Kraj

Polska liderem inwigilacji telefonów obywateli i obywatelek

Kraj | Represje

Polska w ilości danych pobieranych od teleoperatorów zdecydowanie wyprzedza wszystkie kraje UE. W 2009 r. operatorzy w Polsce odnotowali 1,06 mln zapytań od służb, prokuratury i sądów dotyczących danych z billingów i internetu.

Na brak jakichkolwiek ograniczeń w sięganiu po narzędzia inwigilacji przez polskie służby wskazują oficjalne roczne statystyki przypadków udostępnień danych retencyjnych (czyli informacji o połączeniach obowiązkowo zbieranych przez operatorów) gromadzone przez Komisję Europejską. Okazuje się, że trzy państwa z największą liczbą udostępnień tych danych(rok 2009 lub 2008) to: Polska - 27,5 udostępnień na 1000 mieszkańców; Republika Czeska - 10,0 i Wielka Brytania - 8,6. Trudno wymienić inną problematykę, w której Polska tak wyróżniałaby się w Europie. Warto podkreślić, że nawet w Wielkiej Brytanii obowiązują - i tak krytykowane za zbyt szeroki zakres - bardzo szczegółowe przepisy regulujące zasady dostępu do danych retencyjnych. W Niemczech, gdzie dodanych retencyjnych mają dostęp tylko sędziowie i prokuratorzy, wskaźnik udostępnień wynosi 0,2.

Polskie służby w majestacie prawa są po prostu podłączone do baz danych operatorów telekomunikacyjnych. I - na ich koszt - mogą pobierać informacje bez podania jakiegokolwiek powodu.

Więcej o problemie czytaj na stronie Fundacji Panoptykon.

Gdańsk: bilboard przeciw antyspołecznej polityce władz miasta

Kraj | Lokatorzy | Tacy są politycy

W nocy z 18 na 19 listopada Radykalna Akcja Twórcza wykleiła billboard poświęcony anty społecznej polityce władz miasta i ostatnim wypowiedziom prezydentów Adamowicza i Lisickiego. Praca znajduje się na jednym z murów wzdłuż trasy pociągu SKM, między przystankami Gdańsk Główny i Gdańsk Stocznia.

Billboard nawiązuje do planowanych podwyżek czynszów w mieszkaniach komunalnych i wypowiedzi prezydenta Lisickiego sugerującej powstanie w mieście osiedla zbudowanego z kontenerów socjalnych. Inspiracją dla RAT była także błyskotliwa odpowiedź prezydenta Adamowicza na argument jednej z mieszkanek, że podwyżka czynszów doprowadzi ją do śmierci głodowej. Prezydent odpowiedział mieszkance, że „przyniesie jej wówczas kwiaty”.

(http://rat.bzzz.net/)

Zabójcy policjanta katowani na komendzie?

Kraj | Represje

Nastolatkowie Mateusz N. i Piotr R., oskarżeni o zabójstwo policjanta w lutym br., twierdzą, że byli bici i poniżani na komendzie. Miało tam dochodzić między innymi do rażenia paralizatorem po obnażonych jądrach czy zakładania torebki foliowej na głowę. Według zeznań, funkcjonariusze skuli jednemu z oskarżonych ręce za nogami, włożyli między nie metalowy pręt, powiesili między biurkami i zadawali ciosy. Kolejnych, brutalnych aktów przemocy mieli dopuszczać się strażnicy więzienni, uprzednio wyprowadzając z celi współosadzonych.

Mateusz N. opisał sprawę prokuratorowi, dodając, że podczas przesłuchań wymuszono na nim zeznanie, że wiedział, iż zaatakowany przez niego mężczyzna był policjantem. Sprawę ujawnia dopiero teraz z obawy o swoje życie. Piotr R. opisał sytuację w listach do rodziny, ale odmawia zeznań. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nadużyć.

