Kraj

Charkiewicz: Polityka stanu wyjątkowego. O tarczy i przymusie rodzenia w bólu.

Kraj | Militaryzm | Prawa kobiet/Feminizm | Publicystyka | Represje | Tacy są politycy

Na pozór jesteśmy o wszystkim informowani. W rzeczywistości, w mediach rozgrywa się spektakl, a scenariusza nie piszą bynajmniej dziennikarze. Prześledźmy jak wyglądała sprawa instalacji tzw. tarczy antyrakietowej w Polsce. Najpierw na zamówienie GW powstaje sondaż na jej temat. Prof. Czapiński w wywiadzie dla TOK FM twierdzi, że badanie nie było zrobione profesjonalnie i nie jest reprezentatywne. Ale to nic nie szkodzi. Chodzi o to, że próba wykazała, iż większość Polaków popiera tarczę, więc teraz już mogą zabrać głos dziennikarze i komentatorzy, którzy będą dalej snuć tę opowieść i potwierdzą jako fakt społeczny, że Polacy popierają tzw. tarczę i amerykańskie bazy w Polsce. Tak konstruowana prawda o poparciu dla tarczy będzie normalizowana, uzasadni decyzje o jej instalacji, a przede wszystkim wykasuje zasadność sprzeciwów.

Druga strategia ustawiania opinii publicznej po stronie tarczy, tak aby pytanie czy jest ona potrzebna w ogóle nie krążyło w publicznym obiegu, to ujmowanie sprawy przez pryzmat konfliktu między premierem a prezydentem. Spór jest ujęty w dobrze znane ramy katolickiej ekonomii win i zasług, chodzi o ustalenie, kto jest rozsądny, a kto jest głupi. Według Jacka Żakowskiego i i jego rozmówców w TOK FM rozsądny jest Tusk, a Kaczyński jest niepoważny i dziecinny. Gdybym włączyła inną stację, zapewne cechy przypisywane byłyby przeciwnie, ale reguła myślenia pozostałaby taka sama...

Patrząc na propozycje prezydenta zastanówmy się trzy ruchy naprzód, co by się stało, gdyby została zrealizowana reprezentowana przez niego strategia polityczna - polscy żołnierze i wojska innych członków NATO już weszłyby do Gruzji, żeby toczyć tam wojnę z Rosją. Przy okazji zniszczona byłaby Gruzja, a potem Europa...w imię obrony czyjejś idealności i interesów kogoś innego zginęliby ludzie i zrujnowane zostałyby ich podstawy do życia. Jak uczą choćby przykłady Afganistanu czy Iraku, wojnę łatwo zacząć, ale trudniej się wycofać. Skutkiem takiej strategii nie byłaby wojna z gier internetowych, która skądinąd normalizuje przemoc, czy odległa wojna zapośredniczona przez patriotyczne opowieści o heroicznych chłopcach z powstania, które się czyta siedząc w wygodnym fotelu, ale codzienne doświadczanie bólu i przemocy - nekrologi, pogrzeby, ludzie na inwalidzkich wózkach w naszych rodzinach i u sąsiadów czy własne rozdarte przez pociski ciała.

To samo, tak samo...

Amerykańskie bazy, jedna na Pomorzu a druga pod Warszawą, mogą sprawić, że wojna przeniesie się tu, do Polski. Znowu będziemy żyli w strachu, tak jak w czasach zimnej wojny, kiedy obie strony planowały zrobić z Polski swój teatr wojenny, w konsekwencji czego nasz kraj miał zostać nuklearną pustynią. Kiedy tutaj miały być instalowane radzieckie rakiety SS 20 czy dalej w Europie amerykańskie pociski Cruise, chłopcy i dziewczyny z WiP-u i młodzi aktywiści Solidarności odmawiali służby wojskowej i protestowali na ulicach. Ale po zmianie władzy państwo, wojsko, policja, elektrownie atomowe, biotechnologie okazały się OK, bo były „nasze”.

