Kraj

Gliwice: Protest Federacji Anarchistycznej Śląsk w biurze nieuczciwej agencji OTTO

Kraj | Prawa pracownika | Protesty

Kilkunastu członków Federacji Anarchistycznej Śląsk protestowało dziś przed siedzibą agencji pracy tymczasowej Otto przy ul. Basztowej w Gliwicach. Jak wynika z coraz większej liczby doniesień od byłych i obecnych pracowników OTTO, warunki pracy w Holandii rażąco mijają się z warunkami oferowanymi w umowie. Ponadto, firma dokonuje nielegalnych potrąceń z pensji, często w wysokości nawet do tysiąca Euro!

– Zebraliśmy się, aby wyrazić swój sprzeciw przeciwko agencji, która wyzyskuje i oszukuje swoich pracowników – mówi Karolina z FAŚ. – Chcemy ostrzec innych ludzi, poinformować ich o tym, jak ta agencja działa, aby ludzie nie dawali się nabierać na bajki o lepszym jutrze.

Oprócz nieregularnej pracy, po 11-12 godzin dziennie, problemem jest zakwaterowanie pracowników w Holandii. Za kiepskiej jakości pomieszczenia hotelowe pracodawca potrąca ponadprzeciętną stawkę. Dodatkowo, niezgodnie z holenderskim prawem, pracodawcy każą pracownikom płacić za transport, choć pracodawca użytkownik też płaci za to agencji OTTO. W ten sposób, OTTO zarabia dwukrotnie na transporcie pracowników. Dojazd do pracy zajmuje od 1,5 do nawet dwóch godzin, a firma potrąca pracownikom ok. 70-80 euro tygodniowo za zakwaterowanie i dojazdy.

Podwyżki staną się faktem

Kraj | Gospodarka

Rok 2011 może stać się rokiem znacznych podwyżek. Ceny niektórych towarów mogą wzrosnąć nawet o 50%- przewiduje „Dziennik Gazeta Prawna”. Przyczyną wzrostu cen będzie nie tylko podwyższony podatek VAT, ale również najwyższe od 20 lat ceny surowców na rynkach światowych.

Największe podwyżki dotyczyć mają żywności oraz paliw (co również odbija się dodatkowo na cenach żywności, gdyż rosną koszta transportu). Przykładowo wobec początku roku 2009 kawa zdrożała o 160%, kukurydza 100%, ryż ponad 70%. Najwyższe podwyżki dotyczyć mają produktów pszennych, które zdrożeć mogą do 20%. Droższe będą również warzywa i owoce, które już teraz do najtańszych nie należą, a dyrektor generalny Polskiej Federacji Żywności- Andrzej Gantner- jest zdania, że kolejny z rzędu nieurodzaj spowoduje nawet 50% wzrost ich cen. Z powodu wzrostu cen paszy w drugiej połowie roku możemy zaobserwować podwyżki cen mięsa o 5 proc. Nie ominą one również cen słodyczy, po tym jak cukier wzrósł do poziomu najwyższego od 30 lat.

Tezę o wzroście cen żywności potwierdza również Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

- Żywność ogółem zdrożeje w tym roku o 5-6%, największych podwyżek należy się spodziewać w pierwszym kwartale, a w drugim dynamika wzrostu zmaleje.

Wzrost cen ma mieć uzasadnienie w czynnikach podażowych (zbiory owoców w zeszłym roku były o 20% niższe, niż w ubiegłych) oraz podniesienia stawki podatku VAT. Paradoksalnie, istotne były również medialne spekulacje o nadchodzących podwyżkach, przez co wielu producentów podniosło ceny, licząc na wyższe marże.

