Gospodarka

Węgry: Mieszkańcy Esztergom pogonili radnych i zmusili ich do zapłacenia za usługi publiczne

Świat | Gospodarka | Protesty | Tacy są politycy

Policja musiała eskortować członków partii Fidesz z sesji rady miasta, gdy tłum mieszkańców próbował ich zaatakować. Protest był spowodowanym wyłączeniem oświetlenia na drogach w mieście Esztergom. W wyniku prywatzacji, oświetlenie zarządzane jest przez prywatną firmę, która nie otrzymuje płatności od władz miasta.

Nie jest to jedyna sprywatyzowana usługa, która może zniknąć w wyniku braku płatności. Zagrożone były również dostawy posiłków dla szkół. W wyniku długiej debaty na radzie miasta, zmodyfikowano w końcu budżet miasta, by pokryć długi wobec prywatnych firm. Miasto Esztergom znajduje się na skraju bankructwa.

Związek Firm Deweloperskich zabiega o wyłączenie spod Ustawy o ochronie praw lokatorów

Kraj | Gospodarka | Lokatorzy

Polski Związek Firm Deweloperskich zabiega w rządzie o to, by nowe czynszówki należące do prywatnych inwestorów mogły być wyłączone spod działania ustawy o ochronie praw lokatorów. Powodem ma być rzekome spowalnianie rozwoju budowy czynszówek przez "nadmierną ochronę lokatorów" (w rzeczywistości całkiem symboliczną i wciąż ograniczaną).

Jak podaje Eurostat, polski rynek najmu mieszkań jest jednym z najmniej rozwiniętych w Unii Europejskiej. Dane pokazują, że prawie jedna trzecia Polaków zaspokaja swoje potrzeby mieszkaniowe, najmując mieszkanie. - Jednak tylko 2,2 proc. z nich robi to na zasadach rynkowych - mówi Bartosz Turek z Home Broker. I dodaje, że reszta, czyli 29,1 proc. mieszkań, to lokale należące m.in. do gmin, TBS-ów, Lasów Państwowych, PKP czy wojska. Eurostat podciąga te mieszkania pod najem po cenach nierynkowych. Zalicza też do nich mieszkania spółdzielcze, i to zarówno o statusie lokatorskim, jak i własnościowym.

Nie wiadomo, w jaki sposób brak ochrony przed podwyżkami czynszów i eksmisjami miałby spowodować, że większa część społeczeństwa zaczęłaby korzystać z najmu mieszkań o dobrym standardzie, zamiast wegetować w rozpadających się domach komunalnych, czy koczować razem z rodzicami i własnymi dziećmi w małych mieszkaniach. Rząd nie wpadł jeszcze na to, że większa dostępność mieszkań komunalnych obniżyłaby ceny najmu w prywatnych czynszówkach, a tym samym uczyniła je bardziej dostępnymi bez konieczności zmiany prawa.

Przeciw cięciom socjalnym, broni używanej przez kapitalistów

Gospodarka | Publicystyka

Jesteśmy solidarni ze społeczeństwem Grecji, które walczy ze sztuczkami klasy rządzącej, która próbuje narzucić coraz dalej idące obostrzenia socjalne. W Polsce wciąż słyszymy nonsensowne kłamstwa neoliberalnej propagandy, o tym jak rzekomo cięcia socjalne są niezbędne – tak jakby pracownicy w Grecji pławili się w luksusach. Tak naprawdę, marnotrawstwo zawsze zaczyna się na górze, a koszty ponoszą zwykli ludzie na dole. Nieliczni się bogacą, a większość zostaje oszukana.

Kilka faktów dotyczących życia w Grecji powinny przyczynić się do rozwiania mitów, które są rozpowszechniane przez zwolenników neoliberalizmu.

Po pierwsze, Grecy ciężko pracują. Ich tydzień pracy, to przeciętnie 42 godziny. Ich zarobki nie są wysokie. Ponad 20% Greków żyje w ubóstwie i większość zarabia mniej niż tysiąc euro miesięcznie. Emerytury i pensje sytuują się w okolicach 50-60% przeciętnej europejskiej. Bezrobocie wśród młodzieży jest bardzo wysokie. Pokazuje to, iż neoliberalna polityka narzucona Grecji już w 1992 r. przez Traktat z Maastricht, nie przyczyniła się do upowszechnienia bogactwa wśród zwykłych ludzi. W rzeczywistości, mimo ciężkiej pracy, Grecy żyją dość nędznie, jak na europejskie standardy.

