Dodaj nową odpowiedź

Yaku, jesteś w błędzie.

Yaku, jesteś w błędzie.
Kapitalista który zbyt duzo wypłaca "sobie ", mniemam że rozumiesz przez to konsumpcję bierzącą typu: wycieczki, dziwki,auta - szybko przestaje być kapitalistą -inwestorem. Bo nie inwestując w pracowników i środki produkcji najzwyczajniej zarzyna kurę znoszącą złote jaja. Znam przykłady dużych spółek akcyjnychw US w których zwykły handlowcy który został zatrudniony jako gołodupiec, po roku czasu mieli wypłacane dywidendy poporcjonalne do osiągnięć. Dywidendy owe nawet kilkakrotnie przekraczały wynagrodzenie zarządów spółek, co powodowało bunt menagerów wywołany zwykłą zawiścią. Bunty te były oczywiście słusznie bezwzględnie tłumione przez kapitalistę posiadającego pakiet kontrolny, bo owi handlowcy stanowili filar całej spółki: robotników, menagerów i zarządu a którzy nie pojmowali całosci współzależności. To samo z robotnikami-lepszy dla kapitalisty jest lojalny, robotnik który siłą rzeczy musi być lepiej opłacany niż np. pracownicy czasowi.
Tak więc spółki które słabo opłacają swoich "żołnierzy" szybko raczej przegrywają wojnę na rynku.
Z patologiami typu pensje głodowe dla robotników spotykamy się raczej w gospodarkach opierających się na socjalistycznym modelu premiującym spółki państwowe które stanowią nieuczciwą konkurencję dla spółek opartych na prywatnej własności, bo te pierwsze są zawsze dotowane podatkami rabowanymi tm prywatnym.Natualna konsekwencją jest tzw" zmniejszanie kosztów pracy" w firmach prywatnych czego skutkiem są głodowe pensje.Do tego dochodzi nieuczciwa konkurencja pracowników / w Polsce akurat/objętych KRUS którzy są zatrudniani o wiele chętniej niż inni. Dalej, zbyt wysokie opodatkowanie właściwie wszystkiego pod pozorem "pomocy socjalnej" i wielu innych obietnic rządowych,powoduje paradoks wysokich cen i niskiej płacy.

Co do spółdzielczości to przykładów znajdziemy w Polsce bez liku, to polecam wyprawę do wsi popegerowskich i wywiad lokalny wśród starszego pokolenia: były to typowe spółdzielnie które padły przez to że kradli w nich wszyscy; od dojarek po dyrektora. O stan prawno-własnościowy środków produkcji w pegerach nie ma co się spierać - prawnym włascicielem był "państwo", lecz rzeczywistymi dysponentami byli robotnicy. To samo w CCCP ; dziesiątki lat "wychowywania " ludzi rewolwerem i łagrami nie zmieniło ich natury która jest taka: co wspólne - należy zniszczyć lub ukraść. Nie wierzę więc w spódzielnie, bo spotkałem się z tymi patologiami także w praktyce.

Jedynymi rodzajami spółdzielni które działają w praktyce są "spółdzielnie" kilku osób jako spółki kapitałowe: od spółek z o.o. do spółek akcyjnych czy komandytowych. Nie jest możliwe dłuższe, rentowne funkcjonowanie większej spółki na rynku przy współzarządzaniu wszystkich pracowników - pojawia się zbyt wiele problemów na lini komunikacyjnej załoga-dyrekcja-zarząd podczas procesu podejmowania decyzji, kiedy to czas gra główną rolę.

Co do praw autorskich / muzyka, itd/ nie chcę się wypowiadać ale jestem przeciwny raczej proponowanym ostatnio regulacją - jak dla mnie to zjawiska marginalne nie wpływające w dużym stopniu na kondycję ekonomiczną "państwa".

Wydaje mi się jednak że wolnorynkowe rozwiązania /minimum państwa/są blizsze idei wolności i anarchizmu niż koncepcje lewicowe / etatyzm urzędniczy i przymusowe odbieranie i podział dochodu/ które zawsze skutkują państwem policyjnym i dyktaturą urzędniczą co mamy nieprzyjemność ostatnio w Polsce obserwować.

Jeśli mamy dyskutować- proszę o rzeczowe argumenty i minimum erystyki która przeczy idei dyskusji .

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.