Kolejne podwyżki dla parlamentarzystów

Kraj | Tacy są politycy

Posłowie i senatorowie znów dostali więcej pieniędzy. Marszałkowie Sejmu i Senatu zwiększyli im o 500 zł ryczałt na prowadzenie biur poselskich i senatorskich - informuje dziennik.pl. To już kolejna podwyżka w tej kadencji - poprzednią 1000-złotową dostali w 2009 roku. Podwyżka ta pochłonie rocznie dodatkowe 3,36 mln złotych. Jak tłumaczy się te dodatkowe wydatki? Potrzebą zwiększenia zabezpieczeń biur poselskich oraz wynagrodzeń ich pracowników.

Rząd traci poparcie

Kraj

 Donald ma zgryz W lutym pogorszyły się notowania prezydenta, rządu i premiera. Działalność rządu źle ocenia 65 proc. badanych, o 9 punktów procentowych więcej niż w styczniu - wynika z sondażu TNS OBOP.

Zwolennikami gabinetu Donalda Tuska jest 26 proc. badanych, czyli o 10 punktów proc. mniej niż w styczniu. 9 proc. respondentów nie ma zdania na ten temat, w styczniu było ich 8 proc. Opinii zdecydowanie negatywnych o działalności rządu jest 19 proc., a raczej negatywnych 46 proc. Zdecydowanie dobrze o pracy Rady Ministrów wypowiada się tylko 1 proc. respondentów, a 25 proc. ocenia jego działalność raczej dobrze.

O tym, że Donald Tusk dobrze wypełnia obowiązki szefa rządu, przekonanych jest 35 proc. respondentów. W tym 4 proc. ocenia premiera zdecydowanie dobrze, a 31 proc. raczej dobrze. Złą opinię ma o nim 55 proc. ankietowanych (zdecydowanie źle pracę Tuska ocenia 22 proc., raczej źle - 33 proc. badanych). 10 proc. respondentów nie ma zdania w tej sprawie. Również notowania premiera w porównaniu z wynikami badań ze stycznia pogorszyły się. O 11 punktów proc. spadła liczba ocen pozytywnych, a o 8 punktów proc. wzrósł odsetek negatywnych. Liczba niezdecydowanych wzrosła zaś o 3 punkty proc.

Kontroler biletów jak policjant - będzie mógł ująć pasażera

Kraj | Represje

 Tylko 100 mln i po kanarachKolejne służby otrzymują część uprawnień policyjnych, tym razem dotyczy to kanarów. Zgodnie ze znowelizowanym art. 33a prawa przewozowego osoba upoważniona do sprawdzania biletów będzie mogła ująć podróżnego, który jedzie bez biletu i nie okazuje dokumentu stwierdzającego tożsamość i niezwłocznie oddać go w ręce policji.

Wykroczeniem będzie odmowa zapłacenia należności za przejazd bez biletu i okazania dokumentu kanarowi, a także pierzchnięcie przed przybyciem wezwanej policji (art. 87a-87b prawa przewozowego). Co ciekawe, nie przewiduje się tu możliwości zaskarżenia takiego "ujęcia konduktorskiego", co jest sprzeczne z konstytucją (konkretnie art. 41, który mówi, że "każdy pozbawiony wolności nie na podstawie wyroku sądowego ma prawo odwołania się do sądu w celu niezwłocznego ustalenia legalności tego pozbawienia").

Nowelizacja została już podpisana przez prezydenta Komorowskiego i wejdzie w życie 1 marca 2011 roku.

Wrocław: Jest wniosek o kasację uniewinnienia działaczy NOP

Kraj | Rasizm/Nacjonalizm

Wrocławska prokuratura złożyła skargę kasacyjną na wyrok Sądu Okręgowego, który w grudniu ubiegłego roku uniewinnił działaczy NOP od zarzutu nawoływania do nienawiści rasowej. Sprawa dotyczy manifestacji aktywistów NOP i Zadrugi na wrocławskim Rynku w marcu 2007 roku. Jej uczestnicy wznosili hasła "Polska cała tylko biała", "Polska dla Polaków" i "Nasza święta rzecz, czarni z Polski precz". W rękach trzymali transparenty z hasłami "Europa dla białych, Afryka dla HIV".

