Dodaj nową odpowiedź

Najstarszy zawód świata

Najstarszy zawód świata stale zmienia kształty i formy. Sponsoring to trend najnowszy i niewątpliwie rosnący. Nie tylko we Francji stał się dość powszechnym sposobem finansowania edukacji. Według badań prof. Jacka Kurzępy, socjologa ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu, jedna piąta polskich studentek dorabia seksem. To już nie jest nisza, ale zjawisko, które oderwało się od marginesu społecznego, z którym prostytucja była dotychczas kojarzona. Prof. Kurzępa daje mu nawet nowe określenie – uniwersytucja. Ogłoszenia o poszukiwaniu sponsorów i sponsorowanych wiszą na uczelniach, pęka od nich Internet.

Jest popyt i jest podaż. „Sponsoring jako współczesna forma prostytucji stał się wytworem kultury masowej. To kolejna forma uprawiania nierządu, przystosowana do dzisiejszych czasów – atrakcyjnie opakowana, błyszcząca i na wyciągnięcie ręki. Sponsoring nie prezentuje przygnębiającej wizji szybkiego seksu w małym pokoiku agencji towarzyskiej, ale stanowi kuszące marzenie o sfinansowanych studiach, zagranicznych wyjazdach, opłaconym mieszkaniu i luksusowych kosmetykach. Taka forma prostytucji wydaje się atrakcyjniejsza i mniej szkodliwa” – pisze Joanna Mazur-Łuczak w eseju „Sponsoring jako współczesna forma prostytucji – walka o bezpieczeństwo socjalne czy nowoczesny styl bycia?”.

Drugiej stronie też nie chodzi tylko o seks. „Jeśli zdarzyło ci się więcej niż dwa razy w życiu, że ktoś nazwał cię idiotką, nie pisz – deklaruje sponsor w ofercie. – Jeśli szpilki zakładasz tylko na wesele koleżanki, także nie pisz. Dzieci, nie piszcie. Proszę nie przysyłać zdjęć organów, bo już wiem, jak wyglądają”. Wśród wymagań wobec kandydatek często wymienia się inteligencję, umiejętność poprowadzenia interesującej rozmowy, dobre maniery, znajomość języków obcych, towarzyskie obycie. To ma być kobieta luksusowa, Pretty Woman, która doda prestiżu podczas biznesowej kolacji czy służbowego wyjazdu.

To też nic nowego pod słońcem. W starożytnej Grecji na szczycie hierarchii płatnej miłości funkcjonował świat heter; kobiet biegłych nie tylko w ars amandi, ale też muzyce czy retoryce, które towarzyszyły mężczyznom podczas biesiad. W czasach, gdy córki i żony obywateli żyły w zamkniętym na głucho kręgu domowym, były to jedyne kobiety niezależne i funkcjonujące w życiu publicznym. Tylko ich słowa i imiona zapamiętała historia; towarzyszkę Peryklesa Aspazję czy pozującą Praksytelesowi Fryne.

Wyrafinowane kurtyzany były przyjaciółkami i muzami największych artystów włoskiego renesansu, prowadziły paryskie salony, wyznaczały modę i styl XIX-wiecznego Londynu. Piękne, niewyobrażalnie bogate i kreatywne. „Potrzeba więcej inteligencji, by odnieść sukces jako utrzymywana w luksusie kurtyzana, niż by pomyślnie prowadzić dobre przedsiębiorstwo” – pisał Zola. Potrafiły świetnie funkcjonować w męskim świecie, wymykając się niewoli konwenansów, i wywalczyć sobie niezależność w czasach, gdy kobiety były ubezwłasnowolnione na równi z dziećmi i chorymi umysłowo, stanowiąc w zasadzie własność swoich mężów. „Całym moim majątkiem jest niezależność i nie znam innego szczęścia” – deklarowała słynna londyńska kurtyzana Cora Pearl. Postrzegane były jako istoty niemal mityczne, ekstrawaganckie, niejednoznaczne.

Fascynowały nie tylko mężczyzn. Dla pań z towarzystwa półświatek był tematem tabu, oficjalnie nie istniał, ale w skrytości przyglądały mu się z ekscytacją (jak w „Sponsoringu” grana przez Juliette Binoche Anna swoim bohaterkom). „Przyzwoite niewiasty mogły potępiać swoje grzeszne siostry, na pewno jednak zdawały sobie sprawę, że niezależność i prawo do swobody seksualnej, której domagały się kurtyzany, były czymś, o czym zwykła kobieta nie mogła nawet marzyć” – pisze Katie Hickman w książce „Kurtyzany”.

Świat wykonał obrót o 180 stopni, emancypacja otworzyła przed kobietami inne drogi kariery, a luksusowa prostytucja pod postacią sponsoringu staje się zjawiskiem coraz bardziej powszechnym. Tylko dziś napędzają ją inne czynniki. Komercjalizacja sprawiła, że seks stał się towarem konsumpcyjnym. Zanika otaczające go tabu. Zbanalizował się przez dostępność pornografii, seksualizację reklam, portale erotyczne. Jak pisze Joanna Mazur-Łuczak, jest do obejrzenia, do kupienia, można wybierać, targować się, składać reklamacje.

Seks stał się także walutą, którą można opłacić mieszkanie czy wyjazd zagraniczny. Pojawiają się nawet oferty w stylu: pokaz masturbacji przez Skype’a w zamian za doładowanie telefonu.

Czynnikiem, który napędza podaż w sponsoringu, jest niewątpliwie boom edukacyjny. Tysiące dziewczyn z małych miasteczek i wsi przenoszą się do wielkich miast na studia, a ich anonimowość sprawia, że łatwiej ulec pokusie łatwych pieniędzy. Łatwiej też przełamywać bariery moralne, bo układ sponsorski zazwyczaj zaczyna się stopniowo; od kontaktów wirtualnych, spotkań w kawiarni, gdzie przyszli partnerzy mogę się wzajemnie obejrzeć, zanim podejmą decyzję; coś w rodzaju obustronnego castingu. No i kwestia wyboru – tego w tradycyjnej prostytucji nie ma. Tu klienta wybiera się wedle indywidualnych preferencji. Na portalach, gdzie dziewczyny polują na sponsora, można znaleźć ogłoszenia: „Humanistka szuka kulturalnego”. Inna zaznacza, że interesują ją tylko panowie na wysokim poziomie, i deklaruje: „Nie jestem tu, bo muszę, ale dlatego, że chcę. I proszę mi nie oferować śmiesznych kwot”, albo: „Jestem kobietą z klasą, trzeba się wysilić, żeby zaciągnąć mnie do łóżka”.

W tych ogłoszeniach jest jeszcze jeden wątek – ucieczka od szarej rzeczywistości, chęć – jak piszą – połączenia przyjemnego z pożytecznym. Sponsor, poza pieniędzmi, funduje wyjścia do lokali, imprezy, zagraniczne wycieczki, rejsy luksusowym katamaranem czy sylwestry na Karaibach. „Sponsorowana nie zarabia swoim ciałem wyłącznie na utrzymanie, ale stopniowo buduje wokół siebie świat, który początkowo wykraczał poza jej wyobrażenia” – pisze Mazur-Łuczak.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.