Dyskryminacja

Grecja: Głodówka imigrantów trwa - 74 osób już w szpitalu

Świat | Dyskryminacja | Protesty

Od 36 dni prawie 300 imigrantów, którzy chcą dostać legalny status w Grecji, prowadzi głodówkę. Już 74 osóby trafiły do szpitala w bardzo ciężkim stanie.

Większość to imigranci z Maroka. Jest też wielu z Tunezji. Wielu z nich już pracuje od 10 lat w Grecji ale nie mogą dostać prawa pobytu czy innego legalnego statusu, są więc skazani na pracę na czarno, stały wyzysk i problemy z policją.

Wyślij email do greckiego rządu!

Grecja: weekend akcji przeciw murowi na granicy z Turcją

Świat | Dyskryminacja | Protesty

 Plakat zapraszajacy na akcje 26-27 luty był weekend'em sprzeciwu aktywistów/-stek antygranicznych: od anarchistów/-stek, po lokalną społeczność miasteczka Orestiada, gdzie akcje miały miejsce.

Orestiada graniczy z Turcją. W miejscowości odbyła się akcja informacyjna, jak i projekcja filmów po demonstracji. Unia Europejska naciska Grecję (wkrótce zapewne i Bułgarię, kiedy dołączy do strefy Schengen), by wzmogła kontrole migracji za pomocą budowy wzdłuż granicy, muru z zasiekami, co całkowicie odcięło by Turcję oraz Bliski Wschód, jak i Azję- od Europy.

Większość społeczności północno- wschodniej Grecji jest potomkami imigrantów, lub ma w poprzednich pokoleniach rodzinę spoza Grecji, tak jak i w samej Orestiada (gdzie kultura jak muzyka, dania tradycyjne, po gry planszowe, są spotykane w sąsiednich krajach).
Grecja przyznaje pozwolenie na legalny pobyt tylko 1% imigrantów, którzy ubiegają się o azyl. Aktywiści/-stki wręczyli jedzenie jak i artykuły pierwszej pomocy, imigrantom przetrzymywanym w obozie internowania nieopodal Orestiady.
Relacja Bezposrednia.

Imigranci wykorzystywani w Polsce

Kraj | Dyskryminacja | Gospodarka | Prawa pracownika | Ubóstwo

W Polsce mieszka od 200 tys. do nawet pół miliona nielegalnych imigrantów. To głównie przybysze z Ukrainy, którzy za zarobione w Polsce pieniądze utrzymują tam całe rodziny. Większość z nich jest tu "nielegalnie", nie maja pozwolenia na pracę, pracują więc na czarno przez co łatwo stają się ofiarami przestępców i nieuczciwych pracodawców. Starają się być "przezroczyści", by nie zostać deportowanymi.

Mimo że są tu czasem z całymi rodzinami, nie posyłają dzieci do szkoły oraz nie płacą składki na ubezpieczenie zdrowotne więc nie mogą korzystać z opieki zdrowotnej.

Bruksela: Bunt uchodźców

Świat | Dyskryminacja | Protesty | Rasizm/Nacjonalizm

20 lutego w Brukseli zorganizowano akcję solidarnościową pod aresztem deportacyjnym dla uchodźców w Steenockerzeel. Podczas akcji, uchodźcy w ośrodku rozpoczęli bunt. Spłonęła część budynku, jednej osobie udało się uciec.

Aktywiści zorganizowali akcję ponieważ uchodźcy prowadzą od 10 dni głodówkę przeciw złemu traktowaniu i przemocy w ośrodku. Bezpośrednią przyczyną akcji był incydent kiedy to strażnicy związali i pobili 18-letniego Egipcjanina.

Film z akcji poniżej.

Australia: Pracownicy budowlani strajkują w sprawie kolegów imigrantów

Świat | Dyskryminacja | Prawa pracownika | Protesty

Pracownicy na budowie w centrum Perth w Australii Zachodniej przerwali pracę w poniedziałek, protestując przeciwko warunkom pracy swoich kolegów imigrantów.

Według informacji ich związku zawodowego, CFMEU, imigranci z Chin, którzy pracują przy budowie kompleksu apartamentów Equus, zarabia jedynie 12$ za godzinę - czyli mniej niż połowę tego, co Australijczycy. Normą dla Australijczyków jest stawka 28$ za godzinę wraz z dodatkami, za tą samą pracę. Są też wiadomości o tym, ze pracownicy nie otrzymali wynagrodzenia za poprzedni tydzień pracy.