Obecnie wbrew iluzjom podziału na partie polityczne, prawicę i lewicę, konserwatystów i neoliberałów, wszystkie partie zasadniczo popierają taką samą politykę, co najwyżej konkurują o to, kto bierze rządowe czy poselskie pensje lub kłócą się, kto co podpisze czy kto kiedy przemówi. Neoliberalną politykę ekonomiczną i społeczną wprowadzały kolejno rządy Buzka, Millera, Belki, Kaczyńskiego i Tuska - z pewnymi różnicami, ale w ramach tego samego paradygmatu urynkowienia wszystkich domen życia społecznego. Państwo, szpital, uniwersytet, miasto ma funkcjonować jak firma i maksymalizować zyski. W podtekście chodzi o otwieranie nowych możliwości pomnażania kapitału finansowego, jak w reformie emerytur (AWS i SLD), na której zarobią fundusze (które zakładali ludzie z ZCHN) i inwestorzy, którym ustawowo zagwarantowano bezpieczne dochody kosztem ekonomicznego bezpieczeństwa starszych ludzi. Najbardziej stracą kobiety, a część z nich w ogóle nie dostanie emerytur z II filaru. Kiedy emerytura okaże się niższa niż 60 złotych, fundusz może jej nie wypłacać. Czas już dostrzec, że to nie jest kwestia wyboru jednej partii czy drugiej, ale zmiany politycznego paradygmatu.

Rozmowy na temat zainstalowania amerykańskiej bazy w Polsce rozpoczął rząd premiera Belki, w którego skład wchodziła Magdalena Środa. Ten sam rząd miał podjąć wybór, czy w Polsce będzie miał swoją siedzibę Europejski Instytut Gender, czy Frontex - policyjna instytucja Schengen, która kontroluje nadzór na granicami UE. Wybrał tę drugą, przy czynnym udziale posła Kalisza, który w mediach przedstawia się po stronie aniołów....

Feminizm i krytyka przemocy

Postrzegana jako przywódczyni polskiego feminizmu Magdalena Środa nie analizuje uwikłania w wojnę w Gruzji czy tzw. tarczy z feministycznej perspektywy. Popiera decyzję Tuska w sprawie bazy pod Warszawą, a także cieszy się, że w Gruzji „Polska wystąpiła godnie”. Tymczasem feministki w Stanach Zjednoczonych i gdzie indziej nie popierają baz amerykańskich czy eskalacji zbrojeń, a dział feministycznej debaty, feminist international relations zajmuje się krytyką militaryzacji, wojny i przemocy. Krytyka przemocy jest wspólną osią różnych nurtów feminizmu. Chodzi o zrozumienie związków między relacjami płci a różnymi formami symbolicznej, politycznej, ekonomicznej i społecznej przemocy, w tym przemocy w relacjach między ludźmi a przyrodą. Nie chodzi mi tu o iluzję świata, który byłby jej pozbawiony, ale o redukcję uwikłania w jej reprodukcję, poddanie analizie stosunków opartych na przemocy. Manifestuje się ona także w relacjach podmiot-przedmiot, toteż filozofia feministycznej zwraca uwagę na to, kto i jak mówi, a także na epistemologiczną odpowiedzialność za nasze stanowisko i skutki tego, co głosimy. Feministyczna filozofia postuluje etykę wrażliwości w postaci identyfikacji z ofiarami, z ludźmi skrzywdzonymi. Taką wrażliwość odnajduję w stanowisku Zielonych 2004 na temat konfliktu w Gruzji. Identyfikacja i zdolność do współodczuwania i żałoby jest, jak pisze Judith Butler jedną z form oporu przeciwko społecznym czy politycznym nadużyciom władzy.

Dla Magdaleny Środy tymczasem eskalacja zbrojeń i instalacja tzw. tarczy rakietowej w Polsce jest w porządku, chociaż wcześniej występowała z pozycji pacyfistycznych. Taktykalizacja etyki, (dopasowywanie jej do wdrażania doraźnych celów), tak jak taktykalizacja prawa weszły do politycznego krwiobiegu. Polski feminizm powstaje w ramach zmodernizowanego patriarchatu i neoliberalnej racjonalności, ale ich nie kwestionuje, toteż modelem kobiecego podmiotu, jaki ten feminizm upowszechnia, jest współczesna grzeczna córka tatusia, patriotyczna i ofiarna businesswoman, skrzyżowanie Emilii Plater z mikro-przedsiębiorczynią i super-matką.

Ponadto, w poparciu dla tzw. amerykańskiej tarczy ujawnia się także przeświadczenie, że jej obecność w Polsce sprawi, że będziemy tacy jak Amerykani, piękni, młodzi, bogaci, ucywilizowani - w przeciwieństwie do tępych i brutalnych ruskich bolszewików czy zacofanych kaczorów, nie mówiąc o chamskich górnikach, którzy śmią protestować przed Sejmem, czy innych prolach...Tylko że ta idealna Ameryka czy Europa z upowszechnianych marzeń Środy i innych opiniotwórczych autorytetów nie istnieje w rzeczywistości, a w postrzeganiu wyższości Ameryki manifestuje się niepokój co do własnej biopolitycznej podrzędności.

