Edukacja/Prawa dziecka

Na marginesie sporu o aktywizację studentów

Edukacja/Prawa dziecka | Publicystyka

Powinno się unikać pesymizmu w działaniu politycznym i niekiedy wolę milczeć niż mówić. Zwłaszcza kiedy mowa niesie same wątpliwości, kiedy może zniechęcić do działania. Z drugiej strony, kiedy samemu się nie dostrzega drogi przezwyciężenia problemu, to ujawniając bezradność w obliczu kolektywu, można żywić nadzieję na krytyczną odpowiedź co z mroków wyprowadzi.

Inspiracją do zabrania głosu była polemika jaką zapoczątkował Paweł Pieniążek i Krystian Szadkowski, krytykując, czy wręcz oskarżając, Demokratyczne Zrzeszenie Studentów o nieumiejętną działalność polityczną, która w konsekwencji może doprowadzić do zaprzestania aktywności przez nielicznych zaangażowanych. Mój głos będzie głosem na marginesie. Wydaje się, że rację ma P. Pieniążek i K. Szadkowski, stwierdzając, że brak nam języka, a tym samym rozpoznania w rzeczywistości. Podobnie jak oni odbieram działalność DZS. Wątpliwości zaś moje budzi, czy w ogóle możemy w Polsce liczyć na ruch studencki. Ruch doktorów i części pracowników naukowych plus ideologicznie określonych studiujących – tak. Ale szeroki ruch studencki? Chyba nie.

Pierwsza pesymistyczna przesłanka wynika z faktu, że większość studentów odbiera wykształcenie w szkołach prywatnych, w trybie niestacjonarnym. Te osoby z jednej strony są ofiarami urynkowienia edukacji: z jednej strony, pokrywają koszta zdobycia wykształcenia z własnej kieszeni; z drugiej, udali się na studia z powodów zawodowych, a nie by badać i poznawać. Osoby takie, jak wynika z rozmów prowadzonych podczas zajęć i po zajęciach, niekiedy nawet nie czują się studentami. Przybyli po papier, który pozwoli im ubiegać się o lepsze stanowisko, jest warunkiem awansu, czy też zachować dotychczasowe stanowisko pracy. Czują się bardziej robotnikami, którzy zostali zmuszeni przez rynek do marnowania prywatnego czasu i ciężko zarobionych pieniędzy. Rodzi to też swoiste opory przed samym studiowaniem.

Drugą pesymistyczną przesłanką jest fakt, że również studenci dzienni są bardziej motywowani przez wymogi rynku, gdzie do niemal każdej dziadowskiej roboty potrzeba formalnego potwierdzenia wyższego wykształcenia. Są oni więc poniekąd bardziej świadomi swojej tymczasowości, tego, że tak naprawdę są jedynie robociarzami, a nie członkami wspólnoty poznającej i uczącej się. Są tutaj tylko na chwilę, by zwiększyć swoje szanse na rynku pracy.

Myślenie o studentach musi wziąć jeszcze pod uwagę warunki wytwarzania podmiotów przez system neoliberalny, w tym ciągłości między edukacją szkolną a uniwersytecką. Jak i destrukcję szeroko rozumianego myślenia lewicowego, czy w ogóle teoretycznej analizy krytycznej. Produkcja ta powoduje, że na uczelnie przychodzą już ludzie odpowiednio spreparowani, dostosowani do panującego systemu. Jednostki do których liberalna narracja emancypacyjna nie trafia, gdyż podmioty te wrażliwe są jedynie na neoliberalną narrację. Zmianę tę dostrzegam często podczas prowadzenia zajęć z grupami, gdzie są osoby starsze. Znacznie łatwiej niż z młodymi poruszać tematy ważne społecznie i wykazują znaczniejszy krytycyzm. Osoby młode są obojętne i nie obchodzą ich kwestie społeczne. W odniesieniu do ekonomii wykazują zaś radosną ignorancję. Polaną sosem neoliberalnej propagandy – chociaż o tej ideologii niewiele wiedzą, jeśli już. Eksperymenty, które starałem się czynić podczas mojej pracy w szkołach prywatnych i na uczelniach państwowych kończyły się katastrofą. Zaś postulat Giroux, aby podważać bezpośrednie doświadczenia, a tym samym rozbijać podmioty neoliberalne i wytwarzać krytyczne, poprzez rzetelną analizę teoretyczną, może być spełniony jedynie przy użyciu represyjnych środków – a to już skazuje przedsięwzięcie na niepowodzenie. To oczywiście nie wina studentów.

To też nie nasza wina, że żyjemy w iluzji zaangażowania i tworzenia demokratycznej edukacji. To nie nasza wina, że jesteśmy bezradni. To nie nasza wina, że słowa umierają nie wysłuchane. Zwłaszcza, że dla rzeszy studentów jesteśmy grupą broniącą swoich przywilejów. I nie tylko dlatego, że DZS nie jest w stanie ująć tego, co postępowe w reformach Kudryckiej, ale dlatego, że cały Uniwersytet jako przestrzeń autonomiczna jawi się jako nieuprawnione uprzywilejowanie hobbistów. I jawi się słusznie.

Chociaż to może właśnie nasza wina, że nie jesteśmy w stanie zanegować siebie jako studentów, jako badaczy czy naukowców. Ale ten problem nie jest tylko problemem DZS. Wydaje się, że musimy uznać, że studiowanie stało się niemożliwe i nie będzie możliwe dopóki nie stanie się aktywnością powszechną. Tego jednak nie gwarantują publiczne uczelnie przyjmujące każdego kto chce, lecz zmiany samego sposobu organizacji życia zbiorowego. Paradygmatu rozwoju cywilizacji. Dopóki nie skoncentrujemy się na krytyce całościowej i nie odrzucimy sentymentalnych narracji, które Krytyka Polityczna pielęgnuje między innymi przez swój szkodliwy Przewodnik dotyczący Uniwersytetu, nie będziemy w stanie wytworzyć języka i sensowej praktyki.

Studiowanie, jako swobodna aktywność poznawania oraz polityka upowszechniania tego i w demokratycznej formie może raczej odbyć się POZA Uniwersytetem, który jest instytucją hierarchiczną, niedemokratyczną, przemocową, oddzieloną i wzmacniającą podział pracy.

Edukacja walcząca, zrywająca z iluzjami i stanowiąca rozwój świadomości, który może doprowadzić do upowszechnienia studiowania odbywa się raczej w ruchach pracowniczych, lokatorskich, gdzie życie stawia konkretne problemy i gdzie teoria zmaga się z materią – wzajemnie na siebie wpływając.

Student, to jest coś, co zniesione być musi.

Oskar Szwabowski
Związek Syndykalistów Polski

Jasna Polana nr 5

Edukacja/Prawa dziecka | Gospodarka | Kultura | Militaryzm | Prawa pracownika | Ruch anarchistyczny | Tacy są politycy

W sieci pojawił się dziś nowy, piąty już numer Jasnej Polany, czasopisma dotykającego między innymi tematu swobód obywatelskich i wewnętrznego rozwoju jednostki. W numerze znajdziecie: •Słowem wstępu; •Królestwo Boga jest w tobie - Lew Tołstoj; •Aby Ameryka żyła, Europa musi umrzeć - Russell Means; •O znaczeniu stowarzyszeń - Edward Abramowski; •Znaczenie konfederacjonizmu - Murray Bookchin; •Życie w rewolucyjnej Barcelonie - Manolo Gonzales; •Posiadanie i bycie w doświadczeniu codziennym - Erich Fromm; •Podróż - Marcin Kreczmer

Jasna Polana 5 - pobierz

Twórca pisma prosi o kontakt znające angielski osobych chętne do współpracy (email w stopce redakcyjnej pisma)

Nie tylko Londyn

Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Protesty

Wczoraj przez Mediolan przemaszerowała wielka demonstracja studencka, w trakcie której uszczerbku doznała m.in. Finivest (korporacja finansowa Berlusconi’ego). Ucierpiał także wizerunek siedzib banków Unicredit, które obrzucone zostały farbą i jajkami. Do blokad i ataków na file tego banku, obarczanego odpowiedzialnością za finansowy kryzys i politykę oszczędności, doszło też w innych włoskich miastach. Motywem przewodnim demonstracji studenckich i uczniowskich była reforma szkolnictwa we Włoszech i idące za tym cięcia finansowe w tym sektorze. Demonstrację zorganizowano w ramach 3-dniowych europejskich dni akcji przeciw finansowemu kapitalizmowi i komercjalizacji szkolnictwa. Podobne protesty odbyły się także w Bolonii, Paryżu czy Belgradzie.

