Gospodarka
Rząd oszczędza na bezrobotnych. "Bo kryzys"
XaViER, Czw, 2011-11-10 11:45 Kraj | Gospodarka | UbóstwoUrzędom pracy brakuje na staże i szkolenia dla bezrobotnych, same będą zwalniać pracowników. Kurek z pieniędzmi przykręcił rząd, by poprawić dane o deficycie budżetowym. Dyrektorzy urzędów ostrzegają - bezrobocie wzrośnie lawinowo
Pieniądze na aktywną pomoc bezrobotnym zablokował minister finansów Jacek Rostowski. Wydatki z Funduszu Pracy (zrzucają się na niego przedsiębiorcy) obciął o połowę - do 3,5 mld zł. I tak na nic innego wydać ich nie może. Leżą więc na koncie i - na papierze - obniżają deficyt budżetowy. Gdy protestowała minister pracy Jolanta Fedak, Rostowski tłumaczył: - Musimy oszczędzać.
Pracy w Polsce nie ma już prawie 1,9 mln osób, stopa bezrobocia zbliża się do 12 proc. Bogatsze samorządy pomagają bezrobotnym, rezygnując z remontów dróg czy chodników. Biedniejsze nie mają gdzie ciąć. I to w nie najmocniej uderza decyzja Rostowskiego.
Nowy Jork: Demonstracja przeciwko nierównościom społecznym
Anarchista49, Śro, 2011-11-09 09:02 Świat | Gospodarka | ProtestyUlicami Nowego Jorku odbył się blisko 18-kilometrowy marsz w proteście przeciwko nierównościom społecznym. Demonstracja odbyła się pod hasłami: „Chcemy sprawiedliwości, chcemy zmian”, „Niech płacą bogaci, a nie biedni”.
Protesty odbywają się także w innych miastach USA. W Dallas (Texas) okupanci wezwali do strajku generalnego. Podobne działanie w Oakland spowodowało zablokowanie potężnego portu handlowego. Na 23 listopada okupanci zapowiadają marsz na Waszyngton, jako protest przeciwko cięciom socjalnym i podnoszeniu podatków, z których korzysta tylko 1% obywateli.
Hiszpania: Bankructwa coraz częstsze
Anarchista49, Śro, 2011-11-09 08:54 Świat | Gospodarka | UbóstwoNarodowy Instytut Statystyk (INE) opublikował, że liczba bankructw hiszpańskich firm wzrosła o 24%. Wzrosła też liczba rodzin, które deklarują zawieszenie opłat podatków czy czynszów. Nie trudno zauważyć, że są to efekty polityki neoliberalnej prowadzonej przez rząd tzw. „socjalistów”, w znacznej mierze na żądanie Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Warszawa: wiec solidarności z ruchem "Occupy Wall Street"
Czytelnik CIA, Nie, 2011-11-06 18:03 Kraj | Gospodarka | Protesty11.11.11 o godzinie 11.00 zapraszamy wszystkich na wiec solidarności z uczestnikami akcji Occupy Wall Street, która w ponad stu amerykańskich miastach przeistoczyła się w obywatelski ruch Occupy Together, działający także w innych krajach. Wiec będzie miał miejsce w Warszawie, przed gmachem Ambasady Stanów Zjednoczonych w Alejach Ujazdowskich 29/31. Chcemy w ten sposób zaprotestować przeciwko nieuzasadnionym represjom stosowanym wobec uczestników masowych wystąpień obywatelskich.
Chcemy poprzeć ideę walki non-violence, walki pozbawionej jakiejkolwiek przemocy, opartej na zasadach obywatelskiego nieposłuszeństwa, zakładającej przeciwstawianie argumentom siły jedynie argumentu racji, wywodzącej się także z najlepszych tradycji amerykańskich, sięgających czasów Henry’ego Davida Thoreau.
Dziś, gdy do tych tradycji odwołują się Zgromadzenia Powszechne na Liberty Plaza w Nowym Jorku i setkach miast w USA i na świecie, powinniśmy do nich dołączyć. Już przed dwoma tygodniami, uczestnicząc w Marszu Oburzenia zorganizowanym przez Porozumienie 15 Października, w parku obok warszawskiej giełdy wyraziliśmy wolę by stać się zaczątkiem takiego Zgromadzenia Powszechnego także w naszym kraju.
Kolejnym miejscem jego obrad niech będą zatem 11 listopada Aleje Ujazdowskie przed ambasadą USA, gdzie chcemy zaprotestować przeciwko brutalnym i nieuzasadnionym represjom wobec tworzącego się obywatelskiego ruchu przywrócenia należnych wspólnocie praw i wyrazić swoje poparcie dla tych dzielnych i wytrwałych ludzi, którzy w ruchu tym uczestniczą.
A dlaczego właśnie 11 listopada? Bo trudno wyobrazić sobie lepszy termin niż Święto Niepodległości, by przywrócić pojęciu międzyludzkiej solidarności (tej z małej litery) zapomniane znaczenie. Bo przecież „za wolność naszą i waszą”, Pułaski, Kościuszko, te sprawy…
Jest też pewna symetria świąt. 11 listopada to w Stanach Zjednoczonych Dzień Kombatanta. Przykładem na to, w jaki sposób państwa traktują niepotrzebnych już żołnierzy, jest przypadek Scotta Olsena, 24-letniego weterana marines, który odbywał służbę w Iraku. Należy on do organizacji Weterani dla Pokoju, zrzeszającej byłych amerykańskich wojskowych, którzy zdecydowali się wystąpić przeciwko militarystycznej polityce swojego kraju. W USA weterani są otaczani szczególnym szacunkiem, choć państwo często o nich zapomina. Scott, który wyszedł bez szwanku z uczestnictwa w bezsensownej wojnie, na którą wysłało go jego państwo, został poważnie raniony przez policję. Znalazł się w szpitalu w stanie krytycznym – obecnie jego stan jest stabilny, ale jak się okazało doznał poważnego urazu mózgu, ma uszkodzony m. in. ośrodek mowy. Czeka go operacja neurochirurgiczna, a po niej długa, mozolna rehabilitacja.
