Kraj

Kościół nadal wyciąga ręce po mienie publiczne

Kraj | Klerykalizm

 Ksiądz i diabełMimo ujawnienia afer związanych z Komisją Majątkową, kuria metropolitalna we Wrocławiu, jak informuje gazeta.pl, nadal domaga się zwrotu 25 ha gruntów na Mokrym Dworze i nieruchomości przy ul. Przybyszewskiego 63/77 we Wrocławiu, którą dziś zajmuje Uniwersytet Wrocławski. W budynkach mieści się Instytut Genetyki i Mikrobiologii, Instytut Biochemii i Wydział Ochrony Środowiska, na których uczy się ok. 2,5 tys. studentów. Na Przybyszewskiego ulokowane jest również uniwersyteckie Centrum Kultury Fizycznej.

Z tego, że prawa do nich rości sobie Kościół, władze uniwersytetu nawet nie zdają sobie sprawy. - Nikt nigdy do nas w tej sprawie nie występował, o niczym nas nie informowano - mówi dr Jacek Przygodzki, rzecznik uczelni. I zaraz dodaje: - Ewentualny zwrot tych nieruchomości byłby dla nas tragedią. W samym tylko CKF odbywa się 85 proc. wszystkich uniwersyteckich zajęć z wychowania fizycznego.

Kolejną nieruchomością, o zwrot której wystąpiła strona kościelna, jest żłobek przy ul. Wolskiej 9. Prawa do niego rości sobie usytuowana po sąsiedzku parafia pw. św. Jadwigi. Jeśli roszczenia Kościoła miałyby zostać zaspokojone, przestałby funkcjonować również szpital w Nowogrodźcu w powiecie bolesławieckim. O jego budynek wystąpiło do komisji Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety we Wrocławiu.

Policja aresztuje DJów w całej Polsce

Kraj | Kultura | Technika

Już niedługo w klubach będzie można bawić się jedynie do muzyki granej z radia. Wydział do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Miejskiej w Poznaniu w miniony weekend dokonał nalotu na wybrane kluby w Poznaniu, aresztując didżejów grających bez licencji ZPAV. Okazuje się, że aby grać w klubach, każdy DJ musi posiadać licencję Związku Producentów Audio Video, której koszt to 2 tysiące złotych rocznie, z czego tysiąc złotych idzie na ZAIKS i po 500 złotych na STOART i ZPAV. Co najbardziej szokujące – DJ prowadzący działalność gospodarczą nie może tej kwoty wliczyć do kosztów prowadzenia działalności, ponieważ ZPAV i ZAIKS nie odprowadzają od tej kwoty podatku VAT.
Najgorsze jest to, że tutaj nie chodzi wcale o granie z pirackich płyt, tylko swoistą ‘licencję’ na bycie DJ. Chore.” – mówi jeden z warszawskich didżejów.

Przeglądaliśmy draft umowy licencyjnej i jest w niej kilka zapisów, które mogą być trudne do interpretacji, bo jeśli rozumieć je dosłownie, DJe nie będą mogli podczas imprez miksować dwóch kawałków ani też publikować swoich setów i mixtejpów! Może dojść do sytuacji, kiedy ZAIKS będzie zamykał byle studio nagraniowe, ponieważ podczas nagrywania nowych kawałków realizator będzie zbyt często odtwarzał podkład muzyczny.

Transport odpadów nuklearnych przejechał przez Warszawę

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt

Jak informuje brytyjski dziennik Daily Telegraph, przed około dwoma tygodniami transport wzbogaconego uranu z ośrodka atomowego w Świerku przejechał ulicami Warszawy, a następnie został przeładowany na wagony kolejowe i odjechał do Gdyni. Radioaktywne odpady ze Świerka zostały tam załadowane na statek do Murmańska. Cała operacja, już druga w ostatnich miesiącach, odbyła się w całkowitej tajemnicy.

Jak wyjaśnił dziennikarzom "PTT" Stanisław Latek, rzecznik Państwowej Agencji Atomistyki, transporty tego rodzaju są ścisłą tajemnicą państwową i można o nich mówić dopiero jakiś czas po fakcie. Przejazd radioaktywnych materiałów przez Polskę obserwowało trzech zagranicznych dziennikarzy, w tym Nick Meo z "Daily Telegraph", który w poniedziałek opisał całą akcję w swojej gazecie.

Na podstawie amerykańsko-rosyjskiej umowy o likwidacji składów wysokowzbogaconego uranu, który może zostać potencjalnie wykorzystany do produkcji broni atomowej, HEU z całego świata ma trafiać na składowiska w Rosji i USA. W ten sposób teoretycznie groźny materiał zostanie skoncentrowany w kilku miejscach i będzie mógł być dokładnie monitorowany. Program ma się zakończyć w 2013 roku i ma roczny budżet 558 milionów USD, podaje "Daily Telegraph". Polska podpisała z Rosją dodatkową umowę dotyczącą przekazywania HEU we wrześniu ubiegłego roku. Na jej podstawie przekazujemy wypalone paliwo z naszych reaktorów w zamian za dostawę nowych prętów paliwowych. Za operację przewozu i pierwsze 20 lat składowania płaci rząd USA.

