Represje

Chiny: Można już więzić ludzi bez sądu - legalnie

Świat | Represje

Przetrzymywanie więźnia nawet przez pół roku bez prawa do obrony i możliwości powiadomienia rodziny - takie uprawnienia dostała chińska policja. Parlament zalegalizował właśnie tzw. tajne więzienia. Do tajnych miejsc odosobnienia przewożone będą osoby podejrzewane o terroryzm, korupcję oraz będące potencjalnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego - wyjaśnia IAR

Obrońcy praw człowieka już podnieśli alarm. Twierdzą bowiem, że zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa nie zostały w nowelizacji Kodeksu Postępowania Karnego dokładnie określone, a to może dawać władzom pole nadużyć. Tajne więzienia już od dawna funkcjonują w Chinach. Zatrzymywani są tam głównie opozycjoniści i osoby niewygodne dla władz. Jednak to do tej przetrzymywanie więźniów w takich miejscach odbywało się poza prawem - informuje PAP. Tajne więzienia zlokalizowane są głównie w hotelach i budynkach socjalnych na obrzeżach miast.

Egipt: Wojsko próbuje zatuszować sprawę upokarzających "testów na dziewictwo"

Świat | Prawa kobiet/Feminizm | Represje

Egipski trybunał wojskowy w niedzielę uniewinnił wojskowego lekarza oskarżonego o upokarzające traktowanie protestującej kobiety, m.in. przez przeprowadzenie „testu na dziewictwo”. Trybunał zaprzeczył, że upokarzające wydarzenia miały miejsce, pomimo wcześniejszych zeznań wysoko postawionych wojskowych i przeciwnego orzeczenia innego sądu.

Jedna z siedmiu kobiet, która zeznała iż poddano ją upokarzającej procedurze, Samira Ibrahim, uzyskała już przed sądem cywilnym wyrok potwierdzający że wydarzenie miało miejsce i nakazujący zaprzestanie podobnych praktyk.
Ten wyrok spowodował furię. Działacze społeczni oświadczyli, że testy na dziewictwo są dowodem na to, że generałowie, którzy przejęli władzę po Hosni Mubaraku nie zamierzają zaprzestać stosowania jego represyjnych praktyk. Wyrok wydany cztery miesiące przed planowanym oddaniem władzy cywilnej administracji jest dla wielu dowodem na to, że wojsko próbuje zacierać ślady i zapobiec oskarżeniom o naruszenia praw człowieka popełnione podczas okresu przejściowego.

Ibrahim oświadczyła: “Nikt nie naruszył mojego honoru. Honor stracił tylko Egipt.”

Gliwice CKN 13: Benefit dla rosyjskich anyfaszystów

Kraj | Świat | Antyfaszyzm | Represje
2012-03-17 19:00
2012-03-17 23:59

O sytuacji rosyjskich antyfaszystów pisaliśmy już tutaj:
https://cia.media.pl/rosyjscy_antyfaszysci_potrzebuja_pomocy_i_solidarnos...

W związku z zaistniałą sytuacją, Centrum Kultury Niezależnej CKN 13 w Gliwicach, organizuje koncert benefitowy, którego dochód zostanie całkowicie przeznaczony na pomoc finansową z oskarżonymi antyfszystami:

17.III
Koncert na C.K.N.13
ul.Jana Śliwki13
Gliwice
start:19:00, wjazd 13zł
...

THE FIGHT
porywający hc/punk z Warszawy
www.thefight.pl
http://thefightpunx.bandcamp.com/

MIRAŻ
100% dziewczyński skład Warszawa/Lublin
www.myspace.com/mirazgirls

NIHILIZZM
grindcore Racibórz
www.myspace.com/nihilizzm

ON2B
hc/punk w składzie Arek z Profanacji
Wodzisław Śl./Kędzierzyn K.
www.myspace.com/on2b

Akcje solidarnościowe i koncerty będą miały miejsce w wielu miastach polski w dniach 16, 17, 18 marca.

SOLIDARNOŚĆ NASZĄ BRONIĄ!

