Prawa kobiet/Feminizm

Manifa 2013, Poznań - Solidarnie przeciw biedzie i wykluczeniu kobiet!

Prawa kobiet/Feminizm
2013-03-08 17:30

Piątek

17:30
ul. Półwiejska, przed wejściem do Starego Browaru
Dołącz do nas! Przyjdź na Manifę!

Tegoroczna poznańska Manifa przejdzie 8 marca ulicą Półwiejską pod hasłem: Solidarnie przeciw biedzie i wykluczeniu kobiet!

Startujemy o godz. 17.30 spod Starego Browaru i idziemy w kierunku Kupca Poznańskiego. Po drodze odczyty nt. feminizacji biedy wygłoszą:

- Stowarzyszenie Kobiet Konsola;
- Stowarzyszenie Dni Równości i Tolerancji;
- Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów;
- Kobiety z Inicjatywą (OZZ Inicjatywa Pracownicza),
- Amnesty International (oddział poznański).

Przynieście ze sobą puste garnki i chochle, metalowe kubki i łyżki, gwizdki i przeszkadzajki... Niech będzie głośno!

Zaprasza KOMITET ORGANIZACYJNY POROZUMIENIE 8 MARCA!

---

Feminizacja biedy to zjawisko, które oznacza, że to szczególnie kobiety narażone są na życie w ubóstwie. W historii kobiety zawsze były traktowane jako bezpłatna siła robocza (opieka nad dziećmi, zajmowanie się domem) a w najlepszym razie jako tania siła robocza. Tak długo jak wyzysk kobiet przez system ekonomiczny będzie opłacalny i akceptowalny - tak długo rzesze kobiet będą cierpiały ubóstwo i chroniczny niedostatek.

Dzieje się tak dlatego, że:

- społeczne stereotypowe przekonania związane z rolami płciowymi sprawiają, że kobiety mają trudniejszy dostęp do rynku pracy; to kobiety częściej znajdują się w sytuacji bezrobocia, również długotrwałego;
- proponowane jest im również niższe wynagrodzenie; średnio zarabiają 20% mniej niż mężczyźni na tych samych stanowiskach;
- na rynku pracy kobiety dominują w sektorach sfeminizowanych, gdzie zarobki są niskie, a możliwość awansu i prestiż społeczny niewielkie;
- napotykają trudności w powrocie na rynek pracy po m.in. urlopach macierzyńskich i wychowawczych;
- emerytury kobiet są przeciętnie o 30% niższe od emerytur mężczyzn, co oznacza życie w ubóstwie dla szerokiej grupy kobiet starszych;
- to przede wszystkim kobiety są obciążone wykonywaniem nieodpłatnej pracy na rzecz rodziny i gospodarstwa domowego; dziewczęta częściej są angażowane w opiekę nad członkami rodziny niż chłopcy, co wpływa na ich szanse edukacyjne;
to częściej kobiety wykonują czasochłonne zajęcia, których samodzielne wykonywanie pozwala zaoszczędzić środki na inne cele.

W chwili obecnej dodatkowo kobiety pracują na umowach śmieciowych, bez zabezpieczeń socjalnych, w niestabilnych pracach zdobywanych z dnia na dzień i z dnia na dzień traconych (brak zasiłku w wypadku choroby, brak ubezpieczenia zdrowotnego, brak emerytury). Koszty życia jednak wciąż wzrastają nieproporcjonalnie względem wynagrodzeń. Najczęściej praca wykonywana przez kobiety jest nisko płatna a uzyskane zarobki nie pozwalają na utrzymanie siebie i swojej rodziny. Tym bardziej jest to bolesne dla kobiet, ponieważ to one najczęściej są jedynymi żywicielkami rodziny (blisko 20% gospodarstw domowych to gospodarstwa samodzielnych rodziców = głównie kobiet).

Stańmy solidarnie przeciw biedzie i wykluczeniu kobiet!

Wrocławski biuletyn manifowy o dobrach wspólnych

Blog | Prawa kobiet/Feminizm

Manifa w obronie dóbr wspólnych

Prywatyzacja, wyprzedaż mienia publicznego, cięcia na opiekę i edukację, cięcia na transport zbiorowy czy służbę zdrowia, zaniechanie inwestycji w infrastrukturę społeczną, atak na prawa pracownicze to od ponad dwudziestu lat stały repertuar działań zarówno władz miejskich, jak i państwowych. W ostatnich latach taka polityka uległa nasileniu. Światowy kryzys ekonomiczny wykorzystywany jest jako pretekst do wdrażania jeszcze bardziej antyspołecznych rozwiązań opartych na cięciach oraz szerszej prywatyzacji usług publicznych. Rosnący dług miejski stał się również doskonałą okazją, by radykalizować taką politykę.

Przez lata neoliberalni eksperci i politycy wmawiali społeczeństwu, że prywatyzacja jest lekiem na całe zło; że prywatne jest zawsze lepsze niż wspólne; że każdy powinien dbać tylko o siebie. Próbowano wpoić nam przekonanie, że usługi publiczne czy mienie komunalne jest gorsze, a nasze potrzeby lepiej zaspokoi rynek. Nasze codzienne doświadczenia pokazują jednak, że dzięki „prywatnemu” wcale nie żyje nam się lepiej. Rosną koszty życia, jesteśmy zmuszeni coraz więcej usług (często o niższej jakości) kupować na rynku komercyjnym (usługi opiekuńcze, edukację, usługi zdrowotne) lub przerzucane są one na gospodarstwa domowe i wtedy najczęściej kobiety wykonują je nieodpłatnie. Zadłużamy się na dziesiątki lat, żeby kupić mieszkaniu lub żyjemy w przeludnionych mieszkaniach, bo nie stać nas ani na wynajem, ani na kupno mieszkania, a tanich mieszkań komunalnych nie ma. Taka sytuacja generuje i wzmacnia nierówności społeczne – coraz większej liczby ludzi nie stać na kupowanie tych usług.

Polecamy do poczytania biuletyn w całości tu: http://www.manifa.wroclaw.pl

I make new people, what is your superpower? Czyli feminizm afirmatywny w praktyce.

Prawa kobiet/Feminizm | Publicystyka

We Wrocławiu właśnie szykują się dwie Manify. Czy raczej Manifa i Antymanifa. Jak zwał tak zwał, w każdym razie jedna, organizowana przez feministki ma nagłośnić problemy socjalne kobiet, a druga organizowana przez prawicowe aktywistki ma wyrazić sprzeciw wobec aborcji, antykoncepcji i edukacji seksualnej.

Mimo, że feminizm jako postawa pomału zaczyna poruszać kwestie dotyczące większości kobiet w Polsce – tj. brak żłobków, problemy na rynku pracy, problemy mieszkaniowe, to wciąż nie tworzy ciekawej oferty dla kobiet, chcących być i aktywistkami i matkami.

Czy da się połączyć macierzyństwo z anarchizmem?