Faszyzm miewa różne oblicza, a dziś możemy dostrzec paskudne oblicze korporacyjnego faszyzmu. „Faszyści zmieniają koszule”, pisał niegdyś Ryszard Krynicki po jednym z dramatów naszej najnowszej historii. Ten wiersz ma też jednak wymiar uniwersalny. Dziś są to białe koszule – white collars – z bardzo ekskluzywnymi metkami, należące do CEO’s – dyrektorów zarządzających wielkich korporacji, zwłaszcza z sektora finansowego, który ponosi największą odpowiedzialność za wywołanie obecnego światowego kryzysu ekonomicznego. To ci ludzie – pod pretekstem obrony porządku, który zapewnia im władzę i niewyobrażalne zyski – domagają się od polityków tłumienia przemocą protestów społecznych.
To nie jest wewnętrzna sprawa Stanów Zjednoczonych. To sprawa nas wszystkich.
Nie, nie jesteśmy antyamerykańscy. Wręcz przeciwnie. Pamiętajmy, że to w gruncie rzeczy melting pot, wrzący tygiel różnych ras, korzeni etnicznych, kultur, czyli – innymi słowy – skupiają się tam jak w soczewce dobre i złe cechy całej ludzkości.
Postulaty, jakie wysunął ruch Occupy Wall Street – zarówno ekonomiczne, jak i dotyczące respektowania elementarnych zasad demokracji – dotyczą nas wszystkich.
Las Birnam ruszył. Nie spóźnijmy się.
Grecja zastraszona - będą kolejne drastyczne cięcia
Jaromir, Sob, 2011-11-05 11:24 Świat | Gospodarka | Tacy są politycy | UbóstwoPrzyparty do muru premier Grecji, Georgios Papandreu, zrezygnował finalnie z przeprowadzenia społecznego referendum o wyjściu Grecji z finansowej strefy euro.
Po ogłoszeniu pomysłu referendum gwałtownie zareagowali przywódcy głównych europejskich gospodarek, głównie Niemiec i Francji. Niemiecka kanclerz zagroziła, że w przypadku przeprowadzenia referendum Grecja może zostać wykluczona z grona państw członkowskich. Z kolei prezydent Francji Nicolas Sarkozy straszył nieprzyznaniem Grecji kolejnych transz pomocowych, bez których, jak twierdzą analitycy, Grecja mogłaby funkcjonować zaledwie kilka tygodni.
Bez Szefów: Odzyskiwanie firm przez pracowników w Argentynie, 2001-2009
Anarchista49, Sob, 2011-11-05 10:45 Świat | Gospodarka | Prawa pracownika | PublicystykaOd końca 2001 r. do początku 2002 r. argentyńska klasa robotnicza odgrywała główną rolę w bardzo szczególnej walce: okupacji firm i miejsc pracy - bez pracodawców. W czasie kryzysu ekonomicznego, wysokiego poziomu bezrobocia, bankructw firm i masowych zwolnień, tysiące pracowników się zorganizowało, żeby utrzymać swoje miejsca pracy.
Kryzys ekonomiczny i polityczny
W latach 1997-2001 w Argentynie wybuchł wielki kryzys ekonomiczny, który uderzył w partie u władzy. Szczytem tego kryzysu był bunt ludowy z 19 i 20 grudnia, który w obliczu stanu wyjątkowego, spowodował rezygnację prezydenta Fernando De la Rúy i początek okresu próżni we władzach wykonawczych republiki [1] i postępów walki ludowej. Ten bunt położył kres tradycji rządów neoliberalnych, a ponadto wytworzył zgromadzenia sąsiedzkie, ruchy pracowników bezrobotnych i proces odzyskiwania fabryk i firm przez pracowników.
W dekadzie lat dziewięćdziesiątych istniało silne dążenie do modelu ekonomicznego opartego na parytecie waluty. Jedno peso równało się jednemu dolarowi amerykańskiemu. Oczywiście, aby utrzymać ten parytet, niezbędny był kredyt zewnętrzny. Gdy koszty zadłużenia wzrosły od roku 1997, gospodarka argentyńska znalazła się w ostrej recesji. Ten model ekonomiczny stworzył wysoki poziom bezrobocia (ponad 10%) w czasie swojego rozwoju, a gdy kryzys wybuchnął, bezrobocie sięgnęło 25%. Wiele firm zbankrutowało, wyrzucając ludzi na ulicę. Odpowiedzią rządu, wciąż posłusznego radom Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego, było zastosowanie cięć budżetowych, które pogorszyły jeszcze sytuację społeczeństwa. W 2001 r., Argentyna przestała być rajem dla inwestycji finansowych i rozpoczęła się ucieczka kapitału. Rząd zamroził wtedy depozyty bankowe oszczędzających. Rządowym rozwiązaniem było wywłaszczenie robotników i klas średnich po to, żeby ratować system bankowy.
Burżuazja miała dwa różne programy przezwyciężenia kryzysu. Część dążyła do porzucenia parytetu, dewaluując walutę, aby uczynić produkcje lokalną bardziej konkurencyjną na poziomie światowym. Inni dążyli do uznania dolara za oficjalną walutę kraju, co spowodowałoby, że lokalna gospodarka stałaby się jeszcze bardziej zależna od amerykańskiej.
Sytuacja społeczna stała się nie do zniesienia w grudniu 2001 r. Zamrożenie depozytów bankowych uniemożliwiało pracownikom dysponowanie wynagrodzeniem. Brak cyrkulacji pieniądza przyspieszył bankructwa i zwiększanie się poziomu bezrobocia. Z tego powodu, w dniu 15 grudnia w biednych dzielnicach wielkich miast rozpoczęły się grabieże sklepów. Odpowiedzią rządu było ogłoszenie stanu wyjątkowego, zawieszającego gwarancje konstytucyjne dla obywateli w nocy 19 grudnia. Pod koniec transmisji orędzia prezydenckiego, ludność wielkich miast zaczęła wychodzić na ulice uderzając w rondle krzycząc: „Co za chuje, stan wyjątkowy mamy w dupie!” albo „Wywalić ich wszystkich i nie zostawić ani jednego!”, domagając się rezygnacji ministra gospodarki, prezydenta i wszystkich polityków. Tak zaczął się bunt ludowy o cechach powstańczych, który zakończył prezydencję Fernando De la Rúy.
