Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Sprawa dotyczy nieuczciwej agencji pracy. Już od pierwszego dnia tj. 27.05.2012 r. agencja o której mowa nie była uczciwa. Dostaliśmy do podpisania umowy o pracę w dwóch egzemplarzach lecz my nie otrzymaliśmy swoich umów. Zadzwoniłam do biura i poprosiłam o te umowy, pani Anna Znaj odpowiedziała, że dostaniemy je na koniec współpracy. Nasza współpraca zakończyła się dziesięć tygodni temu a mimo to umów nie otrzymaliśmy. W pierwszym tygodniu nie zapewnili mi odpowiedniej ilości godzin pracy bo pracowałam tylko 7 godzin a pobrali wszystkie opłaty jakie tylko były możliwe: mieszkanie (90 e), klucz do mieszkania (10 e) hollandzorg (20,52 e) . Zarzutów w stosunku do agencji pracy Voorne Putten jest bardzo dużo. Piotr w każdym tygodniu pracuje ponad 45 godzin co idzie za tym, że powinien mieć zniżkę na mieszkanie ale jej nie otrzymuje co tydzień ma potrącane 90 euro. W każdym tygodniu ma godziny nadliczbowe przez 16 tygodni uzbierało się ich ponad 170, które nie zostały należycie i uczciwie rozliczone. Na salarisspecificatie widnieją one w podstawowej stawce tj 8,84 e mimo, że godziny nadliczbowe są w stawce 135%. Oboje pracowaliśmy codziennie o dwie godziny dłużej od pozostałych pracowników, ponieważ dowozimy i odwozimy pracowników. Ja na szklarnię, Piotr do magazynu. Nie otrzymywaliśmy za tą odpowiedzialną, ciężką pracę i dodatkowe godziny wynagrodzenia wręcz przeciwnie mamy potrącane 9,60 e od osoby codziennie za dojazd do pracy. Piotra nie obudził budzik do pracy. Nic dziwnego dało o sobie znać zmęczenie bo jak się przez trzy i pół miesiąca pracuje od poniedziałku do piątku po 12 godzin oraz w sobotę to jak długo można mieć siłę wstawać do pracy. Przyjechali pracownicy po kluczyki od samochodu bo jak już wspomniałam Piotr był kierowcą. Mieli na niego zaczekać w samochodzie. W ciągu pięciu minut Piotr się pozbierał i zszedł na dół ale samochodu już nie było. Szef kazał im odjechać to będzie dla niego kara, że nie wstał na czas. Następnego dnia Piotr usłyszał zarzut, że nie wstał bo był pijany. To jest jeden ze sposobów Firmy Voorne Putten pozbywania się ludzi. W ten sposób mogą się z nimi nie rozliczyć i dużo pieniędzy zostaje w kieszeni właściciela firmy. Jeżeli Piotr był pod wpływem alkoholu to obowiązkiem pracodawcy było przeprowadzenie badania alkomatem. A nie bez pod stawne rzucanie oskarżeń na pracownika. Pracownicy są zastraszani jak nie będą posłuszni to wynocha z pracy i z domu. Mobbing w agencji pracy Voorne Putten jest na porządku dziennym. Łamanie praw człowieka jest na każdym kroku czego my jesteśmy przykładem i nie tylko my bo są inni pokrzywdzeni przez tą firmę tylko boją się przyznać bo zostaną wyrzuceni z pracy i mieszkania. Tak po prostu na ulicę jak my. W połowie sierpnia zgłaszam, że jestem w ciąży. 15 września mówię szefowi, że nie mogę prowadzić samochodu bo jest to zbyt stresujące jest dla mnie a co za tym idzie dla dziecka. Samochód jest nie sprawny, ponieważ spalona jest skrzynia biegów, przednia szyba pęknięta, tylna wycieraczka nie działa, itd. Oddaję mu kluczyki od samochodu. W niedziele wieczorem dzwoni do mnie pani Anna Znaj i oznajmia, że jutro rano tj. w poniedziałek 17.09.2012r. mamy się wynieść z mieszkania. Nie pracujemy już dla agencji. Zostaliśmy bez pracy bez mieszkania jeśli pokój 2 m2 na 3 m2,łazienka bez umywalki,kuchnio-pralnia,całość metrażu 50 m2 na 6 osób (po 90 e od osoby) można nazwać mieszkaniem. Ale to jest kolejna sprawa którą muszę załatwić w Huur commissie. Nie mieliśmy możliwości opuścić mieszkanie w wyznaczonym czasie przez panią Annę Znaj no bo jak wyjść na ulice z bagażami i co dalej