Gdy młoda kobieta zachodzi w ciąże nagle okazuje się, ze ta antykoncepcja to super, ale jednak dziecko musi mieć rodzeństwo, bo samemu być jest źle, edukacji seksualnej jest jednak za dużo, a lęk separacyjny pojawia się jeszcze przed narodzeniem i to wcale nie u dziecka ale u matki. Wegetarianizm ekstra, ale w przedszkolu i tak nie przejdzie, wszystko okazuje się nagle strasznie drogie i strasznie szybko się zużywa. Do pracy się nie chodzi (jeśli ma się szczęście i macierzyńskie) albo się chodzi, ale tylko na parę godzin, mimo że wcale się nie chce. W życiu zaczyna brakować miejsca na dyskusje, lektury inne niż bajki, filmy inne niż Świnka Pepa,ale ta zagraniczna, nie ocenzurowana, spotkania, koncerty. O organizowaniu czegokolwiek już nie wspomnę. To nie jest sytuacja chwilowa, bo przecież „dzieci tak szybko rosną”. To jest sytuacja co najmniej kilkuletnia. Jest to sytuacja, która spotka prawie wszystkie, a w każdym razie większość kobiet w ruchu, które wtedy z niego odejdą. Nie odejdą, a staną się niewidoczne. Czy polski feminizm ma im coś do zaoferowania? Nie wiele. Jak przyjść na spotkanie jeżeli dziecko się nudzi, płacze, przeszkadza innym, inni się irytują, nie słyszą co mówią, rozprasza ich to. Jak iść na skłot skoro tam ciemno, zimno, nie ma gdzie dziecka przewinąć, wszyscy wokoło przeklinają, piją, a schody są zbyt strome dla małych stópek. Czy wreszcie poważniejsze problemy, wychowawcze. Jak rozmawiać z dzieckiem o tolerancji, śmierci, wegetarianiźmie? U kogo szukać rady? U innych rodziców oczywiście. U swojej mamy, u sąsiadki, u koleżanek z przedszkola. Tych kobiet, które były w podobnych sytuacjach i z nimi sobie poradziły, mimo że nie miały w głowie idei społeczeństwa równego, nie hierarchicznego, wolnego. Sylwia Chutnik pisze: „To bolesne. W takich sytuacjach siostrzeństwo staje się odległym marzeniem. Koleżanki w walce o sprawiedliwy świat potrafią powiedzieć ci ‘sama tego chciałaś’. Sama sobie chciałaś rodzic, to się teraz męcz. Stajesz się Matką Polką Aktywistką. Zaciskasz zęby i próbujesz dać z siebie wszystko- nie zawalić pikiety, napisać piąty tekst na ulotkę i odebrać plakaty z drukarni. Poświęcasz się. Nie skarżysz się. Nadal masz rozmazany tusz. Jesteś dzielna, bo tak cię wytresowali. Udowadniasz sobie i reszcie, że jesteś nadal rewolucyjną dziewczyną z plecakiem pełnym biuletynów i zinów. Czasem dostaniesz nagrodę- któraś koleżanka powie ci, że sobie radzisz mimo TEGO. Olimpiada specjalna dla feministek z dzieckiem w tle.”

Jest to problem coraz bardziej zauważalny. Brak samoorganizacji i pomocy kobietom opiekującym się dziećmi. Zamiast mówić im, że mają być supergirrrl: zarabiać pieniądze, być niezależnymi, spełniać się, opiekować dziećmi, gotować eko, wege, slow food i jeszcze być na bieżąco w sprawie ustawy antyaborcyjnej, lepiej zastanówmy się co zrobić, by też mieć udział w wychowywaniu. Ruch, który nie chce zauważać swoich najmłodszych zwolenników (a każde dziecko chce żyć w świecie gdzie samo może o sobie decydować – to właśnie uważa za dorosłość) wygasa z dnia na dzień.

Może warto przemyśleć organizację wspólnej opieki nad dziećmi, zainteresować się krytyką edukacji, edukacją alternatywną, przyjrzeć się baczniej temu co ma do zaoferowania kultura dla dzieci, bo takowej kultury alternatywnej jest naprawdę niewiele. I nie chodzi tutaj o indoktrynację ale o stworzenie jakiejkolwiek alternatywy wobec głównego nurtu skierowanego do matek z dziećmi, na którym wiele firm zbija kokosy.
Mamy sale zabaw dla dzieci w hipermarketach, warsztaty w muzeach, w bankach są stoliki dla najmłodszych z kolorowankami, w kawiarniach są place zabaw i animatorzy. Feminizm pozostał daleko w tyle, pozostawiając matki samym sobie, a walcząc na każdym kroku o prawo do aborcji.

Trudno traktować anarchistyczne macierzyństwo jako odrębny ruch, gdyż przeplatają się w nim prawa pracownicze, lokatorskie i wszelkie inne. Nie należy jednak o nim zapominać, pozostawiając pole radykalnym odłamom prawicowym, które właściwie jako jedyne podkreślają wartość rodziny.

Manifa 2013 Wrocław

Prawa kobiet/Feminizm
2013-03-10 14:00
2013-03-10 16:00

 plakatZa kryzys płacą kobiety!
Rok temu na ulicach Wrocławia solidarnie protestowałyśmy przeciwko antyspołecznej polityce miejskiej – przede wszystkim przeciwko zadłużaniu się i wydawaniu publicznych pieniędzy na budowę stadionu oraz organizację Euro 2012. Decyzje o tych inwestycjach zostały podjęte bez uwzględnienia realnych potrzeb obywateli i obywatelek. Ostrzegałyśmy, że koszt tej imprezy poniesiemy my wszyscy, zwłaszcza mieszkanki Wrocławia.

Dzisiaj pozostaje nam tylko powiedzieć: „A nie mówiłyśmy…?”. Rzeczywistość po Euro 2012 nie wygląda różowo. Mamy rosnący dług miasta i spółek miejskich, który jest przerzucany na nas poprzez podnoszenie opłat i podatków oraz zaprzestanie inwestycji odpowiadających na palące potrzeby mieszkańców i mieszkanek miasta. Powoduje to nie tylko spadek jakości życia, ale także realne zubożenie nas wszystkich.

Taka polityka miejska pogłębia społeczne i ekonomiczne skutki światowego kryzysu. Zamiast prowadzić prospołeczną politykę, magistrat funduje nam cięcia przy jednoczesnym powiększaniu zadłużenia na kolejne „igrzyska”.

Raz jeszcze musimy wspólnie wykrzyczeć nasz gniew i powiedzieć: „Za kryzys płacą kobiety!”. Bo to przede wszystkim kobiety ponoszą konsekwencje wzrostu kosztów życia i polityki opartej na cięciach. To one w pierwszej kolejności tracą pracę i na ich barkach spoczywa konieczność wykonywania niepłatnej pracy opiekuńczej.

Usługi publiczne są naszym dobrem wspólnym i należy ich bronić.

Nie zgadzamy się na podnoszenie opłat i wprowadzanie nowych podatków.

Nie zgadzamy się na łamanie praw lokatorskich i niesprawiedliwą politykę mieszkaniową. Nie zgadzamy się na prywatyzację mienia komunalnego, żeby dopiąć budżet.

Nie zgadzamy się na niszczenie transportu publicznego.

Uważamy, że edukacja jest prawem, a nie towarem. Domagamy się zwiększenia inwestycji miejskich na edukację i opiekę. Mówimy stanowcze NIE prywatyzacji usług przedszkolnych i żłobkowych oraz podnoszeniu opłat za nie.

Międzynarodowy Dzień Kobiet zawsze był świętem solidarności społecznej i upominaniem się o sprawiedliwość dla wszystkich! W tym roku chcemy pokazać, że publiczna komunikacja miejska, opieka, edukacja czy mieszkania to dobra wspólne, o które będziemy walczyć.

Miasto to nie firma, a prywatyzacja to nie rozwiązanie! Nie godzimy się na to! Tylko solidarna walka o dobra wspólne pozwoli na zmianę! Solidarność naszą bronią!

Dołącz do Nas! Przyjdź na Manifę!
www.manifa.wroclaw.pl

Rynek, Pomnik Fredry

Szef organizacji kapitalistów: Odebrać wdowom emerytury po mężach!

Kraj | Gospodarka | Prawa kobiet/Feminizm | Prawa pracownika

Jeremi Mordasewicz, szef organizacji lobbingowej zrzeszającej kapitalistów - PKPP Lewiatan - powiedział dziś Gazecie Wyborczej, że "wdowy, które pobierają rentę po mężach powinny iść do pracy".

- Są zdrowe i sprawne. Nie może być tak, że kobieta, która pracowała całe życie, dostaje 1,6 tys. zł emerytury. A kobieta, która nie pracowała, a zmarł jej mąż, ma tyle samo. - powiedział szef organizacji broniącej interesów kapitalistów.

Renta rodzinna należy się wdowie, jeśli w chwili śmierci męża miała 45 lat. Pieniądze wypłacane są od momentu, kiedy ukończy 50 lat. Dostać je może też mąż po żonie. Renty rodzinne w sumie pobiera 1,2 mln osób. Część z nich to inwalidzi i osoby, które wychowują niepełnoletnie dzieci, a 300 tys. to wdowy.

Wrocław: Impreza benefitowa na manifę "Za kryzys płacą kobiety"!

Prawa kobiet/Feminizm
2013-03-01 20:30

 plakat ManifyZapraszamy na benefitową imprezę na rzecz tegorocznej Manify we Wrocławiu!