Innym mitem rozpowszechnianym przez neoliberałów jest twierdzenie, że Grecja jest biedna i nie dość rozwinięta i nie może zapewniać pracownikom „luksusów”. Skoro Grecja jest tak biedna, jak wytłumaczyć fakt, iż aktywa greckich instytucji finansowych zwiększyły się o 250% w ciągu ostatniej dekady? To prawda, że w tym samym czasie zwiększał się dług publiczny... Ale to tylko pokazuje, że pieniądze gromadziły się w instytucjach finansowych, zamiast zasilać sektor publiczny, co spowodowało kryzys zadłużenia.

W 2008 r., grecki rząd zapłacił bankom 106,000,000,000 euro w ramach „pomocy”. To jest prawdziwa przyczyna, dla której teraz desperacko szuka oszczędności. Prawdziwą przyczyną kryzysu jest ogromna suma pieniędzy, która została przeznaczona na ratowanie banków. Znów, władze przekazały publiczne pieniądze by wspomóc prywatne instytucje finansowe, zmuszając pracowników, by zapłacili za to dwukrotnie: raz podczas przekazywania publicznych pieniędzy bankom, a drugi raz w postaci cięć socjalnych, które dotknęły większość społeczeństwa.

Gdy pracownicy cierpią z powodu cięć, greccy multumilionerzy żyją w dostatku. Greccy potentaci pobili rekord zasobności szwajcarskich kont bankowych (600,000,000,000 euro). Wydział do spraw przestępstw finansowych szacuje, że podobne rzędy kwot są wysyłane do banków w rajach podatkowych przez greckie firmy. Wygląda więc na to, że w Grecji można zarobić dużo pieniędzy – trzeba tylko wywieźć pieniądze i dobrze je ukryć.

Nie dajemy wiary fałszywym tłumaczeniom władzy, która chce zatuszować to, co rzeczywiście ma miejsce.

Problem cięć socjalnych nie dotyczy tylko Grecji i przejawia się również w wielu innych krajach w Europie. Również w Polsce. Tak wielu ludzi uwierzyło tu w opowieści elit, że niewielu jest skłonnych walczyć. Ludzie wolą uciekać z tego kraju zamiast podjąć walkę.

Powinniśmy sprzeciwić się cięciom socjalnym – cięciom w służbie zdrowia, edukacji, mieszkalnictwie, podwyżkom cen usług, których jedynym celem jest to, by bogaci byli jeszcze bogatsi.

Nie zaciskaj pasa! Zaciśnij pięść!

UK: Studenci rozpoczynają falę okupacji aby wesprzeć strajki sektora publicznego

Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Gospodarka | Protesty

W Wielkiej Brytanii studenci planują falę okupacji uczelni i protesty w nawiązaniu do strajków w nadchodzącym tygodniu. Okupacje prowadzone przez grupę - „narodowa kampania przeciw opłatom i cięciom” (NCAFC) przed 30 listopada (który to ma być dniem akcji związków zawodowych) – już się rozpoczęły na uniwersytecie w Birmingham oraz Cambridge.

Minister szkolnictwa wyższego David Willetts musiał opuścić przemówienie o „Idei Uniwersytetu” w środowy wieczór, po tym jak studenci zaczęli zadawać „niewygodne” pytania, oraz przeczyć temu co mówił minister, następnie odsunięto go od mównicy i rozpoczęto okupacje największej z sal wykładowych na Cambridge.

W opozycji do rządowego planu reformy systemu edukacji który ma zatwierdzić 9000 funtowy wzrost czesnego, okupacje mają wybuchnąć w całym kraju. NCAFC mówi, że okupacje sal wykładowych i budynków będą służyły jako bazy dla studentów do planowania kolejnych akcji oraz jako zaplecze dla około 3 milionów pracowników sektora publicznego, który ma być największym dniem przemysłowej akcji od zimy roku 1979.

Rząd daje wielodzietnym bogatym

Kraj | Gospodarka

Na planowanej przez rząd podwyżce ulgi podatkowej na trzecie i kolejne dziecko zyska jedynie 280 tys. rodzin - wynika z raportu Centrum Analiz Ekonomicznych. Reszta zarabia zbyt mało i nie wykorzystuje w pełni nawet obecnych odliczeń.

Na zabraniu becikowego straci 380 tys. najbogatszych rodzin. Jednak ci, którzy mają więcej niż jedno dziecko bez względu na dochód, ulgę zachowają. Mogą nawet zyskać, bo premier zapowiedział wzrost o połowę ulgi na trzecie i każde kolejne dziecko.