Kto i jak decyduje?

Zamiast więc analizować wojnę czy otwarcie dwóch baz amerykańskich w Polsce w kategoriach czy są słuszne i sprawiedliwe, popatrzmy na to, jakie skutki przynosi dyskurs o odwiecznym wrogach, zagrożeniach, wojnach sprawiedliwych, etc. Z pewnością służy do utrwalania przemocy. Jakie problemy rozwiązała pierwsza czy druga wojna światowa, wojna w Wietnamie, czy wojna w Iraku, jakie były ludzkie koszty tych wojen, a kto na nich skorzystał? Pytanie te są bardzo na czasie, bo jak twierdzą historycy gospodarki, pierwsza wojna światowa była skutkiem pierwszej fali globalizacji kapitalizmu, jaka miała miejsce w XIX wieku. Historia lubi się powtarzać, z tym, że w stanie otwartej wojny nie znalazły się dotychczas imperia dysponujące bronią atomowej zagłady. Polscy politycy, od Magdaleny Środy do Jarosława Kaczyńskiego, niestety działają w tym kierunku, aby tak się stało...

Jeśli komuś dzisiaj ta tarcza jest potrzebna, to między innymi firmie naftowej Chevron, aby utrzymać amerykańską kontrolę nad polami naftowymi w Azji Centralnej i w basenie Morza Czarnego. Condoleeza Rice czerpie dochody z akcji tej firmy, a podpisane porozumienia zabezpieczą także jej prywatny ekonomiczny interes. Analogicznie interesem Rosji jest zabezpieczenie kontroli nad korytarzami dostaw ropy i gazu. Tylko że tym razem, gdyby strategia Saakashvillego i Kaczyńskiego się powiodła, ‘collateral damage’, czyli przypadkowymi ofiarami bylibyśmy my wszyscy.

Współczesne wojny wiążą się z postępem technologicznym, a z każdą wojną zwiększa się dystans między tym, kto decyduje, kto zabija, a tymi, którzy są zabijani. 3 miliony Żydów mogło zginąć w biurokratycznej maszynerii obozów zagłady, podczas gdy Hitler czy Eichmann osobiście nigdy nie zamordowali żadnego człowieka. W przypadku tzw. tarczy, jaka może być zainstalowana w Polsce, w ogóle nie będą decydować ludzie, ‘zadecydują’ programy komputerowe. Dwadzieścia lat temu rakiety międzykontynentalne leciały z Rosji radzieckiej do USA czy vice versa pół godziny. Gdyby rakiety wystartowały wówczas z silosów wskutek błędu ludzkiego czy technicznego, przywódcy mogli mieć czas, aby o tym poinformować i uniknąć eskalacji konfliktu. Grupy uprzywilejowane mogły się udać do schronów. Tym razem ani Tusk, Belka, Kaczyński, czy Sikorski nie zdąża nawet ocalić siebie i swoich bliskich. Z Kaliningradu rakiety będą leciały tylko kilka minut. Tylko dlaczego razem z nimi ma zginąć mnóstwo innych ludzi? Katarzyna Kądziela ma rację i świetną polityczną intuicję, mówiąc, że powinnyśmy organizować się jako matki, przyszłe matki i babcie, żeby ponad politycznymi podziałami postawić opór przeciwko angażowaniu nas wszystkich w kolejną wojnę czy eskalację zbrojeń.

Zauważmy także, że tak istotna decyzja polityczna jak instalacja tarczy i zgoda na dwie bazy obcych wojsk w Polsce (a tym samym wyjęcie części terytorium spod polskiej jurysdykcji) podejmowane są przez małą grupę ludzi i w bardzo nieprzejrzysty sposób. Referendum w tej sprawie nie było. Nie wiemy, co podpisano. Sprzedaliśmy się tanio, nie tylko zmniejszone jest nasze bezpieczeństwo, do budowy baz będziemy się dokładać. Nie wynegocjowano nawet ruchu bezwizowego, polscy obywatele nadal żebrzą o amerykańskie wizy. A a co najważniejsze, ani w Radzikowie, ani w Warszawie (gdzie ma być druga baza) nikt nie miał udziału w tych decyzjach.