Francja: Policja zatrzymała działacza antyatomowego z Polski

Świat | Ekologia/Prawa zwierząt | Represje

5 marca zatrzymany został we francuskiej miejscowości Granville Piotr Laskowski, latarnik z Gąsek, współzałożyciel antyatomowej Inicjatywnej Grupy Referendalnej i Komitetu www.bezatomu.pl, który z dużej odległości robił zdjęcia pobliskiej elektrowni jądrowej.

Jak informują serwisy bezjarzmowie.info.ke i dakowski.pl, w miejscu tym nie było żadnego zakazu fotografowania obiektu, toteż przyjazd aż 3 radiowozów policyjnych do aresztowania Polaka był zupełnie bezzasadny. Podobnie jak sam fakt, iż potraktowano go jak terrorystę.

Latarnik z Gąsek uwolniony został po kilkunastu godzinach i walczy teraz o odzyskanie zrobionych zdjęć.

Ikea płaciła policji za poufne dane na temat swoich pracowników

Świat | Prawa pracownika | Represje

Fran­cu­skie media piszą, że szwedz­ki gi­gant me­blo­wy pła­cił za nie­le­gal­ny do­stęp do po­li­cyj­nych kar­to­tek swo­ich pra­cow­ni­ków i klien­tów - po­da­je bbc.​co.​uk. Ty­go­dnik "Le Ca­nard En­cha­ine" opu­bli­ko­wał maile, w któ­rych me­na­dże­ro­wie Ikei pro­szą po­li­cję o tajne in­for­ma­cje. Ga­ze­ta twier­dzi, że ponad 200 razy po­pro­szo­no o spraw­dze­nie kar­to­tek kry­mi­nal­nych i ewi­den­cji nu­me­rów re­je­stra­cyj­nych. Rzecz­nik fran­cu­skie­go od­dzia­łu Ikei przy­rzekł zba­dać spra­wę, ale na razie nie po­twier­dza. ani nie za­prze­cza do­nie­sie­niom.

"Zde­cy­do­wa­nie po­tę­pia­my nie­le­gal­ne prak­ty­ki tego ro­dza­ju, które ob­ra­ża­ją tak istot­ne war­to­ści jak po­sza­no­wa­nie pry­wat­no­ści" - czy­ta­my w oświad­cze­niu firmy. "Za­mie­rza­my prze­pro­wa­dzić do­głęb­ne śledz­two, aby do­wie­dzieć się, jakie dzia­ła­nia, jeśli w ogóle, miały miej­sce. Pod­kre­śla­my jed­nak, że nasze śledz­two nie ozna­cza w żad­nym razie przy­zna­nia, że takie dzia­ła­nia były po­dej­mo­wa­ne" - czy­ta­my dalej. Ty­go­dnik cy­to­wał maile, w któ­rych pro­szo­no o in­for­ma­cje o pra­cow­ni­kach, w tym człon­kach związ­ków za­wo­do­wych i py­ta­no o na­zwi­ska wła­ści­cie­li wy­bra­nych re­je­stra­cji sa­mo­cho­do­wych.

Aresztowani skłotersi w Warszawie

Represje

Aktualizacja, godz. 18:00: Zatrzymani zostali wypuszczeni. Nie potwierdziły się wcześniejsze doniesienia o zarzutach z Art. 278 ust. 5 Kodeksu Karnego. Będą jednak prawdopodobnie wniesione inne oskarżenia. Dziewięciu aresztowanych przekazuje serdeczne podziękowania dla dzwoniących i pikietujących. Głośny protest pod komisariatem - jak zawsze - wpłynął na nastawienie policji wobec zatrzymanych i podniósł ich morale.

Otrzymaliśmy informację, że około 7 osób zostało dziś popołudniu aresztowanych i przewiezionych na komisariat przy ul. Grenadierów 73/75 na Pradze-Południe w Warszawie. Oskarżeni są o zajęcie pustostanu (squatu) w którym mieszkali. Organizowane jest wsparcie. Czytelnicy proszeni są o dzwonienie na telefon komisariatu (nawet w nocy) domagając się wyjaśnień: tel. (22) 603-76-55

Wrocław: Pikieta solidarnościowa ze studentami Walencji

Edukacja/Prawa dziecka | Protesty | Represje

Dzisiaj na wrocławskim Rynku przy fontannie odbyła się pikieta solidarnościowa ze studentami i uczniami z hiszpańskiej Walencji, którzy zostali brutalnie zaatakowani kilka dni temu przez policję, ponieważ postanowili zaprotestować przeciwko cięciom w edukacji i nieogrzewaniu klas. (więcej na ten temat)