Rodzin z trójką i więcej dzieci mamy niespełna milion. Jednak tylko co trzecia z nich w pełni wykorzystuje dzisiejszą ulgę. Powód? Żeby odliczyć od podatku całą kwotę, trzeba zarabiać ponad 4420 zł brutto miesięcznie. - Tylko ci rodzice skorzystają na podniesieniu ulgi - mówi dr Michał Myck, prezes CenEA. To jedynie 280 tys. rodzin.

Od soboty 5 tys. za handel pietruszką

Kraj | Gospodarka

Od teraz osobę prowadzącą "nielegalny handel" na chodnikach można zapłacić nawet pięć tysięcy złotych grzywny. Często są to starsi działkowcy, którzy ze skrzynek sprzedają zieleninę. - Do tej pory mogliśmy karać takie osoby z paragrafów za tamowanie i utrudnianie ruchu, niszczenie zieleni, zaśmiecanie lub niezalegalizowany handel. Rocznie było to kilkaset osób - powiedział dla Gazety Wyborczej Jacek Pietraszewski, rzecznik białostockiej straży miejskiej.

- Handel uliczny umykał jak dotąd nieco służbom porządkowym, nie było odpowiedniego przepisu w kodeksie wykroczeń. Teraz zostało to sprecyzowane w prawie. Za handel uliczny będziemy mogli nałożyć mandat karny w wysokości od 20 do 500 zł, zaś sąd może nałożyć karę nawet do 5 tysięcy złotych - dodaje Pietraszewski.

Przepisy obowiązywać będą na działkach gminnych.

O nowych przepisach uderzających w uliczny handel pisaliśmy już tutaj.

Ojciec narodu przemówił

Kraj | Gospodarka | Publicystyka | Tacy są politycy

Donald Tusk wygłaszał dzisiejsze expose niczym prawdziwy patriarcha. I ton, i gestykulacja, i chwyty retoryczne były godne prawdziwego monarchy. Miłościwie nam panujący Donald Tusk przestrzegł, że jeśli w dobie szalejącego dookoła kryzysu musimy "solidarnie" wyrzec się luksusów, "solidarnie" musimy zacisnąć pasa. Inaczej, drogie dzieci, będzie bardzo bardzo źle.

Solidarnie więc ma zamiar podnieść wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn po równo - do 67 lat (czyli mężczyznom o dwa, kobietom o siedem). To ma nas rzekomo uchronić przed bankructwem. Jakiś co bardziej rezolutny młodzieniec zapytać by mógł swojego pryncypała rządowego, w jaki sposób zwiększa to jego szanse na rynku pracy, skoro starsi zamiast iść na zasłużoną emeryturę, będą nadal okupować kurczącą się liczbę miejsc pracy. I to wszystko w sytuacji, gdy idea uczelni jako przechowalni młodych bezrobotnych powoli się wyczerpuje. Tusk zapewne, gdyby był prawdomówny, powiedziałby, że przecież i tak młodzi nie mają co liczyć na emerytury, bo pracodawcy mają im do zaoferowania przede wszystkim umowy śmieciowe, więc będą musieli pracować nie do 67 lat, ale do śmierci. Nie jest to więc zmartwienie rządu obecnego.

Tusk wdraża plan MFW

Blog | Gospodarka | Tacy są politycy

Oto niektóre obietnice zaprezentowane przez premiera Donalda Tuska w sejmowym expose:

  1. Zniesienie "becikowego" dla rodzin, których dochód przekracza 85 tysięcy złotych rocznie. Ulga prorodzinna będzie im przysługiwać dopiero po urodzeniu drugiego dziecka.
  2. Zmniejszenie lub likwidacja części ulg podatkowych.
  3. Wydłużenie i zrównanie wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn do 67 lat. Wiek emerytalny będzie przedłużany od 2013 roku co 4 miesiące o miesiąc.
  4. Przeniesienie funkcjonariuszy służb mundurowych, prokuratorów i sędziów do powszechnego systemu emerytalnego. Dotyczy to tylko tych, którzy będą wstępować do służby od 2012 roku.
  5. Ograniczenie emerytur górniczych tylko do tych, którzy pracują bezpośrednio przy wydobyciu.
  6. Wprowadzenie duchownych do powszechnego systemu emerytalnego.
  7. Wprowadzenie zmian w przepisach o składkach zdrowotnych dla rolników, docelowo wprowadzenie dla nich podatku dochodowego.
  8. Obniżenie emerytur sędziów i prokuratorów w stanie spoczynku.
  9. Podniesienie w połowie przyszłego roku o 300 złotych uposażeń żołnierzy i policjantów. Jeśli sytuacja na to pozwoli, to podwyżka zostanie powtórzona pod koniec kadencji.
  10. Podniesienie składki rentowej o 2 punkty procentowe po stronie pracodawców.
  11. Zmiana sposobu waloryzacji emerytur i rent z procentowego na kwotowy.
  12. Nie będzie można korzystać z 50-procentowego odpisu kosztów uzyskania przychodu, jeśli dochód będzie przekraczał 85 tysięcy złotych.

