Rasizm/Nacjonalizm

Wspaniała Okazja - zaproszenie na obóz antygraniczny w Brukseli + kilka refleksji

Świat | Antyfaszyzm | Dyskryminacja | Gospodarka | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

Wspaniała okazja...

Kilka myśli na temat migracji, kapitalizmu i przewrotów społecznych

I. Wstęp

Tekst ten powstał na podstawie spraw praktycznych połączonych z okazją szczytu ECOFIN (szczyt ministrów finansów krajów europejskich, 30. września do 1. października) i demonstracji Europejskich Związków Zawodowych (29. września), która będzie miała podczas obozu antygranicznego w Brukseli (25. września do 3. października). Podczas przygotowań do obozu dyskutowaliśmy naszą pozycję w stosunku do tego szczytu. Nasze refleksje szybo poszły w kierunku obecnego kryzysu i jego społecznych i politycznych skutków, m.in. wypłynięcia rasistowskich polityków i zachowań, oraz wybuchu rewolt społecznych i pojawienia się nowych ruchów masowych. Pytania dotyczące tych kwestii są głownym powodem powstania tego tekstu, a ostatni tydzień września w Brukseli, tłem. Będąc na radykalnych pozycjach przeciwko istnieniu granic i za wolnością poruszania się, chcemy tu zaproponować kilka nowych pomysłów dla ruchu antygranicznego, opierając się na zależnościach między europejską polityką ekonomiczną i antymigracyjną i na obecnym wybuchu rewolt społecznych. Pomysłów, które mają przynieść relfeksje i dyskusje... i działania.

II. O naszych ograniczeniach

Na początek chcielibyśmy przemyśleć to, w jaki sposób „działacze antygraniczni”, w szerokim sensie, łączą politykę migracyjną z polityką ekonomiczną. W dyskursach tych można wyróżnić dwa bieguny. Między nimi toczy się wiele dyskusji i istnieje wiele pozycji.

Dwa nurty

Z jednej strony istnieje nurt radykalny, który można określić jako rozwijanie dyskursu na rzecz całkowitej wolności poruszania się i osiedlania, przeciwko granicom, przeciwko państwu i kapitalizmowi. Dyskurs ten, często połączony z akcjami bezpośrednimi, stara się umieścić walkę z polityką anty-migracyjną w ramach ogólnej krytyki systemu kapitalistycznego. Jednak sposób w jaki jest on wyrażany często ogranicza się do całkowitej negacji wszystkich struktur kapitalizmu, sięga więc tylko do ludzi, którzy już są do niego przekonani. Z drugiej strony mamy nurt bardziej umiarkowany, który podkreśla proces regulacji migracji i sprzeciwia się istnieniu obozów więziennych. Ten dyskurs z reguły blokuje się na próbie połączenia ekonomicznych i politycznych ram w których znajduje się polityka anty-migracyjna.

Paradoks

Zdajemy sobie sprawę, że wspólnym punktem tych dwóch dyskursów jest skupienie się na represjach skierowanym przeciwko migrantom. Nacisk kładziony na tą sprawę jest zrozumiały, jest to najbardziej oburzający aspekt sytuacji w jakiej znajdują się migranci, którzy sami również uważają to za rzecz najważniejszą: wydostanie się z matni represji i możliwość prowadzenia „normalnego” życia. Uważamy jednak, że jest to słabość, jednowymiarowość dyskursu antygranicznego. Sposób wykorzystywania pracy imigrantów przez kapitalizm i jego wpływ na ekonomię prawie nigdy nie był używany jako główny argument przeciwko istnieniu granic i w walce o wolność. Co więcej, pomijając Frontex, możemy przyjąć że „władze europejskie”, mimo ich wagi decyzyjnej i organizacyjnej w kwestii migracji, nigdy nie były obiektem krytyki i działań ruchów antygranicznych.

Odłożenie tej sprawy na bok stwarza, z naszego punktu widzenia, paradoks: Wiele z nas myśli, że sposób w jaki traktowani są imigranci ujawnia prawdziwą twarz kapitalizmy i pozwala nam zerknąć na przyszłe trendy w rozwoju społeczeństw (militaryzacja granic i społeczeństw w ogóle, rozwój technologii kontroli, niepewność zatrudnienia, zniszczenie praw społecznych i wolności wypowiedzi...). Mimo to, rzadko zdarza się żebyśmy, wychodząc od kwestii migracji, rozwijali dyskurs lub akcje dotyczące innych aspektów społeczeństwa.

III. Migracje a rozwój europejskiej ekonomii i strategi bezpieczeństwa

Migracja istnieje wszędzie, na poziomie międzynarodowym i lokalnym. Wynika z wojen, poszukiwania pracy lub edukacji, jako wynik zmian klimatu lub spotkań. Wiele z nas nie mówi w języku naszych dziadków, nie mieszka tam, gdzie mieszkali rodzice i te zmiany nie przestaną zachodzić. „Migranci” i „miejscowi”, to jedynie tożsamość nam narzucona nam na papierze przez państwo, lub wmawiana przez telewizję, tożsamość nam obca. Podział na „migrantów” i „miejscowych” nie ma już sensu. Jednak „sans-papiers” (imigranci „nielegalni”, od francuskiego „bez papierów” - przyp. Tłum.) stanowią specjalną grupę migrantów. Są pozbawieni wszelkich praw, są zmuszeni żyć poza prawem i przedstawiają sobą symbolicznie ostatecznych „obcych”. System kapitalistyczny spycha ich na margines i stosuje wobec nich specjalną politykę. Ta właśnie polityka i jej związek z resztą społeczeństwa znajdują się w centrum naszego zainteresowania.

Rozwój europejskiej polityki migracyjnej powinien być analizowany w kontekście rozwoju Unii Europejskiej, jako że jest to proces systemu ekonomicznego otwierającego swój rynek pracy. Obserwując historię i rozszerzenia Unii Europejskiej, przez jej 60 lat istnienia, możemy zauważyć, że kapitalistyczny sposób wykorzystywania ruchów migracyjnych jest bezpośrednio połączony z sytuacją ekonomiczną. Okresy kryzysów lub wzrostu ekonomicznego zmieniają politykę migracyjną, która z kolej może mieć duże znaczenie dla polityki ekonomicznej i strategii bezpieczeństwa.

Fale migracji

W ostatnim wieku, po II Wojnie Światowej, nasiliła się migracja w poszukiwaniu pracy. Pierwsza duża fala migracji, zwłaszcza z południa Europy i innych krajów śródziemnomorskich, miała miejsce w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Została określona jako migracja „przemysłowa”. Trzydzieści lat później, upadek „żelaznej kurtyny” zaowocował nową falą migrantów, którzy udawali się ze wschodu Europy na zachód, skuszeni obrazem „bezpiecznej, starej Europy”. Równocześnie z tym procesem, liczba imigrantów spoza Europy zaczęła się zwiększać z roku na rok.