W sumie na budowie zatrudnionych jest 180 pracowników, z czego 50 to Chińczycy, Koreańczycy i Filipińczycy. Związek budowlańców podnosił kwestię zaniżonych wynagrodzeń imigrantów od kilku miesięcy.

List zza krat niemieckiej anarchistki

Świat | Dyskryminacja | Publicystyka | Represje

 MarionFee Marie Meyer- niemiecka anarchistka- w środę 9-go lutego decyzją greckich władz aresztowana do czasu rozpoczęcia procesu przeciw niej, o rzekome członkostwo w grupie partyzantki miejskiej i akty terrorystyczne.

Marie została zatrzymana 14-go stycznia przez jednostkę antyterrorystyczną. Od czasu jej zatrzymania, media rozpoczęły przeciw niej skoordynowaną kampanię oszczerstw, wymyślając niewiarygodne scenariusze o rzekomym zaangażowaniu jej rodziców w akcje RAF w Niemczech i jej genetycznie uwarunkowanych skłonnościach do „terroryzmu”. Koniec końców, wielkie tytuły prasowe oraz stacje telewizyjne, zmuszone były przyznać, że ich historie o Fee i jej rodzinie były niczym więcej jak sfabrykowanymi wymysłami. Również policja przyznała, iż jej kontrolowane przecieki w sprawie Niemki do mediów były nieprawdziwe. Mimo to, 9-go lutego grecki sąd orzekł wobec Marie areszt.

Postanowiono zamknąć ją w areszcie, mimo że policja nie była w stanie przedstawić przeciw niej żadnych dowodów. Rzecznik i obrońca Fee oficjalnie przyznał, że jedyną poszlaką na rzekomo terrorystyczną działalność Niemki jest to, że znała Christosa Politisa, anarchistę przetrzymywanego obecnie w areszcie w związku z podejrzeniami o przynależność do grupy partyzantki miejskiej, której nazwy policja nie była w stanie przez długi czas określić. Na dziś jedynym przestępstwem Fee wydaje się więc być to, że jest anarchistką.

Pod spodem zamieszczam przetłumaczony list Marie zza krat.

Za kratkami...

Czasami nawet najdziksze i niedorzeczne scenariusze stają się rzeczywistością, i tak oto jestem więziona w areszcie, na oddziale kobiecego więzienia Korydallos (Ateny) tylko dlatego, że byłam w posiadaniu, opublikowanych już oficjalnie, dokumentów. Bo jestem anarchistką. Lista pierwotnie przedstawionych mi zarzutów wzrosła z biegiem czasu o 'ekstremalnie poważne przestępstwo', jakim okazuje się być określenie przeze mnie więzionych anarchistów "więźniami politycznymi". Takie są wnioski, w oparciu o które decyzję o aresztowaniu mnie podjął Komitet Wykroczeń (grecka instytucja sądownicza). Jedyne wnioski, na podstawie których zamknięto mnie za kratami. Zastanawia mnie, czy jeżeli to, co przeżywam w chwili obecnej, nie jest prześladowaniem politycznym, to co nim jest? Być może wszystkie prześladowania i aresztowania towarzyszy, opierające się wyłącznie na ich wzajemnych kontaktach, poglądach i przekonaniach ideologicznych, nie zaliczają się do prześladowań politycznych. Być może nawet przetrzymywanie osób oczekujących na proces w więzieniach o zaostrzonym rygorze, jest przypadkowym zjawiskiem, nie mającym nic wspólnego z polityczną tożsamością zatrzymanego. Nie zapominajmy również o procesach zabarwionych politycznie, które przemianowano i przeniesiono przed sądy wojskowe, działające w szczególnych okolicznościach, podczas których więziono towarzyszy po wyrokach nieprawomocnych, gdzie świadkom i osobom zeznającym rekwirowano dokumenty tożsamości.

Robicie sobie z nas jaja?

Władza odchodzi od dualizmu 'winy i niewinności'. Tego samego dualizmu, którego przez lata używała do dzielenia ludzi na 'złych' i dobrych', 'legalnych' i 'nielegalnych', 'wartościowych' i 'niepotrzebnych'. Obecnie wszystko jest powiązane, granice podziałów stają się płynne. Każdy, kto ośmieli się w jakiś sposób buntować i przeciwstawiać obecnemu porządkowi, ryzykuje bycie uznanym za jednego z tych 'winnych'. Potencjalnie każdy z nich może zostać uwięziony w 'serdecznych i gościnnych' celach greckich więzień. Doktryna 'dziel i rządź' nie jest już dłużej potrzebna, junta stała się całkiem bezwstydna. Znów dzieli ludzi na dwie grupy- wyzyskiwanych i rządzących.
W tej sytuacji, nie tylko za czyny można zostać osądzonym, lecz również za myśli i przekonania. Wolnościowe książki i publikacje są kategoryzowane jako niebezpieczne, więc w najbliższym czasie możemy się spodziewać “index librorum prohibitorum” (wykaz książek zakazanych przez Inkwizycję). Słowo i myśl anarchistyczna/anty-autorytarna jest kryminalizowana i cenzurowana. Jest to próba uciszenia i pozbycia się nie tylko ludzi zaangażowanych w walkę, ale też wyplenienia ich myśli i ideałów, które zawierają w swoich tekstach i działaniach.