Mobilizacja ludowa
W miesiącach następujących po upadku De la Rúy, w Argentynie doszło do rozwoju organizacji ludowych i ich dążeń. Wyróżniającym wydarzeniem było powstanie Zgromadzeń Sąsiedzkich i ruchu pikietujących (lub bezrobotnych pracowników).
Zgromadzenia Sąsiedzkie powstały w pierwszych tygodniach po upadku De la Rúy. Na prawie wszystkich placach i ważniejszych skrzyżowaniach ulic wielkich miast doszło do zgromadzeń sąsiedzkich, których nie widziano od wielu lat. Odbywały się dyskusje polityczne, organizowano akcje uliczne (mobilizacje, demonstracje), jak również zwracano uwagę na potrzeby bezrobotnych sąsiadów. Powstały także Zgromadzenia Międzysąsiedzkie, które odbywały się co tydzień, aby koordynować wspólne działania.
Z drugiej strony, ruch pikietujących, który powstał w 1997 r. w obronie pracowników zwolnionych w wyniku prywatyzacji państwowej firmy naftowej w Patagonii i na północnym wschodzie kraju, walczących o pracę i zasiłki dla bezrobotnych, zyskał wymiar ogólnokrajowy. W 2001 r., biedni i bezrobotni z miasteczek i słabych ekonomicznie dzielnic z miast w centrum kraju i w Buenos Aires zorganizowali się i zmobilizowali. Przejściowy rząd Eduardo Duhalde wybrany przez Zgromadzenie Ustawodawcze (czyli razem izba wyższą i niższą) w dniu 2 stycznia 2002 r. musiał zwiększyć zasiłki dla bezrobotnych, aby uspokoić nastroje milionów bezrobotnych pracowników, którzy zasilili szeregi biedoty występującej ze swoimi żądaniami. Ponadto rozpoczęto działania produkcyjne oparte na zasadach samorządności i współpracy, by odtworzyć miejsca pracy.
Organizacje pikietujące przekształciły się w tych latach w poważną siłę polityczną, wyrażając dążenia wielu klas społecznych i udowadniając swoją siłę mobilizacji i wywierania presji na rząd. W pierwszych miesiącach 2002 r. powstał silny sojusz pomiędzy zgromadzeniami miejskimi, w skład których wchodzili głównie przedstawiciele klas średnich, a bezrobotnymi z przedmieść. Hasłem tego sojuszu było: „pikieta i garnek to jedna walka”.
Okupacje fabryk
Taki jest kontekst kryzysu gospodarczego i mobilizacji ludowej, która wytworzyła jedno ze zjawisk, które coraz bardziej przyciąga uwagę grup antykapitalistycznych na całym świecie, czyli okupacje fabryk i firm i uruchomienie produkcji przez pracowników bez szefów.
O ile ten proces był nowatorski w Argentynie, to nie należy zapominać, że tradycje i metody walk pracowniczych mają długą historię. Taktyka okupacji fabryk ma też długą historię w tym kraju. Najważniejsze tego typu wydarzenie zostało zainicjowane przez CGT (Ogólnokrajowa Konfederacja Pracy) w 1964 r. W ciągu jednego dnia nastąpiła okupacja 10 tys. najważniejszych zakładów fabrycznych kraju z prawdziwą precyzją godną milicji ludowej. Ale to działanie tak wystraszyło burżuazję i biurokratów związkowych, że plan walki, podzielony na poszczególne etapy, został porzucony w połowie.
Okupacja miejsc pracy była również działaniem ruchu oporu przeciwko dyktaturom bądź planom prywatyzacji. Przykładowo, przejęcie chłodni Lisandro de la Torre (co miało na celu uniknięcie prywatyzacji i co przyczyniło się do silnych wystąpień robotniczych w sąsiedztwie), przejęcie firmy odzieżowej Alpargatas w czasie ostatniej dyktatury wojskowej albo przejęcie centrali hydroelektrycznej El Chocón, itd.
Zaistniały także działania pośrednie, które mają korzenie i historię w argentyńskim ruchu robotniczym. Strajk okupacyjny jest pewną formą "przejęcia" fabryki. Jednak po kryzysie z 2001 r. nastąpiło działanie nowatorskie: pracownicy okupowali upadłe fabryki, by chronić swoje miejsca pracy i rozpocząć produkcję bez szefów.
W większości przypadków okupacje rozpoczęły się jako działania prewencyjne. Pracownicy poszukiwali możliwości uniemożliwienia przedsiębiorcom zabrania parku maszyn, towarów i surowców przed ogłoszeniem bankructwa. Gdy tak się działo, firmy stawały się niewypłacalne i nie wypłacały wynagrodzeń oraz odpraw, gdyż nie było już dóbr i środków trwałych, które mogłyby być zlicytowane w celu pokrycia długów.
Niemniej jednak szybko zaczęto zajmować zakłady produkcyjne. Jako przykład posłużyła okupacja firmy IMPA (Argentyński Przemysł Metalurgiczny i Tworzyw Sztucznych), która była okupowana od 1996 r., a której pracownicy zaczęli rządzić fabryką po trwającej miesiącami walce politycznej i sądowej. W tej kwestii kluczowa była solidarność sąsiadów, zgromadzeń i pikietujących. To wszystko pozwoliło zrealizować masowe mobilizacje w celu przejęcia kontroli nad firmami oraz prawa do ich użytkowania. W większości przypadków pracownicy nie uzyskali poparcia szefów związków zawodowych, biurokratów i organizacji pracodawców, choć w niektórych szczególnych przypadkach, niektórzy związkowcy branżowi również popierali okupacje. Przypadkiem znamiennym, choć nie unikalnym, jest Zanón (aktualnie FaSinPat – Fabryka Bez Szefów), gdzie pracownicy zdołali odzyskać struktury związkowe (na początku siedzibę, potem związek) z rąk biurokracji, przekształcając ją w organizację klasową (uczestniczącą w walce klasowej).