W tym roku Manifa odbędzie się pod hasłem: Za kryzys płacą kobiety!
Pyszne przekąski, loteria i zabawa taneczna, na której zagrają dla nas dj Waldek, Misiek i dj'ane Nieziołek!
Wstęp jedynie 10 zł, a cały dochód przeznaczony jest na organizację tegorocznej manify.
Zapraszamy do Drugiej Fali!
ul. św. Antoniego 23
1 marca 2013, godz. 20.30

odwiedź stronę Manify:

MANIFEST 2013:
Rok temu na ulicach Wrocławia solidarnie protestowałyśmy przeciwko antyspołecznej polityce miejskiej – przede wszystkim przeciwko zadłużaniu się i wydawaniu publicznych pieniędzy na budowę stadionu oraz organizację Euro 2012. Decyzje o tych inwestycjach zostały podjęte bez uwzględnienia realnych potrzeb obywateli i obywatelek. Ostrzegałyśmy, że koszt tej imprezy poniesiemy my wszyscy, zwłaszcza mieszkanki Wrocławia.

Dzisiaj pozostaje nam tylko powiedzieć: „A nie mówiłyśmy…?”. Rzeczywistość po Euro 2012 nie wygląda różowo. Mamy rosnący dług miasta i spółek miejskich, który jest przerzucany na nas poprzez podnoszenie opłat i podatków oraz zaprzestanie inwestycji odpowiadających na palące potrzeby mieszkańców i mieszkanek miasta. Powoduje to nie tylko spadek jakości życia, ale także realne zubożenie nas wszystkich.

Taka polityka miejska pogłębia społeczne i ekonomiczne skutki światowego kryzysu. Zamiast prowadzić prospołeczną politykę, magistrat funduje nam cięcia przy jednoczesnym powiększaniu zadłużenia na kolejne „igrzyska”.

Raz jeszcze musimy wspólnie wykrzyczeć nasz gniew i powiedzieć: „Za kryzys płacą kobiety!”. Bo to przede wszystkim kobiety ponoszą konsekwencje wzrostu kosztów życia i polityki opartej na cięciach. To one w pierwszej kolejności tracą pracę i na ich barkach spoczywa konieczność wykonywania niepłatnej pracy opiekuńczej.

Usługi publiczne są naszym dobrem wspólnym i należy ich bronić.

Nie zgadzamy się na podnoszenie opłat i wprowadzanie nowych podatków.

Nie zgadzamy się na łamanie praw lokatorskich i niesprawiedliwą politykę mieszkaniową. Nie zgadzamy się na prywatyzację mienia komunalnego, żeby dopiąć budżet.

Nie zgadzamy się na niszczenie transportu publicznego.

Uważamy, że edukacja jest prawem, a nie towarem. Domagamy się zwiększenia inwestycji miejskich na edukację i opiekę. Mówimy stanowcze NIE prywatyzacji usług przedszkolnych i żłobkowych oraz podnoszeniu opłat za nie.

Międzynarodowy Dzień Kobiet zawsze był świętem solidarności społecznej i upominaniem się o sprawiedliwość dla wszystkich! W tym roku chcemy pokazać, że publiczna komunikacja miejska, opieka, edukacja czy mieszkania to dobra wspólne, o które będziemy walczyć.

Miasto to nie firma, a prywatyzacja to nie rozwiązanie! Nie godzimy się na to! Tylko solidarna walka o dobra wspólne pozwoli na zmianę! Solidarność naszą bronią!

Dołącz do Nas! Przyjdź na Manifę:

10.03.2013 o godz. 14

Rynek (pomnik Fredry)

One Billion Rising - ogólnoświatowy protest przeciwko przemocy wobec kobiet

Kraj | Prawa kobiet/Feminizm | Protesty

W czwartek w ponad 200 krajach uczestnicy akcji "One Billion Rising" tańczyli wspólnie, by w ten sposób nagłośnić problem przemocy wobec kobiet i protestować przeciw temu zjawisku.

Akcję zapoczątkowała Eve Ensler, autorka książki "Monologi waginy", działaczka feministyczna i antyprzemocowa. Po fali gwałtów w USA w 2011 r. napisała w portalu The Huffington Post tekst "Mam dość", w którym oznajmiła, że ma dość usprawiedliwiania gwałtów, przerzucania odpowiedzialności na ofiarę, bezkarności sprawców. Podkreśliła, że na świecie ok. miliarda kobiet padło ofiarą przemocy seksualnej i zapowiedziała akcję "Powstanie Ofiar Gwałtu - One Billion Rising" na walentynki 2013 r., kiedy to wspólnie zatańczyć miało miliard osób sprzeciwiających się przemocy wobec kobiet.

Do akcji włączyła się również Polska. W naszym kraju akcja nosiła nazwę "Nazywam się Miliard", zorganizowała ją Fundacja Feminoteka. Przeciwko przemocy wobec kobiet tańczono w 30 miastach. W Warszawie pojawiły się także antyprzemocowe i antyhierarchiczne plakaty i transparenty.

Filmy z niektórych miast poniżej.

Hiszpania: Anarchistka prowadzi strajk głodowy

Świat | Prawa kobiet/Feminizm | Represje

Zgodnie z wiadomością pochodzącą z 5 lutego 2013 Noelia Cotelo Ribeiro (25 lat) znajduje się w poważnym niebezpieczeństwie, głodując przeciwko torturom w więzieniu Brieva na terenie Avila (Hiszpania).

Kilkakrotnie była bita i molestowana seksualnie przez strażnika, a także podawano jej środki usypiające. Odmawiano jej widzeń oraz podawania lekarstw na zapalenie ucha. Rozpoczęła strajk głodowy. W związku z tym została zamknięta w izolatce. Według lekarzy grozi jej śpiączka hipoglikemiczna.

Uwięziona kobieta domaga się:

- zniesienia zakazu kontaktów
- przeniesienia do innego więzienia, bliżej jej rodzinnych stron, czyli Galicji (płn-zach. Hiszpania).
- wycofania mężczyzn z żeńskiego więzienia
- koniec tortur i poniżania

Niemiecki Kościół po stronie zboczeńców

Świat | Dyskryminacja | Klerykalizm | Prawa kobiet/Feminizm

Ofiara zastosowania pigułki gwałtu szukała pomocy w dwóch szpitalach prowadzonych przez kościół katolicki w Kolonii.

Żaden z dwóch szpitali nie podał zgwałconej kobiecie pigułki wczesnoporonnej, gdyż jest to niezgodne z religią katolicką. Nie byłoby to aż takim skandalem gdyby nie fakt, że dwa szpitale odmówiły zabezpieczenia materiału dowodowego i odesłały kobietę z kwitkiem.

Pomogli dopiero pracownicy szpitala ewangelickiego. Szpitale prowadzone przez kościoły nie są prywatnymi firmami, są finansowane ze środków publicznych.

Refleksje na temat przemocy seksualnej i walki z nią

Prawa kobiet/Feminizm | Publicystyka

Poniższy artykuł został napisany w kwietniu 2012 r., przed grudniowymi protestami przeciwko gwałtom w Indiach. Chociaż możemy się nie zgadzać z niektórymi politycznymi wnioskami i z jego generalną orientacją, to jednak zawiera on przydatne analizy i kontekst dla relacji płci i funkcji gwałtu w społeczeństwie indyjskim. Ukazuje on również specyfikę lewicowej myśli feministycznej w Indiach.

Po serii przypadków gwałtów w Zachodnim Bengalu, Chief Minister najpierw zaprzeczył gwałtom, rzucał oszczerstwa przeciw moralności i prawdziwości oskarżeń, a następnie ogłosił ograniczenia dotyczące godzin otwarcia barów, dyskotek, itp.

W Gurgaon, w następstwie gwałtu zbiorowego na pracownicy klubu nocnego, rząd Haryana najpierw ogłosił zakaz pracy kobiet w godzinach nocnych. Gdy ten dyktat spotkał się z oburzeniem, rząd wyjaśnił, że nie ma zamiaru zakazywać kobietom pracować w późnych godzinach, lecz pragnie monitorować zatrudnienie kobiet w tego rodzaju pracy w celu zapewnienia im bezpieczeństwa.

Szef policji w Delhi powiedział ostatnio, że kobiety, które zdecydowały się wyjść o 2 w nocy bez eskorty brata lub męża, nie powinny się skarżyć, że zostały zgwałcone.

Najwyższy rangą oficer policji stanu Andhra Pradesh powiedział niedawno, że kobieta „sprowokowała” mężczyzn do gwałtu poprzez noszenie „modnych" ubrań.

