Edukacja/Prawa dziecka

Dziś aktywiści Grupy Młodzieżowej Kampanii Przeciw Homofobii protestowali pod MENem przeciwko wypowiedziom Orzechowskiego, że nauczyciele, którzy będą promować homoseksualizm wśród uczniów zostaną zwolnieni z pracy. Protestujący także podkreslili, że wypowiedzi wiceministra naruszają nie tylko prawa nauczycieli o orientacji homoseksualnej, ale także dyskryminują młodych gejów i lesbijki, którzy są uczniami.

Protestujący stali najpierw w milczeniu, z ustami zaklejonymi taśmami. Później zerwali je i kolejno odczytywali krótkie wypowiedzi zebrane wśród młodych ludzi o orientacji homoseksualnej na temat tego, jak są traktowani w szkołach przez rówieśników.

"Kandydaci na dyrektorów szkół, którzy nie odetną się od komunistycznego dziedzictwa Związku Nauczycielstwa Polskiego, nie będą mogli zostać dyrektorami", oświadczył Orzechowski. "Kandydaci na dyrektorów szkół będą musieli publicznie i zdecydowanie odciąć się od stalinowskiej spuścizny ZNP.... Mam prawo pytać kandydata na eksponowane stanowisko, czy był agentem i współpracował z tajnymi służbami totalitarnego państwa, jak i o to, czy popiera organizację z mroczną przeszłością" - wyjaśniał dziennikarzom.

"ZNP jest politycznym partnerem SLD i do dziś nie odciął się od komunistycznego dziedzictwa" - twierdził wiceminister.

Wczoraj radio wyemitowało wywiad z wiceministrem edukacji. Powiedział w nim, że jeśli nauczyciel przyzna się do tego, że jest homoseksualistą, dyrektor powinien go zwolnić.

Dziś Orzechowski mówi coś innego - ale dalej mówi bzdury. - Oczywiście każdy może się przyznać do tego, że jest homoseksualistą i pracować w szkole -powiedział Orzechowski w poranku radia TOK FM.

Tłumaczył, że powinni być zwalniani nauczyciele, którzy "propagują homoseksualizm w szkole".

Według projektu ustawy MEN, za wpuszczenie organizacji gejowskiej do szkoły, jej dyrektor dyscyplinarnie wyleci z pracy. Giertych chce karać pedagogów, jeśli będą zezwalać na "propagowanie homoseksualizmu" na terenie szkoły lub w miejscu wypoczynku młodzieży. Za łamanie zakazu będzie groziła nawet odpowiedzialność karna.

9 marca około 300 studentów zebrało się przed wydziałem Architektury na uniwersytecie w Belgradzie. Studenci zablokowali jedną z głównych arterii miasta w proteście przeciwko neo-liberalnym reformom szkolnictwa. W budynku uniwersytetu urządzono strajk okupacyjny. Infrastrukturą protestu zajmuje się ASI-IWA (serbska sekcja International Workers’ Association – anarcho-syndykalistycznej międzynarodówki).

Rusza na nowo kampania z jesieni ubiegłego roku. W 2006 r. protesty przeciwko prywatyzacji wyższych uczelni trwały 3 miesiące. Odbyło się 8 demonstracji, 30 spotkań na Wydziale Filozofii i 15 spotkań na innych wydziałach. Ponad 17 tys. studentów podpisało petycje popierającą żądania protestujących.

W czwartek wieczorem, policja aresztowała 61 osób w Atenach. Demonstranci starli się z policją podczas demonstracji przeciw prywatyzacji edukacji. Anarchiści próbowali wejść na teren Parlamentu. Podobne demonstracje miały miejsce także w Salonikach.

Demonstracje wybuchły spontanicznie, kiedy ludzie dowiedzieli się, że mimo masowych protestów rządząca partia chce przeforsować rozpoczęcie głosowania nad ustawą o reformie edukacji. Inne partie opuściły salę parlamentu w proteście.

35 tys. osób brało udział w demonstracji w czwartek. Wśród nich nie tylko studenci, ale także profesorowie, nauczyciele i inni. Jak piszą świadkowie wydarzeń, kiedy tłum doszedł do budynku parlamentu policja zastosowała przeciwko nim gaz. Rozpoczęły się zamieszki. Mała grupa anarchistów próbowała wejść na teren parlamentu, podczas gdy policja była zajęta biciem demonstrantów.