Możemy zauważyć jedną ważną różnicę między polityką migracyjną z lat pięćdziesiątych, a tą z lat osiemdziesiątych i później. Po raz pierwszy, przemysł i kopalnie znalazły się w potrzebie znalezienia licznej, taniej siły roboczej, co skutkowało w stosunkowo „otwartej” migracji. Później nastąpiła deindustrializacja, koniec pełnego zatrudnienia i początek masowego bezrobocia, co wywołało drastyczne ograniczenia warunków migracji. Ta różnica w nastawieniu do ruchów migracyjnych pozwala zauważyć interesy ekonomiczne jako główne kryterium wykorzystywane przez system kapitalistyczny do określania jego polityki migracyjnej.

Od architektury bezpieczeństwa...

W dzisiejszych czasach, w rozszerzonej UE, instytucjonalna architektura systemu osiągnęła nowy poziom w kwestiach współpracy międzypaństwowej (Dublin II) i procedur bezpieczeństwa. Od upadku Związku Radzieckiego, rozszerzyły się granice „projektu Europa”, i Unia wykorzystała nadarzającą się okazję do wprowadzenia ogromnej architektury bezpieczeństwa, opartej na rozwoju nowych technologii i dużych możliwościach finansowych. Miał miejsce pierwszy etap budowy obozów odosobnienia i wzrost kontroli społeczeństwa na poziomie krajowym. W drugim etapie, państwa jak Włochy, Grecja, czy Hiszpania, rozpoczęły rozbudowę mechanizmów obronnych przed imigrantami, z pomocą europejskiej agencji ds. migracji, FRONTEX. Te państwa reprezentują ostateczną, wewnętrzną barierę przed budzącą przerażenia „inwazją na Europę”. Na końcu następuje eksternalizacja granic Europy do krajów jak Libia, Tunezja i Maroko, gdzie z funduszy europejskich buduje się obozy i usprawnia kontrolę granic. Zgony na granicach wokół morza Śródziemnego i warunki panujące w obozach jak Pagani na greckiej wyspie Lesbos nie są już skutkiem interesów pojedynczych państw, ale częścią europejskiej strategii ekonomicznej i migracyjnej.

... do architektury rynku pracy

Równolegle do tego postępu represji i militaryzacji granic, obserwujemy przebudowę rynków pracy. Władze państwowe muszą utrzymać pewną równowagę, żeby kontrolować te rynki. Władze wykorzystują migrację ekonomicznie głównie na dwa sposoby. Po pierwszej, aby zaspokoić potrzeby ekonomii, po drugie, żeby promować konkurencję wśród pracowników, a przez to ograniczyć żądania społeczeństw i rozregulować rynki pracy.

Ograniczone wydawanie pozwoleń na pracę (w zależności od potrzeb rynku), elastyczność pracy (praca bez umowy, praca na niepełny etat), zmniejszenie płac, ataki na przywileje socjalne, niszczenie systemu emerytur, zwiększanie kosztów życia. Cała ta dynamika może być widziana jedynie jako równanie warunków pracy miejscowych robotników do warunków, jakie imigranci znają od bardzo dawna, z bonusem w postaci życia poza prawem. Taki jest cel władz i instytucji europejskich. Po pierwsze, imigrantom przysługują ograniczone gwarancje dotyczące warunków pracy i prawa społeczne, co jest usprawiedliwiane faktem, że są obcokrajowcami bez żadnych praw. Poza tym rozszerza się techniki kontroli migracji do poziomu całych populacji. Oczywiście, w centrum tego procesu leży argument, jakoby imigranci byli „nieproduktywnymi obcymi, nadużywającymi przywilejów socjalnych”, piętnując ich odpowiedzialnością za ekonomiczne i społeczne katastrofy, jakie mają miejsce w danym kraju.

UE: Droga do góry

Te strategie kontroli migracji/populacji wskazują jasno kierunek, w jakim zmierza Unia: stabilna polityka migracyjna, silna kontrola społeczna (od czasu do czasu, w zależności od sytuacji ekonomicznej) i promocja nowego euronacjonalizmu, mające na celu zajęcie pozycji silnego gracza na globalnym rynku, z Niemcami i Francją na pozycji liderów. Celem długoterminowym jest liberalizacja rynku i odejście od „państwa socjalnego”, żeby przetrwać w konkurencji z „mistrzami opresji pracowników” - USA i Chinami.

Nowa ideologia euronacjonalizmu opiera się na rozwoju europejskiego rozumienia historii po II Wojnie Światowej. Historię odwraca się do góry nogami, żeby przedstawić nową Europę, która nauczyła się na błędach 2 wojen światowych i zmierza ku „pokojowej” współpracy ekonomicznej i politycznej między państwami. Teoria ta pomija jednak trwającą wojnę społeczną, wyzysk pracowników i migrantów i o trwających wojnach „humanitarnych” i innych operacjach „pokojowych” dokonywanych z lub bez pomocy NATO przez państwa Europejskie w Serbii, Afganistanie, Iraku, czy Somalii.

Ostatnie lata pokazały, jak wiele trudności wiąże się ze spełnieniem tego projektu. Na poziomie politycznym, odrzucenie projektu Konstytucji Europejskiej przez część państw członkowskich podkopało ten „europejski sen”. Na poziomie ekonomicznym, kryzys ekonomiczny, który zaczął się na początku wieku, wstrzymał wzrost gospodarczy i ujawnił po raz kolejny skutki światowej konkurencji, nadprodukcji i spekulacji. W czasie trwającego kryzysu i (jak na razie) porażki w osiągnięciu wyznaczonych celów, pojawia się podstawowe pytanie: w jaki sposób rządu narodowe będą starały się poradzić sobie z „zagrożeniem finansowym”?

IV. Strach i patriotyzm w okresie „kryzysu”

Minęły dwa lata od chwili, kiedy banki i giełdy zaczęły się zapadać. Zmarnowano miliardy Euro, w niektóre banki odnotowują nieprawdopodobne zyski, inne pozostają w niestabilnej sytuacji, a upadek giełd i waluty Euro trwa. W krótkim okresie czasu, kryzys finansowy przerodził się w kryzys państw. Po zrobieniu wszystkiego, co się dało w celu ratowania systemu finansowego, rządy przechodzą teraz do odzyskiwania strat. Płacą ludzie. W Grecji, Rumunii, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii.. Ten n-ty kryzys kapitalizmu jest, jak zwykle, wspaniałą okazją dla rządów i instytucji międzynarodowych: plany oszczędnościowe, które są lub będą przegłosowane, są realnymi planami niszczenia zabezpieczeń socjalnych.

