Kraj

Kościół cenzuruje billboardy

Kraj | Klerykalizm

"Nie zabijam. Nie kradnę. Nie wierzę" - billboardy o takiej treści miały stanąć w Lublinie, aby pokazać, że w społeczeństwie są też ateiści i agnostycy. Okazało się jednak, że w tak dużym mieście nie ma agencji, która zgodziłaby się przygotować akcję - informuje "Kurier Lubelski".

Dziennik powołuje się Dorotę Wójcik, prezes Fundacji Wolność od Religii. - Mimo wcześniejszych ustaleń, lubelska firma Modart Outdoor zrezygnowała z powieszenia naszych billboardów. Powiedziano nam nieoficjalnie, że agencja nie chce psuć sobie relacji z Kościołem. Kilka innych agencji też powiedziało nam "nie" - mówi "Kurierowi Lubelskiemu" Wójcik.

To Lublin miał być pierwszym miastem, gdzie na ulicach można by było zobaczyć billboardy pokazujące, że społeczeństwo tworzą także niewierzący.

Portugalia: Strajk w rafineriach ropy

Kraj | Prawa pracownika | Protesty

W dwóch portugalskich rafineriach ropy naftowej w Sines i Matosinhos rozpoczął się w poniedziałek nad ranem strajk. Jak poinformował Armando Farias ze związku zawodowego pracowników przemysłu Fiequimetal, przed południem w proteście uczestniczyło ponad 90 proc. załogi obu zakładów rafineryjnych.

Przewidujemy, że ten zaplanowany na trzy dni protest w rafineriach może stać się jednym z największych strajków w historii Portugalii. Jego organizacja okazała się nieunikniona w sytuacji dalszego ograniczania przez rząd Passosa Coelho praw pracowniczych. Naszym celem jest obrona praw załogi" - powiedział Farias.

Strajkujący w Sines i Matosinhos domagają się odstąpienia rządu od zapowiedzianej przez premiera podwyżki składki opłacanej przez pracowników na ubezpieczenia społeczne w portugalskich firmach o 7 proc. z obecnego poziomu 11 proc. Uczestnicy strajku żądają również 1-procentowego wzrostu wynagrodzeń dla pracowników spółki Galp Energia. To niewielki wydatek dla firmy, która w pierwszym półroczu miała prawie 200 mln euro zysku.

W sobotę przeciwko zapowiedzianemu przez rząd wzrostowi pracowniczej składki na ubezpieczenia społeczne protestowano na terenie całej Portugalii. Szacuje się, że w zorganizowanych w 40 miastach tego kraju manifestacjach wzięło udział łącznie ok. 800 tys. osób.

Polski atom przyspiesza

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt | Tacy są politycy

PGE Energia Jądrowa, zaprezentowała nową strategię budowy pierwszej w naszym kraju "atomówki" - pisze polskatimes.pl. Pierwszy blok jądrowy zacznie działać najpóźniej w 2024 r. Nowa strategia budowy zakłada zintegrowanie poszukiwań firm, które będą współpracować przy inwestycji. Odbędzie się tylko jeden przetarg - zapowiada Aleksander Grad, prezes PGE Energia Jądrowa.

Za strajkiem edukacyjnym!

Kraj | Edukacja/Prawa dziecka | Protesty

Rusza kampania promująca strajki edukacyjne.

Od 17 września, cześć pracowników szkół i uniwersytetów w Madrycie rozpoczyna bezterminowy strajk przeciw cięciom w budżecie edukacyjnym. W wielu krajach studenci i pracownicy edukacji protestują przeciw komercjalizacji edukacji, zamykaniu szkół i likwidowaniu miejsc pracy. Nauczyciele z Chicago strajkują od już od tygodnia, na Słowacji odbył się jednodniowy strajk generalny... Ludzie mają już dość, nawet w krajach gdzie rzadko zdarzają się strajki. Zdesperowani nauczyciele wyszli na ulice. Cóż więc dzieje się w Polsce?