Studenci, uczniowie liceów oraz gimnazjów protestowali w Mediolanie również przeciwko interwencji zbrojnej sił ONZ w Libii, a także marnowaniu publicznych pieniędzy przez władze i przeznaczaniu ich na wojny i wspieranie prywatnego kapitału.

Pracownicy wyższch uczelni szykują się do strajku

Kraj | Edukacja/Prawa dziecka | Prawa pracownika | Strajk

Pracownicy wyższych uczelni szykują się do strajku. Chcą podwyżek i większych nakładów na naukę - informuje "Dziennik Polski". - W październiku, w dniu inauguracji nowego roku akademickiego, rozpoczynamy referendum strajkowe - zapowiada prof. Edward Malec, fizyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego z Krajowej Sekcji Nauki NSZZ "Solidarność".

Najpierw jednak związkowcy zamierzają wejść w spór zbiorowy z rządem i zaapelować do prezydenta Bronisława Komorowskiego, by nie podpisywał nowej ustawy o szkolnictwie wyższym. Jeżeli to nie poskutkuje, chcą zaskarżyć nowe prawo do Trybunału Konstytucyjnego.

- Ta ustawa to knot - mówi gazecie prof. Malec. Co nie podoba się akademikom? Przede wszystkim zwracają uwagę na to, że planowana przez rząd reforma szkolnictwa wyższego nie gwarantuje zwiększenia nakładów na naukę. Tymczasem, zdaniem uczelnianej "Solidarności", to właśnie kwestia pieniędzy jest najpoważniejszym problem polskich uczelni.

Nauczyciele na bezrobocie. Uczniowie dalej w przepełnionych klasach

Kraj | Edukacja/Prawa dziecka | Prawa pracownika | Zwolnienia

W tym roku środowisko nauczycielskie czeka drastyczna redukcja miejsc pracy i utrata wielu uprawnień. Gminy tną etaty i likwidują szkoły.

Tylko w ubiegłym roku gminy postanowiły zlikwidować 335 szkół. W tym roku ta liczba może się podwoić. Radni na podjęcie uchwał o likwidacji szkół mają czas do dzisiaj włącznie. Wiele szkół gminy przekażą stowarzyszeniom, czyli sprywatyzują. To pozwoli zastąpić gwarantowaną Kartą Nauczyciela strukturę płac i zatrudnienia innymi, bardziej elastycznymi umowami o pracę.

Tymczasem uczniowie przenoszeni są do wielkich zespołów szkół, co nie rozładowuje problemu przepełnionych klas, podczas gdy takie były założenia - gdy zmniejszy się liczba dzieci, będzie można zmniejszyć ich liczbę w klasach i zwiększyć tym samym jakość kształcenia.

Będąc młodym badaczem, czyli jak socjologia może sie (nie) przydać ruchom społecznym

Edukacja/Prawa dziecka | Lokatorzy | Publicystyka

Gdy pierwszy raz stanąłem przed wyborem obszaru badawczego dla mojej pracy doktorskiej, moją uwagę skierował na siebie coraz silniejszy w Polsce ruch lokatorski. Miało to miejsce około półtora roku temu gdy w kolejnych miastach naszego kraju powstawały grupy lokatorskie walczące przeciwko podwyżkom czynszów, wyprzedaży mienia komunalnego bądź eksmisjom. Ruch lokatorski w owym czasie rozwijał się szczególnie szybko. Stwierdziłem, że zbadanie tego nowego aktora społecznego będzie dla mnie ciekawym zadaniem.

Jako, że ruch był wówczas dość mały, a moja wiedza o nim niewielka zdecydowałem się na przeprowadzenie rozmów z poszczególnymi osobami. W pierwszej kolejności chciałem zbadać motywację osób przystępujących do organizacji lokatorskich i cele jakie w swoim subiektywnym odczuciu przed owymi ruchami stawiają (czego od nich oczekują). Liczyłem na to, że uda mi się w ten sposób odpowiedzieć na pytania „co sprawiło, że ten ruch powstał” i „czy będzie rosnąć w siłę”, oraz czy metody i cele forsowane przez liderów odpowiadają motywacjom i wyobrażeniom szeregowych członków. Ten ostatni czynnik sprawił, że celowo nie przeprowadziłem wywiadów z osobami, które członkowie ruchu wskazywali jako liderów, chcąc poznać zdanie i motywacje pozostałych. Taki dobór problematyki badawczej był zresztą niewątpliwie podyktowany moją sympatią do inicjatywy, liczyłem na to, że uda mi się ruchowi powiedzieć coś o nim samym, co pomoże mu planować swoje strategie i np. zwiększyć liczbę członków oraz zapewnić komunikację w organizacji.

Inspirowałem się metodą „interwencji socjologicznej” Alana Tourene'a, liczyłem na to, że zebrany w wywiadach materiał przedstawię osobom ze stowarzyszeń lokatorskich i wspólnie dojdziemy do jakichś pomocnych dla nich wniosków.

Szybko jednak zrozumiałem, że nie jestem w stanie powiedzieć aktorom życia społecznego niczego ciekawego o nich samych. Wywiady spełniały zupełnie odtwórczą rolę, respondenci i respondentki przedstawiali mi w nich dość dobrze przemyślane przez siebie kwestie. Motywacje były (czego zresztą można się było domyślać) zupełnie powtarzalne i związane właściwie wyłącznie z warunkami bytowymi, wnioski do których dochodziłem były tak oczywiste, że nie mogły być dla nikogo pomocne. Pożytek miałem z nich wyłącznie ja i to bardzo osobisty. Dowiedziałem się dużo o tym w jak podłych warunkach mogą żyć ludzie. I o ile dla mnie, jako jednostki z dość dobrze już okrzepłej klasy średniej, było to bardzo odkrywcze, o tyle swoim rozmówcom nie mogłem zaoferować żadnych równie niespodziewanych informacji.

Zrezygnowałem zatem z tourenowskiego snu o tym, że perspektywa badacza przekazana badanym może w jakiś sposób wzbogacić ich ogląd świata i doprowadzić ich do nowych wniosków.Mając w pamięci idee wczesnej socjologii krytycznej, aby zawsze wytwarzać wiedzę przydatną osobom z dołów społecznych, a nie elicie, postanowiłem całkowicie odwrócić konstrukcję swych badań. Skupiłem się nie na tym co moi rozmówcy i rozmówczynie mówili mi o sobie, ale na tym co definiowali jako problem, z którym walczą. Tak oto trafiłem na zupełnie nieopisane w polskiej literaturze zjawisko, które w publikacjach anglojęzycznych nazywane jest landlord harassment, a więc nękanie najemców przez zarządce lub właściciela, celem pozbycia się „żywego inwentarza” poza formalnymi procedurami. Zjawisko to pojawiało się w niemal wszystkich moich rozmowach i dodatkowo w wielu przypadkach, którymi zajmowały się stowarzyszenia mieszkańców. Mój problem znowu jednak był ten sam. Zjawisko to było zasadniczo lepiej znane moim rozmówcom niż mi samemu, czy nawet najlepszym specjalistom. Praktyki właścicieli i zarządców nękających są na tyle niezróżnicowane, że ich opisywanie przynosi pożytek tylko osobom, które nigdy ich nie doświadczyły. Jeśli ktoś raz padł ofiarą nękania doskonale rozumie jego mechanizm i nie potrzebuje czytać na ten temat naukowych publikacji.

