Kraj

Przemysław Holocher zły - faszystowskie wakacje nie wyszły

Kraj | Blog | Rasizm/Nacjonalizm

Interwencja anonima, który zaalarmował media oraz nagonka internautów sprawiła, że właściciele ośrodka Chańcza odwołali rezerwację obozu ONR.

Śmieszne jest to, że brygada świętokrzyska (ta, która dała się sfotografować z Combat Adolf Hitler) mówiła, że obóz nie ma nic wspólnego z ONR, a jednak jego odwołanie obraziło kierownika głównego.

Kilka dni temu Gazeta Wyborcza poinformowała z przerażaniem, że w Chańczy(Świętokrzyskie) ma odbyć się „Obóz Szkoleniowy” ONR. Redaktorzy Gazety Wyborczej z uporem maniaka walczą z wyimaginowanym faszyzmem, sami używając przy tym metod totalitarnych. To oni decydują o tym, gdzie i co komu wolno robić. Obóz dla młodzieży, na którym można posłuchać referatów, poprawić kondycję fizyczną, czy wziąć udział w różnego rodzaju zawodach/konkursach(strzelanie, wiedza historyczna (chyba propaganda historyczna z Nowego Ekranu - przyp. red.) itp.) jest karygodny. Karygodny jest zapewne dlatego, że nie jest organizowany przez międzynarodówki komunistyczne, młodzież nie upija się tam do nieprzytomności i nie stosuje narkotyków, no a co najgorsze jest to młodzież miłująca ojczyznę. Dlaczego Żydowska gazeta dla Polaków używa metod totalitarnych?

Być może młodzież na obozach ONR nie stosuje narkotyków. Czytając jednak takie rzeczy można odnieść wrażenie, że kierownik główny ONR ma zbyt szeroki dostęp do różnego staffu.

Ano, zaczynają od niewinnych telefonów do właścicielki ośrodka, „a czy pani wie kto to?” , następnie wywierają nacisk na innych dziennikarzy rozsyłając stosowne informacje (WP, PAP, lokalne media), oczywiście ci dziennikarze dzwonią i nękają Bogu ducha winną właścicielkę. Następnie u właścicielki pojawiają się służby mundurowe, a obozem zaczynają interesować się miejscowe władze. Właścicielka pod tak licznymi naciskami musi odmówić.

Nasze obozy organizowane są od lat, jeszcze nikt, nigdy z tego powodu nie ucierpiał, wręcz przeciwnie. Rzecz jasna, te obozy BĘDĄ organizowane przez kolejne długie lata, w tym roku obóz też się odbędzie. Redaktorzy Gazety Wyborczej nie popsuli nam planów, bo w woj. Świętokrzyskim jest wiele ośrodków które przygarną te kilka tysięcy złotych, szkoda tylko, że odebrano tą możliwość właścicielce ośrodka w Chańczy(zapewne teraz nie znajdzie obłożenia na swoje domki).

Chcesz zrobić na złość Michnikowi?
Wstąp do ONR!

11.08.2012 Kierownik Główny ONR
Przemysław Holocher

Przemysławowi Holocherowi przypominamy, że podczas jednego takiego obozu w 1997 roku neonaziści zastrzelili dwójkę studentów.

A co do tych kilku tysięcy złotych to proszę wiedzieć, że kop w portfel jaki właściciel ośrodka może dostać za przyjmowanie u siebie faszystowskiej bandyterki może być silniejszy niż kilka tysięcy.

https://cia.media.pl/robert_winnicki_ma_klopoty_alkoholizm_i_niejasne_kon...

Warszawa: Eksmitowana lokatorka w tragicznej sytuacji

Kraj | Lokatorzy

 Ewa w szpitalu Aktualizacja 12 października Niestety Ewa trafiła z powrotem do szpitala w wyniku krwotoku, którego doznała w wiozącej ją karetce. Jej sytuacja jest bardzo poważna.

Aktualizacja 10 października: Sytuacja Ewy jest stabilna i opuściła ona szpital. Nadal nie wiadomo, gdzie ma zamieszkać.

Aktualizacja 3 października: Ewa wciąż przebywa w szpitalu, walcząc z odnawiającą się martwicą kończyny. W tym czasie działacze KOLu wciąż zabiegają o przyznanie jej lokalu socjalnego.

