Kraj

Katowice: Stop ACTA

Kraj | Kultura | Protesty | Technika
2012-01-26 16:30
2012-01-26 18:00

26.01.2012 Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego, 16:30.

Aktualności tutaj: http://www.facebook.com/events/174724099301513/

Poznań: Przeciwko ACTA

Kraj | Kultura | Protesty | Technika
2012-01-25 18:00
2012-01-25 21:00

Kiedy: Środa 25.01, godzina 18:00
Gdzie: ul. Półwiejska, Stary Browar w Poznaniu.

UWAGA! Manifestacja została przełożona na 25 stycznia tj. środę z powodów prawnych. W poniedziałek zostaną załatwione formalności i manifestacja zostanie zalegalizowana.

Aktualności na http://www.facebook.com/events/226312790787825/?ref=nf

ACTA chyłkiem wchodzi i u nas

Kraj | Tacy są politycy

Jeszcze na dobre nie zakończył się protest amerykańskiej Wikipedii przeciwko SOPA i PIPA – ustawom mogącym ograniczyć wolność słowa w internecie i stawiającym dostawców internetu w roli „prywatnej policji”, która ma ścigać naruszenia praw autorskich – a okazało się, że podobne rozwiązania prawne mogą niedługo zacząć obowiązywać w Polsce i całej Europie. Ten czarny scenariusz grozi nam za sprawą ACTA – międzynarodowego porozumienia w sprawie zwalczania podrabianych towarów i piractwa, które, jak dowiedzieliśmy się dzisiaj na spotkaniu w Kancelarii Premiera, już za tydzień (26 stycznia) ma podpisać Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski.

Na czwartkowym spotkaniu przedstawiciele Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Ministerstwa Gospodarki bez mrugnięcia okiem potwierdzili, że polski rząd od samego początku wspierał prace nad ACTA i nie podnosił żadnych zastrzeżeń co do jego zgodności z polskim prawem czy interesami polskiego społeczeństwa. Ostatecznie decyzja o przyjęciu ACTA na poziomie Unii Europejskiej została podjęta przez rząd 25 listopada. Okazało się też, że zapadła ona w tzw. trybie obiegowym, czyli bez dyskusji na Radzie Ministrów, ponieważ żaden z ministrów (chodzi jeszcze o skład z poprzedniej kadencji) nie zgłosił sprzeciwu i potrzeby debaty. Na uchwale widnieje podpis Donalda Tuska, możemy więc zakładać, że dokument trafił przynajmniej na biurko premiera.

Warszawa: Pikieta pod Roche Polska w sprawie zwolnionego aktywisty

Kraj | Prawa pracownika | Protesty

20 stycznia w Warszawie odbyła się pikieta informacyjna pod siedzibą Roche Polska na ul. Domaniewskiej. W dniu 19 grudnia ub. r., firma zwolniła z pracy działacza Związku Syndykalistów Polski. Protestujący domagali się jego przywrócenia do pracy i uznania jego statusu osoby zatrudnionej. W Roche pracuje duża liczba pracowników bez formalnego stosunku z firmą, m.in. na podstawie fikcyjnego samozatrudnienia. W demonstracji uczestniczyli działacze Związku Syndykalistów Polski, oraz działacze lokatorscy.

Pikietujący skandowali "Zwolniliście Jakuba no i teraz jest rozróba" oraz "Śmieć-umowa Ciebie czeka - jak tam Twoja hipoteka?" Rozdano ulotki i tzw. "bullshit-cheki", czyli paski które pozwolą pracownikom sprawdzić, jak szybko mogą wylecieć z roboty.

Podczas pikiety Dyrektor ds. Komunikacji i Rozwoju z Roche Polska oraz tzw. "przedstawicielka pracowników" podeszły by porozmawiać ze zwolnionym aktywistą o jego postulatach. Nie miały one żadnego komentarza dotyczącego sytuacji pracowników nie-pracowników w firmie.

Informacje o konflikcie pracowniczym w Roche zostały już opublikowane w wielu językach przez organizacje stowarzyszone, lub sympatyzujące z Międzynarodowym Stowarzyszeniem Pracowników: po angielsku, rumuńsku, niemiecku, francusku, norwesku, słowacku, hiszpańsku.

Kolejne wieści zza muru...