ZA: TOK FM

Gdańsk: KORYTO żąda przeprosin od radnego

Kraj | Ruch anarchistyczny | Tacy są politycy

Poszło o zniszczone pod koniec października plakaty Skwierawskiego - dolepiono na nich dymki z hasłem "Popieram podwyżki czynszów". Radny wydał wtedy oświadczenie, w którym stwierdził, że "styl i sposób działania może wskazywać na KW KORYTO". Jego członków, którzy twierdzą, że z plakatową akcją nie mają nic wspólnego, te oskarżenia oburzyły.
- Stwierdzenia pana Skwierawskiego opierają się na nieprawdziwych i niesprawdzonych informacjach. Rozpowszechnianie ich wpływa destrukcyjnie nie tylko na działania naszego komitetu, ale i na moją działalność społeczną - mówi Mateusz Żuk, pełnomocnik KORYTA. Kandydatowi na radnego Żuk zarzuca naruszanie dóbr osobistych i zapowiada, że jeśli w ciągu tygodnia nie będzie przeprosin, sprawa trafi do sądu.
- Panu radnemu chcemy w ten sposób dać nauczkę i lekcję pokory. Jeśli ocenia się ludzi po pozorach, trzeba się liczyć z konsekwencjami prawnymi - mówi Żuk.

(http://gdansk.naszemiasto.pl/)

Represje wobec osób biorących udział w protestach antyfaszystowskich

Kraj | Antyfaszyzm | Publicystyka | Represje

Porozumienie 11. Listopada, organizator antyfaszystowskiej demonstracji, wyraża głębokie oburzenie zachowaniem policji, nadużywaniem przez nią przemocy, oraz brutalnym traktowaniem osób aresztowanych podczas pokojowych pikiet 11. listopada i po ich zakończeniu. Dzięki Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka nagłośnione zostały niektóre przykłady łamania praw człowieka przez policję. Najgłośniejszym z nich było oczywiście pobicie Roberta Biedronia – wieloletniego prezesa i współtwórcę Kampanii Przeciw Homofobii (wchodzącej w skład Koalicji 11. Listopada), lecz jak wiadomo, tego dnia doszło również do kilku kolejnych pobić i aktów agresji ze strony policji.

Pobicia zatrzymanych w radiowozach

W konferencji z udziałem Roberta Biedronia wziął udział również aktywista z Poznania, bardzo brutalnie podbity przez funkcjionariusza policji. Jego relację, która jest jednocześnie podstawą złożenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez policję, można znaleźć na stronie kolektywu Rozbrat. Należy pamiętać, że osoby te zostały pobite już po założeniu kajdanek. Oprócz wcześniej wymienionych, wiemy o co najmniej dwóch innych przypadkach pobicia osób skutych kajdankami. Kolejne akty agresji ze strony policji miały miejsce w trakcie demonstracji solidarnościowej, która odbyła się tego dnia wieczorem pod komistariatem, przy ul. Wilczej. Osoby te zostały wyciągnięte z tłumu pikietujących i dotkliwie pobite na komendzie. Zażalenia zostana zlozone w poniedzialek.

Pacyfikacja legalnej pikiety

Bezdyskusyjnie pobicia stanowią najbardziej jaskrawy przykład stosowania przemocy, lecz 11. listopada policja dopuściła się znacznie większej ilości nadużyć. Pomiędzy blokadami na ul. Miodowej i Podwalem (ul. Kapitulna) dopuszczono się przemocy używając pałek i gazu w stosunku do osób zaatakowanych przez grupę około 150 neofaszystów. Z tego miejsca pochodzi m.in. krążące w mediach zdjęcie zakrwawionego Piotra Ikonowicza. W okolicach ulicy Podwale trzy osoby biorące udział w akcji Porozumienia 11 Listopada zostały zatrzymane wtedy, gdy broniły się przed uczestnikami marszu ONR i MW. Jest to niedopuszczalne, by w kraju uznającym swój ustrój za demokratyczny policja nieuzasadnienie używała siły i przemocy w stosunku do legalnej demonstracji. Żądamy wyjaśnień takiego zachowania. Podejmiemy wszelkie możliwe kroki prawne, by tę sprawę wyjaśnić i wyciągnąć konsekwencje wobec policjantów, którzy dopuścili się nadużyć.

