Edukacja/Prawa dziecka

W. Brytania: Dziesiątki tysięcy przeciwko podwyższeniu czesnego. Trwają starcia z policją

Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Protesty

Dzisiaj w Wielkiej Brytanii trwają wielkie protesty studenckie i uczniowskie, do których dołączyli także związkowcy, przeciwko przegłosowanym dzisiaj podwyżkom czesnego. Już od 2-3 tygodni trwają różnorodne formy oporu, m.in. okupacje uniwersytetów i szkół, np. Newcastle University. Sporo krytyki skupia się nie tylko na głównej partii rządzącej - konserwatystach, ale także na ich koalicjantach - Partii Liberalno-Demokratycznej. Jej szef, Nick Clegg, przed wyborami zapewniał, że nie poprze podwyżek. Zmieniło się to po wejściu partii do rządu. Teraz nazywa tych którzy protestują przeciwko podwyżkom, że są naiwni i bujają w obłokach. Ta arogancka wypowiedź dodatkowo rozwścieczyła ludzi.

Największe protesty odbywają się dziś w Londynie (mapa protestów z zaznaczeniem pozycji policyjnych). Główny marsz w kierunku parlamentu rozpoczął się na Malet Street, ale odbyło się też kilka zdecentralizowanych akcji, np. pod Bank of England.

Do poważniejszych starć doszło w okolicach Trafalgar Square oraz pod parlamentem, gdzie policja zablokowała dojście. Protestujący zapalili race i obrzucili jajkami kordony policyjne. Następnie przełamali blokadę w postaci płotu okalającego Parliament Square. Policja w kontrataku użyła pałek i koni. Protestujący rozpalili ogniska wokół parlamentu. W dalszej części protestów wybuchały w różnych miejscach starcia z policją, która obrzucana była m.in. pojemnikami z farbą. W pewnym momencie policjanci brutalnie ściągnęli niepełnosprawnego z wózka.

Wrocław: Aż 50 nastolatków sprzedaje swoje ciała w galeriach handlowych

Kraj | Edukacja/Prawa dziecka | Kultura

Markowe perfumy, drogie spodnie, odtwarzacze MP3... We Wrocławiu jest przynajmniej 50 nastolatków, którzy oddają się sponsorom za takie prezenty. Większość to dziewczęta, ale co trzeci z młodocianych prostytutek to chłopiec. Najmłodsi mają 12 lat, choć sponsorzy woleliby tych, którzy ukończyli 15, bo w razie wpadki prokurator nic nie może zrobić. Tak wynika z badań prof. Jacka Kurzępy, socjologa ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, która ma filię we Wrocławiu. W latach 2006-2009 badał ze swoimi studentami i wolontariuszami zjawisko prostytucji nieletnich na Dolnym Śląsku.

- Gdy mama i tata nie poświęcają dziecku odpowiednio dużo czasu, ignorują to, z czym do nich przychodzi, lub załatwiają sprawę stwierdzeniem "nie, bo nie", dzieci szukają drogi na skróty - tłumaczy prof. Jacek Kurzępa.

Właśnie z powodu małego zainteresowania ze strony rodziców, a także z nudów czy chęci posiadania modnej rzeczy, którą można zaszpanować, dzieci prostytuują się w centrach handlowych. We Wrocławiu nie brakuje dziewcząt i chłopców, którzy sprzedają się za drogi upominek ze sklepu w galerii handlowej. Według szacunków badaczy ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, we Wrocławiu jest 50 nastolatków, którzy regularnie spotykają się ze swoimi sponsorami w Pasażu Grunwaldzkim, Magnolii, Galerii Dominikańskiej, Koronie i Renomie.

Wrocław: Coraz więcej dzieci ma cukrzycę

Kraj | Edukacja/Prawa dziecka

Coraz więcej dzieci ma tzw. cukrzycę starczą. Młodzi ludzie narażeni są także na zawały serca. Około dwudziestu młodych pacjentów zgłasza się każdego tygodnia do poradni diabetologicznej lub poradni leczenia otyłości przy ul. Hoene-Wrońskiego we Wrocławiu. Niemal u każdego z nich występuje tzw. zespół metaboliczny, a stąd już bardzo krótka droga do cukrzycy typu II lub schorzeń sercowo-naczyniowych, czyli zagrożenia miażdżycą oraz zawałem serca.

