Rocker: Tragedia Hiszpanii cz.2

Publicystyka

Rudolf Rocker: Tragedia Hiszpanii
cz. 2
sierpień 1937
Konstruktywna praca społeczna CNT i FAI

Socjaliści wszystkich szkół, szczerzy liberałowie i burżuazja antyfaszystowska, która miała możliwość śledzenia na gorąco cudowne powstawanie nowego porządku socjalnego, mają tylko jedno zdanie na temat kreatywnych umiejętności CNT składając jej pracownikom wyrazy najszczerszego uznania. Nikt nie mógł powstrzymać się od wychwalania wrodzonej inteligencji, dalekowzroczności i rozwagi, a ponad wszystko, bezprzykładnej tolerancji, z którą pracownicy CNT przepro­wadzali swoje trudne zadanie. W taki właśnie sposób wypowiadał się o tym szwajcarski socjalista, wykładowca Uniwersytetu w Genewie, profesor Andres Oltmares:

„W samym środku wojny domowej anarchiści dowiedli, iż są najwyższej klasy organizatorami politycznymi. Rozpalali w każdym wymagane poczucie odpowiedzialności i wiedzieli jak, poprzez elokwentne apele, utrzymywać przy życiu duch poświęcenia dla dobra ogółu ludności.

Jako socjaldemokrata mówię to z wewnętrzną radością i szczerym podziwem wydarzeń w Katalonii. Antykapitalistyczna transformacja miała tu miejsce bez uciekania się do dyktatury. Członkowie syndykatów są swoimi własnymi panami i sami dbają o produkcję i dystrybucję produktów pracy z pomocą ekspertów technicznych, do których mają zaufanie. Entuzjazm pracowników jest tak wielki, iż gardzą oni korzyściami osobistymi dbając jedynie o dobro ogółu".

Mówiąc o zaadaptowaniu przemysłu na potrzeby wojny, profesor Oltmares stwierdza, że w kwestii organizacji katalońskie syndykaty pracownicze „w siedem miesięcy osiągnęły to, co Francja w czternaście po wybuchu pierwszej wojny światowej". Mógłby również dodać: oraz to, czego Rosja nie była w stanie osiągnąć po dwóch latach dyktatury bolszewickiej.

Ogromna ilość podobnych relacji, sporządzanych przez bezpartyjnych i szczerych obserwatorów, ukazywała się w prasie wszystkich krajów z wyjątkiem Rosji i krajów faszystowskich. Nawet spoglądając na CNT z punktu widzenia światowej filozofii nie można odmówić uznania bezgranicznemu poświęceniu i budującemu duchowi jego członków. Lecz nie tylko socjaliści i uczciwi korespondenci burżuazyjnych gazet byli zmuszeni zauważyć znaczenie tych faktów; nawet panu Antonowowi-Owsiejence, konsulowi rosyjskiemu w Barcelonie, nie udało się uniknąć podzielenia tych poglądów. Stąd, w wywiadzie z korespondentem „Manchester Guardian" opublikowanym 22 grudnia 1936, czytamy:

„Konsul, oczywiście, zaprzeczył ogólnie znanym faktom ingerencji rzadu sowieckiego w wewnętrzną politykę Katalonii. W tym samym czasie wyraził wielki podziw dla katalońskich robotników, szczególnie dla anarcho-syndykalistów".

„Trzeźwość katalońskich robotników zaskoczyła i zadowoliła sowieckiego konsula nie mniej niż wyjątkowo zdrowy rozsądek i adaptacja do rzeczywistości. Odwołując się do sytuacji stwierdził, że w Petersburgu w 1917 powinno było się zatopić wszystkie pałacowe piwnice chcąc chronić naród przed pijaństwem. Owsiejenko był zdumiony podczas wizytowania fabryki nieopodal Barcelony, która była nie tylko odbudowana po nalotach, lecz również utrzymywana w doskonałym stanie przez komitety pracownicze".

„Ruch anarchistyczny, zaznaczył sowiecki przedstawiciel, posiadał swoje korzenie w katalońskiej klasie robotniczej, lecz jego główni przedstawiciele zdumiewająco dobrze orientowali się w potrzebach zaistniałej sytuacji... Ich siła jest nieporównywalna do żadnej organizacji anarchistycznej w żadnym innym kraju. Pomimo pewnego fanatyzmu, typowy robotnik CNT był zainteresowany pracą w przyzwoitych warunkach i na tej podstawie walczyłby na śmierć z faszyzmem".
..Konsul nie ma wątpliwości, iż robotnicy mogą odbudować wyniszczoną gospodarkę, a ich samodzielna praca w porcie i w fabrykach dowodzi, że są w stanie sami nią kierować. Był zaskoczony faktem, że kryzys polityczny w Katalonii rozwiązano w dwa dni z minimalnym zakłóceniem porządku publicznego".

