Gazety oddają fotografów na przemiał

Kraj | Prawa pracownika

Związki zawodowe działające w Presspublice, wydawcy m.in. „Rzeczpospolitej”, zawarły 20 grudnia porozumienie z pracodawcą w sprawie zwolnień grupowych; wręczanie wypowiedzeń rozpoczęło się następnego dnia. Pracę do 120 osób, wynagrodzenie kolejnych 200 ma być obniżone.

W Presspublice na etacie pracuje mniej niż 600 osób, zatem zwonienia dotkną ok. 20% załogi. Zwolnienia to nie wszystko – w sobotę zakończono wydawanie wychodzącego od 1944 r. „Życia Warszawy”. Z kolei portal Nowy Ekran podaje, że 15 grudnia zwolniono cały dział korekty, a ich zadania powierzono firmie outsourcingowej. Zgodnie z przypuszczeniami zwolnienia objęły również dział fotograficzny „Rzeczpospolitej”, czyli agencję Fotorzepa. Z nieoficjalnych informacji wynika, że w dziale fotograficznym „RP” pozostało dwóch fotografów, którzy realizują tematy codzienne do gazety.

Skierowane przeciw pracownikom działania w branży fotograficznej dotknęły także fotografów Agory S.A. – wydawcy między innymi „Gazety Wyborczej”. „GW” przedstawiła wszystkim fotografom nowe wzory umów. Umowy te są skonstruowane wyraźnie na niekorzyść fotografów. Oto najbardziej bulwersujący fragment:

„Pracownik potwierdza, że strony ustaliły, iż jakiekolwiek zobowiązania Pracodawcy do wypłaty wynagrodzenia z tytułu uzyskania jakiegokolwiek wynagrodzenia za sprzedane utwory (zdjęcia) na rzecz osób trzecich wygasły. Pracownik zgadza się, że Pracodawca nie będzie dokonywać z tego tytułu jakichkolwiek płatności w wypadku sprzedaży utworów (zdjęć) po dacie zawarcia niniejszego aneksu i zobowiązuje się nie podnosić w przyszłości z tego tytułu jakichkolwiek roszczeń.”

W praktyce oznacza to zrzeczenie się wszystkich praw majątkowych do zdjęć z archiwum wydawnictwa Agora. Fotograf miałby nie dostać ani grosza za jakiekolwiek wykorzystanie jego zdjęcia z archiwum – bez względu na to, czy byłoby to małe zdjęcie w lokalnym wydaniu „GW”, portret na pierwszej stronie edycji ogólnopolskiej, reklama na billboardzie czy nawet zdjęcia wykorzystane w innym wydawnictwie w ramach Agory. Jak pisze Filip Klimaszewski, obecnie jeszcze fotoreporter „GW”, każdy, kto nie podpisze nowej umowy, nie może liczyć na dalszą współpracę z „GW” – bez względu na to, czy jest w firmie nowy, czy pracuje dla „Gazety” od lat.

W tym samym czasie Agora próbuje zwerbować nowych pracowników, którzy na dzień dobry będą mieli dużo gorsze warunki pracy. Plotki o tym, że wydawnictwo Agora S.A. poszukuje nowych współpracowników, znalazły potwierdzenie – w internetowym portalu gazetapraca.pl pojawiły się oferty współpracy z GW w Zielonej Górze i Gorzowie Wielkopolskim. Spółka szuka współpracowników – fotoreporterów z własnym aparatem, oferując pracę na podstawie umowy zlecenia.

Jednocześnie fotoreporterzy zawodowi skupieni na internetowych forach dyskusyjnych dyskutują o śmiesznych wycenach za zdjęcia publikowane w internecie. Dyskutowane jest wprowadzenie przez wielu autorów zakazu publikacji internetowych ich utworów lub ustalenie ceny minimalnej na przyzwoitym poziomie. Obecnie stawki za publikacje internetowe zazwyczaj oscylują pomiędzy 4 a 12 zł. Nie wiadomo jednak, czy pracownikom starczy determinacji. Planowany przez nich protest pod Sejmem został odwołany z powodu zbyt małej determinacji zainteresowanych.