- Jakieś pięć lat temu mieliśmy rocznie jedno dziecko z cukrzycą typu II. Teraz mamy kilkanaścioro, nawet już w wieku 10 lat - mówi prof. Anna Noczyńska, kierownik Kliniki Endokrynologii i Diabetologii Wieku Rozwojowego, przy którym działają wspomniane poradnie.

Cukrzyca typu II nazywana jest "chorobą starczą". Najczęściej zapadają na nią osoby po 60. roku życia oraz otyłe. Prof. Noczyńska twierdzi, że z roku na rok sytuacja jest coraz gorsza, bo młodzi pacjenci są coraz grubsi. - Dzieci i młodzież fatalnie się odżywiają. Jedzą niezdrowo, tłusto, do tego dużo słodyczy. Brakuje im ruchu, bo wolny czas najchętniej spędzają przed komputerem - tłumaczy. Najtańsze łakocie w sklepie spożywczym kosztują już około złotówki, fast foody - 3-4 zł.

Wielka Brytania: Fala demonstracji studenckich w całym kraju

Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Protesty

W Wielkiej Brytanii miała dziś miejsce trzecia fala masowych protestów przeciwko planowanym zmianom w szkolnictwie wyższym. Duże demonstracje miały miejsce w Brighton, Birmingham, Bristolu, Manchesterze, Newcastle, Oxfordzie i Londynie. Według policji, w Londynie aresztowano 153 osoby.

Starcia z policją miały miejsce o zmierzchu przy Trafalgar Square w Londynie, gdy policja próbowała rozpędzić protestujących. W odpowiedzi, tłum wybijał szyby w sklepach i rzucał kamieniami w policję.

Wcześniej, policja próbowała otoczyć demonstrację liczącą około 4 tys. studentów, jednak demonstranci rozproszyli się po całym mieście, by uniknąć okrążenia.

W Brighton, około 600 osób przemaszerowało przez miasto i próbowało się wedrzeć do Ratusza. W Newcastle, studenci okupujący uniwersytet demonstrowali w sposób pokojowy. W Bristolu demonstrowało około tysiąc studentów, przy świetle zapalonych flar. Policja zapobiegawczo zamknęła jedną z autostrad, spodziewając się, że studenci zablokują jezdnię.

Włochy: Trwają masowe protesty studenckie

Edukacja/Prawa dziecka | Protesty

W związku z parlamentarnym głosowaniem nad Ustawą 1905, która zakłada ostre cięcia w wydatkach na szkolnictwo wyższe i edukację, trwają protesty na wszystkich uniwersytetach we Włoszech. Wiele budynków uniwersyteckich, dziekanatów oraz miejsc historycznych jest okupowanych. Manifestacje studenckie trwają od 24 listopada.

W centrum Rzymu, karabinierzy i oddziały policji do tłumienia zamieszek zablokowały studentom możliwość przedostania się do budynków Parlamentu. W związku z tym, studenci przemieścili się z Uniwersytetu Sapienza w kierunku Piazza Montecitorio.

W Palermo, licealiści i studenci ogłosili „Dzień blokady wszystkiego”. W Turynie, odbył się marsz studentów i licealistów. Pikietowano również pod Politechniką. W dniu wczorajszym w Genui doszło do blokad dróg oraz obrzucono siedzibę federacji pracodawców jajkami. W zdewastowanym przez trzęsienie ziemi mieście L’Aquila odbyły się masowe protesty. W Mediolanie odbyło się 8 różnych demonstracji. Akcje miały miejsce również w Neapolu, Ankonie, Brescii, Bari, Sienie, Cosenzy, Pizie i Wenecji. W większości tych miast, studenci okupowali uczelnie stojąc na dachu budynków.

Niewolnictwo na plantacjach bawełny w Uzbekistanie

Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Prawa pracownika

Uzbekistan jest jednym z największych producentów bawełny na świecie, "białe złoto" obok gazu zimnego i tradycyjnego złota stanowi podstawę jego gospodarki. Znacjonalizowana produkcja odbywa się jednak w warunkach przymusowych "prac społecznych", na polecenie prezydenta Karimowa.

