Dodaj nową odpowiedź

Opisany przypadek dotyczył

Opisany przypadek dotyczył dotyczy umowy o pracę. Za nadgodziny premia nie obowiązuje, czyli w praktyce wygląda to tak, że za soboty pracownik dostaje stawkę 2x5zł/h - w ten sprytny sposób pracodawca oszczędza kasę. Kolejny myk - kodeks pracy mówi, że pracownik ma prawo do 10 godzinnej przerwy pomiędzy pracą. Czyli jeśli robotnik kończy zmianę o 22:00, to nie ma przymusu, by na następny dzień przychodził do roboty na 6:00. Ale jeśli pracodawca przymusza go, (groźba zwolnienia) to robotnik nawet nie może się udać do sądu, bo pracodawca płaci mu za kolejny dzień jak za nadgodziny, czyli 2x5 zł (premii za ten dzień nie płaci, a nadgodziny zawsze są "dobrowolne"). Oczywiste jest, ze przy tak niskiej płacy w d... może sobie wsadzić taką zapłatę za nadgodziny, bo mówimy o stawce 5 zł/h z której nie wychodzi najniższa krajowa. Dlatego właśnie, żeby robotnicy robili te darmowe nadgodziny pracodawca nie płaci stawki np. 7 zł/h żeby wyszła ta najniższa krajowa, tylko daje premie, dopełniającą do tej najniższej krajowej, i tą samą premie zabiera za te dni, kiedy robi nadgodziny.

Mam nadzieję, że żaden pracodawca nie czyta cia, bo jeszcze zacznie stosować ten pomysł u siebie ;/

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.