Kraj | Publicystyka

Nie chcę idealizować mojej degradacji z Z.K. półotwartego więc nie będę się na ten temat za bardzo rozpisywał. Ponad dwa lata temu jak wszystko nabrało dużego rozgłosu chciano abym podpisał taki papierek, że wszystkie moje publikacje to nieprawda, że to zrobiłem po złości i tak nie jest jak to opisuje. W zamian za sprzedanie się proponowali zakład półotwarty. Z oburzeniem odmówiłem. Minęło ponad dwa lata i w końcu postanowili wypchać mnie stąd sami. Trafiłem do Z.K. półotwartego w Łupkowie (Bieszczady). Jak sama nazwa mówi – półotwarty - cele, baraki pootwierane, stołówka i telefon codziennie. Trzy godziny widzeń w miesiącu. Zero cenzury listów, zamiast muru siatka, a za nią przechadzające się sarny i jelenie.

Po prostu jak nie więzienie. Przedszkole bez cel dźwiękoszczelnych, nawet izolatek. Jak tam przyjechałem byłem jedynym wegetarianinem na 250 osób. Byłem dumny, że dla mnie jednego kupili butlę gazową, patelnie, baniaczek. iż pomimo opisu kolegów, że na wege nie ma szans, dla mnie się ugięli. Wiedzieli o moim pisaniu, o publikacjach. Od początku byłem niewygodny, do tego wege. A w takich przypadkach, jak ktoś jest niewygodny, pozbyć się go to najprostsza sprawa. Okazywałem głośno moje niezadowolenie na warunki sanitarne, na lekarza, na stołówkę - gdzie okienko do wydawania posiłków, a raczej co za nim, wyglądało jak kibel. Pozwolili mi nawet na małą działeczkę gdzie zasadziłem sobie warzywa. I czekali na byle potknięcie.

Wiadomo mi, że byłem pod stałą obserwacją i inwigilacją, także ze strony innych więźniów. Tam jest tak, że wszyscy trzymają się rękami i nogami żeby walczyć o wolność, nikt się z niczym nie wychyla, bo się boją. Sprzedawanie kolegów to nic nowego w takich Z.K. No i doczekali się – ale, że zrobią to tak bezczelnie to zaskoczyło nawet mnie.

Pokłóciłem się z więźniem pod kratą, z którym przebywałem w celi. Funkcjonariusz Andrzej Lenard który wyskoczył z dyżurki niestety widział coś innego, że „szarpie więźnia”. Dostałem wniosek karny i drzwi na szybkie wyjście zostały mi zamknięte. Miałem 8 świadków, że nic nie było. Nieistotne! Funkcjonariusz wie co widział! Przetransportowano mnie do Z.K. Sanok gdzie miałem przebywać do wyjaśnienia oraz na decyzje do jakiego Z.K. mam jechać. Złożyłem do sądu zażalenie. Badali całą sprawę i jak wynikało z opinii, ten sam funkcjonariusz miesiąc później zeznał, że był świadkiem całego zajścia i widział jak „szarpie więźnia i uderzam go w twarz”. Mając takie kłamstwo i zbieżność w zeznaniu oraz niesłusznej degradacji i 8 świadków, że nic nie było, że funkcjonariusz kłamie, zakładam mu sprawę i pozew do prokuratury. Jadę złożyć zeznania. W sumie znając ten system nie oczekiwałem, że coś zdziałam. Ale walczyłem mając tak mocny dowód, że chociaż zajmą się tym. Zajęli się - całe dochodzenie trwało 12 dni roboczych. I umorzono, nikogo nawet nie przesłuchali, zdjęli tylko opinię z Łupkowa i na niej się oparli. Do tego napisali, że ten funkcjonariusz nic nie miał do mojej degradacji , że on nawet nie zeznawał w dochodzeniu wyjaśniającym. Zeznawał bo przyszło mi pismo z sądu. Stąd mam jego imię i nazwisko które ujawniłem. Tak to się mnie pozbyli , zabrali nadzieję na szybsze wyjście.

W Sanoku mi powiedzieli - a na co pan liczył panie Konowalik - „to cena walki”. Czekali na byle powód. Tak to wszystko wyglądało.