Wszystkie te działania są w chwili obecnej ekstremalnie niebezpieczne. Niebezpieczne, gdyż w czasach w jakich żyjemy, narodził się liberalny totalitaryzm. Niebezpieczne, bo grupa ludzi stawiających opór poszerza się, łączy i potrafi rozpoznać cele priorytetowe spośród wielopłaszczyznowej walki. Począwszy od pełnych godności mieszkańców Keratei i okolicznych terenów, poprzez głodowy strajk 300 imigrantów, którzy marzą o życiu w sprawiedliwym i równym społeczeństwie, uświadomionym klasowo, po nieustępliwe strajki w sektorze transportu i innych pracowniczych sektorach, ludzi odmawiających bicia pokłonów przed szantażującymi ich szefami, czy ruch "Nie będę płacił", którego członkowie są więzieni. Wszyscy oni, jak i wielu, wielu innych...

Obecna junta nie ma porównania z poprzednimi. Jest lepiej uzbrojona, bezwzględna, wyposażona w szybkie, zawsze gotowe do działania, siły "bezpieczeństwa", oraz grupy uzbrojonych, nieumundurowanych i zakapturzonych rzezimieszków, specjalizujących się w wyłapywaniu i torturowaniu ludzi walczących z władzą. Państwowi terroryści, stosujący starsze i nowe metody działań, porwania ludzi na środku ulicy niemal jak w filmach akcji, publikacje zdjęć rzekomych "wywrotowców" jeszcze przed postawieniem im zarzutów, przypisywanie im przynależności do nieistniejących organizacji czy stawianie fikcyjnych zarzutów, to codzienność. Nowe prawo antyterrorystyczne, więcej uprawnień policji, więcej opatrzonych specjalną klauzulą spraw przeciwko naszym towarzyszom, więcej zatrzymań i uwięzień.

Cały ten klimat nagonki jest podtrzymywany i napędzany przez komercyjne media, które częstokroć współpracują z władzą i policją, które twierdzą że to ich misja, by w obłudny sposób omamiać ludzi sfabrykowanymi informacjami, wypierać ich mózgi bzdurnymi programami rozrywkowymi, obrażającymi inteligencję ludzi je oglądających. Z jednej strony chcą ludzi poróżnić i rozbić, z drugiej ogłupiać, mydlić oczy i wciskać tanie kłamstwa.
W takich okolicznościach, z powodu wyżej wymienionych powodów, solidarność jednocząca ruch oraz represjonowanych towarzyszy, ma wartość większą, niż kiedykolwiek.

Z koleżeńskim przesłaniem, swoją życzliwość i myśli kieruję w stronę wszystkich towarzyszek, towarzyszy i przyjaciół, zarówno na wolności, jak i więzionych za kratami- bądźcie silni! Ponieważ dopóki ostatnie więzienie nie legnie w gruzach i nie zapanuje całkowita wolność, a ludzie nie uwolnią się spod jarzma władzy, każdy z nas pozostaje w kajdanach. Ponieważ najciemniejsza godzina następuje przed świtem!

Fee Meyer

Cela nr 35, blok B. Więzienie żeńskie w Korydallos.

Warszawa: Prezentacja Polskiego Raportu Social Watch 2010

Dyskryminacja
2011-02-21 16:00
2011-02-21 19:00

 Raport Social WatchPolska Koalicja Social Watch została powołana do życia w czerwcu 2008. Jej celem jest monitorowanie wdrażania przez rząd polski międzynarodowych zobowiązań dotyczących rozwoju społecznego oraz równości płci. W 2008 roku ukazał się Polski Raport Social Watch 2008. Czas na prawa, będący podsumowaniem monitoringu przestrzegania praw człowieka w Polsce.

Najnowsza publikacja Ubóstwo i wykluczenie społeczne w Polsce powstała dzięki współpracy Polskiej Koalicji Social Watch i Polskiego Komitetu Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu (EAPN PL).