Łamanie podstawowych praw obywatelskich

Podobne incydenty miały miejsce przez cały okres blokad w tych miejscach. Kolejnym przykładem, jest zachowanie się oddziałów policji, które ok. godziny 16.00 otoczyły kordonem grupę około 200 osób na rogu ulicy Browarnej i Topiel. Osoby znajdujące się w kordonie nie były poinformowane o przyczynach zatrzymania i były przetrzymywane do godziny 18.00. Jednocześnie osoba wskazana jako dowódca oddziałów nie podała (mimo właściwych przepisów) swoich danych oraz przyczyn przetrzymywania osób wbrew ich woli.

Celowe dopuszczenie do konfrontacji z neofaszystami

Incydenty związane z przekraczaniem uprawnień przez policjantów miały miejsce w okolicach ul. Oboźnej i ul Browarnej wskazuje również na to, że Policja kierowała swoje działania tylko w stosunku do uczestników demonstracji skupiającej przeciwników marszu ONR. Zgromadzeni policjanci nie reagują również na prośby o pomoc w opanowaniu sytuacji, pozwalając pięćdziesięcio osóbowej bojowce na swobodne ataki. Po tym zdarzeniu zatrzymano sześcioro antyfaszystów. Podobna sytuacja miała miejsce od strony ulicy Topiel, gdzie około sześćdziesięcioosobowa grupa faszystów przypuściła szturm i obrzuciła osoby zamknięte w kordonie kamieniami. Nastepnie, nie powstrzymywana przez policje, zaatakowała tych samych ludzi od strony ul. Oboźnej. W efekcie zatrzymano troje antyfaszystów siedzących na ławce i obserwujących zajście ze znacznej odległości. W odpowiedzi na pytanie o podstawę zatrzymania funkcjonariusze ze szczerością przyznali, że przecież musieli kogoś zatrzymać. Jedna z zatrzymanych wówczas osób została pobita. W sumie zatrzymanych zostało dwanaścioro antyfaszystow. Część opuściła komendę jako osoby podejrzane, po prostu zwolniono. Prokurator uznał, że zebrany materiał dowodowy nie pozwala na skonstruowanie wiarygodnych zarzutów.

Manipulacje policji i kryminalizowanie antyfaszystow

Mimo licznych przykładów agresji ze strony marszu ONR, do ktorej jego uczestnicy otwarcie przyznaja sie na swoich forach internetowych, rzecznik policji (Mariusz Sokołowski) w wywiadach zapewnia, że to antyfaszyści rozpoczynali burdy z policją i atakowali postronnych ludzi. Oskarzenia te ilustruje materiałami filmowymi przedstawiającymi agresywnych kibiców, czyli czlonkow marszu ONR. Tę manipulację materialami odczytujemy jako próbę kryminalizowania ruchu antyfaszystowskiego i jesteśmy zbulwersowani tym faktem. Oczekujemy wyjaśnień ze strony rzecznika policji, a media zachęcamy do drążenia tematu, i apelujemy o nie ulegenie tej demagogii. Wszyscy, będący na miejscu opisywanych zdarzeń widzieli co się naprawdę działo, a potwierdzenie w materiałach filmowych i zeznaniach świadków przedstawimy jako materiał dowodowy na brutalność policji. Apelujemy również do wszystkich osób, które brały udział w demonstracjach antyfaszystowskich i byly świadkami lub ofiarami przemocy, zarówno ze strony policji jak uczestników marszu ONR, o zgłaszanie się do grupy prawnej. Informujemy też, że osoby poszkodowane przez policję mają prawo do składania skarg bezpośrednio do Komendanta Stołecznego Policji i Rzecznika Praw Obywatelskich. Solidarność naszą bronią!

Palikot antyfaszystą roku 2010 czyli omyłkowe głupoty popełniane przy blokowaniu nacjonalistów

Kraj | Blog | Ironia/Humor | Kultura

Tekst ten zamieściłem na blogu kilka dni temu, ale musiałem zdjąć bo prawdopodobnie z powodu zbyt wielkiej liczby wulgaryzmów nie spodobał się pewnej części publiczności. Zamieszczam go więc teraz ponownie w bardziej przystępnej formie z pewną aktualizacją związaną z dynamicznie rozwijającą się sytuacją związaną z opinią Gazety Wyborczej na nasz temat.