Za: Czarny Sztandar

Poznań: 38 anarchistów uniewinnionych

Kraj | Represje | Ruch anarchistyczny

W zakończonym dziś procesie sąd uniewinnił 38 poznańskich anarchistów. Chodzi o brutalny atak policji na demonstracje pod MTP. Anarchiści mieli odpowiadać za zakłócenie miru domowego, czyli wdarcie się na teren targów i nieopuszczenie go na wezwanie właściciela. To przestępstwo, dlatego sprawa trafiła do prokuratury. Ta jednak umorzyła śledztwo, bo nie dopatrzyła się złamania prawa. Co innego policja, która twierdzi, że anarchiści nie rozeszli się, gdy wzywali ich do tego funkcjonariusze. Według prawa to wykroczenie, za które grozi grzywna.

- Policja wysłała do sądu wniosek o ukaranie 38 osób. Dostaliśmy wyroki nakazowe: każdy z nas miał zapłacić po 550 zł. Odwołaliśmy się jednak, bo jesteśmy niewinni - tłumaczył Marek Piekarski z Rozbratu. Dlatego anarchiści musieli stanąć przed sądem. Jednak sąd uznał, że policja nie miała racji.

Brutalizacja postępowania wobec ubogich najemców

Kraj | Lokatorzy | Publicystyka

Tekst pochodzi ze strony gentryfikacja.zlem.org.

Gdy mówi się o zjawisku gentryfikacji w Polsce, czyli o tworzeniu gett luksusu tam, gdzie dotychczas żyli biedni, przedstawia się raczej dość naiwne schematy myślowe zamiast opartej na faktach analizy. Zjawisko gentryfikacji siłą rzeczy wiąże się z wymianą mieszkańców osiedla, czy innego obszaru, którego ma dotyczyć. Osoby o niskim dochodzie muszą się więc wyprowadzić, by mogły się wprowadzić te o wysokim, zresztą dlatego zjawisko gentryfikacji jest źródłem korzyści dla właścicieli budynków i dlatego do niego dążą. Jeśli pojawia się ktoś, kto za mieszkanie, budynek lub grunt pod tym samym adresem chce zapłacić znacznie więcej, trzeba pozbyć się dotychczasowych najemców. Potoczna krytyka mówi, że narzędziem gentryfikacji są podwyżki czynszów, które doprowadzają niskodochodowych mieszkańców do zadłużenia, a zadłużenie to staje się powodem eksmisji. Prawda jest jednak taka, że o ile podwyżki czynszów faktycznie występują w niektórych miastach i dzielnicach, narzędzia by pozbyć się ubogich potrafią być bardziej brutalne i zarazem skuteczniejsze.

Na zachodzie Europy funkcjonuje pojęcie landlord harassment, które oznacza dręczenie przez właściciela (kamienicy, gruntu, czy mieszkania) jego najemców. Pojęcie opisują pokrótce anglo- i hiszpańskojęzyczna wersja Wikipedii (najpopularniejszej encyklopedii internetowej). Można znaleźć także poradniki prawne dla brytyjskich najemców, co robić w wypadku dręczenia przez właściciela. Wspomniany artykuł w anglojęzycznej wersji Wikipedii mówi o tym, że dręczenie przez właściciela ma miejsce tam, gdzie prawo reguluje kwestię podwyżek czynszu i eksmisji. Ochrona lokatorów przed podwyżkami czynszu została wprowadzona w Polsce przez Ustawę o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu Cywilnego z 21 czerwca 2001, ale częściowo uchylił ją wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2005 roku. Skutkiem tego owa ochrona w tej chwili jest w Polsce niewielka, niemniej jednak właściciel podnosząc czynsz zawsze ryzykuje pozew, którego rozpatrzenie może zająć sądowi kilka lat, do tego zaś czasu lokatorzy płacą kwotę sprzed podwyżki. Oznacza to, że podwyższanie czynszów nie jest najszybszym sposobem pozbycia się zbyt mało majętnych najemców. Podobnie eksmisje wymagają wyroków sądów i podlegają pewnym regulacjom. Pomiędzy lokatorami i lokatorkami, a właścicielami i ich prawnikami toczy się dramatyczny bój o eksmisje. Chociaż prawo Unii Europejskiej zabrania eksmisji na bruk, a na gruncie polskim wspomniana już Ustawa miała je eliminować, faktycznie w Polsce ochrona najemców nie spełnia unijnych standardów i eksmisje bez zapewnienia innego lokalu są wykonywane[1]. Niekiedy mają miejsce ze skandalicznym naruszeniem i tak liberalnego prawa, w wyjątkowo podły i nieludzki sposób. Niemniej jednak ze względu na obostrzenia, okres ochronny, w którym eksmisji dokonywać nie można, niektórzy szukają prostszych metod na opróżnienie wynajmowanych lokali.

Dręczenie przez właściciela to po prostu użycie władzy i przemocy do tego, by zmusić najemców by wyprowadzili się sami, bez wyroku eksmisyjnego. Ma ono tę zaletę, że działa szybko, nie wymaga żadnych procedur i dodatkowo nie zawiera spektakularnego elementu eksmisji. Lokatorzy wynoszą się chyłkiem, bez interwencji komornika i policji, nikt nie pyta ich dokąd, nie psują żadnych statystyk. Nawet jeśli jest grudzień i zamarzają później tułając się od dworca do dworca, wszystkie dokumenty wskazują, że wyprowadzili się z własnej woli. Najczęstsze przykłady dręczenia to odcinanie mediów (zwłaszcza zimą, tych umożliwiających ogrzewanie) i całkowite zaniechanie remontów. Bardziej brutalne formy zakładają aktywne uszkadzanie wynajmowanego budynku przez właściciela, by utrudnić życie mieszkańcom, zdarzają się też przykłady typowego nękania psychicznego. Szerzej opiszę je w dalszej części tekstu.