Mechanizm odzyskiwania firm można ująć w następujący sposób: po pierwsze, okupuje się firmę w celu uniknięcia opróżnienia magazynów z towarem i maszyn, oraz aby uniemożliwić lokaut pracowników i domagać się wypłaty zaległych wynagrodzeń. Następnie, w ramach zadośćuczynienia za długi pracodawcy, następuje decyzja o przejęciu zakładu. Dzięki temu, pracownicy stają się wspólnikami w spółdzielni pracy i nabierają doświadczenia w walce prawnej, które w efekcie daje im prawo prawo do korzystania z firmy (na dwa lata lub dłużej). Nie jest to jednak prawo własności, o które musi się toczyć osobna walka, by dokonać wywłaszczenia i nadania prawa własności samym pracownikom. Te walki mogą trwać latami tak, jak w przypadku przedsiębiorstwa produkcji ceramicznej Zanón.
Ta droga walki była długa i ciężka. Kontekst mobilizacji ludowej i kryzysu politycznego rządów burżuazji był kluczowy w spełnieniu postulatów pracowników. Rząd był bardzo osłabiony i po prostu nie był w stanie sprzeciwić się okupacji fabryk.
Niemniej jednak, nie wolno poprzestać na przekonaniu, że skoro spór prawny w celu użytkowania fabryk został wygrany, wszelkie problemy fabryk zostały rozwiązane. Potem one musiały one stawić czoła problemom równie poważnym, lecz już o charakterze handlowym. Odzyskane firmy wielokrotnie były opróżnione. Nie miało magazynów ze środkami produkcji, czy też z produktami końcowymi. Wielokrotnie dyrekcja zabierała ważną część parku maszyn. W innych przypadkach, park maszyn był nieużywany przez tak długo, że był niezdatny do użytku. To się zdarzało w hutach szkła i metali, gdzie piece zostały zniszczone przez wygaszenie. Ponadto w wyniku poważnego zadłużenia, załamały się łańcuchy dostaw, a w szczególności dostawy energii elektrycznej i wody. Przez długą bezczynność, zakłady straciły też ważnych klientów. Ponadto, dostęp do kredytów był wykluczony.
Również nie wolno nam zapomnieć jak się traktuje firmy, które upadły z powodu niezdolności do konkurowania na rynku kapitalistycznym. Wiele firm dysponowało przestarzałą technologią i nie miało kapitału. Biorąc to pod uwagę, w większości przypadków początki zostały oparte na własnym wkładzie pracowników, którzy przez wiele miesięcy musieli pracować bez możliwości otrzymania wynagrodzenia, żeby firma mogła kupować nowy towar. Ponadto, z powodu braku odpowiednich maszyn, musieli produkować metodą niemal rzemieślniczą.
Cechy firm bez szefów
Według badań zrealizowanych przez zespół dziennikarzy z lavaca.org, w roku 2007 istniało 163 firm funkcjonujących bez szefów [2]. Branże, w których działały były bardzo różne. Ogólnie rzecz ujmując, było tyle samo firm usługowych (informatyka, supermarkety, dziennikarstwo, szkoły, przedszkola, itd.) co firm produkcyjnych (budownictwo, części samochodowe, chemia, szkło, itd.) Ogółem, były to firmy małe i średnie z liczbą około 50 pracowników, chociaż najmniejsze miały 10 pracowników członków, a największe – 500. Z tego powodu, okupacje były zjawiskiem mniejszościowym w gospodarce argentyńskiej. Pod względem form organizacyjnych, wszystkie przejęty zakłady przyjęły formę prawną spółdzielni. Prawo, które reguluje spółdzielnie jest bardzo restrykcyjne w aspektach organizacyjnych i narzuca istnienie zarządu i prezesa. Prezes posiada w czasie trwania swojej kadencji niemal pełne prawa, będąc zobowiązanym zdawać sprawozdanie członkom na walnych zgromadzeniach tylko raz w roku. Jednak bez względu na te uwarunkowania prawne, większość spółdzielni przyjęła takie formy organizacji, które gwarantują pełne uczestnictwo członków we wszystkich aspektach życia firmy.
W większości przypadków, szukano takich rozwiązań, które gwarantowały równe rozłożenie zysków pomiędzy pracowników. W przypadkach, w których pojawiały się różnice płacowe, były one o wiele niższe, niż w innych firmach tego samego sektora. W przypadku firmy ceramicznej FaSinPat, gdy podczas pierwszych lat zarządzania robotniczego nastąpiło silne zwiększenie produkcji, istniała konieczność dołączenia nowych członków. Wielu z nich było członkami Ruchu Pracowników Bezrobotnych, którzy brali udział podczas okupacji w konfrontacjach z siłami bezpieczeństwa i w mobilizacjach żądających wywłaszczenia zakładu. Elementem, o którym trzeba wspomnieć jest to, że dużo firm, które się odrodziły, rozszerzyło działalność, starając się wykroczyć poza rolę jedynie ośrodków produkcyjnych. I tak jak w wielu firmach odzyskanych funkcjonują centra kulturalne, biblioteki, przychodnie pierwszej pomocy, szkoły, itd. To rozszerzenie było bardzo korzystną strategią w celu uzyskania wsparcia w gminach, a także formą zadośćuczynienia za otrzymanie wsparcie. W ten sposób odrodzone firmy przeszły ważne przekształcenie, zajmując się rożnymi aspektami życia społecznego sąsiedztwa.
Debata: Spółdzielnie czy kontrola robotnicza?
W łonie lewicy i ruchu okupacyjnego odbyła się ważna debata o charakterze strategicznym. Problemem był sposób funkcjonowania przejętych firm w otoczeniu kapitalistycznym. Najbardziej rozpowszechnionym rozwiązaniem była struktura spółdzielni. Ta szczególna forma prawna, pozwoliła zalegalizować działanie firm i pozwoliła na ich dalszy rozwój.
