Kraj

Policja zaatakowała skłot w Gdańsku, pobita skłoterka!

Kraj | Lokatorzy | Miejsca | Represje

Dziś, 13 lipca 2010 roku, w godzinach przedpołudniowych policja włamała się na skłot w Gdańsku (ul. Jana Skolna, okolice Trzech Krzyży). Pobita została jedna z zamieszkujących to miejsce kobiet.

Skłot jest zdemolowany, skłotersi uwięzieni w środku, wejścia pilnuje policja. Nikt nie jest wpuszczany do środka skłotu, nawet dziennikarze. Pod skłotem zbierają się ludzie.

Galeria zdjęć | Film z ewikcji

Warszawa: Spółka Prometeusz przejmuje kolejne kamienice wraz z lokatorami

Kraj | Lokatorzy

 Kamienica przy Jagiellońskiej 22 Spółka Prometeusz zaczęła przejmować kolejne kamienice na Warszawskiej Pradze. Ze spółką Prometeusz są powiązani pan Radosław Martyniak i Andrzej Kawalec, zasiadający również we władzach spółki Fenix Capital. Spółka ta ma za sobą wiele udanych reprywatyzacji. W 2006 r. spółka przejęła za około 11 mln. zł kamienicę przy ul. Noakowskiego przy pl. Politechniki. Cena ta wynosiła około 10% rynkowej wartości tej nieruchomości. Nie powinno to jednak dziwić, skoro nieruchomość została „odziedziczona” przez Andrzeja Waltza, męża prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, który sprzedał kamienicę w ekspresowym tempie – zdając sobie sprawę że reprywatyzacja może zostać podważona.

Dom zabrano na mocy dekretu Bieruta z 1945 r. Należał do rodziny Oppenheimów. Ale po wojnie za właściciela podawał się Henryk Kępski, wuj męża prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Kępski kupił kamienicę w grudniu 1945 r. od osoby, która sfałszowała pełnomocnictwa przedwojennych właścicieli. Fałszerze byli przekonani, że właściciele zginęli podczas wojny.

Ponieważ obowiązuje zasada zaufania do ksiąg wieczystych, nabywca kamienicy w „dobrej wierze” nie utraci własności kamienicy, nawet jeśli się udowodni przed sądem, że sprzedający nie był prawnym właścicielem nieruchomości. W podobny sposób raz na zawsze zamknięto sprawę wielu „przekręconych” kamienic w Warszawie. To tłumaczy pośpiech, w jakim mąż pani prezydent sprzedał kamienicę.

Szefowie zamierzają odebrać prawo do urlopu na żądanie

Kraj | Prawa pracownika

Uproszczenie zasad karania pracowników czy zmniejszenie liczby dni urlopu na żądanie z czterech do dwóch - "Gazeta Prawna" donosi o propozycjach zmian w kodeksie pracy. Zgłosili je do sejmowej komisji Przyjazne Państwo przedstawiciele organizacji Pracodawcy RP. Propozycje te dotyczą między innymi odbierania prawa do urlopu na żądanie, gdy ten może "zdezorganizować pracę zakładu". Zdaniem pracodawców, zamiast czterech wystarczą dwa takie dni w roku.

Pracownik musiałby zgłosić żądanie urlopu najpóźniej w dniu poprzednim. Pracodawca miałby możliwość odmówienia udzielenia urlopu na żądanie, jeśli uzna, że obecność pracownika w firmie jest niezbędna ze względu na istotny interes firmy.

Katowice: Tesco zalewa działki trującymi ściekami

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt

Szara, oleista i śmierdząca substancja niszczy ogródki działkowe w Rydułtowach. Winien jest pobliski hipermarket Tesco, który nie jest podłączony do kanalizacji.

Podtapianie ogródków rozpoczęło się jesienią 2008 roku. Szarawy, gęsty płyn zaczął spływać po skarpie za magazynem dostaw towarów hipermarketu Tesco prosto na działki leżące tuż za nasypem. Najmocniej ucierpiały pierwsze cztery. Na jednej z działek zalało altankę, na innej zbutwiały drzwi. Zgniły warzywa na grządkach, później powysychały drzewa owocowe i ozdobne krzaki. Działka zamieniła się w grzęzawisko. Działkowicze domagają się odszkodowania.