Stan wyjątkowy jako paradygmat polityczny

Taki model podejmowania decyzji w trybie stanu wyjątkowego, kiedy rządzący stawiają siebie ponad prawem, aby decydować o nas i naszym życiu ma długą tradycję. Nawet nie trzeba odwoływać się do odległej historii. Strategiczne projekty ustaw dotyczące reform gospodarczych, tzw. reformy Balcerowicza (de facto Banku Światowego) złożono w Sejmie 17 grudnia, a po świątecznej przerwie, w pierwszych dniach stycznia zostały uchwalone. Nawet pilni posłowie nie mieli czasu ich przeczytać, nie mówiąc o konsultacjach ze swoimi wyborcami. Na niedawnym wykładzie z okazji otrzymania tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego Balcerowicz mówił zresztą otwartym tekstem, iż tylko w momencie zawieszenia demokratycznych procedur takie reformy można było wprowadzić. Także w trybie stanu wyjątkowego, kiedy zawieszone jest funkcjonowanie prawa, decyzję o wprowadzeniu religii do szkół podjęli panowie Mazowiecki i Samsonowicz, koledzy profesora ministra Balcerowicza z Unii nomen omen Wolności. Wbrew zebranym podpisom, Sejm odrzucił możliwość przeprowadzenia referendum o aborcji. A parę miesięcy temu otwartym tekstem proponowano też zawieszenie prawa pracy w odniesieniu do firm zatrudniających mniej niż 10 osób...

Jedną z instytucji stanu wyjątkowego jest Komisja Majątkowa w MSWiA, która od 1991 przydziela majątek kościołowi. Decyzje Komisji, które mają ogromne skutki społeczne i finansowe nie są przejrzyste, nie można się od nich odwołać do sądu, co jest sprzeczne z Konstytucją. Nie jest także przestrzegana konstytucyjna zasada równości wobec prawa, bo na przykład obywatel przy rekompensatach za tzw mienie zaburzańskie może uzyskać tylko 20 proc. utraconej wartości, a Skarb Państwa skrupulatnie analizuje i podważa wycenę każdego domu czy drzewa. Kościół dostaje tyle ile sobie zażyczy, czasem 800 proc. wartości utraconego mienia, a Komisja, w składzie której połowa to przedstawiciele Kościoła, którzy decydują w swojej sprawie, nie prowadzi weryfikacji wycen przedstawionych przez kościelnych rzeczoznawców.

Minister, ginekolog i biskup - jako publiczny małżonek

Przykładem upowszechniania polityki stanu wyjątkowego jest także wykluczenie praw kobiet do współdecydowania o ciąży, czy o porodzie za pomocą tzw. cięcia cesarskiego. Najpierw kobietom de facto odebrano prawo do aborcji, a teraz wdrażany jest przymus rodzenia w bólu, bo w żadnym europejskim kraju nie stosuje się tak rzadko porodów ze znieczuleniem jak w Polsce. Sprawdziłam porównawcze statystyki OECD dotyczące liczby cięć cesarskich, Polska mieści się poniżej średniej krajów uprzemysłowionych. Strategia rozgrywania opinii publicznej jest podobna do dyskursu o tarczy. Tam rozgrywającym była Gazeta Wyborcza, tutaj młode mohery z Dziennika. W analogii z aborcją na życzenie wpuszczają nas w patriarchalny dyskursywny kanał i mówią o cięciu cesarskim na życzenie kobiet, podczas gdy zabieg nie może być podjęty bez pisemnego wskazania lekarza, a lekarze już teraz muszą się tłumaczyć przed ordynatorami z każdego zabiegu. Ale tak otwarty dyskurs toczy się jak kula śniegowa i cesarka na życzenie, którą trzeba ukrócić, staje się faktem społecznym.

Tutaj także władza polityczna (w tym wypadku minister Kopacz) i wiedza ekspercka (Polskie Towarzystwo Ginekologiczne, dr Chazan) wzajemnie się uzupełniają z ekonomiczną logiką zmniejszania kosztów i maksymalizacji zysków. PTG stwierdziło, że nie rekomenduje zabiegów bez wskazań medycznych, a minister Kopacz, która musi przypodobać się Kościołowi po wpadce w sprawie „Agaty”, potwierdza, że cesarskie cięcie będzie się odbywać tylko wtedy, kiedy będą ku temu wskazania lekarskie. Ale powodów ma więcej niż jeden.