Na ponad 200 stronach 20 artykułów - głosy ubogich i wykluczonych, raporty z badań, ekspertyzy i komentarze organizacji socjalnych i
antydyskryminacyjnych.

Wśród tematów między innymi: feminizacja ubóstwa, dziedziczenie nierówności, ubóstwo dzieci, wykluczenie edukacyjne, bieda mieszkaniowa, zadłużenie rodzin, wykluczenie prawne, polityka
antywykluczeniowa i pomoc społeczna.

Paneliści: dr hab. Ryszard Szarfenberg (EAPN PL), Cezary Miżejewski
(EAPN PL, Konfederacja Pracy), dr Monika Zima (Polska Koalicja Social
Watch, Kampania Przeciw Homofobii) i inni, prowadzi Katarzyna
Szymielewicz (Polska Koalicja Social Watch, Fundacja Panoptykon).

gdzie: Centrum Kultury Nowy Wspaniały Świat, Nowy Świat 63 (róg Świętokrzyskiej)
kiedy: 21 lutego 2011, początek o godzinie 16:00

Kraków: Rodzina Batdavaa wypuszczona z ośrodka dla cudzoziemców

Kraj | Dyskryminacja

Dzisiaj uprawomocniła się sobotnia decyzja Urzędu ds. Cudzoziemców, przyznająca mongolskiej rodzinie Batdavaa pozwolenie na tzw. pobyt tolerowany na obszarze Polski. W związku z uprawomocnieniem się decyzji, w dniu dzisiejszym, pięcioosobowa rodzina została wypuszczona z Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej, poinformowała rzeczniczka placówki- Elżbieta Pikor. Status ten pozwala rodzinie normalnie i w pełni legalnie funkcjonować na terytorium Polski, przyznaje również jej członkom prawo do nauki, pracy i opieki medycznej.

Pięcioosobowa rodzina Batdavaa przebywa w Polsce od 2000 r. Mieszkają w Krakowie, najmłodszy syn urodził się już w naszym kraju. Rodzina, mimo że od 11 lat przebywa w Polsce, na początku bieżącego roku została umieszczona w ośrodku dla uchodźców w Przemyślu. Groziła jej deportacja do Mongolii.

O sprawie pisaliśmy już tutaj.

THE GREEK STATE TORTURES HUNGER STRIKERS

Dyskryminacja | English

 Special ForcesThursday, January 27, 2011:

THE GREEK STATE TORTURES HUNGER STRIKERS

On Thursday, the 27th of January, the 237 migrant workers who were staying at an unheated, empty and unused part of the Faculty of Law at the University of Athens, still under restorative construction, were ordered to leave the place. They had started a hunger strike two days before, on Tuesday the 25th, demanding the legalization of all migrants in Greece, and had made the place of the hunger strike known days before beginning their fasting struggle, both to the University rector and the student union.

From 5pm onwards, dozens of special force police units blocked all access to the building of the Law School where the migrants were staying, with three consecutive rows of fully armed guards. Under Greek law, and due to a tradition of struggles, university premises enjoy 'asylum' and are off limits to police unless they are specifically invited by university authorities or when a serious crime is being committed. Here, the serious crime was sleeping in a building site and risking one’s own life for the right everyone deserves – the right to be recognized as an existing person, to live and work like everybody else.

In other words, after an orgy of orchestrated media propaganda the day before, that disclosed the fact that the migrants are on a hunger strike and emphasized their illegal status, on Thursday the university asylum was abolished in order to address the serious crime of dignity. (The university rector obviously chose the side of the reactionary bloc of fascists, the media and the government.) Then the torture of the hunger strikers began. Two Attorney Generals escorted by police who had entered the Law School, told representatives of the hunger strikers that all strikers should leave immediately and be transferred in police vans to another private building designated by the government. While the hunger strikers felt deeply offended, and had not imagined that anyone would dare move them around in the condition they were in, they held firm to their terms for leaving the building: They asked for the riot police to let the gathered demonstrators approach the building, so that the strikers join the solidarity demo and lead it towards the new location.

It looks like the Greek police and politicians’ CIA training and seminars on exhausting the opponent are paying off. For nine hours the strikers were being threatened, they were offered lies, fake deals and promises the authorities kept breaking, a ‘negotiation technique’ that aimed at prolonging the process for as long as possible, so that the solidarity demo would disperse and the strikers become more disheartened. One hunger striker tried to kill himself by jumping off the building and was stopped by his comrades. The pressure was enormous, and most strikers did not know exactly what was going on.