Władze już zamknęły w tym roku kilkaset szkół. Niektórzy nauczyciele stracili pracę, czy otrzymali nowe, gorsze warunki zatrudnienia. W całym sektorze edukacji mamy do czynienia z postępującą prekaryzacją części pracowników, którzy coraz częściej pracują na umowach śmieciowych. A studenci nie mają wcale łatwo, wielu musi opłacać koszt studiów w części lub w całości, a po ukończonych studiach wcale nie może liczyć na gwarancję dobrej pracy.

Już dawno czas by zorganizować się i zbudować mocny ruch protestu w Polsce.

Warszawa: Likwidacja Ośrodka Pomocy Społecznej na Śródmieściu

Kraj | Tacy są politycy | Ubóstwo

W związku z decyzją podjętą przez polityków z Rady Warszawy, w ramach uchwały likwidującej Ośrodek Pomocy Społecznej Dzielnicy Śródmieście m. st. Warszawy, dotychczas realizowane zadania pomocowe dla mieszkańców od stycznia 2013 roku obsługiwać będzie zmniejszona o blisko 50% liczba pracowników socjalnych.

Tak wygląda polityka „nowej jakości pomagania”, której istotą jest redukcja zatrudnienia w dwóch samorządowo-budżetowych placówkach obsługujących dotychczas obszar zadań pomocy społecznej oraz pracy socjalnej.

Z dniem 1 stycznia 2013 roku przestanie istnieć Ośrodek Pomocy Społecznej Dzielnicy Śródmieście m. st. Warszawy realizujący liczne zadania pomocy społecznej oraz Śródmiejski Ośrodek Opiekuńczy im. prof. Andrzeja Tymowskiego - dotychczas pełniący funkcję ośrodka wsparcia (dziennego domu pobytu dla seniorów i osób z niepełnosprawnością).

Twórca strony antykomor.pl skazany

Kraj | Represje | Tacy są politycy

Twórca strony internetowej antykomr.pl został uznany winnym znieważenia prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim uznał, że internauta naruszył prawo, zamieszczając na swojej witrynie grę, w której można było strzelać do "głowy państwa".

Robert Frycz usłyszał wyrok roku i 3 miesięcy ograniczenia wolności. Nie trafi jednak do więzienia. W praktyce kara to 40 godzin prac społecznych w miesiącu i stawianie się w komendzie policji w wyznaczonym czasie. Takie gry są i będą w internecie - powiedział Frycz po wyjściu z sali sądowej. Zapowiedział też złożenie apelacji. Wcześniej mówił, że jeśli to nie przyniesie skutku skieruje sprawę do Strasbourga.

Mężczyzna był oskarżony o znieważenie prezydenta RP i fałszowanie dokumentów. Prokurator domagał się roku i 8 miesięcy więzienia. ABW weszło do mieszkania autora strony w maju ubiegłego roku.

Sposób na pracę na czarno: "udawaj kochanka"

Kraj | Prawa pracownika

Na nietypowy sposób zatrudniania na czarno wpadła właścicielka firmy z Mazur.

Przyjmując do pracy brygadzistę kobieta stwierdziła, że płacenie za niego ZUS-u i podatku zdecydowanie wychodzi za drogo. W związku z tym zaproponowała mu prace bez umowy. Pracownik ustalił z właścicielką zakładu, że będzie pracował od godziny 7:00 do 15:00, dostając 8,50 zł za godzinę.

Jak czytamy w informacji Państwowej Inspekcji Pracy, "Pracownik zeznał, że domagał się, aby pracodawczyni zawarła z nim umowę o pracę oraz zarejestrowała go w ZUS, ale uzyskał odpowiedź, że są to zbyt duże koszty. Właścicielka zaproponowała natomiast, że ubezpieczy go w KRUS, bo jest posiadaczką ziemi rolnej. Nakazała także, by w razie kontroli inspekcji pracy mówił, że jest jej konkubentem a nie pracownikiem".

Szczecin : Jedzenie Zamiast Bomb w czasie pożegnania polskich żołnierzy lecących do Afganistanu.