Od tamtego czasu upłynęło siedem miesięcy. Wtedy należało być ostrożnym by nie onieśmielać robotników i chłopów, gdyż, pomimo, iż wiedzieli bardzo dobrze jak walczyć i budować, nie mieli oni doświad­czenia w zwodniczej sztuce dyplomacji. Ich całe życie toczyło się w świecie, gdzie słowo człowieka było jego słowem, a ludzkie zaufanie nie zeszło na psy, jak to się stało w bolszewickiej Rosji.
To, że zdecydowane wyrażenia rosyjskiego konsula nigdy nie były szczere pokazują kolejne wydarzenia w Hiszpanii. To on, jako pierwszy, miał rzucić piach w oczy robotników hiszpańskich i z całego świata, zwodząc ich oświadczeniami, w które sam nie wierzył. Jeżeli można coś zarzucić przywódcom CNT-FAI, to tylko to, że darzyli tych fałszywych „braci" większym zaufaniem niż na to zasługiwali i że pod presją tak beznadziejnej sytuacji pozwolili sobie na wyznania, które później okażą się dla nich tragiczne. Dopingowani wielkim sentymentem, nie docenili potężnych, ukrytych machinacji tajemnego wroga, który dzisiaj jest większym zagrożeniem niż prawdziwy faszyzm. Fakt, iż rosyjska prasa, ze zrozumiałych powodów, nigdy nie wspomniała choćby słówkiem o dokonaniach hiszpańskich chłopów i robotników na płaszczyźnie przeobrażeń społecznych, a które rosyjski konsul w Barcelonie „podziwiał" tak bardzo, mówi sam za siebie.
Ataki stalinowców były wymierzone nie tylko przeciw tym wysiłkom, lecz również przeciw całemu stanowi rzeczy w Hiszpanii po wydarzeniach czerwca 1936. To oni zapalczywie namawiali rząd do zamiany patroli pracowniczych przez policję; to oni odgrywali rolę obrońców klasy średniej, by później zbuntować ją przeciw robotnikom; to on zasugerowali rządowi w Walencji cenzurę prasy pod Rosyjskim nadzorem; to oni, w czasie najcięższych walk z Franco i jego niemieckimi i włoskimi sojusznikami prowokowali jeden kryzys polityczny w Walencji i Barcelonie za drugim, by zrealizować tajne plany Anglii i Francji; i to oni dążyli do skoncentrowania władzy w rękach rządu, by wprowadzić „neutralną dyktaturę" dla „uspokojenia kraju", co zawsze było tak gorąco polecane przez lidera angielskich Torysów - Winstona Churchilla.
Komunistyczna prasa na całym świecie próbuje, za pomocą odrażającej propagandy fałszu, oszukać swoich czytelników mówiąc im, że postawa stalinowców w Hiszpanii podyktowana jest potrzebą uniknięcia przejścia klasy średniej i małych posiadaczy ziemskich na stronę Franco, co dzieje się z CNT i jej „śmieszną kampanią społeczną".

Pod tym względem sprawy mają się różnie. Od samego początku CNT postrzegała drobną burżuazję i skromnych farmerów jako naturalnych sprzymierzeńców w walce z faszyzmem. Jej prasa, przez cały czas, pisała, że podczas okresu przejściowego uznaje tylko te formy ekonomiczne, które nie mają na celu wyzysku człowieka przez człowieka. Z tego powodu nie robiła przeszkód w zarządzaniu produkcją na wsi czy małym przedsiębiorstwom w miastach. Natomiast z całą zaciekłością atakowała spekulantów, którzy chcieli zyskać na zamieszaniu.