Główną cechą reformy opieki zdrowotnej jest finansjalizacja (nie mówi się już o ochronie zdrowia czy o leczeniu, ale o rynku usług medycznych, a każda procedura musi być wyceniona). Poród tzw. metodą naturalną i bez znieczulenia jest tańszy od zabiegu cesarskiego cięcia. Do wstrzymywania się z decyzją o cięciu cesarskim lekarzy będą dyscyplinować ordynatorzy, menadżerowie i księgowi z NFZ. Podobny dyscyplinarny aparat, z dodatkowym udziałem kościoła katolickiego uniemożliwia przeprowadzenia aborcji nawet kiedy dopuszcza to obecna restrykcyjna ustawa.

Jak informuje Dziennik, w Ministerstwie powstał dokument, gdzie stwierdzono, że poród cesarski na życzenie może być uznany za błąd lekarski. Tu już widzę jak kolejny Ziobro wprowadza policyjny monitoring na izby porodowe... W wywiadzie dla Dziennika szef warszawskiego szpitala im. Świętej Rodziny, dr Chazan oskarża ‘kobiety w średnim wieku 30 – 36 lat, które już osiągnęły bardzo wysoką pozycję społeczna i zawodową’, że chcą rodzić bez bólu, a termin porodu dopasować do kalendarza...A wiceprezes PTG, ginekolog Tomasz Niemiec idzie dalej, używając perswazyjnej metafory z seksualnymi konotacjami o tym, że kobieta to nie walizka, żeby (sic!) ją otwierać. Tylko kto decyduje o ‘otwieraniu’, o tym, czy kobieta jest czy nie jest walizką? Ginekolog czy biskup, którzy przyjmują rolę publicznego małżonka?

Konserwacja gry versus taktyki oporu

W obydwu przypadkach, o instalacji tzw. tarczy w Radzikowie i bazy pod Warszawą, jak i efektywnego zakazu cesarskiego stanowi patriarchalny suweren, który stawia siebie poza prawem, decyduje o naszym życiu i skazuje na ból czy śmierć. Władza sprawowana jest poprzez zawieszanie prawa i procedur demokratycznych. Jak przestrzega włoski filozof Giorgio Agamben, rządzenie odbywa się metodami stanu wyjątkowego.

Polityczno-biznesowo-kościelny establishment ustawicznie funduje nam akcje, gdzie jesteśmy zredukowane i zredukowani do roli pionków na szachownicy, które rozgrywający zbija czy przestawia, albo traci w imię uzyskania dalszych korzyści. Reguł tej gry nie ustalaliśmy, a nawet ich nie rozpoznajemy, pomimo że możemy w niej stracić zdrowie, życie czy majątek. Dyskurs politycznych komentatorów konserwuje grę, nie podważa jej reguł, bo ogranicza się do dyskusji kto ma rację, kto kłamie, kto jest dobry, kto zły i w ten sposób zapewnia ciągłe zaangażowanie tzw. opinii publicznej w ekonomię osądzania win i zasług, podczas gdy zasadnicze pytania nie zostają nawet zadane. Za medialnym spektaklem o (rzekomej) demokracji i (rzekomo) wolnym rynku uprawiana jest polityka stanu wyjątkowego.

Czy wobec tego opory wobec zmian prawa pracy, wykorzystania nas z emeryturami, ściągania wojny na nasze głowy, posyłania żołnierzy i żołnierek na śmierć, przymusu rodzenia w bólu, uprzywilejowania kościoła kosztem ludzi, wobec wszystkich innych nadużyć władzy politycznej nie powinni zorganizować się do dyskusji na temat nowego paradygmatu w polityce? Mam takie marzenie, iż ten nowy paradygmat nie będzie dodawać rozdziału o kobietach jak ósmomarcowego kwiatka do starego kożucha, ale stanie w obronie podmiotowości, trwałych podstaw do życia i relacji z przyrodą, wpisze równość, różnorodność, sprawiedliwe dzielenie się kosztami reprodukcji społecznej u swoich podstaw.

Ewa Charkiewicz

Tekst ukazał się na stronie Think Tanku Feministycznego www.ekologiasztuka.pl/think.tank.feministyczny

Zamknąć ekspresję artystyczną w więzieniach?

Kraj | Dyskryminacja | Kultura | Represje

Politycy wypowiedzieli wojnę grafficiarzom. Zaostrzając prawo, chcą wsadzać grafficiarzy do więzień. Dla Wojciecha S., który "ozdobił" jeden z wiaduktów w centrum miasta, prokuratura domaga się aż półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Oskarżono go o zniszczenie mienia o wartości 525 zł.