W odpowiedzi zarząd Tesco odciął się od odpowiedzialności. Za wszystko obwinił oberwanie chmury. "Jednakże w drodze jednorazowej decyzji podyktowanej troską o naszych sąsiadów oraz dobrym wizerunkiem spółki Tesco" hipermarket przyznał kobiecie 7 tys. zł odszkodowania.

Michał Sikora, rzecznik prasowy sieci Tesco, przyznaje, że hipermarket w Rydułtowach nie jest podłączony do systemu wodno-kanalizacyjnego. Twierdzi jednak, że woda z centrum handlowego nie przedostaje się na sąsiednie działki. (gazeta.pl)

Reklama na oknach nie narusza dóbr osobistych

Kraj | Lokatorzy

Wielkoformatowa reklama zasłaniająca okna mieszkania nie narusza dóbr osobistych mieszkańca - uznał prawomocnie Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekając w głośnej sprawie Małgorzaty Falęckiej. Sąd oddalił jej apelację od wyroku niższej instancji, który odmówił uwzględnienia jej pozwu przeciw wspólnocie i agencji reklamowej.

Małgorzata Falęcka domagała się od pozwanych przeprosin w mediach. Powołując się na prawo do prywatności, nietykalności mieszkania oraz wypoczynku, skarżyła się, że wielka reklama z siatki winylowej w dzień przesłaniała widok z okna i naturalne światło, z kolei w nocy silne reflektory oświetlające reklamę powodowały, że w mieszkaniu było bardzo jasno. Wspólnota mieszkaniowa wnosiła o oddalenie pozwu, powołując się na zgodne z prawem przyjęcie uchwały o powieszeniu reklamy, z przeznaczeniem zysków na cele remontowe będącej w złym stanie kamienicy. Sąd Okręgowy oddalił powództwo i choć przyznał rację powódce, że reklama była uciążliwa i wkraczała w sferę praw właściciela, to ocenił, że zabrakło najważniejszego elementu, by uwzględnić pozew: bezprawności działania pozwanych.

Nauczyciele w Kamiennej Górze nie dostali pensji

Kraj | Prawa pracownika

W Kamiennej Górze nauczyciele nie dostali pensji. Zaczęło się od niewypłacenia świadczenia wakacyjnego w czerwcu, w lipcu na konta nie wpłynęły już pensje. Pieniędzy nie dostali także inni pracownicy budżetówki: MOPSu, muzeum, biblioteki, centrum kultury, urzędu miasta i innych instytucji.

Burmistrz przyznaje, ze miasto ma kłopot. Pieniędzy zabrakło ze względu na przeinwestowanie środków. Fundusze pochłonęły 2 projekty unijne, w tym gentryfikacja starej części miasta. Przepisy dotyczące dotacji nie znają wyjątków, wobec czego samorządowi zabrakło pieniędzy na wypłaty dla około 400 osób.

Krakowski tramwaj

Kraj | Blog | Dyskryminacja | Rasizm/Nacjonalizm

Chciałbym opisać Państwu pewną sytuację. Wczoraj w centrum miasta, tramwajem, średnio zatłoczonym jechało dwoje rumuńskich dzieci. Dziewczynka ok. sześciu lat i chłopiec ok. dziesięciu. On grał na akordeonie, ona zbierała datki.

Do wagonu wszedł dorosły mężczyzna, agresywny, pijany, wygolony na łyso. Uderzył pięścią w drzwi. Zapadła cisza. Ludzie jak zwykle spotykając się z agresją rozsunęli się na w miarę bezpieczną odległość. Szybko znalazł sobie ofiarę.

Rozpędzony z całej siły kopnął w akordeon, który uderzył dziecko w twarz. Tramwaj zamarł. Czy ktoś jest w stanie wyobrazić sobie dorosłego dobrze zbudowanego mężczyznę kopiącego dziecko??? Rumuńskie, polskie, chińskie... nieważne. Dziecko.

Młody grajek zamarł, chwycił się za twarz i na stek wyzwisk odpowiedział tylko "przepraszam pana". Całą noc to widziałem. Nie mogłem zasnąć... Ofiara przeprasza... Za co? Powtórzył się schemat znany z historii, ale na moich oczach. Sił i agresja przeciw słabości i strachowi. Motorniczy nie zareagował. Ludzie przerażeni.