Nic zaskakującego. W czerwcu 2010 r. pisaliśmy w tekście Marek Belka – wierny sługa światowej finansjery, jakie są wytyczne Międzynarodowego Funduszu Walutowego wobec Polski (podpisane zresztą przez Marka Belkę, gdy urzędował jeszcze jako dyrektor Departamentu Europejskiego Międzynarodowego Funduszu Walutowego):

Wspomniany dokument o oznaczeniu IMF Country Report No. 10/118, datowany na maj 2010 r., określa następujące kierunki polityki budżetowej dla Polski: ograniczenie indeksacji rent i emerytur, "racjonalizacja" świadczeń socjalnych na dodatki chorobowe i inwalidzkie (czyli powiązanie ich wysokości z płaconymi składkami), „zwiększenie elastyczności” wydatków na zbrojenia (elastyczność umożliwi zapewne zwiększenie tych wydatków), zwiększenie obciążeń podatkowych osób samozatrudnionych, rozszerzenie podatku dochodowego na rolników, powrót do dyskusji o reformie KRUS, zunifikowanie podatku VAT na wspólnym, wyższym poziomie, ograniczenie dodatków rodzinnych i reforma systemu podatków od nieruchomości (podwyżki podatków już się zaczęły – w Warszawie już doszło do 10-krotnych podwyżek podatku od nieruchomości).

To tak na wypadek, gdyby ktoś miał wrażenie, że rząd Tuska ustala politykę gospodarczą w Polsce. Pełen tekst instrukcji realizowanych przez Tuska jest dostępny tutaj: http://www.imf.org/external/pubs/ft/scr/2010/cr10118.pdf

Rasistowskie cięcie, PO-PiS i neoliberalizm. Kilka słów dlaczego w Polsce żyje się źle i będzie jeszcze gorzej

Kraj | Gospodarka | Publicystyka

Konflikt PO-PiS i ustawiana wokół tego wojna kultur, wojna „lewicy” i „prawicy”, jest jak najbardziej na rękę władzom. Kanalizując niezadowolenie społeczne w ramach pseudo-problemów, spokojnie wprowadzają kolejne reformy w duchu neoliberalnym. Paranoiczny PiS poszukujący kolejnych wrogów narodu, nawet kiedy podnosi problemy ekonomiczne, czyni to w narracji uniemożliwiającej solidarność przeciwko wyzyskowi. Sam zresztą wyzysk jest ujmowany z reguły fragmentarycznie. Wyjaśnienia jakie usłyszymy ze ust pisowców i konspirujących z nim „buntowników” gmatwają problem. Są ideologicznymi sloganami mającymi mobilizować masy. Nie zaś masy „edukować”. PO w to gra, gdyż tak spreparowana „opozycja” póki co nie zagraża jego rządowi. Kiedy symbolem oporu stają się ksenofobiczne bojówki ‘patriotów’ demolujący miasto i bijący kogo popadnie, to wiadomo, że ‘normalny’ człowiek stanie po stronie rządu i policji.

Przecinając społeczeństwo na wrogie obozy, skoncentrowane wokół „krzyża” i „polskości” dwie wiodące siły prawicowe (i neoliberalne) dokonują rasistowskiego cięcia w ciele społecznym. Cięcia przebiegającego w poprzek realnych podziałów i obiektywnych interesów. Ta gra w konstruowanie wrogów gwarantuje, lepiej niż cenzura, że pewne treści się nie pojawią. A jeśli nawet, to tak, by o nich nie mówić.

