Ironia/Humor

Akcja z okazji Dnia Bez Samochodu: "otrzymujesz karnego kutasa za wielce chujowe parkowanie" /Olsztyn/

Kraj | Blog | Ironia/Humor | Transport

 karny kutas Europejski Tydzień Zrównoważonego Transportu dobiega końca. Kierowcy od ponad tygodnia bombardowani są informacjami prasowymi, happeningami, akcjami odzyskiwania przestrzeni mającymi pokazać im, że nie są jedynymi użytkownikami dróg, że nie są królami miasta. Akcje niestety trafiają w próżnię – nawet jeżeli raz do roku władze miejskie próbują nas przekonać o swojej dobroci i pochylają się nad innymi użytkownikami dróg, ich codzienna polityka jest oczywista. Miasta podporządkowane są ruchowi samochodowemu – to dla użytkowników samochodów budowane są nowe drogi, mimo protestów mieszkańców poszerzane są jezdnie, konsultacje społeczne są fikcją. Kierowcy zajmują każdy wolny centymetr ulic, chodników, placów.

Pasażerowie wybierający komunikację miejską, muszą za nią płacić więcej niż w Warszawie – niestety zarobki w Olsztynie nie są warszawskie. Piesi na co dzień dostają inne „prezenty” w postaci likwidacji przejść dla pieszych, światła na których muszą czekać kilkakrotnie dłużej niż kierowcy. Rowerzyści dalej uznawani są za gorszą kategorię użytkowników dróg – spójna sieć tras rowerowych nie istnieje. Na Dzień Bez Samochodu, po kilku latach zabiegów środowiska rowerowego i waleniu głową w mur – miasto w wielką pompą „otwiera” trzy parkingi rowerowe, parkingi które w końcu są funkcjonalne , bezpieczniejsze i tańsze. Rower dalej uważany jest przez władze jako środek do rekreacji.

Ale miarka się przebrała, pomimo Tygodnia Zrównoważonego Transportu nasza reakcja musi być niezrównoważona. Niezrównoważona dlatego, że dzień Niezrównoważonego Transportu dla kierowców trwa cały rok, tak jakby nie istniały przepisy Kodeksu Ruchu Drogowego ani zdrowy rozsądek. Odpowiadamy zatem wet za wet.Czas przerwać to całoroczne „święto” blacho-smrodów!

Stąd też, na mieście w godzinach przedpołudniowych, na około setce samochodów znalazły się „karne kutasy za wielce chujowe parkowanie”. Akcja symboliczna, gdyż znalezienie stu samochodów łamiących przepisy parkowania – zajęło nam nie całą godzinę, a skupialiśmy się jedynie na parkujących w centrum!

Karne kutasy pojawiały się wszędzie tam, gdzie samochody stają na zakazach parkowania. "Oznakowaliśmy" auta stojące na chodniku które znacząco, lub całkowicie utrudniają poruszanie się pieszych. Karniaki za „wielce chujowe parkowanie” posypały się również za stawanie na miejscach dla inwalidów przez osoby nieuprawnione, parkowaniu na przystankach (!) przy przejściach dla pieszych albo wręcz na tych przejściach!

Warmia Street Art Terror
fotorelacja -> http://warmiastreetartterror.blogspot.com

Ocalić orkę

Blog | Ironia/Humor

Janusz Korwin-Mikke - norweski napastnik chciał pokazać społeczeństwu ważny problem.

Blog | Ironia/Humor | Rasizm/Nacjonalizm

Janusz Korwin-Mikke - polityk, lider UPR, stwierdził, że w Nowegii wydarzyła się wielka tragedia, aczkolwiek morderca pokazał społeczeństwu duży problem, z jakim boryka się współczesna Europa: są to oczywiście muzułmanie, mordujący i gwałcący wszystko co napotkają na drodze. Nasz, jak zwykle w dobrej formie, Janusz widzi 3 rozwiązania:
- konserwatywny liberalizm, który zlikwiduje zasiłki. Nie wiedzieć czemu, ten ustrój ma powstrzymać agresję imigrantów;
- narodowy socjalizm, który muzułmanów zutylizuje w "jakimś Oświęcimiu" - gratulujemy Panu Januszowi wspaniałych pomysłów na wizję świata. Panu Januszowi zawsze przychodzą tak dobre pomysły po wyjściu z niedzielnej mszy świętej;
- przejść czym prędzej na Islam, gdyż w przeciwnym razie muzułmanie zgwałcą nasze wnuczki, a mężczyznom poderżną gardła.