Ubodzy najemcy zajmujący lokale w atrakcyjnych lokalizacjach nie są współczesnemu kapitalizmowi do niczego potrzebni. Wręcz przeciwnie jak wykazuje Mike Davies w swojej Planecie slumsów kapitaliści podwójnie zarabiają na gettoizacji. Po pierwsze wynajem lokali komercyjnych i luksusowych apartamentów stanowi niezwykle intratny biznes – do prowadzenia którego trzeba pozbyć się dotychczasowych mieszkańców i użytkowników nieruchomości, po drugie, co bardziej szokujące, gęsto zabudowane slumsy i przegęszczone mieszkania to również źródło świetnego zysku (Davis 2009 s.121-131). Możemy zatem powiedzieć, że gdy osoby o niskim dochodzie zamieszkują lokalizacje, którymi zainteresowani są najemcy z grubszym portfelem, właściciele widzą, że muszą taki stan zmienić, aby nie stracić dwóch okazji do zarobku.

Lokatorzy w odróżnieniu od pracowników, którzy są kapitalistom potrzebni tak długo jak nie można zastąpić niczym ich pracy, mogą być w dość łatwy sposób spacyfikowani siłowo, bez minimalnego choćby udziału ich zgody. Pracownicy muszą wyrażać choć częściową zgodę na warunki swojej pracy, w przeciwnym razie są w stanie efektywnie sabotować wytwarzanie dóbr i usług. Lokatorzy zaś są narażeni na przemoc nie tylko ze strony właścicieli - polityka przesiedlania biednych z miejsc, w których kupnem lub najmem zainteresowany jest kapitał, jest wspierana przez władze, stąd też do indywidualnej przemocy konkretnego właściciela może dołączyć cały aparat siły, zwłaszcza jeśli lokatorzy podejmują zorganizowane, zbiorowe formy protestu. Na całym świecie brutalizacja postępowania wobec ubogich najemców jest coraz bardziej widoczna, zarządzanie biedą za pomocą siły staje się faktem.

Jak zauważają badacze gettoizacji, coraz wyraźniej widzimy wspieranie tych procesów przez państwo za pomocą środków policyjnych i wojskowych (por. np. Davies dz. cyt. s.158-166). Dzielnice ubogich są postrzegane jako potencjalnie niebezpieczne dla władzy i muszą być poddawane regularnej kontroli, tak w fazie zasiedlania przez nowych mieszkańców, jak wysiedlania starych, a także gdy dopełniona jest już gettoizacja. Najjaskrawszym tego przykładem są brazylijskie favele, które otacza się murami aby utrudnić przemieszczanie się ludności w momencie państwowego ataku (identyczny jest zresztą sposób traktowania przez siły państwowe Izraela okupowanych terytoriów arabskich, które również stanowią morze nędzy).

Niel Smith wprowadza pojęcie „miasta rewanżystowskiego” [2] (Smith 2010 s. 41), które zabezpiecza wysiedlanie osób ubogich, rozwijając środki przymusu [3]. Jako przykład służy mu oczywiście Nowy Jork, który, mniej więcej w okresie przejmowania przez bogatych kolejnych dzielnic, rozwinął słynną politykę „zero tolerancji”, opierającą się na bezwzględnej kryminalizacji nawet błahych zachowań. Jak pisze Smith był to również czas w którym miasto wypłacało rekordowe sumy na ugody z ofiarami policyjnej przemocy oraz próbowało wyposażyć stróży prawa w kule dum – dum eksplodujące wewnątrz ciała (tamże s. 43). Loic Wacquant opisał politykę miasta z tego okresu w ten sposób: „Cel reformy: uspokoić przestraszone klasy średnie i wyższe – te które chodzą do wyborów – za pomocą permanentnego nękania biednych w przestrzeni publicznej (w parkach, na ulicach, dworcach, autobusach, w metrze itp.) Do celu prowadzą trzy środki: zwiększenie stanu osobowego i wyposażenia jednostek policji, decentralizacja operacyjnej odpowiedzialności i scedowanie jej na komisarzy dzielnicowych wraz z ilościowym określeniem zadań oraz wprowadzenie systemu informatycznego (z centralną bazą danych, dostępną w komputerach samochodów patrolowych).” (Wacquant 2009 s. 27)

Realizacja tych założeń jest zaskakująco podobna w Polsce. Wdrażany właśnie projekt „rewitalizacji Nadodrza” (część wrocławskiego, administracyjnego osiedla Ołbin charakteryzująca się względnie wysoką przestępczością i niskim dochodem mieszkańców, a mająca przeobrazić się w modną i atrakcyjną dzielnicę) zakłada odnowienie komisariatu policji za pieniądze Unii Europejskiej oraz montaż 40 kamer, w tym jednej wycelowanej w niezależne centrum kulturalne i miejsce spotkań lokalnych aktywistów. Sieć monitoringu ma być rozwijana także na poznańskich Jeżycach, które również są „rewitaliozwane”. Analogicznie w 2006 roku na skrzyżowaniu legendarnie wręcz niebezpiecznej ulicy Brzeskiej z lansowaną na nowe zagłębie rozrywkowe warszawskiej Pragi Ząbkowską utworzono nowy komisariat.