Kraj | Ruch anarchistyczny

 Jedzenie Zamiast BombDzisiaj w Szczecinie odbyło się pożegnanie żołnierzy lecących do Afganistanu. Z tej okazji pojawił się minister obrony narodowej. Pożegnanie odbywało się na Jasnych Błoniach, na tyłach Urzędu Miasta. Teren był zabezpieczony przez wojsko, policje i straż miejską. Po drugiej stronie Urzędu, przed wejściem, odbyła się akcja Jedzenie Zamiast Bomb, zorganizowana przez szczeciński kolektyw. Aktywiści rozdawali ulotki informujące o kiepskiej sytuacji socjalnej w Polsce, w momencie, gdy wydaje się ogromne sumy na zbrojenia i misje „stabilizacyjne”. Mówiono o wysokim bezrobociu, fatalnej polityce mieszkaniowej i osiedlach, kontenerowych, a także zamykaniu szkół i przedszkoli.

W chłodne i deszczowe południe, można było rozgrzać się wegańską grochówką. Większość przechodniów i interesantów Urzędu Miasta, popierała inicjatywę i pozytywnie reagowała na wydarzenie. Jednak władze uznały aktywistów za zagrożenie, dlatego wszyscy zostali wylegitymowani.

Próbowano także porozmawiać z prezydentem miasta, którego zniechęcił jednak baner: Rząd na front, jedzenie zamiast bomb!

Warszawa: Blokada eksmisji na Hożej zaatakowana przez policję

Kraj | Lokatorzy | Represje

 Miasto to nie firma (fot. J. Erbel) Aktualizacja 13.30 Przedstawiciel policji w jednej ze stacji radiowych kłamliwie zapewniał, że poszkodowanym aktywistom była zapewniana pomoc medyczna, choć to nie prawda. Twierdził także, że policjant został ranny.

Aktualizacja 10.40 Rzeczy lokatorki wynoszone są z mieszkania do ciężarówki mimo sprzeciwu zgromadzonych ludzi. Zapytany policjant powiedział, że nie wstydzi się tego co robi.

Policja rozbiła w środę blokadę eksmisji inwalidki z synem zamieszkałych przy ul. Hożej 1. Kilkanaście osób zabarykadowało się w mieszkaniu, ale policja przypuściła szturm na lokal wyłamując drzwi przy użyciu łomów. Po wkroczeniu pałowali i kopali ludzi broniących inwalidki i jej syna, w tym także po głowie. Jedna osoba, ciągnięta przez policjantów po schodach za nogi doznała wstrząsu mózgu.

Innej osobie policja usiłowała złamać nogę. Pierwsza osoba, która wyszła z wnętrza budynku o własnych siłach miała twarz we krwi. W międzyczasie jednemu z działaczy wlepiono mandat 100 zł za przejście na czerwonym świetle.

Zobacz publicystykę: Wojciech Karpieszuk, działania mediów oraz społeczny sadyzm

Wcześniej od godz. 5.30 budynek był już obstawiony przez policję oraz ochroniarzy z firmy Dore, którzy nie chcieli dopuścić obrońców w pobliże budynku. Przypomnijmy, że w kwietniu udało się zablokować eksmisję lokatorki.

Tyniec: Policja rozbiła wesele

Kraj | Represje

W ostatnią niedzielę o 9 rano na wesele znanego himalaisty, Adama Bieleckiego odbywające się na terenie prywatnym wtargnęło dwóch agresywnych policjantów. Policjanci czepiali się zagłuszania ciszy nocnej, która skończyła się kilka godzin wcześniej. Poprosili o okazanie dokumentów jednego z uczestników wesela, gdy ten powiedział, że nie ma ich przy sobie zaczęli ciągnąć go do radiowozu.

Kiedy pozostali wyrazili swój sprzeciw dwaj funkcjonariusze wezwali posiłki. Na miejscu pojawiło się pięć radiowozów wypełnionych policjantami. Opróżniali namioty w których spali ludzie i twierdzili, że znajdują się na terenie prywatnym nielegalnie. Kiedy uczestnicy wesela powiedzieli, że mają zgodę właściciela i mogą do niego zadzwonić w ruch poszedł gaz pieprzowy, którym rażona została panna młoda.