Całość można przeczytać na blogu.

PS. W sieci pojawił się zrzut ekranu: http://tomash.wfb-pol.org/funny/korwin_o_norwegii.png , jednak okazało się, że jest to fałszywka.
PS2. Doktora rodzinnego Pana Janusza prosimy o przepisywanie mu lżejszych psychotropów.

Warszawa: zbuntowana reklama na śródmieściu

Kraj | Ironia/Humor | Represje

Wydawało się, że letnie przesilenie niczego w Warszawie nie ożywi: zahipnotzowani muzyką Brodki i bezzębnych Wilków uczestnicy miejskich festynów tak jak w resztę dni w roku, wzięli udział w uczcie komercyjnej papki. A jednak, w mieście o największej liczbie reklam na metr kwadratowy, wobec odrętwienia jego żywych mieszkańców, los w swoje ręce wzięła sama bohaterka jednej z wielu kampanii promocyjnych: kobieta, której projektanci "wiecznie nowych" promocji zawiesili na szyi metkę "do usług", aż nazbyt świadoma swej przedmiotowej roli, jaką nadał jej - tak jak nam wszystkim - spektakl, postanowiła zaprotestować. Woła więc, do Ciebie Warszawianko: "wymów służbę!", "kredyt zniewala!", "kapitalizm - kanibalizm".

Szczecin: Prawa zwierząt na wesoło

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt | Ironia/Humor
2011-07-24 17:00
2011-07-24 21:00

 124 lipca 2011 (niedziela), godzina 17.00, wstęp wolny
Społeczny Infopunkt Alert, ul. Śląska 34, Szczecin, www.facebook.com/infopunktalert

Szczecińska Inicjatywa Wegańska zaprasza na wydarzenie „Prawa zwierząt na wesoło” w ramach comiesięcznego cyklu „Spotkania z weganizmem”.

Program wydarzenia:

Godzina 17.00
Zapraszamy na wegański poczęstunek oraz wymianę poglądów w miłym towarzystwie. Gorąco zachęcamy do współtworzenia spotkania poprzez przyniesienie wegańskich potraw i smakołyków. Podczas spotkania będzie można wesprzeć działania na rzecz zwierząt i promocję weganizmu.
*wszystkie potrawy muszą być wegańskie: nie mogą zawierać żadnych składników pochodzenia zwierzęcego: mięsa (również mięsa ryb), tłuszczu zwierzęcego (masło, niektóre margaryny, smalec), mleka i jego przetworów, jajek, żelatyny, lecytyny, laktozy i konserwantów pochodzenia zwierzęcego.

Godzina 18.00
Projekcja filmu animowanego: „Free Jimmy / Uwolnić słonia”
kraj: Norwegia, Wielka Brytania, reżyseria: Christopher Nielsen, gatunek: Animacja, Komedia, rok produkcji: 2006, czas trwania: 82 minuty, język: polski lektor
Czterech ćpunów, trzech gangsterów, piątka wegan i milion powodów, żeby uwolnić słonia
narkomana. Roy Arnie ma marzenie. Kiedyś będzie miał swój własny cyrk, który podbije świat. Dziś jednak pracuje jako stajenny w upadającym, wędrownym rosyjskim cyrku mistrza ringu Stromowskiego. Pewnego dnia z cyrku ucieka uzależniony od leków i narkotyków słoń Jimmy – klucz do marzeń Arniego. Zaczyna się szalona pogoń za słoniem. Ze względów ideologicznych szuka go zwariowana grupa aktywistów walczących o dobro zwierząt. Szkoccy myśliwi uważają, że jego głowa wyglądałaby nieźle na ich ścianie. Lapońska mafia, najniebezpieczniejsi ludzie z północy, chcą go zabić dla pieniędzy. Jedyną szansą Jimmy’ego jest pewien łoś, z którym zaprzyjaźnia się po drodze. Czy pomoże uwolnić Jimmy’ego od nałogu i wyzwoli go od tajemnicy wartej milion dolarów?
http://freejimmy.com