W trakcie swoich działań CNT uległo wielu przeobrażeniom, a swoje zadania wypełniało z rozsądkiem i rozwagą, o której źle ośmielają się mówić jedynie otwarci wrogowie. Gdziekolwiek drobni farmerzy preferowali pracę na własny rachunek mieli wolny wybór. Nie tylko nie tykano ich skromnych kawałków ziemi; powiększano je nawet proporcjonalnie do rozmiarów rodzin. Faktem jest, iż we wspaniałych dniach rewolucji czerwcowej, setki pomniejszych przedsiębiorców i rolników dobrowolnie oddawało swoje fabryki i ziemie do dyspozycji syndykatów robotniczych, składając entuzjastyczny pokłon rewolucji społecznej. W Aragonii, na przykład, przytłaczająca większość posiadaczy ziemskich zadeklarowała chęć kolektywnych upraw. Istniało już około czterystu kolektywnych przedsiębiorstw, z których jedynie dziesięć przyłączyło się do UGT, podczas gdy cała reszta należała do syndykatów CNT. W rzeczywistości pomiędzy CNT a antyfaszystowską burżuazją utrzymywały się bardzo przyjazne stosunki. Trwały one niezmiennie do momentu, gdy stalinowcy rozpoczęli swoje destrukcyjne zabiegi buntując ich przeciwko robotnikom. Po tych zabiegach „Treball", gazeta partii Komunistycznej w Barcelonie, mogła z proletariacką dumą ogłosić, 'iż .całość maluczkiej burżuazji" organizowała się w katalońskiej UGT. Pisała to ta sama ręka, która wcześniej, głęboko potępiając, naznaczała oponentów zarówno z lewa jak i z prawa mianem „maluczkiej burżuazji". Z gorzką ironią, lecz najbardziej przekonywująco opisała jezuicką dwulicowość komunistów:

_Partia komunistyczna pragnie abyśmy uwierzyli, że rewolucja będzie się rozwijać poprzez faworyzowanie biznesmenów, bronienie prywatnej własności, powiększanie interesów małych przemysłowców, wyłączanie organizacji robotniczych z udziału w rządzie, sabotowanie wiejskich kolektywów chłopskich, pozostawanie otwartym na sugestie obcego kapitału, a ponad wszystko zaprzeczając, iż obecna sytuacja w kraju sprzyja zmianom socjalnym. Mówi to ta sama partia komunistyczna, która jeszcze kilka lat temu, na początku swojej działalności, rozpowszechniając swoje idee w naszym kraju, stawiała na pierwszym miejscu rewolucję społeczną".

.Innymi słowy: dla partii komunistycznej rewolucja zostanie przeprowadzona za pomocą kontrrewolucji, a kontrrewolucja z pomocą rewolucji. Jeśli ktoś uważa to za nonsens, przypomina się mu, że nie przedstawiamy tu własnej wizji, lecz najnowszą teorię Marksizmu-Leninizmu".

Moskiewska kampania kłamstw przeciw CNT

Norman Thomas, powszechnie znany przywódca partii socjalistyczne w Stanach Zjednoczonych, który ostatnio powrócił z wyprawy do Hiszpanii, opowiada na łamach „The Nation" dowcip, adekwatny do zaistniałej sytuacji, który mówi, że jeśli ktoś jest zbyt konserwatywny by wstąpić do lewego skrzydła republikanów przyłącza się do komunistów. W rzeczywistości nie jest to żart, lecz fakt ukazujący, że nie można połapać się w wydarzeniach. Rozważając rolę Komunistycznej Partii Hiszpanii, pomiędzy ludźmi wszelkich odcieni politycznych, istnieje tylko jedna opinia. Przedstawia ją liberalny „Manchester Guardian":

„Komuniści w Hiszpanii są prawicowym wsparciem dla rządu, ukazując, że ich celem jest ponowne ustanowienie republikańskiej demokracji..."

„Anarchiści, którzy przewodzą większości robotników w Katalonii, są jedynym ugrupowaniem przedkładającym rewolucję ponad wszystko. Oni, jako jedyni poza słabym POUM - Partido Obrero de Unificación Marxista - Robotniczą Partią Zjednoczenia Marksistowskiego, pozostają prawdziwymi rewolucjonistami".

Nawet konserwatywny „New York Times" musiał to zaznaczyć:

„Wydaje się, że komuniści są dzisiaj najbardziej umiarkowaną frakcją w Hiszpanii, a w porównaniu do anarchistów będących po lewej stronie są stanowczo konserwatywni. Współmiernie do tego, wizja komunistycznego reżimu zorganizowanego na wzór rosyjski wydaje się słaba, biorąc pod uwagę obecną siłę anarchistów".

A dr Trabal, jeden z najbardziej znanych liderów katalońskich nacjonalistów, który niedawno przyłączył się do komunistycznej PSUĆ, stwierdził z cyniczną szczerością:

Tak. teraz znajduję się pośród socjalistów, ale niech nikt nie stara się wmówić mi, że zmieniłem poglądy. Znajduję się w miejscu, gdzie zawsze byłem. To socjaliści i komuniści zmienili swoją pozycję. Z ich pomocą mogę dalej rozwijać moje poglądy".