UWAGA: Zbieramy fundusze na pomoc dla eksmitowanej na bruk lokatorki, która pozostała bez środków utrzymania i w wyniku ciągu zdarzeń spowodowanego eksmisją straciła kończynę. Środki ze zbiórki zostaną przekazane bezpośrednio samej Ewie. Wpłat można dokonywać na konto:

Jakub Gawlikowski
(PL) 05 1140 2004 0000 3702 4238 2269
BRE Bank S.A. Retail Banking, al. Mickiewicza 10, 90-050 Łódź
BIC/SWIFT: BREXPLPWMUL
SORT CODE: 11402004
Koniecznie z dopiskiem: "Dla Ewy"

HFPC do ministra Boniego w sprawie “Oburzonych”

Kraj | Represje

Helsińska Fundacja Praw Człowieka zwróciła się do Ministra Administracji i Cyfryzacji Michała Boniego z wystąpieniem, w którym apeluje o przeanalizowanie sprawy usunięcia miasteczka namiotowego z Rynku Głównego w Krakowie. Prawnicy fundacji zarzucają władzom miasta naruszenie prawa do wolności zgromadzeń.

Zastrzeżenia HFPC dotyczą podstaw rozwiązania legalnie zarejestrowanego zgromadzenia oraz bezczynności organów administracji w zakresie rozpatrzenia odwołań od decyzji o jego rozwiązaniu. Wojewoda Małopolski poinformował zainteresowanych, że ze względu na fakt niewydania pierwotnej decyzji administracyjnej przez Urząd Miasta Krakowa dotyczącej rozwiązania protestu, pisma organizatorów nie zostały uznane za odwołania i nie zostaną rozpatrzone. Skarżący nie otrzymali również dotychczas odpowiedzi na zażalenie na bezczynność Wojewody Małopolskiego, jakie zostało skierowane do Ministra Administracji i Cyfryzacji w lipcu 2012 r.

Kolejna śmierć w krakowskim areszcie

Kraj | Represje

Więzień pobity w tarnowskim zakładzie karnym trafił do szpitala w areszcie przy ulicy Montelupich. Poranka nie doczekał, zmarł w nocy. Lekarze zaczęli go ratować dopiero rano, kiedy zobaczyli, że nie podnosi się z łóżka. To kolejna podobna historia w krakowskim szpitalnym areszcie.

59-letni Jan M. odsiadywał dwuletni wyrok za przemoc domową. 2 sierpnia w czwartek zgłosił, że bardzo boli go brzuch. Został zawieziony do cywilnego Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Tarnowie. Tam przyznał lekarzom, że dzień wcześniej został pobity – prawdopodobnie przez współwięźnia.

Tarnów: Pracownicy fabryki dowiedzieli się o zamknięciu zakładu z kartki na bramie

Kraj | Zwolnienia

Pracownicy Fabryki Maszyn Tarnów (FMT), którzy w piątek przyszli do pracy, zastali zamkniętą bramę zakładu. Właściciel firmy, brytyjska grupa kapitałowa 600 Group Plc, poinformowała ich, że zakład unieruchomiono z powodu fiaska negocjacji z potencjalnym inwestorem. Fabryka Maszyn Tarnów wytwarzała tokarki i obrabiarki. Zatrudnia około 200 pracowników.

O wstrzymaniu produkcji pracownicy dowiedzieli się w piątek rano z kartki, którą zawieszono na bramie fabryki. Brytyjski właściciel ocenił, że tarnowska firma jest niewypłacalna i powinna bezzwłocznie złożyć w sądzie wniosek o ogłoszenie upadłości. W komunikacie podkreślono, iż wynagrodzenia należne do zapłaty w mijającym tygodniu zostały wypłacone w normalnym trybie.

Policja nachodzi uczestników kwietniowej manifestacji w Białymstoku

Kraj | Antyfaszyzm

Przypomnijmy, że w kwietniu tego roku, w Białymstoku, po eskalacji prawicowej przemocy i w końcu morderstwie dokonanym w centrum miasta przez członków miejscowych struktur Blood&Honour została zorganizowana manifestacja antyfaszystowska. Opis akcji.

Na miejsce w ramach akcji solidarnościowej dotarły także dwa autokary z antyfaszystkami i antyfaszystami, które wyruszyły z Warszawy.

