Prawa pracownika

W czwartek ogłoszono w Gwinei strajk generalny w proteście przeciwko obniżającym się standardom życia. Domagano się między innymi obniżenia cen paliw oraz czterokrotnej podwyżki płac. Banki, firmy, szkoły i biura zostały zamknięte. Rząd zapowiadał brutalną rozprawę ze strajkującymi, nazywał ich zadymiarzami nie powalającym robotnikom pracować. Uzbrojone jednostki prewencyjne rozlokowano wzdłuż ulic, znaczną część sił policyjnych skoncentrowano w robotniczych dzielnicach. Nie doszło jednak do większych incydentów. Według korespondentów Libcom strajk powili zbliża się do końca.

W czwartek dwóch górników trafiło do szpitala. Jest to efekt protestu głodowego, który wznowili 24 maja, po zablokowaniu przez Marszałka Sejmu czytania nowelizacji ustaw o emeryturach i rentach. Pozostali górnicy będą protestować do skutku. Póki co ZUS orzekł, że mogą pracować, ale ze względu na stan zdrowia nikt ich zatrudnić nie chce. Pozostają bez środków do życia.

Polscy pracownicy zorganizowali w środę demonstrację przed ratuszem w Brunszwiku (Dolna Saksonia). Około 60. polskich robotników budowlanych zatrudnionych przez polską firmę Westbud domaga się wypłacenia zaległych wynagrodzeń na łączną kwotę 200 tys. euro.

W środę pod warszawskimi biurami posłów Prawa i Sprawiedliwości i Ligi Polskich Rodzin odbyły się pikiety w obronie oszukanych pracowników spółki Zutech. Uczestniczyło w niej około 100 osób. Domagali się wypłaty zaległych wynagrodzeń. Mówiono też o konieczności jednoczenia ruchu robotniczego.

Sprawa dotyczyła spółki Zutech, która stwierdziła, że nie ma dla pracowników pieniędzy. Jak mówi jedna z byłych pracownic: „Chodzimy do sądów, prosimy o pomoc, ale w sądach nie chcą nas słuchać. Właściciel wszystko sprzedał i mówią nam, że nie mamy szans na odzyskanie należnych nam pieniędzy.”

Wczoraj rozpoczął się strajk okupacyjny pracowników FMS Polmo S.A. w Szczecinie. Powodem było nie wypłacenie zaległych wynagrodzeń za kwiecień i maj. Nie wykluczają, że strajk może się przerodzić w protest głodowy.

Protestujący wywiesili transparent: Załoga jest głodna. Nie interesują ich obietnice – chcą wypłat.

7 czerwca 2006
godz. 15:00
ul. Półwiejska (przy pomniku Starego Marycha),

Jedziesz do pracy za granicę? POZNAJ SWOJE PRAWA!

godz. 17.30
Uniwersytet Adama Mickiewicza- Wydział Nauk Społecznych, Ogrody
Sala nr. 42, bud. C

Spotkanie informacyjne dla studentów w ramach Kampanii Sezonowi

kontakt: ip_uam@rozbrat.org
www.sezonowi.org
www.rozbrat.org

W poniedziałek od 6.00 do 8.00 odbył się strajk ostrzegawczy w niemal wszystkich śląskich kopalniach. W proteście wzięło udział 40 tys. górników.

Górnicy domagają się wypłaty z wypracowanych przez nich zysków. Pracodawca, czyli rząd, chce przeznaczyć na to 100 mln zł, pracownicy domagają się 180 mln zł oraz określenie terminu wypłaty. Najwyższy zysk w ubiegłym roku miała Jastrzębska Spółka Węglowa - około 800 mln zł netto. Kompania Węglowa zarobiła ponad 260 mln zł, a Katowicki Holding Węglowy ponad 80 mln zł

Jak podaje PAP jeden z pięciu głodujących górników w Wałbrzychu trafił do szpitala. Przyczyną było wycieńczenie organizmu.

