Jak zachować pracę pod ostrzałem szefów - opowieść działaczki związkowej w Starbucks

Publicystyka

Od pięciu lat jawnie działam w Starbucksie. Fakt, że udało mi się nie zostać zwolnioną wymagał nie lada wysiłku.

W czasie trwania naszego 13-miesięcznego procesu przeciwko firmie, Starbucks zwolnił z pracy wielu związkowców, łamiąc przy tym własny regulamin, lub za pomocą podstępów, lub prowokując wybuchy złości, które umożliwiały zwolnienie za złe zachowanie.

Działacz związkowy powinien być zatrudniony w zakładzie pracy w którym toczy się walka. Utrzymanie pracy to priorytet numer jeden. Oto krótki opis tego jak ochroniłam swoją pracę i wygrałam z pracodawcą.

Od wielu lat pracowałam w Starbucksie na Union Square w Nowym Jorku. Pomagałam przy tworzeniu komitetu sklepowego na Astor Place. Kiedy komitet się ujawnił, część jego członków została zwolniona, a reszta cierpiała w wyniku znęcania się nad nimi przez anty-związkową kadrę kierowniczą. W geście solidarności postanowiłam przenieść się do tamtego baru w celu wzmocnienia komitetu. Idąc tam do pracy, miałam zamiar usunąć kierowników sklepu, z których strony moi koledzy doznali przemocy ekonomicznej. Niektórzy nadal jeszcze pozostawali bez pracy. W Nowym Jorku nawet tydzień pozostawania na bezrobociu może skończyć się bezdomnością. Jest to jeden z powodów dla którego ataki na naszych działaczy traktuję bardzo osobiście.

Po trwającej miesiąc walce, w czasie której odmówiono mojego transferu i złożeniu doniesienia o Niesprawiedliwej Praktyce Zatrudnienia, w końcu wygrałam. Podczas mojej czwartej zmiany w Astor Place, nazwałam zastępcę kierownika „ściemniaczem”, gdyż nie chciał wydać dowodu zatwierdzenia mojego urlopu. Oznajmiłam mu, że odmowa wydania dowodu potwierdza moje przypuszczenia, że firma stara się zrobić to, czego się obawiałam – czyli tak ustawić harmonogram, żebym nie mogła się stawić do pracy i w związku z tym dokonać zwolnienia. Kilka godzin po kłótni z zastępcą kierownika, przyszedł sam kierownik i napisał naganę za „grożenie i nękanie współpracownika”. Pomimo tego, że w ciągu czterech lat otrzymałam tylko dwie inne nagany (jedną za spóźnienie, a drugą za kłótnię z pracownikiem, który zachowywał się wobec mnie w sposób homofobiczny) oświadczono, że to jest „ostatnie ostrzeżenie”. Gdyby doszło do jeszcze jednego „naruszenia”, mogłam zostać zwolniona.

Byłoby to niemiłe zakończenie kariery walki w Starbucksie. Zgłosiłam więc pisemną naganę jako Niesprawiedliwą Praktykę. Następnego dnia w pracy, dowiedziałam się, że kierownik, kierownik dzielnicy i kierownik regionu byli na spotkaniu przez cały dzień. Podczas mojej zmiany zostałam wezwana na spotkanie z kierownikiem dzielnicy. Powiedział „Próbowałem zrozumieć działania naprawcze jakie kierownik Ci wyznaczył i uważam, że sytuacja nie była dość poważna, żeby mówić o działaniach naprawczych i dlatego usunę to Twojej kartoteki”. Podziękowałam i chciałam wrócić do pracy.

Wtedy mój kierownik postanowił wyznaczyć mi nowe zadanie naprawcze. „Pamiętasz czy coś dziwnego działo się z twoją kasą kiedy ostatnio pracowałaś?” Zaśmiałam się i powiedziałam, „To było dwa tygodnie temu nie pamiętam, ale mogę zajrzeć do notatek.” Wtedy on powiedział, że na moim rachunku brakuje 13 dolarów i 11 centów. Odparłam, że przez pięć lat pracy w Starbucksie nigdy się nie pomyliłam i że nie podpiszę dokumentu stwierdzającego, jakobym miała się pomylić. Powiedziałam też, że może pisać o tym gdziekolwiek chce i żądać nagrań z kamer przedstawiających wszystkie transakcje jakie wykonałam w celu sprawdzenia co się stało z pieniędzmi. Powiedział, że to niemożliwe.

Roześmiałam się jeszcze raz. Spojrzałam na niego i powiedziałam: „Naprawdę po tych wszystkich latach i niezliczonych twoich próbach pozbycia się mnie myślisz, że Krajowa Rada Pracy uwierzy, że ryzykowałem swoją pracę dla 13 dolarów i 11 centów? Chyba oszalałeś.”

Wtedy kierownik sklepu zaczał na mnie krzyczeć. Kierownik dzielnicy napisał coś i włożył to do moich akt mówiąc „Cóż, zastanowimy się i odezwiemy się do Ciebie.” Nigdy nie pokazali mi tego co tam napisał. Później po kampanii telefonicznej i presji ze strony związków, kierownik odszedł z pracy. W ten sposób mogliśmy odznaczyć kolejne zwycięstwo.

Pierwotnie opublikowane w piśmie Industrial Worker (Marzec 2012)

Za: http://libcom.org/library/keeping-your-job-while-under-fire

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.