Nie pozwólmy traktować lokatorów jak towar! Blokada eksmisji inwalidki i jej syna

Kraj | Lokatorzy | Miejsca

środa, 5 września, godz. 6 (rano!)
Plac Trzech Krzyży, ul. Hoża 1
W najbliższą środę komornik przystąpi do ponownej próby eksmisji działaczki lokatorskiej, rencistki Pani Iwony wraz z jej synem. W kwietniu razem zablokowaliśmy pierwszą próbę eksmisji- było nas tak dużo, że komornik i policja nie zdołali dostać się do mieszkania Pani Iwony. Niestety od tego czasu beznadziejna sytuacja Pani Iwony nie uległa zmianie - pomimo tego że sąd wyznaczył 6 grudnia 2012 na dzień rozprawy dotyczącej przywrócenia jej najmu, komornik, nie zważywszy na podstawowe prawa lokatorki już teraz wyznaczył termin eksmisji.

W środę jeszcze raz zablokujmy eksmisję!
>>>>>>>Plac Trzech Krzyży - komercyjna pustynia w samym sercu miasta, tworzona z uporem przez deweloperów i ratusz. Mimo, że właśnie splajtował tu pierwszy w Polsce sklep Armani - stworzony po likwidacji baru mlecznego "Szwajcarski" - sygnał dla mieszkańców ma być jasny: odwrotu nie będzie, nawet jeśli lud nie dotrzymuje kroku władzy.

Pusta wyobraźnia właścicieli Placu pożera nie tylko tanie bary i cukiernie, punkty ksero i usługi szewskie. Dziś, sami mieszkańcy Placu są z niego masowo wyrzucani. Przykładem, który oddaje tragedię całego Śródmieścia, jest sprywatyzowana kamienica przy Hożej 1. Jej lokatorzy doświadczyli całej puli szykan, z której korzystają dziś warszawscy deweloperzy. Fałszywe oskarżenia o długi, potem - stawki czynszu wzięte z sufitu, bezpośrednie groźby, dwa pożary, w końcu - opróżnienie lokalu. Dziś, w tej potężnej kamienicy, sąsiadującej z pustostanem, utrzymały się już tylko cztery rodziny. Za lokale bez ciepłej wody i gazu, zmuszone są płacić firmie Dore sp. z o.o. ponad 2,5 tysiąca złotych miesięcznie. Większość mieszkańców ustąpiła już miejsca biurom. Część osób zmarła w warunkach ciągłego napięcia, latach dręczącej, nierównej walki z deweloperem.

Pani Iwona nie jest zadłużona, nie ma więc podstawy do eksmisji. Rodzina Grabczanów była pierwszą spośród mieszkańców Hożej 1, którą spółka Dore oskarżyła o dług. Oskarżenie wobec wszystkich rodzin zostało odrzucone prawomocnym wyrokiem. Jednak pani Iwona, nie wiedząc jak potoczy się jej sprawa, w obawie o wylądowanie na bruku złożyła wniosek o lokal socjalny za poradą miejskiego prawnika. Koniec końców, paradoksalnie sąd oczyścił Grabczanów z zarzutu o dług wobec Dore, jednak zasądził eksmisję i przydzielenie lokalu socjalnego. Ratusz zaoferował rodzinie Grabczanów ruderę wielkości 15 m2.

Opróżnienie lokalu z rodziny Grabczanów ma nastąpić w środę o godz. 6:00.

Pani Iwona, jej syn, oraz inni mieszkańcy kamienicy nękani przez Dore gorąco proszą o wsparcie w blokadzie eksmisji. Walcząc o rodzinę Grabczanów walczymy o inne miasto. Nie pozwolimy traktować mieszkańców jak towar, a Warszawę - jak spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością.

PRZECIW EKSMISJI! ZA PRAWEM DO MIASTA!
BLOKUJĄC, WYTYCZAMY DROGĘ.

O tej niebywałej porze porannej obejrzymy razem wschód słońca z klatki schodowej a po zakończeniu ciszy nocnej włączymy fanfary: przyjdź na blokadę z własnym instrumentem bądź źródłem hałasu.