Protestujący domagają się by Sejm zajął się nowelizacją ustawy o restrukturyzacji górnictwa. Chcą by w ustawie znalazł się zapis umożliwiający pobieranie im 60 proc. emerytury górniczej. Warunkiem byłoby przepracowanie pod ziemią co najmniej 5 lat i pobieranie renty z powodu choroby zawodowej, np. pylicy, przez co najmniej 10 lat.

W piątkowej manifestacji pracowników Whirlpoola we Wrocławiu wzięło udział ponad 1000 pracowników domagając się podwyżek – o 150 zł dla każdego pracownika, zarząd zaproponował 25 zł - i lepszych osłon pracowniczych. Skandowali między innymi: "Chcemy godziwej płacy", "Stop wyzyskowi pracowników", "Zarząd firmy do roboty za 500 zł".

Szczecińscy dokerzy celowo spowalniają rozładunek i załadunek statków. Trwa to już od trzech tygodni. Powodem jest brak wzrostu płac od sześciu lat. Na czysto zarabiają około tysiąc złoty

Podwyżek domaga się 500 pracowników Drobnicy. Zaczęli oni cichy strajk: nie biorą nadgodzin, nie pracują w weekendy, obowiązki wykonują w umiarkowanym tempie…

"Była pracownica pizzerii Classic New York twierdzi, że choć pracowała na pełen etat, to właścicielka restauracji nie podpisała z nią umowy. Pracodawczyni zaprzecza oskarżeniom, a cała sprawa już znalazła się w Sądzie Pracy." – pisze „Głos Szczeciński”.

Katarzyna Ochmańska przez półtora roku pracowała w pizzerii Classic New York. Dziś z wielką niechęcią i żalem opowiada o pracy w tym miejscu.

Wiceminister MSWiA Jarosław Brysiewicz w imieniu min. Ludwika Dorna rozesłał do wszystkich wojewodów instrukcje co robić w przypadku ich zdaniem, "nielegalnego" strajku.

Instrukcja przypomina, że nielegalnie strajkujących lekarzy można zwolnić dyscyplinarnie. MSWiA cytuje też ustawę o rozwiązywaniu sporów zbiorowych: "osoba, która kieruje strajkiem lub inną akcją protestacyjną zorganizowaną wbrew przepisom, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności". Strajkujący uważają, że to zła interpretacja.

Wcześniej Dorn straszył już lekarzy "wzięciem w kamasze", a tydzień temu postraszył łódzki szpital MSWiA likwidacją, ale lekarze się nie ugięli. I Dorn ustąpił.

Każdy szpital potrzebuje pracy wielu osób, ale chce za tę pracę jak najmniej płacić. Zewnętrzne firmy mają zorganizować sprzątanie, gotowanie i ochronę. Dla salowych, czy kucharek oznacza to zwolnienia i niższe pensje.

Kiedy firmy (czy instytucje) chcą uzyskać większe zyski, czy "oszczędzać", zwykle robią to kosztem pracowników. Najbardziej podatni na outsourcing są ci pracownicy, których uważa się za "mało wykwalifikowanych".

Ministrowie pracy krajów członkowskich UE rozmawiali w Luksemburgu o możliwościach wprowadzenia 48-godzinnego tygodnia pracy. Ministrowie nie zdołali się porozumieć. Za 48-godzinnym tygodniem pracy obstawała Francja, Szwecja i Luksemburg, a za elastycznym prawem pracy Wielka Brytania, Polska i pozostałe nowe kraje członkowskie.

Czterokrotnie zmniejszyła się liczba pracowników zapadających na choroby zawodowe. Zmniejszyła się on jednak tyko formalnie.

Zmiany w orzecznictwie rentowym przeprowadzone w 1998 roku spowodowały, że robotnicy ukrywają schorzenia. W myśl tej ustawy renty nie przyznaje się tylko dlatego, że ktoś zapadł na chorobę zawodową, ale decyduje o tym sama możliwość wykonywania dalszej pracy. Czyli ktoś kto zachował miał być przenoszony na inne stanowisko, gdzie nie groziło by pogłębianie się schorzenia.