"Przepraszam pana" wywołało tylko dalszy wybuch agresji. Napastnik ruszył na dzieciaka i wtedy coś się stało. Stojący najbliżej młody człowiek chwycił małego za kurtkę, przesunął za siebie i dość wulgarnie zadał pytanie, co napastnik właściwie zamierza zrobić? Ten próbował go ominąć, przestraszyć, dostać się do dziecka, które kopnął. Pasażer nie ustąpił. W tramwaju narastał szum, jak w ulu, najpierw starsze kobiety uniosły się z miejsc: "Jak tak można?", "Dziecko kopnął" i nieśmiałe: "Może by na policję ktoś...".

Agresja przeniosła się na tego, kto pierwszy zareagował. Ale tu na atak czekały uniesione pięści. Dysproporcja sił wciąż jednak była znaczna. Tłum wokół agresora gęstniał, widziałem, że ludzie się bali, ale wzburzenie wzięło górę. Ruszył mężczyzna ok. pięćdziesiątki, potem kolejny młody człowiek. Przystanek. Napastnik pod presją opuszcza pojazd, prowokuje, krzyczy, straszy, ale jest bezsilny.

Dziewczynka pociesza brata. Ludzie w drzwiach urągają agresorowi, zachęcają by wrócił, wyzywają, szydzą. Widziałem kiedyś film, na którym stado bawołów chroni małego osobnika przed lwami. Nieustępliwa ściana rogów zatrzymała o wiele silniejsze zwierze.

Dlaczego o tym piszę? Bo wczoraj obywatele, zwykli ludzie, razem obronili się, swój system wartości przed chamstwem i agresją. Bo ktoś się postawił, a reszta poszła za nim. I ta agresja musiała uciekać. Da się. Naprawdę się da.

Proszę wydrukujcie o tym jakąś wzmiankę, może pozwoli uwierzyć, że czasem warto przeciwstawić się złu.

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,8113636,List_Czytelnika__Ktos_sie...

WOLNE MEDIA CZY CENZURA? List otwarty do redakcji lewica.pl

Kraj | Blog

WOLNE MEDIA CZY CENZURA?

Czas ucieka – list otwarty do redakcji lewica.pl

Zwracam się do Was jako wieloletni użytkownik, czytelnik, autor i komentator lewicy.pl , zaniepokojony obecnym stanem portalu. Kilkuletnia jednostronność portalu, polegająca na bezkrytycznym nadmuchiwaniu wydarzeń związanych z PPP, WZZ Sierpniem 80 i osobą ich przewodniczącego, połączona z procederem cenzurowania opinii przeciwnych i obrażaniem polemistów przez członków redakcji doszła obecnie do stadium autokompromitacji. Od kilku dni, od 28 czerwca br. znany jest komunikat PAP-owski o śledztwie w sprawie fałszowania poparcia dla PPP w ubiegłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Na lewicy.pl nie ma w tej sprawie ani słowa, choć jeszcze niedawno mieliśmy do czynienia z inflacją komunikatów w sprawie tysiąckrotnie mniejszej wagi, od śledzi bałtyckich po komentowanie egzotycznych wyborów, jeśli tylko wiązały się z osobą Bogusława Ziętka. Czym spowodowane jest milczenie nie tylko jego nadwornych apologetów, ale brak stanowiska redakcji, ośmielę się zapytać? Sprawa, w której już 10 osób zagrożonych jest wyrokiem do 3 lat więzienia jest dla redakcji bagatelna, nieważna, niegodna wspomnienia?

Potrzebne jest jak najpilniej stanowisko redakcji. W ogólnym zarysie polegać musi ono nie tylko na odcięciu się od tych praktyk, likwidacji pozaregulaminowej cenzury, przywróceniu rzetelności dziennikarskiej (w szczególności uniemożliwieniu redagowania – poza blogami – informacji pro domo sua, przywróceniu zasady weryfikacji informacji przez dwa niezależne źródła, a w stosunku do PPP – jeśli nadal będzie istnieć – najmniej przez trzy). Nie muszę dodawać, że należy także przeprosić zarówno cenzurowanych i obrażanych uczestników lewicy.pl oraz pożegnać się – na zawsze – z instygatorami wieloletniej manipulacji – Szymonem Martysem i Pawłem Michałem Bartolikiem. Oczywiście należy dać im sposobność pożegnania się z czytelnikami, choć rozumiem, że w sytuacji zainteresowania się organów ścigania działalnością PPP mogą się od takiego pożegnania uchylić. Pożegnanie z tymi osobami polegać musi na trwałym odcięciu się lewicy.pl także od ich avatarów, występujących pod dowolnymi nickami.