Godzina 19.30
Projekcja teledysków: „demo.mas.” oraz „make off demo”
twórcy: apt i Daniel Pax
Masa ludzi na całym świecie nie traktuje zwierząt jako jednostek zasługujących na swoje prawa i wolność. W Szczecinie maskotki postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce, łapy, skrzydła i demonstrują na ulicach miasta, aby to zmienić.
http://vimeo.com/13009572

Godzina 19.40
Projekcja bajki „The Simpsons / Simpsonowie - Lisa przechodzi na wegetarianizm”

Po projekcjach dyskusja o temacie „Czy należy mówić o prawach zwierząt na wesoło?”

Organizatorzy:
Szczecińska Inicjatywa Wegańska wege-szczecin@wp.pl
Społeczny Infopunkt Alert w Szczecinie www.facebook.com/infopunktalert

Patronat medialny: Empatia.pl www.empatia.pl

Facebook event http://www.facebook.com/event.php?eid=214425385264882

Smoleńsk pomścimy!

Blog | Ironia/Humor

W hołdzie poległym pod Smoleńskiem od dzisiaj przestaję wyrzucać śmieci.

http://www.youtube.com/watch?v=wk6sZirAZ9o

Kraków: Gdzie umieścimy polskie elektrownie atomowe? - happening

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt | Ironia/Humor | Protesty

W zeszłą sobotę na krakowskim Rynku odbyły się konsultacje społeczne z premierem Donaldem Tuskiem w sprawie rozlokowania na terenie Polski elektrowni atomowych.

Mieszkańcy naszego miasta rzucając do tarczy tzn. mapy Polski mogli wskazać gdzie chcą umieścić elektrownie atomowe. Niestety wiele osób wykazało aspołeczną, roszczeniową postawę i w tym niezwykle ważnym momencie z niezrozumiałych przyczyn odmówiło rzutu. Na szczęście niektórzy obecni odważyli się włączyć do rządowych konsultacji i pod okiem Pana premiera wytypowali miejsca pod budowę. Najwięcej osób wybrało Warszawę, co zaprzecza istnieniu antagonizmów pomiędzy krakusami i mieszkańcami stolicy.

Szef naszego rządu przywiózł ze stolicy również płyn Lugola oraz maski przeciwgazowe. Osobiście rozdawał je zebranym osobom. Jak wiadomo rozwój kosztuje i czasem warto zaryzykować napromieniowanie czy to w przypadku awarii czy przy składowaniu radioaktywnych odpadów, by zrealizować interesy wielkiego kapitału.

Więcej na: FA Kraków

Chávez czyta Kropotkina

Świat | Blog | Ironia/Humor

Mico Mandante, który rządzi królestwem Cubazueli od 12 lat, ostatnio podczas jednego z wielu niekonczących się programów telewizyjnych, zdecydował się przeczytać list anarchisty Piotra Kropotkina zaadresowany do Lenina.

Chávez jakimś cudem nie zauważył podobieństw między swoim rządem a gabinetem bolszewików. Przy okazji specjalnie dodał bardzo wyraźnie, że Kropotki krytykując "Partię" miał na myśli akurat tamtą a nie tą. Jeżeli ktoś rozumie hiszpański: Weź sobie miękki fotel, usiądź wygodnie i delektuj się demagiogią najwyższej klasy, której nie zobaczysz nawet w "Rozmowach w Toku".

http://www.youtube.com/watch?v=XyROe_k_lkU&feature=player_embedded

http://gniew-ludu.blogspot.com

„Postawa roszczeniowa” średnio wyższej klasy średniej

Dyskryminacja | Ironia/Humor | Publicystyka

Pod koniec lutego na stronie wyborcza.pl ukazał się artykuł pod tytułem: ”Bunt kasjerek? Ja już skończyłam pracę!”. Jest to list czytelniczki Gazety Wyborczej – Katarzyny, która opowiada swoją wieczorną „nieprzygodę” w hipermarkecie Carrefour.