The strikers were finally left to exit the Law School building with a solidarity group in the small hours of the night. Even after all this suffering, they carried their bags and blankets with their heads held high, and marched briskly the empty streets of Athens shouting slogans of victory. The sleepless migrants were taken to some mansion, owned by a businessman who is a friend of the minister of education and other MPs. All eight rooms of the mansion were locked. The heating was off and the building was freezing. The toilets were inoperative and filled with luxury furniture that had been removed from the corridors. There was no water. Around half of the hunger strikers were allowed to lie on the floor of the corridors and the rest were left outside on the lawn in front of the building. At 6 o’clock in the morning of a particularly cold day, it started raining. 80 hunger strikers that had been left outside to rest under the winter sky, were transferred, by a small solidarity group that was staying with them for protection, to a social centre nearby.

on Thursday, the 27th of January

-237 hunger strikers were terrorized by special police forces with bullet-proof vests and heavy weapons

-237 hunger strikers had to endure 9 hours of meaningless negotiations

-80 hunger strikers were left sleepless in a yard for a whole night in cold and rainy weather, 157 were amassed in the corridors of the first floor of a businessman’s mansion with no toilets or water

The actions of the Greek government and the police, with the help of the media, transgressed every moral law. They showed no respect to the university asylum, but, most importantly, they showed no respect to the sacred figure of the hunger striker, who, in claiming life and dignity, only has his own life and dignity to offer.

Open Initiative of Solidarity to the 300 Migrant Hunger Strikers - Thessaloniki

 immigrants

Grecja: Rząd przygotowuje się do pacyfikacji protestu imigrantów

Świat | Dyskryminacja | Represje

O trwającym od wtorku strajku głodowym greckich imigrantów pisaliśmy już tutaj. Wczoraj, dziesiątki policjantów w pełnym rynsztunku odcięło kordonem ulice położone wokół Wydziału Prawa Uniwersytetu w Atenach. Budynek został zajęty przez około 200 "nielegalnych" imigrantów prowadzących strajk. Imigranci żądają zalegalizowania ich pobytu.

Ponieważ w Grecji obowiązuje autonomia uniwersytetów, policja nie może wejść na teren uczelni jeśli nie wystąpią szczególne okoliczności, lub jeśli władze uniwersytetu nie wydadzą takiego pozwolenia. Jednak władze Uniwersytetu w Atenach właśnie wydały takie pozwolenie, co umożliwia interwencję policji. Wcześniej, Minister ds. Porządku Publicznego Christos Papoutsis zarzekał się, że nie zostanie użyta przemoc do usunięcia okupacji.

Powrót, dokąd?

Kraj | Blog | Dyskryminacja | Prawa pracownika | Ubóstwo

Poruszający dokument o Andrzeju Stępniaku, byłym więźniu, który odzyskując wolność, stracił ją na nowo w okrutnych realiach rynkowej rzeczywistości. Niechęć pracodawców do zatrudnienia człowieka z kryminalną przeszłością, kończący się zasiłek z pośredniaka, życie na garnuszku matki, której emerytura ledwo starcza na utrzymanie jej samej. W tym całym szaleństwie, na które składa się bezsilność, beznadzieja, brak wiary w siebie, nasuwa się pytanie: czy warto było wracać do społeczeństwa?

„To jest to, że człowiek karany jest już wykreślony… z życia. Tak nie powinno być. I co dalej? Wrócić z powrotem, bo tam dadzą jeść?” – Andrzej Stępniak.

http://www.tomasso.pl

Grecja: Strajk głodowy imigrantów

Świat | Dyskryminacja | Protesty

300 imigrantów rozpoczęło dziś w Grecji strajk głodowy. To już kolejny w ostatnim czasie tego typu protest. Strajkujący domagają się praw politycznych i prawa do pobytu w Grecji. Większość z imigrantów, którzy przystąpili do strajku w Atenach i Salonikach, to obywatele krajów północnej Afryki, którzy w Grecji przebywają "nielegalnie". Na co dzień mieszkają na Krecie, skąd w niedzielę wieczorem przypłynęli do portu w podateńskim Pireusie. Domagają się, by greckie władze zalegalizowały ich pobyt oraz przyznały im prawa polityczne, socjalne i pracownicze.

Oto fragment ich manifestu:

"Przybyliśmy do Grecji z powodu biedy, bezrobocia, wojen i dyktatorskich rządów w naszych krajach. Żyjemy pozbawieni godności, bez żadnych praw. W ostatnich czasach nasza sytuacja jeszcze się pogorszyła. W warunkach kryzysu ekonomicznego władze greckie stosują wobec nas język typowo faszystowski i rasistowski, próbują przekonać obywateli Grecji, że jesteśmy dla nich zagrożeniem, że to my stoimy za katastrofalnymi skutkami rządowej polityki. Mówi się o budowie muru granicznego na rzece Evros i stworzeniu pływających więzień.