Warto także pamiętać, że ubodzy najemcy często znajdują się na przecięciach różnych systemów opresji. Niedostatek materialny może skutkować chorobami, uzależnieniami, współwystępuje z wielodzietnością, nieobecnością jednego z rodziców przy pracy opiekuńczej, wśród osób najmujących lokale komunalne więcej jest kobiet i osób w podeszłym wieku. Różne systemy opresji niekiedy funkcjonują zaskakująco współbieżnie redukując szansę na zrealizowanie swoich interesów do zera. Jedna z osób z którymi przeprowadzałem wywiady na warszawskiej Pradze, mieszkająca w zreprywatyzowanym kilka lat temu budynku, powiedziała dobitnie:

Następuje przemoc, czy przemoc finansowa ze strony właścicieli budynku, prawda? Czy przemoc wobec kobiet, czy przemoc…to też jest raczej przemoc, ignorowanie czyichś potrzeb na przykład, prawda? Ze strony państwa, czy…ze strony państwa, przecież nasze państwo jest przemocą.

Autorka powyższego cytatu sama wielokrotnie doświadczyła przykładów nękania przez właściciela, a także obojętności urzędników i służb państwowych, które wobec osób żyjących w niedostatku częściej występują w roli sprawcy nieszczęścia niż pomocy. Niestety idealny przykład takiego jednoczesnego działania różnych aparatów przemocy został dostarczony w ostatnich dniach przez życie. W momencie gdy piszę te słowa toczy się postępowanie o odebranie dziecka mieszkance Warszawy, która wraz z czteroosobową rodziną została przesiedlona przymusowo do lokalu socjalnego o powierzchni 21 metrów kwadratowych (bez naruszena prawa). Następnie urzędnicy uznali, że to zbyt mała powierzchnia, by mogło wychowywać się na niej dziecko. Rozpoczęto więc procedurę sądową zmierzająca do odebrania pociechy rodzinie. Rozprawy zamierzali obserwować inni najemcy zrzeszeni w Komitecie Obrony Lokatorów, ale sąd utajnił posiedzenia.

Można powiedzieć, że system pomocy społecznej jest sfragmentaryzowany i nieprecyzyjny zaś system kontroli i represji scentralizowany, zsynchronizowany i bezlitosny. Na temat urzędników i urzędniczek zarządzających zasobem komunalnym, odpowiedzialnych również za reprywatyzację budynków ta sama respondentka powiedziała:

Chcę tego, chcę, żeby to było ustawione jak należy. Ja nie mówię, że oni maja pracować za 5 groszy, niech oni maja godziwą, porządną płacę a niech nie kradną do cholery, niech nie oszukują tych, którzy są bezbronni. Mnie wkurza do granic możliwości to, że bydlę, które ma władzę znęca się nad tym, który nie ma nic. To jest najohydniejsza zbrodnia jaka tylko może być…to jest zbrodnia, bo ja widzę co się dzieje, słuchaj, od początku przejęcie przez prywatnych właścicieli, w pierwszym roku umarła jedna osoba, w drugim roku dwie osoby, w sumie (w 5 lat – przyp. WK) pięć osób. Niezły przerób, nie?

Władze nękają lokatorów i lokatorki również jako właściciele nieruchomości, a więc występują w klasycznej roli kapitalisty chcącego zrobić interes. Ewidentny tego przykład stanowi przypadek mieszkań komunalnych i socjalnych w kamienicy przy 29 listopada w pobliżu centrum Warszawy. Zaalarmowani przez mieszkańców aktywiści i aktywistki z Komitetu Obrony Lokatorów nagrali na wideo pracowników dokonujących tam ekspertyzy stanu instalacji gazowej, którzy wyraźnie stwierdzili, że nie ma podstaw odłączać tego medium, ale Zarząd Gospodarki Nieruchomościami powinien niezwłocznie zlecić jej naprawę. Mimo to, a sytuacja miała miejsce w środku zimy, ZGN nie odstąpił od zamiaru odłączenia gazu w całym budynku. Zrozpaczeni mieszkańcy wraz z aktywistami okupowali siedzibę ZGN przez 4 dni, ale mimo to nie udało im się zmusić urzędników do naprawienia instalacji. Decyzję o odłączeniu gazu podjął ostatecznie Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego stwierdzając jednocześnie, że instalacja nadaje się do naprawy. Mimo to miasto zaproponowało jedynie wymianę mieszkań, ale tylko komunalnych i z uregulowanymi opłatami. Kilkanaście rodzin, w tym najaktywniejszych osób, otrzymało faktycznie nowe mieszkania komunalne. Jednak pozostali zostali w kamienicy, w której od tamtego czasu nie ma gazu. Wyglądałoby to może na przykład zwykłej oszczędności ludzkim kosztem, ale biorąc pod uwagę atrakcyjną lokalizację kamienicy można zaryzykować tezę, że chodzi o coś więcej. Rezygnacja z remontów nawet gdy są konieczne i odcinanie mediów to najprostsze metody, jakimi właściciele zachęcają do wyprowadzki.