We Wrocławiu jest nawet specjalna ekipa policyjna, która ma katalog z "dziełami" grafficiarzy. Dotychczas graffiti było traktowane jako czyn o niskiej szkodliwości i sprawy umarzano.

Według rzecznika poznańskiej straży miejskiej najlepiej byłoby stworzyć specjalne miejsca, gdzie młodzież będzie mogła "legalnie" tworzyć swoje artystyczne dzieła.

Przeczytaj także:
USA: grafficiarz skazany na długoletnie więzienie

Słupsk: Demokracja w praktyce na przykładzie tarczy antyrakietowej

Kraj | Militaryzm | Tacy są politycy

Słupszczanie poczuli się wykorzystani, stąd rozgoryczenie. Rząd potraktował ich w trakcie negocjacji przedmiotowo, a partnerem do rozmów stali się dopiero wtedy, gdy decyzje już zapadły. Zabrakło dialogu. Ponadto po podpisaniu umowy z Amerykanami przedstawiciele rządu odwołali nagle wizytę w Słupsku.

Badanie na zlecenie słupskiego Centrum Inicjatyw Obywatelskich przeprowadziła sopocka Pracownia Badań Społecznych. Próba objęła 500 osób mieszkających w Słupsku i powiecie słupskim. 86 proc. respondentów uznało, że rząd powinien porozmawiać z mieszkańcami, zanim zdecydował o lokalizacji tarczy na ich terenie.

Tyle samo osób uważa, że region słupski powinien otrzymać rekompensatę w postaci inwestycji za lokalizację bazy wojskowej w Redzikowie (zdecydowanie tak - 74 proc., raczej tak - 12 proc., nie powinien dostawać żadnych rekompensat - 8 proc.). W porównaniu z badaniem PBS z marca br. liczba przeciwników samej tarczy wzrosła z 59,7 proc. do 66 proc.

Warszawa: Proces o usunięcie reklamy z budynku

Kraj

Będzie pierwszy w Warszawie proces o usunięcie reklamy wielkoformatowej. Do sądu poszła zdesperowana mieszkanka Ochoty, którą dodatkowo terroryzują reflektory oświetlające płachtę. Wspiera ją Fundacja Helsińska

- Jestem w desperacji - mówi Małgorzata Falęcka. Mieszka na czwartym piętrze budynku przy ul. Filtrowej 70. To charakterystyczny, wygięty w łuk dom pocztowców z 1929 r. Jedno z bocznych skrzydeł świetnie widać z ul. Grójeckiej i pl. Narutowicza. Dlatego tę część budynku wspólnota mieszkaniowa zdecydowała się oddać reklamiarzom.

Z powodu reklamy zasłaniającej okna cierpieli właściciele 12 mieszkań. Jedno z nich należy do pani Małgorzaty, pracownicy OBWE i obserwatorki wyborów w zapalnych rejonach Europy. Wojnę z winylową siatą rozpoczęła rok temu. Wtedy dowiedziała się, że wspólnota mieszkaniowa zamierza powiesić na jej oknach płachtę reklamową "na rok z możliwością przedłużenia".

Tarcza w Polsce, Patrioty w Niemczech

Kraj | Militaryzm

Instalacja antyrakietowa w Redzikowie pod Słupskiem będzie najprawdopodobniej osłaniana rakietami Patriot z terenu Niemiec - twierdzi reporter RMF FM.

- Pan Premier wspomniał, o tym że być może tarcza będzie chroniona spoza terytorium RP, z baz niemieckich, tam gdzie są Patrioty - powiedział w rozmowie z reporterem RMF FM Wojciechem Jankowskim słupski wójt Mariusz Chmiel.

Według radia RMf, które powołuje się na Chmiela, polskie Patrioty wbrew wcześniejszym doniesieniom nie będą stacjonować w pobliżu Warszawy.

Akcja antycyrkowa (pokojowa) w Łodzi

Kraj | Edukacja/Prawa dziecka | Ekologia/Prawa zwierząt

W minioną sobotę odbyła się drobna akcja pod cyrkiem Korona, który przyjechał do Łodzi. Rozdaliśmy kilka setek ulotek (dorośli) oraz kolorowanki i kredki dla dzieciaków. Pojawili się dziennikarze Dziennika Łódzkiego i Expressu Ilustrowanego, Cyrk nie robił problemów, policjanci przyjechali tylko aby kupić sobie bilet. Troche nas media obsmarowały.