Po drodze autobusy zostały zatrzymane i przeszukane, wszyscy pasażerowie zostali spisani przez policję, która jako powód zatrzymania podała, że „szuka ludzi z maczetami”. Po spisaniu personaliów, policjanci chcieli bezprawnie wymusić od ludzi, żeby wchodząc do autobusu pokazywali swoje twarze i dokumenty do kamery. Zdecydowana i kategoryczna odmowa aktywistów/-tek poskutkowała i po kilkunastu minutach policja zrezygnowała z tej niezgodnej z prawem praktyki. Od tego momentu, autokary były eskortowane do Białegostoku, również w drodze powrotnej do Warszawy za antyfaszystami jechał nieoznakowany radiowóz.

Kubańczyk zaatakowany we Wrocławiu

Kraj | Rasizm/Nacjonalizm

Do rasistowskiego napadu na Kubańczyka doszło we Wrocławiu. Bandyci zniszczyli skuter Fernando Torresa – siostrzeńca muzyka Jose Torresa – i nakleili na nim rasistowskie symbole oraz hasła. Policja zatrzymała w tej sprawie dwie osoby. Jedna z nich usłyszy prawdopodobnie zarzut publicznego znieważenia osoby innej narodowości.

Bandyci zniszczyli skuter Kubańczyka i wymalowali na nim symbole Ku Klux Klanu

– Najgorsze jest to, że zachowywały się tak nawet 6–8-letnie dzieci. One nie mają świadomości tego, co robią tylko powtarzają to, co wyniosły z domu – mówi poszkodowany Fernando Torres.

Kielce: Ośrodek Chańcza i obóz strzelecki nacjonalistów

Kraj | Rasizm/Nacjonalizm

Jak informują media mainstreamowe ośrodek Chańcza w Górach Świętokrzyskich został wynajęty przez Marcina Kozłowskiego z ONR Kielce na obóz strzelecki dla 30 osób z Polski. Właściciele ośrodku wypoczynkowego informują, że dobrze wiedzą na co ma być wynajęta ich przestrzeń.

Kozłowski zaprzecza jakoby obóz miał coś wspólnego z ONR. Nie jest to dla tej organizacji pierwszyzna. Takie obozy były już organizowane w poprzednich latach. ONR-mani uczyli się strzelać z karabinów, mieli też okazę spotkać się z fińskim zawodnikiem MMA Nico Puhakką znanym ze swoich sympatii nazistowskich. Tamta impreza została jednak uniemożliwiona przez ABW w czasie gdy doszło do zamachu Andersa Breivika.

Obecna sytuacja jest o tyle niebezpieczna, że kielecki ONR zaprasza na swoje akcje Combat 18.

Podpalili bezdomnego

Kraj | Dyskryminacja

23 lipca o godz. 14.30 dyżurny gdańskiej komendy policji został powiadomiony o podpaleniu mężczyzny, który leżał koło pojemnika na śmieci przy ul. Tobiasza. Chwilę wcześniej w tym miejscu widziane były dwie osoby, które uciekły.

49-letni bezdomny mężczyzna z poparzeniami brzucha oraz klatki piersiowej trafił do szpitala. Po podjęciu działań operacyjnych policjanci kryminalni ze Śródmieścia ustalili, że osobami widzianymi w okolicy miejsca zdarzenia byli dwaj nieletni w wieku 15 i 14 lat. Nastolatków zatrzymano w poniedziałek po godz. 17 na Jarmarku św. Dominika.

Poznański czyściciel kamienic szaleje

Kraj | Blog | Lokatorzy

Pracownicy działacza Ruchu Palikota, pana Śruby nadal prześladują lokatorów:

Do kamienicy wrócili pracownicy p.Śruby i w swój sposób rozumiejąc "remont", wyłamali łomem drzwi do piwnicy, bo podobno "zgubili klucze" i wycieli instalacje wodną, która oczekiwała na odbiór przez AQUANED. Tak że nadzieja na wodę zgasła. Zapowiedzieli nam pomimo zakazu dalsze prace remontowe i "czyszczenie" dalsze lokatorów. Policja bezradna, urzędy na wakacjach.

Warszawa: Klienci Finroyal odbierają swoją własność z biura banku

Kraj | Gospodarka

Klienci parabanku Finroyal, którzy nie mogą odzyskać wpłaconych pieniędzy, wynoszą sprzęt z biura instytucji w centrum Warszawy - donosi serwis Biznes.pl.
- Zaczęli wynosić z nich sprzęt biurowy, nawet spinacze, długopisy, wszystko, co zostało w firmie, bo jak mówili, odbierają sobie swoje pieniądze w naturze - opisuje świadek zdarzenia.