Wrocławski protest zorganizowali hiszpańscy studenci przebywający w Polsce na wymianie i głównie oni byli obecni na pikiecie. Mieli m.in. transparent "Solidaridad 29F" oraz "-Policia +Educacion", krzyczeli także "No education, no future". Niestety nie rozdawano ulotek informacyjnych przechodniom, więc zainteresowanym trzeba było tłumaczyć o co chodzi w proteście.

Hiszpania: Brutalne ataki policji na protestujących studentów

Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Protesty | Represje

W poniedziałek 20-go lutego, kilkuset młodych ludzi (w większości uczniów i studentów) zebrało się pod instytutem Lluis Vives w Walencji. Demonstrację skrzyknęli spontanicznie, przy pomocy portali społecznościowych.

Młodzi ludzie protestowali przeciwko już wdrażanym i planowanym w przyszłości cięciom w sektorze edukacji, zaś bezpośrednim bodźcem do wyjścia na ulice akurat wczoraj były nieogrzewane w szkołach klasy. Niedługo po tym, jak tłum zaczął gęstnieć, w okolicy pojawiły się wzmożone siły uzbrojonej prewencji.

Na zdjęciach i nagraniach z akcji widać młodych ludzi z zakrwawionymi twarzami i ganiających ich policjantów, ubranych w ciężkie stroje szturmowe prewencji, w kaskach i z pałkami teleskopowymi. Mundurowi brutalnie obchodzili się z demonstrantami, przeciągali ich po asfalcie i okładali pałkami na oślep kogo popadnie.

Bułgaria: Potrzebne akcje solidarnościowe dla Jocka Palfreemana

Świat | Antyfaszyzm | Represje

Jock Palfreeman jest 24- letnim Australijczykiem który 27 grudnia 2007 odważył się stanąć przeciw 16 faszystowskim chuliganom w Sofii w Bułgarii. Był świadkiem pogoni faszystów za dwoma młodymi Romami i ataku na nich. Jock podbiegł do chłopców i dołożył starań by odgonić faszystów, machając w ich stronę nożem, ale sam został zaatakowany. Jock nie miał dokąd uciec i nie pozostało mu nic innego jak się bronić. Andrey Monov, jeden z rasistowskich bandytów został pchnięty i zginął, a kolejny, Anton Zahariev, został zraniony. Romscy chłopcy uciekli. Jock od tej pory był sądzony i skazany za morderstwo i próbę morderstwa. Skazany został na 20 lat więzienia i karę finansową 375,000 dolarów australijskich. Przez dużą część czasu dotychczas spędzonego w więzieniu Jock przebywał w izolacji w związku z wykorzystywaniem przez władze więzienia pozwalającej na to luki prawnej. O sprawie Jocka pisaliśmy już wielokrotnie.

Ojciec Andreya Monova jest osobą mającą dużę znajomości w Bułgarii, a na pogrzebie można było spotkać najważniejszych sędziów, policjatów i polityków. Proces Jocka był ustawiony. Sędziowie byli stronniczy (nic dziwnego)- kolejny przykład korupcji i potajemnych układów w systemie sądowniczym. Oskarżenie oparte było na zeznaniach świadków, jedynymi świadkami byli inni faszyści obecni tego wieczora i wszyscy oni zeznali, że to Jock ich atakował i gonił ich z zamiarem zabicia kogoś. Świadkowie mogący zeznać na korzyść Jocka nigdy nie zostali przesłuchani przez policję, a nagrania z policyjnych kamer w niewyjaśniony sposób zniknęły.

Rosyjscy antyfaszyści potrzebują pomocy i solidarności!

Świat | Antyfaszyzm | Represje

My, anarchiści i antyfaszyści Niżnego Nowogrodu, zwracamy się do wszystkich, którym nie jest wszystko jedno! W Niżnym Nowogrodzie (Rosja) policja polityczna sfabrykowała sprawę przeciwko naszym towarzyszom. Antyfaszyzm jest nielegalny w naszym mieście. Prosimy o pomoc i solidarność! Ogłaszamy 16, 17 i 18 marca datą wspólnych działań solidarnościowych z antyfaszystami z Niżnego Nowogrodu.