Mamta Sharma, Przewodnicząca Krajowej Komisji Kobiet (NCW) powiedziała w ostatnim wywiadzie na temat przemocy wobec kobiet, że kobiety powinny "zabrać indyjską kulturę ze sobą, gdy opuszczają swoje domy", aby się chronić. (Dość trudno zrozumieć jej rozumowanie, ponieważ komentowała ona fakt, że większość gwałtów jest popełnianych przez członków rodziny.)

Te przypadki (które nie są aberracją, ale częścią trwałego wzorca) budzą wątpliwości wobec reakcji państwa i społeczeństwa na seksualną przemoc i wobec tego, jak przemoc seksualna, przemoc wobec kobiet, jest rozumiana. Ten artykuł jest aktywistyczną próbą głośnego myślenia o niektórych z tych kwestii, a także o ich implikacjach dla ruchu kobiet i walk o transformację społeczną.

Dlaczego temat gwałtu jest tabu, a inne akty przemocy wobec kobiet nim nie są?

Gwałt jest tematem tabu dla społeczeństwa. Istnieje powszechne moralny niesmak i oburzenie na myśl o gwałcie.

Jednakże inne formy przemocy wobec kobiet nie są takim samym tabu. Na przykład w Indiach przemoc domowa nadal cieszy się powszechnym przyzwoleniem społeczeństwa, tak jak aborcja selektywna, dzieciobójstwo z rąk kobiet, psychiczne i fizyczne torturowanie przez krewnych, nękanie i zabójstwa z powodu posagu, przymus i przemoc wobec kobiet poślubiających mężczyzn z własnego wyboru, i tak dalej.

Dlaczego więc inne formy przemocy wobec kobiet nie generują tego rodzaju moralnego oburzenia, jakie dotyczy gwałtu? Jakie jest społeczne znaczenie i konotacje gwałtu?

Przez gwałt rozumie się oczywiście seks pod przymusem (na to wskazuje słowo „balatakar" w języku hinduskim). Jednak jestem zdania, że jest pewna różnica pomiędzy znaczeniem słowa „gwałt” oraz konotacjom, jakie ono rzeczywiście wywołuje. Gwałt jest powszechnie rozumiany jako bezprawny seks. Nie jako seks wbrew woli drugiej osoby, ale jako branie tego, co nie jest twoje, jako seks z kobietą, z którą nie możesz uprawiać seksu i z której pracy reprodukcyjnej nie możesz korzystać. Dlatego "gwałt" jest postrzegany jako zbrukanie lub zepsucie wartości kobiety, jej aktywów dla przysługującego jej prawowitego partnera seksualnego.

Czy nie jest tak dlatego, że gwałt małżeński jest uważany za sprzeczność według indyjskiego prawa? W Indiach, zgodnie z prawem dotyczącym gwałtu, stosunek płciowy mężczyzny z własną żoną, o ile żona nie jest poniżej osiemnastego roku życia, nie jest przestępstwem na tle seksualnym. Nawet teraz, gdy prawo dotyczące gwałtu ma rozszerzyć jego definicję o inne formy przemocy seksualnej poza penetracją penisem, projekt nowelizacji zachowuje wyjątek małżeństwa.

Wyjaśnia to także tendencję do sugerowania małżeństwa z gwałcicielem jako sprawiedliwego rozwiązania w przypadku zgłoszenia gwałtu. Rozumowanie jest takie, że mężczyzna gwałcąc niezamężną kobietę, czyni ją nieczystą. Jest ona "używana" i dlatego nie można jej poślubić. Poślubiając swoją ofiarę, gwałciciel może jej zadośćuczynić, i tym samym nabyć do niej prawa seksualne, i cofnąć szkodę na jej czystości i wartości moralnej. Jeżeli gwałciciel poślubia swoją ofiarę, akt seksualnego wykorzystania ofiary nie liczy się już jako zgwałcenie.

To, jak zgwałcenie jest społecznie rozumiane rzuca również światło na skłonność do kwestionowania moralności kobiet, które zgłaszają, że zostały zgwałcone. Gwałt budzi moralne oburzenie - dopóki ofiara jest "niewinna", seksualnie "dziewicza", czysta. Jeżeli skarżąca się nie spełnia dominujących norm moralności seksualnej, to jej osoba, a nie osoba gwałciciela, przyciąga moralną odrazę społeczeństwa. W rzeczywistości seksualna autonomia kobiet powoduje niemal tyleż społecznego niepokoju i obrzydzenia, co gwałt! Jeżeli kobieta, poprzez stosunki seksualne przed lub poza małżeństwem, zniszczyła własną czystość, nie mogła ona zostać zgwałcona. Jeśli nosi nieskromne ubranie lub wybrała się do klubu nocnego lub też baru, to oczywiste, że nie dba i nie chroni swojej czystości, a gwałciciela można uznać za niewinnego przestępstwa.

Gwałt nie jest rozumiany tylko jako zbrodnia przeciwko kobietom. Przeciwnie, jest on raczej rozumiany jako zbrodnia przeciwko czystości kobiet i "honorowi" - a co za tym idzie, przeciwko "honorowi" mężczyzn w jej rodzinie. Kobiety są seksualnymi i reprodukcyjnymi aktywami i ich rodziny mają obowiązek przekazywania mężowi i jego rodzinie tych aktywów, tego paraya dhan, w stanie nienaruszonym. Niezastosowanie się do obowiązku ochrony tych aktywów przynosi "hańbę" zarówno dla samej kobiety, jak i mężczyzn w jej rodzinie. Znowu, nie ma znaczenia, czy źródłem „hańby” jest zgwałcenie owej kobiety, czy też jej własne akty seksualnej autonomii. Tak czy inaczej, "hańba" musi być pomszczona.

Gwałt jako utwierdzenie patriarchalnej władzy

Ruchy kobiece walczą nie tylko z gwałtem i przemocą seksualną. Walczy się także z tym, jak rozumie się gwałt i przemoc seksualną. Jeśli odrzuca się i kwestionuje łatwy podział na „gwałt” i „seks”, jak możemy zrozumieć gwałt?

Gwałt jest zazwyczaj aktem przemocy skierowanym przeciwko społecznie podporządkowanym i wrażliwym: kobietom, kobietom z uciskanych kast i mniejszości oraz hidźrom. Gwałt i inne formy przemocy seksualnej są utwierdzeniem patriarchalnej dominacji i władzy. Inne rodzaje władzy - kasty, religia i państwo - także używają tej formy patriarchalnej przemocy by pokazać własną dominację, a więc gwałty są elementem przemocy kastowej i w obrębie danej społeczności, a także związanej z pozbawieniem wolności, w której to sprawcami jest policja lub wojsko.

Gwałt nie jest atakiem na czystość kobiet lub ich honor: to atak na ich integralność cielesną. Gwałt zawsze wiąże się z upokorzeniem i bólem u jego ofiary. Gwałty nie są odosobnionymi aktami przemocy, niewyjaśnionymi anomaliami, czy anomaliami tłumaczonymi seksualną prowokacją, żądzą, potrzebami, ani nawet psychologiczną dewiacją. Gwałty są częścią większej sieci przemocy i zniewolenia kobiet.

Strach przed przemocą seksualną ma na kobiety dyscyplinujący wpływ. Przemoc seksualna i dyscyplinowanie kobiet wzajemnie się uzupełniają. Bardzo często występuje sytuacja, w której zwiększa się ograniczenia wobec kobiet, gdy dochodzi do aktów gwałtu lub molestowania seksualnego. "Bezpieczeństwo" dla kobiet zawsze oznacza ograniczenie wolności: godzinę policyjną w hostelach, kontrolę nad kobietami, które pracują w nocy, chodzą do barów.

Ruch kobiecy musi zdemaskować gwałt. Zamiast bazować na emocjonalnym oburzeniu, którym społeczeństwo reaguje na gwałt, musimy uznać gwałt za zbrodnię władzy, miast za zbrodnię przeciwko niewinności, czystości lub własności.