Przy okazji opiszę Sanok. Miałem już nie pisać i odpowiedź na komentarze miała być ostatnią publikacją, ale kilka rzeczy złożyło się na to, że zmieniłem zdanie. Namowa przyjaciół, to w jak w Sanoku traktowali moją kobietę i jak bardzo bali się aby nic na nich nie wyszło poza mury, skłoniło mnie do zmiany zdania.
Sanok jest Aresztem Śledczym, są jednak cele karne gdzie przebywa recydywa. Jest ich kilka gdzie siedzą kucharze oraz osoby które są po degradacjach i czekają na zakończenie dochodzeń oraz na skierowanie do odpowiednich Z.K. czyli najbliżej miejsc zamieszkania. Warunki karne tak mnie zdumiały, że myślałem że wróciłem się na śledczak. Samowola dyrektora przebija wszelkie prawa z regulaminu wewnętrznego jaki ma każdy Z.K. Pełna izolacja czyli spacery, łaźnia, świetlica sami bez kontaktu z innymi więźniami - tak zarządził dyrektor. Z zarządzenia dyrektora są cztery apele dziennie, codzienne przeszukania celi im wcześniej tym lepiej, a raczej nie przeszukania a rozwalania i bezcelowe osuwania łóżek od ścian. Pomimo tego, że w regulaminie wewnętrznym pisze, że można posiadać sprzęt typu, radia, dvd, gry nikt ich w więzieniu nie ma - tylko TV. Za dobrze byśmy mieli. Można mieć tylko TV i koniec - dyrektor wie lepiej. Dres spodnie można mieć za zgodą dyrektora, szklanki do picia mieć nie można. Kubek zniszczony i czarny więzienny wystarczy! Aby zrobić sobie kawy albo herbaty do picia trzeba patrzeć na budzik, na który też trzeba zgodę, aby przed 8.00 robić, bo z zarządzenia dyrektora w ramach oszczędności prądu wyłączany jest od 8.00 do 14.00. Pobudka też jest ustalona przez dyrektora. Pan nasz wymyślił, że będziemy (całe więzienie) wstawać o 5.00, a iść spać o 21.30. Tak aby nikt krzyku nie podniósł o łamanie praw. Jest 8 godzin snu? Jest! Świetlice niby mieliśmy mieć 2 x w tygodniu: poniedziałek i czwartek. O świetlicy decydował już funkcjonariusz bo jak stwierdził: „panowie nie mam czasu”, to już było po świetlicy. I żaden grafik, że mamy, nie pomagał. Wszechobecne było rozbieranie więźniów do naga, nie tylko jak się szło na widzenia. Nieraz przeszukania były tak nadgorliwe, że aż prowokowały agresję. Brakowało tylko żeby miedzy pośladki patrzyli i kazali rozchylać. Jak ja się pojawiłem to chłopaki z celi, którzy szli na kuchnie do pracy nadgorliwie i upokarzająco przeszukiwani - bali się żeby nic na nich za mury nie trafiło. Więc zdają sobie sprawę, że nie jest tak jak powinno.

Moja kobieta też przez to przechodziła, nadgorliwe szukania, pytania czy nic nie wynosi i dogadywania. Po kilku widzeniach kobieta bała się ich już. Powiedziała mi, że w tym Sanoku to masakra, czuje się jakby była przestępcą. Jedź już do tego Rzeszowa, tam jest lepiej. Doszło do tego, że wypytywali kolegów czy nic nie kombinuje. Baliście się tak bardzo to macie!

Lekarz był ten sam co leczył w Łupkowie. Jakiś objazdowy - jak wesołe miasteczko. Wszystko leczył pastylkami dla dzieci, ale chwalę jedną pielęgniarkę, pomagała więźniom jak mogła. Lekarz ten który leczył w Z.K. Łupków, Sanok i na pewno Moszczaniec jak wynika z pieczątki, którą przybił znajomemu na jakimś papierku, specjalizacje ma jako ginekolog na wolności. Ponoć mieli chuja już wyjebać tylko nikt się nie znalazł na jego miejsce! Funkcjonariusze tak bardzo się zachowywali, jakby to było ich więzienie, że szok. Oczywiście było kilku normalnych, ale w sumie odczuwałem cały czas wrogość do mnie. Cały czas przewijało się jedno: „on pisze do Internetu:.

Jest jedna osoba, która mi tam sprzyjała i pomagała, ale ją pominę z takich przyczyn, że pomógł niejednemu więźniowi i w sumie nigdy nikomu nie zaszkodził.