Warszawa: Akcja przeciw polityce Frontexu

Kraj | Dyskryminacja | Protesty

17 stycznia odbyła się na Uniwersytecie Warszawskim konferencja poświęcona kontroli migracji z udziałem szefa Frontexu Ilkka Laitinenem. Aktywiści antygraniczni i działający na rzecz praw imigrantów zadawali na spotkaniu niewygodnie pytania o dzialalności tej instytucji. Szef Frontexu i inni prelegenci starali się unikać odpowiedzi.

Doszło do ostrej konfrontacji z Laitinenem, który nie chciał komentować negatywnych skutków reżimu granicznego. Kiedy został skonfrontowany z relacjami świadków, w tym z komentarzami byłych pracowników Frontexu, którzy odeszli ze służby, bo nie chcieli strzelać do ludzi przekraczających granice, stwierdził, że to wszystko jest "kłamstwem", choć jest mnóstwo dowodów na morderczą działalność tej agencji.

Aktywiści chcieli poprzez tą akcję pokazać, że nie jest im obojętne, co robi Frontex i są krytyczni wobec systemu, który pozwala na wolny przepływ kapitału i na globalną działalność korporacji, a zabija zwykłych ludzi, często żyjącyh w nędzy i niebezpieczeństwie (często spowodowanych działaniami międzynarodowych instytucji finansowych i korporacji), szukać lepszej przyszłości.

Rzekomy plakat Blood & Honour zapraszający na konferencję Frontexu był prowokacją, która była częścią tej akcji. Niektórzy czytelnicy CIA zorientowali się, ale informację ujawniamy dopiero dziś.

Blood & Honour ramię w ramię z FRONTEX-em

Dyskryminacja | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

Ramię w ramię z Frontexem obronimy Matkę Europę
przed czarnuchami, błotnymi rasami i innymi darmozjadami
Blood & Honour
(plakat zapraszający na konferencję na UW)

Żeby uwolnić rynek, wiele osób wysłano za kratki
Eduardo Galeano

W poniedziałek 17. stycznia Uniwersytet Warszawski ugościł szefa unijnej agencji deportacyjnej FRONTEX, gen. Illke Leitinena i byłego szefa MSW w Wielkiej Brytanii, Charlesa Clarke’a.

Temat panelu, „Forteca Europa? Przyszłości unijnej polityki imigracyjnej” nakreślił ramy dyskusji charakterystyczne dla niemal wszystkich eksperckich debat nt. imigracji. Imigranci, zwykle na tych debatach nieobecni, traktowani są jednocześnie jako problem i szansa dla Europy. Specjaliści wpisujący się w ten dyskurs głośno odrzucają rasistowski ekstremizm, który zdobywa coraz większy posłuch w Europie – zamiast jednak podjąć próby doszukania się przyczyn faszyzacji nastrojów w UE, owi eksperci, dla których prawa człowieka są tożsame z prawami wolnego rynku, krytykują ekstremistów za to, że nie potrafią dostrzec iż imigranci odpowiadają na dzisiejsze potrzeby starzejącej się Europy, której po prostu brakuje rąk do pracy. Niemniej, ponieważ w stronę Unii mknie dzika, potężna fala imigrantów, prawdziwe imigranckie tsunami, zdolne zalać nasz kontynent wraz z jego unikalnymi wartościami (tu zazwyczaj eksperci zasilają swoją retorykę terminami z dziedziny żeglugi morskiej), niezbędna jest skuteczna ochrona unijnych granic, oczywiście prowadzona w poszanowaniu najwyższych standardów europejskich.

Wierząc, że można kogoś jednocześnie pożądać i odrzucać, paneliści „Fortecy Europy?” w ślad za innymi apologetami wolnego rynku, dzielnie wchodzą w pozorny konflikt z zadeklarowanymi rasistami - w tym świetle, gen. Leitinen zwykł reprezentować integralną część unijnego systemu wartości, wypisanego na sztandarach FRONTEX-u: „Wolność, Sprawiedliwość, Bezpieczeństwo” – przynajmniej takie były założenia debaty w Warszawie (organizatorom nie udało się jednak wcielić tych założeń w życie – tym razem monopol na udział w dyskusji mieli ludzie odnoszący się do opinii ekspertów radykalnie krytycznie).