Podczas, gdy hiszpańscy stalinowcy sprzymierzali się z burżuazją przeciw masowemu ruchowi robotników i chłopów, rosyjska prasa rozpoczęła dziką kampanię przeciwko tak zwanym „trockistom" i CNT w Hiszpanii, w której celowano w fałszu i perwersji. Znamiennym jest fakt, że w tym samym czasie rosyjski konsul w Barcelonie zapewniał „Manchester Guardian", że „Rosja z sympatią postrzega katalońskie ruchy robotnicze. Z pewnością nie stoi na przeszkodzie wypracowywaniu przez nie wyzwolenia w sposób najbardziej odpowiadający ich narodowemu charakterowi"- właśnie wtedy „Prawda" uważa za słuszne donosić, że:

„Jeśli chodzi o Katalonię, to oczyszczanie jej z trockistowskich i anarchosyndkalnych elementów już się rozpoczęło i będzie kontynuowane z tą samą zaciekłością jak w ZSSR".
(Prawda, 17 Grudzień 1936)

Te ataki, nagłaśniane przez stalinowców i oficjalnych przedstawicieli Rosji, doczekały się odpowiedzi, o czym w końcu, w swoim sensacyjnym artykule, donosi hiszpański korespondent „Prawdy". Przytaczamy go tu dosłownie:

„Centralny organ anarchistów w Barcelonie - „Solidaridad Obrera", w swoim wydaniu z 16 marca dopuszcza się ataku na sowiecką prasę. Znamienne jest, że pisarz kieruje swe ataki szczególnie w związku z doniesieniami w sowieckiej prasie związanymi z kontrrewolucyjnymi posunięciami trockistowskiego POUM i twierdzi, że ta ułomna taktyka jest prowadzona z myślą o wprowadzeniu zamętu wśród szeregów antyfaszystowskiego frontu w Hiszpanii:

„Ta nieprzyzwoita obrona trockistowskich zdrajców pochodzi z ust szarych eminencji, które zakradły się w szeregi organizacji anarchosyndykalistycznych. Są nimi byli koledzy Primo de Riverery z jego „Fa\ang\ Faszystowskiej" oraz trockiści. Nic dziwnego, że ta plaga najpełniej rozkwita dziś w „Solidaridad Obrera", jeśli wiadomo, że jej głównym redaktorem literackim jest Canovas Cervantes, były wydawca faszystowskiej „La Tierra".

„Ci agenci Franco ukrywają się dziś za plecami organizacji anarchistycznych by zniszczyć Hiszpański Front Ludowy, ale to im się nie uda. Masy syndykatów anarchistycznych z dnia na dzień lepiej rozumieją potrzebę żelaznej dyscypliny i silnego rządu ludowego. Z tego powodu ci wrogowie narodu hiszpańskiego zakradli się w szeregi anarchistów walcząc z Frontem Ludowym ze zdwojonym szaleństwem".

„Nie jest przypadkiem, że właśnie w tym momencie, w którym Włosi zanoszą się z ofensywą w Guadalaharze, przebiegli trockiści przygotowują się do zbrojnego powstania przeciw rządowi w Walencji. Warte zauważenia jest również, że gazeta „Nosotros" z Walencji codziennie apeluje o wypuszczenie ludzi z więzienia, wśród których znajduje się wielu zagorzałych faszystów, by mogli oni wziąć czynny udział w powstaniu. Żądaniom tym zawsze towarzyszą groźby pod adresem rządu".

„Anty-sowiecka histeria w „Solidaridad Obrera" jest dowodem na to, że za centralnymi organami anarchistów stoją trockiści i tajni agenci niemieckiej policji. Fakt ten już zaalarmował tych anarchistycznych przywódców katalońskich, których prawdziwymi intencjami jest walka z miedzynarodowym faszyzmem".
(Prawda, 22 marca 1937)

Z tak godnymi pogardy zarzutami, z których każde słowo jest przemyślanym kłamstwem, nieuczciwi oszczercy, którzy służąc swoim zwierzchnikom uczynili z kłamstwa przedmiot handlu, mają czelność umniejszać zasługi ruchu, który swoim heroicznym oporem ocalił kraj przed atakami faszystowskich konspiratorów; ruchu, którego zwolennicy walczą i umierają z bezprzykładną odwagą na każdym froncie; ruchu, z którego wywodzi się Durruti, którego imię będzie trwało na kartach historii Hiszpanii - podczas gdy po rzucających oszczerstwa towarzyszach pozostanie tyko ogromna plama wstydu. Hiszpania nigdy nie zapomni, że to głównie milicja CNT, dowodzona przez ludzi takich jak Mera, Palacios i Benito y Vallanueva, rzuciła się na wroga przed Madrytem własnymi ciałami broniąc drogi do miasta. „Bez Durrutiego i jego heroicznych oddziałów Madryt od dawna byłby w rękach faszystów" co „Frente Libertario" - organ skonfederowanej milicji, mogło podkreślić z pełną sprawiedliwością.