Sześciu organizatorów rasistowskiego wiecu sąd I instancji uznał za winnych nawoływania do nienawiści rasowej i skazał na prace społeczne. Ale w grudniu ubiegłego roku sąd okręgowy uniewinnił działaczy NOP i Zadrugi. Skazani za rasizm zostali oczyszczeni przez sędziego Roberta Zdycha, który w uzasadnieniu wyroku napisał m.in., że w hasłach o czystości krwi chodzi tylko o "zachowanie w mozaice ras cech własnego narodu, jego niepowtarzalnego piękna", a okrzyki o wyższości białej rasy to jedynie klasyka "francuskich i angielskich XIX - i XX-wiecznych doktrynerów".

Nie pozwólmy rozebrać tej szopy

Kraj | Lokatorzy | Publicystyka | Tacy są politycy

W 2006 roku Waldek Deska, znany muzyk reggae (współzałożyciel zespołu DAAB) wybudował na swej działce pod Kazimierzem domek (szopę z desek) za 10 tys. zł, w której zamieszkał wraz z żoną. Urzędnicy uznali to za samowolę budowlaną i wydali nakaz rozbiórki. Waldek przypuszczał że tak będzie, mimo to świadomie budował swą szopę nie prosząc żadnego urzędnika o zgodę (i tak by jej nie dostał).

Jego Walka o dom wciąż trwa i toczy się przed różnymi sądami. Każdy chętny może udzielić mu poparcia podpisując jego elektroniczną petycję: http://www.petycje.pl/petycja/5958/sprzeciw_wobec_rozbiorki_szopy_waldem...

- Nie złamałem prawa – mówi Waldek, nie zniszczyłem przyrody ani krajobrazu, nie wkroczyłem na obcy teren! Nie ma zatem żadnego merytorycznego powodu dla rozbiórki mojej szopy oprócz niedopełnienia przeze mnie wymagań administracyjnych.

Budowa szopy była protestem i prowokacją wymierzoną przeciwko ludziom o zniewolonej postsowieckiej mentalności domagających się zaostrzenia przepisów budowlanych, czyli ograniczenia wolności decydowania o tym w jakim domu chcę mieszkać.

- Uważam, że każdy ma niezbywalne prawo do zbudowania sobie na własnym gruncie domu o funkcji schronienia, realizującego elementarne potrzeby – oczywiście jeśli tym nie naruszy przyrody, krajobrazu lub wartości innej osoby – wyjaśnia dalej Waldek. Proszenie się urzędnika o zgodę na budowę domu ekologicznego jest upokarzające i mija się z celem bo i tak dom ekologiczny nie mieści się w urzędniczych normach.

Budowa szopy jest protestem wskazującym na istnienie form alternatywnych do obowiązującego trendu w architekturze: „tyłem do natury”. Trendu, który charakteryzuje się maksymalnym izolacjonizmem od natury a mieszkańcy, użytkownicy tej architektury żyją bez świadomości pór dnia i pór roku co prowadzi do dysfunkcji mentalnych i fizjologicznych.

- Ja nie naruszyłem prawa! Ja nie spełniłem jedynie wymagań administracyjnych. W zamian otrzymałem nakaz rozbiórki.

Manifest Waldemara Deski

Samowola to coś, co traktowane jest przez urzędników jako czyn naganny. Samowola budowlana to coś co traktowane jest przez urzędników jako czyn naruszający prawo, czyn karalny. Ale przecież każdy ma prawo mieć swoją własną wolę. Nikt nie może mieć woli cudzej. Nie można mieć narzuconej woli. Nie można mieć woli narzuconej przymusem prawnym. Samowola jest wolą własną a nie wolą biurokratów. Nie można mieć woli zniewolonej. A więc Samowola nie może być czymś nagannym a tym bardziej karalnym!