Plany oszczędnościowe jako logiczny rozwój sytuacji

Przerwszą okazją dla praktycznego zastosowania „europejskiego zarządzania kryzysowego”, po interwencji Międzynarodowego Funduszu Walutowego w Rumunii, był kryzys związany z długiem państwowym Grecji. Międzynarodowy kapitał, pod postacią UE, MFW i państwa greckiego próbują zrobić z tego kraju obiekt eksperymentu społecznego, nowej doktryny szoku. Wiele przywilejów socjalnych, które greckim robotnikom udawało się obronić przez trzy dekady, zostanie zniesione w ciągu dwóch lat. Pierwszy pakiet środków przyjęty szóstego maja przez grecki parlament wskazuje drogę: cięcia w płacach do 30%, oraz zamrożenie pensji i emerytur w sektorze państwowym. Poza tymi środkami dotyczącymi płac, nastąpi podniesienie podatków i specjalnych podatków na tytoń, alkohol i zakłady. Zmiany będą miały też miejsce w zabezpieczeniach socjalnych: cięcia emerytur i zasiłków dla bezrobotnych. Na przyszły rok planowane są kolejne fale środków oszczędnościowych, pod ścisłą kontrolą „komisji kontrolnej”. Polityka oszczędnościowa właśnie zaczyna produkować swoje skutki uboczne: masowe zwolnienia, zwiększenie zatrudnienia na niepełny etat i masowy wzrost zatrudnienia tymczasowego.

Ostatecznie, plany oszczędnościowe narzucone w ramach „kryzysu” są w jasny sposób kolejnym stadium procesu zwiększania niepewności zatrudnienia, i wprowadzania nowych metod kontroli migracji jako kontroli społecznej. Nie będąc niczym wyjątkowym, czy „nadzwyczajnym”, te antyspołeczne reformy są logiczną kontynuacją procesu, który rozpoczął się powstaniem i rozwojem „projektu” europejskiego. Specyfika tych środków znajduje odbicie w niespotykanej przemocy przeciwko społeczeństwom i jej integracji z bardziej rasistowską i skoncentrowaną na „bezpieczeństwie” ramą polityczną, w projekcie politycznym opartym na zarządzaniu strachem.

Polityka strachu i patriotyzm

Jeśli obserwujemy dyskurs, rozwijany przez rządy, zaobserwować możemy, że usprawiedliwiają przyjęty sposób radzenia sobie z kryzysem za pomocą argumentów opartych na strachu, z obcokrajowcami jako jego główną przyczyną. Wykorzystanie strachu jako mechanizmu zmiany społecznej odbywa się na dwa różne sposoby. Jednym z nich jest fizyczny strach, wywołany przez liczbę młodych, zdeprawowanych imigrantów, służący za usprawiedliwienie dla rozwoju mechanizmów kontroli społecznej (obecność policji na ulicach, kamery, archiwa) i struktur represji (budowa więzień i centrów deportacyjnych, naginanie prawa, itp.). Ten strach opiera się na formach symbolicznych, w szczególności „strukturalnym niedopasowaniu” Islamu do „zachodniego sposobu życia”. Kontrowersje, otaczające przypisywane imigrantom zwyczaje dotyczące ubioru (burki), seksualności (poligamia), żywności (przekąski halal czy ofiary z owiec) nie są niczym innym jak tylko symboliczną manipulacją w celu wywołania poczucia zagrożenia dla zachodnich tradycji i wykazania ich rzekomej wyższości nad archaicznym, muzułmańskim stylem życia. Co więcej, władze starają się w społeczeństwach ekonomiczny strach, związany z brakiem pracy i rzeszami poszukujących jej imigrantów, mający w ostatecznym rachunku zmusić je do akceptacji kolejnej deregulacji na rynku pracy.

Kryzys jest naturalnym uzasadznieniem dla polityki strachu. Bez względu na to, czy chodzi o inwestowanie kolejnych miliardów w banki czy o narzucenie kolejnych, antyspołecznych reform dyskurs władzy pozostaje ten sam: „W kontekście kryzysu poświęcenia są konieczne, by ratować system”. W ten sposób apel do ekonomicznego patriotyzmu nakłada się na apel do patriotyzmu kulturowego, narodowej tożsamości i zagrożeń społeczeństwa wywołanych przez imigrację. Tak oto rządy przedstawiają się jako obrońcy swych wyborców, kierując gniew przeciw kapitalistycznym nierównościom przeciwko imigrantom, przedstawianym jako ostateczne ekonomiczne, fizyczne i kulturalne zagrożenie, tak wewnątrz poszczególnych krajów jak i poza ich granicami. Celem tego procesu jest ukrycie faktu, że konsekwencje kryzysu są takie same dla „swoich” jak i dla „obcych”: obniżenie się poziomu życia i prześladowania wobec wszystkich, nie przynoszących zysków indywiduów: pracowników zwalnianych z pracy, bezrobotnych, wyrzucanych z domów i deportowanych imigrantów.

Od ksenofobii do kosmopolityzmu?

W wymiarze społecznym możemy się spodziewać, że obecne reformy przyniosą dwojakiego rodzaju następstwa: z jednej strony kwestionowanie kapitalistycznych instytucji a być może nawet całego systemu, z drugiej powrót do idei unifikacji i wzmocnienie ksenofobicznych uczuć i dyskursów. Te następstwa mogą wydawać się sprzeczne, często jednak nawzajem się uzupełniają. W zorganizowanej formie dają o sobie znać poprzez rozwój partii prawicowych i rasistowskie tendencje w niektórych związkach zawodowych. Na poziomie indywidualnym ta mieszanka antysystemowych i antyimigranckich sentymentów zyskuje na popularności w zastraszającym tempie. To właśnie największe wyzwanie i główne zagrożenie dla ruchu No Border: ryzyko odrodzenia i zakorzenienia w społecznej świadomości trwałej ksenofobii, ryzyko powrotu do narodowej i nacjonalistycznej Europy, coraz bardziej bliskiej otwartemu rasizmowi.

Ta mieszanina sentymentów składa się na rzeczywistość, od której nie ma dla ruchu No Border ucieczki: w naszych społeczeństwach migracje i sposoby, w jakie reagują na nie władze stanowią często punkt zapalny, wokół którego krystalizują się inne konflikty. Sprawy mają się tak w przypadku zagadnień urbanistycznych (powstawanie gett czy banlieues), kulturalnych (zakaz noszenia burek), i ekonomicznych (akceptacja dla wolnej konkurencji na rynku pracy, z której wyłączeni są jednak imigranci). Wciąż należy pamiętać, że migracje i wielokulturowość są faktami historycznymi, dziś jednak procesy te osiągnęły taki poziom, na którym nie mogą być ignorowane w żadnym, porządnym programie politycznym. Liczba ludności świata, nierówności społeczne i międzynarodowe w systemie kapitalistycznym, powstanie potężnych megalopolis, rozwój systemów transportu, pozorna atrakcyjność społeczeństw konsumpcyjnych wspierana przez techniki propagandowe – to wszystko wywołuje migracje i sprzyja umacnianiu się nierówności, które z kolei generują napięcia. Jak z tego punktu, czy raczej porzucając go, rozwinąć kosmopolityczne miasta, zapewniające pokojowe i otwarte współistnienie kultur i sposobów życia? To pytanie pozostaje otwarte…

