Antyfaszystowski Kodeks Pracy?

Publicystyka

Tradycyjnie, gdy bezrobocie skacze w górę rząd wpada na pomysł przykręcenia śruby pracownikom. W tym duchu najnowsza propozycja nowelizacji Kodeksu Pracy dereguluje czas pracy. Wprowadza 12-miesięczy okres rozliczeniowy co oznacza, że pracodawca będzie mógł zmusić pracownika do pracy przez 12 godzin dziennie od poniedziałku do soboty nawet przez 28 tygodni, czyli ponad pół roku. Jak zauważyli związkowcy z Solidarności „w skrajnym przypadku, jeśli zbiegną się dwa okresy rozliczeniowe, może to trwać nawet 56 tygodni, czyli ponad rok." Co więcej pracodawcy nie będą musieli płacić za nadgodziny. Czy trzeba lepszego dowodu na to, że polityka degradacji polskich pracowników coraz bardziej zaciera różnicę między zatrudnionymi na etat, a wyzutym z praw pracowniczych prekariatem?

Lewica polska zarówno ta parlamentarna jak i część pozaparlamentarnej nie zawraca sobie tym głowy. Ma ważniejsze sprawy – walkę z faszyzmem zakłócającym wykłady Adama Michnika i Magdaleny Środy. W jej toku ujawnia jednak wszelkie swe słabości. Już kilka miesięcy temu pojawiły się pomysły zaostrzenia kar za mowę nienawiści – równie reakcyjne jak poglądy Michnika i Środy. Dziś natomiast, ignorując sytuację społeczno-ekonomiczną, w której dochodzi do faszystowskiego ożywienia, bezkrytycznie powtarza się opowieść o kibolach, moherach, ciemnogrodzie.

Społeczeństwo najwyraźniej nie spełnia oczekiwań części lewicy. A może jednak jest odwrotnie? Być może lewica nie ma społeczeństwu nic do zaproponowania poza połajankami, że źle się prowadzi, ma skłonności klerykalne, homofobiczne i antysemickie? Nie racząc zauważyć, że wywłaszczenie z więzi społecznych, bezpieczeństwa, solidarności, godności i spójności terytorialnej narzucane przez neoliberalny kapitalizm, które skutecznie eksploatuje prawica powinno być problemem także dla lewicy. I to nie instrumentalnie, żeby wytrącić prawicy oręż, ale jak najbardziej podmiotowo – bo walka o te kwestie jest walką o materialne warunki wyzwolenia.

W ciągu minionych 23 lat neoliberalizm przy obojętności lewicy zdezawuował robotników, ośmieszył związkowców, opluł chłopów, zdeprecjonował bezrobotnych i biedotę, odebrał godność pracownikom. Powszechny konsens dopuszcza i promuje jeszcze tylko jeden rodzaj świadomości zbiorowej – tożsamość narodową i dlatego dla wielu ludzi stała się ona atrakcyjna jako pole dla afirmacji własnej godności, a zarazem sprzeciwu wobec globalnego kapitalizmu. W warunkach pogłębiającego się kryzysu tę drugą funkcję chętnie wykorzystują narodowcy.

Jaki z tego wniosek? Taki, że czas już zerwać z prymatem kulturowej wojny na tożsamości lepsze (mniejszościowe) i gorsze (narodowe), i odzyskać walkę o równość ekonomiczną toczoną przeciw utowarowieniu, które uderza w nas w poprzek podziałów tożsamościowych. [1] Wbrew pozorom lewicowe obrażanie się na naród i wojowanie z nim na frontach mniejszościowych oznacza przyjęcie reguł narzucanych przez prawicę, która chciałaby mniejszości wykluczyć ze świętego ciała narodu. Prawdziwa alternatywa polega na zmianie terenu walki.

I tu pojawia się problem wiarygodności części lewicy. Na przeszkodzie stoi tu dziś nie tylko Leszek Miller, ale także NGO-izacja – transformacja sporej części lewicowych aktywistów społecznych w pracowników organizacji pozarządowych, tracących czas na realizację różnych programów edukacyjnych, integracyjnych czy kulturalnych, których założeniem jest lepiej dostosować wykluczonych do warunków ich wykluczenia. W porównaniu z nimi narodowcy wydają się czyści i antysystemowi. Taki przynajmniej mają wizerunek i skutecznie go sprzedają.

Prawica przejęła lewicowy dyskurs protestu społecznego nie bojąc się, że sczerwienieje. Tymczasem niektórzy autorzy lewicowi wciąż nie posiedli zrozumienia dla wagi kwestii narodowej traktując ją nie jak obiektywny fakt społeczny tylko jak wymysł kilku etnicznych fanatyków, mizoginów i księży. Niestety takim zaklinaniem rzeczywistości trudno cokolwiek zdziałać.

W Polsce jako kraju półperyferyjnym kwestia niepodległości (narodu, a nie państwa) będzie wracać. Lewica może ją ignorować i zamykać się we własnym ideologicznym imaginarium, ale nie może wtedy mieć pretensji do odgrywania sprawczej roli politycznej w kraju, w którym kapitały i interesy obcych mocarstw wespół z kompradorskimi elitami lokalnymi narzucają brutalną regresję społeczną. A przecież właśnie taka sytuacja obiektywnie działa przeciw nacjonalistom. Nazwanie jej po imieniu dowodzi, że podział nie biegnie między swoimi a obcymi, ale między wyzyskiwaczami i wyzyskiwanymi. Zmusza to do reinterpretacji niepodległości w kategoriach walki z nierównością w skali międzynarodowej (imperializm) i krajowej (wyzysk).