To są warunki minimalne przywrócenia wiarygodności redakcji. Jeśli redaktorzy wiedzą coś więcej, co w ich sumieniu dla jakości komunikacji publicznej na lewicy i na lewicy.pl należałoby ujawnić – niech to uczynią. Czas ucieka, z każdą chwilą straty dla lewicy.pl są coraz bardziej dotkliwe. Milczenie staje się coraz bardziej niezrozumiałe, stawiając redaktorów w kryminalnej sprawie – także każdą/każdego z nich indywidualnie – w pozycji niewytłumaczalnej wobec ich towarzyszy, przyjaciół, znajomych, pracodawców i sponsorów.

Zbigniew Partyka

Warszawa, 2 lipca 2010 r.

Komisja Trójstronna obradowała o płacy minimalnej

Kraj | Prawa pracownika

Z powodu braku założeń do przyszłorocznego budżetu oraz właściwej reprezentacji resortów pracy i finansów, KT nie porozumiała się ws. płacy minimalnej na 2011 r. Rząd proponuje, by wynosiła ona 1386 zł brutto; związki zawodowe, by było to 1500 zł.

Przedstawiciele rządu, pracodawców i związków zawodowych z zespołu budżetu i wynagrodzeń KT mieli we wtorek porozumieć się w sprawie płacy minimalnej na 2011 r. oraz ustalić kilkuletnią tzw. ścieżkę dojścia do minimalnego wynagrodzenia na poziomie 50 proc. przeciętnej płacy w sferze budżetowej. Według szacunków rządowych w 2011 r. ma ona wynosić ok. 3400 zł; obecnie jest to ponad 3200 zł.

Na posiedzeniu zespołu nie pojawili się jednak przedstawiciele ministerstw pracy oraz finansów będący jego członkami. Pracodawcy i związkowcy nie otrzymali też założeń do budżetu na 2011 r.

IV Obóz Federacji Anarchistycznej

Kraj
2010-08-12 00:00
2010-08-25 23:59

Zapraszamy wszystkich, uczestniczki i uczestników oraz sympatyków i sympatyczki Federacji Anarchistycznej, osoby stawiające pierwsze kroki w działalności anarchistycznej jak i kombatantów walk z kolejnymi systemami na czwarty oficjalny obóz Federacji Anarchistycznej.

Chcemy aby obóz stanowił miejsce wymiany oraz rozwoju aktywistycznych umiejętności i wiedzy przydatnej na co dzień (i nie tylko), ale także aby był miejsce integracji.

Nielegalni imigranci chcą abolicji!

Kraj | Dyskryminacja

Już zebrano kilka tysięcy podpisów pod apelem do władz o kolejną abolicję dla nielegalnych imigrantów w Polsce. Akcję zaczęły Ukrainki, które mieszkają w Warszawie i jest wspierana przez różnie organizacje. Obecnie MSWiA pracuje nad nowelizacją ustawy o cudzoziemcach.

Jest także wsparcie u parlamentarzystów. 10 czerwca sejmowa komisja mniejszości narodowych i etnicznych przyjęła dezyderat wzywający szefa MSWiA Jerzego Millera do jak najszybszego podjęcia prac nad ustawą abolicyjną.

Po 1989 r. w Polsce miały miejsce dwie abolicje: w 2003 i 2007 r. Niestety z obu łącznie skorzystało zaledwie 0,5 proc. uprawnionych ponieważ przepisy wymagały spełnienia warunków nieosiągalnych dla większości cudzoziemców, takich jak przedstawienie umowy o pracę i umowy najmu mieszkania.

Warszawa: Relacja z wydarzeń "Polska krajem rasizmu?"