O co są oskarżani nasi towarzysze?

Pięciu naszych przyjaciół zostało oskarżonych o zorganizowanie „ekstremistycznej wspólnoty” pod egzotyczną nazwą „Antifa-rash”. Według policji ta nazwa musiała oznaczać „czerwoną anarchię skinheadów” (taka mieszanka wszystkich możliwych fobii). Według policji, Artem Bystrow, Albert Gajnutdinow, Pawel Kriwonosow, Dmitry Kolesow i Oleg Gambaruk, założyli „wspólnotę ekstremistyczną”, aby bić ludzi, którzy wyznają ultra-prawicowe poglądy oraz aby wzniecać nienawiść społeczeństwa w stosunku do nich oraz wobec bogaczy.

USA: Policja zabija za skręta

Świat | Represje

W miniony czwartek, 18-letni chłopak został zastrzelony przez policjantów w nowojorskiej dzielnicy Bronx. Był goniony przez policję za posiadanie skręta z marihuany. Przed funkcjonariuszami uciekł do domu swojej babci. Policjanci wyważyli drzwi i siłą wtargnęli do mieszkania, oddając przy tym kilka strzałów i nie informując nikogo kim są.

Kilku funkcjonariuszy kopniakami wyważyło drzwi od mieszkania 58-letniej Patricii Hartley (babci zamordowanego Graham’a) i wbiegło z wyciągniętymi pistoletami do środka. Zanim kobieta zorientowała się o co chodzi, usłyszała tylko strzał i zobaczyła jak jej postrzelony w klatkę piersiową wnuk osuwa się na podłogę. Przy chłopaku policjanci nie znaleźli żadnej broni, tylko niewielką ilość marihuany, którą próbował spuścić w toalecie. Przerażona i krzycząca Patricia Hartley została zatrzymana przez oficerów z powodu kwestionowania ich wersji wydarzeń. Graham zmarł w szpitalu podczas gdy jego babcia była przesłuchiwana (sic!) na posterunku policji.

Moskwa: Pikieta solidarnościowa dla "Szóstki z Belgradu"

Świat | Protesty | Represje

W dniu 7 lutego, pod serbską ambasadą w Moskwie odbyła się pikieta solidarnościowa z tzw. "szóstką z Belgradu". Protest jest związany z wznowionym procesem przeciwko serbskim anarchistom, oskarżonym o atak na Ambasadę Grecką w Belgradzie.

Pikietę zorganizowała moskiewska grupa Akcji Autonomicznej, przy wsparciu rosyjskiej sekcji Międzynarodowego Stowarzyszenia Pracowników oraz innych anarchistów z Moskwy. Pikietujący mieli ze sobą banner z napisem "Wolność dla serbskich anarchistów", "Solidarni z szóstką z Belgradu". Zobacz zdjęcia z pikiety.

Więcej o sprawie na: http://asi.zsp.net.pl/

Wielka Brytania: Władze badają możliwość stosowania gazów bojowych przeciw ludności

Świat | Represje | Tacy są politycy

Brytyjski rząd poważnie rozważa rozwój badań nad gazami paralityczno-drgawkowymi, które miałyby być użyte przeciwko demonstrantom. Badania takie są zakazane przez międzynarodowe konwencje. Naukowcy londyńskiego Towarzystwa Królewskiego wysłali już do rządu Wielkiej Brytanii zapytanie, czy faktycznie takie badania mają miejsce. Włodarze jak do tej pory odpowiedzieli, że jedynie średniej klasy gaz podrażniający oczy i funkcje oddychania, podobny do gazu łzawiącego, jest przedmiotem ich zainteresowania. Potwierdzili za to, że chcieliby w przyszłości używać go do tłumienia zamieszek - pisze brytyjski "The Independent".