Przemyśleć strategie walki

Ruch kobiet w Indiach w ciągu roku zmusił państwo do wielu zmian w ustawach dotyczących gwałtu, przemocy seksualnej i molestowania seksualnego. Ten proces jest w toku. Szczególnie skupia się on na rozszerzeniu definicji gwałtu i wykorzystywania seksualnego, a także na wprowadzeniu przepisów o molestowaniu seksualnym w miejscu pracy. Projekty dotyczące postępowania karnego, ochrony kobiet przed molestowaniem, molestowania w miejscu pracy, zostały opracowane w wyniku starań grupy kobiet, ale jest to nadal niewystarczające i wciąż pozostają pewne problematyczne kwestie (takie jak odmowa uznania gwałtu małżeńskiego, przepisy karne dotyczące "fałszywych oskarżeń" o molestowanie seksualne). Walka o lepsze i bardziej wrażliwe na kwestie płciowe ustawy o terminowym aresztowaniu i skazywaniu sprawców przemocy seksualnej, a także przeciw stronniczości w komisariatach i w salach sądowych wciąż trwa .

Jednak ruch kobiecy i inne lewicowe/demokratyczne ruchy muszą zastanowić się nad warunkami, na jakich te walki są prowadzone. Jak daleko posunięte są nasze postulaty, nasze hasła, możliwość zakwestionowania dominujących sposobów myślenia o gwałcie, przemocy seksualnej i płci? Jak daleko jesteśmy w stanie ustanowić i rozszerzyć autonomię kobiet?

Na przykład ruchy przeciwko przemocy seksualnej często podnoszą żądanie/slogan „Suraksha” (bezpieczeństwo / ochrona). Jeśli doszło do wielu gwałtów, obecny rząd jest często oskarżany o niezapewnienie kobietom „Suraksha".

Kiedy ruch kobiecy żąda „Suraksha”, a oznacza to, że kobiety mają równe mężczyznom prawa dostępu do przestrzeni publicznej, a państwo ma obowiązek to zapewnić. Jesteśmy również za tym, by gospodarcze i społeczne bezpieczeństwo kobiet nie było uzależnione od małżeństwa lub ich relacji z mężczyznami (mężem/ojcem/synem).

Jednak termin 'Suraksha "(bezpieczeństwo, ochrona), gdy używane jest przez Państwo i hegemoniczne zdroworozsądkowe konotacje tego słowa w społeczeństwie mogą być bardzo różne. Władze (nie tylko przedstawiciele państwa, ale innych autorytetów, zarówno w rodzinie, jak i w instytucjach publicznych, takich jak uczelnie, akademiki. etc.), mają tendencję do definiowania ochrony i bezpieczeństwo kobiet poprzez zwiększanie ograniczeń w mobilności kobiet i ich wolności.

Ponadto, „bezpieczeństwo” jest często związane z patriarchalną ideologią męskiej opieki i ochrony kobiet. W ostatniej kampanii policji w Delhi przeciwko przemocy wobec kobiet pewien znany aktor mówi: „Uczyń Delhi miastem bezpieczniejszym dla kobiet. Czy jesteś na tyle męski, by do mnie dołączyć? Nie pozwalaj na przemoc wobec kobiet przez swoją obojętność. Walcz z nią. Zgłoś ją.” W innej reklamie policji w Delhi, która istnieje już od kilku lat (patrz niżej), wykorzystuje się fotografię kobiety na przystanku autobusowym nękaną przez grupkę mężczyzn, podczas gdy stojący obok mężczyzna i kobieta biernie się temu przyglądają. Reklama mówi, "Nie ma mężczyzn na tym zdjęciu ... Albo to nie powinno było się wydarzyć ... Pewnie nie mógłbyś pozwolić, aby dokuczano kobiecie przy tobie? Jesteś prawdziwym mężczyzną. Wiesz, jak upokarzające i zawstydzające jest to dla niej. Więc chroń ją. Pomóż jej. Eskortuj ją do miejsca oddalonego od tej sceny. ... Uchroń ją od hańby i bólu ... Chroń kobiety przed eve teasers [1]. "

Ruch kobiecy zawsze krytykował brak wsparcia dla kobiet ze strony gapiów, gdy te opierały się molestowaniu seksualnemu w miejscach publicznych. Kobiety, które wyrażają swój gniew i sprzeciw wobec molestowania seksualnego rzadko otrzymują jakiekolwiek publiczne wsparcie. Ogłoszenie delhijskiej policji uznaje kwestię poruszoną przez te ruchy, lecz w sposób subtelnie czyniący je mniej groźnymi dla patriarchatu. Zamiast krytyki przemocy seksualnej z punktu widzenia ruchu kobiecego, delhijska policja instruuje i upomina tych, którzy dopuszczają się molestowania seksualnego w sposób, który uspokaja i wzmacnia, miast ostro skrytykować poczucie męskiej władzy. Te reklamy odtwarzają patriarchalne pojęcie sprawcy (nie-prawdziwy mężczyzna), obrońcy (prawdziwy mężczyzna), a także ofiary przemocy seksualnej (bezradna kobiera). Kobiety są bezbronnymi ofiarami "zawstydzenia" przez "eve-teasing". Kobiety czekają na „prawdziwego mężczyznę”, który uratuje je przed napastnikami (którzy, jak reklama sugeruje, nie są "prawdziwymi mężczyznami", bo "prawdziwi mężczyźni" – asli mard - to osoby, które chronią kobiety). Spontaniczny gniew i sprzeciw, które kobiety często wyrażają wobec molestowania seksualnego, zostały w ten sposób uproszczone. Jeśli kobiety okazują złość, to będzie bardzo trudno utrzymać pogląd, że doświadcza ona „hańby”. Podczas gdy jej "hańba" jest utwierdzeniem patriarchalnej męskości, przekazującym potrzebę chronienia kobiet, kobieta dopuszczająca się publicznego wyrażania złości lub gwałtownej samoobrony, jest dla społeczeństwa faktem wysoce niepokojącym.

Ponieważ oficjalne uświadomienie i poparcie dla kwestii podnoszonych przez ruch kobiecy jest trudne do osiągnięcia, kusząca jest strategia nie zaglądania darowanemu koniowi w zęby. Można niemal usłyszeć okrzyk znudzenia i frustracji: "Dlaczego feministki muszą dzielić włos na czworo i być podejrzliwym o każdy drobiazg? Czy to aż tak wielki problem, że delhijska policja ma dobre intencje tworząc reklamy bazujące na popularnych, a nie politycznie poprawnych, zdjęciach i terminologii dla pozyskania poparcia społecznego wobec walki molestowaniem seksualnym? Poza tym, jeśli rzeczywiście zdarzy się, że doświadczysz molestowania seksualnego na ulicy i mężczyzna zaoferuje ci troskliwą opiekę, miast koleżeńskiego wsparcia, przyjmiesz tę pomoc, czy też zbesztasz go za jego paternalizm?!”

Cóż, są prawdziwe i naglące powody, aby zakwestionować sposób, w jaki te reklamy traktują przemoc seksualną. Reklamy te nie chcą uznają, że owa męska "opiekuńczość" macho jest w wielu przypadkach odpowiedzialna za przemoc, której doświadczają kobiety! Jak głosi przysłowie hindi „jis laung se bhoot bhaga rahe the, bhoot usi laung mein tha” (które można z grubsza przetłumaczyć na „Choroba czai się w tej samej pigułce, która jest przepisana jako panaceum:). Ponadto, czy mężczyźni, którzy chcą kontrolować swoje siostry czy przyjaźnie swoich córek, ich relacje oraz mobilność; którzy proszą swoje żony o nienoszenie dżinsów, którzy popełniają zbrodnie „honoru”, „ prawdziwi mężczyźni” nie są w społecznie usankcjonowany sposób strażnikami i opiekunami kobiet? Jeśli kobieta jest "nieprzyzwoicie" ubrana, lub była w nocy w pubie / klubie, a więc naraziła się na „hańbę” wychodząc spod ochrony męskiej kurateli? Czy ona nie jest, innymi słowy, czymś mniej niż „prawdziwą kobietą??” Czyż nie jest możliwe, że "prawdziwi mężczyźni" wzięliby ją za "dziwkę", kobietę nieczystą i bezwstydną, a zatem nie zasługującą na męską opiekę? Czyż nie właśnie takie wyjaśnienia dla gwałtu powszechnie oferuje policja i inne osoby publiczne i prywatne?