to przez telefon usłyszałam, że przyjedzie z policją i nas wyrzuci. Ciężarną kobietę, która nie popełniła żadnego przestępstwa tylko odmówiła jazdy niesprawnym samochodem. W środę nareszcie się nam udaje załatwić transport do Amsterdamu. W czwartek jedziemy do biura oddać kurtkę, klucze od mieszkania, czip od samochodu. Mamy dostać rozliczenie, umowy, salarisspecificatie, pieniądze za dwa tygodnie pracy ponieważ płacili z dwutygodniowym opóźnieniem, pieniądze wakacyjne, pieniądze za nadgodziny Piotra. Przez telefon zapewniła mnie pani Anna Znaj, że to będzie na nas czekało w biurze. Po przyjeździe okazało się, że szef Rahmiego Ayyildiza i pani Ani Znaj nie ma a pani Teresa (nazwiska nie znam) o niczym nie wie. Naciągnęli nas na koszty związane z dojazdem pociągiem w kwocie 41,60 e i nic nie zostało załatwione. Żeby nas uciszyć przelewają Piotrowi 400 e + 300 e + 300 e co daje marne 1000 e i na tym zakończona została sprawa. Wielokrotnie próbowałam się z nimi skontaktować. Bez skutecznie nie odbierają telefonu. Siedem tygodni temu wróciliśmy do polski bo jak długo można u kogoś mieszkać. Ja byłam już w 7 miesiącu ciąży to nikt nie chciał nam wynająć pokoju a na mieszkanie nie mieliśmy bo okradła nas agencja pracy Voorne Putten. Jestem zdumiona, że w kraju w którym tyle mówi się o praworządności taka agencja jest bezkarna.Podaje jeszcze adresy pod które warto by było zajrzeć w jaki warunkach mieszkają pracownicy agencji Cornelius Suyslaan 54, 37, 60. W mieszkaniu nr. 54 była już komisja ale Rahmi Ayyildi dostał wcześniej wiadomość i w pośpiechu wynieśli trzy łóżka w ten sposób mieszkanie zajmowały tylko trzy osoby. Może Wam się uda bo jednostka jest bezsilna. Mimo, że chroniło mnie holenderskie prawo ze względu na ciąże zostałam wyrzucona na ulice. pozdrawiam Iwona
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
oszukani, okradzeni przez agencje pracy Voorne Putten w Maasland
Sprawa dotyczy nieuczciwej agencji pracy. Już od pierwszego dnia tj. 27.05.2012 r. agencja o której mowa nie była uczciwa. Dostaliśmy do podpisania umowy o pracę w dwóch egzemplarzach lecz my nie otrzymaliśmy swoich umów. Zadzwoniłam do biura i poprosiłam o te umowy, pani Anna Znaj odpowiedziała, że dostaniemy je na koniec współpracy. Nasza współpraca zakończyła się dziesięć tygodni temu a mimo to umów nie otrzymaliśmy. W pierwszym tygodniu nie zapewnili mi odpowiedniej ilości godzin pracy bo pracowałam tylko 7 godzin a pobrali wszystkie opłaty jakie tylko były możliwe: mieszkanie (90 e), klucz do mieszkania (10 e) hollandzorg (20,52 e) . Zarzutów w stosunku do agencji pracy Voorne Putten jest bardzo dużo. Piotr w każdym tygodniu pracuje ponad 45 godzin co idzie za tym, że powinien mieć zniżkę na mieszkanie ale jej nie otrzymuje co tydzień ma potrącane 90 euro. W każdym tygodniu ma godziny nadliczbowe przez 16 tygodni uzbierało się ich ponad 170, które nie zostały należycie i uczciwie rozliczone. Na salarisspecificatie widnieją one w podstawowej stawce tj 8,84 e mimo, że godziny nadliczbowe są w stawce 135%. Oboje pracowaliśmy codziennie o dwie godziny dłużej od pozostałych pracowników, ponieważ dowozimy i odwozimy pracowników. Ja na szklarnię, Piotr do magazynu. Nie otrzymywaliśmy za tą odpowiedzialną, ciężką pracę i dodatkowe godziny wynagrodzenia wręcz przeciwnie mamy potrącane 9,60 e od osoby codziennie za dojazd do pracy. Piotra nie obudził budzik do pracy. Nic dziwnego dało o sobie znać zmęczenie bo jak się przez trzy i pół miesiąca pracuje od poniedziałku do piątku po 12 godzin oraz w sobotę to jak długo można mieć siłę wstawać do pracy. Przyjechali pracownicy po kluczyki od samochodu bo jak już wspomniałam