Jednak naukowcy podejrzewają, że rząd chce znaleźć nowy środek i wykorzystać lukę w międzynarodowych przepisach. Ma on być zdecydowanie silniejszy, niż powszechnie dostępny gaz łzawiący i powodować paraliż i drgawki (ang. nerve-agent gas). W 1993 r. 182 państwa, podpisały konwencję o zakazie broni chemicznej (obowiązuje od 1997 r.). Zabrania ona produkcji, składowania, przekazywania i nabywania oraz użycia broni chemicznej. Co ważniejsze, konwencja zakazuje także badań nad tego typu substancjami. Obok celów militarnych, wymienia ona także zakaz użycia gazów przez policję.

Represje przeciw internautom, którzy nazwali po imieniu okupantów w Afganistanie

Kraj | Represje

Kilkunastu internautów, którzy nazwali po imieniu polskich żołnierzy w Afganistanie, może usłyszeć zarzuty o "podżeganie i pochwałę zbrodni", za co grożą trzy lata więzienia - zdecydowała prokuratura w Białogardzie. Śledztwo wszczęto po zawiadomieniach, które od jesieni ub. roku składał w prokuraturze polski żołnierz sierżant Jacek Żebryk. W sieci znalazł wpisy, które jego zdaniem godziły w dobre imię polskiego żołnierza. Z 77 zawiadomień sierżanta Żebryka 52 sprawy zostały umorzone. Ale kilkanaście wpisów prokuratora uznała wystarczające do podjęcia postępowania.

Wpisy, jakie śledczy zakwalifikowali jako przestępstwo, to m.in.: "jednego okupanta mniej", "a niech giną, brawo talibowie", "nie współczuję im, każdy okupant powinien tak skończyć". Kiedy i czy autorzy wpisów staną przed sądem, nie wiadomo. To zależy od działania prokuratury.

Egipt: Chwilowe porwanie mnie i życie niezależnego publicysty

Publicystyka | Represje

Witam, szczęśliwie pisze ponownie.

2 dni temu późnym wieczorem ruszyłem dalej i wyjechałem rowerem z Kairu, gdyż w stolicy zrobiła się bardzo gorąca sytuacja. Gdybym był lokalsem można byłoby spokojnie uczestniczyć w wydarzeniach, lecz niestety rzucam się w oczy. Zdjęcia, filmy, rozmowy z aktywistami.... Rowerzysta o odmiennym wyglądzie, rozmawiający o wolności, równości oraz sprawiedliwości z ludźmi. Z jednej strony wspaniale wymienić się poglądami wolnościowymi oraz podyskutować o wzajemnych doświadczeniach. Druga strona to niepewność ludzi wobec obcokrajowca oraz kontrola władzy od policji, armii po bractwo muzułmańskie na mafii kończąc.
Podczas obecnego pobytu w Egipcie kilka razy mnie skontrolowano, przeszukano, sprawdzono dane, zawartość książek, notatnika itd.

Już kilka dni po pobycie na Synaju, w nocy jadać przez góry i pustynie zatrzymał mnie jeep z 2 panami na zupełnym odludziu. Przeszukano mnie, sprawdzono paszport, przeczytano cześć angielskojęzycznej książki i notatnik. Najbardziej interesowało owych panów o czym owe książki są i moje kontakty, gdyż po doszczętnym przeszukaniu, wszystko ze zdjęciami oraz tekstem zostało przeanalizowane osobno później. Dużo informacji szukali ode mnie. Stwierdzili że są z policji, lecz po moim zapytaniu, o dokument potwierdzający owa instytucje, skoro żądają paszportu, odmówili mi ukazania. Nalegałem. Pan pokazał dokument tożsamości świecąc mi latarka w oczy. Nalegałem by latarka została skierowana na dokument. Pan szybko śmignął światłem lecz zatrzymałem wzrok swój bez ujrzenia napisu stwierdzającego jego słowa. Dotąd nie wiem czy było to bractwo muzułmańskie, mafia nieoficjalna czy legalna jako cywilni słudzy państwa.

Później zostałem kilkakrotnie przeszukany z bagażem na rowerze na drodze do Kairu przez Synaj. Wyraźnie obawiają się domniemanych szpiegów lub dziennikarzy. Wczoraj zostałem skontrolowany w mieście oddalonym o 50 km na północ od Kairu przez panów po cywilnemu wraz z żołnierzem. Kolejne pytania oraz szukanie, cokolwiek chcieli znaleźć nie znaleźli.