Zdecydowałem zatem odejść jeszcze bardziej od początkowych ram problemu badawczego i skupić się nie tyle na badaniu ruchu lokatorskiego ile raczej na badaniu mechanizmów, które tworzą problemy z jakimi ten ruch walczy. Moje badanie przestało być zatem w założeniu badaniem ruchu społecznego – z braku wiary, że takie badanie może coś owemu ruchowi przynieść. Postanowiłem raczej badać politykę mieszkaniową oraz jej skutki, tak aby ewentualnie pomóc owemu ruchowi w formułowaniu postulatów i rozumieniu skutków polityki władz.

Jedzenie chipsów obniża inteligencję?

Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Kultura

Dzieci, które jedzą dużo przetworzonej żywności, np. chipsów i słodyczy, mają nieco niższy iloraz inteligencji niż rówieśnicy na zdrowszej diecie - wynika z pracy opublikowanej w piśmie "Journal of Epidemiology and Community Health". Niezdrowa dieta może źle wpływać na rozwój mózgu - twierdzą naukowcy z Uniwersytetu w Bristolu.

Badaniu objętych zostało niemal 4 tys. dzieci. Przy pomocy ankiet od rodziców zebrano informacje na temat rodzaju pokarmów spożywanych przez maluchy w wieku 3, 4, 7 oraz 8,5 lat. Dzieci poddano testom na inteligencję w wieku 8,5 lat. W analizie brano pod uwagę czynniki, które mogą mieć wpływ na iloraz inteligencji (IQ) dzieci, a także poziom wykształcenia matki, przynależność do grupy społecznej oraz długość okresu, w którym dziecko było karmione piersią. Okazało się, że maluchy, które w wieku 3 lat jadły dużo przetworzonej żywności - bogatej w niezdrowe tłuszcze typu trans oraz w cukry proste - miały nieco niższe IQ (o kilka punktów) w wieku 8,5 lat niż rówieśnicy, którzy jedli dużo warzyw, owoców, węglowodanów złożonych, ryb.

Średnio zaangażowana narracja o Uniwersytecie (recenzja Przewodnika KP "Uniwersytet zaangażowany")

Edukacja/Prawa dziecka | Publicystyka

„Trzeba bronić Uniwersytetu”, pod takim hasłem zostaje wydany kolejny Przewodnik Krytyki Politycznej. We wstępnie redaktorzy zauważają, że egzystencja wspomnianej instytucji staje się zagrożona. Reformy szkolnictwa wyższego sprowadzają Uniwersytet to jeszcze jednego elementu rynku, starają się podporządkować produkcję absolwentów i wiedzy Kapitałowi. Idea liberalnego (nowożytnego, klasycznego) uniwersytetu jako wspólnoty uczonych posiadających wolność badań i autonomię wobec pracy produkcyjnej oraz bezpośrednich wymogów biurokracji zostaje powoli zastąpiona ideą „fabryki”. Takie podporządkowanie, ufordyzowanie, zracjonalizowanie, według zespołu Krytyki Politycznej, będzie miało destrukcyjny wpływ na funkcjonowanie demokracji, gdyż to Uniwersytet jest miejscem, gdzie rodzi się krytyka, rozwija dialog w którym konfrontują się różne perspektywy. Zbawienne działanie dla demokracji uwarunkowane jest istnieniem autonomii wspomnianej instytucji, toteż właśnie ta autonomia ma być celem obrony. Jest to cel dzisiejszej walki.

W kontekście wstępu wydawałoby się, że będziemy mieli do czynienia z publikacją, która stanowi narzędzie walki, czy też jest jednym z posunięć w bitwie o Uniwersytet. Gdy jeszcze spojrzymy na programowe założenia serii, gdzie możemy przeczytać, że celem jest ustalenie „całościowego i oryginalnego” ujęcia problemu, „umieszczenia go w nowym kontekście”, to wydawałoby się, że nie tylko będziemy mieli do czynienia z kolejnym uderzeniem, ale z niespotykaną dotychczas techniką walki, którą będą mogły posłużyć się również inni wojownicy o Uniwersytet. Taką miałem nadzieje sięgają po niniejszy produkt. Pozostało rozczarowanie. W moim odczuci atak był zbyt chaotyczny, nieprzemyślany, a tym samym jedynie musnął przeciwnika.

O ile wprowadzenie do Przewodnika utrzymane jest w bojowym duchu, odwołującym się do bieżących problemów, to zaraz redaktorzy przenoszą nas w historię. W prawdzie zapomnianą, interesującą, to jednak w przeszłość, w której warunki funkcjonowania Uniwersytetu znacznie się różniły. Rozumiem, że intencją mogło być poszukiwanie pewnej tradycji zaangażowania, inspiracji czy przykładu do naśladowania, jednak w większości tekstów inspiracja jest problematyczna. Wyjątek stanowi tekst Macieja Kropiwnickiego poświęcony francuskiemu Uniwersytetowi Paris 8.

Historyczna narracja dominująca w Przewodniku jest o tyle irytująca, że pomija milczeniem współczesne strajki i protesty. Nie znajdziemy analizy protestów, strategii podejmowanych przez współczesne „ruchy obrony Uniwersytetu”, czy kontr-strategii władzy. Sam proces boloński jedynie nieśmiało przewija się w niektórych wywiadach, ale rzetelnej krytyki propozycji reform nie ma.

Analizie współczesnych problemów szkolnictwa wyższego poświęcono zaledwie kilka artykułów, że wymienię: Maciej Gadula Wiedza krytyczna i siła wyobraźni; Edwin Bendyk Fabryki wiedzy; Przemysław Sadura Gra w klasy. Selekcja i reprodukcja w polskiej szkole; Marcin Miłkowski Finansowanie uniwersytetów. Łącznie niecałe pięćdziesiąt stron tekstu z 350. Czy te kilka tekstów stanowią jakąś istotną, oryginalną, całościową perspektywę krytyczną? Zobaczmy!

M. Gadula prezentuje narrację, w której Uniwersytet skapitulował przed wyzwaniami rynku, dostosowując się do ich wymagań. Stał się jedną z firm, a to źle, gdyż traci tym samym swoją moc krytyczną. Sprzeniewierzył się swojej misji kulturowej. M. Gadula charakteryzuje misje, powinność Uniwersytetu, jako po pierwsze, podważanie prawd oczywistych, powszechnych mniemań, po drugie, organizowanie konfliktów w sposób demokratyczny, po trzeci, winien tworzyć, przy pomocy wyobraźni, nowe społeczne rozwiązania współczesnych problemów. no tak, narracja niczego sobie, tylko za bardzo nie wiadomo, dlaczego uniwersytet kapituluje. Dlaczego daje się tak łatwo przekształcić w fabrykę. Również niewidomą pozostaje przejście od kapitulacji do oporu. W jaki sposób fabryka ma ponownie przekształcić się w instytucję krytyczną, polityczną, kreującą możliwe porządki społeczne? Chyba nie po lekturze Przewodnika? Nadto, sama analiza funkcji i istoty Uniwersytetu prezentowana przez autora jest ideologiczna, w tym znaczeniu, że nie stara się odnieść idei do realnego jej funkcjonowanie. Materialnego jej istnienia. Wypowiedź o Uniwersytecie, jest utożsamiana z samym Uniwersytetem.