Niemniej jednak okazało się, że prawo argentyńskie przewiduje poważną ingerencję państwa w życie wewnętrzne spółdzielni. Podczas gdy w czasie walki wszyscy pracownicy byli sobie równi decydując na zgromadzeniach jak prowadzić dalej walkę, prawo ustanawiało mechanizm organizacyjny oparty na reprezentacji, która odsuwa całość członków od zarządzania codziennego firmą.
Jednak w kapitalizmie spółdzielnie muszą stawić czoła ważniejszym problemom. Konkurencja pomiędzy firmami zmusza szefów do wprowadzania zmian w formach produkcji, zwiększania wydajności pracy, kupowania maszyn, zwalniania pracowników. Jak łatwo zauważyć, produkcja rynkowa stoi w konflikcie z interesami pracowników. Nie tylko ze względu na model produkcji, ale też ze względu na organizację pracy. Z tego powodu, pracownicy niektórych przejętych firm opracowali innym model organizacji nazywany „kontrolą robotniczą”. W tym modelu chodzi o kontrolę całości procesu produkcyjnego przez wszystkich pracowników. Wraz ze zgromadzeniami w każdej sekcji firmy, demokracją bezpośrednią w wyborze delegatów rad i innych organów, odwoływalnością mandatów na zgromadzeniach, stałą kontrolą przedstawicieli przez pracowników, zachęcaniem do pełnienia rotacyjnie funkcji kierowniczych oraz praktycznymi szkoleniami, tworzą pewien model społecznego zarządzania. Tym działaniom towarzyszyło ponadto żądanie nacjonalizacji firm. Jednak formą dominującą jest spółdzielnia (ponad 95% przejętych firm), podczas gdy 4,7% przyjęło formę spółek akcyjnych z ograniczoną odpowiedzialnością, a tylko 2,3% kontrolę robotniczą.
Kirchneryzm, a rekonstrukcja hegemonii burżuazji
Wybór prezydenta tymczasowego Duhalde na początku 2002 r. stanowił początek rekonstrukcji panowania burżuazji po kryzysie. Wraz z dewaluacją waluty, nastąpił koniec dziesięcioletniej polityki parytetu walutowego. Ta polityka została narzucona przez część zamożnej burżuazji, która poszukiwała lepszych warunków, aby konkurować na rynku światowym. Została pokonana inna frakcja burżuazji reprezentująca głównie finanse i firmy usług publicznych sprywatyzowane w latach dziewięćdziesiątych, która dążyła do przyjęcia dolara jako waluty.
Zabrakło dyscypliny wśród ludu, który walczył, mobilizował się i organizował. Z tego powodu, rząd zastosował taktykę walki na dwa fronty: z jednej strony represje, z drugiej strony eliminacja ruchów społecznych poprzez kooptację lub eliminację polityczną. Skala represji była bardzo poważna. W dniu 26 czerwca 2002 r. zginęło dwóch młodych członków ruchu pikietujących (Maximiliano Kosteki i Darío Santillán), gdy bezrobotni organizowali blokadę głównych dróg dojazdu do Buenos Aires.
Represje spowodowały przyspieszenie wyborów prezydenckich, a także początek upadku ruchu pikietujących. Zgromadzenia, które były tak aktywne latem 2002 r. zaczęły słabnąć. Brak konkretnych celów, brak doświadczenia oraz sytuacja ekonomiczna, która zaczęła się normalizować były niektórymi z czynników, które spowodowały odpływ aktywistów.
Nastał Néstor Kirchner, który objął urząd prezydenta 25 maja 2003 r. i zaczął odnawiać panowanie władz. Były gubernator położonej najbardziej na południu prowincji kraju, szerzej nieznany, w kontekście silnego odrzucenia partii politycznych i na bazie dyskursu opozycji do neoliberalizmu, potępienia naruszeń praw człowieka podczas ostatnie dyktatury wojskowej oraz dążeń politycznych lat siedemdziesiątych, otrzymał wielkie poparcie ludu, w szczególności ze strony organizacji broniących praw człowieka (m.in. matek i babć z Plaza de Mayo), ruchów społecznych, intelektualistów, itd.
Odbudowa gospodarki (w tych latach gospodarka wzrastała w tempie 7 i 9% rocznie), tworzenie miejsc pracy, czemu towarzyszył długi czas pracy i silna niepewność pracy, implementacja projektów socjalnych przeciwko bezrobociu oraz bieda sprzyjały stłumieniu wielkiej części ruchu roku 2001. Niewiele zostało z ruchu, który uderzał w garnki pod nosem policji i śpiewał na ulicach „Wywalić ich wszystkich i nie zostawić ani jednego!”.
Nie można powiedzieć, że mobilizacja ludowa się wyczerpała. Jednak się zmieniła. Większość została skanalizowana w instytucjach i choć jeszcze się nie odbudował system dwupartyjny charakterystyczny dla Argentyny, to partie polityczne odzyskały dużą część swej roli przewodniej. Z drugiej strony, większość organizacji pikietujących weszło w skład rządu. Te, które tego nie zrobiły, straciły dużą część swoich wpływów i obecności w polityce krajowej. Funkcjonowanie tych organizacji było zależne od środków budżetowych, a rząd finansował tylko te organizacje, które były mu przyjazne.
Kryzys międzynarodowy w 2008 r. i nowe okupacje
W kontekście politycznym umocnienia państwa i rządu pojawił się międzynarodowy kryzys finansowy w połowie 2008 r. W tym momencie doszło do nowych bankructw firm, lecz już nie na tak wielką skalę. Państwo miało wystarczające rezerwy, żeby przeciwstawić się kryzysowi gospodarczemu. Ale w 2009 r. nastąpiła pewna redukcja wzrostu gospodarczego, choć jeszcze nie recesja.