V. Ruchy i perspektywy społeczne

Są tacy, którzy na to pytanie mają gotową odpowiedź. Tam, gdzie my szukamy kosmopolityzmu, rządy rozgrywają napięcia pomiędzy społecznościami i żerują na strachu przed „obcymi”. Mimo tego, jesteśmy świadkami rozwoju ruchów społecznych, sprzeciwiających się ekonomicznej polityce państwa, jak choćby w Grecji czy w Rumunii. W Grecji heterogeniczny ruch społeczny o zróżnicowanych celach walczy przeciwko oszczędnościowej polityce rządu, MFW i Unii Europejskiej. Największym sukcesem tego ruchu, kontrolowanego głównie przez socjaldemokratyczne związki zawodowe był dzień 5 maja 2010 roku, gdy setki tysięcy demonstrantów w całym kraju wzięło udział w największych od upadku dyktatury w roku 1974 protestach ulicznych. Pracownicy sektora publicznego i prywatnych firm, anarchiści, studenci jak również imigranci wzięli udział w szturmie na parlament. Podczas kolejnych fal ataku na budynki parlamentu mass media podały szokującą wiadomość: troje ludzi zginęło w podpalonym oddziale Marfin Banku. To wydarzenie sparaliżowało ruch i szóstego maja parlament mógł spokojnie przegłosować pierwszą część pakietu kryzysowego. W całej Grecji odbyły się, tak w kręgach anarchistycznych jak i poza nimi, dyskusje na temat taktyki miejskich bojówek i heterogenicznego charakteru ruchu. Dzień piątego maja pokazał jednak, co może osiągnąć masowy ruch społeczny, i jak szybko może on zostać sparaliżowany gdy radykalna zmiana społeczna jest w zasięgu ręki… Trudno przewidzieć, jaka przyszłość czeka greckie protesty, jedna rzecz jednak wydaje się pewna: rząd Grecji będzie dalej prowadził kryzysową politykę, która doprowadzi do kolejnej konfrontacji ze społeczeństwem. W perspektywie globalnej, można ocenić że europejskie ruchy społeczne często trzymają się narodowej logiki obrony istniejących praw społecznych, przez co trudno im rozszerzyć swą krytykę poza sprzeciw wobec konkretnych reform i zaproponować rozwiązania inne niż te, określone przez historyczną logikę państwa – narodu. Jest to zapewne największe z wyzwań stojących przed greckim ruchem: porzucenie poglądów, skoncentrowanych wokół idei narodowej i nadziei na demokratyczne reformy systemu.

Znaleźć punkty wspólne by odrzucić tożsamości narodowe

Aby rewolty społeczne mogły przekroczyć ramu narodowych partykularyzmów, ważne jest by ruch No Border sam wyszedł z izolacji i nawiązał współpracę z innymi aktorami trwających konfliktów społecznych. Oby to osiągnąć, trzeba przedstawić zagadnienia imigracji i polityki migracyjnej wszędzie tam, gdzie odczuwane są skutki obecnego kryzysu i gdzie trwa dyskusja na jego temat: w miejscach trwających konfliktów społecznych (takich, jak zebrania, przestrzenie okupowane i związki zawodowe), w miejscach życia i pracy (przedmieścia, szkoły, uniwersytety, przedsiębiorstwa). Należy pamiętać o kilku prostych prawdach, zawsze wartych publicznego przypomnienia. Po pierwsze, migracje istniały od zawsze i zawsze będą istnieć. Jakikolwiek projekt mający je powstrzymać musi doprowadzić do barbarzyńskich, nieludzkich praktyk które na dłuższą metę i tak okażą się nieskuteczne. Co więcej, jest oczywiste, że nawet deportacja wszystkich imigrantów „bez papierów” z danego kraju nie spowoduje powrotu do epoki pełnego zatrudnienia i nie doprowadzi do żadnej podwyżki płac. Bezrobocie i obniżki wynagrodzeń nie są nigdy efektem migracji, lecz integralną częścią systemu kapitalistycznego. Innymi słowy europejskie ruchy przeciwników antyspołecznych reform nie zyskają nic na walce z imigracją. Wręcz przeciwnie, zrozumienie wspólnoty interesów „swoich” i „obcych”, stworzenie wspólnego frontu bezrobotnych i pracujących, „legalnych” i „nielegalnych” pozwoli na podjęcie wspólnego dyskursu i wspólnych akcji.

Podczas francuskiej kampanii przeciwko CPE w niektórych miastach doszło do nawiązania relacji między studentami, robotnikami, imigrantami i mieszkańcami banlieues. Ich owocem był zarówno sprzeciw studentów wobec antyimigranckiej ustawie CESEDA jak i wspólne akcje uliczne i konfrontacje z policją. Oczywiście, uwaga przywództwa związków zawodowych, mediów i polityków skupiona była wyłącznie na krytyce CPE i atakach na studenckie demonstracje ze strony młodzieży z paryskich przedmieść. Wiedzieli oni dobrze, co mogli stracić w wyniku sojuszu protestujących studentów i młodzieży ze slumsów: wydarzenia greckiego grudnia 2008 roku i szczytu NATO w Strassburgu tkwiły żywo w pamięci tych biurokratów. Z drugiej strony, my również wiemy co musimy osiągnąć: utworzenie nowego frontu społecznej i teoretycznej krytyki i osłabienie władzy. By było to możliwe, jednym z głównych wyzwań stojących przed naszym ruchem jest skłonienie ruchów społecznych do zajęcia stanowiska i podjęcia działań w sprawie migracji. Aby to jednak osiągnąć, nie wystarczą same dyskusje i idee.

Aby w trwających protestach społecznych sytuacja imigrantów była brana pod uwagę konieczne jest, by zagadnienia migracji i antyrasizmu stały się integralną częścią walki. Biorąc to pod uwagę, należy sprawić by solidarność uczestników ruchów protestu wobec antyspołecznym planom rządów objęła również imigrantów. Sens radykalnej opozycji wobec systemu kapitalistycznego polega na tym, że ludzie doświadczający bezpośrednio skutków jego istnienia działają wspólnie na rzecz jego zakwestionowania. Jeśli taka współpraca możliwa jest w dużych ruchach społecznych, może się ona również rozwijać w sposób autonomiczny, poprzez akcje wymierzone w kryzys i system kapitalistyczny prowadzone z pozycji antyrasistowskich. Ich celami mogą być lobby finansowe i ekonomiczne, instytucje rządowe i biznesowe, banki czy spotkania Unii Europejskiej… Chodzi o praktyczne zamanifestowanie idei, zgodnie z którą zasadnicze zmiany polityki migracyjnej mogą mieć miejsce tylko wtedy, gdy zakwestionowany zostanie kapitalistyczny kontekst, w ramach którego jest ona prowadzona.

