Protesty

W Caracas trwają protesty studentów przeciwko zmianom konstytucji planowanym przez Chaveza. Tym razem doszło do poważniejszych starć z policją. Zdaniem strony rządowej studenci rzucali kamieniami, butelkami, palili drzewa, a także szturmowali budynek służby wyborczej. Policjanci użyli armatek wodnych, gazu łzawiącego, strzelali gumowymi kulami.

Studenci wciąż mówią o umacnianiu władzy i ograniczaniu praw obywatelskich. Żądają przesunięcia terminu referendum konstytucyjnego planowanego na początek grudnia. Minister spraw wewnętrznych określił ich jako "faszystów", którzy chcą zdestabilizować kraj.

60-letnia Ann Wright jest emerytowanym pułkownikiem armii Stanów Zjednoczonych i dyplomatą. Pracowała w ambasadach i konsulatach m.in. w Afganistanie, Uzbekistanie, Sierra Leone i Nikaragui. Otrzymała medal za pomoc przy ewakuacji 2500 osób z Sierra Leone. Ale rząd USA nie uważa jej za bohaterkę.

19 marca 2003 r., dzień przed rozpoczęciem wojny w Iraku, Wright wysłała list do Colina Powella. W liście skrytykowała politykę rządu, plany wojny w Iraku i powiedziała, że chce przejść na emeryturę. Od tego czasu, jest ona jednym z bardziej aktywnych działaczy antywojennych.

Okazuje się, że wraz z innymi aktywistami znalazła się na liście FBI groźnych osób i że trudno jej wyjechać z kraju. Dwa razy próbowała wyjechać do Kanady, gdzie została nawet zaproszona przez tamtejszych parlamentarzystów. Nic z tego. Podobnie jak inna działaczka antywojenna, nie mogła przekroczyć granicy. Dowiedziała się, że ma zakaz wjazdu do Kanady.

W ten sposób rząd USA postanowił represjonować tych, którzy protestowali przeciw wojnie - wprowadzono tysiące nazwisk do bazy danych groźnych przestępców. Najwyraźniej nawet Kanada, która w swojej historii zasłynęła z tego, że pozwalała amerykańskim obdżektorom tam się osiedlić, pomaga rządowi USA w tych działaniach represyjnych.

O akcjach Koalicji Pracowników Rolnych Immokalee (Coalition of Immokalee Workers - CIW) pisaliśmy nie raz na CIA. Pracownicy rolni chcą, żeby restauracje fast food płaciły więcej za pomidory i wywarły nacisk na pośrednika, który im płaci ponieważ inaczej muszą zbierać aż 2 tony pomidorów dziennie, by zarobić 50 dolarów. CIW już wygrała kampanię przeciw sieci restauracji McDonalda i TacoBell. Ale Burger King nadal nie chce więcej zapłacić. Dlatego CIW teraz prowadzi kampanię nacisku na Burger King razem z aktywistami studentami z sieci Student-Farmworker Alliance (SFA).

Aktywiści CIW i SFA zorganizowali akcje w różnych miastach Florydy a także ogólnokrajowy dzień akcji 10 października. 30 listopada odbędzie się wielka akcja przed siedzibą Burger King w Miami.

Około dwóch tysięcy emerytów demonstrowało w centrum Aten, domagając się wyższych emerytur. Demonstranci przemaszerowali spod ratusza pod siedzibę ministerstwa pracy. Większość emerytów dostaje od 250 do 500 euro miesięcznie.

W Bułgarii trwa strajk nauczycieli. Protestujący odrzucili porozumienie dotyczące podwyżek wynagrodzeń zawarte pomiędzy związkowcami a rządem uznając go za niewystarczające. Strajk bułgarskich nauczycieli trwa od 24 września.

Na ulice Delhi wyszło w niedzielę prawie 25 tysięcy mieszkańców Indii. Domagają się prawa do ziemi i wody. Demonstranci przeszli 600 km z miasta Gwalior, skąd przemarsz wyruszył się 2 października.

W wielkiej demonstracji i przemarszu uczestniczyli przedstawiciele dalitów oraz członkowie społeczności plemiennych. Akcję wspierali ludzie z 29-ciu krajów świata.

Policja zablokowała demonstrację, aby demonstranci nie dotarli do parlamentu. Protestujący zrobili sitting. Akcja protestu przebiegła spokojnie.

Uczestnicy protestu chcą zwrócić uwagę władz indyjskich na brak uregulowań prawnych, które dalitom oraz ludności plemiennej gwarantowałoby prawo do zamieszkiwanej i uprawianej przez nich ziemi oraz wykorzystywanych lasów w gospodarce zbieracko-łowieckiej.

Prawie stu nauczycieli z Trójmiasta przyjechało w poniedziałek do Gdańska na manifestację związkową. Protestowali przeciw przyszłorocznemu projektowi budżetu dla oświaty. Nauczyciele żądają też spełnienia deklaracji polityków o znacznym podwyższeniu wynagrodzeń, od stażysty po nauczyciela dyplomowanego.

10 listopada odbędzie się międzynarodowa mobilizacja antyfaszystowska w Pradze, gdzie neonaziści (m.in. z czeskiej sekcji Blood & Honor) planują demonstrację przez żydowską dzielnicę miasta. Więcej informacji wkrótce!

