Represje

Nowe uprawnienia dla policji przechodzą po cichu

Kraj | Represje

Rząd chce dać policji i innym służbom dostęp, bez zgody sądu, do informacji o naszych rachunkach bankowych i maklerskich oraz inne nowe uprawnienia. Projekt przechodzi przez Sejm szybko i po cichu. MSWiA przyznaje, że do przepisów wykonujących unijne decyzje o współpracy przy zwalczaniu przestępczości dorzucono nowe kompetencje dla policji i służb.

Białystok: wyroki dla antyfaszystów

Kraj | Antyfaszyzm | Represje

Pół roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 300 zł nawiązki na społeczny cel - to wyroki dla siedmiu osób zatrzymanych za udział w bójce przed antyfaszystowską manifestacją w centrum Białegostoku w kwietniu zeszłego roku, część dostała także nadzór prokuratora.

Sędzia Ewa Dakowicz w uzasadnieniu wyroku stwierdziła, że choć manifestanci mieli szczytne idee, to wdając się w bójkę w ich obronie, stosując przemoc, stanęli na równi z osobami, które ich zaatakowały.

- Nie jest metodą na obronę idei stosowanie siły - mówiła sędzia.

Wyrok nie jest prawomocny.

Brazylia: Wyzysk pracowników w Inditexie

Świat | Prawa pracownika | Represje | Ubóstwo

Hiszpański koncern modowy Inditex, do którego należą takie marki jak Zara czy Massimo Dutti, wypłaci odszkodowania robotnikom szyjącym ubrania w Brazylii. To efekt dochodzenia prowadzonego przez brazylijskie władze, w sprawie grupy nielegalnych imigrantów, którzy byli wyzyskiwani w fabrykach. Pracowali w ciężkich warunkach, na bardzo długie zmiany i za symboliczną płacę.

15 imigrantów z Boliwii i Peru zostało uwolnionych przez służby w maju z nielegalnej fabryki pod San Paulo. Najmłodszy z nich miał 14 lat. Wszyscy dostali się do Brazylii nielegalnie. W fabryce szyli ubrania dla Zary, pracując w niebezpiecznych i niehigienicznych warunkach. Musieli spędzać 12 godzin w ciągu doby na stanowisku. Za swoją ciężką pracę otrzymywali od 156 do 290 dolarów miesięcznie. Minimalna płaca w Brazylii to miesięcznie 344 dolary.

Wielka Brytania: Realne kary za facebookowe zamieszki

Świat | Represje

Dwóch mężczyzn zostało skazanych na 4 lata więzienia za umieszczenie postów na Facebooku wzywających do uczestniczenia w zamieszkach. Jordan Blackshaw, dwudziestolatek z Northwich Town i Perry Sutcliffe-Keenan, 22-latek z Latchford zostali skazani mimo, iż ich działania nie doprowadziły do żadnych zamieszek w realnym świecie.

Blackshaw stworzył wydarzenie na FB pod nazwą “Rozwalić Northwich”. Jednak nikt oprócz policji nie stawił się na miejscu. Niedługo potem aresztowano Jordana. Drugi ze skazanych stworzył po pijanemu stronę „Warrington Riots” i wysłał linka do niej 400 znajomym na FB. Również w tym przypadku, nie miało to żadnego efektu.

Ogółem, już 1300 osób zostało doprowadzonych przed sąd w związku z zamieszkami. Ferowane są drakońskie wieloletnie wyroki. Jeden z oskarżonych jest sądzony za kradzież jednej kulki lodów.

Polskie władze pomogły aresztować białoruskiego opozycjonistę

Kraj | Represje

Polska prokuratura przekazała dane na temat kont bankowych znanego białoruskiego działacza praw człowieka, Alesia Bialackiego - twierdzą przedstawiciele białoruskiej opozycji w Polsce.

W ubiegłym tygodniu władze w Mińsku zatrzymały białoruskiego obrońcę praw człowieka Alesia Bialackiego. Oskarżono go o ukrywanie dochodów. Zatrzymanie było możliwe dzięki danym przekazanym przez litewskie Ministerstwo Sprawiedliwości. Decyzja o przekazaniu przez stronę litewską danych z kont bankowych działaczy białoruskiej opozycji spotkała się z krytyką organizacji obrony praw człowieka. 

'Nie wracać ze służby bez 8 mandatów!'

Kraj | Represje

W policji nie ma mowy o planach mandatów, ale jest rozliczanie efektywności pracy policjantów. Nie może być tak, że funkcjonariusz będzie się "bujał w aucie”, spalał służbową benzynę, a na koniec patrolu powie, że nic się nie działo.