Z nadzieją poszerzenia perspektywy ruchu No Border i ruchów przeciwko oszczędnościowym planom rządów, z nadzieją na osłabienie władzy udajemy się na obóz No Border do Brukseli. W mieście tym na niewielkiej przestrzeni znaleźć można najważniejsze instytucje europejskie, setki grup finansowych i lobbystycznych, główne siedziby ponadnarodowych koncernów, większą część belgijskich gmachów rządowych jak i dzielnice imigrantów, stanowiące żywy przykład gentryfikacji i, od czasu do czasu, wybuchających przeciwko niej protestów. Ta koncentracja instytucji ekonomicznych, finansowych, politycznych i represjonujących imigrantów stwarza nam doskonałą okazję, by zamanifestować naszą obecność i naszą siłę, by przedstawić nasze argumenty w przestrzeni publicznej, i by wziąć udział w kontestacji kapitalistycznego świata z użyciem całego wachlarza znanych nam sposobów protestu.

Enjoy Brussels!

Grupa autonomiczna “Schuman’s third Symphony”

Na podstawie: http://enjoybrussels.noblogs.org/english-4/

Also in other languages (de, fr, es): http://enjoybrussels.noblogs.org

Kwestia Romska

Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

Tekst poniżej został wysłany 28 sierpnia b.r. do redakcji portalu francuskiej sekcji CNT-AIT (MSP) przez Gabi Jimeneza, cygańskiego malarza mieszkającego we Francji.

Cyganie nie mają szczęścia. Nie od dziś. Bez popadania w demagogię i paranoję, można powiedzieć, że w ciągu ostatnich dekad, w latach 1939/45 i w ciągu całego XX wieku, państwo francuskie zsyłało koczowników do obozów koncentracyjnych, deportowało ich, porywało i internowało. W większości, byli oni Francuzami od wielu pokoleń. Deportowano ich z nadmiarem gorliwości, by przypodobać się okupantowi.

Dziś, w XXI wieku, ta praktyka trwa nadal. Poddaje się w wątpliwość i potępia się programy pomocy dla koczowników. Ich siedliska stają się obiektem nadzoru. Od lipca 2010 r., oficjalnie otwarto sezon polowań na Cyganów. Obowiązuje norma do wyrobienia: według rozkazów prezydenta Sarkozy’ego, 300 obozów Romów ma zostać zniszczonych. Gminy, które udzieliły im schronienia są postawione poza prawem.

Czystka etniczno-społeczna? Polowanie na niechcianych przodków? A może po prostu parawan mający ukryć sprawy, przez które władzy pali się grunt pod nogami? (Afera pani Bettencourt, a także protesty społeczne związane z podwyższeniem wieku emerytalnego). „Kwestia cygańska” świetnie pasuje do kampanii wyborczej. Partie idą w konkury: prawica umizguje się ekstremistom prawicowym, lewica zaczyna wreszcie przejawiać zainteresowanie losem koczowników, nawet Romów, a Zieloni stają się zieloni ze wstydu... Każdy próbuje pokazać się w jak najkorzystniejszym świetle na scenie.

Woerth, były minister finansów w rządzie Sarkozy'ego, pomagał pani Bettencourt – jednej z najbogatszych Francuzek - unikać podatków, za co pani Bettencourt zgodziła się finansować kampanię prezydencką Sarkozy'ego w 2007 r. Woerth był także skarbnikiem partii Sarkozy’ego, a obecnie pełni rolę ministra ds. pracy i emerytur. Skandal, w który zamieszany jest Woerth jasno pokazuje, że klasa kapitalistów i polityków są ściśle powiązane i że politycy nie bronią interesów ogółu, ale jedynie interesów kliki najbogatszych.

Mam wóz na kółkach. Czy jestem podejrzany?

Od czasów Marszałka Petain, od końca drugiej wojny światowej, gdy cygańscy koczownicy – przeważnie narodowości francuskiej – zostali wyzwoleni z obozów koncentracyjnych, niewiele się zmieniło. Wystarczy lekki kryzys, by już ktoś musiał za niego zapłacić: kiedyś za kryzysy płacili Protestanci, Żydzi, Saraceni, Cyganie, potem znowu Żydzi, Saraceni już jako Arabowie, Cyganie, jeszcze raz Żydzi i jeszcze raz Cyganie. Teraz kolej na koczowników: Romów, Francuzów lekko nietutejszych – zapewne z domieszką krwi Saraceńskiej. Wiadomo, moda się zmienia.

W zbiorowej nieświadomości to « oni » robią burdel, to ich można wskazać palcem jako odrębnych etnicznie i pochodzących z innych krajów, jako tych którzy nie pasują do naszej mieszanki postkolonialnej. „Oni nie są tacy jak my, jak ludzie cywilizowani” – mówi się. A więc są winni wszelkiego zła. To Sprawa Dreyfusa powtarzana bez końca - to zawsze jest na topie.

Judeo-chrześcijańska Francja spod znaku krzyża celtyckiego się cieszy: nie brakuje nowych liderów i nowatorskich idei. Czy musimy zatem przywołać klona Joanny D’Arc? Czy musimy obudzić Django Reinhardta, który drzemie gdzieś w każdym z nas? Bo naprawdę zaczyna się ostra jazda.

Gdzie się podziała ojczyzna Praw Człowieka, kraj wolności i równości (nie dla Cyganów, których wolno legalnie dyskryminować) ? Gdzie się podział kraj braterstwa (nie dla Cyganów, których nikt nie chce jako sąsiadów)? Pogrążamy się coraz bardziej.

„Koczownicy mają się poddać kontroli sądowej!” - To już stało się faktem dzięki „książeczce podróży” – dumnej następczyni książeczki antropometrycznej, która też była swego czasu obowiązkowa dla „francuskich koczowników”.

„Koczownicy mają obowiązek udowodnić swoją narodowość!” - To też już zostało wprowadzone w życie: koczownik musi być przywiązany do jednej gminy przez 3 lata, by móc korzystać z praw obywatelskich.

Co dalej? Zawieszenie prawa do francuskiego obywatelstwa? Czy obywatelstwo będzie wzorowane na prawie jazdy, czy będzie trzeba nadrabiać stracone punkty, by nie być zbytnio na minusie? Może czas zrobić nagonkę na bezrobotnych na zasiłku? Czy to nie zaczyna przypominać kampanii wyborczej jakiegoś dobrze znanego kandydata? Zaraz, czy to nie chodzi o...?

Ale przecież żyjemy w czasach kryzysu. No tak, to wszystko tłumaczy.