********
Krótka historia kamienicy przy Hożej 1:
1913 - budowa unikalnej w skali miasta konstrukcji (fundamenty z żelbetonu)
1944 - powstanie warszawskie: kamienica zburzona do drugiego piętra
1946 - pierwsi mieszkańcy wprowadzają się do ruiny, remontują dwa pierwsze piętra.
Władza wykłada pieniądze na odbudowę pozostałej części.
2000 - kamienicę w ramach reprywatyzacji przejmuje spadkobierczyni, od razu sprzedaje ją wraz z lokatorami za 4 miliony zł. spółce Dore
2004 - kamienicą administruje firma Rokita 2000 - rozpoczyna się walka o usunięcie lokatorów: przedstawiciel firmy, Maciej Biadoń, regularnie nachodzi mieszkańców, dręczy telefonami, grozi, że "jeśli dobrowolnie się nie wyprowadzą, sam ich do tego zmusi".
2006 - Dore wypowiada wszystkie umowy najmu na podstawie rzekomego zadłużenia mieszkańców
2010 - pierwszy pożar w kamienicy (wł. drugi, po 1944 roku)
maj 2010 - sąd odrzuca powództwo Dore w sprawie zadłużenia Iwony Grabczan, następnie pokolei oddala podobne powództwa wobec reszty sąsiadów. Iwona jako jedyna na wszelki wypadek złożyła wniosek o lokal socjalny
2011 - drastyczne podwyżki czynszów dla mieszkańców trwających w kamienicy
2012 - kolejny pożar na Hożej 1

Poznań: Marsz faszystów i demonstracja antyfaszystów

Kraj | Antyfaszyzm | Protesty

Z okazji rocznicy wybuchu II wojny światowej w Poznaniu odbywały się uroczystości z udziałem polityków i kombatantów. Jednocześnie w innej części miasta maszerował ONR z Młodzieżą Wszechpolską pod hasłami: "Idzie nacjonalizm! Nacjonalizm to patriotyzm. Miejsce lewicy jest na szubienicy. Zdrajcy! Była Moskwa, jest - Bruksela!".

Wszystko dlatego, że jak wszyscy wiemy to Moskwa była odpowiedzialna za atak nazistowskich Niemiec na Polskę. Godzinę wcześniej ruszyła antyfaszystowska demonstracja podczas której rozdawano ulotki. Około 150 osób maszerowało ulicą Półwiejską pod Ratusz.

Po demonstracji grupa około 100 osób postanowiła ustawić się obok trasy przemarszu ONR i zagłuszyć przemarsz faszystów.

Poznań: Antyfaszystowska kontra przeciwko marszowi ONR

Kraj | Antyfaszyzm

Aktualizacja: Jedna z osób zabrana do furgonetki z powodu "nieważnego peselu".

W Poznaniu ok 100 antyfaszystów próbowało zagłuszyć 60-osobowy marsz ONR. W tej chwili na ulicy św. Wojciecha przy pomniku Armii "Poznań" otoczeni w kordonie antyfaszyści są spisywani przez policję.

Policja otoczyła kontrę z powodu "próby zakłócenia marszu" co nie jest prawdą gdyż kontra nie stała na trasie marszu.

Oświadczenie Syreny po brutalnej interwencji policji w Poznaniu

Kraj | Publicystyka | Represje

W roku, gdy Najwyższa Izba Kontroli ogłosiła bezprecedensową wieść, że 6,5 miliona ludzi w Polsce żyje w warunkach „nędzy mieszkaniowej”, zaś w samym środku tej katastrofy 200 tysięcy mieszkań zostanie wycofanych z użytku, bo popadną w ruinę.

W roku, gdy Główny Urząd Statystyczny podał, że przeciętny mieszkaniec tego kraju, gdyby zdecydował się przeznaczyć całą swoją pensję na zakup mieszkania, mógłby kupić niecałe pół metra kwadratowego – prawie dwa razy mniej niż dziesięć lat temu.

W roku, gdy poznański czyściciel kamienic Piotr Śruba – w bogobojnym milczeniu policji i władz – na dobre trafił do panteonu bóstw wyniesionych przez Święte Prawo Własności, obok Marka Mossakowskiego, Jana Stachury, i pomniejszych ubermanschów, jak Anna „lokator-to-nie-człowiek” Ferguson.

W końcu – chwilę po tym, gdy prezydent Poznania dopisał nową zwrotkę do Koko Euro Spoko, ogłaszając, że budżet miasta jest dziurawy, więc 51-milionowe cięcia dotkną żłobki, szkoły, komunikację i publiczne remonty,
Oddział szturmowy policji uzbrojony w karabiny maszynowe stanął w Poznaniu na ul. Podgórze na przeciw ludzi walczących o niszczejący budynek, by uchronić go przed popadnięciem w ruinę.