Błędne myślenie, skażone dziedzictwem mentalności umysłów totalitarnego państwa, myślenie zniewolone, niesamodzielne, myślenie obawiające się wolności – prawie zawsze owocuje wrogością do umysłów wolnych i czystych, owocuje pogardą do prawa, do historycznych tradycji, pogardą do wolności i dobra wspólnego.

Liczba postępowań, tzw. „samowoli budowlanej” w Polsce przekracza już 10 tys. rocznie (do zweryfikowania w GUS, podałem to na podstawie danych sprzed lat). Większość z nich kończy się wydaniem nakazu rozbiórki. Można założyć, że część nakazów jest uzasadniona, ale tylko niewielka część. Około dziesięciu tysięcy rocznie nakazów rozbiórki nie jest uzasadniona merytorycznie! Nakazy rozbiórki bez konkretnego powodu! Jako generalna prewencja! Niedopełnienie wymogów administracyjnych! Prawnicy nazywają to przywróceniem do stanu sprzed naruszenia prawa czytaj: niedopełnienie wymogów administracyjnych to dla nich: naruszenie prawa!

W rezultacie takiego myślenia mamy parę tysięcy rocznie aktów przemocy państwa nad obywatelem! Bywa, że nie da się zebrać wystarczającej ilości papierków bo urzędnicy stawiają zbyt trudne wymagania, czasami swoimi błędami uniemożliwia ich zebranie i w rezultacie nie można rozpocząć budowy bądź remontu. Dla wielu osób te zbyt skomplikowane i kosztowne wymagania są barierą uniemożliwiającą godne życie.

Oto na Lubelszczyźnie pojawili się policjanci ze spychaczem za to, że facet obmurował sobie ścianę starego domu. Zrozpaczony ojciec, który obmurował dom ale nie dopełnił zawiłych, niepotrzebnych i głupich formalności zamknął się w domu z butlami gazowymi z zamiarem wysadzenia w powietrze siebie i agresorów…

Oto facet, który samowolnie, bez zgody urzędnika wyremontował ganek zmuszony został do tzw: przywrócenia stanu sprzed naruszenia prawa czyli do zdrapania nowego tynku, zerwania terrakoty itd.

Oto ktoś, kto oszczędzając latami rozbudował sobie stary domek na własnym gruncie, domek nie naruszający dobrosąsiedzkości, musi go rozbierać bo nie dopełnił wymogów administracyjnych.

W okolicach Kazimierza Dolnego tysiące osób czeka latami (15 lat) na pozwolenie na budowę a władze samorządowe nie robią nic lub bardzo mało aby rozwiązać problem.

Państwo, które nie wypełnia swoich podstawowych powinności jest nad wyraz skuteczne w ciemiężeniu prostego obywatela. Dzieje się tak nie tylko z powodu głupoty i bezduszności biurokratów i ustawodawców. Jest na to przyzwolenie i presja większości z nas. To dyktat totalitarnej mentalności zniewolonych umysłów.

Oto najczęściej podawane argumenty:
- chcę restrykcyjnych przepisów bo nie chcę, żeby sąsiad wybudował „gargamela”,
- chcę restrykcyjnych przepisów bo nie chcę żeby sąsiad zrobił sobie niebieski dach,
- chcę restrykcyjnych przepisów bo inaczej będzie anarchia,
- chcę przepisów bo chcę wiedzieć co mój sąsiad zbuduje w przyszłości.

Nie wierzę w szlachetną motywację ludzi, którzy twierdzą: „Powodujemy się troską o ład przestrzenny i dlatego trzeba zaostrzać przepisy aby nie dopuścić… itd.” – Oni nie zdają sobie sprawy, że to jest sprzeczne aksjologicznie. Nie wiedzą, że ich głosy nie tylko hamują rozwój architektury ale dławią wolność. Chcą gorliwie frymarczyć cudzym bez odpowiedzialności za efekt. Niedługo zażądają, żebyśmy się ubierali, zachowywali i myśleli tak jak oni chcą. Zażądają, żebyśmy uprawiali w naszych ogródkach to, co nam nakażą. Niech lepiej sami dadzą dobry przykład. Ich domy, mieszkania, ubrania, wygląd, ogródki nie są wcale ładniejsze, a chcą wpływać na innych.