Rząd planuje nowe cięcia kosztem najbiedniejszych

Kraj | Gospodarka

Media oficjalne podają, że rząd planuje kolejne reformy, mające ocalić budżet państwa. W planach jest podniesienie podatku VAT (chyba bez uwzględnienia konsumpcji luksusowej i „codziennej”), likwidacja 50% kosztów uzyskania przychodów dla twórców i dziennikarzy, który to projekt pojawił się w 2006 roku za władzy PiS. Mówi się również o wzroście akcyzy i zniesieniu ulgi na dzieci. W piątek premier Donald Tusk ma ujawnić szczegóły. Niemniej, jak podają niektórzy komentatorzy, widać klasowy charakter reform – uderzają one w zwykłych ludzi, nie ruszają zaś sfer biznesu i polityki, jak również kościoła.

Francja i Włochy na krawędzi

Świat | Gospodarka

Oprocentowanie włoskich obligacji przekroczyło we wtorek krytyczny poziom 7 proc. Poprzez francuskie banki, które są największymi wierzycielami Italii, kryzys przenosi się do Paryża. Europejski Bank Centralny przewiduje recesję w strefie euro.

Inwestorzy obawiają się, że Francja, druga największa gospodarka strefy euro, będzie kolejną ofiarą kryzysu finansowego. Francuskie papiery znalazły się we wtorek "pod ostrzałem" na światowych rynkach - pisze Reuters.

Oprocentowanie 10-letnich obligacji francuskich wzrosło o 50 punktów bazowych w minionym tygodniu; spread między uznawanymi za bezpieczne papierami dłużnymi Niemiec a obligacjami Francji osiągnął najwyższy poziom w historii euro - podkreśla Reuters.

Masowe zwolnienia w całej Polsce

Kraj | Gospodarka | Zwolnienia

Przedsiębiorstwa planują masowe redukcje załogi, chociaż ich sytuacja wcale nie jest zła – pisze "Rzeczpospolita". Firmy już zapowiedziały pozbycie się w ramach zwolnień grupowych aż 52,4 tys. osób. Cięcia szykują się praktycznie we wszystkich branżach. Aż w 11 województwach plany redukcji są wyższe niż w ubiegłym roku. Najgorzej jest na Śląsku (wzrost z 5,6 tys. do 9,5 tys. osób). W województwie lubuskim i łódzkim wzrosną blisko dwukrotnie.

Recesja wraca do Europy

Świat | Gospodarka | Ubóstwo

Komisja Europejska ocenia, że recesja wróci do Unii Europejskiej w roku 2012. Przewiduje się, że PKB strefy Euro wzrośnie w przyszłym roku tylko 0,5%, a w takich krajach jak Włochy, Hiszpania i Grecja nastąpi recesja.

Władze UE nadal jednak nie widzą związku pomiędzy recesją, a cięciami budżetowymi, których się domagają... (Telesur)

Koniec taniej żywności

Świat | Gospodarka | Ubóstwo

Prawie miliard ludzi na świecie (i liczba ta stale rośnie) żyje w chronicznym niedożywieni, korzystając tylko z najtańszej żywności. Nie umierają jeszcze z głodu, ale ceny żywności stale rosną, więc wkrótce ich sytuacja może ulec drastycznemu pogorszeniu – alarmują Czerwony Krzyż i Czerwony Półksiężyc. Kilka lat temu indeks cen żywności osiągnął rekordowy poziom. Potem częściowo się cofnął, ale teraz znów zmierza ku górze. W samych tylko latach 2010-2011 szacunkowa liczba niedożywionych wzrosła o 110 milionów.

Wściekłość po polsku (11.11.11)

Antyfaszyzm | Gospodarka | Protesty | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm | Ruch anarchistyczny

Gdybyśmy na demonstracji zorganizowanej przez lewicę albo anarchistów zobaczyli płonący samochód TVN’u albo rozbite pojazdy prewencji – bylibyśmy całym sercem i rozumem z tymi chuliganami. W obecnej sytuacji nie możemy tak postąpić. Nie dlatego, że część z tych osób napadała i napada na nas i naszych przyjaciół, znajomych, że miejscem jakie nam znajdują w swoim systemie jest gałąź najbliższego drzewa albo jakaś latarnia – chociaż to pewnie w jakimś stopniu rzutuje na „sympatię”. Nie dlatego, że to „prawica”, ale dlatego, że były to działania w ramach dyskursu prawicowego, to znaczy, były wyrazem praktyki, którą trzeba rozpatrywać w określonym polu ideologicznym. A pole to nie jest złe dlatego, że jest „prawicowe”, ale ze względu na „cechy” czy też „strukturę” tego pola. Problemem nie jest więc, „przejecie sterów przez lewicę” (T. Kochan), ale ulokowanie działań w innym polu ideologicznym, gdzie symboliczne akty nabierają innej treści i prowadzą ku innej rzeczywistości.