Nastąpiły bankructwa, a niektóre firmy zadeklarowały sytuację krytyczną. Pracownicy okupowali te fabryki, ale rząd był już daleki od przyzwolenia na wzrost liczby przejętych firm i realizował akcje ratunkowe dla firm za pomocą kredytów bądź interwencji z intencją uzdrowienia ich finansów, żeby potem zwrócić je ich właścicielom. Tak się stało z największymi firmami. Niektóre małe firmy ogłosiły upadłość (w wielu przypadkach było to celowo spowodowane przez ich właścicieli), a wtedy pracownicy okupowali je z nadzieją przejęcia ich w celu pracowania bez szefów. W tych przypadkach odzyskanie firm było trudniejsze. O ile w latach 2002-2003 akcje odzyskiwania musiały stawić czoło osłabionemu rządowi, który miał nadzieję odzyskać swój autorytet, a władza sądownicza spotykała się z mobilizacjami ludowymi, to teraz pracownicy musieli stawić czoła wrogowi wzmocnionemu w warunkach dużej izolacji społecznej. Poza tym, możliwość uzyskania pracy sprawiła, że wielu pracowników nie przestało walczyć. Wzmocnienie państwa pozwoliło burżuazji lepiej kontrolować sytuację i nie dopuszczać do rozprzestrzeniania się buntu.
Wnioski: Bilans anarchistyczny firm bez szefów
Wiele zostało napisane o okupacjach fabryk w Argentynie w latach 2001-2003. Ważne sektory opozycji antykapitalistycznej z całego świata zwróciły swoją uwagę na te doświadczenia, szukając drogi naprzód w kierunku społeczeństwa socjalistycznego. Jednak dziesięć lat od buntu z 2001 r. potrzeba zrobić bilans tych doświadczeń:
Po pierwsze, trzeba dokonać syntezy pewnych aspektów, które wydały nam się najważniejsze. Można je streścić pokrótce w trzech punktach:
- Okupacje i odbieranie przedsiębiorstw są wyrazem walki klas pomiędzy burżuazją i proletariatem. Co ciekawsze, odwołują się one organicznie do argentyńskiego ruchu robotniczego i zostały dokonane przez pracowników i bezrobotnych, podejmujących taktykę walki, która ma swoją długą historię.
- Nie wolno rozpatrywać tych procesów jako oddzielnych od ruchu robotniczego i walki klas oraz różnych etapów, które przeszła argentyńska formacja ekonomiczno-społeczna w ostatnich dekadach. Działalność robotnicza pojawiła się jako odpowiedź na politykę burżuazji.
- Okupacje i odzyskiwanie przedsiębiorstw nie są dziełem grup politycznych (mniejszościowych) komunistycznych, ani anarchistycznych. W rzeczywistości, nie były planowane przez żadną z nich. Są one prawdziwym wyrazem walki klas. Porażkę i podział klasy robotniczej oraz jej biurokratycznego kierownictwa wiele razy tłumaczono tym, że okupacje i odzyskiwanie przedsiębiorstw były „zjawiskami młodzieżowymi” lub zorganizowanymi przez „partie lewicowe”, gdyż właśnie młodzież i lewica były ich obrońcami z powodu braku zorganizowanego ruchu pracowniczego.
W tym sensie sądzimy, że jest możliwe rozwinięcie tego bilansu doświadczeń, który nam pozwala wyciągnąć nauki na użytek innych sytuacji i miejsc.
Nie możemy poprzestać na wyróżnieniu najważniejszych punktów. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że te doświadczenia miały charakter defensywny i miały miejsce głównie w małych i średnich firmach, słabo unowocześnionych i z tego powodu wrażliwych na konkurencję kapitalistyczną, to są to cenne doświadczenia w samorządności, które pokazują możliwość produkcji bez szefów. Firmy odzyskiwane pozwalają pokazywać wielkiej części społeczeństwa możliwość samorządu. Istnienie dziesiątek firm funkcjonujących bez szefa, gdzie są pracownicy, którzy decydują o kursie działania w kwestii produkcji, zwróciło uwagę na inne problemy życia społeczności. W tej kwestii przykład Zanón pokazuje nam możliwości samorządu w produkcji zorientowanej na interes społeczny, a nie na prywatny zysk. W tym przypadku, w latach 2002-2005 firma zdołała powiększyć swą produkcję w sposób fenomenalny, podwajając w tym okresie ilość miejsc pracy. Tym ważniejsze jest, że w tym samym okresie bez nadzoru i presji szefów drastycznie zmalała liczba wypadków w miejscu pracy. O ile przy władzy szefów było 300 wypadków rocznie, a w okresie 2003-2005 było tylko 33, w tym wszystkie lekkie i nie odnotowano żadnego wypadku śmiertelnego [4], co nam jasno pokazuje jak poprawiły się warunki pracy. Niemniej jednak, powinniśmy także wziąć pod uwagę ograniczenia jakie kapitalizm narzuca na przejęte firmy. Dlatego musimy ustalić jakie są nasze cele, jako anarchiści i co rozumiemy jako samorząd.
Jak powiedzieliśmy powyżej, większość firm musiała wrócić do produkcji w warunkach bardzo niekorzystnych: braku zaopatrzenia w towar, braku dostępu do kredytów, przestarzałych technologii, utraconych kontaktach handlowych. Dlatego musieli bazować na swojej produkcji za cenę samo-wyzysku. Wiele przejętych firm poddało się z powodu braku dostępu do kredytów i subsydiów, oddając władzę nad firmą osobom powiązanym politycznie (a więc powołały nowego szefa do rządzenia firmą). Tym sposobem, wielu pracowników zrezygnowało z samorządu na rzecz utrzymania miejsc pracy.
Z drugiej strony, konieczność utrzymania konkurencyjności doprowadziła do tego, że w tych firmach pracownicy mieli mniejsze dochody, niż pracownicy, którzy realizowali podobne zadania w firmach prywatnych.
Ta sama firma Zanón (choć jest jednym z symboli ruchu i ma na swoim koncie duże osiągnięcia) musiała stawić czoła trudnościom ekonomicznym w ostatnich latach. W odróżnieniu od jej prywatnych konkurentów, firma nie mogła liczyć na żadne dopłaty do energii, i dlatego koszty produkcji były wyższe.