W Carrefourze trwa bunt kasjerek. Ze względu na czas zatrudnienia do godziny 22, kasjerki kończą pracę pół godziny wcześniej, mimo że sklep jest nadal czynny. Wynika to z tego, że do ich obowiązków należy jeszcze rozliczenie pieniędzy w kasie, uporządkowanie stanowiska pracy a także posprzątanie sklepu. Zazwyczaj kasjerki robiły to już po godzinie 22-giej, za darmo. Miarka się przebrała i solidarnie wyrzekły się darmowych nadgodzin.

Wróćmy do historii pani Katarzyny. Zacytuję fragment jej listu.

W sobotni wieczór wstępuję we wrota Carrefoura w Złotych Tarasach. Po zakupach kieruję się do kasy. Stojący w kolejce młody mężczyzna informuje, że ta kasa będzie już nieczynna. Zdarza się. Podchodzę do drugiej, gdzie wita mnie warknięcie kasjerki, że ona kończy pracę o 22. Zwracam grzecznie uwagę, że jest 21.35. Ona na to (opryskliwie): "Ale ja muszę się rozliczyć!". Zadaję pytanie, dlaczego można wchodzić do sklepu, skoro nie można z niego wyjść z zakupami. W odpowiedzi słyszę: "Proszę iść do innej kasy!". I macha ręką, wskazując na kasę, jedyną, która pozostała.

Zaczyna się znośnie. Pani K. akceptuje fakt, że kasa jest nieczynna. Wszak, „zdarza się”. Lecz potem jest już tylko gorzej, co podkreśla (nie)odpowiednimi słowami „warknięcie kasjerki”, „opryskliwie”. Prawdziwe upokorzenie dla szlachcianki. Jak jednak pisze ona dalej:

„Postanawiam wytrwać.(…) Po kilku minutach zza kasy wyskakuje kasjerka i wykrzykuje, że skończyła pracę. Ludzie patrzą zdezorientowani, lecz ja nie daję za wygraną. Pytam, kto w takim razie pracuje, bo nie widzę żadnych innych czynnych kas. Ona, drąc się na całego: "Nie wiem, kto pracuje! Ja mam wiedzieć, kto pracuje?! Niech pani idzie do punktu obsługi klienta się dowiadywać, kto pracuje!"

Istny „armagjedon”. Sklep, mimo że jest czynny, nie obsługuje swoich klientów. Koszmar i czarna rozpacz. Czytelników proszę teraz o odrobinę empatii. Pani Katarzyna, pracowniczka jednej z warszawskich korporacji pracuje zapewne od godziny 12 do 20. Ciężka praca umysłowa; w międzyczasie pasjans, kawka i lunch(taki warszawski rodzaj obiadu). Styrana, pachnąca potem i niespełnionymi marzeniami, wstępuje jeszcze na kolację do jednego z lokali na Nowym Świecie. Przypomina sobie jednak o swoich obowiązkach związanych z byciem kobietą i kieruje się do Złotych Tarasów, a w nich do supermarketu Carrefour, aby nakarmić swoją rodzinę.

Ten istny rytuał wlecze się niemiłosiernie, pani K. kluczy pomiędzy regałami, wrzuca na ślepo kolejne towary do wózka. Nie ma ze sobą listy, wie co jest potrzebne. A nawet jeśli potrzebne nie jest, to jest w promocji, wziąć więc trzeba. Po swoistym maratonie kieruje się do kasy, jest 21.35. Na miejscu dowiaduje się, że nie zostanie obsłużona i cała jej ekspedycja okazała się klapą, straciła bite pół godziny, które mogłaby poświęcić na chodzenie po sklepach(wszak jest już przecież w galerii) albo oglądanie swojego ulubionego serialu „Prosto w usta”.

Proszę sobie wyobrazić rozgoryczenie naszej bohaterki, tą potwarz, to upokorzenie. To nie zdarza się na co dzień. Takie rzeczy nie powinni się zdarzać tak wybitnym jednostkom jak ona. Naprawdę, aż brak mi słów aby skomentować jej tragiczny los.

Swoje pismo kończy słowami:

„Wyzysk, ucisk, wykorzystywanie - oto moje skojarzenia ze słowem "kasjerka". Rozumiem zmęczenie, rozumiem frustrację. Ale w którymś momencie, zwłaszcza gdy nie są to rozważania nad prawdziwością teorii wyzysku klasy robotniczej, ale praktyka życia codziennego, przestaje to wystarczać.”