Wspomnianej ideologii pozbawiony wydaje się artykuł E. Benyka, który zmianę charakteru Uniwersytetu widzi w samym zmianie roli wiedzy we współczesnym społeczeństwie. W wyłonieniu się kapitalizmu kognitywnego. Co ciekawe, autor nie wprowadza ostrego oddzielenia rynku od szkoły wyższej, a wskazuje na możliwość, a nawet konieczność, ustalenia poprawnej relacji. Wskazuje, że w dyskusji o reformie edukacji wyższej należy zacząć od refleksji nad statusem wiedzy we współczesnym społeczeństwie. Istniejące perspektywy biorące udział w sporze o Uniwersytet są błędne, a tym samym uniemożliwiają modernizację szkolnictwa w Polsce. nie jest to zbytnio oryginalna propozycja. Spotykamy się z nią między innymi u Stanisława Kozyra-Kowalskiego. Narracja ta jednak wydaje się przyjmować za dobrą monetę, że Uniwersytet stanowić powinien pewną siłę ekonomiczną. W podobnym duchu utrzymany jest tekst M. Miłkowskego.

Powyższa narracja jest dość obecna w świadomości uczestników sporu. Można powiedzieć, że z jednej strony ideologia liberalnego uniwersytetu, z drugiej (niesprzeczna z nią) próba ustalenia „zdrowej” relacji między Uniwersytetem a Kapitałem, gdzie raczej piętnuje się nadużycia, nieliczenie się ze specyfiką danego rodzaju produkcji, stanowi horyzont przeciwników reformy w obecnym kształcie.

Ciekawą propozycją jest artykuł P. Sadury, który korzystając z koncepcji Pierre Bourdieu ukazuje reprodukcję stosunków klasowych. Nie można, stwierdza autor, analizować nierówności w dostępie do edukacji jedynie badając Uniwersytet. Jest on jedynie wierzchołkiem góry lodowej. P. Sadura przedstawia propozycję likwidacji nierówności społecznych poprzez samą szkołę – zmieniając charakter egzaminów, sposób nauczania, zwiększając finansowanie… Na pewnym etapie wspomniane reformy są jak najbardziej potrzebne, i mogę rzeczywiście zminimalizować podziały, które obecny system szkolny potęguje. Niemniej, nie przekonuje mnie do końca wspomniane propozycję. Choćby nie wiadomo co zrobić z faktem, że myśli szkolne są myślami klasy panującej. Więc nie tylko edukacja ustanawia mnie w hierarchii społecznej, ale ustanawia mnie jako podmiot. Wprawdzie autor wskazuje na zmianę profilu edukacji, to jednak nie za bardzo wiadomo na czym on miałby polegać. Nie wiem jak rozumieć zdanie: „Chodzi o wprowadzenie nauczania przystosowanego do możliwości i potrzeb wychowanków ze środowisk defaworyzowanych”. Problematyczne staje się jeszcze bardziej biorąc gdy się weźmie pod uwagę, że P. Sadura nie odrzuca hierarchii uniwersytetów.

Podsumowując, jeżeli Krytyka Polityczna chciała wypracować oryginalne i całościowe ujęcie współczesnego problemu Uniwersytetu, to projekt zakończył się fiaskiem. Nie znajdziemy w Przewodniku żadnych teoretycznych propozycji rozbijających panujące narrację, narzędzi do analizy współczesnych problemów szkolnictwa wyższego, jedynie kilka przyczynkarskich artykułów, które toną w „polityce historycznej”. Jeśli chciała przedstawić kilka w miarę ciekawych artykułów na temat uniwersytetu zaangażowanego, to nawet się udało. Niemniej, aktualny problem reformy szkolnictwa wyższego, z pozycji lewicowych wciąż czeka na opracowanie. Niekoniecznie przez ekipę z KP.

tekst pochodzi ze strony: http://wiedzaiedukacja.eu/archives/48582

Deklaracja zgromadzeń studenckich w okupowanych uniwersytetach – grudzień 2010

Edukacja/Prawa dziecka | Publicystyka

Po masowych demonstracjach studenckich w Atenach [które miały miejsce w grudniu ub. r.] - związki studenckie i zgromadzenia okupowanych uniwersytetów – deklarują, że zamierzają kontynuować walkę. W tym starciu, ani milczenie rządu i ministerstwa edukacji w sprawie żądań studentów, ani brutalne ataki policji przeciw naszym zgromadzeniom nie zastraszą nas. Niczym nie sprowokowane napaści funkcjonariuszy na nasze demonstracje, dziesiątki rannych studentów na ulicach, niczym nie uzasadnione aresztowania demonstrantów nie spowodują, że damy się zastraszyć. Junta socjalistycznej partii PASOK pokazała raz jeszcze drogę którą wybrała wobec młodzieży i pracowników, którzy walczą o swoje prawa. Dla nas, prawdziwy dialog na temat edukacji ma miejsce w salach uniwersyteckich i na ulicach, a nie w zamkniętych komnatach parlamentu. Tysiące studentów, którzy uczestniczyli w tym prawdziwym dialogu zadeklarowało swój sprzeciw wobec nowej reformy edukacji, której błędy zostały wykazane przez akademickie społeczności i walczących o swe prawa uczniów.

W ostatnim czasie, pracownicy oraz młodzież odczuli bezprecedensowy atak na każdy aspekt swojego życia. Porozumienie w sprawie spłacania długu państwowego doprowadzi w długim okresie do wysokiego bezrobocia, nędzy i brutalnego wyzysku. Teraz bardzo dobrze widać, co rząd i tzw. „Trójka” (Unia Europejska, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy) miała na myśli, gdy mówiła, że do tej pory trwał "miesiąc miodowy memorandum o spłacie długu". Nowoczesna junta rząd-UE-MFW nie waha się ogłosić "cywilnej mobilizacji” strajkujących pracowników doków lub nasłać brutalne represje przeciw każdej grupy społecznej walczącej o swoje prawa. W tej sytuacji uważamy, że ruch młodzieżowy może rzucić iskrę gniewu w społeczeństwo i wytworzyć zwycięski masowy ruch, który przezwycięży umacniające się status quo społecznej niesprawiedliwości.

Mija piąty tydzień od dnia, w którym ruch studencki nasilił swoją aktywność, tworząc zgromadzenia okupowanych uniwersytetów. Jesteśmy na ulicach tak samo, jak nasi koledzy w Wielkiej Brytanii, we Francji i Włoszech. W całej Europie studenci mobilizują się przeciw systemowi Bolońskiemu, wprowadzaniu, bądź zwiększaniu opłat i podporządkowaniu uczelni interesom wolnego rynku. Wyrażamy naszą pełną solidarność z ich walką. Po dzisiejszych demonstracjach na terenie całego kraju oświadczamy, że będziemy walczyć przeciw reformie edukacyjnej minister Diamantopoulou, praktycznemu zniesieniu praw pracowniczych oraz "memorandum" rządzącej partii PASOK, popieranemu przez UE i MFW.

Działania rządu PASOK są w pełni zgodne z działaniami „Trójki” - opublikowany właśnie budżet na rok 2011 jest budżetem społecznego ludobójstwa. Sygnalizuje on nadejście drugiego "memorandum". Budżet na rok 2011 zniszczy ostatki państwa opiekuńczego i skazuje szerokie rzesze społeczne na biedę związaną z podwyżkami cen i VATu. Kapitał otrzymuje w tym czasie „podarunek” w wysokości 320 milionów euro. W 2011 r. rząd zamierza przeprowadzić cięcie budżetu na edukację, opiekę zdrowotną i kulturę, jeszcze bardziej zredukować pensje, znieść ograniczenia na zwalnianie pracowników i sprywatyzować przedsiębiorstwa państwowe. Pomimo tych drastycznych (dla pracowników) cięć, dług państwowy będzie nadal rosnąć. Doprowadzi to do kolejnych porozumień o restrukturyzacji długu i do kolejnych cięć budżetowych.