Uważam, że każdy, kto nie naruszy prawa lub wartości innych osób, przyrody lub krajobrazu itd. ma niezbywalne prawo do zbudowania na swojej ziemi domu o funkcji schronienia. Tak jak każdy ma niezbywalne prawo samodzielnie myśleć, ubierać się i mieszkać. Chcę mieszkać tak jak chcę a nie tak jak chce tego urzędnik!

Jeżeli nie istnieje przeciwstawna wartość: lęgowiska ptaków, przyroda, planowana droga czy wały przeciwpowodziowe itp., to państwo nie może zakazać budowy własnego schronienia. Nie może też nakazać jak mój dom ma wyglądać.

Historia architektury mówi nam że najpierw pojawiła się architektura o funkcji schronienia, potem doszły funkcje związane z potrzebami: np. rolników, bartników, myśliwych itd. Po pojawieniu się nadwyżki doszła najbardziej arogancka i niszcząca funkcja, wynikająca z ciemnych cech naszego charakteru : funkcja prestiżu. Po niej doszły wynikające z niej funkcje wojenne. Do naszych czasów przetrwały: pałace, kościoły, zamki i fortyfikacje, ale to co najprawdziwsze w architekturze po opuszczeniu przez użytkowników wracało do Natury, dlatego nie przetrwało do naszych czasów. Prawdziwa architektura to ta, która wraca do natury!

Poprzyj Waldka podpisując petycję:
http://www.petycje.pl/petycja/5958/sprzeciw_wobec_rozbiorki_szopy_waldem...

Katowice: kolejna próba marszu nacjonalistów

Kraj | Antyfaszyzm

26 Lutego odbędzie się kolejna próba zorganizowania przez środowiska nacjonalistyczne ,,marszu polskości’’, tym razem pod nazwą ,,manifestacji w obronie polskości śląska’’ . Zmieniono organizatora i nazwę ale cel pozostał ten sam. Próba szerzenia swoich wstecznych poglądów w społeczeństwie, które doświadczone przez prawicowe wpływy, powinno zacząć dążyć do samo rozwoju i większej partycypacji społecznej aniżeli bez sprzeciwu akceptować tego typu wydarzenia. Dlatego też nie pozwolimy by na naszych oczach pod przykrywką ,,troski o rodaków’’ propagowano nacjonalizm, homofobie i nienawiść do innych narodowości, a wcześniejsze inicjatywy tych organizacji miały właśnie taki oddźwięk. Niech dzień 26 Luty nie będzie dniem obłudy, tylko dniem naszego sprzeciwu wobec niej. Kolejny raz wzywamy do ogólnopolskiej mobilizacji i zarazem zaznaczamy, że śląskie środowiska antyfaszystowskie nie stoją po żadnej ze stron konfliktu pomiędzy organizatorami marszu polskości a ruchem autonomii śląska. Bardziej szczegółowe informacje na temat kontr manifestacji niebawem.

Etatów nie ma i długo nie będzie

Kraj | Gospodarka | Prawa pracownika

Coraz mniej Polaków ma stałą umowę o pracę. Najbardziej pokrzywdzeni są młodzi, którzy na etat mogą liczyć dopiero po trzydziestce - wynika z najnowszego raportu GUS. Najszybciej pracę otrzymują prawnicy, ekonomiści, matematycy i informatycy. Jeszcze w czasie studiów pracę na umowę czasową ma co czwarty z nich. Zaledwie dwa miesiące po obronie dyplomu etat ma co piąty inżynier budownictwa. Co drugi absolwent politechniki pracuje na umowę już w sześć miesięcy po studiach. Najtrudniej jest humanistom (filologom i artystom) - co dziesiąty nie ma pracy nawet rok po studiach, a co dwudziesty jest stale bezrobotny.