Na niedawnej konferencji prasowej, szef delhijskiej policji odniósł się do ostatnich danych NCRB (National Crime Records Bureau), które wykazały, że 97% gwałtów popełniają członkowie rodziny, przyjaciele i sąsiedzi. Gdyby tak było, stwierdził, policja może być pociągnięta do odpowiedzialności za ograniczenie pozostałych 3% gwałtów popełnianych przez obcych. Podczas tej samej konferencji prasowej stwierdził, że kobietom, które wychodzą na ulicę o 2 w nocy powinien towarzyszyć brat lub inny męski członek rodziny, a jeśli wyszła sama, powinna siebie tylko obwiniać za to, że została zgwałcona. Jego zwodnicze rozumowanie ilustruje ograniczenia logiki "ochrony": nie można liczyć na zapewnienie przez policji bezpieczeństwa w przestrzeni publicznej, jeśli kobiety będą nalegać na ryzykowanie w tej przestrzeni bez zapewnienia sobie ochrony męskiego członka rodziny. Ale co jeśli męscy członkowie rodziny (ci "prawdziwi mężczyźni", którym społeczeństwo powierzyło zadanie ochrony ich żeńskich krewnych) same stanowią przeważające procentowo ryzyko przemocy seksualnej? No cóż, według Głównej Policji Delhi, to zwalnia policję z jej obowiązków. Można domyślać się powodów: jeden jest taki, że bezpieczeństwo publiczne i ochrona kobiet w rodzinie zostały sprywatyzowane i powierzone męskim członkom rodziny, a drugi: policja nie może wkraczać w prywatną przestrzeń rodziny.

Może to być niczyją sprawą, że policja ma jakiś cudowny sposób przewidywania i zapobiegania przemocy wobec kobiet, zarówno w przestrzeni publicznej, jak i w domach. Ale policja jest oczywiście zobowiązana do aresztowania i skazywania sprawców – a w przypadkach, gdy do przestępstwa doszło w znanym kręgu rodziny / znajomych / sąsiadów, fakt ten z pewnością zawęża zakres dochodzenia dla policji? Dlaczego, nawet gdy sprawca w 97% przypadków jest znany, a nie anonimowym obcym, to, jak mówią dane NCRB, współczynnik wyroków z tego powodu jest niski?

Problem tkwi w tym, że policja, dzieląc tę samą postawę, co sprawcy zbrodni (czy chodzi o zbrodnie „honoru”, przemoc domową , czy też przemoc seksualną), wydaje się odczuwać sympatię dla sprawcy, i być uprzedzonym do ofiary. Policja zniechęca skarżącą i świadków, bagatelizuje dowody, a rezultatem jest brak skazania przestępcy.

To nie tylko machina państwa odwołuje siędo patriarchalnej ideologii autentycznej (obronnej) męskości jako sposobu na walkę z przemocą wobec kobiet. Także ruchy kobiece mają do tego tendencję, chyba że są świadomie krytyczne wobec patriarchatu. Na przykład istnieje kilka przypadków kobiet protestujących przeciwko przemocy seksualnej, które przedstawiają policję lub władze administracyjne noszących bransoletki z paciorków i ma to na celu "zawstydzenie" męskich władz ich zniewieściałością i brakiem wykonywania ich męskiego obowiązku ochrony kobiet i pomszczenia gwałtu .

Ideologia męskiej opiekuńczości wobec krewnych płci żeńskiej, zwłaszcza sióstr, jest głęboko zakorzeniona kulturowo i posiada emocjonalną siłę. Na przykład północnoindyjskie święto „raksha bandhan”, gdzie siostra zawiązuje swojemu bratu „rakhi” (wstążka lub sznurek oznaczający więzi między siostrą i bratem), który w zamian za jej święty gest siostrzanej miłości zobowiązuje się do chronienia jej. Braterska opiekuńczość wobec sióstr, niezmiennie wiąże się z pomszczeniem naruszenia seksualnego – pojęcie to obejmuje również jej „ochronę” przed niechcianymi uwikłaniami emocjonalnymi i seksualnymi. Brat osiąga swój status, prestiż i "honor" dzięki jego zdolności do ochrony własnej siostrę. Ten "honor" jest zarówno rzeczą osobistą, jak i wspólną i wzmacnianą przez rodzinę / społeczność. Siostra winna jest swemu bratu dopełnienia obowiązku chronienia własnej czystości, od której zależy jego honor. Jeśli więc siostra naraża na szwank swoją czystość (i jego honor, co z kolei wiąże się z zbiorowym honorem męskiej cześć rodziny / społeczności) przez dokonywanie autonomicznego wyboru męża lub małżeństwo poza określonymi kastami / normami wspólnoty, przez co zapobieżenie lub siłowe pomszczenie tej straty honoru jest społecznie usankcjonowane, a nawet oczekiwane .

Ta więź między braćmi i siostrami, a także obowiązek córek wobec ojców, nie zawsze są odbierane jako przymus. Wiele kobiet jest bardzo dumna ze swojego udziału w uroczystości "raksha bandhan". Brat „potrzebuje” siostry, by ją chronić tak samo, jak siostra potrzebuje jego ochrony. Ta lekko patriarchalna więź jest naruszana tylko wtedy, gdy siostra korzysta z seksualnej i / lub gospodarczej autonomii: sama dokonując wyboru męża lub małżeństwa poza ustalonymi normami albo domaga się prawnego udziału w ziemi lub spadku. W większości indyjskich kultur, we wszystkich kastach i społecznościach, młoda dorosła kobieta jest uważana za osobę muszącą być pod kuratelą, aktyw (paraya dhan – bogactwo, które należy do innej osoby) trzymany w depozycie dla przyszłego właściciela, który musi być przekazany swojemu mężowi seksualnie nienaruszony lub „niewinny”. Dlatego córka / siostra jest kochana, adorowana przez swoją własną rodzinę, ale zabezpieczone w obawie o jej niewinność i czystość seksualną.

Dlaczego ten niepokój o kontrolę nad seksualnością córki dominuje w dużym stopniu nawet w klasie i kastach robotniczych, nawet jeśli przeniesienie własności poza prawną linię nie może być ważnym czynnikiem? Można odpowiedzieć, że struktury małżeństwa (ustanawiające zalecenia i zakazy co do tego, kogo możesz lub nie możesz poślubić), mają również kluczowe znaczenie dla utrzymania czystości kastowej, dla zachowania kontroli nad sprawnym transferem aktywów społecznych i tożsamości kasty. Gwałt i naruszenie nietykalności kobiet uciskanych przez wyższe kasty jest jedną z wielu form kastowej dominacji i przywilejów. Kiedy te społeczności sprzeciwią się uciskowi i potwierdzą swoją tożsamość, walka z feudalną seksualną eksploatacją jest centralna dla takich ruchów. Ale to poczucie tożsamości może przynieść ze sobą stwierdzenie poczucia patriarchalnego „honoru” i potrzeby kontrolowania kobiety, gdy starają ukształtować swoje seksualne relacje poza tymi uciskanymi kastami.

Dla ruchów kobiecych walczących z przemocą seksualną, świadome odrzucanie i kwestionowanie tej patriarchalnej ideologii ochrony nie jest tylko gestem dyskursywnym czy nawiązaniem do politycznej poprawności. Odzwierciedla ono konieczne zrozumienie faktu, że te same ideologiczne ramy i polityka seksualna wspiera przemoc seksualną, a także codzienne społeczne podporządkowanie i przemoc wobec kobiet. Jeśli w dalszym ciągu podnosić będziemy hasło "suraksha”, musimy dołożyć wszelkich starań, aby wpisać spopularyzować radykalne interpretacje tego terminu, a nie cofać się do jego zdroworozsądkowych skojarzeń.

Jednym ze sposobów uczynienia tego może być wznoszenie kobiecego żądania „surakashy” (bezpieczeństwo – ekonomiczne i socjalne) jako niezależna osoba, a nie jako kobieta uzależniona od męskiego ofiarodawcy / opiekuna. Możemy domagać się podjęcia kroków w celu zapewnienia bezpieczeństwa kobiet niezależnie od małżeństwa (tj. wymianę seksualnej i reprodukcyjnej pracy kobiet za przeżycie). Państwo w związku z tym ma obowiązek zapewnić kobietom dostęp do pracy zarobkowej, równości i praw w miejscu pracy, żłobków, a także praw do ziemi i innych zasobów, aby stworzyć materialne środowisko, które promuje i kreuje kobiecą autonomię. Gdyby to uczyniono, kobiety byłyby również bardziej odporne na wieloaspektowy przymus i przemoc, których doświadczają w życiu codziennym.

