Dodaj nową odpowiedź

Oczywiście, że lifestylowy

Oczywiście, że lifestylowy antyfaszyzm to bzdura, nie jest bowiem niczym więcej niż zabawą w kotka i myszkę, przy czym mysz dobrze wie, że najbezpieczniej piszczeć z dziury, czasem wyjść, popiszczeć i z powrotem do dziury. Jakie może mieć bowiem przełożenie na rzeczywistość "ruch" kilkuosobowy (w porywach kilkunastoosobowy) w dużym, lub wielkim mieście? "Ruch" taki na ogół może być sprzątnięty z powierzchni przez średnio rozgarniętą załogę łysych ćwoków, dresów, meneli w markowych szmatach, nacjonałów, "faszystów", czy jak ich tam jeszcze nazwiemy. Najlepszym "antyfaszyzmem" moim zdaniem jest szerzenie świadomości klasowej za pomocą rozmaitych narzędzi: rozmowy w pracy o interesie klasowym pracowników, o fałszywych i rzeczywistych wrogach pracowników; związków zawodowych, działalności sportowej, kulturalnej itd. Mniej szopek i choinek (też w postaci ubrań), a więcej roboty typowo lewicowej, społecznej. A takiej na szczęści w polskim @ coraz więcej - i to cieszy.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.