Nie daj się wkręcić w brednie o rezydenturze w UK!

Świat | Prawa pracownika | Publicystyka

Nie trzeba być analitykiem aby zauważyć, że Wielka Brytania stoi obecnie na rozdrożach. Z jednej strony przedłużający się kryzys ekonomiczny, który spowodował zmianę polityki socjalnej na szeroką skalę – zmiany kryteriów kwalifikacji i obniżenie stawek świadczeń socjalnych, redukcja lub wstrzymanie finansowania instyucji charytatywnych i użytku publicznego, cięcia w służbie zdrowia i nowe podatki, jak np. kontrowersyjny bedroom tax (podatek od ”nadprogramowych’ pomieszczeń w domu). Z drugiej, pogarszające się stosunki z pogrążoną w coraz większych kłopotach Unią Europejską, z której rząd Wielkiej Brytanii grozi wycofaniem się, oraz brak widoków na szybki, pozytywny zwrot sytuacji, powodują rosnące niezadowolenie społeczne, a co za tym idzie-szukanie kozła ofiarnego. Jak zawsze, dostaje się imigrantom a władze w imię populistycznych pobudek uginają się pod presją opinni publicznej, zapowiadając zmiany w polityce imigracyjnej państwa. Głównie chodzi o imigrację z państw poza obrębem Unii Europejskiej, jak również o Rumunów i Bułgarów, którzy w najbliższym czasie uzyskają prawo do legalnej pracy w UK, a co za tym idzie również dostęp do wszelkich świadczeń. W związku ze spodziewanym, gigantycznym napływem obywateli tych państw wprowadzono pewne zmiany, czy raczej ograniczenia, w systemie kwalifikacji do zasiłków. Między innymi chodzi o wydłużenie wymaganego okresu pobytu w UK, oraz konieczność wykazania, że było, bądź jest się zatrudnionym w Wielkiej Brytanii.

Zmiany te, są wymierzone głównie w naciągaczy i oszustów – nie będą miały dużego wpływu na osoby ubiegające się np. o job seeker allowance. Zmiany wywołały jednak falę strachu w niektórych kręgach emigracji polskiej, wynikającego głównie z niedoinformowania. Wykorzystują to wszelkiej maści biura pośredniczące w aplikacjach o rezydenturę itp. Od pewnego czasu na polskich stronach internetowych i w niektórych pismach pojawiają się bardzo długie i bardzo sugestywne ogłoszenia, z których treści wynika, że już wkrótce nastąpi radykalna zmiana polityki imigracyjnej, która zaskutkuje masowymi deportacjami (takiego słowa używają) Polaków, którzy nie posiadają statusu rezydenta w UK. Powołują się na przykład Hiszpanii i ochronę rynku pracy. Używają nawet zabawnych sformułowań, typu cytuję: „skończy się życie na beneficie” lub: „Na nic będą błagania „I hard work, please, job, job’” – sugerując jednocześnie, że bez względu na czas pobytu i pracy w UK, bez rezydentury nie ma szans na uniknięcie wydalenia z kraju. Jest to stek bzdur, a oferta skierowana jest przede wszystkim do osób, które z powodu nieznajomości języka nie są w stanie zweryfikować tych informacji, ani też samodzielnie złożyć wniosku o kartę rezydenta. Jest to bezczelne żerowanie na ignorancji i łatwowierności ludzkiej. Ogłoszenia te są podwójnie perfidne, gdyż z jednej strony ostrzegają przed ‘zdziercami’ z biur pośrednictwa, odsyłając do oficjalnej strony rządu, z drugiej pobierają 30 funtów za wysłanie polskiej wersji wniosku. Informacje te, są brednią chociażby z jednego podstawowego powodu – mianowicie obywatele Unii Europejskiej nie mogą być przymusowo wydaleni, gdyż po pierwsze mają nieograniczone prawo do pobytu i pracy w UK, po drugie deportacja byłaby złamaniem praw międzynarodowych, po trzecie, ewentualne restrykcje dotyczyłyby nowo przybywających a nie już będących w Anglii osób. Nawet państwa notorycznie łamiące prawa imigrantów, takie jak np. Izrael, nie ważą się na takie kroki. Prawa imigracyjne są w dużej mierze regulowane przez prawo międzynarodowe i są chronione m.in. zapisem w Uniwersalnej Deklaracji Praw Człowieka, co oznacza, że teoretycznie są karane z ramienia instytucji międzynarodowych np. ONZ lub Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

Posiadanie karty rezydenta nie jest wymogiem prawnym dla obywateli UE, jest konieczne jedynie w przypadku ubiegania się o obywatelstwo brytyjskie, aczkolwiek może ułatwić znalezienie pracy, mieszkania, kredytu, uzyskania świadczeń socjalnych, zwiększajac wiarygodność kandydata. Nie jest jednak nieodzowna. Nie dajcie się omamić, ostrzegajcie rodzinę i znajomych, którzy nie znają angielskiego.

Poniżej kilka podstawowych informacji o rezydenturze w UK:

Aby uzyskać status tzw. „rezydenta tymczasowego” należy wypełnić formularz EEA1. Razem z wnioskiem musimy przesłać dokument tożsamości, potwierdzenie zatrudnienia (np. payslip, list od pracodawcy lub kontrakt). Osoby self-employed zamiast wyżej wymienionych dokumentów powinny dostarczyć list potwierdzający, że jest się self-employed, dowód płacenia NIN, lub list od księgowego. Oprócz tego potrzebne będą 2 fotografie

Posiadanie zezwolenia na rezydenturę w postaci karty rezydenta nie jest obowiązkowe. Jest to tylko pisemne potwierdzenie prawa do pobytu i pracy w Wielkiej Brytanii. Aby zostać rezydentem, wystarczy być obywatelem państwa członkowskiego Unii Europejskiej, pracować w Wielkiej Brytanii lub posiadać wystarczającą ilość środków finansowych na utrzymanie, bez pomocy państwowych urzędów. Prawo do pozostania na terenie Wielkiej Brytanii bez konieczności pracy mają również studenci i emeryci.

Za: http://kuriersyndykalistyczny.wordpress.com/2013/06/13/nie-daj-sie-wkrec...

Nie trzeba być analitykiem,

Nie trzeba być analitykiem, by zauważyć, że żadnego kryzysu nie ma, tylko są to trwałe zmiany ogólnoświatowe.

Jeśli ktoś mieniący się A nie widzi tego, i na jakimś poziomie psychyki jego kołacze się że "jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie", wrócą XX wieczna stałość rynków, pracy, płacy, a amerykanie wsiądą z powrotem do samochodów z 7 litrowymi silnikami - to zalecam głęboki relaks i powrót do źródeł.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.