Jeszcze jedna rzecz, która jest zależna od dyrektora. Każdy więzień raz na trzy miesiące może dostać paczkę z domu. Dyrektor wykluczył artykuły, których nie może być w paczce, bo nie zostanie przyjęta. Według własnego uznania stworzył zakaz - oto on:

W paczkach żywnościowych mogą być przysyłane wyłącznie art. spożywcze za wyjątkiem:
- produktów w postaci płynnej
- art. żywnościowych w puszkach, opakowaniach szklanych
- art. żywnościowych, które wymagają obróbki termicznej: mąka, kasza, makaron, ryż (oszczędność prądu)
- herbaty ekspresowej w torebkach, keczupu, musztardy, majonezu, sosów, ziół, przypraw,
- nabiału np: jajka, mleko, ser żółty, biały, serek homogenizowany, jogurt, kefir, śmietana, maślanka
- grzybów, w każdej postaci drożdży
- wyrobów typu - sałatki, marynaty, przeciery, galaretki
- surowego mięsa
- odżywek i preparatów witaminowych w formie sypkiej, pastylek, tabletek itp.
- słodzików
- owoców w tym również suszonych np: rodzynki, morele, śliwki itp.
- tłuszczy pochodzenia roślinnego i zwierzęcego np: masło, smalec, olej itp
- gum do żucia
- wyrobów i wypieków domowych typu placki, ciasta, pieczywa oraz przetwory mięsne!

Siedziałem w wielu Z.K. i zazwyczaj nie można mieć rzeczy, które uniemożliwiają sprawdzenie, ale w tym Sanoku nic kurwa nie można mieć! Dyrektor lepiej wie co można, a czego nie. To by było na tyle co chciałem napisać!

W poprzednim moim liście w podziękowaniach wdały się błędy - naprawiam je.

Podziękowania dla ludzi którzy są, pamiętają, wspierają i dają siłę, dzięki za widzenia: Darek i Janusz.
Podziękowania
Janusz Krawczyk - Mielec
Darek Chorzępa - Nowa Sarzyna
Moli - Poznań
Krzysztof Wantoch Rekowski - Poznań
Jacek Ciągło - Nowa Sarzyna
Mateusz Smorczewski - Białystok
Paweł Marchalik - Jaworzno
Rafał Zieleniewski - Warszawa
Maciej Fujawa - Sandomierz
Aliona - Moskwa
Klaudia - Radom
oraz dla wszystkich, którzy kiedykolwiek napisali, a kontakty się urwały

Dla wszystkich zaangażowanych dzięki którym to wychodzi i jest publikowane.

Na wiosnę przy pomocy przyjaciół i dobrych wiatrów wydam broszurę na temat więzienia widzianego od środka z mojego punktu widzenia i wszelkiego kurestwa systemu więziennego. Jak będzie jakikolwiek dochód z tego chcę przeznaczyć go na kwartalnik INNY ŚWIAT, który boryka się z dużymi problemami finansowymi
ARTEK

P.S. A skurwysynom w mundurach mogę powiedzieć - jak chcecie wpływać na mnie, dokuczać mi, to róbcie to szybko i karajcie jak możecie bo ten łańcuch za 18 miesięcy pęka i wyjdę z dumą, że nie daliście mi rady i że wsypałem wam piachu w tę maszynę systemu.

P.S.2. Do Artura można pisac na adres: Artur Konowalik, ul. Załęska 76, 35-322 Rzeszów

"Między Nami" Zin

Kraj | Prawa kobiet/Feminizm

Przemoc seksualna zdarza się we wszystkich środowiskach. Również "między nami": w środowiskach lewicowych, anarchistycznych, działackich, feministycznych, homoseksualnych i "kłirowych".

Pracujemy na rzecz przeciwdziałania przemocy, nadgryzamy patriarchat i kapitalizm, występujemy przeciw hierarchii… Ze względu na idee, jakie wyznajemy, reagowanie na przemoc powinno być dla nas jeszcze ważniejsze, niż w innych środowiskach. I to naprawdę ważne, co zrobimy.

"Między nami" też zdarzają się przemocowe relacje i sytuacje. Ale w większości przypadków nie wiemy, co miałybyśmy/li byśmy z tym zrobić. Więc nie robimy nic. Nie ma utartych wzorów postępowania w takich sytuacjach. Mówimy sobie, że przemoc to sprawa prywatna.

W efekcie mężczyźni/osoby stosujące przemoc zostają w środowisku, osoby zgwałcone/doświadczające przemocy - odchodzą. I jeśli nie wypracujemy zupełnie nowych sposobów reagowania na przemoc, wszystko zostanie po staremu.