Wyjeżdżając z Kairu udałem się z drogi szybkiego ruchu na mało uczęszczaną drogę wzdłuż rzeki Nilu.
Ludzie pytają mnie jak to w tej kulturze bywa o to skąd jestem oraz gdzie podążam i czy nie jestem dziennikarzem w czasie przebywania w kafejkach internetowych. Ciężko stwierdzić czy miedzy nimi nie ma policyjnych informatorów, lecz pewne rzeczy wydaje się że wiedzą lub domniemają.

Dzisiaj zawitałem do jednego miasteczka małego nad Nilem gdzie spałem nad sama rzeką. Ruszyłem dalej by drzemkę uciąć ponownie nad rzeką. W pewnym momencie obudziło mnie kilku panów. Zaczęli zadawać pytania po arabsku co robię tu, skąd jestem itd. Pomyślałem ze to kolejni tajniacy. Nie byli mili, wręcz aura była niesmaczna. Zaczęli pytać co mam w bagażu. Odpowiedziałem po arabsku że kieruję się na północ jak i podróżuję itd. Zażądali paszportu. Zaraz jeden na drewnianej lodzi motorowej podniósł karabin maszynowy bym pokazał paszport. Pokazałem. Kazali mi wsiąść na łódkę. Odmówiłem. Zabrali mnie wzdłuż rzeki prowadząc mnie droga dalej a pan z łodzią przybył z kilkoma innymi. Kazali wejść na łódkę i zostawić rower na ladzie.

Wiele pytań na które nie mogłem odpowiedzieć ze względu na mój ograniczony arabski. Przetrzymywali mnie na łódce przy asyście 2 innych lodzi z mężczyznami oraz nastolatkami na ladzie. Okazało się ze pan jest większym przemytnikiem pewnego suszu. Udało się zatelefonować do mojego znajomego, gdyż panowie grozili zastrzeleniem jeśli będę kontynuować i dalej jadąc w kierunku, który obrałem. Pan z karabinem stwierdził że mnie już wcześniej widział, co mogło być śledzeniem mnie. Dzięki rozmowie ze moim znajomym przez telefon panowie ochłonęli i wypuścili mnie na ląd. Następnie zabrali mnie do wioski.

Okazało się ze jeden z panów porywaczy jest żołnierzem, a kuzyn w wiosce prawnikiem. Zaczęła się luźna rozmowa, lecz zaczęli również mówić o polityce, że to wina rewolucji itd. Że armia jest po to by dbać o bezpieczeństwo. bla bla. Widać tu na przykładzie że wojsko, policja i mafiozi robią wspólne interesy z przemytnikami, a zwykłych palaczy zioła zamykają w wiezieniach oraz aktywistów demonstrujących również oskarżają i wsadzają za kratki lub zabijają... skąd my to znamy... temat stary jak władza i biznes sięga. Następnie puszczono mnie wolno.

Obecny czas podróżowaniu zdecydowanie nie sprzyja, lecz niezależne relacjonowanie obecnych wydarzeń również. Na manifestacjach pytany jestem o wiele rzeczy, a w czwartkowa demonstracje po rozmowach z aktywistą malarzem oraz zdjęciach i filmach zrobionych, kilkoro większych koleżków podeszło do mnie zarzucając mi bycie dziennikarzem, lecz wyszedłem z tego cało. Kim byli panowie nie wiem.

Później zostałem zatrzymany przez kilku mężczyzn po rozmowie z aktywista z ruchu "6 kwietnia" na przedmieściach Kairu. Pytali czy nie jestem z policji (chodziło o odblaskowa kamizelkę bezpieczeństwa). Byli to albo tajniacy albo Bracia Muzułmańscy albo kibice, nieufni wobec wymienionych, obawiając się że jestem po drugiej stronie barykady czy po tej samej (jeśli byli to tajniacy).

Nie wiem czy wracać do Kairu czy kontynuować rowerowa wyprawę w nadchodzących dniach. Przygoda to przygoda a informacja jest drogą wolną od cenzury i kontroli. Będę dalej relacjonować ze stolicy Kairu lub poza nią.
Pozdrawiam czytelników i czytelniczki.

PS. Zdjęcia i filmy udostępnię później.

Kanał XML