Ważne jest tutaj odróżnienie tego rodzaju środków od tego, co uchodzi za "empowerment" w ramach terminologii neoliberalnej. Drogi zatrudnienia i przeżycia promowane przez państwowy wyzysk, a nie wyzwanie wobec istniejącego społecznego podporządkowania kobiet. Na przykład kobietom zatrudnionym w wiejskiej służbie zdrowia ASHA/angawadi prowadzonych przez rząd i Bank Światowy, wypłaca się marne „honorarium”; nieodpłatna praca kobiet w gospodarstwie domowym jest poszerzana o miejsca pracy, kamuflując ów fakt patriarchalną ideologią kobiecej bezinteresownej służby dla rodziny/ społeczeństwa. Mikrofinansowanie także korzysta z poglądu, że kobiety są bardziej wiarygodnymi kandydatkami do udzielenia kredytu, ponieważ są mniej mobilne i stąd mniej zdolne do ucieczki, a także są bardziej podatne na presję i taktykę „zawstydzania” w przypadku niespłacenia pożyczki.

Zadanie państwa nie może zaczynać się i kończyć na kontroli policyjnej. Musi być ono zobowiązane do zapewnienie naprawdę efektywnego miejsca schronienia, będącego wsparciem dla ofiary przemocy. W chwili obecnej istnieje niedostateczna ilość schronisk, a istniejące schroniska w najlepszym przypadku traktuje ofiarę jak więźnia, a w najgorszym, same są miejscami, w których kobiety są narażone na systematyczne nadużycia (czego tragicznym dowodem może być Dom Dziecka Arya i sprawa niemowlęcia Falak i jej nastoletnia towarzyszki). Przebywanie w takich schroniska wzmacnia jedynie u ofiar poczucie bezradności i braku alternatyw, zamiast udzielić skutecznej możliwości uniezależnienia się od gospodarstwa domowego, które w wielu przypadkach jest miejscem znęcania się nad ofiarą i przemocy.

Podobnej refleksyjności wymaga żądanie przez ruchy kobiece „samman” czy „izzat”; podczas gdy musimy odróżnić nasze żądanie, w którym uświadamia się kobiecą godność i poczucie równości i niezależności, od zdroworozsądkowych pojęć „szacunku” i „honoru” (blisko powiązanych z pojęciami kobiecej czystości i wartości), które przeważają w społeczeństwie. "Szacunek" dla kobiet, gdy definiowany jest na warunkach hegemonicznego patriarchatu, nie jest szacunkiem dla kobiet jako równej istoty posiadającej prawa na równi z mężczyzną. Przeciwnie – jest on zależny od przywiązania kobiety do norm „dobrej kobiecości”, którą definiuje patriarchat.

W wielu przypadkach przemocy seksualnej, protesty kobiet spotykają się z pewnym publicznym wsparciem i sympatią. Jeśli ofiara pochodzi z uciskanej kasty, a sprawca należy do kasty dominującej, podczas gdy policja, sądy i inne dominujące grupy mogą być stronnicze w stosunku do ofiary, będzie mogła ona prawdopodobnie znaleźć wsparcie i solidarność w swojej własnej społeczności. W innych przypadkach, gdzie jest stosunkowo łatwo uznać kobietę za ofiarę, prawdopodobnie wystąpi spontaniczne współczucie dla ofiary gwałtu. Ale ruch kobiecy musi być świadome faktu, że to współczucie jest uzależnione od seksualnej "niewinności" ofiary.

Taka sympatia jest odkrywana szybko w przypadkach, w których kobieta jest postrzegana jako seksualnie świadoma. Ostatnia sprawa o zabójstwo pielęgniarki i położnej Bhanwari Devi w Radżastanie jest dobrym przykładem. W tym przypadku, ta wiejska niedotykalna (dalit) pracownica służby zdrowia została zamordowany na rozkaz dwóch ministrów. Ale w mediach i w dominujących wyobrażeniach o zbrodni, fakt morderstwa został przysłonięty przez fakt, że Bhanwari, mężatka z dwójką dzieci, miała przyjmować od ministrów pieniądze w zamian za kontakty seksualne, a morderstwo wydaje się być wywołane groźbą szantażu jednego z nich potajemnie nakręconym przez kobietę filmem pokazującym ich stosunek seksualny. Pomimo, że Bhanwari była ofiarą morderstwa, fakty o jej seksualnej i ekonomicznej transakcji z oskarżonymi mężczyznami skomplikowały jej status ofiary.

Chociaż Bhanwari Devi była ofiarą przemocy, jej własne seksualne transakcje spowodowały większe moralne oburzenie, niż fakt, że została zamordowana. Transakcje Bhanwari z jej zabójcami były niepokojące dla patriarchalnie myślących, bo otwarcie przyznała i chciała wykorzystać fakt, że kobieca seksualność ma wartość wymienną. Wyszło na jaw, że ona, skromna pracownica wiejskiej ochrony zdrowia, poznała tych potężnych ministrów, gdy chciała uniknąć bycia przeniesioną na odludzie. Możemy przypuszczać, że w zamian za powstrzymanie jej przeniesienia, pojawiła się propozycja seksu, jednoznaczny przypadek molestowania seksualnego w miejscu pracy. Ale w tej dziedzinie, w której stosunki wymiany (określane przez przynależność do klasy, kasty i płci) były tak głęboko nierówne, Bhanwari złożyła ofertę, aby w pewnym stopniu uzyskać kontrolę nad warunkami wymiany. W swoim dążeniu do spożytkowania swojej seksualność na coś więcej, niż „płaca minimalna” za własną pracę i chęć przetrwania, grała w niebezpieczną grę, a ostatecznie straciła życie z powodu tego ryzyka.

Patriarchalny podwójny standard polega na tym, że seksualność zawsze ma wartość wymienną, nie tylko w przypadku „dziwek” czy innych kobiet o „wątpliwej moralności” jak Bhanwari, ale również w związku małżeńskim. W jednej bengalskiej ceremonii małżeństwa, której byłam świadkiem, mężczyzna prezentuje swoją żonę w symbolicznym ubraniu oraz z garścią ryżu, zobowiązując się tym samym do poniesienia ciężaru żywienia i ubierania jej (bhat kapoder bhar). Małżeństwo jest relacją uczuciową, która jest sakramentalnie usankcjonowana i cieszy się aprobatą społeczeństwa. Ale jest to także wymiana seksualnej i reprodukcyjnej pracy kobiet oraz ciągłości patrylinearnego dziedzictwa prawowitego spadkobiercy, w zamian za ochronę i bezpieczeństwo. Warunki wymiany są bardziej korzystne dla mężczyzny, jednak i poza małżeństwem stosunki wymiany są bardzo nierówne, gdzie mężczyźni narzucają warunki tej wymiany. Mężczyźni, którzy domagają się czynności seksualnych ze strony kobiety w miejscu pracy, nie spotykają się ze zbyt wielkim społecznym napiętnowaniem, ale kobiety, które domagają się czegoś otwarcie lub przeciwko czemuś protestują, albo też starają się wytargować z tego coś więcej, mają wszystko do stracenia.

Najnowszy film The Dirty Picture [2] został okrzyknięty przez niektórych rzekomym "celebrowaniem" kobiecej seksualności. , A nie "świętem kobiecej seksualności," Myślę, że jednym z osiągnięć filmu jest to, że jest to rzadki sympatyczny wizerunek profesjonalistki, która uświadamia sobie wartość wymienną lubieżności w świecie filmu i w społeczeństwie. Podczas gdy inne kobiece gwiazdy filmowe wykorzystują swój wizerunek umiarkowanej seksualności, jej lubieżność ma wydźwignąć ją do prawdziwej sławy. Bohaterka, daleka od celebrowania własnego pożądania seksualnego lub wyrażania siebie, jest niezwykle samoświadoma nierówności seksualnej wymiany w małżeństwie i poza nim, a także seksualnego podwójnego standardu, który działa w tej wymianie.

Wielokrotnie komentowałam ów nieszczęsny fakt, że czołowe postaci tak wpływowej lewicowej partii jak CPIM często reprodukowały patriarchalną ideologię, zwłaszcza oczerniając ofiary gwałtu i niszcząc kobiety będące politycznymi rywalkami. Ostatnim przypadkiem był komentarz keralskiego zwolennika CPIM, VS Achutanandana na temat byłej liderki partii SFI Sindhu Joy, która wzięła udział w Kongresie mówiąc o niej, że zachowała się jak „abhisarika” (kurtyzana) która została porzucona przez Kongres po użyciu. Nie ulega wątpliwości - CPIM musi odpowiedzieć za swą nieskończoną tolerancję dla takich oświadczeń z ust swoich najwyższych przywódców. Ale to, co chciałabym zaznaczyć w tym artykule wykracza poza winę konkretnej lewicowej partii.