Dlatego powinniśmy zadać sobie pytanie o wydajność samorządu w małej skali. Czy jest możliwe stworzenie wysp firm zarządzanych przez pracowników w ramach systemu kapitalistycznego i czy kapitalizm posiada mechanizm do neutralizacji takich doświadczeń. Rzeczywistość wielu przejętych firm wskazuje na to, że samemu zarządza się nędzą, a są to sektory gospodarki, które system kapitalistyczny uznaje za niewydajne.
Z tego powodu musimy wskazać na konieczność zarządzania przez pracowników całości produkcji i życia społecznego.
Dlatego konieczne jest masowe wywłaszczenie burżuazji, budując społeczeństwo wolne i socjalistyczne. Nie istnieją oazy socjalizmu w ramach społeczeństwa kapitalistycznego. Nie można budować go na marginesie systemu i tam żyć. Te systemy nie mogą współistnieć. Jak mówią w Zanón: „Jak się nie zrobi rewolucji, to Zanón zostanie sam i go zniszczą”.
My anarchiści, w procesie okupacji fabryk, mamy dużo do wniesienia i dużo do nauczenia się. Możemy wnieść naszą perspektywę polityczną, ponadto możemy zaoferować nasze wsparcie moralne, działanie, pomoc techniczną i ekonomiczną. Szukając zawsze rozwiązania konfliktu według interesów zainteresowanych czyli utrzymania pracy. W ramach tej walki można podnieść świadomość. A to podniesienie świadomości może zakumulować się w konstrukcji klasowego ruchu robotniczego, o ile takie doświadczenia zostają powiązane z organizacjami pracowniczymi uczestniczącymi w walce ramię w ramię.
1 – Okres braku władzy nastąpił, gdy wiceprezydent też zrezygnował zaraz po tym, kiedy poinformowano o łapówce w parlamencie, podczas prac nad ustawą o uelastycznieniu rynku
2 - Colectivo lavaca, Sin Patrón, Buenos Aires, 2007. Więcej informacji na www.lavaca.org
3 - Aiziczon, Fernando, “Teoría y práctica del Control Obrero: el caso de Cerámica Zanón, Neuquén, 2002-2005” („Teoria i praktyka Kontroli Robotniczej: przypadek Fabryki Ceramicznej Zanón, Neuquén, 2002-2005; w Revista Herramientas)
4 - Aiziczon, Fernando, jw.
Ten artykuł został napisany dla ZACF (http://zabnew.wordpress.com/ ) i został opublikowany po angielsku w ostatnim numerze „Zabalazy”.
Tłumaczenie za: http://www.alasbarricadas.org/noticias/node/18386
Oburzeni zablokowali główny port USA
Renegade, Czw, 2011-11-03 10:24 Świat | Gospodarka | ProtestyPort w Oakland w Kalifornii, jeden z największych amerykańskich ośrodków przeładunku kontenerów, został unieruchomiony przez demonstrantów protestujących przeciwko nierównościom ekonomicznym. Działalność portu jest zawieszona. W porcie zgromadziło się ok. 3 tys. demonstrantów. Tysiące ludzi zgromadziły się na placu przed ratuszem. Demonstranci nieśli transparenty z hasłami przeciwko rosnącym nierównościom społecznym w USA i nadużyciom banków oraz wielkich korporacji.
Sytuacja w Oakland zaostrzyła się po gwałtownych starciach demonstrantów z policją. Działacze ruchu zapowiadają strajk generalny w mieście. Już wczoraj część pracowników sektora publicznego nie stawiło się do pracy. Popieramy protestujących – powiedział Craig Merrilees, Rzecznik związku zawodowego pracowników portowych.
Hiszpania: Bezrobocie rośnie wskutek reform
Anarchista49, Pon, 2011-10-31 07:33 Świat | Gospodarka | UbóstwoStopa bezrobocia w Hiszpanii wzrosła do 21,52% w trzecim kwartale bieżącego roku, co jest najwyższym wynikiem w ciągu ostatnich piętnastu lat. Jest to wynik najgorszy w całej Unii Europejskiej. Tylko w trzecim kwartale bezrobotnych przybyło o 144 700 osób. Liczba bezrobotnych w Hiszpanii osiągnęła liczbę 4 978 300 osób, jak podaje Narodowy Instytut Statystyk Hiszpanii (INE).
Zatrudnienie zmniejszyło się o 146 800 osób w tym okresie. 1,4 mln gospodarstwa domowych pozostało bez pracy. Trudno nie zauważyć że to skutek cięć budżetowych poda naciskiem UE i MFW. Tymczasem UE naciska na Hiszpanię na reformy rynku pracy rzekomo w celu zwiększenia ilości miejsc pracy. Receptą ma być ponoć „zwiększenie konkurencji” szczególnie w sektorze usług. Ale czy ktoś słyszał, żeby grypę można wyleczyć przez zapalanie płuc? (Telesur)
Berlusconi ułatwi zwalnianie z pracy
Jaromir, Sob, 2011-10-29 01:29 Świat | Gospodarka | Prawa pracownika | Tacy są politycyPodczas szczytu UE, na swoim środowym wystąpieniu premier Włoch Silvio Berlusconi przedstawił partnerom ze Wspólnoty swój plan oszczędnościowy. Obejmuje on m.in prywatyzację państwowego majątku, co przynosić ma rocznie 5 mld euro wpływów do budżetu przez najbliższe 3 lata, mocno kontrowersyjne podniesienie wieku emerytalnego do 67 roku życia (obecnie kobietom emerytura przysługuje od 60, zaś mężczyznom 65 roku życia), ale przede wszystkim- liberalizację prawa pracy.
Zgodnie z planem, nawet pracownicy zatrudnieni na stałych umowach mogą być zwalniani, jeśli przedsiębiorstwo będzie w stanie udowodnić, że znajduje się w trudnej sytuacji finansowej.