Co roku, jesienią, do pracy przy zbiorach zmuszani są pracownicy budżetówki (lekarze, nauczyciele, wykładowcy), uczniowie (wówczas zaczynają się w Uzbekistanie wakacje), studenci i żołnierze. Praca odbywa się w fatalnych warunkach, często dochodzi do wypadków. Normy do wykonania to od 40 do 100kg dziennie, w zależności od płci i wieku. Są one trudno wykonalne, a za niewypełnienie planów grożą kary, także cielesne.

Wielka Brytania: Weterani z Iraku i Afganistanu będą uczyć w szkołach

Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Militaryzm

Setki weteranów wojennych z Iraku i Afganistanu trafi do szkół jako nowi nauczyciele według nowej reformy szkolnictwa wdrażanej przez koalicję Partii Konserwatywnej i Liberalnych Demokratów. Program o nazwie "Troops to Teachers" w pełni opłacany z kieszeni podatnika, ma na celu szkolenie byłych żołnierzy na nauczycieli w postaci 2 letnich kursów, aczkolwiek piersi żołnierze mają zacząć pracę już za parą tygodni, po krótkim szkoleniu.

Jak podaje gazeta "Evening Standard" (z dnia 24/22/2010), żołnierze przeznaczeni do programu, są zaprawionymi w walkach żołnierzami frontowymi, którzy będą zaprowadzać dyscyplinę i porządek w szkołach. Gazeta cytuje również sekretarza Ministerstwa Edukacji - Micheala Gove'a:

"Nic lepszego nie przychodzi mi do głowy, niż ludzie, którzy wiedzą wszystko o samodyscyplinie, pracy zespołowej i o poczuciu dumy, którzy będą stanowić uzupełnienie dla wspaniałych nauczycieli jakich mamy obecnie", i jak dodał później "(...)ludzie sił zbrojnych są pośród najlepszych młodych kobiet i mężczyzn jakich mamy w naszym kraju".

Opieka medyczna dzieci w Polsce w zapaści

Kraj | Edukacja/Prawa dziecka

Lekarze alarmują: opieka medyczna dzieci i młodzieży w Polsce znajduje się w stanie ciężkiej zapaści. Tylko w nielicznych przychodniach na poziomie podstawowej opieki zdrowotnej przyjmują lekarze pediatrzy. W dodatku gabinety lekarskie zniknęły ze szkół na początku lat 90. Jak podkreśla Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak, „wyprowadzenie ze szkół było błędem”. Podobnego zdania są dyrektorzy szkół i rodzice: lekarz w szkole jest potrzebny.

Na razie Polskie Towarzystwo Pediatryczne walczy przynajmniej o to, by każde dziecko było dokładnie przebadane przez pediatrę przynajmniej raz w roku. Prof. Alicja Chybicka, dyrektor Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Akademii Medycznej we Wrocławiu uważa, że niedopatrzeniem jest również brak podziałów specjalizacji lekarzy pediatrów pod kątem wieku dzieci.

O mitach spółdzielczości i o hostelu "Emma"

Kraj | Dyskryminacja | Edukacja/Prawa dziecka | Miejsca | Prawa pracownika | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Kilka dni temu w Warszawie został otwarty hostel "Emma", który działa na zasadzie spółdzielni prowadzonej przez pracowników. Pod newsem o otwarciu napisałem komentarz o tym że jedyne co można życzyć to wysokich pensji pracownikom, bo reszta osób oprócz przyjezdnych burżujów nic z tego nie będzie miała.

Później pojawiły się komentarze o tym, że 180 złotych za noc to nie tak drogo, bla bla bla i tak dalej. Być może rzeczywiście nie jest aż tak drogo jak w normalnym warszawskim hotelu. W sumie mnie też stać na kilka dni w takim miejscu za oszczędności z kilku miesięcy, tyle że osobiście nie lubię wydawać pieniędzy w błoto i za tą kwotę wolę spędzić tydzień albo więcej czasu za granicą u znajomych w dużo lepszych warunkach.

Mniejsza z tym. Podstawowym problemem jest orgazmiczny zachwyt jaki niektóre osoby dostają na słowo "spółdzielnia". Pojawiają się argumenty że "nie ma tam szefów". Tak się składa że ja też "nie mam szefów" dając prywatne korepetycje, ale musiał bym być naprawdę głupi aby stwiedzić że to powoduje, że jestem jakoś "poza" systemem kapitalistycznym.