Na bezterminową umowę przed trzydziestką liczyć może zaledwie co drugi pracujący młody Polak. Wśród zatrudnionych w wieku 20-24 lat umowy na czas nieokreślony ma zaledwie co trzeci z nich (280 tys. osób) - większość dostaje tylko umowy czasowe albo pracuje na zlecenia. Po 25 roku życia umowy na stałe otrzymuje 40 proc. zatrudnionych. Pracowników po trzydziestce z bezterminowymi umowami jest o 10 proc. więcej. Najszybciej etat dostaną młodzi pracownicy administracji publicznej (87 tys. pracuje na stałe umowy, a tylko 28 tys. na czasowe). Najmniejsze szanse na stałe zatrudnienie mają sprzedawcy (z ok. miliona osób w tej grupie, aż 600 tysięcy pracuje na umowach na czas określony).

Wrocław: Przedstawicielki Akcji Lokatorskiej na spotkaniu z władzami

Kraj | Lokatorzy | Tacy są politycy

Dnia 12 stycznia 2010 roku przedstawicielki Stowarzyszenia „Akcja Lokatorska” spotkały się z reprezentantami Urzędu Miasta Wrocławia i zarządców mienia komunalnego. Spotkanie miało dotyczyć projektu rewitalizacji osiedla Nadodrze i ewentualnej współpracy pomiędzy miastem a stowarzyszeniem. Miasto i zarządców reprezentowali: Sebastian Wolszczak - kierownik programu rewitalizacji Nadodrza, Mirosława Banaszak - prezeska spółki „Atena” (największy zarządca nieruchomości na osiedlu), Marian Nowotyński - Zastępca Dyrektora ds. Technicznych Zarządu Zasobu Komunalnego, Małgorzata Golak i Katarzyna Chrobak z Biura Rozwoju Gospodarczego Urzędu Miasta.

Członkiniom Akcji Lokatorskiej przedstawiono prezentację „Lokalnego Programu Rewitalizacji Wrocławia na lata 2005 - 2006 i lata 2007 – 2013”, który jest już realizowany więc właściwie nie specjalnie pozostawiono tu pole do dyskusji. Przedstawicielki stowarzyszenia sceptycznie odniosły się do formy konsultacji społecznych owego programu. Urząd Miasta w ramach konsultacji zebrał na festynie na Nadodrzu 205 ankiet. Miało to miejsce w czerwcu 2009 roku, kiedy pieniądze z unijnych funduszy na rewitalizacje były już rozdysponowane. Nawet te 205 ankiet nie mogło zatem mieć wpływu na główne inwestycje w ramach projektu.

Reprezentantki AL przedstawiły też listę postulatów stowarzyszenia:

1. Konieczność przeprowadzenia takiej rewitalizacji, która wpłynie na poprawę jakości życia mieszkańców Nadodrza. Tak rozumiana rewitalizacja powinna wiązać się nie tylko z remontem elewacji, jak przewidują obecne projekty rewitalizacji, lecz także między innymi z: podciągnięciem sieci wodno-kanalizacyjnej (wymianą pionów wodno-kanalizacyjnych) do wszystkich lokali mieszkalnych, remontem klatek schodowych, dachów, stropów, wymianą okien, instalacją ogrzewania, montażem domofonów itd;