Żadna inna organizacja nie poświęciła się tak bardzo podczas przerażającej wojny z faszystami jak CNT-FAI. Żadna nie straciła tak wielu spośród swoich najlepszych w tej desperackiej walce. Ich najzagorzalsi przeciwnicy odmawiają im uznania. Pięćset tysięcy osób, które przygotowały ostatnią eskortę, zakończoną niepowodzeniem z powodu zdradliwego zabójstwa, dały wystarczający dowód na potwierdzenie tej uniwersalnej prawdy.

Walka przeciwko POUM

To, że nienawiść rządzących w Rosji ze szczególną zaciętością skierowana jest przeciw POUM jest łatwym do zrozumienia. Dla Stalina - który od dłuższego czasu zajęty był eksterminacją ostatnich przedstawicieli starego bolszewizmu w Rosji i pozbywaniem się kolejno swoich byłych towarzyszy, którzy za czasów Lenina pełnili najwyższe obowiązki w państwie - nie było przyjemne, że w innych krajach istnieją ludzie, którzy nie chcą uwierzyć, że dziewięć dziesiątych z byłych najznamienitszych przywódców partii bolszewickiej pracuje dla Hitlera i japońskiej armii. Jeszcze mniej zadowalającym dla niego jest fakt, iż istnieją heretycy, którzy nie przełknęli dziecinnej historyjki o konspiracji na taką skalę, że dzień i noc, od lat, sabotuje ona rosyjski system przemysłowy, ma swoich przedstawicieli w najwyższych kołach wojskowych, a nawet w GRU, choć do tej pory nie ujawnia się i pozwala kolejno stawiać swoich rzekomych przywódców pod murem.

Wszyscy przywódcy POUM wywodzą się z partii komunistycznej. W rezultacie swoich wcześniejszych doświadczeń byli najlepiej poinformowani o potajemnych machinacjach polityków radzieckich i nie obawiali się dzielić tych informacji ze społeczeństwem. Głównie z tego powodu POUM od dłuższego czasu było obserwowane przez stalinowców, innym powodem jest fakt, że Partia Komunistyczna w Barcelonie do tej pory nie posiadała nawet trzystu tysięcy członków, gdyż większość komunistów katalońskich należało do POUM. Zmieniło się to dopiero po tym jak stalinowcy nakłonili Socjalistyczną Partię Katalonii do utworzenia PSUC.

Nigdy nie było zażyłości pomiędzy ludźmi z CNT i POUM. Należy to podkreślić, gdyż stalinowska prasa donosi swoim czytelnikom, że POUM ma potężny wpływ na CNT w Katalonii. O takich rzeczach nie może być mowy, gdyż te dwie frakcje diametralnie różnią się między sobą co do teoretycznych pryncypiów jak i kwestii organizacyjnych. POUM zawsze było małą partią liczącą sobie w całej Hiszpanii nie więcej niż trzydzieści tysięcy członków. Miała bolszewickie tendencje, a jej członkowie uważali, że jedna partia powinna przewodzić rewolucji. POUM przyjmowała w swoje szeregi wszelkie frakcje marksistowskie różnych typów - od katalońskich naśladowców Caballero po trockistów. Pomimo tego ciągle niewłaściwym byłoby opisywaniem jej jako partii trockistowskiej, gdyż nawet sam Trocki często ostro potępiał taktykę ludzi z POUM. Od początku POUM miała wrogi stosunek do CNT, dając temu wyraźny wyraz w swojej prasie i wystąpieniach publicznych.