Piotr był kierowcą. Mieli na niego zaczekać w samochodzie. W ciągu pięciu minut Piotr się pozbierał i zszedł na dół ale samochodu już nie było. Szef kazał im odjechać to będzie dla niego kara, że nie wstał na czas. Następnego dnia Piotr usłyszał zarzut, że nie wstał bo był pijany. To jest jeden ze sposobów Firmy Voorne Putten pozbywania się ludzi. W ten sposób mogą się z nimi nie rozliczyć i dużo pieniędzy zostaje w kieszeni właściciela firmy. Jeżeli Piotr był pod wpływem alkoholu to obowiązkiem pracodawcy było przeprowadzenie badania alkomatem. A nie bez pod stawne rzucanie oskarżeń na pracownika. Pracownicy są zastraszani jak nie będą posłuszni to wynocha z pracy i z domu. Mobbing w agencji pracy Voorne Putten jest na porządku dziennym. Łamanie praw człowieka jest na każdym kroku czego my jesteśmy przykładem i nie tylko my bo są inni pokrzywdzeni przez tą firmę tylko boją się przyznać bo zostaną wyrzuceni z pracy i mieszkania. Tak po prostu na ulicę jak my. W połowie sierpnia zgłaszam, że jestem w ciąży. 15 września mówię szefowi, że nie mogę prowadzić samochodu bo jest to zbyt stresujące jest dla mnie a co za tym idzie dla dziecka. Samochód jest nie sprawny, ponieważ spalona jest skrzynia biegów, przednia szyba pęknięta, tylna wycieraczka nie działa, itd. Oddaję mu kluczyki od samochodu. W niedziele wieczorem dzwoni do mnie pani Anna Znaj i oznajmia, że jutro rano tj. w poniedziałek 17.09.2012r. mamy się wynieść z mieszkania. Nie pracujemy już dla agencji. Zostaliśmy bez pracy bez mieszkania jeśli pokój 2 m2 na 3 m2,łazienka bez umywalki,kuchnio-pralnia,całość metrażu 50 m2 na 6 osób (po 90 e od osoby) można nazwać mieszkaniem. Ale to jest kolejna sprawa którą muszę załatwić w Huur commissie. Nie mieliśmy możliwości opuścić mieszkanie w wyznaczonym czasie przez panią Annę Znaj no bo jak wyjść na ulice z bagażami i co dalej to przez telefon usłyszałam, że przyjedzie z policją i nas wyrzuci. Ciężarną kobietę, która nie popełniła żadnego przestępstwa tylko odmówiła jazdy niesprawnym samochodem. W środę nareszcie się nam udaje załatwić transport do Amsterdamu. W czwartek jedziemy do biura oddać kurtkę, klucze od mieszkania, czip od samochodu. Mamy dostać rozliczenie, umowy, salarisspecificatie, pieniądze za dwa tygodnie pracy ponieważ płacili z dwutygodniowym opóźnieniem, pieniądze wakacyjne, pieniądze za nadgodziny Piotra. Przez telefon zapewniła mnie pani Anna Znaj, że to będzie na nas czekało w biurze. Po przyjeździe okazało się, że szef Rahmiego Ayyildiza i pani Ani Znaj nie ma a pani Teresa (nazwiska nie znam) o niczym nie wie. Naciągnęli nas na koszty związane z dojazdem pociągiem w kwocie 41,60 e i nic nie zostało załatwione. Żeby nas uciszyć przelewają Piotrowi 400 e + 300 e + 300 e co daje marne 1000 e i na tym zakończona została sprawa. Wielokrotnie próbowałam się z nimi skontaktować. Bez skutecznie nie odbierają telefonu. Siedem tygodni temu wróciliśmy do polski bo jak długo można u kogoś mieszkać. Ja byłam już w 7 miesiącu ciąży to nikt nie chciał nam wynająć pokoju a na mieszkanie nie mieliśmy bo okradła nas agencja pracy Voorne Putten. Jestem zdumiona, że w kraju w którym tyle mówi się o praworządności taka agencja jest bezkarna.Podaje jeszcze adresy pod które warto by było zajrzeć w jaki warunkach mieszkają pracownicy agencji Cornelius Suyslaan 54, 37, 60. W mieszkaniu nr. 54 była już komisja ale Rahmi Ayyildi dostał wcześniej wiadomość i w pośpiechu wynieśli trzy łóżka w ten sposób mieszkanie zajmowały tylko trzy osoby. Może Wam się uda bo jednostka jest bezsilna. Mimo, że chroniło mnie holenderskie prawo ze względu na ciąże zostałam wyrzucona na ulice. pozdrawiam Iwona