- Jesteśmy na 10. miejscu w województwie dzięki waszej aktywności - wypominał swoim podwładnym na odprawie aspirant Adam Dudko, naczelnik Wydz. Prewencji i Ruchu Drogowego komendy w Prudniku. - Jeśli chodzi o kary i wnioski, to ja nie widzę policjanta, który zejdzie ze służby bez minimum ośmiu mandatów, nie licząc pouczeń. I tak już nie nadrobimy tych 9 tysięcy, bo się k... nie da. Pan komendant ze mną będziemy się za was tłumaczyć i pisać programy naprawcze. I wtedy, wierzcie mi, ruch drogowy będzie pod szczególnym nadzorem wszystkich. Będziecie rozliczani za wasze k... każde pół godziny w służbie. Szukacie wykroczeń, a w mieście aż się od nich roi. Zanim wyjadę poza miasto, to ja tutaj zostawię 5 mandatów w godzinę. Ja wam to udowodnię, bo usiądę z wami i pokażę, jak się to robi.( ...) Dodatków chcecie, jakie k... dodatki, za dziesiąte miejsce? Ktoś to k... wymyślił i wszyscy realizują, tylko komenda w Prudniku nie potrafi...

Co się działo w sobotnią noc nad Wisłą i na komisariacie przy Wilczej? Warszawscy policjanci oskarżani o brutalne pobicie

Publicystyka | Represje

Na pozór to nieprawdopodobne, by wciąż w Polsce mogło dojść na komisariacie do brutalnego pobicia przez policjanta kompletnie niewinnego człowieka. By traktowano go gazem pieprzowym, duszono, rozbierano do naga, by upokorzyć. To wszystko, według relacji pana Pawła (nazwisko do wiadomości redakcji), miało miejsce w miniony weekend w Warszawie.

Pan Paweł sobotni wieczór spędzał wraz z żoną i przyjaciółmi w klubie Cud nad Wisłą w Warszawie. Około północy zauważył młodego mężczyznę biegnącego w kierunku rzeki, krzyczącego, wskazującego na wodę i wskakującego do Wisły. Pan Paweł zorientował się, że ktoś tonie, pobiegł więc na pomoc. Wyciągnął mężczyznę z wody. Okazało się, że chciał uratować brata. Nie zdążył. Pan Paweł oddał wyciągniętemu z Wisły mężczyźnie swoją koszulkę. W międzyczasie wezwano policję i karetkę.

Do przyjazdu policji minęło dobre pół godziny. Pan Paweł spędził ten czas z wyciągniętym z Wisły z człowiekiem, więc po przyjeździe radiowozu opowiadał funkcjonariuszom, co się stało. Tak relacjonuje nam wydarzenia:

Pojawił się policjant, który wylegitymował się jako NR (nazwisko do wiadomości redakcji). Był kompletnie nieprzygotowany do swojej roli. Zaczął przesłuchiwać mężczyznę, którego wyciągnęliśmy. Ten był w szoku, miał problem z wysłowieniem się. Prosił, by go jak najszybciej zawieźć do matki. Usłyszał, że zostanie zawieziony na komisariat, a do matki może zadzwonić. Odpowiedział, że jego telefon utonął w rzece, a numeru nie pamięta. Policjant był bardzo agresywny. Gdy chwycił tego chłopaka za ramię i próbował na siłę wepchnąć go do radiowozu, odtrąciłem ramię policjanta. Natychmiast prysnął mi w twarz gazem pieprzowym. Chciałem uciec z tego miejsca, by nie spotkało mnie nic gorszego, ale zostałem obezwładniony. Kolejny z funkcjonariuszy nie próbując mnie w jakikolwiek inny sposób zatrzymać, podstawił mi nogę. Podbiegło kilku policjantów. Każdy z nich od razu pozwolił sobie na kopnięcie mnie. NR po ok. 3 minutach podszedł do mnie, gdy leżałem na ziemi i też dał mi solidnego kopniaka. Kopano mnie w korpus, w klatkę piersiową. Siniaki zostały. Te obrażenia potwierdziła obdukcja, której poddałem się w niedzielę wieczorem.

W radiowozie byłem zamknięty przez ok. 2 godziny. Na marginesie dodam, że dla policjantów potwierdzeniem tego, że stanowię zagrożenie było to, że nie miałem na sobie koszulki. A ja ją przecież oddałem chłopakowi, który omal nie utonął! Przez chwilę siedzieliśmy w radiowozie we dwóch. On w kajdankach. Lekarze z karetki, która przez jakiś czas była na miejscu, nie udzielili mi pomocy.

Przez cały czas interesowano się wyłącznie nami. Nie zauważyłem, by poszukiwano topielca.