Kraj | Dyskryminacja

W czwartek, 1 lipca 2010 w Warszawie, pod zbiorczym tytułem „Polska jest krajem rasizmu?” odbyło się kilka akcji wokół zamordowania przez policję Nigeryjczyka Maxwella Itoyi, 23 maja na warszawskiej Pradze. Dotyczyły one również niesprawiedliwego traktowania przez policję i prokuraturę świadków tej zbrodni, w tym przetrzymywanego do dzisiaj w areszcie tymczasowym na Grochowie, Agu Chidiego.

W południe w klubokawiarni Chłodna 25, odbyła się konferencja prasowa pt. "Sytuacja prawna świadków morderstwa Maxwella Itoyi. Problemy cudzoziemców przebywających w Polsce”, z udziałem wybitnych gości: prof. Moniki Płatek z Wydziału Prawa i Administracji UW, dr Ewy Majewskiej z Gender Studies Instytutu Badań Literackich UW i Kseni Naranovich z Fundacji Rozwoju „Oprócz Granic”, z projektu „Centrum Powitania”. Została przedstawiona aktualna sytuacja świadków morderstwa Maxwella Itoyi, absurdalność zarzutów im postawionych oraz bezzasadność przetrzymywania jednego ze świadków, Agu Chidiego już niespełna miesiąc w areszcie tymczasowym. Skrytykowano działania policji oraz prokuratury, opieszałość i brak przejrzystości w śledztwie oraz rasistowski wymiar tego zabójstwa.

Przedstawiono żądanie przeproszenia Nigeryjczyków w Polsce przez warszawską, kompleksowych szkoleń w policji warszawskiej i ogólnopolskiej na okoliczność występujących w niej rasizmu i ksenofobii oraz żądanie przeprosin ze strony komendanta stołecznej policji i jego rzecznika za rasistowskie wypowiedzi.

O godzinie 16:00 pod gmachem Prokuratury Generalnej odbyła się pikieta solidarnościowa z zatrzymanym Agu Chidim. Przyszło około 30 osób. Został wyrażony nasz sprzeciw wobec praktykom zastraszania przez policje świadków morderstwa Maxwella jak również przedstawiliśmy nasze żądania odnośnie sprawiedliwego procesu i ukarania winnych.

Warszawa: Billboard solidarnościowy z zatrzymanym Agu Chidim

Kraj | Dyskryminacja | Represje

We wtorek 29 czerwca, w Warszawie przy ul. Marszałkowskiej, na przeciwko Teatru Rozmaitości, pojawił się billboard solidarnościowy z przetrzymywanym w areszcie tymczasowym na Grochowie, Nigeryjczykiem Agu Chidim.

Agu został zatrzymany 23 maja 2010 po zamordowaniu przez policję innego NIgeryjczyka - Maxwella Itoye. Zarzuty postawione Agu Chidiemu nie kwalifikują go do przetrzymywania w areszcie. Prokuratura praska twierdzi, że został złapany na gorącym uczynku jak sprzedawał podrobiony towar. Jedynymi świadkami są policjanci...

W obliczu rozlicznych kłamstw Mariusza Sokołowskiego - rzecznika KGP oraz Macieja Karczyńskiego - rzecznika komendy stołecznej, trudno uwierzyć w prawdziwość zeznań policjantów, którzy rzekomo przyłapali Agu na gorącym uczynku.

Pogrzeb Rafała Górskiego

Kraj
2010-07-08 12:00
2010-07-08 14:00

Pogrzeb Rafała odbędzie się w czwartek, 8-go lipca, o godz. 12.00 na Cmentarzu Salwatorskim przy al. J. Waszyngtona w Krakowie.

Pruszcz: Zmarł mężczyzna który prowadził strajk głodowy pod urzędem

Kraj | Protesty | Ubóstwo

 Remigiusz Thiede Remigiusz Thiede z Bagniewa przez półtora tygodnia prowadził protest głodowy pod urzędem w Pruszczu. Domagał się godnych warunków życia, bo zasiłki, które otrzymywał od gminy nie wystarczały mu na życie i lekarstwa.

Pod Urząd Gminy Pruszcz przyszedł w czwartek 24 czerwca. - Zostanę tu do śmierci. Skoro mam zdechnąć z głodu, wolę tu - na oczach winnych mojej tragedii - zapowiadał. Dziś o godz. 7 rano zmarłego Remigiusza Thiede znalazł pracownik, który otwierał urząd.

http://www.pomorska.pl

Kanał XML