Tegoroczna blokada faszystów tudzież nacjonalistów, między nami mówiąc prawackich zjebów miała dosyć liczne poparcie. Na tyleż liczne że pojawiły się na niej całkiem niespowdziewane elementy. Niespodziewane do tego stopnia, że w pewnym momencie kiedy padły słuchy że przez stronę kościoła po prawej przechodzą ci z drugiej strony, kolega związany z lokalnym ruchem anarchistycznym zaufał swojemu instynktowi i doświaczeniu w rozpoznawaniu prawackich pysków, który niestety go zawiódł bo zaatakował przez pomyłkę transparent jednego z wielbicieli jednej z najbardziej populistycznych partii w obecnej nowoczesnej Polsce. Po kilku minutach (po tym jak został wywalony za pysk z blokady i wzięty pewnie za jakiegoś agenta KGB) sprawa się wyjaśniła i wszystko zakończyło się na grzecznej wymianie słów z palikotowcami.

Ja natomiast dowiedziałem się niewątpliwie wartościowych wiadomości takich jak bynajmniej że nazizm to skrajnie lewicowa ideologia, faszyzm i nazizm są złe ale nacjonalizm nie (może dlatego że nie jest lewicowy).

Za rok nie wiem co będzie ale co wiem, to wiem że będzie wesoło...

. . .

Minęło kilka dni i jak się okazuje to nie palikotowcy są dziwnym zjawiskiem na blokadzie, ale środowiska wolnościowe, które z faszyzmem zarówno ulicznym jak i zinstytucjonalizowanym walczą praktycznie od początku lat '90. Zresztą ba...co tu dużo mówić- sama blokada w postaci sittingu i puszczaniu antykapitalistycznych piosenek, które swędzą w uszy niektórym osobom o inklinacjach trochę bardziej prawicowych jest już czymś o zgrozo niewyobrażalnym i zbrodniczym.

Chyba dobrze napisałem ostatnie zdanie w oryginalnym tekście...za rok nie wiem co będzie ale co wiem, to wiem że będzie wesoło...

http://gniew-ludu.blogspot.com

Warszawa: Lokatorzy wygwizdali HGW na spotkaniu wyborczym

Kraj | Lokatorzy | Protesty

Dziś na terenie uczelni SGGW miała miejsce debata wyborcza z udziałem kandydatów na stanowisko prezydenta Warszawy. Udział w debacie wzięli m.in. Hanna Gronkiewicz-Waltz, Czesław Bielecki, Wojciech Olejniczak i Janusz Korwin-Mikke.

Na sali obecni byli działacze Komitetu Obrony Lokatorów i Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, którzy - jak zwykle – przypominali o zupełnym braku polityki mieszkaniowej Warszawy. Ten temat został zupełnie zignorowany przez kandydatów, którzy woleli się skupić na polityce kulturalnej. Na pytanie o urealnienie kryterium dochodowego uprawniającego do otrzymania lokalu komunalnego, Hanna Gronkiewicz-Waltz nie odpowiedziała, negując jednocześnie istnienie podwyżek czynszów.

Na koniec, HGW życzyła Warszawiakom „dalszego ciągu tego samego”. Jak łatwo się domyślić, została wygwizdana przez lokatorów. Poniżej zapis filmowy wydarzenia.

Kraków: demonstracja solidarnościowa z rosyjskimi dziennikarzami i aktywistami

Kraj | Protesty | Ruch anarchistyczny

Wczoraj wieczorem przeszła przez Kraków demonstracja solidarnościowa z rosyjskimi aktywistami i dziennikarzami represjonowanymi z powodu obrony lasu chimkowskiego. Około godziny 18 pod pomnikiem Adama Mickiewicza zgromadziło się kilkadziesiąt osób. Powiewały anarchistyczne flagi, na transparentach widniały hasła z żądaniami uwolnienia Aleksieja Gaskarowa i Maksima Sołopowa czy domagające się przestrzegania praw człowieka i wolności słowa w Rosji. Od samego początku bojowymi rytmami protest wspierała SambaKa. Po kilku przemówieniach i rozdaniu niemal wszystkich z ponad tysiąca przygotowanych ulotek ruszyliśmy pod konsulat Federacji Rosyjskiej.