Dla wielu osób własność prywatna jest święta. Stąd, właściciel kamienicy ma prawo robić z nią co zechce: może ją zdewastować, zburzyć i wymienić na plombę apartamentowo-biurowcową – tak skrajne zachowania jawią się jako miara wolności gospodarczej w Polsce XXI wieku, trawionej przez głód mieszkaniowy. Brak zgody na wiele przejawów tej „wolności” traktowany jest w Poznaniu gorzej niż obraza uczuć religijnych. Nawet moskiewska akcja Pussy Riot zmieniająca cerkiew w salę koncertową nie zmobilizowała policji tak szybko jak poznańska akcja ludzi zmieniających pustostan w budynek zdatny do mieszkania. Ta sama religia ewidentnie zabrania policji na równie szybką interwencję wobec wieloletnich działań właścicieli-czyścicieli kamienic na Stolarskiej, Strusia, Piaskowej, a także w Warszawie, Łodzi, Krakowie...

Innych dziwić może, skąd się biorą ludzie, którzy, narażeni na pałowanie, kopniaki, gaz łzawiący czy w końcu więzienie, decydują się zajmować marniejące pustostany. Co to za ideologia?! „Niech się lewaki wezmą za robotę!”.

Tymczasem mieszkania nie świecą pustką na marne: podtrzymywanie sytuacji, w której tysiące lokali mieszkalnych – mimo ogromnego na nie zapotrzebowania – stoją puste, służy zyskownej branży nieruchomości. W całym kraju można zauważyć ścisłą korelację pomiędzy liczbą pustostanów, a wysoką ceną mieszkań. Dla przeciętnego mieszkańca miast posiadanie własnego dachu nad głową oznacza dług spłacany prawie przez całe życie.

W ciągu ostatnich siedmiu lat ceny mieszkań wzrosły niemal dwukrotnie. W Warszawie, gdzie zawsze było drogo, w latach 2005 – 2009 koszt metra kwadratowego w typowym mieszkaniu o powierzchni 36-60 m2 wzrosła z 4.900 zł do 9 440 zł (Źródło: REAS). Gdy ceny mieszkań poszły o 100 proc. w górę, średnie płace wzrosły zaledwie o jedną trzecią – wg danych GUS. Ewidentnie, w parze za wysokim kredytem na trzydzieści lat nie idą wysokie zarobki ze stałą umową o pracę.

Eksperci sektora prywatnego (nasze ministerstwa nie są szczególnie zainteresowane produkowaniem analiz nt. dystrybucji mieszkań) twierdzą, że nawet połowa budowanych lokali stoi pusta i jest przeznaczona wyłącznie na spekulację: w Warszawie jeszcze trzy lata temu było to 7,5 spośród 15 tysięcy nowych lokali. Jak jest w Poznaniu?
W końcu, co robią władze, by zapobiec oburzającym praktykom biznesmenów branży nieruchomości? Powiedzieć, że ani rząd ani samorządy lokalne nie są zainteresowane by zmniejszyć bańkę spekulacyjną, to mało. Władze dyscyplinują społeczeństwo przez podtrzymywanie głodu mieszkaniowego, dokładnie tak jak prywatni inwestorzy, tworząc te same patologie: domy bez ludzi i ludzi bez domów.

W Warszawie ponad 12 tys. ludzi (pięć tys. rodzin) czeka od blisko dziesięciu lat na lokale czynszowe. Połowa z nich dysponuje nawet wyrokiem sądowym przyznającym im natychmiastowe prawo do lokalu komunalnego - wynika z danych uzyskanych przez Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów. Jednocześnie, miasto posiadało w 2011 roku sześć i pół tysiąca pustych lokali; dwa tysiące z nich zdążyło już popaść w ruinę i nie nadaje się do mieszkania – ujawnili urzędnicy podczas rozmów z grupami skłotersko-lokatorskimi. Wolę władz najlepiej oddają ich decyzje, gdy jeden częściowo zreprywatyzowany dom dzielą z czyścicielami kamienic: zarządzenie kierunkowe prezydent Warszawy brzmi: „zrzec się części miejskiej”. Bliscy przyjaciele zabitej działaczki Joli Brzeskiej, z którą zakładali WSL – rodzina Baranków – mieszkają już niemal sami w dużym bloku na Dahlberga 5, który miasto dzieli z „duetem-SS”: Massalski-Mossakowski. Nie można pominąć, że zabójstwo Joli poprzedziło systematyczne opróżnianie kamienicy z mniej opornych lokatorów, aż w pustym budynku ostała się ona jedna. Czy naprawdę mamy biernie czekać na następną tragedię?! Nie będziemy czekać!
Także w Poznaniu szalejąca prywatyzacja idzie w parze z biernością władz, które nie tylko nie bronią mieszkańców w ich walce z czyścicielami kamienic, ale też same wytwarzają głód mieszkaniowy – w 2010 roku 800 poznańskich lokali czynszowych świeciło pustką.