Dla jednych trwoga, dla drugich śmiech. Kryzys nie jest taki sam dla wszystkich i nie dla wszystkich jest tak samo bolesny. Niektórzy podczas kryzysu stracili swoją ludzką godność, swoje dzieci, swój dom, swoje nadzieje. Inni w tym czasie zyskali sławę, popularność, głosy w wyborach i lepsze jutro.

Dla niektórych, to oczekiwane nowe « ostateczne rozwiązanie » problemu, który ich zdaniem stanowią « pasożyty » żyjące we Francji.

Dzisiejsze barwy polityczne widzę na brązowo. Pełno jest much siadających na tym gównie. Za to brak jest przyszłości dla obywateli-koczowników i Cyganów we Francji.

Allons enfants de la Patrie....

Gabi Jimenez – certyfikowany pasożyt na tkance francuskiego społeczeństwa - www.gabijimenez.fr

cnt-ait.info

Rosja: Próba zabójstwa anarchisty

Świat | Rasizm/Nacjonalizm

Dwudziestopięcioletni Władimir Skopincew jest aktywistą anarchistycznym i antyfaszystowskim z Troicka, jednego z miast w aglomeracji moskiewskiej. Z powodu jego pupularnej działalności muzycznej, m.in. piosenek publikowanych przez niego na stronie PolitZek: http://www.myspace.com/politzek jego fotografie i adres domowy były często umieszczane na stronach faszystowskich - wraz z nawoływaniem do zabójstwa.

Wieczorem 2 września, ojciec Władimira i jego młodszy brat – 21-letni Andrej byli w domu. Oto ich relacja Andreja z wydarzeń tego dnia:

Około 11 wieczór, Andrei wyszedł na balkon, by porozmawiać przez komórkę. W tym momencie, w ścianę o 30 cm od jego głowy uderzył pocisk. Andrej usłyszał hałas odjeżdżającego samochodu. Milicja została natychmiast powiadomiona o próbie zabójstwa. Według wstępnej analizy, pocisk został wystrzelony z ręcznie wykonanej broni.

Policja zbadała scenę przestępstwa i zabrała Andreja i jego ojca na przesłuchanie na posterunek policji. Po oficjalnej części przesłuchań, ojca poproszono o opuszczenie sali przesłuchań. Wtedy zaczęło się ostre przesłuchanie Andreja, który ledwo uszedł z życiem. Przesłuchiwało go dwóch niezidentyfikowanych agentów, prawdopodobnie należących do „Centrum E” (oddział policji ds. walki z „ekstremizmem”).

Jak stwierdził Andrej, przesłuchanie miało „styl gestapowski”. Krzyczano na niego i poniżano go. Żądano by „powiedział wszystko” o swoim bracie i o sobie. Siłą zabrano mu dokumenty i telefon i skopiowano wszystkie numery z jego książki kontaktowej. Również został pobity, ale tak, by nie zostały żadne ślady.

Andrej i jego ojciec spędzili całą noc na posterunku. Formalnie ich nie aresztowano, ale dokumenty Andreja zostały zatrzymane do czasu, aż "przyjedzie szef" - jak wyrazili się policjanci.

Andrej Skopintsew zwrócił się w tej sprawie do organizacji broniących praw człowieka.

Nowaja Gazieta | Avtonom.org

Grono.net a przejawy nazizmu czy rasizmu

Blog | Rasizm/Nacjonalizm

Ten serwis jest wg. mnie zakałą portali społecznościowych, reklamowany jako stowarzyszenie przyjaciół, pozwala na istnienie takich treści:
Serwis zezwala na zakładanie takich profili:
http://grono.net/users/1966807/
i wypisywanie tego typu bzdur:
http://grono.net/chat/#tolerancja/topic/19052493/sl/world-cup-2010-macie...
na forum anty-rasizmu.

 Mail do organizacji tropiącej rasizm

Takich osób jest pełno, choć często zgłaszane jest to administracji serwisu, trzeba jednak uważać, bo krytyka ich działania jest tępiona, użytkownicy zgłaszający są banowani, lub konto jest kasowane.

Niemcy: Swastyka w polu zboża

Świat | Rasizm/Nacjonalizm

Monachijska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie swastyki, którą ktoś „wyciął” w polu zboża. Swastykę zauważył pilot niewielkiego samolotu, który podziwiał Bawarię z lotu ptaka. Swastyka jest sporych rozmiarów - ma wymiary 20 na 20 metrów.

Według relacji jednej z gazet, skrajna prawica była w przeszłości bardzo aktywna w Ingolstadt. W Niemczech zakazane są wszelkie symbole związane z nazizmem.

Izrael: policja zburzyła 40 domów Beduinów

Świat | Dyskryminacja | Rasizm/Nacjonalizm | Represje

 Awad Abu Freih rzecznik Komitetu Ludowego Araqib 27 lipca siły Izraelskie zniszczyły 40 domów Beduinów na pustyni Negev. Około 4:30 rano 1500 policjantów z bronią w rękach wraz z jednostką specjalną, helikopterem, oddziałem konnym i buldożerami wkroczyło do wioski el Araqib i zaczęło niszczyć wszystko co tam zastali.

Ponad 300 osób, głównie dzieci zostało przemocą usuniętych ze wsi i obserwowało jak policja niszczy ich domy. Masowa eksmisja jest pochodną planu Jewish Nationa Fund, który chce utworzyć na terenie wsi "Las Negev", co pozbawi Beduinów nie tylko domów, ale też ziemi i środków do życia.

Atak miał miejsce ledwie dzień po tym jak premier Benjamin Netanyahu ostrzegł przed sytuacją gdy "różne elementy będą żądały narodowości i praw wewnątrz Izraela, na pustyni Negev na przykład, jeśli został wydzielony rejon bez żydowskiej większości.To stało się na Bałkanach i to jest prawdziwa groźba".

Od powstania Izraela Beduini walczą o zachowanie swoich domów i prawa do ziemi. Od 1948 do 1966 roku rządy uznały w sumie 85% powierzchni pustyni Negev za grunty państwowe. Beduini nie otrzymują od państwa właściwie żadnych usług. Jak podała Al Jazeera około połowy wszystkich Beduinów mieszka w wioskach, które rząd Izraela uznaje za "nielegalne" tak jak zniszczoną niedawno el Araqib.

źródło: alternativenews.org

Wypadek izraelskiego śmiegłowca w Rumunii. Wojna coraz bliżej?

Świat | Militaryzm | Rasizm/Nacjonalizm

Jak donoszą agencje prasowe, kilka dni temu w Rumuńskich Karpatach miała miejsce katastrofa śmigłowca wojskowego należącego do izraelskiej armii. Według źródeł z kręgów armii Izraela, ćwiczenia w Rumunii mają przygotować żołnierzy do operacji w Iranie.