We wrześniu 2009 TNV Warszawa poinformował o przypadku właściciela stołecznej kamienicy przy ulicy Strzeleckiej, który nie tylko odciął swoim najemcom gaz, za którego podłączenie zażądał po 500 złotych od lokalu (dodatkowo do wysokich czynszów), ale również zaspawał jedyną bramę wjazdową na podwórze. Ogrzewanie stanowi częsty cel nękających właścicieli. Również w Warszawie, przy ul. Jagiellońskiej, w kamienicy opalanej głównie węglem, spółka dwóch przedsiębiorców wprawionych w przejmowaniu komunalnego mienia odebrała po prostu mieszkańcom dostęp do piwnic, co uniemożliwiło im składowanie opału. Zasłonięto także okna płachtą przedstawiającą przyszły wygląd kamienicy, która nie przynosiła żadnego dochodu. Najskrajniejszy przypadek działania obliczonego na pozbycie się lokatorów miał jednak miejsce przy ul. Hożej 25 gdzie, jak podał Super Express, właściciel, który 2 lata wcześniej przejął kamienicę, wyburzył wszystkie ściany działowe w piwnicy i niemal wszystkie na parterze. Lokatorzy zaalarmowali Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który potwierdził ich obawy orzekając, że “W związku z rozbiórką części ścian murowanych konstrukcja nośna budynku została osłabiona. Może to stwarzać zagrożenie bezpieczeństwa ludzi i mienia”. Niemniej jednak wszyscy zajmujący się sprawą urzędnicy uznali zgodnie, że nic się nie da zrobić, gdyż właściciel ma prawo robić ze swoją własnością co chce. Praktyka pokazała, że może on nawet pozbawić mieszkańców wody. Tak zrobił posiadacz kamienicy przy ulicy Dzierżby na Ursynowie, który w trakcie trwania procesów z lokatorami o podwyżki czynszów i eksmisje po prostu rozwiązał umowę z MPWiK. Wodę odłączono nie uprzedzając o tym mieszkańców.

Jeśli nie można podnieść czynszów, bo lokatorzy czy lokatorki zakładają pozwy, można inaczej manipulować kosztami mieszkania tak, by okazało się ono uciążliwie drogie. Oto wypowiedź osoby z reprywatyzowanego mieszkania:

Zażyczyli podwyżki zużycia wody do 8m3 na osobę, słuchaj, w tym można słonia wykąpać a nawet całe stado, no nic ja mam 6m3 w tej chwili, no trudno płacę, w każdym razie ja napisałam do nich pismo, na które o dziwo zareagowali (...), z tym, że ja się z tym nie godzę i domniemywam, że to chodzi o to, żebym ja płaciła, pokrywała należności za te osoby, które nie płacą. Napisałam, że to jest niezgodne z prawem, nie ma czegoś takiego jak odpowiedzialność zbiorowa i ja tego płacić nie będę, a średnie zużycie wody w Warszawie wynosi od 4,5 do 5m3, bo tak jest faktycznie. Przysłali mi, że mam płacić za 6 m3,ale nie koniec tego. Ci, którzy nie mają łazienek albo urządzeń kąpielowych płacili 3 m3, ja z łazienką i pralką, która jednak trochę wody bierze, ja płacę za 6 m3, natomiast tym pozostałym, ponieważ my nie zgodziliśmy się, żeby płacić za 8m3, to tym bez łazienki podwyższyli do 5 m i jeszcze kazali im zapłacić wstecz od 2005 roku. I ja mówię, to jest nielegalne, nie wolno i to jest bez bezprawne i niech pani, pani Basiu idzie, bo jeśli pani miała aneks czynszowy i tyle pani płaciła, ile oni żądali, oni nie maja prawa wstecz pani zażyczyć sobie…i zgadnij ile osób poszło po prawniczki? Nikt, rozumiesz teraz dlaczego mówię, ze każda taka osoba, która działa jest bezcenna? Bo z całego domu działam tylko ja jedna. Ale dlaczego oni nie chodzą, jak myślisz, dlatego, że sądzą, że to nic nie da?

Aktywiści Komitetu Obrony Lokatorów twierdzą zresztą, że zarządca, który dopuszcza się dręczenia może być tylko pracownikiem, specjalnie do tego celu wynajętym, który za pieniądze pozbywa się lokatorów, a późniejsze zyski ze sprzedaży lub najmu nieruchomości zagarnia duża, zatrudniająca go firma. Wśród autorów opisujących współczesne przemiany miast coraz częściej pojawia się teza, że o ile w latach 50. i 60., kiedy zjawisko gentryfikacji wystąpiło po raz pierwszy, osoby kupujące nieruchomości w modnych i drożejących dzielnicach faktycznie chciały tam mieszkać, ze względu na ich niepowtarzalny charakter, to współcześnie takie transakcje mają zazwyczaj charakter inwestycji (por. Murzyn 2006 s. 65 i Smith dz. cyt. 45 - 68). Oznacza to, że kamienice i działki kupują głównie firmy lub indywidualni spekulanci wyposażeni w duży kapitał, z nadzieją na to, że sprzedadzą lub wynajmą je drożej za kilka lat. Taka sytuacja ma związek z globalnym wycofaniem inwestorów z branż produkcyjnych i ucieczką w sferę finansów, nie inwestuje się już w fabryki samochodów, jak przez większość XX wieku, lecz w papiery wartościowe. Gdy zaś pojawiają się wahania na giełdzie stabilny, długoterminowy zysk gwarantują akty własności ziemi i budynków. Ciekawe jest zresztą, że w ciągu ostatnich 5 lat kilku najbogatszych ludzi w Polsce, w tym Jan Kulczyk i Ryszard Czarnecki, wycofało część swojego kapitału z firm sektora finansowego i pozakładało spółki działające na rynku nieruchomości.