W Polsce gniew zagospodarowuje jedynie prawica, od skrajnej po mniej skrajną operując podobnym zestawem haseł, wrogów i określonymi sposobami wyjaśniania wydarzeń. Ukierunkowując go w rejony, gdzie może znaleźć tymczasowe ujście, ale w żaden sposób nie narusza podstaw wykluczenia i marginalizacji na jaką skazywani są w neoliberalnej organizacji społeczeństwa coraz szersze rzesze ludzi. Zaczynając od koncentracji na problemach związanych ze stylem życia, obyczajowych, przez krytykę demokracji, po problemy gospodarcze – wszędzie snuje się trup wydzielający oduczający smród. Można powiedzieć, że pole ideologiczne prawicy maskuje, zaciera i odwraca znaczenia ustawiając problemy w perspektywie, która uniemożliwia ich rozwiązanie. Zanurzeni w tym polu młodzi ludzie mogą znaleźć jedynie tymczasowe pocieszenie, transgresje (którą równie dobrze doświadczyć można na zadymie po meczu czy na ulicy z przypadkowymi „frajerami”). Konflikt klasowy przybiera więc formę zamaskowaną, w której nie może wyrazić się jako on właśnie. Takie zamaskowanie konfliktu, niemożliwość jego artykulacji w właściwym dlań języku, czy dokładniej polu ideologicznym, sprawia że ulega on transformacji, „wypaczeniu”. Obiektywne sprzeczności zostają przełożone na „lokalność” danej ideologii, ustanawiając „interesy” w poprzek konfliktu – w samym łonie wykluczonych, zmarginalizowanych, pozbawionych perspektyw młodych (i nie tylko) ludzi. Jednocześnie prawica przekłada część gniewu na poziom „polityczny”, wykorzystując siłę ulicy w walce o władzę.

Zaczynając od Solidarności (D. Ost) poprzez PiS z ich narracją polski solidarnej, postulaty ludzi pracy, konflikty na osi pracownicy – kapitał, przyjmowały formę antykomunistyczną, przekształcane były przez liderów tak aby służyły grom partyjnym. Snując mity zdrady 1989 roku, jakiś „pozostałości dawnych elit”, wskazywano, że problemy wiążą się z określonym składem osobowym, z brakiem realnej transformacji, a nie z tym, że transformacja była tym czym była, czyli przejściem od określonego sposobu akumulacji kapitału do innego. Solidarność podobnie jak PiS starają się nie dopuścić do pojawienia się języka klasowego i praktyk walki klasowej. Artykulacji interesów pracowników, jako pracowników właśnie. Dodatkowo ruchy nacjonalistyczne, faszystowskie, przechwytując niekiedy, a la Duce, część postulatów skrajnej lewicy, ruchu antyglobalistycznego, udało się zatrzeć klasowy i emancypacyjny charakter tych postulatów, ich antykapitalistyczną wymowę, wprowadzając na to miejsce pro-narodową perspektywę[1] , koncepcje spiskowe, itd. Szowinistyczna narracja „buntowników” rozbija jedność ruchów protestu, które rodzą się na całym świecie, starając się odrzucić globalizację neoliberalną.

„Magiczna sztuczka” prawicy to ujmowanie konfliktów na tle obyczajowym, czy kulturowym. W sytuacji rosnących cen, wyrzucania ludzi z mieszkań, ograniczania wolności obywatelskich, postępującej oligarchizacji współczesnego kapitalizmu, prawica podnosi problem gejów czy ruskich, żydów, itd. w zależności od koniunktury. Lub w inny sposób „indywidualizuje” społeczne problemy. Przykładowo: przyczyną kryzysu w Polsce są określone elity, które nie są prawdziwymi Polakami. Kiedy zastąpią ich prawdziwi Polacy, jak np. Korwin-Mike, to wszystko będzie dobrze. On wszak wie co z biedą zrobić i skąd się bierze. A bierze się z lenistwa, roszczeniowej postawy.

Szereg osób zostaje przekonana przez narrację prawicową. Prawica w przeciwieństwie do anarchistów posiada jedne atut: daje „płacę ideologiczną” (M. Starnawski). W całej nędzy pozostaje chociaż jedna rzecz na bazie której można budować poczucie godności – przynależność narodowa/rasowa. Koszta tej iluzji są jednak olbrzymie – skazują na nieustanne podporządkowanie i brak godności ludzkiej ustanowionej na realnych (materialnych) fundamentach.