Goleniów: Pikieta w obronie zwolnionych związkowców

Kraj | Prawa pracownika | Protesty

11 lutego w Goleniowie odbyły się dwie pikiety informacyjne przeciwko zwolnieniom działacza i działaczek związkowych Inicjatywy Pracowniczej z fabryki Baltic Spinning w Goleniowskim Parku Przemysłowym. Kilkanaście osób ze Inicjatywy Pracowniczej z Goleniowa i Poznania w południe rozdało ulotki na głównym placu Goleniowa, po czym pikietowało pod główną bramą Baltic Spinning. Na obu pikietach obecne były dwie z trzech zwolnionych osób. Pikiety cieszyły się zainteresowaniem lokalnych mediów oraz mieszkańców Goleniowa, którzy nie raz dzielili się komentarzami na temat trudnej sytuacji pracowników w regionie oraz wyrażali poparcie dla walki o prawa pracownicze.
Inicjatywa Pracownicza jest pierwszym związkiem zawodowym, który powstał w Parku Przemysłowym w Goleniowie, na terenie które działa 35 firm. Powodem jego powołania był kilkuletni brak podwyżek, utrzymywanie podstawy wynagrodzeń na poziomie minimalnej pensji krajowej oraz pogarszająca się od kilku lat atmosfera między pracownikami a zarządem. Już wcześniej pracownicy próbowali powołać radę pracowniczą, co jednak sabotował zarząd firmy.

Zwolnieni pracownicy pracowali w fabryce już kilka lat, a ich wyniki w pracy były powyżej normy. W odróżnieniu od części załogi mogli pracować na większości maszyn na linii produkcyjnej. Jedna ze zwolnionych kobiet miała szanse na awans. Ich pozycja w zakładzie pogorszyła się jednak, gdy zarząd zaczął podejrzewać ich o założenie związku zawodowego. W tym okresie, gdy otrzymali ostatecznie wypowiedzenie rzekomo z powodów ekonomicznych, zatrudniono inne osoby.
Całą trójka zwolnionych wystąpiła do sądu z żądaniem uznania zwolnienia za bezpodstawne. Inicjatywa Pracownicza działania zarządu Baltic Spinning uznaje za bezpardonowy atak na wolność zrzeszania się w miejscu pracy, zapowiada monitorowanie przebiegu sprawy oraz dalsze nagłaśnianie przypadków łamania praw pracowniczych w Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, w skład której wchodzi Goleniowski Park Przemysłowy.

Polskie służby samowolnie inwigilują społeczeństwo na skalę niespotykaną w UE. RPO protestuje.

Kraj

 Źródło: wikipedia: propagandowy plakat radziecki
Polskie służby samowolnie inwigilują społeczeństwo na skalę niespotykaną w UE.
RPO domaga się prawnego ukrócenia samowolki policji, prokuratury, sądów i innych służb.

Powołując się na raport szefa Kolegium ds. Służb Specjalnych oraz inne źródła, GW podaje, iż rocznie polska policja, sądy, ABW, prokuratura „bez żadnej kontroli i ograniczeń 1 mln 60 tys. razy pobrały billingi, dane abonentów i dane o przemieszczaniu się właścicieli telefonów (BTS)”. Daje to statystycznie 27,5 inwigilacji na 1000 dorosłych obywateli kraju. Jako drugie w inwigilowaniu obywateli zaklasyfikowały się służby czeskie, lecz tylko z ze wskaźnikiem 10/1000. Dane dla Niemiec wynoszą: 0,2/1000 — wg GW.

W porównaniu z innymi krajami Unii, gdzie stosuje się ograniczenia i nadzór nad inwigilacją policyjną, Polska jest wyjątkiem — służby mogą sięgać po te informacje względnie samowolnie.

Rzeczniczka praw obywatelskich Irena Lipowicz wystąpiła do premiera z zażaleniem, iż polskie przepisy odnośnie uzyskiwania danych od operatorów naruszają europejską konwencję praw człowieka oraz konstytucję RP pod następującymi względami:

  1. Nie ma ograniczeń celu inwigilacji, np. listy ściganych przestępstw, gdzie byłoby to uzasadnione.
  2. Brakuje jakiegokolwiek zewnętrznego nadzoru nad inwigilacją społeczeństwa przez polskie służby.
  3. Nie ma wymogu niszczenia informacji, które nie będą użyteczne w celu wykrywania przestępstw.
  4. Brakuje gwarancji ochrony np. dziennikarzy, adwokatów itp. korzystających z tajemnicy dziennikarskiej lub adwokackiej.
  5. Nie obowiązuje warunek, że aby dane telekomunikacyjne można było pobrać, należy wyczerpać inne sposoby uzyskania dowodów w sprawie.