Finroyal - jeden z parabanków - przestał w zeszłym tygodniu wypłacać klientom zainwestowane przez nich pieniądze. Biuro firmy przy ul. Jana Pawła w Warszawie opustoszało. Reporterka Radia TOK FM zastała dziś opustoszałe pomieszczenia. Od 2 sierpnia nikt się w nim nie pojawił, a z pracownikami instytucji nie ma kontaktu.

- Jeszcze 1 sierpnia byli tutaj pracownicy. Ja chciałam porozmawiać z doradcą, wycofać swoje pieniądze, ale pani w recepcji nie chciała mnie do niego wpuścić. Powiedziała, że może tylko mnie umówić na 3 sierpnia na spotkanie. I co? I przyszłam tu 3 sierpnia, a tu już nikogo nie było (...). Na miejscu byli tylko inni klienci, którzy jak ja nie dostali swoich pieniędzy - mówi serwisowi Biznes.pl pani Alicja, jedna z klientek parabanku.

Białystok: pożar pustostanu

Kraj | Lokatorzy

Cztery zastępy strażaków walczyły z pożarem, jaki we wtorek po południu wybuchł w jednym z pustostanów nieopodal skrzyżowania ulic Bohaterów Monte Casino i Młynowej. Wszystko wskazuje na to, że tym razem nikogo w środku nie było.

W ogniu stanął drewniany budynek mieszkalny kryty dachówką, stojący tuż obok pubu Huzar.

- Sytuacja jest już opanowana. Sprawdziliśmy też budynek, szukając ludzi. Wszystko wskazuje na to, że nikogo tam nie było - informował o 15.45 dyżurny Miejskiego Stanowiska Kierowania Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku. Na wszelki wypadek jednak na miejsce poza strażakami przyjechało pogotowie i policja.

W Polsce padł rekord bezrobocia wśród młodych

Kraj | Prawa pracownika

Nigdy wcześniej nie mieliśmy w Polsce tak wielu osób bez pracy mających wyższe wykształcenie, jak obecnie. A będzie ich przybywać, bo na rynek pracy wchodzi wyż demograficzny lat 80. - prognozuje "Dziennik Gazeta Prawna".

W końcu czerwca w urzędach pracy zarejestrowanych było blisko 2 mln bezrobotnych. To 8 proc. więcej niż rok wcześniej. Wśród nich ponad 216 tys. miało dyplom szkoły wyższej. Aż 66 tys. spośród absolwentów uczelni szukało pracy ponad rok, a 26 tys. - ponad dwa lata.

Rosnąca grupa bezrobotnych z wyższym wykształceniem to paradoksalnie efekt błyskawicznego rozwoju edukacji. Już prawie 5,7 mln Polaków ma dyplom wyższej uczelni. To 2,5 mln więcej niż 9 lat temu.

Czarny poniedziałek - oświadczenie kolektywu "Syrena"

Kraj | Lokatorzy | Publicystyka | Represje

Tuż po świcie w poniedziałek, stołeczna policja w sile około stu pięćdziesięciu funkcjonariuszy szturmowych pojawiła się na ulicach różnych części Śródmieścia. Konfiskata żywności przewożonej do intratnych restauracji Gesslera? Długo oczekiwana operacja wymierzona w fałszywych kamieniczników? Bynajmniej. Oto dzielni stróże prawa wysłani zostali by wesprzeć dwie eksmisje, do których miało dojść w tych samych godzinach: na tyłach modnego dziś Placu Zbawiciela oraz na ul. Wilczej.

Obie eksmisje zostały już raz zablokowane, w obu rolę egzekutora pełniły instytucje publiczne, u których lokatorki były zadłużone.

Emerytka przeciwko polskiej armii

Już w październiku, gdy blokowaliśmy eksmisję w kamienicy na Sempołowskiej, którą zarządza Wojskowa Agencja Mieszkaniowa, ośmiu obecnych policjantów zaapelowało o wsparcie do Żandarmerii Wojskowej. Wobec przeciągających się negocjacji między armią a policją, co do prawnych aspektów takiej interwencji, egzekucja lokatorki na bruk została jednak wstrzymana. W międzyczasie, władze dzielnicy podkreśliły błyskotliwie, że lokatorka, której eksmisję zablokowano, nie jest bezdomna, a więc nie przysługuje jej żaden "lokal socjalny" (eufemizm określający miejskie rudery i klitki, którymi skromnie dzieli się Ratusz). Dziś za to sprawiedliwości stało się zadość: policji było aż nadto, dłużniczka została odpowiednio upokorzona, trafiła na bruk (najpierw do szpitala, po zasłabnięciu), zaś blokada została rozbita, całkiem zresztą dosłownie: jedna osoba w areszcie, inna cała w siniakach.