Przemarsz zwracał uwagę przechodniów, głównie dzięki cały czas przygrywającej sambie. Nie zabrakło też okrzyków takich jak „Solidarności naszą bronią” „Uwolnić aktywistów” czy „Dość represji za poglądy”. Pod konsulatem odbyły się przemowy w języku polskim i rosyjskim.

Członek Ogólnopolskiego Ruchu Narodowego na liście wyborczej wspieranej przez IP

Kraj | Rasizm/Nacjonalizm | Ruch anarchistyczny

Jak czytamy na stronie Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza "W Kostrzynie nad Odrą i w Nowej Soli działacze Inicjatywy Pracowniczej zainicjowali utworzenie bezpartyjnych, społecznych list kandydatów do rad miasta. Znaleźli się na nich działacze społeczni i związkowi, reprezentanci mniejszości etnicznych i najuboższych warstw społecznych. Głównym celem jest zmiana charakteru debaty publicznej i wprowadzenie do dyskusji postulatów ważnych społecznie i radykalnych politycznie."

Ten w Nowej Soli, gdzie IP od pewnego czasu zajmuje się aktywizacją lokatorów i lokatorek mieszkań socjalnych, nazywa się Nowosolski Ruch Sprawiedliwości Społecznej i posługuje się znanym m.in. z manifestacji obrony Rozbratu hasłem "Miasto to nie firma". Jednym z jego kandydatów jest Roman Weiss, który jak czytamy na stronie Komitetu jest członkiem Inicjatywy Pracowniczej, Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej (założonej przez byłego kandydata na prezydenta RP Piotra Ikonowicza) i Ogólnopolskiego Ruchu Narodowego.

Dzwoniliśmy w tej sprawie do znanego działacza obrony praw pracowniczych Piotra Krzyżaniaka, który jest "rzecznikiem wyborczym" komitetu. Przyznał on, że ów kandydat ma poglądy narodowe. Krzyżaniak zaznaczył jednak, że komitet trzeba było zarejestrować gdyż do spraw lokali socjalnych odwołują się wszyscy kandydaci na urząd prezydenta miasta oraz wszystkie inne komitety. Chodziło zatem o to by w sprawach lokatorów i lokatorek socjalnych mówili oni sami, swoim głosem. Weiss natomiast, który jest zielonoświątkowcem zna to środowisko, które odwiedzał początkowo jako kaznodzieja i wprowadził do niego ludzi z IP. Sprawą lokatorów i lokatorek socjalnych według Krzyżaniaka nie chcieli się zająć zielonogórscy anarchiści, ani lokalni komuniści totalitarni, a jedynie właśnie KSS i ROP. Krzyżaniak powiedział, że w takiej sytuacji IP musi współpracować z nimi i to z nimi stworzyła listę wyborczą, zaś jej członków i członkinie ocenia po słowach i czynach, a nie przynależności. Zaznaczył, że poglądy Weissa są częściowo zbliżone do poglądów lewicy radykalnej oraz akceptuje on niehierarchiczną strukturę IP (brak etatów i wspólność podejmowania decyzji). Dodał także, że ORN "nie ma nic wspólnego z nazistami z ONR".

Stanowisko IP w sprawie wyborów samorządowych: tutaj

Kandydat SLD na prezydenta Kielc: Geje i lesbijki powinni się leczyć

Kraj | Tacy są politycy

Kandydat SLD na prezydenta Kielc, obecnie kielecki radny i dyrektor szpitala wojewódzkiego Jan Gierada, stwierdził podczas debaty w Centrum Organizacji Pozarządowych w swoim mieście, na którą został zaproszony przez Stowarzyszenie Centrum Wolontariatu: Jestem przeciwny gejom. To obrzydliwe. Ci ludzie powinni się leczyć, gdyż bycie gejem czy lesbijką to choroba. Uważam, że powinni brać przykład ze zwierząt, ponieważ w ich środowisku nie ma homoseksualizmu.