Niezaprzeczalnie, władze lokalne i krajowe nie tylko mają obowiązek walczyć z głodem mieszkaniowym i bańką spekulacyjną, ale też mogą swobodnie sięgnąć po instrumenty prawne, których używają inne kraje dotknięte kryzysem mieszkaniowym. Francuskie prawo zezwala samorządom na przejęcie w zarząd długo niezamieszkanyh budynków i lokali. Anglia, walcząc z kryzysem miast po II wojnie światowej, zdekryminalizowała oddolną inicjatywę mieszkańców zajmujących pustostany. W zakompleksionej Polsce, której historia została przepisana tak mocno, że wszystkie chyba powstania zdają się być krwawą walką o „Boga i wolność gospodarczą”, media i władze uznają samą myśl o redystrybucji mieszkań za bluźnierstwo. Debata publiczna cofa nas do atmosfery Średniowiecza: tak jak teoria o obrocie ciał niebieskich pachniała diabłem, tak teoria o społecznym obrocie nieruchomościami to wręcz dzieło Stalina. Uzdrowi nas jedynie wiara w wolny rynek. Trzeba tylko zapomnieć, że największe kryzysy ostatnich lat – od USA po Hiszpanię – zaczęły się właśnie od tragedii mieszkańców miast i masowych eksmisji. Bańki spekulacyjne pękają, wysokich kredytów nie da się spłacać. To nie przypadek, że najczęstszym obrazkiem miast w kryzysie są ulice wypełnione pustymi domami.

Także w Polsce, popadające w ruinę pustostany odzwierciedlają marniejącą kondycję życia wielu mieszkańców miast, stojących przed dylematem „wziąć kredyt, wyjechać, czy strzelić sobie w łeb?”. Czy coś nam jeszcze zostaje?Oddolne ruchy miejskie, od Nowego Jorku przez Barcelonę po Poznań i Warszawę, wskazują inną drogę – przejmij inicjatywę, broń się, weź życie we własne ręce, wymów służbę, zajmuj pustostany, okupuj, stawiaj opór. Nerwowej reakcji poznańskich władz wysyłających oddziały antyterrorystyczne przeciwko ludziom, którzy nie wierzą ani w obietnice wyborcze ani w niewidzialną rękę rynku, nie trzeba się dziwić – trzeba się jej masowo przeciwstawić, podejmując bezpośrednie akty obywatelskiego nieposłuszeństwa w obronie godności i podstawowych praw.

Kolektyw Syrena
30.08.2012
Warszawa

Tomasz Woliński - policjant, dusiciel, sadysta

Kraj | Protesty | Represje

Podczas wczorajszej ewikcji skłotu Warsztat przy ulicy Podgórze w Poznaniu, funkcjonariusz Tomasz Woliński przez kilka minut dusił jednego z uczestników pikiety solidarnościowej. Zdarzenie zostało zarejestrowane na filmie. Policjant nie reagował na krzyki swojej ofiary, ani na protesty zgromadzonych wokół ludzi. Z sadystyczną przyjemnością uciskał gardło zatrzymanego aktywisty.

Wolińskiemu mało było jednak sadystycznych doznań. Podczas przesłuchania na komisariacie funkcjonariusz-zwyrodnialec urządził kolejnej z zatrzymanych osób seans dręczenia psychicznego i fizycznego. Oto słowa jego ofiary:

Kanał XML