Ordung zatem utrzymany, wojsko i miasto może spać spokojnie.

Walka o kibel kontra redaktor Zubik

Druga eksmisja - na Wilczej - dotyczyła kobiety i trójki niepełnoletnich. Nie ma już co pisać: "matki i jej dzieci", bowiem dzielne społeczeństwo zaraz odeprze "Bachorów narobiła, a teraz sępi na mieszkanie w centrum! Lewactwo, darmozjady, rozstrzelać!". Kiedy pierwszy raz przeszłam próg jej drzwi, uderzył mnie widok prycz jakby więziennych i ogromny ścisk. Pomieszczenie mieszkalne to rudera, 18 metrów, nawet nie wypełniało definicji lokalu socjalnego. Ale miało kibel. Tymczasem kobieta się zadłużyła - przypada na nią 30 tysięcy zł - zatem rodzina ta za karę dostała lokal bez kibla (całe mieszkanie dzieliło wcześniej kilka gospodarstw domowych, które także miały długi i opuściły Wilczą ponad rok temu).

W lipcu spora grupa osób przyszła bronić prawa kobiety do toalety. Tymczasowo się udało, jednak blokada została bardzo źle odebrana społecznie. W gusta czytelnicze trafiła wówczas najlepiej redaktor Zubik, z apetycznym artykułem pt. "Zablokowali eksmisję rekordowej dłużniczki". Teza bardzo strawna, prawdę pal sześć: lokatorka oszukała lud Warszawy na "blisko 150 tysięcy złotych", za które każdy z nas mógłby dostać od Ratusza co najmniej po lizaku, a słusznej kary uniknęła dzięki innym darmozjadom - "skłotersom z Syreny", którzy bezczelnie byczą się w centrum, krzycząc z automatu swoje stałe hasła "miasto to nie firma, lokatorzy to nie towar", przez co zmanipulowani sąsiedzi dają im na zimę węgiel. Jedyną stroną, która oprócz haseł potrafi wyartykułować zdanie, jest władza, w osobie jej rzecznika.

Dość powiedzieć, że tekst o "anarchistycznych darmozjadach" broniących innych darmozjadów odniósł ogromny komercyjny sukces, a czytany był także poza stolicą - wśród setek komentarzy pod tendencyjnym artykułem pojawiła się nawet opinia pana Pucka, słynnego prezesa mieszkaniówki (ZKZL)w Poznaniu: "tak wygląda miasto, gdy rządzi w nim anarchistyczne bezhołowie". Jego komentarz utonął w morzu treści w stylu "na bruk!" ,"zaj..bać!". Tym samym, autor planu budowy kontenerów zyskał natchnienie dla przyszłych śmiałych działań.

Zubik nie raczyła osobiście pojawić się na miejscu eksmisji, ani choćby porozmawiać z obiema stronami sporu - przyznajmy jednak, to bez wątpienia dość staromodny wymóg dziennikarstwa, tym bardziej, że nie ma tu żadnych "dwóch równych stron", ani nawet sporu w sensie stricte. Dłużnik ergo darmozjad, tj. człowiek żyjący kosztem reszty społeczeństwa, to nie partner do rozmowy. Jego wspólnicy w zbrodni są także w tyle wobec kulturalnej części świata, wyszczekują tylko slogany (Zubik przepisuje je po poprzednich blokadach, choć akurat wołaliśmy mało; głównie na modłę M. Jacksona, jak populistyczne i ordynarne "bideet bideet, naszym prawem jest mieć bidet").

Toteż, gdy po blokadzie lokatorka poszła do Burmistrza prosić o lokal socjalny z toaletą, uzbrojona w teczki dokumentów dementujących medialne doniesienia, oraz w odpowiednie paragrafy, usłyszała słowa, które mogłyby być refrenem w popularnej piosence Zubik: zero negocjacji, max siły na następną próbę egzekucji. Nie będą dłużnicy srać swobodnie kosztem reszty ludzi.