Wskazuje tu, że w młodości być może liznęła co nieco Marksa lub innego heretyka, a także „wie” z czym wiąże się praca kasjerki – z niegodziwym wynagrodzeniem, strachem, represją, niemożnością stawienia oporu. Dalej zaznacza jednak, że „teoria różni się od praktyki”. Jakiej praktyki? Praktyki kapitalistycznej. Ona, ułożona, bogata konsumentka pragnie zrobić zakupy - jest to jedna z jej podstawowych swobód obywatelskich w wolnej Rzeczypospolitej! Nie po to walczyła Solidarność o „wolność”, żeby teraz to podstawowe prawo zostało jej odebrane!

Artykuł ten wzbudził sporą debatę na forum Gazety, w chwili gdy piszę te słowa można tam przeczytać 282 posty. Ja przebrnąłem ledwie przez 50, jednak nie bez trwałych urazów w psychice; ludziom odradzam czytanie tych wypocin, kapitaliści jednak mogą bez obaw delektować się komentarzami, aby utwierdzić się w słuszności swych przekonań. Możemy tam przeczytać takie perełki jak:

„Kasjerki zawsze czuły się Wielkimi Paniami. Mają to na co sobie zasłużyły.”
„(w domyśle kasjerki) albo akceptują te warunki albo szukają innej pracy. Żadnej filozofii tu nie ma.”
„a co mnie to obchodzi ile (i czy ) kasjerki dostają za swoja pracę. przychodzę do sklepu bo chce u nich zrobić zakupy a nie zastanawiać sie nad ich problemami. wali mnie to”
„nie chciało się nosić teczki, to się zapie... w kasie. sklep czynny do 22 = do 22.00 mam prawo robic tam zakupy. nie do 21.5, bo ona "kasę rozlicza". niech sobie rozlicza PO 22. a nie podoba się - niech nie pracuje.”
„List jest jak najbardziej wskazany. Trzeba o tym mowic bo inaczej nic sie nie zmieni... i dla kasjerek i dla klientow. poza tym chamstwo i buractwo trzeba plenic.”
„Tak, jestem roszczeniowy. Płacę i wymagam.”

Domyślam się, że reszta komentarzy to jeszcze niższy poziom. Wybrane przeze mnie reprezentują jednak typowe argumenty „posiadaczy”. Pierwszy z nich „naprowadza” kasjerki z powrotem do ich miejsca w hierarchii. Próbuje przekonać, że ich bunt to zaburzenie swoistego ładu, a swoim zachowaniem pretendują do bycia kimś „lepszym” niźli obecnie są. Kasjerki „Wielkie Panie” – swoisty oksymoron.

Kolejne to najbardziej typowe i do bólu ugrane „argumenty” – Zapewne jesteś niewykształcony(a), więc zasługujesz za swój los. „Wali mnie to”, ograniczam pojmowanie świata do mojego kółka rodzinnego. „Nie podoba się to wypierdalaj – na twoje miejsce jest kilkanaście innych osób”. A także próba odejścia od problemu i zwrócenie uwagi na „brzydkie słowa” kasjerki.

Jednak najbardziej uderzył mnie ostatni komentarz, mimo że nie jest obraźliwy, a także na pierwszy rzut oka nie wygląda na idiotyczny. Jest dobrą pointą do tego tekstu. „Płacę – wymagam”. Mam pieniądze i płacę, mam dzięki temu prawo do bezrefleksyjnego spoglądania z góry na sytuację innych. Jestem konsumentem – wymagam. Jestem swoistym rodzajem nadczłowieka, który za pomocą siły nabywczej może podporządkowywać i kształtować rzeczywistość naokoło. I wyznanie jak na spowiedzi: „Tak, jestem roszczeniowcem”, jestem z tego wręcz dumny. Ci, którzy posiadają mają także prawo być roszczeniowcami.

Prokuratura: Policjanta można nazywać psem

Kraj | Ironia/Humor

W listopadzie ubiegłego roku uwagę funkcjonariuszy zwróciło zachowanie grupy mężczyzn, którzy pod wpływem alkoholu co chwila wybiegali na ulicę. Podczas legitymowania, jeden z nich - jak się później okazało asesor (pracownik prokuratury) - zwrócił się do policjanta "Zamknij się, psie!" i groził mu zwolnieniem z pracy. Stróż prawa postanowił skierować do prokuratury sprawę o znieważenie funkcjonariusza.