Klip antygraniczny

Świat | Blog | Dyskryminacja | Protesty | Rasizm/Nacjonalizm | Represje

Wakacje kojarzą się z czasem wypoczynku i relaksu. Ale nie dla wszystkich. Dla wielu ludzi na całym globie to okres walki o przetrwanie, a zarazem nadziei na lepsze życie. Mowa o tysiącach imigrantów, nazwanych przez rządy i kapitał nielegalnymi. Podczas gdy elity krajów zachodnich doskonale bawią się w kurortach, luksusowych sanatoriach, n-gwiazdkowych hotelach i na ekskluzywnych rejsach, ci którzy zostali zepchnięci na margines podejmują tragiczne próby przedostania się do lepszego świata. A nie należy to do najłatwiejszych zadań. W kilka lat po prowizorycznych otwarciu granic wewnętrznych Twierdzy Europa, na granicach Strefy Schengen co roku ginie setki ludzi, najczęściej z krajów 3-świata - więcej niż w całej historii Muru Berlińskiego. Wliczając w to zaginionych, zmarłych w obozach przejściowych i innych, którym z rożnych przyczyn się nie udało, liczby mogą iść w tysiące. Kreski na mapach, wyznaczone przez kilka procent społecznych notabli, pokazują kto ma prawo żyć, a kto nie, kto jest legalny, a kto nie. Tym ostatnim dedykowany jest poniższy klip.

Info o zespole
Ekipa BAK XIII powstała w 2001 roku w Szwajcarii. W swojej muzyce łączą industrial z taneczną, a dla wielu pełną kiczu, muzyką lat 80. Wśród utworów znajdziemy zarówno kawałki stworzone wyłącznie dla dobrej zabawy i jak teksty zaangażowane, typu Open The Borders. Nieco przydługie motto zespołu brzmi następująco: "Stawiaj opór, odmawiaj, walcz jeśli trzeba! Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za to, co się dzieje. Jesteś tym co słuchasz, więc przestań słuchać gówna! Pieprz styl i modę! Odrzucaj religie! Odrzucaj faszyzm i rasim!".
Ekipa BAK XIII udziela również pełnego poparcia dla niedopłatnego pobierania materiałów z sieci - jak mówi wokalista, a zarazem muzyk, "ściągaj i pirać wszystko!" Muzykę tworzą po to, by się nią dzielić, a nie na niej zarabiać.
Więcej na http://www.myspace.com/bakxiii i http://www.darksite.ch/bakxiii

Warszawa: Agu Chidi wyszedł na wolność

Kraj | Rasizm/Nacjonalizm | Represje

W środę 14 lipca zakończyło się posiedzenie sądu w sprawie przetrzymywanego w areszcie tymaczasowym, Agu Chidiego. Decyzją sądu Agu wyszedł na wolność. Dostał dozór policyjny.

Agu Chidi został zatrzymany i przewioziony do aresztu tymczasowego na Grochowie po zabójstwie Maxwella Itoi 23 maja na warszawskim targowisku przy d. Stadionie X-Lecia. Zostały mu postawione trzy zarzuty : czynnej napaści na policjanta, pomoc w ucieczce i handel towarami z podrobionymi znakami towarowymi. Żaden z zarzutów nie był poparty wystarczajacymi dowodami w związku z czym nie istniały przesłanki do tak ciężkiego aresztowania Agu Chidiego. Według słów Agu, został zaskoczony przez policję, brutalnie powalony na ziemię i aresztowany. Nie był świadkiem zabójstwa Maxwella, nie uczestniczył w zamieszkach wywołanych śmiercią Maxa i nie sprzedawał żadnych podaobianych towarów.

Istnieje poważne przypuszczenie, że jego nie do końca zasadne aresztowanie i przetrzymywanie w areszcie tymczasowym 51 dni było manifestacją siły i władzy policji mające na celu zastraszenie innych cudzoziemców na wypadek gdyby chcieli zeznawać na niekorzyść policjantów.

Wrocław: Oskarżony o rasistowski atak wkrótce przed sądem

Kraj | Dyskryminacja | Rasizm/Nacjonalizm

Niedługo przed wrocławskim sądem okręgowym rozpocznie się proces 27-letniego wrocławianina Roberta R. oskarżonego o rasistowski atak na czarnoskórego obywatela Ghany. 4 stycznia tego roku, tuż po północy szedł przez miasto, z kolegą, z którym wcześniej wypił kilka piw. Na przejściu przez ulicę Świdnicką mijali czarnoskórego obywatela Ghany Solomona D., który uczy w Polsce angielskiego. Nagle, bez żadnego powodu Robert R. krzyknął do niego: "czarnuchu jesteś w Polsce, wyjazd z Polski!". I kopnął go z całej siły w brzuch. Kiedy zaatakowany zgiął się z bólu, Robert R. uderzył go jeszcze dwa razy pięścią w głowę.

Atak widział przejeżdżający akurat Świdnicką Adam M. Zatrzymał się, pomógł Solomonowi D. i wezwał policję. Robert R. przyznał się, że uderzył Solomona, ale zaprzecza, że był to atak o podłożu rasistowskim. Za przemoc z powodu przynależności rasowej i znieważenie Solomona D. grozi mu kara do pięciu lat więzienia.

Policjant z Kalifornii winnym zabójstwa Oscara Granta

Świat | Rasizm/Nacjonalizm

Sąd w Kalifornii uznał byłego policjanta winnym nieumyślnego spowodowania śmierci czarnoskórego mężczyzny, zastrzelonego w wyniku starcia na platformie metra w Oakland. Grozi mu od dwóch do czterech lat więzienia.

Zobacz wideo: Policjant z premedytacją zabija w metrze czarnoskórego mężczyznę.

Policjanta, który strzelił do nieuzbrojonego 22-letniego Oscara Granta po przepychankach na platformie metra w Oakland, zarejestrował amatorską kamerą jeden z przechodniów. Zdarzenie, które miało miejsce w styczniu ubiegłego roku, wstrząsnęło miastem - doszło do zamieszek na ulicach, dlatego sprawa została przeniesiona do sądu w Los Angeles.

AlterKino.org: Kampania Solidarności z Palestyną

Świat | Dyskryminacja | Militaryzm | Protesty | Rasizm/Nacjonalizm | Represje | Tacy są politycy | Ubóstwo

19 czerwca we Wrocławiu odbyło się pierwsze z serii ogólnopolskich spotkań z Yonatanem Shapirą i Ewą Jasiewicz, organizowanych przez Polską Kampanię Solidarności z Palestyną.

Obejrzyj:
http://alterkino.org/kampania-solidarnosci-z-palestyna

Yonatan Shapira jest byłym kapitanem izraelskich sił powietrznych, odmawiającym od 2003 roku służby wojskowej. Jest inicjatorem tzw „listu pilotów” – odmawiających służby wojskowej na Terytoriach Okupowanych oraz współzałożycielem organizacji „Combatants For Peace” zrzeszającej byłych żołnierzy izraelskich oraz bojowników palestyńskich przeciwstawiających się okupacji izraelskiej, a także członkiem izraelskiej organizacji Boycot! – zaangażowanej w kampanię bojkotu, wycofania inwestycji oraz sankcji w stosunku do państwa Izrael. Ewa Jasiewicz jest jedną z koordynatorek ruchu Wolna Gaza, dziennikarką, uczestniczką Flotylli Wolności – konwoju humanitarnego do Strefy Gazy, który 31 maja b.r został zaatakowany na wodach międzynarodowych przez komandosów izraelskich.