Lesbijka wygrała z Urzędem Stanu Cywilnego

Kraj | Dyskryminacja

Marzena K. jest lekarką, ma przyjaciółkę w Niemczech, z którą chce zawrzeć związek partnerski. Zwróciła się do USC w swoim mieście o wydanie zaświadczenia, że jest stanu wolnego. Tego wymaga niemiecka ustawa z 2001r. o związkach partnerskich.

Urząd odmówił, bo zaświadczenie o stanie cywilnym wydaje się tylko osobom zamierzającym zawrzeć związek małżeński. wojewoda poparł urząd. Kilka dni temu Marzena K. wygrała z USC przed wojewódzkim sądem administracyjnym. Sąd uznał, że urzędy rażąco naruszyły prawo: "Obywatel ma prawo domagać się wydania zaświadczenia o swoim stanie cywilnym bez motywowania swego wniosku".

Coraz więcej zwolnień w firmach

Kraj

Jak podaje "Parkiet", rośnie liczba przedsiębiorstw, które powiadamiają urzędy pracy o zamiarze dokonania masowych zwolnień. Tak wynika z danych opublikowanych przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.

W pierwszej połowie 2008 r. 147 podmiotów z sektora publicznego i prywatnego zapowiedziało, że chce zmniejszyć zatrudnienie o ponad 10 tys. osób.

Emigranci to problem

Kraj | Świat | Blog | Dyskryminacja | Gospodarka | Prawa pracownika | Rasizm/Nacjonalizm

Daniel Kawczynski członek Partii Konserwatywnej oskarżył polski rząd o brak pomocy dla imigrantów przebywających w Wielkiej Brytanii, podaje Pardon. Według niego, rząd jest odpowiedzialny za samobójstwa polskich pracowników za granicą. Poseł proponuje aby zwiększyć wydatki na pomoc rodakom na obczyźnie.

Podobnie, jak podaje Gazeta Praca, wiele osób wracających z pracy za granicą popada w depresję. Przyczyny są zróżnicowane, od niemożliwości nawiązania kontaktów osobistych, po trudności w odnalezieniu się na rodzimym rynku pracy. Powstają już programy, które mają pomagać emigrantom.

Warszawa: prascy rowerzyści walczą o ścieżki rowerowe

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt

Aktywiści rowerowi z Praskiej Grupy Rowerowej, działającej na warszawskiej Pradze, doprowadzili do powstania ścieżki rowerowej na ulicy Fieldorfa w wyniku konsekwentnego prezentowania swoich racji miejskim urzędnikom. W 2007 r. PGR zorganizowała ankietę na najbardziej potrzebną ścieżkę rowerową.

W ankiecie wzięło udział wielu praskich rowerzystów. Na pierwszym miejscu uplasowała się wówczas aleja Waszyngtona, drugie miejsce zajęła właśnie ul. Fieldorfa, a na trzecim ulica Grochowska.

Decyzja władz miejskich o wyborze ul. Fieldorfa zapadła dlatego, że ten wariant wymagał najmniejszych nakładów finansowych.

Dość tych cen!

Kraj | Gospodarka | Ubóstwo

Dość szalonych cen mieszkań- oświadczają wrocławscy studenci i biorą swoje sprawy w swoje ręce. Przygotowują projekt akcji protestacyjnej we Wrocławiu mającej na celu przypomnienie władzom miasta o nieproporcjonalnie niskiej do ilości studentów liczbie akademików.

CenyStop.cba.pl- to tutaj wrocławscy studenci stworzyli forum, które ma służyć do przygotowania akcji. Ale to nie koniec. "Nie zamierzamy na tym poprzestać"- mówią i zapowiadają przygotowanie obywatelskiego projektu ustawy o budownictwie socjalnym.

Z początkiem października na wrocławskich uczelniach mają pojawić się ulotki wzywające do protestu. "To nie do pomyślenia, by człowiek musiał pracować na półtora etatu, by było go stać na utrzymanie sie i studiowanie. W jakim my kraju zyjemy? Kiedy mamy sie uczyć, jeśli nasze życie to praca i sen? Gdzie te podwyżki, o których media tak chętnie mówią?"- pyta sfrustrowany jeden z nich.