Warszawa: Pikieta pod agencją pracy/łamistrajków Adecco

Kraj | Prawa pracownika | Protesty

16 stycznia odbyła się druga akcja solidarnościowa ze strajkującymi pracownikami z fabryki ABB w Kordobie pod agencją pracy tymczasowej Adecco. To właśnie firma Adecco (Eurocen), która teraz świadczy "usługi" pracodawcom, fabryce ABB i która zastąpiła strajkującą załogą nowymi, nieuzwiązkowionymi "pracownikami - niepracownikami" czyli pracownikami tymczasowymi. Ci pracownicy również mogą zostać zastąpieni w każdej chwili, gdy zrozumieją, że ich warunki pracy nie są tak korzystne, jak warunki zatrudnienia normalnych pracowników i zaprotestują przeciw temu.

Przypomnijmy, że pracownicy firmy EULEN, pracujący w fabryce ABB, założyli związki zawodowe i próbowali uzyskać odpowiednie dla ich pracy warunki wynagrodzenia, m.in. według stawek wynikających z odpowiednich porozumień zbiorowych. Spowodowało to represje wobec związkowców i ABB postanowiła znaleźć innych pracowników. 28 października rozpoczął się bezterminowy strajk. Zwolnionych zostało najpierw 9 członków komitetu strajkowego, a potem cała załoga.

Inowrocław: 200 pracowników huty straci pracę przez kryzys w Iranie

Kraj | Zwolnienia

Syndyk Huty Irena w Inowrocławiu zdecydował się zwolnić 200 pracowników i zamierza wygasić piec hutniczy. Z powodu "wrogiej postawy Unii Europejskiej" umowę z hutą zerwał irański kontrahent kupujący 80 proc. produkcji zakładu. 180 osób odejdzie z huty do końca stycznia, w lutym rozstanie się z zakładem kolejne 20 osób.

Jak poinformował syndyk zakładu Grzegorz Floryszak, bezpośrednią przyczyną zerwania kontraktu było rozważane przez UE embargo na zakup irańskiej ropy. Floryszak nie ujawnia nazwy kontrahenta, informuje jedynie, że jest to prywatna firma, z którą Huta Irena związana była umowami od 13-14 lat. (wyborcza.biz)

Coca-Cola zamierza zlikwidować zakład w Łodzi. Pracę straci 160 osób

Kraj | Zwolnienia

W poniedziałek doszło do drugiej rundy rozmów przedstawicieli koncernu Coca-Cola ze związkami zawodowymi. Koncern namawia pracowników, by ci zgodzili się na rozwiązanie umowy o pracę za porozumieniem stron. Kusi wysokimi odprawami. Zdaniem związkowców firma chce uniknąć zwolnień grupowych, bo osoby w ten sposób odchodzące z pracy mają dodatkowe uprawnienia. - Mają pierwszeństwo przy naborze, jeśli taki będzie miał miejsce. Firma musi ich też poinformować, jeśli zamierza przyjmować ludzi.

Coca-Cola zwolnienia tłumaczy "trudnymi warunkami makroekonomicznymi i presją kosztów zewnętrznych". Chodzi o coraz wyższą cenę cukru i paliwa. Z taką oceną sytuacji nie zgadzają się pracownicy. - Czy od tego, że produkcja zostanie przeniesiona do innej fabryki, spadnie cena cukru? - pytają. Nie mogą też zrozumieć argumentu dotyczącego kosztów paliwa, bo ich zdaniem z logistycznego punktu widzenia Łódź jest idealnym miejscem do prowadzenia produkcji. Załodze tłumaczono, że rosną również ceny granulatu do produkcji plastikowych opakowań. - Z tym też nie możemy się zgodzić, bo w naszym zakładzie nie wykorzystywaliśmy takich opakowań - tłumaczą. (gazeta.pl)

Warszawa: Eksmisja na bruk na Żoliborzu skutecznie zablokowana

Kraj | Lokatorzy | Protesty

Dziś na warszawskim Żoliborzu została zablokowana eksmisja na bruk lokatorki wraz z dziećmi. Do blokady eksmisji wzywał Komitet Obrony Lokatorów. Akcja rozpoczęła się już rano, o godz. 10 pod siedzibą komornika Marcina Jachowicza, który miał dokonać tzw. "wprowadzenia we współposiadanie" (eufemistyczna nazwa dla eksmisji). Działacze lokatorscy zapowiedzieli, że nie dopuszczą komornika do mieszkania. W prywatnej rozmowie komornik przyznał, że doskonale sobie zdaje sprawę z faktu, że wymiana zamka do mieszkania jest jedynie wstępem do wyrzucenia rodziny na bruk.