Dodał: Nawet koza z kozą tego nie robi i zadeklarował, że zawsze szczerze wyraża swe myśli.

Szef świętokrzyskiego SLD i autor mającego trafić 21 listopada do Sejmu projektu ustawy o związkach partnerskich Sławomir Kopyciński powiedział: Nie byłem na spotkaniu, nie słyszałem tych słów, nie wiem o co w tej sprawie chodzi. To nie jest stanowisko Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Relacja aktywisty aresztowanego 11.11 w Warszawie

Kraj | Antyfaszyzm | Protesty | Publicystyka | Represje

11 listopada przyjechałem do Warszawy, aby zaprotestować przeciwko mającemu odbyć się marszowi nacjonalistów i faszystów przez stolicę. Wraz z innymi antyfaszystami zablokowaliśmy ulicę Podwale na skrzyżowaniu z Kapitulną, mając z obu stron uczestników marszu nacjonalistów: w odległości około 200 metrów na placu Zamkowym oraz w odległości 100 metrów na wysokości ulicy Wąski Dunaj. Nasza pikieta była zgłoszona w Urzędzie Miasta.

Około godziny 15.00 faszyści zaczęli energicznie maszerować w naszym kierunku, nie pozostawiając żadnych wątpliwości co do swoich zamiarów, kiedy podeszli bliżej zaczęli ciskać w tłum kamieniami i butelkami. Było ich około dwustu, nas niecała setka. Pomiędzy nimi a nami nie znajdowały się żadne siły policji i nie pozostało nam nic innego jak zmierzyć się z agresywnym tłumem. Na ich drodze demonstranci rzucili stojące w pobliżu kontenery ze śmieciami. Dopiero w tym momencie „zomowcy” [żargon własny policji] rzucili się z pałkami na jedną i drugą stronę. Powstał ogromny zamęt, w wyniku którego zostałem rzucony na ziemię przez „zomowców”. Policjant wykręcił mi ręce, a następnie zaczął okładać mnie leżącego pięścią po głowie. Nie przestał, nawet wówczas kiedy założył mi już kajdanki. Policjant przez radio wezwał swych ludzi i razem z nimi zaciągnęli mnie do jednego z radiowozów stojących na Kapitulnej. Tam zostałem pchnięty na podłogę pojazdu.

Myślałem, że w tym momencie koszmar ten się dla mnie skończy. Jednak ten sam policjant, który dokonał zatrzymania, wszedł do radiowozu zatrzaskując drzwi i kiedy próbowałem się podnieść, aby usiąść na siedzeniu, krzyknął, że teraz to on dopiero mi pokaże i zaczął mnie bić. Któryś z jego kolegów, z początku próbował go powstrzymać, mówiąc, żeby dał mi już spokój, ten jednak zachowywał się jakby był w amoku i nie przestawał mnie uderzać. Leżałem na podłodze radiowozu, mając ręce skute z tyłu kajdankami, zupełnie bezbronny i ubezwłasnowolniony, przerażony tym co się dzieje. Policjant klęczał jednym kolanem na moim karku, tak że nie mogłem się w żaden sposób zasłonić. Pomiędzy ciosami próbowałem mówić mu, że to przecież nic osobistego, krzyczałem: „ratunku!”, powtarzałem: „proszę, przestań mnie bić”, potem już tylko jęczałem z bólu, mając nadzieję, że zemdleję. Nic nie skutkowało. Inni policjanci wzywani byli do akcji i w rezultacie za wyjątkiem kierowcy, zostałem sam z sadystą. W pewnym momencie wyciągnął mi z kieszeni dowód osobisty i widząc, że pochodzę z innego miasta, krzyczał do mnie: „po chuj tu przyjeżdżałeś pedale!”. Kiedy z tego wszystkiego się spierdziałem, zaczął wrzeszczeć: „co jest kurwa, co tak jebie, zesrałeś się szmato?!?” i bił mnie tym mocniej po głowie.