Koalicji rządowej udało się jednak przeforsować ustawę o systemie oświaty, która dotyczy m.in. wprowadzenia przymusowych mundurków w szkołach i monitoringu w szkołach. W czasie poprzedniej próby do przegłosowania ustawy zabrakło kworum.

W sobotę odbyła się w Warszawie demonstracja Inicjatywy Uczniowskiej. Uczniowie protestowali przeciw wprowadzaniu w szkołach mundurków i przeciw różnym pomyślom Giertycha, w tym programowi "Zero Tolerancji". Demonstranci skanowali m.in. "Zero tolerancji dla zera tolerancji."

W piątek rządowym projektem nowelizacji ustawy o systemie oświaty zajmował się Sejm. Odrzucona została m.in. poprawka, aby w szkołach podstawowych i gimnazjach obowiązkowe było noszenie mundurków.

Giertych nie wykluczył, że Liga zgłosi w Senacie poprawkę do noweli ustawy o systemie oświaty, która wprowadza w publicznych szkołach podstawowych i gimnazjach jednolite stroje.

Album ze zdjęciami

W piątek sejm decydował o losie rządowego projektu nowelizacji ustawy o systemie oświaty. Ku wielkiemu rozczarowaniu Romana Giertycha, w głosowaniu odrzucona została poprawka, aby w szkołach podstawowych i gimnazjach obowiązkowe było noszenie mundurków. Poprawka przepadła, bo połowa klubu PiS głosowała przeciwko.

Głosowanie nad całością projektu nie zostało jednak rozstrzygnięte, bo w głosowaniu zabrakło quorum i zostało ono przełożone na następne posiedzenie Sejmu, które odbędzie się w dniach 7-8 marca.

"Pies, który dużo szczeka, nie gryzie" - mówi stare przysłowie. Sprawdza się to w przypadku Romana Giertycha, który szumnie zapowiadał wprowadzenie szkół o zaostrzonym rygorze. Jak się okazuje nie ma już praktycznie szans, aby ten "złoty pomysł" Giertycha na pseudowychowanie doczekał się w przyszłym roku szkolnym realizacji.

Zgodnie z prawem oświatowym, od podjęcia decyzji o uruchomieniu szkoły, musi upłynąć co najmniej 6 miesięcy, aby było to możliwe. Tymczasem do gmin, które miały stworzyć takie specjalne placówki, nie trafiły żadne wytyczne z ministerstwa edukacji. Ten czas potrzebny jest gminom po to, by znaleźć i dostosować budynek na potrzeby szkoły, skompletować grono nauczycielskie czy powołać dyrektora. I termin właśnie minął wczoraj - informuje Dziennik Zachodni.

W Ministerstwie Edukacji Narodowej panuje pełna dezorientacja. Nikt nie wie gdzie będą działać tego rodzaju szkoły, ani jakie będą zasady naboru uczniów. Nikt też nie zda odpowiedzi na pytanie kto będzie je finansował.

Znacznie mniej uczniów wybrało maturę w wersji rozszerzonej niż w ubiegłym roku - wynika z raportu Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.

Powodem tej sytuacji jest fakt zmiany we wrześniu przez ministra Romana Giertycha zasad zdawania matury. Do tego momentu wszyscy byli zobowiązani do zdawania wersji podstawowej egzaminu, a chętni później mogli przystąpić do zdawania wersji rozszerzonej. Teraz muszą wybrać albo podstawowy, albo rozszerzony.

Wczoraj Roman Giertych skończył 36 lat. W Warszawie Inicjatywa Uczniowska podarowała mu mundurek przypominający strój klauna. Na stroju przyszyły też tarczę z napisem: "Jestem patriotą". Prezent od uczniów przejęli przez szparę w bramie ministerialni ochroniarze.

W Sosnowcu także odbyła się demonstracja przeciwko Giertychowi. Uczestnicy demonstracji uważali, że dzień urodzin Giertycha to "dobra okazja, by pokazać, że sporej części młodzieży nie podobają się jego pomysły". - Nie będziemy stać z boku, gdy ludzie z Młodzieży Wszechpolskiej obejmują ważne stanowiska. Protestujemy przeciw represjonowaniu nauczycieli ze Związku Nauczycielstwa Polskiego, który jest jawnie dyskryminowany przez ministra - wołali przez megafon uczniowie na głównym placu Sosnowca.