Kapitalizm to trochę bardziej skomplikowany system niż tylko to, że szef zabiera ci większość pensji. W kapitaliźmie jesteśmy okradni po pierwsze w postaci tego co zabiera nam szef podczas pracy, po drugie kupując produkty po cenach kilkakrotnie wyższych niż kosztuje ich wyprodukowanie a po trzecie- i to jest najbardziej szkodliwy czynnik- przez wykonywanie prac, które tak naprawdę nie przynoszą żadnej korzyści ani materialnej ani że tak powiem "duchowej", jak było by w przypadku sztuki. Jest to koszt alternatywny całego systemu kapitalistycznego, którego nie da się policzyć.

W tym koszcie alternatywnym wchodzi praca wszystkich osób, które pracują w marketingu, bankowości, siłach przymusu utrzymujących sztuczny porządek kapitalistyczny. Również można podliczyć niewykonywaną pracę, którą nie mogą wykonywać osoby bezrobotne mimo że by chciały. Wchodzę ja jak i ludzie z hostelu Emma, którzy moglibyśmy pracować w czymś bardziej pożytecznym dla ogółu.

Tak jak ja udzielam korepetycji tylko dzięki temu, że w Polsce jest gówniany system edukacji, który zamiast pozwalać dzieciakom cieszyć się życiem, to zadaje im prace do domu, przez to produkuje masę zdyscyplinowanych debili, którzy później będą posłusznie lizać dupsko szefowi i pracować w nadgodzinach. Tak hostel "Emma" czy, wogóle samo pojęcie "hostelu" istnieje dlatego że nie ma żadnego systemu jakichś schronisk młodzieżowych a większości osób nawet się nie śni ze względów finansowych, aby przenocować w hotelu, więc muszą się gnieździć w takim zatłoczonym gównie.

Nie ma się co czepiać osób, które tam pracują. Każdy musi jakoś zarobić na życie. Jeden pracując w banku, drugi dając korepetycje dzieciakom z bogatych domów, inni organizując hostel dla burżujów. Ale też nie ma co robić z tego jakiejś nie-wiadomo-jakiej rewolucyjnej inicjatywy, bo nic szczególnego w niej nie ma.

Inna rzecz, która wyjątkowo nie przypada mi do gustu to wykorzystywanie zarówno przez prywatne biznesy typu Falanster jak i spółdzielnie takie jak Cykloza czy teraz "Emma", tzw. "alternatywnego" wizerunku i wyłudzanie darmowej reklamy na portalach takich jak CIA. Jak ktoś ma biznes to niech płaci w jakimś odpowiednim miejscu za reklamę i tyle. Nie widzę powodu aby faworyzować knajpy prowadzone przez ludzi z "środowiska", względem innych spółdzielni (a spółdzielnie nie są znowu czymś aż tak bardzo rzadkim)- tylko dlatego że organizują jakieś paskudne wegańskie obiadki i puszczają trochę mniej komercyjny film.

Tym bardziej nie ma co promować "alternatywnych" knajp, które jak by nie patrzeć doskonale wpisują się w strategię gentryfikacji. Wiadomo jest że dla japiszonów lepiej aby była "alternatywna" knajpa, która być może kiedyś zostanie opisana w dziale kulturalnym "Gazety Stołecznej" niż jakiś zapaskudzony spożywczak czy, o zgrozo zlitujcie się nad nami- sklep mięsny.

Nie od dzisiaj wiadomo że tworzenie inicjatyw "na obrzeżach" systemu kapitalistyznego nic nie daje i większość takich inicjatyw albo bankrutuje albo zostaje wciągnięta do środka i staje się kolejnym miejscem wyzysku czy wykluczenia np. ze względu na wysokie ceny.

Walkę z kapitalizmem prowadzimy całościowo bo w całości dotyczy on naszego życia.

Zamiast cieszyć się otwarciem nowej knajpy, zadowolony będę wtedy, gdy nie będę słyszeć debilnych argumentów od nazywających samych siebie syndykalistami, że domaganie się 20 zł na godzinę od szefa w miejscu pracy jest czymś obciachowym bo wygląda jak haracz, zadowolony będę kiedy dzieciaki zaczną się buntować przeciwko zadawaniu pracy domowej i ich rodzice będą robić awantury w szkole zamiast wyrzucać kasę na korepetycje i wtedy gdy ludzie będą uciekać bez płacenia z "Emmy" oraz miejsc takich jak Cykloza.