Leżałem zupełnie sterroryzowany. Z zewnątrz dochodziły mnie odgłosy walk ulicznych. Policjanci gorączkowo próbowali wydostać się radiowozem z Kapitulnej. W końcu przyjechała więźniarka. Radiowóz, w którym byłem, podjechał najbliżej jak mógł więźniarki. Zomowcy, ciągnąc mnie za nogi, wywlekli mnie z auta. Z trudem stałem na nogach. Policjanci popychali mnie między sobą i okładali pięśćmi po głowie na dystansie tych około dziesięciu metrów jakie dzieliło nas do wejścia więźniarki, wskrzeszając znaną mi tylko z opowieści z PRL-u „ścieżkę zdrowia”. Dopiero po dojściu do samochodu przestałem być bity. Jednak, gdy policjant w środku zaczął mnie wypytywać, czy jestem z ONR-u, czy „od anarchistów”, a ja odpowiadałem konsekwentnie, że odmawiam składania wyjaśnień jeden z dowódców zapytał się z przodu „co jest kurwa, fika? Jeszcze mu mało?”. Do więźniarki ładowani byli kolejni ludzie. Z początku byłem zupełnie zdezorientowany, gdyż pierwszym po mnie zatrzymanym był jeden z naszych przeciwników. Ręce miał w przeciwieństwie do mnie wolne i obawiałem się, że wpuszczają go w ten sposób tylko po to, by ten także sobie na mnie „poużywał”. Ten jednak widząc mój stan, przestraszony sam założył ręce do tyłu. Przy innych uczestnikach marszu nacjonalistów wiezionych ze mną na komisariat na Wilczej znaleziono między innymi młotek (jak tłumaczył się posiadacz: „do samoobrony”) i nóż. Jeden z nich miał zupełnie zakrwawioną twarz i ręce.

Na Wilczej zostaliśmy zaprowadzeni wszyscy do sali konferencyjnej komisariatu. Policjanci hurtem sporządzali protokoły zatrzymania. Nikt, z tego co wiem, nie został wówczas pouczony o przysługujących mu prawach. Policjanci wypytywali się kolejno o nasze dane osobowe, nie bacząc zupełnie, że mogły być one usłyszane przez ludzi z drugiej strony. Ja, swoje dane, wręcz wyszeptałem do ucha policjantki. Andrzej S. (antyfaszysta) natomiast zrobił o to awanturę. Z początku inspektor policji wrzeszczał na niego i wygrażał się, w rezultacie jednak dane Andrzeja zostały spisane w innym pomieszczeniu. Zarzuty policja ustalała sugerując się bardziej statystyką niż realnymi przesłankami. Większość nacjonalistów otrzymało mandaty w wysokości dwustu złotych z art.50 KW, które przyjęli i zaraz potem zostali wypuszczeni. Policjanci mieli świetne humory, co chwilę słychać było ich głośny śmiech, sypali żarcikami. Miny zrzedły im dopiero wówczas, gdy Andrzej głośno zaczął się skarżyć na zbyt ciasno założone plastikowe obręcze, którymi byliśmy skrępowani. Nazywał to torturowaniem ludzi a nie ubezwłasnowolnieniem. Po pewnym czasie więc policja zamieniła nam je „łaskawie” na kajdanki.

Pomimo, że domagałem się oględzin lekarza, pomocy lekarskiej udzielono mi po paru godzinach, dopiero wtedy, gdy pogotowie przyjechało do pana Roberta Biedronia. Resztę tego wieczoru spędziłem na badaniach w szpitalu Banacha. Na komisariat na Wilczej w asyście policji, dowieziono mnie dopiero około godziny 22. W celi przejściowej zobaczyłem wówczas sześciu antyfaszystów skarżących się, że chociaż siedzą tam kilka godzin, nie mają żadnych kocy, nie dostali nic do picia, nie pozwalano im także udać się do toalety. Wówczas też dostałem kopię protokołu zatrzymania sporządzonego bez mojego udziału. Noc spędziłem na dołku, na ulicy Jagiellońskiej, gdzie dostałem się, będąc wieziony tajniacką furą 130 km na godzinę po nocnej Warszawie, przejeżdżając nie raz na czerwonym świetle.