Na samej akcji blokującej, na ul. Tucholskiej, pojawił się tłum około 50 osób, które skutecznie zablokowały dostęp do mieszkania komornikowi, skandując hasło: "Lokatorzy to nie towar". Po chwili bezowocnego wyczekiwania, komornik widząc, że nie zostanie dopuszczony do głosu, postanowił się wycofać, podobnie jak policja, która została wezwana do asysty. Komornik zawiesił wykonywanie czynności, prosząc jedynie przedstawicieli organizacji lokatorskich o przyspieszenie działań zmierzających w kierunku przyznania lokatorom lokalu socjalnego.

Oświadczenie Antify w sprawie #Operation Blitzkrieg PL

Kraj | Antyfaszyzm | Blog | Dyskryminacja

W odpowiedzi na liczne materiały medialne dotyczące opublikowania na naszej stronie listy polskich nazwisk, zdobytych przez hakerów z grupy Anonymous podczas operacji "Blitzkrieg", oraz domniemane kroki prawne podejmowane przez funckjonariuszy państwowych, w tym również
policji i prokuratury oświadczamy że:

Opublikowana lista jest cześcią ogólnodostępnych plików, umieszczonych wcześniej przez Anonymous pod adresem www.nazi-leaks.net. Dostęp do nich miał więc każdy, jeszcze przed publikacją tej treści na naszej stronie, o czym informowaliśmy w artykule zawierającym listę. Treść na naszej stronie jest kopią ww. plików.

Przypominamy, że dane osobowe osób z listy zostały uzyskane po akcji grupy Anonymous, która polegała na ataku i zamknięciu stron i serwerów organizacji neonazistowskich oraz witryn sklepów zajmujących się dystrybucją neonazistowskiej muzyki, prasy i ubiorów. Dane te podawali sami użytkownicy ww. stron np. w celu rejestracji, lub realizacji zakupów– dobrze więc wiedzieli na jakie strony wchodzą i w jakim celu. Jeżeli kogokolwiek dane pojawiły się tam, podane przez osobę trzecią, radzimy, aby to od niej domagać się wyjaśnień jak do tego doszło.

Nie namiawiamy nikogo do stosowania przemocy wobek kogokolwiek. Przypominamy i podkreślamy, że celem publikacji listy osób korzystających z ofert neonazistowskich firm i stron jest wyłącznie akcja informacyjna. Przypominamy, co wcześniej napisaliśmy: „Sąsiedzi, rodzice, koledzy i koleżanki z pracy tych osób na pewno chętnie dowiedzą się, z kim mają na codzień do czynienia”. Tak też należy rozumieć fragment o „podjęciu działań wymierzonych w osoby na niej figurujące.”

Tekst poprzedzający opublikowaną listę należy rozpatrywać całościowo. Wyrwane z kontekstu słowa lub zdania zawsze można przeinaczyć według własnego interesu i zdajemy sobie sprawę, że będzie to robione przez nierzetelne media.

Uważamy, że promowanie ostracyzmu wobec osób o poglądach neonazistowskich, czy wspierających tą ideologię jest naszym moralnym obowiązkiem i będziemy to robić nadal. W związku z powyższym nie usuniemy listy z naszej strony.

Źródło: antifa.bzzz.net

Ostrołęcki poseł broni węgierskiego rządu

Kraj | Tacy są politycy

Ostrołęcki poseł, Arkadiusz Czartoryski (PiS) poinformował podczas konferencji prasowej, że klub PiS złożył projekt uchwały Sejmu zatytułowanej "dyktat UE wobec Węgier".

Zapowiedział organizowanie pikiet pod siedzibą Komisji Europejskiej. Uważa, iż Unia Europejska ingeruje w wewnętrzne sprawy Węgier, a konkretniej w konstytucję, na mocy której premier Victor Orban zdelegalizował mainstreamową partię socjaldemokratyczną, będącą obecnie w opozycji wobec jego rządu.

Warszawa: Blokada eksmisji chorej kobiety z dziećmi na Żoliborzu

Kraj | Lokatorzy
2012-01-16 12:00

W dniu 16 stycznia o godz. 12.00, przy ul.Tucholskiej 11/33 przy Pl.Wilsona (metro) w Warszawie ma się odbyć nielegalna eksmisja na bruk chorej kobiety z dziećmi z pominięciem przepisów o okresie ochronnym.