Javier Hernández

http://gniew-ludu.blogspot.com

Włochy: Rewolta przeciwko reformie edukacji

Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Protesty

W przeddzień parlamentarnego głosowania nad „reformą systemu edukacji” (pod tym eufemistycznym określeniem kryje się program drastycznych cięć w nakładach na oświatę i szkolnictwo wyższe) na ulice Włoch wyszły dziesiątki tysięcy studentów i uczniów szkół średnich. Protestujący w Rzymie przypuścili szturm na budynek senatu, w kilku miastach zajęli też dworce kolejowe. Na dzisiejszy wieczór zapowiadane są okupacje kilkunastu uniwersytetów i ponad 200 szkół średnich – jeśli reforma zostanie przegłosowana, studenci grożą otwartą rewoltą.

W Rzymie demonstracja studentów przeszła z uniwersytetu LaSapienza pod budynki parlamentu, domagając się ustąpienia rządu. Studenci obrzucali jajami siedzibę popierającego reformę edukacji związku rektorów uczelni wyższych (CRUI), podobny los spotkał następnie budynki senatu. Protestujący próbowali wedrzeć się do środka, zostali jednak odparci.

Podczas starć z policją kilkanaście osób odniosło obrażenia, a kilkanaście innych zatrzymano. W śródmieściu Rzymu studenci zorganizowali dwugodzinną blokadę, domagając się uwolnienia zatrzymanych, a następnie powrócili na okupowany kampus uniwersytetu, gdzie odbyło się zebranie. Podczas starć z policją po stronie studentów wystąpił „book block” – grupa wyposażona w gigantycznych rozmiarów atrapy książek, których używała jako tarcz do obrony przed przed policyjnymi pałkami.

Poniżej wideo ze szturmu na budynek senatu.

Wielka Brytania: policja zablokowała kolejną demonstrację studentów i studentek

Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Protesty

Aktualizacja 00:23: BBC podało, że aresztowano 32 osoby, 17 jest rannych w tym dwóch policjantów.

Aktualizacja 21:33: Nadal trwają starcia w stolicy kraju. Policja kilkakrotnie atakowała demonstrantów w różnych miejscach. Protestujący wybijali szyby. O 21:05 polskiego czasu londyńskie Indymedia doniosły o 29 zatrzymaniach w różnych miastach.

Aktualizacja 18:49: Policja zwalnia ludzi uwięzionych w kotle przed Parlamentem w Londynie. Rozpoczęła się spontaniczna blokada mostu Westminster.

Dziś w Londynie, od 9 rano, znów tysiące ludzi wyszło na ulicę by przeciwstawić się rządowym planom podwyżek opłat za studia. Policja uniemożliwiła protestującym wejście na plac przed parlamentem. Doszło do starć. Protestujący dokonali zajęcia pewnej ilości policyjnego sprzętu. Jeden wóz policyjny został spalony. Według najnowszych danych (18 czasu polskiego) około 500 osób jest otoczonych przez policję w kordonie. 4000 do 5000 nadal pozostaje na ulicach pomimo chłodu.Dwa budynki uniwersyteckie są okupowane. O poprzedniej demonstracji, dwa tygodnie temu, pisaliśmy tutaj.

Akcje protestu, m.in. demonstracje i okupajce, przeciwko podwyzszeniu czesnego za studia odbyły się w wielu miastach. Studenci okupowali budynki uniwersyteckie m.in w Oxfordzie, Birmingham, Walii, Leeds, Londynie, Manchesterze, Plymouth, Essex i innych miastach. Wielu tysiecy ludzi strajkowalo, nie poszlo na zajecia. W akcjach wzieli udzial takze uczniowie.

Doszlo do starc z policją również m.in. w Brighton. Bedziemy sie starac aktualizowac te wiadomosci jeszcze dzisiaj.

Chca plany o podwyzszenie czesnego o 200%-300%, nawet do 9 tysięcy funtów rocznie.