Logikę mainstreamowych specjalistów od imigracji oddaje obserwacja niekwestionowanego boga-stwórcy wolnego rynku, Adam Smitha: „popyt na ludzi, tak jak na każdy inny towar, ściśle reguluje jego produkcję; przyspiesza się produkcję ludzi, gdy idzie ona zbyt wolno, zaś zatrzymuje się ją, gdy zbyt prędko postępuje”[1].

Ten surowy osąd najłatwiej urzeczywistnia się dziś w polityce wobec imigrantów, wyzbytych wszelkich praw przysługujących „pełnoprawnemu obywatelowi” – ich życie ma wartość nie większą niż ich utowarowiona praca. Brak rynkowej wartości uzasadnia ich nieludzki wyzysk, dyskryminację, czy nawet eliminację. Jednak metki „made in Laos, China, Cambodia, Pakistan...” wiszące na modnych garniturach ekspertów ds. migracji wskazują, że dziś nawet towar ma większą swobodę ruchu niż ludzie. Generał Leitinen jak dziecko musiał wypierać się prawdy ujawnionej przez Der Spiegel i niemieckich strażników granicznych, którym dowództwo FRONTEX-u kazało strzelać do imigrantów uciekających przez pole minowe na granicy Grecji i Turcji. Brytyjski minister Spraw Wewnętrznych, zdecydowanie bardziej doświadczony niż generał, wolał zarzucić jego krytykom, że są wybiórczy, nie uznając zasług szefa FRONTEX-u w ściganiu międzygranicznych przemytników ludzi, którzy dopuszczają się okropieństw wobec imigrantów.

Zapomniał, że przecież władze UE domyślnie uznają imigrantów za przestępców winnych zbrodni przekroczenia granicy, choćby ci uciekali z zalanych krwią gór Hindukuszu czy z toksycznych pól naftowych w Delcie Nigru [2]. Dlatego też, inaczej niż Charles Clark, ludzie ci nie mogą wsiąść w autobus Eurolines ani wykupić biletu w Ryanair – uznani przez władze UE za nielegalnych skazani są na użycie nielegalnych środków transportu nierzadko zasilając budżety lokalnych mafii. Bezsprzeczną winę za to ponoszą europejscy architekci polityki migracyjnej.

Co się jednak dzieje z ludzmi którym uda się przebrnąć przez mury Twierdzy Europy mimo humanitarnych starań straży podwładnych generałowi Leitinenenowi? W Polsce przebywa dziś ok. pół miliona ludzi uznanych przez władze za „nielegalnych”. Od maja, gdy powołaliśmy grupę oporu przeciw systemowej represji wobec imigrantów, nieustannie zbieramy informacje i staramy się interweniować gdy kolejny zatrudniony bez umowy dostaje śmieszną złotówkę za całe miesiące roboty w pocie czoła i w poniżeniu, kolejna „nielegalna” kobieta nie może urodzić dziecka w publicznym szpitalu, kolejny student trafia z drogi na egzamin wprost do obozu deportacyjnego, wraz z całą rzeszą innych ofiar rutynowych łapanek, którzy a to nieuważnie zwrócili się o pomoc policji po pobiciu przez neonazistę, a to po prostu akurat przeszli przez ulicę na czerwonym świetle. Tymczasem nasz kraj jest sygnotariuszem Międzynarodowej konwencji o zwalczaniu i karaniu zbrodni apartheidu z 1973 roku, która termin „apartheid” definiuje jako: podjęcie legislacyjnych lub innych środków mających uniemożliwić grupie lub kilku grupom rasowym uczestniczenie w życiu politycznym, społecznym, gospodarczym i kulturalnym kraju i rozmyślne tworzenie warunków uniemożliwiających pełny rozwój takiej grupy lub grup, w szczególności przez pozbawianie członków grupy lub kilku grup rasowych wolności i podstawowych praw człowieka, a mianowicie prawa do pracy, prawa do tworzenia legalnych związków zawodowych, prawa do nauki, prawa do opuszczania swego kraju i powrotu do niego, prawa do posiadania obywatelstwa, prawa do swobodnego poruszania się i wyboru miejsca zamieszkania […] oraz prawa do swobodnego tworzenia pokojowych zrzeszeń i stowarzyszeń; [...] (artykuł IIc Konwencji) a także wyzyskiwanie pracy członków jednej lub kilku grup rasowych (art. II e). Ten rodzaj wykluczenia jest codziennością dla wszystkich „nielegalnych” w Polsce i reszcie krajów członkowskich – żadna „Oda do Radości”, czy zaklęcia typu „Libertas, Securitas, Iustitia” nie odczarują brutalnej rzeczywistości europejskiego apartheidu. Dramatyczny opór imigrantów wobec tej rasistowskiej polityki – wyrażony choćby w apelu komitetu strajkowego 300 ludzi, którzy 25. stycznia zaczną w Grecji głodówkę – jest wystarczająco głośny żebyśmy uznali, że ustawy Unii Europejskiej mają się nijak do fundamentalnych praw ludzi represjonowanych na tym kontynencie.