W Europie fala skrajnej prawicy podniosła się w 2010 r. w kontekście kryzysu. Opadła w rok później zalana o wiele wyższą falą mobilizacji społecznych – strajków, demonstracji, okupacji placów miejskich – o jednoznacznie lewicowej orientacji, choć w żadnym razie nie partyjno-lewicowej proweniencji. Faszyści we Włoszech, Francji, Hiszpanii i Grecji przegrali walkę o ulice i na ulicy. Warto pamiętać, że celem zwycięskich Oburzonych i okupantów nie było zaostrzenie przepisów przeciw mowie nienawiści, ale sprawiedliwość społeczna i demokracja.
Dlatego jeżeli polska lewica chce się przeciwstawić faszyzmowi powinna wytoczyć działa przeciw deregulacjom Kodeksu Pracy. Najlepszą metodą na skrajną prawicę jest solidarność. Ta z małej litery.

Przemysław Wielgosz

http://www.monde-diplomatique.pl/index.php?id=1_2

[1] Rzecz jasna nie chodzi tu o naiwne próby przemawiania do klasowego instynktu uczestnikom marszów NOP czy ONR. Kiedy już dochodzi do takich marszów potrzebne są zupełnie inne argumenty.

Tekst niewygodny, jak wrzód

Tekst niewygodny, jak wrzód na dupie - i chwała mu za to.

Tak, tylko że miast

Tak, tylko że miast krytykować prawicę i Środę, niech sami coś zaproponują. Ile to już takich tekstów było. Nie teksty się liczą a działanie.

"tożsamość narodową i

"tożsamość narodową i dlatego dla wielu ludzi stała się ona atrakcyjna jako pole dla afirmacji własnej godności, a zarazem sprzeciwu wobec globalnego kapitalizmu. "

Większość narodowców a konkretnie osoby które biorą udział w marszu niepodległości (bo rozumiem że to rozumiesz jako tą narastającą nawałnicę narodową) ma poglądy ultraneoliberalane więc według mnie trochę źle to oceniłeś. Narodowcy nie krzyczą precz z imperializmem portugalskich dyskontów i niemieckich banków tylko ciągle wałkują swoje ulubione precz z komuną.

Czasami przebłyskują jakieś akcje przeciwko zagranicznemu kapitałowi typu czy Biedronka płaci podatki w Polsce ale zdarza się to rzadko i jest bardziej mętne niż rozrzedzone gówno.

Zgodzę się z tym, że wizerunkowo jesteśmy trochę upupieni co jest głównie zasługą wesołego samoadorującego się towarzystwa z 11listopada i baranów które za nimi poszły.

Należałoby zmienić wizerunek na antyestablishmentowy, bo narazie wygląda to wszystko jak straż przyboczna wraz ze służbą dworską Kalisza, Michnika i królewnej Szczuki.

BARDZO DOBRY TEKST!!!!

BARDZO DOBRY TEKST!!!!

niestety lata prawackiej tresury robią swoje

http://www.youtube.com/watch?v=xA7gHBvrXcw

to smutne ale polska jest mocno w skali Prawactwa

szkoda tylko ,że ten cały

szkoda tylko ,że ten cały perun jest homofobem.

Bardzo slusznie -prawdziwa cnota krytyk sie nie boi

Na gruncie spolecznym My pracownicy ciezar ,zyskow kapitalistow bierzemy na swoje barki.Sa zwolnienia ,Ci ktorzy zostali T Y R A J A az do granic wytrzymalosci -mowi ktos o tym?
Mowi ktos o tym ze coraz czesciej nagany /jako bron/ sa metoda dyscyplinujaca i narzedziem wyzysku?
Mowi ktos z politykow o tym ze elastyczny kodeks juz w firmach istnieje-pracodawca dysponuje swoim stadkiem wedle uznania/tyle ze dzis placi za nadgodziny/a ma sie to zmienic/?
Czy ktorys z politykow wie ze urlop wypoczynkowy to juz przeszlosc-czy znana jest skala ilu dni urlopw pracodawcy nie placa?

Czy wogole Ci politycy z Wiejskiej i nie tylko maja swiadomosc ze My WORKING CLASS ZDYCHAMY POD BUTEM KAPITALISTOW I NIE BRONI NAS JUZ NAWET KODEKS PRACY?/
DOSYC!!!!

Na przeszkodzie stoi tu

Na przeszkodzie stoi tu dziś [...] NGO-izacja – transformacja sporej części lewicowych aktywistów społecznych w pracowników organizacji pozarządowych, tracących czas na realizację różnych programów edukacyjnych, integracyjnych czy kulturalnych, których założeniem jest lepiej dostosować wykluczonych do warunków ich wykluczenia.

-- można prosić o rozwinięcie?

Ja p... Nawet anarchole

Ja p... Nawet anarchole mają fioła na punkcie "sprawy narodowej". Wielgosz popełnił tekst a wszyscy się zachwycają.
"Jest ONRu spadkobiercą anarchia..."?

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.