Administracyjna kontrola nad nauką jako element hegemonii Kapitału. Uwagi kontestujące

Edukacja/Prawa dziecka | Publicystyka

1. Kapitał cechuje się nieustanną ekspansją. Obecnie jesteśmy świadkami uprzemysłowienia wiedzy. Zostaje ona zredukowana do towaru, a Uniwersytety przekształcone w fabryki. Produkcja wiedzy traci charakter indywidualnej pracy rzemieślnika, przestaje odbywać się na marginesie systemu ekonomicznego, ale zostaje wchłonięta i poddana rygorowi pracy fabrycznej.

2. Moment historyczny – przemiana naukowców w pracowników najemnych – ukazuje arbitralność zasad pracy, ich klasowy charakter. Nędza pracy najemnej, przez chwilę, ukazuje się w blasku. Nadzór mający podnieść poziom nauki polskiej, sprawienie by stała się konkurencyjna na rynku światowym, przyczynia się do rozszerzenia metod dyscyplinujących, poddania samej pracy presji właściwej dla pracy fabrycznej. Zewnętrznych wymogów, które paradoksalnie przyczyniają się do spustoszenia świata idei.

3. Urynkowienie nauki wiąże się z wielką ingerencją państwa w działanie Uniwersytetów. Państwo ustanawia zasady zatrudnienia, awansu zawodowego. Ignoranci wyznaczają sposoby oceniania dorobku naukowego, ważności danego naukowca.

4. Rozwój biurokracji i nadzoru administracyjnego jest odwrotną stroną urynkowienia nauki. Nadzór pełni podwójną funkcję: z jednej strony ustanawia warunki wejścia i wyjścia - zatrudnienia; z drugiej regulować ma samą pracę, zarówno w wymiarze całościowej organizacji fabryki wiedzy, jak również w wymiarze indywidualnym, wolnej siły roboczej. Nadzór, jak i cała organizacja, kierowany jest nie immanentnymi zasadami pracy naukowej, ale regułom produkcji i akumulacji kapitału.

5. Skomplikowana materia pracy naukowej, trudność w określaniu „wagi problemów”, jak i „wagi uczonych”, problem hierarchizacji zagadnień, tematów, czy też jej samej w wieloparadygmatowym, wielokulturowym i swobodnym warsztacie produkcji naukowej, nie zostaje uwzględnione w perspektywie administracji. Biurokracja sprowadza treść do pustki liczby, która jednoczy wszystkich i pozwala każdego mierzyć tą samą miarą.

6. Ilościowe spojrzenie administracyjnej, abstrahujące od jakości, gdy myśl przeliczana jest na „obiektywna” punkty, sprzyja rozwojowi ilości, ale nie rozwojowi jakości. Wręcz przeciwnie, ilość uniemożliwia rozwój jakości. Również w wymiarze etycznym: zamiast podnosić etos pracowników, przyczynia się do rozwoju potocznie rozumianego cynizmu.

7. Przemiana pod wpływem ekspansji kapitału i prób stworzenia z wiedzy towaru zgodnie z dyrektywami Strategii Lizbońskiej, której podporządkowano Proces Boloński, warsztatu w fabrykę, przemienia majstra, mistrza, w pracownika łącznego, element przy taśmie produkcyjnej. Cechy jednostkowe przestają odgrywać rolę. Pracownik fabryki jest abstrakcyjnie ujętą siłą roboczą, która spełniać ma cechy pożądane przez Kapitał w danym miejscu procesu produkcji. Ustandaryzowany może być wymienialny jak inne elementy maszyny.

8. Pracownicy nie tylko tracą kontrolę nad własnymi wytworami, ale również nad samym procesem produkcji. Wolna aktywność zastępują ustandaryzowane wymagania, którym trzeba sprostać.

9. Biurokracja kieruje się racjonalnością formalną, ukazując irracjonalność porządku kapitalistycznego. Pełniąc jednak władzę nad fabryką wiedzy w imieniu kapitału pozostaje głucha na głos rozumu. Podobnie jak i na treść. Formalność myślenia biurokracji ukazuje się w punktach, które stanowić mają o poziomie konkretnego pracownika i pracy przez niego wykonywanej. Wyliczalność pracy, roboczogodziny przekładające się na punkty – abstrakcja od treści, wagi podejmowanego zadania.