Czekało go jednak niemiłe zaskoczenie, gdyż prokuratura orzekła, iż zwrot "pies" nie jest obraźliwy dla policjantów. Podczas obrony, oskarżony twierdził, że słowo stanowi po prostu synonim i jest powszechnie używane, na przykład w tytułach filmów - "Psy" i "Pitbull". Taki stan rzeczy potwierdziła biegła ekspertka z zakresu językoznawstwa, dodając, że ""psów używa się, trenuje i wykorzystuje do tropienia przestępców". Urażony policjant zwrócił się do sądu, który nakazał ponownie rozpatrzyć sprawę. Jednak prokuratura po raz drugi stwierdziła, że "pies" nie obraża funkcjonariuszy i umorzyła śledztwo, tym razem prawomocnie.

Krasnoludkowy konkurs na komiks/film/opowiadanie na temat ZDZIERSTWA!

Blog | Ironia/Humor | Kultura | Lokatorzy

Czujesz, że co miesiąc padasz ofiarą zdzierstwa? Krasnoludki postanowiły utworzyć biblioteczkę relacji osób łupionych przez rynek nieruchomości.

Wpadłaś/wpadłeś w pułapkę kredytową? 6 raz w tym roku zmieniasz mieszkanie, uciekając przed drożyzną i nieznośnymi warunkami? Nigdy nie wypakowujesz plecaka śpiąc to tu, to tam? Płacisz 1000 złotych miesięcznie i masz grzyba? Od lat próbujesz się wyprowadzić od rodziców, ale jak uzbierasz na najem to nie masz na chleb? Gdy złożyłaś/zlożyłeś podanie o mieszkanie komunalne w urzędzie parskali śmiechem?

Rynek nieruchomości ma milion szkaradnych twarzy, które niestety odbijają się na naszych życiach. Wysyłajcie nam na email (akrasnoludki@o2.pl) komiksy, opowiadania, filmiki, cokolwiek, co Wam przyjdzie do głowy, na temat swojej sytuacji mieszkaniowej. Wszystko będziemy publikować! W ten oto sposób razem stworzymy bibliotekę historii o zdzierstwie. Wywleczone na wierzch zdzierstwo stanie się dla nas łatwiejszym celem. Pracujcie, my tymczasem pomyślimy o nagrodach.

Oficjalna strona krasnoludków krasnoludki.bzzz.net.

Palikot antyfaszystą roku 2010 czyli omyłkowe głupoty popełniane przy blokowaniu nacjonalistów

Kraj | Blog | Ironia/Humor | Kultura

Tekst ten zamieściłem na blogu kilka dni temu, ale musiałem zdjąć bo prawdopodobnie z powodu zbyt wielkiej liczby wulgaryzmów nie spodobał się pewnej części publiczności. Zamieszczam go więc teraz ponownie w bardziej przystępnej formie z pewną aktualizacją związaną z dynamicznie rozwijającą się sytuacją związaną z opinią Gazety Wyborczej na nasz temat.

Tegoroczna blokada faszystów tudzież nacjonalistów, między nami mówiąc prawackich zjebów miała dosyć liczne poparcie. Na tyleż liczne że pojawiły się na niej całkiem niespowdziewane elementy. Niespodziewane do tego stopnia, że w pewnym momencie kiedy padły słuchy że przez stronę kościoła po prawej przechodzą ci z drugiej strony, kolega związany z lokalnym ruchem anarchistycznym zaufał swojemu instynktowi i doświaczeniu w rozpoznawaniu prawackich pysków, który niestety go zawiódł bo zaatakował przez pomyłkę transparent jednego z wielbicieli jednej z najbardziej populistycznych partii w obecnej nowoczesnej Polsce. Po kilku minutach (po tym jak został wywalony za pysk z blokady i wzięty pewnie za jakiegoś agenta KGB) sprawa się wyjaśniła i wszystko zakończyło się na grzecznej wymianie słów z palikotowcami.

Ja natomiast dowiedziałem się niewątpliwie wartościowych wiadomości takich jak bynajmniej że nazizm to skrajnie lewicowa ideologia, faszyzm i nazizm są złe ale nacjonalizm nie (może dlatego że nie jest lewicowy).