Wtedy ma nastąpić wprowadzenie w stan posiadania nowego właściciela mieszkania - w którym lokatorka mieszka od 11 lat. Lokatorka nie ma gdzie się wynieść, nie stać jej na wynajęcie mieszkania i utrzymuje się jedynie z alimentów na dzieci i środków celowych wypłacanych przez OPS. Jest osobą śmiertelnie chorą na nowotwór rozsiany połączony z wodobrzuszem (IV stadium zaawansowania choroby ) i posiada na utrzymaniu trójkę małoletnich dzieci: 17 lat, 10 i 8 lat.

Komornik dokonujący czynności, to Marcin Jachowicz, którego kancelaria komornicza mieści się przy ul. Mysłowickiej 12 w Warszawie.

Do uczestnictwa w akcji zaprasza Komitet Obrony Lokatorów.

Warszawa: Protest pod agencją pracy tymczasowej ADECCO

Kraj | Prawa pracownika | Protesty

Dziś, członkowie ZSP i KOL uczestniczyli w pikiecie informacyjnej pod siedzibą agencji pracy tymczasowej ADECCO. Była to akcja solidarnościowa z pracownikami pracującymi dla EULEN/ABB w Kordobie w Hiszpanii, którzy od 28 listopada ub. r. prowadzą strajk. Agencja ADECCO odgrywa niechlubną rolę w rozbijaniu strajku pracowników. O konflikcie w ABB/EULEN pisaliśmy już tu. ZSP organizowało już jedną pikietę w tej sprawie.

Pracownicy byli zatrudnieni przez firmę EULEN, która jest inną jeszcze agencją dostarczającą “pracowników tymczasowych”. Wykonywali pracę w fabryce międzynarodowego koncernu ABB jako wykwalifikowani pracownicy: operatorzy dźwigów, wózków widłowych i innego sprzętu. Transportowali ciężkie transformatory i inne urządzenia, co może być niebezpieczne dla niedoświadczonych pracowników. Tych pracowników nie powinno się nazywać “pracownikami tymczasowymi”. Niektórzy z nich pracowali dla tej samej firmy przez 10-15 lat. Pomimo tego, nie mieli żadnej gwarancji pracy i gorsze warunki pracy, niż pracownicy zatrudnieni bezpośrednio. Tak więc pracownicy zatrdunieni przez agencję dla ABB postanowili się zorganizować, by poprawić swoje warunki pracy i założyli nawet dwa związki zawodowe.

Duet Massalski-Mossakowski znów przeciw lokatorom

Kraj | Lokatorzy

Dziś, w sądzie dla Warszawy Woli przy ul. Kocjana odbyła się sprawa eksmisyjna działaczy małżeństwa należącego do Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Od wielu lat walczą oni z duetem kamieniczników Massalski-Mossakowski (ci sami, którzy przejęli dom w którym mieszkała zamordowana lokatorka Jolanta Brzeska). Na rozprawie obecni byli m.in. Hubert Massalski, Marek Mossakowski, występujący jako pełnomocnicy spadkobiercy kamienicy przy ul. Dahlberga. Ci sami ludzie są pełnomocnikami w dziesiątkach innych spraw reprywatyzacyjnych w Warszawie, gdzie przewija się ten sam wątek wątpliwych roszczeń spadkobierców, eksmisji lokatorów i podeptanej ludzkiej godności.

Lokatorzy bronili się przypominając, że kamienica stanowi współwłasność, która nigdy nie została podzielona na lokale, oraz że Miasto stołeczne Warszawa nadal ma udziały w kamienicy, w związku z czym nie wiadomo, która z części kamienicy jest komunalna, a która prywatna. Z tego też powodu, podwyżka czynszu ponad poziom czynszu komunalnego musi być zakwestionowana. Pozew o eksmisję został spowodowany płaceniem przez lokatorów starej wysokości czynszu – uznawanej przez nich za legalną. Lokatorzy podkreślali ponadto, że pełnomocnicy spadkobierców celowo uniemożliwili przeprowadzenie pomiarów koniecznych do fizycznego podziału budynku – co uniemożliwiło stwierdzenie, która część jest komunalna, a która nie. Wobec przedstawionej argumentacji, sąd odroczył sprawę.

Kanał XML