10. Wymóg konkurencyjności, który promować ma jedynie najlepszych naukowców i najlepsze uniwersytety, sprawia, że świat nauki staje się dżunglą w której walka o przetrwanie przybiera niekiedy barbarzyńskie formy. Strach staje się cechą definiującą kondycję naukowców. Administracja skutecznie przyczynia się do zaniku samodzielności myślenia, podejmowania trudnych problemów, zabija dialog. Wspólnota uczonych pozostaje wciąż mitem – który w warunkach zakreślanych przez biurokrację – staje się utopią, czymś nie mieszczącym się w ustanowionym porządku.

11. Pogarda Kapitału ujawnia się w arogancji administracji. Słowo biurokracji jawi się jako konieczne. Jej słowo staje się prawem. Liberalny uniwersytet przemienia się w uniwersytet neoliberalny – i jako uniwersytet, ocalenie może znaleźć, tylko w swoim zniesieniu.

O.S.
Uczestnik Związku Syndykalistów Polskich
doktorant pedagogiki
Uniwersytet Szczeciński

P.S. Za uwagi do uwag autor będzie wdzięczny...

Wielka Brytania: politycy z Partii Konserwatywnej uciekli przed szturmem studentek i studentów

Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Protesty

Około 50 tysięcy osób demonstrowało dziś w Londynie przeciwko podwyżkom opłat za studia jakie zaproponował rząd. Podwyżki czesnego są częścią planu oszczędnościowego jaki forsuje rząd Camerona.

Przepuszczono szturm na wieżowiec Milkbank Tower, w którym mieści się siedziba Partii Konserwatywnej, głównej siły w brytyjskim rządzie. Biurowiec został ewakuowany. Protestujący dostali się do środka przez wybite okna i weszli na dach.

Nadal trwają akcje uliczne w Londynie. Kanał z aktualizacjami londyńskich indymediów

Poniżej filmy z Youtuba.

Turcja: Blok anarchistyczny na wielkiej demonstracji studentów w Ankarze przeciw kontroli i płatnym studiom

Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Protesty

W sobote w stolicy Turcji, Ankarze odbyla sie masowa ogolnokrajowa demonstracja studentow/studentek przeciw rozpoczetym wdrazanym w zycie planom YÖK takm jak drozsze studia (obecnie studenci placa za studia publiczne jak i prywatne), podwyzkom za lokum w akademikach (obecnie ok 10 procent studentow/studentek mieszka w akademikach) oraz kontroli na uniwersytetach za pomoca planowanej anstalacji monitoringu, prywatnej ochronie sprawdzajacej dokuent tozsamosci oraz zakazowi wejscia na teren uniwersytetu nie-studentom (jak jest np w İstanbule). Protest byl takze wymierzony w planowane utworzenia placowek policji po cywilnemu.

Do wielotysiecznej demonstracji dolaczyl sie anarchistyczny blok wraz z anarcho-queer liczacy ok 80 uczestnikow z czarnymi, czarno-czerwonymi, w kolorach teczy flagami jak transparentem i widniejacym na nim napisie 'Wolnosc Zaczyna sie z Nieposluszenstwem'- Utrzymanie policji i wladzy. Glod. Militaryzm. Monitoring. Examiny. Przyzwolenie. ÖGB- firmy ochroniarskie. Anarchsci/Anarchistki dzialaja w Abarchistycznej inicjatywie Ankary ktora wspoltworzy i redaguje pismo/gazete ahaligazetesi.org

İstanbul: 24h sittingu przeciw przymusowym lekcjom religii w szkołach

Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Klerykalizm | Protesty

W İstanbule, w azjatyckiej czesci w dzielnıcy Kadiköy zgromadzilo sie sporo przeciwnikow przymusowych lekcji religii w szkolach. Mimo chlodu koczowali przez noc przykryci kocami.

Protest zorganizowany zostal przez organizacje Alevi, mniejszosc enticzna lub religijna (Alevi to szerokie pojecie od religii po wolnosc osobista bliska anarchizmowi [cos jak anarchizm gloszony przez Tolstoja]), ktora liczy w Turcji od 5 do 6 mln spoleczenstwa.

Info i fotki w mass mediach:
http://www.todayszaman.com/tz-web/news-224043-101-alevis-stage-sit-in-to...
http://www.alevihaberajansi.com/index.php?option=com_content&task=view&i...
http://www.hurriyetdailynews.com/n.php?n=alevi-group-to-stage-sit-in-to-...

Kanał XML