Stosunek ten był zrozumiały, ponieważ CNT od samego początku była wielkim przeciwnikiem ochraniania ruchów robotniczych przez partie polityczne. Jej socjalizm opierał się na związkowych organizacjach robotników i chłopów. Nie jest to rezultat abstrakcyjnej teorii pochodzącej z opracowań książkowych, a wynik pełnych poświęceń walk, z których wyrosła idea wyzwolenia społecznego i przez lata przybrała swoją widoczną postać. CNT, z dwoma milionami członków, jest ruchem masowym, który odgrywa znaczącą rolę w bieżącej historii kraju, splatając zaszczytną tradycję z czynami i poglądami Hiszpanów. POUM był zagranicznym czynnikiem hiszpańskiego ruchu wolnościowego i nie był w stanie zapuścić korzeni w masy hiszpańskich pracowników i chłopów.

Z początku POUM próbowało penetrować katalońskie UGT zdobywając nawet kilka znaczących pozycji, lecz gdy grunt w jej strukturach zaczęli zdobywać stalinowcy bardzo trudno było ludziom z POUM utrzymać swoje miejsca i w efekcie zostali oni zmuszeni do opuszczenia szeregów UGT.

Po pierwszym z dużych moskiewskich procesów politycznych, tak zwanych „trockistów", ataki hiszpańskich zwolenników Stalina na POUM wybuchły ze zdwojoną siłą i stały się bardziej brutalne. W Madrycie stalinowcy włamali się do siedziby młodzieżówki POUM i zniszczyli wszystko co wpadło im w ręce. Rząd zakazał nawet rozpowszechniania przez jakiś czas gazet POUM i pod presją ambasady radzieckiej wyłączył POUM z reprezentacji Komitetu Obrony, co spowodowało wspólny protest wszystkich frakcji rewolucyjnych.

W Barcelonie, gdzie POUM była silniejsza niż w innych miastach, ostro odpowiedziała na złowrogie ataki stalinowskich przeciwnik: 27 listopada 1936 roku, „La Batalia" - organ POUM w Barcelonie za mieścił artykuł rzucający złe światło na radzieckich polityków w Hiszpanii donosząc: „Niezaprzeczalnym jest, że pod pretekstem zapewnienia nam określonej pomocy, chce się na nas wymóc konkretne polityczni formy i ośmiela się dyktować Hiszpanii jej politykę".

Ten artykuł spowodował prawdziwą powódź najzacieklejszych za rzutów w stalinowskiej prasie. Nie było takiego złego uczynku, o który POUM nie zostałaby oskarżona. Nawet konsul radziecki brał udział i tych hańbiących poczynaniach nazywając POUM instrumentem w rękach Franco, Hitlera i Mussoliniego - okropne oszczerstwo, w któryś nie ma nawet cienia prawdy. Te wydarzenia doprowadziły do niesławnego kryzysu w katalońskim rządzie, umyślnie sprowokowanego prze stalinowców by wymóc usunięcie z rządu Ministra Sprawiedliwości Andre'a Nin'a - lidera POUM. Ostatecznie stało się to w grudniu pa przedniego roku pod nieprzerwanym naciskiem przedstawicieli rządu radzieckiego, którzy od tej decyzji uzależnili ciągłość pomocy swojec: rządu a wbrew jednogłośnemu protestowi CNT, które za wszelką ceną starało się nie dopuścić do rozłamu w antyfaszystowskim froncie.

Po krwawych majowych wydarzeniach w Barcelonie w końcu nad szedł czas odwetu stalinowców na POUM. Na podstawie rozkazów burżuazyjno-komunistycznego rządu w Walencji, policja rozwiązała wszy kie oddziały POUM, a najbardziej wpływowych liderów aresztowano przewieziono do Madrytu. Skandaliczna kampania kłamstw w stalinowskiej prasie ukazywała konieczność przeprowadzenia, na hiszpański gruncie, jednego z niesławnych „procesów szpiegowskich" wzorują się na Rosji.

Niezależnie od stosunku do idei i celów POUM nie można z przeczyć, iż brała czynny udział w walkach z Franco i jego poplecznikami, a jej ludzie walczyli dzielnie. 19 czerwca walczyli ramię w ramię z robotnikami z CNT-FAI. To samo robili w Madrycie czy na innych frontach. Wielu z ich najlepszych ludzi straciło życie w tych bitwach. Maurin, jeden z założycieli POUM i obok Andres'a Nin'a jeden z najważniejszych jej przywódców, został zastrzelony przez rebeliantów. Jose Oliver zginął w Galicji; Germinal Vidal i Pedro Villarosa zginęli na froncie aragońskim. Trudno jest przypuszczać, że poświęcaliby swoje życie walcząc przeciwko faszyzmowi gdyby byli na usługach Franco i Mussoliniego.

