Protesty

Dziesiątki tysięcy osób wyszły na ulice Buenos Aires i innych argentyńskich miast, transport publiczny, banki i szkoły stanęły po ogłoszeniu przez główny związek zawodowy strajku generalnego.

Powodem jest niedawna śmierć Carlosa Fuentealby, nauczyciela zbitego pojemnikiem z gazem łzawiącym, wystrzelonym przez policję w kierunku demonstracji nauczycieli, żądających podwyżek płac. Władze Argentyny jak na razie nabrały wody w usta, nie wiedząc jak zachować się w tej sytuacji, która pojawiła się na kilka miesięcy przed wyborami.

Rząd Egiptu stara się zdławić strajk, który rozprzestrzenia się na cały kraj. Simon Assaf powiedział, że "rząd rozpoczął rozprawę ze związkowcami w samym środku ostatniej fali strajków". Policja ruszyła do akcji zamykając Centrum Pracownicze (the Centre for Trade Union and Workers’ Services). Policja oznajmiła, że w swoich działaniach nie kierowała się tym czy ich poczynania są zgodne czy niezgodne z prawem, ale rozkazami ministra. Teraz zagrażają centrom w mieście Helwan i Mahalla, gdzie 27.000 pracowników rozpoczęło reakcję łańcuchową dzikich strajków. Wspierany przez USA dyktator Hosni Mubarak oskarżył Centra o szerzenie komunizmu i kultury strajkowej.

Ponad 700 pracowników rozpoczęło dziki strajk w środę w firmie odzieżowej należącej do Tajwanu z centralą w Wietnamie domagając się lepszych zarobków i standardów socjalnych. Była to reakcja na ignorowanie pracowników przez zarząd firmy.

W całej Argentynie odbyły się wczoraj manifestacje nauczycieli. Żądają oni podniesienia pensji oraz domagają się sprawiedliwości, po tym jak podczas zeszłotygodniowych protestów z rąk policji zginął 40-letni nauczyciel Carlos Fuentealba - o jego śmierci informowaliśmy TUTAJ.

Największa manifestacja przeszła ulicami Buenos Aires, gdzie ponad 30 tys. osób dołączyło się do protestu. Z nauczycielami solidaryzowali się kierowcy środków komunikacji miejskiej, którzy zablokowali stołeczne ulice oraz metro. W proteście wzięli udział także inni pracownicy sfery budżetowej, członkowie dużych związków zawodowych i obrońcy praw człowieka.

Policja jednak zdecydowała się znowu na użycie gazu łzawiącego do rozpędzenia tłumu nauczycieli w mieście Salto.

Kilkanaście tysięcy osób przemaszerowało w sobotę w Los Angeles domagając się zalegalizowania pobytu imigrantów w USA. Podobne demonstracje odbywały się w innych miastach USA. Wywołał je przeciek z Białego Domu o tym, że za legalizację pobytu trzeba będzie zapłacić kilka tysięcy dolarów.

- Jeśli mnie wyrzuca z kraju, to kto zaopiekuje się moimi córkami? Rząd? Nie sądzę. - powiedział jeden z protestujących, Alfredo Gonzalez.

Poprzedni prezydent w obliczu protestów mieszkańców Skolwina, obiecał zrezygnować z planów budowy drogi przy ulic Wiązowej. Niedawno działkowicze dowiedzieli się, że ich ogródki są zagrożone. Ma ruszyć wspomniana inwestycja.

Z wypowiedzi dla Kuriera Szczecińskiego: Poprzedni prezydent obiecał wstrzymać inwestycję na ul. Wiązowej ze względu na to, że ludzie mają tam swoje ogródki od wielu lat. A teraz się okazało, że kłamał i nie zrobił nic. To wyszło na spotkaniu. Tymczasem mieszkańcy od czterech lat występowali o zmiany w planach zagospodarowania. Bez echa. Ludzie są zdeterminowani. Zamierzają bronić swoich ogródków.

Ogólnopolski protest w sprawie budowy w Krakowie pomnika Czesława Miłosza zapowiada środowisko związane z Radiem Maryja. Większość krakowskich radnych nie zamierza jednak rezygnować z upamiętnienia poety.

Projekt jeszcze nie nabrał realnych kształtów, a już nie podoba się ultraprawicowemu środowisku. Inicjatorką protestu jest Józefa Doboszewska - prezes związanego z Radiem Maryja krakowskiego Stowarzyszenia Patriotycznego. Przed trzema laty - kiedy zmarł Czesław Miłosz - sprzeciwiała się pochowaniu poety w Krypcie Zasłużonych klasztoru Paulinów na Skałce. Powołała wtedy Społeczno-Patriotyczny Komitet Protestacyjny przeciwko Profanacji Narodowego Panteonu.Teraz zamierza protestować przeciwko budowie w Krakowie pomnika Miłosza.

Miłosz był anty-Polakiem. On nienawidził Polski i katolicyzmu. Taka osoba nie może mieć pomnika - uważa Józefa Doboszewska i cytuje wyrwane z kontekstu strofy z twórczości Miłosza: - "Polska to ciemnogród", "Wysadziłbym Polskę w powietrze" i "Na polskość jestem uczulony".

150 robotników rozpoczęło wczoraj okupację fabryki Collins & Aikman w Toronto domagając się wypłacenia zaległych odpraw. Protestujący zabarykadowali drzwi. Kilkuset w tym czasie demonstrowało na zewnątrz.

Fabryka produkuje moduły do samochodowych desek rozdzielczych, sprzęt akustyczny, etc. 200 pracowników zostało zwolnionych z pracy po tym jak firma ogłosiła bankructwo w 2005 roku, ale dotąd nie wypłacono im odprawy.