W ciasnym radiowozie, będąc pod wpływem gazu, zacząłem się dusić, więc prosiłem, by mnie wypuszczono. Na chwilę otworzono drzwi, ale szybko je zamknięto. Dalej jednak się dusiłem, krzyczałem więc, by chociaż otworzono szybę. Jeden z policjantów otworzył ponownie drzwi, ale tylko po to, by po raz kolejny zaatakować mnie gazem i je zamknąć. Wówczas, w ciasnej klatce wypełnionej gazem pieprzowym, wpadłem w panikę i nie mogąc liczyć na policjantów, kopnąłem bosą stopą w szybę radiowozu, która od razu się stłukła. I znowu dostałem gazem.

Policja chciała zawieźć pana Pawła na komisariat. Tylko na jego kategoryczne żądanie trafił najpierw do szpitala, by lekarz opatrzył oko, do którego wpadły odłamki szkła. Następnie znalazł się na izbie wytrzeźwień, gdzie stwierdzono, że nie był pijany. Policjanci zawieźli pana Pawła na komisariat przy ul. Wilczej. Wtedy zaczęło się najgorsze. Był już niedzielny ranek, około godziny 5.

Od razu po wejściu do komisariatu, jeszcze na schodach dostałem pierwsze ciosy. Zaprowadzono mnie do jakiegoś nieużywanego chyba pomieszczenia – łazienki czy magazynu. Tam regularnie mnie bito. NR postanowił nauczyć młodszego kolegę, jak postępuje się z tymi, którzy znieważają policję. Wymierzył mi trzy ciosy, później do tego samego namawiał kolegę mówiąc: „on cię obraził, pokaż mu teraz”. Dostałem około sześciu mocnych ciosów z otwartej dłoni i kilka kopnięć kolanem. Później nastąpiło coś, co policja formalnie ma prawo zrobić, czyli kazano mi rozebrać się do naga. To sprawiło im największą satysfakcję.

Następnie zaprowadzono mnie na górę, na tzw. dołek, gdzie przebywają zatrzymani. Byłem tam jedyną osobą. NR cały czas starał się mnie sprowokować, obrażać na wszystkie sposoby. Na początku go ignorowałem, ale sytuacja stawała się coraz bardziej napięta, więc zacząłem mu odpowiadać tym samym, co on mówił do mnie. Gdy np. usłyszałem: „ty K., jednak p… jesteś”, odpowiedziałem: „sam jesteś p…” Od razu była reakcja. Weszło do pomieszczenia dwóch policjantów i usłyszałem: „chłopaki, prowadzimy go znowu na dół”. Postanowiłem w żaden sposób nie przejawiać agresji, a co najwyżej stosować bierny opór. Chwyciłem się ławki, bo nie chciałem być kolejny raz pobity. Trzymałem się wyjątkowo mocno, bo nie mogli mnie oderwać. Stosowali więc coraz brutalniejsze metody. Jeden z nich chwycił mnie jedną ręką za gardło i zaczął ściskać. Ciągnięto mnie za uszy – mam „na pamiątkę” siniaki na uszach. W końcu NR odsunął się na kilka kroków i wyciągnął pistolet. Wtedy puściłem się ławki. NR chwycił mnie od tyłu za szyję i zaczął solidnie dusić. Zacząłem tracić przytomność, więc się poddałem. Nigdzie mnie jednak nie wyprowadzili. Prawdopodobnie chcieli się „tylko” zemścić za obrazę policjanta.

Później byłem przesłuchany. Wypuszczono mnie około południa.

Na komisariacie nie pozwolono mi zadzwonić do żony, nie przedstawiono żadnych praw.

Gdyby nie NR, do tego wszystkiego by nie doszło. Groził też, że wyrzuci moją obrączkę i powie, że ją zgubiłem. To on przejawiał niesłychaną agresję i wyżywał się na mnie. Namawiał do tego też innych funkcjonariuszy – delikatnie mówiąc deprawował ich. Jeden z tych, którzy na jego polecenie mnie bili, urodził się w 89 roku. To przecież początkujący policjant!

Wieczorna obdukcja wykazała u pana Pawła siniaki na klatce piersiowej, na nogach, głęboko zdarty naskórek, obrażenia na szyi, siniaki w okolicach uszu i podbite, zasinione oczy.

Panu Pawłowi policja stawia 3 poważne zarzuty: czynnej napaści na policjanta (za strącenie ręki z ramienia uratowanego mężczyzny, co spowodowało całą tragiczną serię zdarzeń), obrazy policjanta oraz zniszczenia mienia (chodzi o szybę w radiowozie) o wartości ok. 2 tysięcy złotych.

Po południu kontaktowaliśmy się z biurem prasowym Komendy Stołecznej Policji. Nie udzielono nam żadnych informacji. Nie wiedziano nawet czy w sobotnią noc w Wiśle ktoś utonął. Mimo obietnicy szybkiego sprawdzenia części informacji, nie uzyskaliśmy żadnych odpowiedzi.