To jak domy ubogich mieszkańców i mieszkanek warszawskiej Pragi stają się nagle żetonami w kasynie opisuje zatrudniony w Zachęcie architekt Benjamin Cope. Napisał on ciekawy artykuł zawierający dużo ważnych informacji o firmach-krzakach, ludziach-słupach i powiązaniach biznesu z władzami oraz sektorem pozarządowym w procesie przejmowania mienia komunalnego przez inwestorów. Kończy odwracając schemat, w ramach którego zwykle mówi się o rewitalizacji, obecny w takich stwierdzeniach jak „idziemy do Europy”, albo „wprowadzamy światowe standardy”. Nawiązuje on mianowicie do słynnych na całym świecie sposobów załatwiania interesów znanych z Bazaru Różyckiego albo Stadionu X-lecia pisząc „Praga w erze globalizacji pokazuje, że globalizacja w znacznym stopniu przypomina Pragę.” (Cope 2010 s. 89)

Dziękuję za pomoc osobom związanym z warszawskim Komitetem Obrony Lokatorówj.

1-Ustawa zwalnia z tego obowiązku m.in. gdy w lokalu ma zamieszkać sam właściciel lub jego najbliżsi. Latem 2009 posiadacz kamienicy w Warszawie wręczył wypowiedzenia 17 rodzinom ją zamieszkującym z informacją, że do wszystkich mieszkań mają się wprowadzić jego najbliżsi. Nie był to przypadek odosobniony.

2-Rewanżyści to mieszczanie, którzy chcieli wziąć odwet na biedocie za to, że w 1848 roku przejęła miasto w ramach działania Komuny Paryskiej, istotą rewanżyzmu jest nienawiść do ubogich i obarczanie ich winą za złą sytuację miasta),

3-Na marginesie warto wspomnieć, że grecki socjolog Chryssanthi Petropoulou stawia tezę, że gettoizacja, komercjalizacja przestrzeni i zwiększenie policyjnego nadzoru, a więc to wszystko co Smith określa mianem miasta rewanżystowskiego, uderzyło w style życia młodzieży i wskazuje je jako główne przyczyny powstania z grudnia 2008, którego społeczne reperkusje do tej pory wstrząsają greckim państwem (Petropoulou 2010 s. 218). Petropoulou uważa także, że radykalne greckie ruchy społeczne, są ruchami miejskim, częścią walki o przestrzeń i prawo użytkowania jej.

Bibliografia:
Cope (2010) Raport z Pragi: megaplany, mikromodernizacja i ryzykowna urbanizacja w: Przegląd Anarchistyczny nr 11
Davies (2009) Planeta slumsów Warszawa: Książka i Prasa.
Murzyn (2006) Kazimierz: środkowoeuropejskie doświadczenie rewitalizacj Kraków: Międzynarodowe Centrum Kultury
Petropoulou (2010) From the December Youth Uprising to the Rebirth of Urban Social Movements: A Space–Time Approach w: International Journal of Urban and Regional Research nr 34
Smith (2010) Gentryfikacja jako globalna strategia urbanistyczna w: Przegląd Anarchistyczny nr 11
Wacquant (2007) Więzienia nędzy Warszawa: Książka i Prasa

Warszawa: Prawnicy Bożeny Bartczak grożą Komitetowi Obrony Lokatorów

Kraj | Lokatorzy

Prawnicy Bożeny Bartczak, znanej warszawskiej kamienicznicy, która zajmuje się przejmowaniem kamienic i usuwaniem lokatorów za pomocą brutalnych metod, wysłali do Komitetu Obrony Lokatorów list z pogróżkami, domagając się usunięcia demaskujących jej działania artykułów. Kancelaria Brudkowski i Wspólnicy, działając w imieniu pani Bartczak, usiłuje ponadto wyłudzić od Komitetu sumę 20 tys. zł.

Chodzi o opublikowane na stronie Komitetu artykuły:

Jak Bożena Bartczak niszczy rodziny w Wawrze | Pani Bartczak oszukuje STOEN by wypędzić lokatorów | Właściciel odcinający dostęp do mediów może być ścigany karnie

W artykułach została opisana historia lokatorów z Wawra z ulicy Widocznej w dzielnicy Wawer w Warszawie. W styczniu 2010 r., Komitet Obrony Lokatorów zapoznał się z ich dramatyczną historią o walce z nieuczciwą kamienicznicą i o stosowanych przez nią szykanach, zmierzających do pozbycia się lokatorów i sprzedania nieruchomości.

Wśród specjalnych działań pani Bartczak można wymienić: zasypywanie szamba, odcinanie elektryczności, odcinanie gazu, odgradzanie dojścia do posesji. Lokatorzy nie mogą już korzystać z toalet w lokalach, muszą na mrozie korzystać z toi-toia ustawionego na podwórku. Lokatorzy z dwójką małoletnich dzieci niedługo nie będą mieli dostępu do wody bieżącej, gdyż pani Bartczak zamierza również zabrać im możliwość korzystania z hydrofora.

Władze Warszawy ukrywają dane o reprywatyzacji kamienic

Kraj | Lokatorzy

Dziś, organizacje lokatorskie ujawniły istnienie raportu władz miasta o reprywatyzacji budynków w warszawskim Śródmieściu. W raporcie umieszczonych jest ok. 1500 adresów nieruchomości ze Śródmieścia, w przypadku których wszczęto postępowanie administracyjne o reprywatyzacji. W rubrykach opisane są: numer działki, stan prawny, informacja o zwrocie lub toczących się postępowaniach przed sądami.

Miasto od dawna twierdzi, że "nie ma takiej listy"; Komitet Obrony Lokatorów wnioskował o taką listę nieraz. Oprócz tego, pytano o istnienie takiej listy na sesji Rady Warszawy - ostatni raz 30 września. Wtedy wiceprezydent Warszawy, Andrzej Jakubiak, powiedział, że nie ma takich list.