Poczynania rządu wymierzone przeciwko POUM, a szczególnie otwarte manewry stalinowców, doprowadziły do wielu protestów z różnych ugrupowań zarówno w Hiszpanii jak i zagranicą. Narodowy Komitet CNT wystosował otwarty list do prezydenta Azana, parlamentu i Ministra Sprawiedliwości ostro domagając się sprawiedliwości dla zaaresztowanych liderów POUM. Nawet w obecnych warunkach trudno jest sobie wyobrazić, że Hiszpania stanie się sceną, na której rozgrywane będą te sądowe komedie, które przez kilka ostatnich lat stały się częścią porządku dziennego w Rosji.

Gangsterski terroryzm i metody radzieckich czekistów w Hiszpanii

Lecz hiszpańscy stalinowcy i ich radzieccy suflerzy nie zaprzestali siana niezgody w szeregach frontu antyfaszystowskiego i napadania na społeczną rewolucję poprzez otwarty i tajny bojkot. Dalej usuwali z drogi niewygodnych przeciwników za pomocą morderstw i zastraszali ludność systemem utajnionego terroryzmu. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że dziś na terenie Hiszpanii istnieje wiele grup działających na zasadach radzieckiego Czeka.

W kwietniu CNT doprowadziło do ujawnienia takiej czekistowskiej komórki w Murcia i aresztowaniu jej najważniejszych członków. Od miesięcy ludność była alarmowana o nagłych zaginięciach mieszkańców, z których duża część należała do CNT. Kiedy policja nie czyniła wysiłków by dotrzeć do sedna sprawy, CNT wzięło sprawy w swoje ręce. Okazało się, że wszyscy ludzie aresztowani w związku ze sprawą należeli do partii komunistycznej. Przytaczamy publiczną wypowiedź przedstawicieli Frontu Popularnego i Komitetu Regionalnego CNT

„Oczekiwaliśmy na ujawnienie przez Partię Komunistyczną i jej prasę aresztowanych członków Czeka, którzy współpracowali z gubernatorem Murcii. Nie doczekaliśmy się niczego w tym rodzaju. Dlatego, tym, którzy próbują sprowadzić zagraniczne systemy terroryzmu i obcą dyktaturę do naszego kraju, mówimy otwarcie, że źle ocenili gospodarzy. Hiszpanie nie mają duszy niewolników i nigdy nie złożą opieki nad swoim losem w ręce tyranów. Walczymy dzisiaj o pozbycie się obcych intruzów, którzy obracają nasz kraj w nicość. Wiemy również jak innych, którzy pragnęliby zaprezentować nam politykę terroru i która należy do przeszłości, będąc odrażającą dla naszych ludzi".

W Kastylii, a zwłaszcza w Madrycie i okolicach, gdzie CNT, przed faszystowską rewoltą, miała za sobą znaczną mniejszość robotników wiele się zmieniło. Całe grupy z UGT przeszły do CNT zrównując obie organizacje pod względem liczebności w centrum kraju. Taki rozwój sytuacji naturalnie nie był mile widziany przez stalinowców. Zrozumiałe jest, że w tym samym Madrycie, gdzie wpływ partii komunistycznej jest największy, zwłaszcza po usunięciu z kierownictwa UGT Largo Cabalero, wykorzystano wszelkie sposoby by zniwelować przewagę CNT.

Stąd Cazorla, przedstawiciel komunistów w Komitecie Obrony Madrytu, zagarnął dla siebie pozycję szefa policji i rozpoczął prześladowania milicji CNT. Doszło nawet do tego, że pewnego dnia zaaresztował jednego z najlepszych przywódców CNT - Verlardiniego, jako faszystę. Oczywiście musiano go od razu wypuścić, ponieważ nawet generał Miaja scharakteryzował działania jako niecelowe („improcedente"). Tak więc komunistyczni czekiści zabrali się do pracy z większym wigorem. Od czerwca do kwietnia tego roku w Madrycie i okolicy ofiarami zabójstw padło więcej niż osiemdziesięciu członków CNT.