Na froncie edukacyjnym, minister Diamantopoulou zamierza wprowadzić nową ustawę o reformie edukacji, po przeprowadzeniu pseudo dialogu w łonie własnej partii PASOK, wśród konserwatystów z ND i skrajnie prawicowej partii LAOS. Ustawa o reformie edukacji jest uzasadniana znanymi hasłami o "rozwoju” i „wyjściu z kryzysu”, by wdrożyć wszystkie niepopularne posunięcia, które widzieliśmy w ciągu ostatnich lat. Jej celem jest wdrożenie zasad niepopularnego "memorandum” w dziedzinie edukacji. Celem reformy jest zmuszenie uniwersytetów do działania zgodnie z zasadami wolnego rynku, zniesienie stopni naukowych w ich obecnej postaci, zniesienie praw związanych z niektórymi stopniami naukowymi i podporządkowanie prac badawczych potrzebom rynku. W tym samym czasie, reforma doprowadzi do zmniejszenia liczby studentów w publicznych uczelniach, wprowadzi czesne i sprywatyzuje akademiki i bary uniwersyteckie.

Co więcej, reforma dąży do zintensyfikowania tempa nauczania przez wymuszenie obecności na wykładach, wprowadzenie „łańcuchów zajęć” (czyli trzeba ukończyć zajęcia nr. 1, by rozpocząć zajęcia nr. 2) i zniesieniem wydzielonego czasu na sesje egzaminacyjne. Reforma dąży również do zwiększenia możliwości represjonowania studentów przez zniesienie uprawnień związków studenckich do walki o prawa studentów. Autonomia uniwersytetu, czyli zakaz wstępu policji na teren uczelni bez pozwolenia władz, chyba, że popełniane jest właśnie poważne przestępstwo, jest jedną z ofiar reformy.

Większość tych zmian wchodzi w skład Narodowego Systemu Umiejętności, który dzieli edukację na 8 poziomów i określa studentów według poziomu wiedzy, potencjału i umiejętności. Na publicznych uczelniach dojdzie do zwolnień tymczasowo zatrudnionych pracowników, a poziom edukacji zostanie obniżony. Sposób na przezwyciężenie kryzysu będzie polegać na budowie „nowego" uniwersytetu, który będzie w pełni służyć tylko interesom wolnego rynku.

Do tego należy dodać posępne perspektywy niepewnego zatrudnienia dla młodzieży. Pokolenie 592 euro (nowego minimalnego wynagrodzenia) zostało zapisane w prawie. To będzie też pokolenie pozbawione zbiorowych porozumień dotyczących płac, pozbawione ochrony przed zwolnieniem, pokolenie pracy dziecięcej. To będzie rzeczywistość dla ludzi, którzy od teraz będą wchodzić na rynek pracy. Przyszłość, którą dla nas szykują jest pełna „elastycznego zatrudnienia”, pracy tymczasowej, niebotycznego poziomu bezrobocia i dużego sektora szarej strefy na rynku pracy. Pracownicy w niedalekiej przyszłości będą pracować więcej godzin w ciągu dnia i więcej lat w ciągu życia, będą gorzej opłacani i będą zmuszeni, by nabywać wciąż dodatkowe umiejętności i wciąż obawiać się bezrobocia. Przyszłość młodych ludzi została wykorzystana przez państwo w charakterze zabezpieczenia kredytu. Ludzie będą musieli spłacać to zadłużenie wciąż na nowo.

W takiej sytuacji, młodzież znów wyjdzie na ulice, jak w dniu 6 grudnia. Należymy do pokolenia, do którego junta PASOK-UE-MFW strzela na codzień. Utożsamiamy się z Alexisem. Skazanie morderców Alexisa zaspokoiło nasze pragnienie sprawiedliwości. Jednak to nie dość, by zakończyła się pierwsza młodzieżowa rewolta od czasu wybuchu światowego kryzysu finansowego w 2007 r. Udział w ruchu jest jedyną możliwością dla tych, którzy mają zdecydowane poglądy i biorą na siebie odpowiedzialność. Cele ruchu z grudnia 2008 r. nadal pozostają niespełnione. Całe pokolenie walczy przeciw odbieraniu mu praw, przeciw represji. Nieuzasadnione represje stosowane są nawet wobec uczniów szkół podstawowych, którzy są traktowani jak terroryści i wobec zamaskowanych demonstrantów, których traktuje się jako sprawców wandalizmu. Media oczerniają ten młodzieżowy ruch i tuszują działania rządu. Ogień Grudnia 2008 r. jeszcze zapłonie. Młodzież będzie stanowić iskrę od której zapłonie ogień i będzie stać ramię w ramię z pracownikami, by obalić znienawidzoną politykę i skasować dług państwa, który skazuje większość ludności na ubóstwo, by ratować banki wraz z ich systemem wyzysku.

Teraz właśnie toczy się bitwa naszego pokolenia. Musimy tworzyć własną historię. Kontynuacja demonstracji i okupacji, rozwinięcie ruchu na inne grupy społeczne na skalę całego kraju - to jedyne rozwiązanie. Studenci deklarują swoje aktywne uczestnictwo w ruchu. Wzywają całe społeczeństwo do wspólnej walki. Niech dzisiejsza demonstracja stanie się zaczątkiem nowej walki. Nie pozwolimy, by rząd, Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy zniszczył naszą teraźniejszość i naszą przyszłość. Obalimy politykę „memorandum” dzięki naszej długotrwałej walce. W tej walce, będziemy walczyć ramię w ramię z pracownikami, uczniami ze szkół średnich i resztą młodzieży. Studenci i pracownicy będą razem uczestniczyć w ogólnokrajowym strajku, by obalić juntę PASOK-UE-MFW. Będziemy kontynuować nasze zgromadzenia, masowe protesty i okupacje. Będziemy nadal koordynować wzajemnie swoje działania i wspierać strajki organizowane przez pracowników. Aż do ostatecznego zwycięstwa!

Oto nasze cele:

  1. Wycofanie propozycji minister Diamantopoulou. Wycofanie znienawidzonej reformy edukacji.
  2. Odmowa uczestnictwa w pseudo-konsultacjach społecznych z rządem.
  3. Obalenie polityki “memorandum”, paktu stabilizacyjnego i powiązanych działań rządu. Precz z juntą rząd-UE-MFW!
  4. Natychmiastowe wyłączenie kraju z mechanizmów “pomocy” UE-EBC-MFW. Pracownicy nie będą płacić za kryzys.
  5. Odmowa wykonania dyrektyw Unii Europejskiej. Niech Grecja będzie ogniwem, na którym pęknie łańcuch Procesu Bolońskiego.
  6. Zakazanie zwolnień. Nie dla likwidacji stałych umów dla pracowników administracji. Dość prywatyzacji.
  7. Unieważnienie budżetu opartego na zwolnieniach i cięciach.
  8. Zablokowanie planu reformy prawa pracy. Przywrócenie pełnych praw dla pracowników, oraz planów emerytalnych dla młodzieży. Stałe zatrudnienie dla wszystkich. Poważne podwyżki pensji i emerytur. Zasiłek dla bezrobotnych równy pensji minimalnej.
  9. Ujednolicona, publiczna i darmowa edukacja dla wszystkich, bez barier klasowych i finansowych i egzaminów wstępnych!
  10. Odwołanie wszystkich ustaw o edukacji odrzucanych przez społeczeństwo.
  11. Darmowe podręczniki, akademiki, transport publiczny i restauracje uniwersyteckie dla wszystkich studentów.
  12. Wprowadzenie osobnego stopnia naukowego dla każdej dziedziny wiedzy. Wszystkie prawa pracownicze powinny być powiązane ze stopniem naukowym, który powinien być jedynym wymogiem przy zatrudnieniu.
  13. Przywrócenie całkowitej autonomii uniwersytetów. Wprowadzenie autonomii w szkołach i miejscach pracy.
  14. Wyrażamy naszą solidarność z uczniami liceum w Iraklio i w innych miastach. Wszystkie oskarżenia wobec uczniów z Larissy powinny zostać unieważnione.
  15. Rozbroić policję i zlikwidować oddziały do tłumienia zamieszek. Brońmy prawa do demonstrowanie, okupacji i strajków. Obalić prawo anty-terrorystyczne!
  16. Wszystkie oskarżenia przeciw naszym kolegom studentom powinny zostać unieważnione. Nie damy zdelegalizować naszej walki!