Za rok nie wiem co będzie ale co wiem, to wiem że będzie wesoło...

. . .

Minęło kilka dni i jak się okazuje to nie palikotowcy są dziwnym zjawiskiem na blokadzie, ale środowiska wolnościowe, które z faszyzmem zarówno ulicznym jak i zinstytucjonalizowanym walczą praktycznie od początku lat '90. Zresztą ba...co tu dużo mówić- sama blokada w postaci sittingu i puszczaniu antykapitalistycznych piosenek, które swędzą w uszy niektórym osobom o inklinacjach trochę bardziej prawicowych jest już czymś o zgrozo niewyobrażalnym i zbrodniczym.

Chyba dobrze napisałem ostatnie zdanie w oryginalnym tekście...za rok nie wiem co będzie ale co wiem, to wiem że będzie wesoło...

http://gniew-ludu.blogspot.com

Nacjonaliści składają kwiaty razem z maoistami na Powazkach.

Kraj | Blog | Ironia/Humor

Nacjonaliści razem z maoistami w dniu 16 października 2010 roku złożyli kwiaty na warszawskich Powązkach przy tablicy upamiętniającej Powstańców Kościuszkowskich.

Nacjonalistyczna organizacja Falanga wyłoniła się po rozłamie wewnątrz Mazowieckiej Brygady Obozu Narodowo Radykalnego. Lider Falangi, a kiedyś ONR, Bartosz Bekier nawiązał współpracę z Radykalną Lewica Komunistyczną m. Kazimierza Mijala- RLK. Ta maoistyczna organizacja zmieniła ostatnio nazwę na "Organizacja Czerwonej Gwardii im. Kazimierza Mijala"-OCG To doborowe towarzystwo razem składało kwiaty na warszawskich Powązkach. Ciekawe czy Falanga zaprosi towarzyszy z OCG na marsz skrajnej prawicy w dniu 11 listopada w Warszawie?

Olsztyn: Aborcjuj katolicki terror - baner na "antyaborcyjnej wystawie"

Kraj | Ironia/Humor | Klerykalizm | Prawa kobiet/Feminizm | Publicystyka

Jest to nasz głos przerywający monolog środowisk katolickich jakim była „antyaborcyjna wystawa” Fundacji Pro, która pojawiła się w Olsztynie. Jak widać zdążyliśmy powiesić swój baner w dobrym momencie, ponieważ świetnie skomponował się z "wystawą" która pojawiła się znowu w tym samym miejscu.

Przypominamy, że "wystawa" pojawiła się na kościelnym płocie w samym centrum ośrodka uniwersyteckiego. Z jej plansz można się było dowiedzieć na przykład, że to Hitler pierwszy wprowadził w Polsce aborcję i więcej tego typu półprawd. Autorom umknął „drobny fakt” iż Hitlerowcy swoje rządy rozpoczęli od zakazu aborcji, nazywając ją" aktem sabotażu przeciw przyszłości rasowej", a każda Niemka która tego dokonała mogła liczyć się z karą śmierci. Sytuacja wyglądała podobnie w stalinowskiej Rosji. Mamy zatem nadzieję, że na kolejnej wystawie fakty te się pojawią, a Kościół Katolicki będzie wpisany na tę listę razem z innymi totalitarnymi organizacjami zakazującymi aborcji.

Jesteśmy zniesmaczeni tym, że pojawienie się tej wystawy nie wywołało żadnej oficjalnej reakcji władz Uniwersytetu Warmińsko - Mazurskiego. Żaden z oficjeli nie zająknął się, że miejsce takich wystaw jest w kościelnej kruchcie, a nie na ogólnodostępnym terenie uniwersyteckim.

MEN przy al. Gestapo

Blog | Ironia/Humor

Ministerstwo Edukacji Narodowej mieści się przy al. Gestapo w Warszawie - wynika ze strony internetowej resortu. A dokładniej - wynikało, bo po interwencji mediów pracownicy resortu wpisali poprawny adres. Pomyłkę tłumaczą użyciem automatycznego tłumacza Google. Według rzecznika MEN, korzystanie z translatorów to stała praktyka także innych ministerstw.

Kanał XML