Krakowski tramwaj

Kraj | Blog | Dyskryminacja | Rasizm/Nacjonalizm

Chciałbym opisać Państwu pewną sytuację. Wczoraj w centrum miasta, tramwajem, średnio zatłoczonym jechało dwoje rumuńskich dzieci. Dziewczynka ok. sześciu lat i chłopiec ok. dziesięciu. On grał na akordeonie, ona zbierała datki.

Do wagonu wszedł dorosły mężczyzna, agresywny, pijany, wygolony na łyso. Uderzył pięścią w drzwi. Zapadła cisza. Ludzie jak zwykle spotykając się z agresją rozsunęli się na w miarę bezpieczną odległość. Szybko znalazł sobie ofiarę.

Rozpędzony z całej siły kopnął w akordeon, który uderzył dziecko w twarz. Tramwaj zamarł. Czy ktoś jest w stanie wyobrazić sobie dorosłego dobrze zbudowanego mężczyznę kopiącego dziecko??? Rumuńskie, polskie, chińskie... nieważne. Dziecko.

Młody grajek zamarł, chwycił się za twarz i na stek wyzwisk odpowiedział tylko "przepraszam pana". Całą noc to widziałem. Nie mogłem zasnąć... Ofiara przeprasza... Za co? Powtórzył się schemat znany z historii, ale na moich oczach. Sił i agresja przeciw słabości i strachowi. Motorniczy nie zareagował. Ludzie przerażeni.

"Przepraszam pana" wywołało tylko dalszy wybuch agresji. Napastnik ruszył na dzieciaka i wtedy coś się stało. Stojący najbliżej młody człowiek chwycił małego za kurtkę, przesunął za siebie i dość wulgarnie zadał pytanie, co napastnik właściwie zamierza zrobić? Ten próbował go ominąć, przestraszyć, dostać się do dziecka, które kopnął. Pasażer nie ustąpił. W tramwaju narastał szum, jak w ulu, najpierw starsze kobiety uniosły się z miejsc: "Jak tak można?", "Dziecko kopnął" i nieśmiałe: "Może by na policję ktoś...".

Agresja przeniosła się na tego, kto pierwszy zareagował. Ale tu na atak czekały uniesione pięści. Dysproporcja sił wciąż jednak była znaczna. Tłum wokół agresora gęstniał, widziałem, że ludzie się bali, ale wzburzenie wzięło górę. Ruszył mężczyzna ok. pięćdziesiątki, potem kolejny młody człowiek. Przystanek. Napastnik pod presją opuszcza pojazd, prowokuje, krzyczy, straszy, ale jest bezsilny.

Dziewczynka pociesza brata. Ludzie w drzwiach urągają agresorowi, zachęcają by wrócił, wyzywają, szydzą. Widziałem kiedyś film, na którym stado bawołów chroni małego osobnika przed lwami. Nieustępliwa ściana rogów zatrzymała o wiele silniejsze zwierze.

Dlaczego o tym piszę? Bo wczoraj obywatele, zwykli ludzie, razem obronili się, swój system wartości przed chamstwem i agresją. Bo ktoś się postawił, a reszta poszła za nim. I ta agresja musiała uciekać. Da się. Naprawdę się da.

Proszę wydrukujcie o tym jakąś wzmiankę, może pozwoli uwierzyć, że czasem warto przeciwstawić się złu.

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,8113636,List_Czytelnika__Ktos_sie...

Nie będzie obchodów "Marszu na Myślenice"

Kraj | Rasizm/Nacjonalizm

W tym roku członkowie stowarzyszenie Obozu Narodowo Radykalnego nie będą obchodzić 74 rocznicy "Marszu na Myślenice"
- Oświadczam iż w tym roku, czyli 2010 ONR BM nie będzie obchodził rocznicy tzw. "Marszu na Myślenice". Jeśli ktokolwiek zgłosi zgromadzenie publiczne w którym będą brały udział osoby uważające się za ONR BM, nie będą one członkami stowarzyszenia – pisze do nas Wojciech Mazurkiewicz, przedstawiciel prawny stowarzyszenia zwykłego ONR Brygada Małopolska.

Członkowie Obozu Narodowo-Radykalnego przyjeżdżają do Myślenic od kilku lat, aby uczcić obchody tzw. "Marszu na Myślenice" zorganizowanego przez działacza Stronnictwa Narodowego Adama Doboszyńskiego, który w czerwcu 1936 roku oskarżył władze miejskie o korupcję i faworyzowanie kupców żydowskich. Wraz ze swoimi ludźmi na kilka godzin zajął miasto, splądrował żydowskie sklepy i próbował podpalić synagogę. Na Rynku spłonęła też część mienia żydowskiego. Wydarzenia z czerwca 1936 roku były największymi zamieszkami antyżydowskimi zorganizowanymi przed wojną.

Od kilku lat w czerwcu członkowie ONR obchodzili kolejne rocznice "Marszu" w Myślenicach. Obchody polegały na przejściu z dworca PKS na plac Rynku (pod figurę św. Floriana lub Pomnik Niepodległości) oraz przypomnieniu wydarzeń sprzed lat. W tym roku przypada 74 rocznica tego wydarzenia. Członkowie ONR byli w Myślenicach 4 razy.

http://www.miasto-info.pl/

Video z demonstracji w roku 2005

POLSKA KRAJEM RASIZMU? - 1 lipca w Warszawie

Kraj | Dyskryminacja | Rasizm/Nacjonalizm

Po takim tytułem, 1 lipca w Warszawie odbędą się trzy wydarzenia związane z sytuacją imigrantów w Polsce. Konferencja prasowa, pikieta solidarnościowa i panel dyskusyjny.

"Sytuacja prawna świadków morderstwa Maxwella Itoyi. Problemy cudzoziemców przebywających w Polsce” to tytuł konferencji prasowej jaka odbędzie się w najbliższy czwartek 1 lipca o g. 12:00 w klubo-kawiarni „Chłodna 25” przy ul. Chłodnej 25.

O godzinie 16:00 pikieta solidarnościowa z zatrzymanym Agu Chidim, jednym ze świadków policyjnego morderstwa Maxwella Itoyi 23 maja na warszawskiej Pradze. Spotykamy się przed budynkiem Prokuratury Generalnej w Warszawie przy ul. Barskiej 28/30. Celem pikiety jest wymuszenie zmiany zachowania policji wobec Agu Chidiego i innych imigrantów.

Kanał XML