Co najgorsze, znaczna część lewicy, została również wciągnięta w pole ideologiczne prawicy, grając wyznaczoną rolę i podejmując praktyki bezpieczne dla neoliberalizmu. Przykładem może być afera z krzyżem, podczas której rząd bez oporu podniósł jeden z niesprawiedliwych, uderzających w każdego z nas podatków (VAT). Obrazuje to, jak konflikt obyczajowy prawicy i lewicy, umożliwi bezkonfliktowe ataki kapitału na ludzi. Lewica obyczajowa jest równie pożytecznym idiotą kapitalizmu jak faszyści.

Wydaje siê nam, że słabość ruchu antyautorytarnego doprowadziła do oddania inicjatywy w ręce liberalnych działaczy, czy to z lewa czy z centrum a bezkrytyczne podążanie za postanowieniami koalicji w zasadzie spowodowało bezruch dla wszystkich, dosłowny – tkwienie z blokadą w miejscu, jak i mentalny – podporządkowanie ogólnym tendencjom społecznym i oczekiwaniom.

To wszystko dalej idąc jest odbiciem zmian które naszym zdaniem miały miejsce w łonie wspomnianym ruchu a blokada stanowi symbol „nędzy”:

Po pierwsze, uznanie, że faszyzm to bojówki NOP, C18, itd., którzy są źli, ponieważ lubią Adolfa Hitlera, że faszyzm to „załamanie się cywilizacji”, nie zaś integralny element państwa narodowego i systemu kapitalistycznego, ujawnienie logiki leżącej u podstaw. Tym samym walcząc z faszyzmem, maskują faszyzm i rozgrzeszają elity. Pomijajmy tutaj liberalną narrację merytokratyczną – czyli wprowadzania podziału na idiotów (faszystów) i mądrych (niefaszystów – z wykluczeniem antify, gdy ta gwałci zasady „dialogu”). Narrację stanowiącą jedno z narzędzi legitymizowania wykluczenia.

Po drugie, liberalizacja ujawnia się w koncentracji na obyczajowości i stylu życia z pomijaniem sfery ekonomicznej. Jest to zjawisko, które od zarania polskiego ruchu anarchistycznego w Polce po 1989 roku, sprawia, że staje się ono bezbronne w chwilach kryzysowych.

Z tym wykluczeniem ekonomii, które charakteryzuje również prawicę, ruch anarchistyczny staje się obrońcą panującego porządku społecznego, gdyż ten, bardziej od autorytaryzmu skrajnej prawicy, pozwala na „własne strategie” i „wybory życiowe”, jak na przykład wegetarianizm. Pojawiają się w nim tendencje elitarystyczne, właściwe myśleniu kontrkulturowemu.

Anarchiści rzadko przemawiają swoim głosem, a brak własnego głosu sprawia, że wykluczeni lepiej odnajdują się w organizacjach prawicowych, niż w propagujących „styl życia swobodnego”, który tak łatwo przejmowany jest przez główny nurt – i który praktykowany bywa przez elity, nie przez środowiska wykluczone. Ponadto, z przyczyn politycznych, cześć anarchistów przyjęła „koniunkturalną strategię” mającą na celu „oswojenie” anarchizmu – zamiast tego, mamy do czynienia z korupcją anarchizmu.

Antyfaszyści zwrócili uwagę na różnorodność, tymczasem kibice na wielkie sprzeczności tkwiące w społeczeństwie. W dniu „jedności narodowej” mieliśmy pokaz walk ulicznych, jakie rzadko widujemy na Polskich ulicach. Walk wskazujących na konflikt z władzą i elitami. Reakcja elit było odwołanie się do prawa „ostre karanie sprawców” i jego zaostrzenie. Reakcja liberalnych antyfaszystów wraz z mediami korporacyjnymi głosi „wielką kompromitację” prawicy. Jeżeli mówić o kompromitacji prawicy, to w tym znaczeniu, że odcięła się od aktów agresji. Namawiając najpierw do eskalacji konfliktu, potem wyparła się swoich „żołnierzy” - honorowo. To raczej kompromitacja liberalnej lewicy, która w obliczu przemocy ulicy mówi głosem elit – przedkładając „sukces medialny” nad „sukces polityczny”.