Żródła:
http://fotoblogia.pl/2011/12/21/rzeczpospolita-i-agora-likiwduja-dzialy-...
http://fotoreporterzy.net/

Ale o co im chodzi,

Ale o co im chodzi, roszczeniowe bydło, jest wolny rynek i przecież trzeba być elastycznym, czy nie tak uczą polskie media? Jakoś ciężko mi współczuć tym panom, może niech się wyżalą Leszkowi B.

No akurat fotoreporterzy nie

No akurat fotoreporterzy nie pisali tych durnych tekstów.

Owszem, tekstów może nie,

Owszem, tekstów może nie, ale zdjęciami wspierają propagandę mocodawców

Ten poprzedni komentarz

Ten poprzedni komentarz może trochę zbyt ostry, bo akurat fotoreporterzy, w odróżnieniu od publicystów mają kontakt z żywymi ludźmi i faktycznie chętnie podejmują tematy społeczne i pokazują rzeczy niepopularne (inna sprawa, że to przeważnie materiał na dobre zdjęcia). Poza tym zasuwają często w nieciekawych warunkach ryzykując przy tym oberwanie w głowę lub coś gorszego. Nie można jednak zaprzeczyć, że pracują dla tytułów, które robiły i robią dużo złego w Polsce, a teraz dziennikarze sami zaczynają padać ofiarą promowanej przez ich media polityki. To prędzej czy później musiało się tak skończyć i piszę to jako osoba też od czasu do czasu fotografująca (nie jakoś specjalnie dużo, ale umowę z agencją mam)

Pozytywną stroną tego

Pozytywną stroną tego procesu jest to, że niedługo zabraknie ludzi gotowych ideologicznie wspierać istniejący system. Ci nowi i niedoświadczeni, którzy zajmą ich miejsce, nie będą mieli odpowiednich kompetencji, ani ideowej żarliwości. A doświadczeni zrozumieją poniewczasie co się dzieje.

no chyba że ci którym się

no chyba że ci którym się uda jeszcze publikować swoje zdjęcia będą chcieli się przypodobać swoim oprawcom i ideowa żarliwość się znajdzie ;/

głównych ideologów to ani

głównych ideologów to ani GW ani Rzeszapospolita na pewno nie wywalą. Etaty są dla tych co popierają umowy śmieciowe, hipokryzja jako system

dziennikarze

Teraz już tylko czekam na to, by potraktowano tak samo kluczowych pismaków z obu tytułów - może wtedy w końcu okażą swe "oburzenie"....

"nowy ekran" pffhehepowinni

"nowy ekran" pffhehe
powinni zwolnić całą kadrę; włącznie z prezesem :)

W efekcie doprowadzi to do

W efekcie doprowadzi to do jeszcze większego upadku mediów. Niezależnie bowiem od tzw. "linii redakcyjnych" czasem pojedynczy dziennikarze (fotoreporterów również do tej kategorii zaliczam) naprawdę próbowali i próbują - w miarę swoich możliwości - obchodzić redakcyjny beton i przemycić wartościowe i rzeczywiście krytyczne informacje. Dużym problemem "mainstreamowego" dziennikarstwa - oczywiście pomijając patologicznie rozpolitykowane "gwiazdy medialne" - jest bowiem tempo pracy jakie redakcje narzucają, co w efekcie prowadzi do praktycznej niemożliwości pisania pogłębionych tekstów, o dziennikarstwie śledczym już nie wspominając (umarło jakieś 10 lat temu). A wiadomo, tempo wynika m.in. z cięć etatów, przechodzenia na śmieciówki itd. itp.
A skoro te problemy zaczynają być odczuwalne dla dużych redakcji ogólnopolskich, to wyobraźcie sobie co się dzieje w małych lokalnych mediach (które moim zdaniem są/powinny być solą obywatelskości i rzeczywistej demokracji). Tam już nie ma miejsca ani czasu na dziennikarstwo. Ale sami dziennikarze są. Tyle tylko, że bezrobotni... albo już po ciemnej stronie księżyca się rozsiedli :(