Giertych powiedział, że w gmachu resortu edukacji otworzy specjalne pomieszczenie dla protestujących. W jednym z pomieszczeń gospodarczych zostanie ustawiony podest dla przemawiających. Manifestanci będą mogli liczyć na cukierki, ciastka, herbatę i soki. Sala ma być gotowa w ciągu miesiąca.

3 marca (w sobotę) o godzinie 13.00 pod PKiN od strony Teatru Dramatycznego, rozpoczyna się demonstracja organizowana przez Inicjatywę Uczniowską dotycząca programu "Zero tolerancji". Demo zakończy sie pod MEN-em ok godziny 15-16.

Chececie tego?
godzina policyjna?
mundurki?
ściganie nastoletnich matek?
cenzura?
stała kontrola?
zamordyzm?
...z naszej strony - ZERO TOLERANCJI!

Wśród młodych ludzi bardzo rozpowszechnione jest dzisiaj mniemanie, że nauka stała się zadaniem rachunkowym, czymś, co niczym w „jakiejś fabryce” produkowane jest przez zimny intelekt w laboratoriach czy statystycznych kartotekach, a nie tworzone całą „duszą”.
Max Weber

Pracownik naukowy to taki człowiek, do którego zawodowych obowiązków należy brak posłuszeństwa w myśleniu. Na tym polega jego służba społeczna, aby pełniąc swe zawodowe czynności nie był w myśleniu posłuszny. Pod tym względem nie wolno mu być posłusznym ani synodowi, ani komitetowi, ani ministrowi, ani cesarzowi, ani Panu Bogu.

Stanisław Ossowski

Zdaje się, że socjologowie nie poświęcają ostatnimi czasy – w rozedrganej, rynkowej rzeczywistości – zbyt wiele uwagi instytucji uniwersytetu. Jeszcze mniej uwagi zdają się przykładać do jego idei, która owe instytucjonalne, a można rzec też nieco szerzej w budowanym przez nas kontekście – realne oblicze współkształtuje, a przynajmniej winna to czynić. Wrażenie to licuje z rzeczywistością, jeśli tylko skonfrontujemy się z liczbą studiów, nie tylko tych rzetelnych, ale i wszelkich publikacji poświęconych wspomnianej problematyce. Dość, że wskażemy, iż jedno z większych przedsięwzięć wydawniczych polskiej socjologii ostatnich lat, które to ma charakter właściwie pionierski, a mianowicie Encyklopedia socjologii, nie zawiera hasła „uniwersytet”, ograniczając się do lakonicznych stwierdzeń o wyższym wykształceniu zawartych w hasłach „oświata i kształcenie” oraz „szkoła i skolaryzacja”. Również suplement do wspomnianej Encyklopedii potwierdza „nikłą” przydatność analizy i oglądu tego fragmentu rzeczywistości pod lupą socjologa. Od poddania się ogólnemu złemu wrażeniu o znikomym zainteresowaniu socjologów ideą i rzeczywistością uniwersytetu ratuje chyba tylko godny podziwu trud Janusza Goćkowskiego, który od bez mała 20 lat przemierza bezdroża dyscypliny, którą jest socjologia nauki, szczególnym baczeniem obdarzając zarówno idealną, jak i realną stroną uniwersytetu i nauki w nim rozwijanej. Wydarzeniem szczególnie ożywczym i świeżym zdaje się być w tym kontekście wydana właśnie ostatnia książka poznańskiego socjologa – Stanisława Kozyr-Kowalskiego – zatytułowana Uniwersytet a rynek.

Szkoły uwodzenia uczą młode Rosjanki, jak złapać i utrzymać przy sobie bogatego męża. - Na początku wybijamy im z głów mit Kopciuszka, który ma cierpliwie czekać na swego księcia - mówią nauczyciele.

Kursy zdobywania bogatych mężczyzn zaczęły rozkwitać w największych miastach Rosji przed dwoma laty. W samej Moskwie działa dziś kilkanaście szkół uwodzenia, a szybkie kursy instruktażowe oferuje wiele stołecznych biur matrymonialnych.