Niezadowolenie narasta od dłuższego czasu... W czwartek 21. sierpnia studenci po raz kolejny zbojkotowali sekcje "stancje" na portalu dlastudenta.pl

Kwaśniewski zgodził się na więzienia CIA

Kraj

To prezydent Aleksander Kwaśniewski wyraził zgodę na stworzenie w Polsce tajnych więzień CIA, w których torturowano podejrzanych o terroryzm - podaje "Wprost". Takie zawiadomienie sejmowa speckomisja miała skierować w 2006 roku do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i koordynatora ds. specsłużb Zbigniewa Wassermanna.

Wczoraj radio RMF podało, że prokuratorzy chcą przesłuchać Aleksandra Kwaśniewskiego, Leszka Millera i byłego szefa WSI, Marka Dukaczewskiego. Według tej rozgłośni, na liście potencjalnych świadków są też bracia Kaczyńscy i byli premierzy: Marek Belka i Kazimierz Marcinkiewicz.

Sąd: Wierzejski nie naruszył prawa homoseksualistów

Kraj | Dyskryminacja

Warszawski sąd uznał, że Wojciech Wierzejski nie naruszył prawa, publikując w internecie listę gejów i lesbijek. Wojciech Wierzejski, b. wiceprezes LPR, w 2004 r. jako wicemarszałek województwa mazowieckiego podczas publicznej debaty odmówił podania ręki Niemcowi, jednemu z organizatorów Parady Równości w Warszawie. Powiedział: "Ręki nie podaję ze względów higienicznych. Uścisk dłoni może być formą przenoszenia chorób". Skrzynkę e-mailową Wierzejskiego zalały wówczas listy z protestami. Odpowiedział wówczas publikacją nazwisk, adresów i adresów e-mailowych nadawców. Nazwał ją "listą gejów i lesbijek atakujących marszałka Wierzejskiego".

Sprawą zainteresował się generalny inspektor danych osobowych. Wydał decyzję o usunięciu listy. Lista zniknęła, dopiero, gdy GIODO zawiadomił prokuraturę o "nielegalnym przetwarzaniu danych osobowych i ujawnienia danych o życiu seksualnym" 11 osób. Przez trzy lata prokuratura nic nie mogła zrobić. Wierzejskiego chronił przed odpowiedzialnością karną najpierw immunitet europarlamentarzysty, potem posła koalicji PiS-Samoobrona-LPR. Dopiero zimą 2008 r., gdy Wierzejski wypadł poza politykę, prokurator postawił mu zarzut i wysłał do sądu akt oskarżenia.

USA: McCain nie pamiętał ile ma domów

Kraj

Kandydat na prezydenta John McCain nie pamiętał, ile ma domów. Gdy dziennikarze spytali go o majątek, McCain powiedział, że "musi sprawdzić" ile ma domów. Obama natomiast chętnie odpowiedział na to pytanie i stwierdził, że McCain ma 7 domów. Jak się później okazało, był w błędzie - McCain ma 8 domów.

Obama krytykował McCaina, który niedawno twierdził, że "bogatym" jest człowiek, który zarabia więcej niż 5 mln dolarów rocznie. McCain przypomniał wyborcom, że Obama sam zarobił 4 mln dolarów w ubiegłym roku i kupił dom wart 1,65 mln dolarów.

Gdynia: 12 mln zł na inwigilację mieszkańców

Kraj | Technika

Dziś w Urzędzie Miasta Gdyni została podpisana umowa na opracowanie dokumentacji i wykonanie rozbudowy systemu monitoringu wizyjnego w mieście. Przetarg na umieszczenie w przestrzeni publicznej oczu władzy wygrała firma SPRINT Sp. z o.o.

Obecnie mieszkańców Gdyni śledzi 17 kamer, ale ta liczba w ciągu najbliższych 2 lat zostanie zwiększona o 100 nowoczesnych, szybkoobrotowych urządzeń zapisujących cyfrowo obraz. W pierwszej kolejności zaplanowano montaż monitoringu w biednych dzielnicach, cały projekt ma zostać zamknięty w 2010 roku.

Aby przesyłać sygnały wizyjne i sterujące kamerami zostanie specjalnie wybudowana radiowa sieć transmisji danych, która charakteryzuje się m.in. wysoką odpornością na zakłócenia oraz przepustowością. W trójmiejskie panoramie przedstawiciel policji starał się udowodnić, że inwestycja nie ma na celu wyłącznie inwigilacji mieszkańców, argumentują że kiedy „przewróci się drzewo, wiata przystanku bądź pęknie rura wodociągowa, to odpowiednie służby będą mogły podjąć szybsze działania”.

Kanał XML