Xavier stwierdza, że problem nie leży w „teorii”, w przemianie „dyskursu”. Otóż problem jest dyskurs, jako że nie jest on tylko słowami, ale określonymi praktykami. Jest praktyków, a takim samym stopniu, w jakim jest teorią. Oczywiście, z wielkim szacunkiem podchodzimy do praktyk lokatorskich, pomocy ludziom pracy, itd. Jest to najlepsze co ruch anarchistyczny spłodził. Niemniej, nie jest w stanie wydobyć się en masse, z liberalnej, wykluczającej ideologii, a tym samym zaproponować inne spojrzenie na problemy społeczne.

Zapominamy, że rok 1989 był symbolem nie tylko przejścia „od komunizmu do kapitalizmu”, ale zmianami o charakterze globalnym w samym kapitalizmie. To przeniesienie kosztów na społeczeństwie, maksymalizacja zysku przez wzrost wyzysku, kurczenie się miejsc pracy powiązanych z „chudą” organizacją, jak również z rozwojem technologii. Zmiana organizacji produkcji wpłynęła na partycypację w zakładzie pracy, jak również w przestrzeni publicznej. Zmieniła układ sił między klasami pogarszając status życia szerokich mas. Są to zmiany strukturalne o globalnym charakterze. Jedną ze strukturalnych zmian jest wzrost bezrobocia młodych ludzi i McPraca, która nie pozwala na normalne życie.

W Polsce przemiany strukturalne przedstawiane albo jako „wypaczenia” (część lewicy) albo jako „spisek” (część prawicy). Brak pracy nad charakterem współczesnego kapitalizmu w obozie lewicy sprawia, że prawica spokojnie, bezczelnie, postuluje jako rozwiązanie dalszą liberalizację gospodarczą obarczając winą za „brak perspektyw” lewicę. Ta zaś wspomina coś o socjaldemokratycznych rozwiązaniach (nie patrząc na możliwość ich wprowadzenia w danym układzie sił) i „różnorodności”. Prawica jest chyba bliższa prawdy, gdy mówi językiem wojennym (oczywiście być bliżej, nie oznacza, że jest się „w” i można całkiem dobrze się z prawdą wyminąć).

Można byłoby podziękować kibicom za spalenie samochodu TVN’u, za zakłócenie spokoju „zadowolonym”. Niestety obawa, że wojna domowa w Polsce przybierze formę walki wykluczonych z wykluczonymi, bez naruszania podstaw neoliberalizmu jak również fakt, że w polu ideologii prawicowej dominuje pro-neoliberalne nastawienie (np. Nowa Prawica) pozostaje się jedynie martwić, że gniew blokowisk zredukuje co najwyżej populacje tychże. Tuskowi nic się nie stanie – zresztą to nie Tusk jako Tusk jest problemem. Poza tym, agresja ulicy wtoczona w kontekst faszystowski, z powiewającymi w tle „celtykami” i „swastykami” może zostać wykorzystana do zaostrzania prawa i autorytarnych rozwiązań, które utrudnią walkę ekonomiczną i działania antyrządowe[2].

Przemoc nas nie przeraża. Przeraża nas przemoc, która prowadzi do nikąd. Przeraża nas, że antyfaszyzm zostaje zawłaszczony przez Gazetę Wyborczą, zaś kontestacja systemu odbywa się w autodestrukcyjnych klimatach.

Piotr Urbański
Oskar Szwabowski

[1] Można powiedzieć, że perspektywa narodowa nie wyklucza antykapitalizmu, że niekiedy ruchy społeczne podnosiły oba postulaty nie staczając się na pozycje faszyzujące. Nawet jeśli, to, to, co w pewnych kontekstach historycznych może uchodzić za sensowną strategię, w innych będzie retro-utopią. Poza tym, samo podnoszenie kwestii abstrakcyjnego połączenia narracji narodowej i antykapitalistycznej jest zbyt „ogólne”, nie jest w stanie wyjaśnić tego, co dzieje się w Polsce obecnie. Mamy tutaj przecież nie tylko narodową narrację suwerenności i samostanowienie, ale inaczej niż w narracji antykolonialnej zdefiniowanego wroga. Definicja ta osłabia jedność ludzi pracy (i tych pracy pozbawionych), uniemożliwi pewne reformy polepszające życie tychże (np. antyfeminizm prawicy, utrudnia walkę ekonomiczną kobiet).

[2]Przykładowo władze czekały tylko na pretekst, by wprowadzić planowaną od dawien nowelizację prawa o zgromadzeniach. Zresztą poza tym, narracja „antyfaszystowska”, gdzie faszyzm zostaje zinterpretowany w sposób liberalny, ułatwi ograniczanie swobód obywatelskich i kryminalizację „ekstremy” – by elitą żyło się lepiej.

Kanał XML