Łódź: Pielęgniarek przed sądem za strajk w "Barlickim"

Kraj | Prawa pracownika | Represje

Pielęgniarki z Uniwersyteckiego Szpitala im. Barlickiego w Łodzi oskarżone o kierowanie nielegalnym strajkiem ponownie staną przed sądem pierwszej instancji.

– Wyrok sądu i sytuacja zwolnionych, to dowód na dyskryminację grupy zawodowej, jaką są pielęgniarki. Przykład łódzki pokazał, że inaczej traktuje się lekarzy, a inaczej pielęgniarki, mimo że sprawy strajków zbiorowych reguluje ta sama ustawa – mówi Dziennikowi Łódzkiemu Izabela Desperak z Nieformalnej Grupy Łódź Gender.

Strajk rozpoczął się we wrześniu 2008 roku i trwał jedenaście dni. Siostry odeszły od łóżek pacjentów początkowo na dwie godziny, potem codziennie wydłużały strajk o godzinę. Domagały się podwyżek. Rozmowy z dyrekcją nie przynosiły rezultatu. Strajk został zawieszony po 11 dniach, ale zanim doszło do porozumienia, dyrekcja zawiadomiła prokuraturę, że protest może być nielegalny. Pielęgniarki stanęły przed sądem, ten uznał ich winę i ukarał je grzywnami – od 1,5 tys. zł do 4 tys. zł.

[Wrocław] Kino CRK: Towarzysz Pedersen [CRK]

Kraj | Kultura
2010-10-20 20:00
2010-10-20 22:00

20.10.2010
WROCŁAW
CRK (koncertownia)
ul. Jagiellonczyka 10d
godz.20:00
wjazd: darmo

Towarzysz Pedersen
(Gymnaslærer Pedersen, reż. Hans Petter Moland, Norwegia, 2006, 126 min)

Rzecz dzieje się pod koniec lat 1960-tych. Knut Pedersen (Kristoffer Joner) prosto po studiach zatrudnia się jako nauczyciel. Marzy mu się spokojne życie człowieka z klasy średniej. Jednak spokój ten zakłóca młoda lekarka na stażu, Nina Skatoy (Ane Dahl Torp), z którą Knut nawiązuje romans. Nina jest zagorzałą komunistką, więc nie tylko głosi dookoła swoje radykalne poglądy, ale też z ich powodu zrywa po jakimś czasie romans, twierdząc, że nie licuje on z jej komunistycznym światopoglądem. Bardziej interesuje ją nawoływanie do rewolucji robotniczej w Norwegii. Zafascynowany nią Pedersen coraz bardziej skłania się w stronę lewicowych poglądów. Ale czy jest czas i miejsce na miłość, kiedy chodzi o zwycięstwo klasy robotniczej?
http://www.myspace.com/kinocrk

Uwaga: Film wcześniej miał mieć projekcję 13 października (środa), lecz z powodów technicznych projekcję przesunęliśmy na 20 października (środa).

UNICESTW TOUR- relacja Antify

Kraj | Antyfaszyzm

Na wrzesień tego roku faszyzujący wielbiciele Black metalu przygotowali trasę koncertową „Unicestw Tour” reklamowaną między innymi ulotką zawierającą takie zaproszenie: „Wysyłając SMS pod numer „1488” (…) sponsorujesz jeden nabój karabinowy, dzięki któremu można odebrać życie jednemu małemu podczłowiekowi. (…) Nie pozwól dorosnąć dzieciom Afryki!”.

W trasie miały brać znane i mniej znane polskie zespoły metalowe, oraz „gwiazda” z Francji- nazi metalowy Ad Hominem. Taka prowokacja nie mogła przejść bez reakcji bojowych antyfaszystów, którzy przeprowadzili szereg skoordynowanych akcji.

Kilka dni przed planowanym koncertem pojawiła się strona internetowa do złudzenia przypominająca oryginał na której poinformowaliśmy w imieniu organizatorów że trasa zostaje odwołana. Poza tym przez Internet wprowadziliśmy także trochę zamętu informacyjnego na linii organizatorzy-właściciele klubów. Dni koncertów upłynęły pod znakiem akcji bezpośrednich.

Stowarzyszenie "eduNGO" zaprasza na projekcję filmu "Mali niewolnicy"

Kraj | Edukacja/Prawa dziecka
2010-10-14 18:00
2010-10-14 20:00

Wiedza z zakresu edukacji globalnej daje szanse na zrozumienie tego, jak wysokie są koszty niskich cen. Jest to istotne tym bardziej, że często kupując nie zdajemy sobie sprawy z tego, kto wytworzył dobra, które konsumujemy. Film „Mali niewolnicy” w reżyserii Richarda Alwyn’a to dokument ukazujący warunki życia dzieci globalnego Południa. Dzieciństwo ukazywane w filmie w żaden sposób nie napawa optymizmem. Przymusza do refleksji nad wymiarami globalizacji. Tej na Północy – kolorowej, modnej i względnie beztroskiej. I tej na Południu – nędznej, mozolnej, wyniszczającej ludzi.

Nieprzypadkowo data filmu zbiega się ze Świętem Komisji Edukacji Narodowej, powszechnie zwanym Dniem Nauczyciela. Inaugurując 14 października cykl spotkań filmowych „eduNGO”, chcemy ukazać jeden z istotnych dyskursów edukacyjnych, pomijanych w oficjalnych programach nauczania.

Tylko wiedza o rzeczywistości pozawala na jej przemiany. Zapraszamy zatem na film oraz dyskusję o edukacyjnych kontekstach globalizacji.