Nazajutrz przywieziono mnie z powrotem na ulicę Wilczą na przesłuchanie. Podejrzewany jestem o naruszenie nietykalności osobistej funkcjonariusza w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych. Po paru godzinach powtarzania co rusz, że odmawiam składania wyjaśnień, po dokonaniu zdjęć przez techników kryminalistyki i potwierdzeniu miejsca pobytu, zostałem wypuszczony na wolność.

Z informacji jakie zebrałem, policjantem, który mnie katował był młodszy aspirant z kompanii szóstej Kamil Sądej.

źródło: rozbrat.org

Wrocław blokuje faszystów

Kraj | Antyfaszyzm | Protesty | Rasizm/Nacjonalizm

We Wrocławiu ruszyła kontrmanifestacja. Jest kilka osób przeciwko faszystom. Na razie nie za dużo. Faszyści wspierani są przez kibiców. W miarę rozwoju sytuacji będziemy aktualizować informację.

Zdjęcia z Wrocławia.

Ostatecznie w kontrmanifestacji przeciwko NOP wzięło udział ok 200 osób.

17:25 - Demonstracja dotarła pod pomnik Chrobrego. Ludzie skandują: Polak nie faszysta! oraz Precz z faszyzmem.

17:16 - Obie grupy podążają w stronę pomnika Chrobrego. Policja uniemożliwia blokady. Na każdą próbę biernego oporu funkcjonariusze reagują atakiem.

17:10 - Kolejna próba blokady rozbita przez policję.

17:00 - Około 100 faszystów i kibiców rozpoczęło marsz pod ochroną policji. Towarzyszą im gwizdy. Antyfaszystów jest ponad 200.

16:55 - Policja blokuje antyfaszystów uniemożliwiając utworzenie blokady.

ONR-owcy pobici w pociągu. Jechali na marsz do Warszawy

Kraj | Antyfaszyzm

Trzech członków Obozu Narodowego-Radykalnego zostało pobitych w pociągu, którym jechali na manifestację, którą narodowcy organizują z okazji 11 listopada. Przebywają w szpitalu w Sochaczewie.

Do pobicia doszło ok. 10.30 w pociągu pośpiesznym relacji Bydgoszcz-Białystok przed stacją w Sochaczewie. - Przed stacją w Sochaczewie dziesięciu zamaskowanych sprawców pobiło trzech mężczyzn z ONR udających się na manifestację do Warszawy - powiedział w TOK FM rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu.

Osoby poszkodowane, z ogólnymi obrażeniami, przebywają w szpitalu w Sochaczewie. Sprawcy zaraz po zdarzeniu uciekli z pociągu - podaje policja.

/GW/

Kraków: potomkowie arystokratów żądają zwrotu majątków

Kraj

Dziewięcioro spadkobierców m.in. z arystokratycznych rodów Czartoryskich, Zamoyskich oraz Potockich skierowało w lutym do Sądu Okręgowego w Krakowie pozew o wydanie ponad 30 działek na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego, na których stoją m.in. średniowieczny zamek oraz dawne wille uzdrowiskowe. Ich zdaniem, nieruchomości te nie podlegały dekretowi PKWN z 1944 r. o przejęciu niektórych lasów na rzecz Skarbu Państwa.

Wartość przedmiotu sporu oszacowano w pozwie na 120 tys. zł. Sąd uznał, że to kwota zbyt mała, dlatego zdecydował się powołać biegłego, któremu polecił oszacowanie rzeczywistej wartości wymienionych w pozwie nieruchomości.

Warszawa: Dwa banery antyfaszystowskie

Kraj | Antyfaszyzm

 Baner przy metrze Centrum Dnia 10 listopada radykalne antyfaszystki i antyfaszyści umieścili baner informujący o blokadzie nad trasą toruńską z hasłem "Faszyzm Stop" (zdjęcie poniżej). Był on widoczny podczas porannych korków. Drugi baner zawieszono również rano, przy metrze Centrum.

Kanał XML