Tym samym, żaden ekspert, żadna organizacja pozarządowa ani wyższa uczelnia nie ucieknie od faktu, że jej dyskusje na temat imigrantów nie mają nic wspólnego z demokratyczną debatą póki jej główny podmiot – sam imigrant – jest z niej wykluczony, w konsekwencji czego traktuje się go wyłącznie jako przedmiot zarządzania, „zasób ludzki” czy „kapitał”, zgodnie z wytycznymi Adama Smitha. Tego typu debaty, które pogłębiają wykluczenie imigrantów poszerzając zakres stosowanej wobec nich przemocy o wymiar symboliczny, jedynie ukonsekwentniają rasistowską, systemową represję, której na imię apartheid.

Dlatego z perspektywy imigranta dywagacje, czy Blood & Honour rzeczywiście promował konferencję z udziałem szefa FRONTEX-u, czy też była to prowokacja, nie mają większego znaczenia, póki w biały dzień musi wykazać się równie dobrym sprytem i kondycją fizyczną uciekając przed represjami ze strony łysych palantów oraz międzynarodowej organizacji o wielomilionowym budżecie.

RAS no-border
Warszawa, 19.01.2010

[1] Adam Smith, Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów, (1776). W oryginale: "the demand for men, like that for any other commodity, necessarily regulates the production of men; quickens it when it goes on too slowly, and stops it when it advances too fast. It is this demand which regulates and determines the state of propagation in all the different countries of the world". Teza Smitha oparta była na obserwacji m.in. polityki hiszpańskich konkwistadorów, którzy w pierwszej fazie kolonizacji – poszukiwaniu terenów do zamieszkania – wytępili 9 z 10 milionów rdzennych mieszkańców dzisiejszego Meksyku, z czasem zaś, gdy po odkryciu obfitych złóż cennych kruszców radykalnie wzrosła potrzeba rąk do pracy, stworzyli dla ocaleńców programy socjalne w celu odbudowy ich populacji (patrz: Sven Lindqvist, Wytępić całe to bydło, wyd. WAB 2009).

[2] Katastrofa na miarę wycieku spowodowanego przez BP w Zatoce Meksykańskiej zdarza się w gęsto zaludnionej Delcie Nigru każdego roku. Desperackie protesty lokalnych mieszkańców są konsekwentnie tłumione przez ochronę firm wydobywczych oraz państwową policję, jak to miało miejsce w stanie Akwa 1.maja 2010 roku po wycieku rurociągu ExxonMobil. Wielu nigeryjskich imigrantów w Polsce, w tym zabity przez warszawską policję Max Itoya, pochodzi z regionu Delty Nigru.

Od 1400 do 2120 uchodźców w Polsce pozostaje bezdomnych

Kraj | Dyskryminacja | Ubóstwo

Szacunkowa liczba uchodźców pozostających w Polsce bezdomnymi wynosi obecnie 1400-2120 osób - wynika z pierwszego w Polsce, pilotażowego badania nad tym problemem, które przeprowadził Instytut Spraw Publicznych. Wśród głównych przyczyn bezdomności uchodźców eksperci ISP wyliczają: ograniczoną liczbę mieszkań socjalnych i komunalnych (w tym mieszkań odpowiednich dla rodzin wielodzietnych); niewydolność ekonomiczną uchodźców (czyli niezdolność do osiągnięcia dochodów wystarczających na wynajęcie i utrzymanie odpowiedniego mieszkania); niechęć właścicieli do wynajmowania mieszkań cudzoziemcom, którzy są uprzedzeni wobec rodzin wielodzietnych, często do głosu dochodzą stereotypy etniczno-rasowe (np. Czeczen kojarzy się z terrorystą).

"Uchodźcy, którzy przyjeżdżają do Polski, są bezdomni na dzień dobry. W większości przypadków mieszkają w miejscach zbiorowego zakwaterowania lub w przeludnionych mieszkaniach, często o bardzo niskim standardzie. Im dłużej przebywają w takich warunkach, tym trudniej im zmienić swoją sytuację życiową" - podkreśla w komentarzu do badania współautorka raportu dr Kinga Wysieńska, ekspert Instytutu Spraw Publicznych.

Kanał XML