Bunt w Tychach: pracownicy Fiata zniszczyli 300 aut

Kraj | Prawa pracownika | Protesty

Pracownicy tyskiego Fiata mówią dość! Twierdzą, że są regularnie mobbingowani, mają wyśrubowane normy, a jednocześnie mało zarabiają. W nocy (z czwartku na piątek) doszło tam do sabotażu. Grupa nieznanych osób uszkodziła około 300 samochodów: Fiat 500, Fiat Abarth, Fiat Panda i Ford Ka. Nowiutkie samochody mają porysowany lakier, wgniecenia i inne uszkodzenia.

- Straty są bardzo duże. Sam na parkingu widziałem co najmniej 80 odstawionych uszkodzonych aut. Nie popieramy takich działań. Wielokrotnie ostrzegaliśmy dyrekcję zakładu, że może do nich dojść, bo ludzie są na skraju wytrzymałości - mówi Franciszek Gierot, szef WZZ Sierpnia 80 w tyskiej fabryce.

Przeczytaj też inne nasze artykuły o walce pracowników Fiata w Polsce i we Włoszech:
Komunikat Podziemnego Ruchu Oporu z Fiat Auto Poland w Tychach | Pismo pracowników Fiata w Tychach do włoskich kolegów | List solidarnościowy pracowników z Tychów przeciw represjom we włoskiej fabryce Fiata | Włochy: Fiat znów wymusił gorsze warunki pracy strasząc przeniesieniem fabryk

Lista działań agenta Kennedy'ego

Kraj | Świat | Ekologia/Prawa zwierząt | Represje | Ruch anarchistyczny

W Internecie pojawiła się opracowana przez aktywistów lista działań policyjnego agenta, Marka Kennedy'ego, który przez kilka lat szpiegował ruch anarchistyczny, antywojenny i ekologiczny. Wynika z niej m.in. że brał on udział w spotkaniu mobilizacyjnym w Warszawie w lutym 2007 roku, poprzedzającym Szczyt G8. Lista dostępna jest pod tym adresem.

Za: Czarny Sztandar

Czytaj więcej: Mark Kennedy, policyjny tajniak broni aktywistów, na których donosił! | Zdemaskowano kolejnych dwóch policyjnych tajniaków

Poznań: Pikieta przeciw kontenerom socjalnym

Kraj | Lokatorzy | Protesty

Dziś odbyła się pod siedziba Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych (ZKZL) pikieta przeciwko planowi budowy w Poznaniu osiedla kontenerów socjalnych. Do protestu wezwała Federacja Anarchistyczna s. Poznań i PKM OZZ „Inicjatywa Pracownicza”. Przybyło na nią ok. 50 osób. W pobliżu ZKZL zjawiło się kilka policyjnych i municypalny radiowozów. Protest był monitorowany, a od środka wejścia pilnowali funkcjonariusze policji po cywilnemu.

Celem pikiety było przekazanie Dyrektorowi ZKZL Dyrektorowi Jarosławowi Puckowi oświadczenia, w którym organizatorzy domagali się, oprócz zaniechania budowy kontenerowego osiedla, także przedstawienia konkretnego projektu rozwiązania problemów mieszkaniowych w Poznaniu oraz długoletniego planu rozwoju budownictwa komunalnego i polepszenia warunków mieszkaniowych w przeludnionych dzielnicach miasta. Całość oświadczenia możesz przeczytać tu.

Zadanie wręczenia petycji okazało się tym łatwiejsze, że do protestujących i licznie przybyłych przedstawicieli mediów, wyszedł Dyrektor Pucek. Starał się on w swoim wystąpieniu bronić idei powstania osiedla, powtarzając w zasadzie jeden argument: że trzeba gdzieś ulokować „trudnych lokatorów”.

Kanał XML