Władza w ręce wyobraźni

Na ile hasło "toaleta dla każdego" jest wywrotowe? Czy wynika ono wprost z "ideologii anarchistycznej"? Najwyraźniej brzmi dziś wystarczająco groźnie, by zmobilizować kolejne dziesięć radiowozów i 70 policjantów o poranku. Naiwny człowiek mógłby pytać dalej: "czy koszt owej operacji nie był co najmniej równy budowie jednej toalety"? Czy wobec tego potrzebny był cały ten spektakl przemocy i upokorzenia? Cóż, ratusz słusznie przekonuje, że trzeba mieć na uwadze takie niematerialne aspekty, jak choćby "wskaźnik zadowolenia społecznego", który tu trafnie wysondowała Zubik, pomagając wytworzyć odpowiedni nastrój u ludu, z ignorancją wykraczającą poza ramy etyki dziennikarskiej.

Nie idzie jednak o to, żeby zastanawiać się czy opór wobec wysiedleń na ulicę bądź do niesanitarnych ruder jest w naszych czasach czymś "rewolucyjnym", tj. nieracjonalnym - zostawmy ten dylemat bandzie szowinistycznego swołeczeństwa, któremu paliwa dostarczają przedstawiciele instytucji publicznych oraz niektórzy dziennikarze.
Nie dam sobie wmówić, że bronimy praw dyskusyjnych, choć w istocie zapiera dech, że są wciąż ludzie, dla których warto stać po stronie, lub w ogóle polemizować z tak upokarzającym status quo.

Rzecz w tym - i to jest dramat - że doszliśmy najwyraźniej do takiego momentu, że aby bronić skutecznie tak banalnych praw trzeba by dziś sięgać po narzędzia rodem z czasów "rewolucji". Powiedzieć, że zostaliśmy sprowadzeni do parteru to mało - kolejna z nas właśnie trafiła na bruk.

Zarazem, wszyscy, którzy bez wahania i z gołymi rękami stanęli naprzeciw uzbrojonej policji, najwyraźniej są dla władz miejskich koszmarem - jak inaczej tłumaczyć tak wielką mobilizację sił? Pani Gronkiewicz-Waltz, panie Bartelski! Intuicja Was nie myli. Jeśli nie trafiają do Was apele miejskiego bezhołowia, warto przypomnieć Wam zwyrodniałym, katolickim darwinistom społecznym - opinię Waszego patrona z dawnych lat, francuskiego Kardynała de Retz:

Oto moment, do którego doszli: oni sami zaczynają brać wasze armie za nic, a, bardzo nieszczęśliwie, ich siła leży dokładnie w ich wyobraźni. Można by szczerze powiedzieć, że tym co różni ich od każdej innej formy władzy jest - gdy dojdą do pewnego momentu - moc, by dokonać wszystkiego, co są w stanie sobie wyobrazić.

W XXI wieku, nawet "przaśni" mogą sobie wyobrazić miasto bez ludzi na bruku, a mieszkania - z kiblami. Na nic Wasza arogancja wobec dłużników - tu w Warszawie 40 tysięcy rodzin żyje w zadłużonych lokalach. Mając wszystkich za darmozjadów, jak dziś, w ten czarny poniedziałek, sami doprowadzicie do przewrotu - nie trzeba tu żadnej ideologii, wystarczy nie mieć gdzie się wysikać.

Sonia Berek,
Kolektyw Syrena

Poznań: Komornik odstąpił od eksmisji matki z dzieckiem dzięki obecności aktywistów

Kraj | Lokatorzy

Dziś na godzinę 12 zaplanowana była eksmisja matki z dwójką dzieci mierszkających na ulicy Gnieźnieńskiej. Na miejsce dotarli przedstawiciele Federacji Anarchistycznej i Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów oraz rodzina eksmitowanej w sile łącznie ok. 20 osób. Przybyły również media. Obecne były także pracownice MOPR-u. Komornik odstąpił od eksmisji do połowy października.

Pustostan na Gnieźnieńskiej Sylwia zajęła w 2007 roku. Wcześniej starała się o mieszkanie socjalne, ale jej nie przyznano. Pomimo usilnych prób, urzędnicy nie pozwolili jej legalnie wynająć zajmowanego dziś mieszkania. Wszystkie płatności czynszowe, a w zasadzie opłata za nielegalne użytkowanie lokalu („karny czynsz”) były przez lokatorkę uiszczane. W tym roku Sylwia złożyła sprawę o przyznanie lokalu socjalnego. Wygrała w pierwszej instancji. Wyrok jest nieprawomocny i dla ZKZL-u nie było to powodem, aby wstrzymać eksmisje, która została zasądzona w 2008 roku.

Kanał XML