Wzywamy do:

  1. Nowej tury zgromadzeń i okupacji na wszystkich uniwersytetach.
  2. Masowych demonstracji w dniu strajku we wszystkich miastach
  3. Udziału w akcjach wewnątrz uniwersytetów i na ulicach, by poszerzyć nasz ruch. Tuż przed ogólnokrajowym strajkiem, będziemy mobilizować się na protest przed Urzędem ds. Bezrobocia, przeciwko polityce, która prowadzi do bezrobocia.
  4. Mobilizacji przeciw spotkaniu rektorów wyższych uczelni.

Walczymy dalej, zgodnie z duchem walki społecznej z grudnia 2008. Kontynuujemy i eskalujemy nasze działania, aż do ostatecznego zwycięstwa!

Nasze pokolenie będzie pokoleniem obalenia systemu!

Krajowa Koordynacja Zgromadzeń i Okupacji

http://ourmediaindymedia.blogspot.com/2010/12/gio-greek-students-declara...

Holandia: Demonstracja studentów przeciw reformom edukacji

Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Protesty

W piątek w Hadze odbył się pierwszy ogólnokrajowy protest studencki przeciwko reformom wyższej edukacji planowanym przez nowy rząd wspierany przez rasistowską partię Wildersa. W demonstracji uczestniczyło około 15 tys. studentów. Wiceminister edukacji próbował przemawiać do tłumu, ale został obrzucony warzywami. Organizatorzy demonstracji współpracowali z policją próbując opanować grupy "book blocku", które jednak rozproszyły się po mieście i protestowały pod budynkami rządowymi i Ministerstwem Edukacji. Policja broniła budynków i atakowała protestujących.

Poniżej relacja jednego ze świadków, oraz jego fotoreportaż.

Na demonstrację do Hagi z całej Holandii przyjechało kilkanaście tysięcy studentów. Największe związki studenckie wezwały do protestów przeciwko planom ciec finansowych na edukację. W ramach kryzysowych ustaw rząd postanowił zabrać studentom ulgi na komunikację, wprowadzić opłaty za nadterminowe studiowanie i co najważniejsze pełna odpłatność za studia magisterskie... jest tam też dużo o samofinansowaniu i komercjalizacji, czyli jak w całej Europie. Pretekstem jest kryzys. Studenci tracą swoje przywileje.

Protest oczywiście zorganizowany odgórnie i jak w takich sytuacjach przez grupę bossów organizacji studenckich próbujących coś ugrać w światku polityki. nie dziwiła wiec ogromna scena na zabłoconym placu, telebim i gęby zaproszonych polityków. Didżej przygrywał, baloniki fruwały i wszystko wyglądało na jakiś koncert popowy. Były oczywiście tez bramki na których psiarnia wraz z dzielna służba studenckich pomagierów zabierała protestującym "niebezpieczne" listewki od transparentów.

Chorwacja: Akcje solidarnościowe ze studentami we Włoszech i Wielkiej Brytanii

Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Protesty

W zeszłym tygodniu, studenci w Chorwacji wyrazili swoją solidarność z włoskimi i brytyjskimi studentami umieszczając bannery solidarnościowe w dobrze widocznych miejscach publicznych. Akcja miała na celu przypomnienie opinii publicznej o walce studentów przeciwko narastającej komercjalizacji i prywatyzacji edukacji, zmniejszaniu autonomii uniwersytetów i horrendalnej wysokości czesnego.

Bannery zostały umieszczone przez niezależnych działaczy studenckich z Osijeku, Puli i Zadaru oraz grupy studentów z Wydziału Humanistycznego i Socjologii w Zagrzebiu i Rijece.

Nadzieja przeciw nadziei: konieczna zdrada

Edukacja/Prawa dziecka | Publicystyka

Artykuł na temat niektórych sprzeczności wewnątrz studenckiego ruchu protestu w Wielkiej Brytanii i żądania „prawa do edukacji” opublikowany na stronie libcom.org

“Co takiego im zabrano, co wzbudziło w nich taki gniew? Zabrano im nadzieję. Ta delikatna bańka mydlana nadziei na awans społeczny, która utrzymywała ludzi w dobrym samopoczuciu przez dekady rosnących nierówności. Nadzieję, że dzięki ciężkiej pracy i posłuszeństwie i kupowaniu odpowiednich rzeczy przynajmniej niektórzy z nas dostaną dobrą pracę i bezpieczne warunki zamieszkania, które nam obiecano."
-Laurie Penny, New Statesman, 3 grudnia 2010 r.

Na jednym zdjęciu z dnia protestów widać konkurujące ze sobą wizje nadziei. Kopniak w szybę budynku Millbank symbolizuje nadzieję na opór, którą żywiło wielu ludzi na lewicy od czasu, gdy rozpoczęły się cięcia socjalne. Ten kopniak wyraża pytanie, które pobrzmiewa w okupacjach uniwersytetów, które rozpoczęły się wcześniej i rozkwitły potem: na co dokładnie mamy nadzieję?

To ważne pytanie, jak studentom udało się zainspirować ludzi do działania, zaangażowania i organizowania się w walce przeciw rządowym planom cięć. Odpowiedź na to pytanie może nie być zgodna z poglądami samych studentów. Warto zauważyć, że nie sama obrona uniwersytetu zmobilizowała ludzi i wzbudziła w nich pragnienia i dążenie do realizacji swoich marzeń. Obrona tzw. „prawa do edukacji” mogła być iskrą, która wywołała bunt studentów, ale ci z nas którzy nie są studentami przyłączyli się dlatego, że chcemy przede wszystkim stawiać opór. Żeby to robić skutecznie, nie możemy być sami. Musimy czuć, że opór jest możliwy i że możemy wygrać. Dotychczasowy opór wobec reżimu cięć był bezpłciowy i nieciekawy: zdradzony strajk tu i ówdzie, zwolniona kadra gdzie indziej....

Mieliśmy drobne zwycięstwa i tysiące słów wypowiedzianych na temat nieuniknionego powstania przeciwko restrukturyzacji. Kopniak w szybę przeniósł nas poza pustą retorykę i czcze marzenia. Pokazał gniew i determinację, żeby walczyć. Okazało się, że sytuacja przerosła gliniarzy i że nie byli oni przygotowani. Biura Torysów zostały splądrowane we wspaniałym akcie powstańczym. To stało się inspirujące i było prawdziwie magicznym momentem. Ludzie na własne oczy zobaczyli, że można prowadzić bitwy, że ludzie chcą walczyć i że zwycięstwo jest możliwe.

Jednak poza tym, jaki jest realny poziom poparcia dla "prawa do edukacji"? To był punkt wyjścia zamieszek i wspólny wątek, który łączył wszystkie demonstracje, protesty i okupacje: cięcia stypendiów, likwidacja całych wydziałów uniwersyteckich i zwolnienie niezliczonych pracowników, podwyższenie czesnego. Restrukturyzacja jest atakiem na „edukację”, w takiej formie, w jakiej istnieje na Uniwersytecie. To całościowe przewartościowanie tego, kto ma prawo dostępu do jakich zasobów edukacyjnych. Może się wydawać oczywiste, że „my wszyscy” wspieramy prawo do edukacji i że wszyscy jesteśmy zjednoczeni w naszej walce o uniwersytet. Ale może tak nie jest?