Ruchy lewicowe nie mogą zakładać, że radykalizacja relacji płciowych i krytyka ideologii płci kulturowej nastąpi jako nieunikniony „efekt uboczny”, gdy tylko kobiety zmobilizują się do walki. Oczywiście, kiedy kobiety stają się aktywne politycznie, zwłaszcza w polityce radykalnej lewicy, a nawet kiedy wchodzą na rynek pracy, zazwyczaj następuje zakłócenie panującej równowagi sił w jej domu i w jej środowisku społecznym. I proces ten jest zazwyczaj wspomagają siły lewicowe. Czuję jednak, że radykalna lewica musi dążyć do podważenia i zdestabilizowania panujących stosunków płciowych i patriarchalnej ideologii jako cel sam w sobie, a nie tylko jako pożądany, ale nieunikniony efekt wchodzenia kobiet na rynek pracy lub w działalność polityczną. Musimy znaleźć bardziej skuteczne sposoby tworzenia ruchów społecznych i politycznych, które stanowią wyzwanie, nie tylko wobec rzeczywistych aktów przemocy wobec kobiet, ale także wobec materialnych i ideologicznych czynników, które są charakterystyczne dla tej przemocy: kastowa endogamia, czynniki dotyczące kobiecej pracy seksualnej i reprodukcyjnej w małżeństwie i poza nim, a także w gospodarstwie domowym, kontrola kobiecej seksualnej i osobistej autonomii, a także kultury patriarchalnej "opieki" nad kobietami, jakkolwiek pozornie łagodne by one były. Kwestie te nie mogą zostać ograniczone głównie do teoretycznych dyskusji - muszą być na co dzień praktykowane przez radykalne ruchy lewicowe.

W tym artykule miałam okazję wyrazić swój gniew na skandaliczne wypowiedzi autorytetów oraz osób na odpowiedzialnych stanowiskach kwestionujących kobiecy "charakter", aby odciągnąć uwagę od kwestii przemocy seksualnej. Ten artykuł jest świetną okazją do przemyślenia sposobu, w jaki ruchy kobiece i lewicowe wyobrażają sobie walkę z seksualną przemocą.

Źródło: http://sanhati.com/excerpted/4957/

[1] Eve teasers – ‘chhed-khani’: eufemizm używany w Indiach na określenie publicznego molestowania seksualnego kobiet przez mężczyzn, gdzie „eve” odnosi się do biblijnej Ewy. Oznacza to, że kobietę-ofiarę traktuje się w rzeczywistości jako w pewien sposób winną kusicielkę. [Przyp. tłum. za Wikipedia http://en.wikipedia.org/wiki/Eve_teasing ]

[2] Mowy indyjski dramat filmowy ukazujący powstanie i upadek aktorki filmowej słynnej ze swoich erotycznych ról

Kavita Krishnan

(Kavita Krishnan jest Krajowym Sekretarzem Stowarzyszenia All India Progressive Women’s Association - AIPWA)

Studentka zmarła w wyniku brutalnego gwałtu [Indie]

Świat | Prawa kobiet/Feminizm

 Indie 23-letnia studentka zmarła w wyniku obrażeń odniesionych podczas brutalnego gwałtu dokonanego przez gang w Delhi. To ostatnia kropla w walce o prawa kobiet na całym świecie. Dołącz do globalnego protestu w Indiach i wezwij rząd do zaostrzenia kar i rozpoczęcia ogólnokrajowej kampanii edukacyjnej by na zawsze skończyć z postawami zezwalającymi na tego typu zbrodnie:

Miała 23 lata, była studentką fizykoterapii. W zeszłym miesiącu weszła do autobusu w Delhi, w którym sześciu mężczyzn zablokowało drzwi. Potem gwałcili ją godzinami, w tym także metalowym prętem. Po wszystkim napastnicy porzucili nagą dziewczynę na ulicy. Po ciężkiej walce o życie, w zeszłym tygodniu zmarła w szpitalu w wyniku doznanych obrażeń.

Włoski ksiądz obarcza kobiety odpowiedzialnością za przemoc na nich samych

Świat | Klerykalizm | Prawa kobiet/Feminizm

W kończącym się roku na Półwyspie Apenińskim 118 kobiet zamordowanych zostało przez mężów, odrzuconych kochanków czy krewnych płci męskiej. Tymczasem ksiądz Piero C., proboszcz parafii w Lerici w Ligurii, na same święta na tablicy ogłoszeń, wywiesił prowokacyjny tekst.

Apelował w nim do kobiet, by zastanowiły się, czy same nie ponoszą winy za to, że mężczyznom "puszczają czasem nerwy". Powodem może być spóźniony obiad, nieposprzątane mieszkanie, zrzędliwość, skłonność do plotek i kłótni. Proboszcz znalazł także wytłumaczenie dla gwałtów, uważa bowiem, że wiele kobiet prosi się o to, zachowując się wyzywająco i nieskromnie ubierając.

Wiadomość o działaniach proboszcza szybko przekroczyła granice parafii i biskup diecezji La Spezia Ernesto Palletti nakazał mu natychmiast usunąć prowokacyjny tekst. Stowarzyszenie "Telefono rosa", różowy telefon, zajmujące się problemem przemocy wobec kobiet, zamierzało już zainteresować tą sprawą premiera Włoch i papieża. (Polskie Radio)

Moskwa: Wiec antyklerykalny za rozdziałem kościoła od państwa

Świat | Klerykalizm | Prawa kobiet/Feminizm | Protesty

W Moskwie odbył się antyklerykalny więc na pl. Ustinskim w którym uczestniczyło około 100 osób. W demonstracji uczestniczyli anarchiści, feministki, działacze LGBT i członkowie innych organizacji społecznych.

Akcja skierowana była przeciwko łączeniu cerkwi i państwa, klerykalizacji edukacji i wprowadzaniu ustawy o „ochronie uczuć religijnych” (m.in. w myśl ustawy karane może być pisanie słowa „bóg” z małej litery).

Na anarchofeministycznym bannerze napisano: "Ani cerkwi, ani kuchni, ani państwa - patriarchat na śmietnik historii".

Irlandia: Zmarła kobieta której odmówiono aborcji

Świat | Prawa kobiet/Feminizm

31-letnia kobieta będąca w 17 tygodniu ciąży zmarła w szpitalu w irlandzkim Galway po tym, jak lekarze odmówili aborcji pomimo zagrożenia dla matki. Władze wszczęły śledztwo.

Savita Halappanavar była w 4 miesiącu ciąży. Nie była to jej pierwsza, ale poprzednie poroniła. Tym razem ciąża także nie przebiegała normalnie i płód był zagrożony, a kobieta źle się czuła. Skarżyła się na potworne bólee, w końcu poprosiła lekarzy o przerwanie ciąży. Od medyków miała jednak usłyszeć, że "Irlandia to katolicki kraj" i "póki bije serce płodu" nie wykonają aborcji.

Górski: zgwałcone kobiety nie powinny mieć prawa do aborcji

Kraj | Dyskryminacja | Prawa kobiet/Feminizm | Tacy są politycy

Znawca od spraw gwałtu "Zgwałcone kobiety nie powinny mieć prawa do aborcji" - powiedział Artur Górski (PiS) dla "Super Expressu". Górski należy do grupy najbardziej konserwatywnych posłów w polskim parlamencie.

- Ten zapis ustawowy jest martwy. Ale ta "furtka aborcyjna" wciąż pozostaje. Trzeba ją zlikwidować, a kobiety, które zaszły w ciążę w wyniku czynu zabronionego, powinny być objęte szczególną opieką państwa, pomocą psychologiczną i finansową - powiedział poseł dla tabloidu.

Dodał, że "ten zapis (pozwalający na aborcję kobietom, które zaszły w ciążę w wyniku czynu zabronionego - red.) jest niebezpieczny tym bardziej, że przyzwala na zamordowanie pewnych kategorii całkowicie zdrowych dzieci".

Kanał XML