Koniec amerykańskiego snu
Tomasso, Czw, 2011-10-27 16:45 Świat | Gospodarka | StrajkJak wykazały najnowsze badania opinii publicznej, Amerykanie zgadzają się z generalnymi postulatami ruchu "Occupy Wall Street". Dwie trzecie respondentów w sondażu "New York Timesa" i telewizji CBS News zgadzają się z poglądem, że bogactwo kraju powinno być sprawiedliwiej rozdzielone niż obecnie. Kwestia ta ostro dzieli jednak elektoraty. Opinię o potrzebie większej równości dochodów wyraża 90 procent osób określających się jako demokraci i tylko jedna trzecia republikanów.
70 procent Amerykanów jest zdania, że polityka republikanów w Kongresie faworyzuje bogaczy. Dwie trzecie jest przeciwnych obniżkom podatków od korporacji, a podobny odsetek popiera podwyżkę podatków od milionerów.
UE: Pieniądze dla banków są, a dla biednych nie ma
Anarchista49, Czw, 2011-10-27 06:45 Kraj | Świat | Gospodarka | UbóstwoJak informowaliśmy wcześniej od 2008 r. dotacje do banków UE wyniosły 420 mln Euro.
Kolejny szczyt UE zakończył się sukcesem, ale tylko dla banków. Podczas spotkania postanowiono, że zostanie dokonana tzw. „rekapitalizacja” banków. To bardzo eufemistyczne określenie oznacza tyle, że po raz kolejny kraje Unii Europejskiej w tym Polska dadzą bankierom miliony Euro. Nie jest to pierwszy pokaz hojności biurokracji brukselskiej wobec banków.Dzieje się to w sytuacji, gdy setki tysięcy osób jest zwalnianych w Grecji, Hiszpanii, Portugalii i we Włoszech z powodu cięć budżetowych na życzenie m.in. Unii Europejskiej. Natomiast bezterminowy zasiłek dla bezrobotnych jest dostępny tylko w Skandynawii... Jak widać Unia Europejska to instytucja, która na chleb nie ma, ale miliony dla banków jak najbardziej.
Australijskie oddziały prewencji atakują oburzonych
H2, Nie, 2011-10-23 20:43 Świat | Gospodarka | Protesty | RepresjePolicja w Sydney zaatakowała tego ranka miasteczko namiotowe ruchu antykapitalistycznego, które powstało osiem dni temu przed Centralnym Bankiem Rezerwy w tym mieście.
Uczestnicy protestu będącego lokalną odpowiedzią na nowojorski "Okupuj Wall St.", oskarżyli policję o zastosowanie nadmiernej siły do przeniesienia protestujących. Około 40 osób zostało zatrzymanych, natomiast reszta protestujących została zmuszona do przeniesienia się do pobliskiego parku.
Australijscy oburzeni zapowiedzili że nie poddadzą się i będą kontynuować walkę.
W Grecji strajkują już nawet media i urzędy skarbowe
XaViER, Wto, 2011-10-18 21:02 Świat | Gospodarka | Prawa pracownika | Protesty | StrajkDziesiątki tysięcy greckich pracowników kontynuują we wtorek wielkie strajki w proteście przeciwko radykalnym posunięciom oszczędnościowym rządu, zwłaszcza redukcjom płac i zatrudnienia. W związku ze strajkiem dziennikarzy nie działają m.in. greckie media.
Podobnie jak w poniedziałek, do pracy nie stawiło się wiele załóg promów. Komunikacja promowa między Pireusem a wyspami na Morzu Egejskim jest wstrzymana. Strajki organizowane są także w służbie zdrowia, nie funkcjonują też urzędy skarbowe i inne instytucje.
Ponad 10 budynków administracji publicznej, w tym wiele ministerstw, było we wtorek okupowanych przez urzędników, sprzeciwiających się przewidywanym obniżkom pensji i innych świadczeń.
Meksyk: Połowa narodu w biedzie
Anarchista49, Wto, 2011-10-18 06:17 Świat | Gospodarka | UbóstwoPołowa populacji Meksyku żyje poniżej granicy ubóstwa. Ostatnio w tym państwie północnoamerykańskim pojawiło 12 mln nowych biedaków. Wiele obywateli tego kraju żyje w niedożywieniu. Około 20 mln mieszkańców Meksyku żyje w sytuacji „niedoboru żywności”. Meksyk ma produkt krajowy brutto na mieszkańca wyższy niż Polska. W Meksyku mieszka też najbogatszy człowiek świata Carlos Slim.
Nietrudno zauważyć, że takie rozwarstwienie jest powiązane z tym, że Meksyk jest liderem we wprowadzaniu reform neoliberalnych w Ameryce Łacińskiej, które głównie polegają na spełnianiu życzeń USA. Należy też dodać, że pomimo 20 mln niedożywionych mieszkańców, Meksyk stać jest na prowadzenie wojny z narkotykami, które pochłonęła już ponad 50 tys. istnień ludzkich. (Telesur)
Ponad 2 mln dłużników ma kłopoty ze spłatą zobowiązań
XaViER, Pon, 2011-10-17 20:51 Kraj | GospodarkaZ ostatniego raportu biura informacji gospodarczej Infomonitor wynika, że kłopoty z terminową obsługą swoich zobowiązań - czy to rachunków za telefon, prąd i gaz, czy np. rat kredytów i pożyczek - ma aż 2,08 mln osób!
Przeciętny dłużnik - jest winien niecałe 10 tys. zł. Ale rekordzista ma ponad 94 mln zł długu. W sumie niespłacone na czas długi wynoszą 32,5 mld zł. O ile grono osób zadłużonych ostatnio przestało rosnąć i ustabilizowało się w okolicach 2 mln osób, to ich długi pęcznieją dalej w najlepsze. Tylko w ciągu ostatniego roku - o ponad 2 mld zł. Dwa lata temu mieliśmy na koncie 12,6 mld zł niezapłaconych rat i faktur. Teraz - prawie trzy razy więcej. Widać, że osoby już zadłużone mają coraz większy problem z wygrzebaniem się z tarapatów finansowych.
W kolejce stoją następni kandydaci na bankrutów: z obliczeń Open Finance wynika, że wartość 250 tys. mieszkań i domów kupionych przez Polaków za pieniądze banków jest niższa od wartości kredytów zaciągniętych na ich zakup.