Co jeśli łączy nas gniew, a nie nasze nadzieje? Co jeśli jesteśmy razem tylko dla walki, ale nie będziemy razem dla zwycięstwa?

Laurie Penny dobrze rozpoznała motywację stojącą za zamieszkami – nadzieję. A raczej restrukturyzację nadziei i jej coraz większą rzadkość. Nadzieja nie jest ani czymś wiecznym, ani czymś przemijającym. Nadzieja, to materialna rzecz, która jest produkowana przez instytucje społeczne i dystrybuowana społecznymi kanałami. Takimi instytucjami, jak uniwersytet.

Co mam na myśli pisząc o społecznie produkowanej nadziei? Różne społeczeństwa produkują inne rodzaje nadziei - każde społeczeństwo inne. Nadzieja mobilizuje i nadaje kształty organizacyjne i kierunek naszemu życiu. Pamięć kształtuje nasze zrozumienie przeszłości i teraźniejszości, a nadzieja kształtuje nasze zrozumienie przyszłości, tego co będzie, tego co mogłoby być, tego kim możemy się stać, a kim nie jesteśmy dziś. Zarówno nadzieja, jak i pamięć nadają sens i cel naszym działaniom. To one nadają sens naszemu życiu.

W każdym społeczeństwie są konkurujące ze sobą wizje nadziei, ale są też te najbardziej dominujące. W świecie dążącym do realizacji doktryny neoliberalnej, dominującą formą nadziei jest aspiracja. To nie aspiracja w sensie heroicznego ideału Greków, nie jest to nic romantycznego i kolorowego. Aspiracja oznacza coś bardzo konkretnego: mobilność społeczną, aspirację do awansu społecznego. Oznacza lepszą pracę, większą pensję, więcej przedmiotów i wyższe miejsce na drabinie kariery. W świecie, w którym żyjemy, nadzieja jest zawsze indywidualna, nigdy zbiorowa. To nadzieja przedsiębiorców, którzy marzą o wielkości. Marzą nie tylko o wdrapywaniu się po drabinie sukcesu, ale także o wygraniu ze wszystkimi konkurentami. Mamy nadzieję na mobilność społeczną. Dominująca forma nadziei polega na marzeniu, by w życiu powodziło nam się lepiej, niż naszym rodzicom.

Nadzieja nie jest równo dystrybuowana. Twoje nadzieje zależą od tego, kim jesteś (czy jesteś biedny, czarny, niepełnosprawny, czy jesteś kobietą, młodym, czy mieszkasz na prowincji, itp...). Neoliberalna nadzieja – aspiracja – jest coraz bardziej ograniczona do coraz mniejszego grona ludzi: tych, którym wiedzie się dobrze w obecnych czasach kryzysu. Tym, którzy są ponad buforem „wypieranej klasy średniej”. Dla reszty, obowiązuje loteria. (Żeby było jasne, od dawna istnieli ludzie pozbawieni nadziei - podklasa ludzi żyjących w warunkach socjalnej śmierci bez celu w życiu, wobec których stosowano kary za aspołeczne zachowania. To stało się normą dla wielu ludzi).

Niedostatek nadziei powoduje, że coraz więcej ludzi popada w socjalną śmierć – życie bez przyszłości, a więc pozbawione znaczenia. Życie w pułapce bez drogi ucieczki. Ten kryzys nadziei może się objawić na wiele różnych sposobów. Najbardziej oczywistym sposobem jest resentyment wobec tych, którzy jeszcze zachowali nadzieję. Innym sposobem jest desperacka próba ratowania nadziej przez wspominki o przywilejach związanych z narodowością, rasą i płcią (tego typu uczucia mobilizują członków Brytyjskiej Partii Narodowej).

Obecny kryzys stanowi zmianę kursu w mieszanej ekonomii nadziei, gdzie neoliberalna polityka i subiektywność ścierają się ze starszymi formami uprawnień socjalnych i innymi ideałami sprawiedliwości i społecznej mobilności. Żyjemy w czasach bólów porodowych prawdziwie neoliberalnej epoki, gdzie sens, nadzieja i przyszłość są rzadkością i są niedostępne dla większości z nas.

Na styku nowego i starego porządku społecznego, gdzie upadają ostatnie pozostałości państwa dobrobytu, restrukturyzacja nadziei jest postrzegana jako kryzys nadziei. Wkraczamy w okres niedoboru przyszłości.

To jasne, że studenci buntują się przeciwko utracie nadziei i przyszłości. Pod ostrzałem znalazła się ich mobilność społeczna (i tak ograniczona, ale jednak). „Wypierana klasa średnia” i jej dzieci dołączą do istniejącej podklasy ludzi, którzy będą stanowić jedynie przypis do wielkich i błyszczących historii profesjonalistów odnoszących sukcesy. Rewolta studentów jest pierwszą otwartą rewoltą przeciw ekspansji socjalnej śmierci i upadkowi powszechnej dostępności aspiracji.

Utrata praw socjalnych jest rzeczywista, tak jak rzeczywisty jest bunt. Ale powinniśmy się tu zatrzymać i opowiedzieć dalszy ciąg historii z kopniakiem. Czy dzieciak kopiący szybę rzeczywiście chce żyć lepiej, niż jego rodzice? Czy rzeczywiście chce zachowania uniwersytetu w jego obecnej formie?

Wróćmy do idei, która stoi za neoliberalną aspiracją: mobilności społecznej. Mobilność społeczna oznacza bogacenie się, osiąganie lepszego statusu niż rodzice i rówieśnicy. Oznacza, że pniesz się do góry, podczas gdy inni stoją w miejscu. Mobilność społeczna oznacza, że będą wygrani i przegrani. Nadzieja - lub aspiracja – potwierdza nierówności w świecie, w którym żyjemy. Edukacja - która jest formalnym procesem różnicowania ludzi, który powoduje, że niektórzy skończą z tytułami uniwersyteckimi i cennymi kontaktami, a inni z pracą pozbawioną przyszłości – jest kluczowym elementem procesu tworzenia i utrzymywania nierówności. Taka forma edukacji wzmacnia rolę uniwersytetu, jako instytucji w nierówny sposób dystrybuującej znaczenia, możliwości, płace i inne formy bogactwa społecznego.

Jeśli ująć to w ten sposób, prawo do edukacji oznacza prawo do nierówności. Prawo do edukacji służy do wzmacniania mitu o merytokracji – mitu, który polega na wierze, że sukces można osiągnąć za pomocą ciężkiej pracy i zdolności, a nie za pomocą układów, znajomości, pochodzenia klasowego i przywilejów. Prawo do edukacji oznacza, że jeśli powiedzie ci się na standardowych testach (w czym pomaga zamożność, uczęszczanie do właściwej szkoły i stabilne życie rodzinne), będziesz mieć prawo do uczęszczania na uniwersytet, by utrwalić swoje miejsce na górze hierarchii społecznej (oczywiście, jeśli uda ci się dostać do wystarczająco dobrego uniwersytetu – nie wiadomo jednak, ile „złych” uniwersytetów pozostanie po restrukturyzacji). Zdrada prawa do edukacji, która może się objawić brakiem dostatecznej ilości miejsc pracy dla absolwentów (tak jest w przypadku jednej trzeciej absolwentów), zwiększeniem kosztów "zasług", które pozwalają zdobyć tytuł, co powoduje, że tytuły znajdą się poza zasięgiem wszystkich, oprócz tych najbardziej bogatych, to zdrada prawa, by nie być już członkiem klasy pracującej.