Wprowadzenie do filmu oraz dyskusji wygłoszą Kamila Rudnicka i Paweł Rudnicki.

Nalanda - KsięgarnioKawiarnia Vegedajnia Varsztatownia, pl. Kościuszki 12, Wrocław
14.10.2010, godz. 18:00

Katowice: Ogólnopolska Akcja Przeciwko Brutalności i Bezkarności Policji

Kraj | Protesty

W dniu 9 października na ulicy Stawowej na przeciwko komisariatu, odbyła się pikieta zorganizowana przez FA Śląsk.
O godzinie 12:00 zebrała się grupa ok. 25 osób, chcących wyrazić swój sprzeciw, wobec brutalności policji, oraz mediom promującym tylko zakończone sukcesem akcje policji, wobec istnieniu zawodu policjanta w ogóle.

Gdy czarno-czerwone flagi powiewały na lekkim wietrze, przechodniom zostały rozdane 2 rodzaje ulotek informujących o kompromitujących poczynaniach policjantów min. w Nowym Targu lub na Śląsku, w nakładzie ok. tysiąca egzemplarzy.

Akcja spotkała się z bardzo pozytywną reakcją odbiorców. Mogliśmy usłyszeć szczere słowa poparcia i uznania z ust starszych jak i młodszych przechodniów i rozmówców. Zostaliśmy zapewnieni z ich strony o chęci wsparcia min. w razie konfrontacji fizycznej z policjantami, do której jednak nie doszło. Akcja nie została zalegalizowana, nie doszło jednak nawet do spisania jej uczestników. Obecność policji dała się odczuć jedynie dzięki przechadzającym się po Stawowej tajniakom, jednak niezbyt dobrze zakonspirowanym.

Mieliśmy niekłamaną przyjemność obkleić znak informujący o posterunku vlepkami z hasłami „still not loving police”, które również zostały rozdane zainteresowanym. Nie obyło się też bez przyklejenia vlepki na znak przez jednego z przechodniów, który zrobił to z wielkim impetem i radością.

Nasza pikieta została wsparta obecnością zarówno innych sekcji FA, jak i anarchistów niezrzeszonych. Jak widać wspólne cele i priorytety przekładają się na owocną współpracę – dzięki za obecność.

Bestialstwo za przyzwoleniem władz

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt

W sytuacji przepełnienia i niedofinansowania publicznych schronisk dla zwierząt, w Polsce jak grzyby po deszczu wyrastają prywatne "przytuliska". W rzeczywistości są dla nich obozami śmierci. Zwierzęta - najczęściej psy - nie tylko są bite i głodzone, ale wałęsają się bez nadzoru, pozostają bez opieki weterynaryjnej, brodzą we własnych odchodach w ciasnych klatkach, padają schorowane i cierpiące. Zdarza się, że są zabijane lub palone żywcem w piecach.

Na Dolnym Śląsku toczą się już dwa postępowania o znęcanie się nad zwierzętami w Nowej Ligocie i Dobrocinie, po tym jak na posesjach właścicieli "schronisk" odkopano szczątki zwierząt popakowane w reklamówki. Kilka dni temu ujawniono podobny proceder pod Kielcami.

Warszawa: Praskie spotkanie Komitetu Obrony Lokatorów

Kraj | Lokatorzy

W sobotę na warszawskiej Pradze, Komitet Obrony Lokatorów zorganizował spotkanie sąsiedzkie lokatorów, w celu zintegrowania ruchu lokatorskiego i zaplanowania dalszych działań. Obecnych było około 30 osób mieszkających w rejonie ul. Targowej, Ząbkowskiej, Tarchomińskiej, Grajewskiej, Mackiewicza, itd...

Członkowie Komitetu Obrony Lokatorów wprowadzili zebranych w aktualny stan działań organizacji lokatorskich: próby zorganizowania "okrągłego stołu" z władzami Warszawy (propozycja odrzucona na ostatniej sesji Rady), Warszawskich Spotkań Mieszkaniowych, na których władze lokalowe skompromitowały się brakiem merytorycznego przygotowania i arogancką postawą wobec mieszkańców. Wspomniano również o innych działaniach protestacyjnych.

Jeden z mieszkańców rzucił pomysł zorganizowania demonstracji na skrzyżowaniu ul. Targowej i Al. Solidarności - co wszyscy zebrani podchwycili z entuzjazmem. Utworzono grupy robocze do wymyślania haseł i malowania banerów, powiadamiania sąsiadów i ulotkowania. Demonstracja odbędzie się w nadchodzących tygodniach.

Celem planowanej demonstracji będzie zwrócenie uwagi na postulaty lokatorskie, takie jak: anulowanie podwyżek czynszów, podwyższenie kryterium dochodowego umożliwiającego najem lokalu komunalnego, zaprzestanie łamania prawa przez urzędników odmawiających lokali, zaprzestanie przyznawania lokali nie nadających się do zamieszkania.

Kraków: Atak na imprezę towarzyszącą Marszowi Ateistów i Agnostyków

Kraj | Dyskryminacja | Klerykalizm | Protesty

Dziś do budynku w którym odbywała się dyskusja "O świeckość państwa, czyli polskie organizacje pro- laickie" będąca wydarzeniem towarzyszącym Marszowi Ateistów i Agnostyków organizowanym przez stowarzyszenie "Młodzi Wolnomyśliciele" została wrzucona świeca dymna. Nikt nie ucierpiał, policja i straż pożarna są już na miejscu.

Kanał XML