Przydałaby się jakaś

Przydałaby się jakaś anarchistyczna akcja, wymierzona w politykę Agory S.A. Byloby to pożyteczne zwlaszcza w obliczu aktywizowania się politycznego kiboli po stronie skrajnej prawicy. Prawicowi demagopdzy przecież nie raz mówią, że GazWyb to całe lewactwo...
Gdy zaś kibole zobaczą, że anarchiści też są przeciwko Michnikowi, to pewnie stwierdzą, że są "spoko".

Publikowaliśmy wiele

Publikowaliśmy wiele krytycznych tekstów o Wybiórczej, ale żeby to zrozumieć, nasi adwersarze musieliby jeszcze umieć czytać.

Ostatnio rozmawialiśmy sobie z lokatorami o zagrożeniu skrajną prawicą i przeważała opinia, że to strachy na lachy. Nikt, kto jest zakorzeniony w społeczności lokalnej nie musi się niczego obawiać. Zwłaszcza zakompleksionych siedemnastolatków.

Przychodzą do nas też ludzie, którzy uczestniczyli w marszu niepodległości. Dajemy im do czytania nasze gazety i jakoś im wszystko odpowiada. Nie kojarzą nas z michnikowszczyzną, bo widzą że na co dzień prowadzimy walkę z establishmentem, podejmując osobiste ryzyko. Ja np. straciłem właśnie przez to pracę (i wcale nie w wybiórczej :). To jest w tej chwili moim zmartwieniem, a nie jakieś bandy idiotów drących ryje.

Nie określiłbym jako

Nie określiłbym jako "spoko" człowieka, który by mnie nazywał "kibolem", albo jakimś innym żulem, nierobem, czy brudasem.Napisz jeszcze że fajnie było by przyciągnąć brudasów, pedałów i roboli bo ostratnio jakoś nie bardzo chc ą być po naszej stronie te głupie ciule..Akcje przeciw agorze, springerowi czy innym szmatławcom popieram ale jakies pikiety w grupce znajomych to dobre dla jakiegoś Harcerstwa Anarchistycznego,którego powstanie też by było krokiem w dobra stronę.Większość ludzi nie czyta, nawet w internecie więc nie dowie się o takich akcjach, cóż państwowo-kapitalistyczna szkoła jako sortownia siły roboczej sortuje i poddaje obróbce zasoby ludzkie wypluwając z siebie zasadniczo dwie kategorie robotników:antyintelektualistów i pseudointelektualistów-ci drudzy wprawdzie umieją czytać, ale czytają tylko to co im władza pod nos podetknie. Ze zdarzają się wyjątki potwierdzajace regułę,czyli np.tacy jak my-to nas do czegoś zobowiązuje. A większości ludzi ptzebna jest radykalna terapia wstrząsowa, i stawianie przed faktami dokonanymi bo można im pod nos podsuwać jakieś teksty czy nie wiem jak mądrze i logicznie argumentować, i tak nie zrozumieją, i nie będą chcieli słuchać ludzi, którzy dla nich są słabi, słuchają tylko silnych, czyli władzy czy ewentualnie kościoła, my nie jesteśmy dla nich autorytetem, no może prędzej ci z na, którzy mają jakąś pozycję:dobrą pracę i wykształcenie.Ja np. jako bezrobotny (znowu),ewentualnie pracujący na czarno w jkimś syfie moge być autorytetem jedynie dla bezdomnego..

Prezenty na święta od

Prezenty na święta od burżujstwa - zwolnienia

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.