Jeśli spojrzeć na to w ten sposób, przez pryzmat rozbitej szyby, zadyma wykroczyła poza proste aspiracje. Tak jak okupacje uniwersytetów wykroczyły poza proste żądania "prawa do edukacji". Radość uczestniczenia w rewolcie przekracza ograniczenia prozaicznej nadziei na awans społeczny.

Ale w tym momencie znajdujemy się w rozterce (zarówno ci z nas, którzy są studentami, jak i ci którzy nie są). Musimy bronić naszej mobilności w świecie takim, jakim jest. Obrona tej mobilności, to obrona naszego życia i realnej możliwości prowadzenia sensownego życia w społeczeństwie. Musimy bronić środków na utrzymanie edukacji w takiej formie, jaka istnieje obecnie. Opór przeciwko zwiększeniu opłat za edukację jest walką o utrzymanie postępów, które zostały wywalczone przez poprzednie pokolenia, m.in. minimalnego gwarantowanego dochodu. Wiele studentów (i ich zwolenników) właśnie to popiera. Ale broniąc tych postępów, bronimy najważniejszych ideałów neoliberalizmu: prawa do bycia nierównym. Obrona tego prawa oznacza obronę uniwersytetu, jako instytucji filtrującej, która dzieli ludzi na wykształconych i niewykształconych, tych, którzy mogą się spodziewać "kariery zawodowej" i tych, którzy będą jej pozbawieni, tych, którzy będą mieli życie wypełnione sensem i tych, którzy go nie będą mieli.

Musimy więc wykroczyć poza zwykłą obronę stanu obecnego. W zadymach chodzi w równym stopniu o marzenia, które jeszcze nie zostały zrealizowane, jak i o utratę istniejących praw. Nadzieje, które były uśpione lub ukryte mówią o różnych sposobach życia - o różnych rodzajach marzeń i przyszłości. Kryzys nadziei i nadchodzący niedostatek przyszłości jest dla wielu ludzi zdradą, która daje im inny rodzaj nadziei: nadzieję przeciw nadziei, przemoc skierowaną przeciw aspiracjom i chłodnemu konformizmowi.

Bunt studentów jest rysą na fasadzie. Studenci wyczuwają, że ich życie się zmienia i że mit mobilności związany z uniwersytetem w ostatnich latach rozpływa się na ich oczach. Te protesty są pierwszymi protestami w Wielkiej Brytanii, które podważyły znaczenie nadziei i zakwestionowały cięcia marzeń, które wiążą się z neoliberalną przyszłością.

Aby być wiernym wobec zadymy i obietnicy innej formy nadziei, potrzebny jest akt zdrady. Zdrady uniwersytetu i edukacji w takiej postaci, jaką znamy. I w ten sposób wracamy do punktu wyjścia.

Jeśli protesty i okupacja będą mówić tylko o wadze edukacji i konieczności obrony uniwersytetu, ludzie szybko odejdą. Zbyt jasno widać, czym uniwersytet jest w tej chwili.

Szyba została wybita. Przez nią wyraźnie widać, że uniwersytet jest machiną, która tworzy socjalną śmierć.

W końcu inspiracje wynikające z pierwszej konfrontacji i pierwszego zwycięstwa odejdą w niepamięć, a cele rewolty będą musiały świadczyć same za siebie. Jeśli celem rewolty będzie tylko przywrócenie działającej machiny i wolności, by być nierównym - możemy tylko mieć nadzieję, że ta rewolta się nie powiedzie.

Ale jeśli walka podważy samo istnienie takiej machiny i otworzy na nowo kwestię nauki w opozycji do edukacji - czyli rozwoju, badania swoich zainteresowań oraz skłonności i swobodnej gry ciekawości i pragnień, jeśli przewartościuje naukę jako sposób tworzenia nowych możliwości i znaczeń – wtedy okno może pozostać wybite na bardzo długi czas.

N, Grudzień 2010 r.

http://libcom.org/news/hope-against-hope-necessary-betrayal-15122010

Wydawnictwa podręczników idą na wojnę ze studentami

Kraj | Edukacja/Prawa dziecka

Znane wydawnictwa, takie jak Wydawnictwo Naukowe PWN, LexisNexis, C.H. Beck, Scholar, Wolters Kluwer i Universitas, wypowiedziały wojnę ubogim studentom, którzy zamiast drogich publikacji kupują kserowane kopie podręczników.

Pierwszym krokiem jaki podjęły oficyny wydawnicze było rozesłanie do rektorów uczelni listów z pogróżkami. Gdy to nie przyniosło skutku, kolejnym pomysłem wydawnictw na walkę z piractwem książkowym była współpraca z policją. W Rzeszowie skontrolowano klika punktów ksero, gdzie znaleziono ok. 400 kopii podręczników gotowych do sprzedaży. Wydawnictwa zagroziły właścicielom punktów procesami cywilnymi.

Grupa wydawnictw poszła jednak o krok dalej i wynajęła agencję detektywistyczną. Celem detektywów jest wytropienie kto i gdzie kseruje podręczniki. - Mamy przeprowadzać kontrole internetu i wyszukiwać nielegalnie rozprowadzane e-booki. Ale będziemy także kontrolować punkty xero, w których często na masową skalę sprzedaje się wcześniej już skopiowane i obindowane publikacje naukowe - mówi Marek Kabat z biura detektywistycznego.

Wielkie demonstracje we Włoszech. Walki z policją

Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Protesty

We Włoszech trwa dzień protestów przeciwko cięciom wydatków na edukację. W wielu miastach studenci i uczniowie wyszli na ulice tysiącami. Do studentów w Rzymie dołączyli także robotnicy. W kilku miejscach doszło do poważnych walk z policją w tym najcięższych w Rzymie. Jest to część dalsza protestów i okupacji, które trwają już od tygodni. To największe protesty od lat 70. Tymczasem rząd Silvio Berlusconiego przetrwał głosowanie wotum zaufania w parlamencie.

W Rzymie marsz protestacyjny wyruszył m.in. spod Uniwersytetu La Sapienza. Studenci nieśli m.in. transparent: "Wy dryfujecie, my żeglujemy" niesiony przez członków ruchu Fala, walczącego z "reformami" rządowymi od 2008 roku. W stolicy Włoch demonstrowało sto tysięcy osób. Powiewało wiele greckich flag podkreślających międzynarodowy charakter walki. Do demonstrujących uczniów i studentów dołączyli także, m.in. oszukani przez rząd mieszkańcy miasteczka L'Aquila, zniszczonego w 2009 roku przez trzęsienie ziemi. Nieśli transparent: “L'Aquila - ruiny demokracji”.

O lamencie aktywistów nt. braku aktywności na uczelniach w Polsce

Blog | Edukacja/Prawa dziecka | Protesty

"Czemu uczniowie i studenci w Polsce się ostatnio nie buntują?!" Te słowa padają najczęściej z ust polskich aktywnych buntowników ilekroć duży strajk zdesperowanych uczniów lub studentów przetoczy się przez miasto na świecie.

Lament ów jest o tyle osobliwy, że przecież wszyscy byliście/my uczniami - edukacja do końca liceum jest powszechna. Wiele osób ze środowisk wolnościowych otarło się też o studia lub na nich zostało. Rzecz jednak w tym, że przestrzeń edukacji w Polsce nie jest uznana za istotny front walki - "aktywiści" czują, że trza jakoś znieść te kilka godzin tresury, najwyżej wydłubią "@" na blacie, za to już w "czasie wolnym" będą angażować się w działania antyautorytarne. Inni po prostu zrezygnują z zajęć (i poza-akademickiej działalności na akademii) żeby "nie tracić nerwów" i skupić się na prawdziwej "walce o wolność".

Kanał XML