W sobotę w 11 wielkich miastach USA odbyły się protesty przeciwko militarystycznej polityce rządu i okupacji Iraku. Żądano aby kongres zaprzestał finansowania wojny, domagano się impeachmentu Busha, padały hasła „Opieka zdrowotna zamiast wojny”, "Bush najgorszym prezydentem w historii”, "Natychmiast zakończyć wojnę". Według organizatorów najwięcej uczestników akcja przyciągnęła w San Francisco, gdzie demonstrowało 30 000 osób, w tym wiele po raz pierwszy. Inicjatorem protestów, które zgromadziły w sumie około 100 000 ludzi, jest ruch antywojenny „Zjednoczeni na rzecz pokoju i sprawiedliwości” (UFPJ) - szeroka koalicja zrzeszająca organizacje lewicowe i anarchistyczne, weteranów wojennych, grupy religijne i pacyfistyczne oraz inne inicjatywy obywatelskie.

27 października 2006 Brad Will, niezależny dziennikarz, aktywista anarchistyczny i działacz m.in. Indymediów, został zamordowany w Oaxaca. Brad został zastrzelony przez członków grupy paramilitarnej z partii rządzącej Oaxaca PRI. W piątek nieznany sprawca rzucił dwa granaty na nowojorski Konsulat Meksyku.

Z powodu ataku nikt nie ucierpiał, a wybuchy nie były bardzo silne. Wybuch jednak powybijał szyby konsulatu. Jeden granat nie wybuchł.

Dziś odbędzie się spotkanie kolegów i rodziny Brada Willa w Nowym Jorku.

Wybuchła fala strajków i protestów pracowniczych w Finlandii. Prawie 40 tys. osób strajkuje lub bierze udział w akcjach pracowniczych po tym jak nie udało związkowcom wynegocjować podwyżki m.in dla pracowników budżetowych. 12800 pielęgniarek zapowiedziało rezygnację z pracy za tydzień, jeśli nie dostaną 25% podwyżki w ciągu dwóch lat.

Kilkaset osób wyszło na ulice Barcelony, by wyrazić sprzeciw wobec polityki pieniądza i zysku przeciw wolnej, kreatywnej samoorganizacji.

20 października 2007 odbyła się demonstracja w sprawie skłotu Can Vies, który ma być eksmitowany. Zaskłotowany dawny stary kościół ma zostać zburzony, by wybudować ekskluzywne drogie mieszkania... Nieźle zorganizowana manifa, po drodze zrobiono wielkie graffiti polityczne w obronie skłotu. Mnóstwo wielkich szablonów odbijanych w czasie marszu na ulicach i na murach, plakaty klejone wszędzie, samba of resistance dodająca siły, grajki, teatry uliczne itd.

W Niemczech zapowiedziany na 30 godzin strajk maszynistów sparaliżował ruch pociągów regionalnych i szybkich kolei miejskich. Skutkami protestu szczególnie dotknięta została wschodnia część kraju, gdzie w niektórych regionach kursuje tylko 10 procent pociągów.
Tak jest na przykład w Saksonii i Saksonii-Anhalt. W Dreźnie i Lipsku rano nie kursowała szybka kolej miejska. W Rostocku na północy Niemiec zorganizowano zastępczy transport autobusami.

W Berlinie miejska kolejka, która normalnie kursuje co kilka minut, dziś jeździ w odstępach 10-minutowych w centrum miasta, a na przedmieściach na pociąg trzeba poczekać 20 minut. We Frankfurcie nad Menem i Monachium szybkie pociągi miejskie jeżdżą co godzinę.

Przed większością urzędów wojewódzkich w kraju dziś demonstrowali nauczyciele. Domagają się wzrostu nakładów na oświatę, w tym wzrostu wynagrodzeń nauczycieli o 50 proc.

W Warszawie pikietowało ok. 500 osób. Na jednym z transparentów było napisane "Nauczyciel po studiach: 800 zł, poseł po zawodówce: 13000 zł." Protestujący przekazali petycję ze swoimi postulatami wicewojewodzie mazowieckiemu Cezaremu Pomerańskiemu z prośbą o przekazanie jej premierowi.

Kilkuset nauczycieli pikietowało dziś pod Urzędem Wojewódzkim w Gorzowie. Przyłączyli się w ten sposób do ogólnopolskiej akcji. Chodzi o przyszłoroczny projekt budżetu, w którym obniżono wypłaty dla nauczycieli.

„Nauczyciel po studiach: 800 zł, poseł po zawodówce: 13 000 zł”, „Bronimy prawa do godnego życia” – takie napisy widniały na plakatach, które wszyscy nauczyciele przyczepili sobie do ubrań.

- Użyjemy każdej broni, nawet tej ostatecznej jaką jest strajk, w walce o godne zarobki i godne życie. Nie możemy czekać, aż nowy budżet zostanie przyjęty – mówiła prezes lubuskiego ZNP Bożena Mania podczas pikiety nauczycieli pod Urzędem Wojewódzkim.

Pod siedzibą wojewody o godzinie 14 zgromadziło się ponad 200 nauczycieli. Przyjechali z całego województwa. Była 50-osobowa ekipa z Zielonej Góry, nauczyciele m. in. ze Strzelec Krajeńskich, Świebodzina, Sulechowa, Wschowy, czy Kargowy.