Ponad 50 osób z Nottingham i Derby skutecznie zablokowało dziś Faslane - bazę atomowych okrętów podwodnych w Szkocji. Aktywiści rozdzielili się na mniejsze grupki, przykuwając się do wjazdu oraz wiążąc się w grupki. O 8:30 do akcji wkroczyła policja i zaczęła siłą usuwać protestujących.

Funkcjonariusze mieli problemy z niektórymi grupami, które przykuły się do elementów bazy bardzo solidnymi łańcuchami. Aresztowano 17 osób. Blokada trwała ponad 4 godziny.

Baza Faslane jest obiektem ponad rocznej kampanii na rzecz rozbrojenia atomowego i inicjatywy przeciw wznowieniu produkcji rakiet Trident. O akcjach przeciwko niej pisaliśmy już w artykule "Atak Wikingów na bazę atomową. Hiszpanie we krwi"

Południowo-walijscy anarchiści na Queen Street - głównej handlowej ulicy Cardiff częstowali przechodniów kawą pochodzącą z upraw Zapatystów . Akcja odbyła się w sobotnie popołudnie, kiedy jest tam największy ruch, przed kawiarnią Starbucks.

Rozdawano darmowe informatory na temat walki i działalności Zapatystów oraz biznesowej działalności Starbucks, która wyzyskuje farmerów kawy, swoich własnych pracowników oraz niszczy środowisko.

Akcja spotkała się z pozytywną reakcją przechodniów, rozdano ponad 15 litrów kawy pochodzącej z upraw Zapatystów.

Sieć Starbucks jest krytykowana za gwałtowną ekspansywność, agresywną strategię marketingową i dystrybucyjną oraz niszczenie środowiska. Korporacja jest postrzegana jako jeden z symboli globalizacji. Niedługo zostanie otwarta pierwsza tego rodzaju kawiarnia w Polsce.

W nocy z 30 na 31 marca nieznani sprawcy natchnieni wieściami o dzisiejszym dniu solidarności z Ungdomshuset powiesili w Poznaniu na wiadukcie transparent, który ku uciesze czytelników załączamy na zdjęciu.

Słowa otuchy dla ludzi wciąż przebywających w więzieniach od solidaryzujących się z nimi Poznaniaków:

Życzymy naszym braciom i siostrom z Kopenhagi szybkiego wypuszczenia wszystkich zatrzymanych obrońców Domu, oraz tego, żeby miasto poszło po rozum do głowy i szybko udostępniło młodzieży nowy dom. Nie zatrzymamy się, dopóki nie dostaniemy nowego domu. A jak już dostaniemy nowy dom, to i tak się nie zatrzymamy!

Poza tym, Porozumienie Środowisk Anarchistycznych z Polski północno-zachodniej wydało z okazji dzisiejszego dnia ulotkę o Ungdomshuset, która była rozdawana na masach krytycznych m.in. w Poznaniu i Bydgoszczy. Ulotka do przeczytania TUTAJ

Około 200 pracowników i mieszkańców Pucka demonstrowało na ulicach miasta przeciwko likwidacji szpitala.

- Obawiamy się, że po prywatyzacji placówki, po kilku latach zostanie ona zlikwidowana, przekształcona w hotel. Nowy właściciel nie będzie inwestował w szpital, tylko ogłosi jego upadłość, pozwalnia personel i szpital zamknie - powiedziała Bogusława Wirkus ze szpitalnej "Solidarności".

- Szpital w Pucku musi funkcjonować, w okresie letnim +obsługujemy+ praktycznie cały Półwysep Helski i nadmorskie miejscowości wypoczynkowe, jeśli nie będzie tu szpitala, kto będzie chciał do tych miejscowości przyjechać" - powiedziała Ewa Subocz, pracownica szpitala.

W Santiago i niektórych innych miastach Chile w czwartek do północy trwały aresztowania wśród uczestników gwałtownych zamieszek, które wybuchły tego dnia; zatrzymano 819 osób, w tym 60 proc niepełnoletnich. Podjęto próbę ataku na komisariat policji. 28 karabinierów odniosło rany, niektórzy zostali przewiezieni do szpitala w ciężkim stanie.

29 marca była rocznica śmierci dwóch nastolatków, Eduardo i Rafaela Vergara Toledo, zabitych przez policję w czasach dyktatury gen. Augusto Pinocheta.

Francuskie nauczycielskie związki zawodowe wezwały do jednodniowego strajku, który ma się odbyć dziś we wszystkich paryskich szkołach podstawowych, by w ten sposób wspierać aresztowaną nauczycielkę.

Valérie Boukobza, dyrektorka szkoły z północnej dzielnicy Paryża została aresztowana 20 marca w czasie interwencji policji. Nauczyciela próbowała bronić przed funkcjonariuszami nielegalnego chińskiego imigranta, który przyszedł do szkoły po swoje dwie wnuczki.

Uszkodzony został policyjny samochód, jedne z policjantów „został ranny” w wyniku przepychanki. Wobec nauczycielki użyto gazu obezwładniającego.

Siedmiu antyfaszystów przebywa obecnie w więzieniu w Tuluzie. Są oskarżeni o użycie niebezpiecznych przedmiotów i zaatakowanie nimi funkcjonariuszy policji.

Wszyscy zostali aresztowani w niedzielę podczas demonstracji przeciwko zlotowi Frontu Narodowego, który odbył się w mieście. Protestujący podpalili śmietniki i zaczęli budować barykady. Policja użyła gazu łzawiącego i ostrzelała zgromadzonych gumowymi kulami. Aresztowano 12 osób, 5 zwolniono w poniedziałek, reszta czekała w areszcie na proces, który odbył się w środę.