We wsi Villanueva, prowincja Toledo, na rozkaz komunistycznego burmistrza, Czeka zaatakowało kwaterę CNT mordując szesnastu pracowników. Podobne wydarzenia miały miejsce w sąsiednim mieście Villamayor, które również miało komunistycznego burmistrza. Kiedy prasa CNT-FAI zażądała skrupulatnego śledztwa, stalinowcy wykorzystywali każdą agencję by do tego nie dopuścić. „El Mundo Obrero", centralny organ Komunistycznej Partii w Madrycie zaciekle bronił burmistrza, przedstawiając go jako „sprawiedliwego i szczerego antyfaszystę". To nie mogło zapobiec postawieniu obu burmistrzów i morderców przed sądem ludowym. Podczas procesu wyszły na jaw okropne rzeczy, takie jak gwałt i morderstwo matki i córki, co wstrząsnęło do głębi całe społeczeństwo. Sąd ludowy skazał tych dwóch inicjatorów owych straszliwych zbrodni na karę śmierci. Łatwo pojąć dlaczego komuniści tak usilnie nalegają na zniesienie sądów ludowych.

24 maja tego roku dwie osoby w towarzystwie komunistycznego burmistrza pojawiły się w domu Gonzalesa Moreno, sekretarza CNT w Mascaraque. Osoby przedstawiły się jako wysłannicy brygady Listera z rozkazem aresztowania i przewiezienia Moreno do miasta Mora de Toledo. Moreno z początku odmawiał wykonania rozkazu, lecz komunistyczny burmistrz Mascaraque obiecał towarzyszyć mu w drodze. Kiedy Moreno wsiadał do oczekującego na dworze samochodu burmistrz cicho odszedł. Następnego dnia Moreno został zastrzelony za kościołem Chrystusa w Mora de Toledo. W tym wypadku był to akt czystej zemsty na Moreno, który wcześniej był członkiem Partii Komunistycznej i przeszedł do CNT. „Solidaridad Obrera", z którego wzięliśmy tą informację donosi:

„Wraz z tą ofiarą w Mora de Toledo zamordowano już szesnaście osób. Pośród nich znajdowały się osoby, które nie zrobiły nic poza przynależnością do CNT i potępianiem komunistycznych aktów terroru, które miały miejsce w okolicy. Tych okropieństw nie można tłumaczyć antagonizmem przekonań politycznych, ani nawet rządzą władzy niektórych zwolenników rewolucji. Ci, którzy popełniają te zbrodnie są zwykłymi prowokatorami działającymi w służbie faszyzmu. Żądamy ukarania winnych. Działacze na odpowiedzialnych pozycjach w naszej organizacji zawsze upominali i nawoływali towarzyszy do godności i samo-kontroli. Teraz czujemy się zobligowani do naświetlenia zbrodni, popychają antyfaszystów do bratobójczej wojny, w taki sposób by panie wiedzieli kim są prawdziwi prowokatorzy węszący wśród pracującej".
(Solidaridad Obrera 1 czerwca 1937)

To tylko kilka faktów z długiej listy okropieństw, które nasiliły po czerwcowych wydarzeniach w Katalonii. Sprawcy tych zbrodni, którzy dzisiaj mają wypełnić plany Stalina dzieląc front antyfaszystowski czynią wszelkie wysiłki by zniszczyć CNT, a co za tym idzie zniszczyć rewolucję socjalną. CNT ryzykuje życie swoich ludzi by doprowadzić wojnę z najeźdźcą do zwycięskiego końca. Jej przywódcy zbyt dobrze wiedzą, że od jej wyniku zależy nie tylko los Hiszpanii, ale i los ich organizacji. Ta odpowiedzialność doprowadziła do stanu, którego zagrożenie można przeoczyć. W swoich wysiłkach by zjednoczyć cały ruch rewolucyjny przeciw faszyzmowi nie mogli zaatakować wroga spośród własnych szeregów z tą samą zaciekłością jaką pokazali w walce z faszyzmem. Tym gorzej, iż zdawali sobie sprawę, że otwarta wojna w ruchu antyfaszystowskim byłaby tylko kolejną korzyścią dla Franco i jego sojuszników.

Świadomość istnienia wroga, który miał konkrety cel i wykonywał bez skrupułów, doprowadziła CNT do sytuacji, która najprawdopodobniej w ogóle nie miałaby miejsca, gdyby zagrożenie rozpoznano i właściwie oszacowano wcześniej. Trudno osądzać te wydarzenia stojąc z boku. Ponadto nie można zapominać, że w takich sytuacjach, gdzie co krok podejmuje się decyzje najwyższej wagi, nawet najlepsi z nas nie są w stanie ustrzec się błędów. Trudno byłoby zajmować się wyszukiwaniem faktycznych czy wymyślonych błędów, kiedy cały ruch zagrożony jest właściwie z każdej strony.

cz. 2
tłum. Maciej Milewski

Na podstawie broszury wydanej przez Anarchistyczną Inicjatywę Wydawniczą w 2000 r.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.