Pan Paweł założył na Facebooku wydarzenie, dzięki któremu chce znaleźć świadków zajścia nad Wisłą.

http://www.facebook.com/event.php?eid=195627450498874

Mamy powody, by wierzyć panu Pawłowi. Opisane przez niego zdarzenie wskazuje na skandaliczne i kryminalne zachowanie kilku funkcjonariuszy. Zachowanie kojarzące się z najczarniejszymi scenami z niesławnych wieczorów na komisariatach w latach 80.

Sprawę pobicia zbada prokuratura, do której pan Paweł złożył wniosek o popełnieniu przestępstwa przez policjanta.

Czekamy też na wyjaśnienia ze strony Policji.

znp

http://wpolityce.pl/wydarzenia/12898-co-sie-dzialo-w-sobotnia-noc-nad-wi...

Londyn: 4 tygodnie aresztu za atak tortem w Ruperta Murdocha

Świat | Represje

We wtorek, 26-latek został skazany na 6 tygodni aresztu za zaaplikowanie tortu potentatowi prasowemu Rupertowi Murdochowia, gdy zeznawał w Parlamencie. W wyniku odwołania się od wyroku, inny sędzia w piątek zmniejszył wyrok do 4 tygodni.

Murdoch był przesłuchiwany w związku z upublicznieniem informacji, iż dziennikarze z News of the World pracujący dla korporacji medialnej Murdocha mieli dostęp do poczty głosowej porwanej nastolatki. Na tej podstawie zostały sformułowane oskarżenia, że dziennikarze podsłuchiwali też inne telefony, płacili łapówki policjantom i włamywali się na konta mailowe.

Łódź: Kontrolerzy coraz bardziej brutalni

Kraj | Represje | Transport

Pasażerka jadąca kilka dni temu z biletem przeterminowanym o kilka minut komunikacją miejską w Łodzi została obezwładniona przez kontrolerów. Kontroler wykręcił ręce pasażerce i przycisnął ją do barierki na przystanku. Zaczęła krzyczeć. Zareagowali pasażerowie oczekujący na przystanku na tramwaj i pracownica pobliskiego kiosku. Szamotanina trwała około dziesięciu minut, a przechodnie pomogli jej uwolnić się z rąk kontrolerów. Sprawdzający bilety wezwali policję.

Bogumił Makowski, rzecznik łódzkiego MPK umył ręce, obarczając winą firmę zatrudniającą kontrolerów: „Mogę tylko powiedzieć, że zgodnie z nowym prawem przewozowym, które obowiązuje od początku marca, kontroler może ująć pasażera, który nie ma biletu i nie chce pokazać dowodu osobistego.” (gazeta.pl)

Hiszpania: Policja brutalnie zaatakowała protestujących

Świat | Protesty | Represje

Hiszpańska policja do tłumienia zamieszek brutalnie rozpędziła setki demonstrantów, którzy zebrali się przed Ministerstwem Spraw Wewnętrznych, by protestować przeciwko „oczyszczeniu” głównego placu w Madrycie. Według gazet głównego nurtu, podczas starć 9 osób zostało rannych, w tym dwie osoby w głowę.

Demonstranci zablokowali ruch samochodowy na głównych ulicach miasta, gdy nie udało im się odzyskać placu Puerta del Sol. Od wtorku, policja nie pozwalała na zbieranie się na placu. Po marszu przez całe miasto, demonstranci dotarli pod ministerstwo, gdzie interweniowała policja.

Więcej zdjęć.

Hiszpania: Policja usuwa protestujących przed wizytą papieża

Świat | Klerykalizm | Represje

Hiszpańskie władze usunęły wczoraj siłą protestujących na placu Puerta del Sol i Plaza Mayor w Madrycie. Powodem jest nadchodząca wizyta papieża. W ciągu najbliższych dni, przestrzeń publiczna będzie zarezerwowana na wyłączny użytek kościoła katolickiego.

CNT-AIT w Madrycie wezwało do masowych aktów apostazji. Ze względu na utrudnienia formalne stawiane przez hiszpański kościół osobom, które zostały kiedyś przymusowo ochrzczone, związek ateistów udostępnił dokładne instrukcje umożliwiające pomyślne przeprowadzenie procedury.

Wielka Brytania: Policja wzywa ludność do składania donosów na anarchistów

Świat | Represje

Wydział antyterrorystyczny brytyjskiej policji wydał instrukcje dla ludności, by informować policję o działalności anarchistów. W komunikacie trafnie określono anarchizm jako „polityczną filozofię, która uznaje państwo za niepożądane, szkodliwe i niepotrzebne i zamiast tego promuje społeczeństwo bezpaństwowe – czyli anarchię”.

Komunikat stanowi część tzw. „Projektu Gryf” – którego celem jest integracja policji, samorządów i kokalnych przedsiębiorców, by „chronić społeczność przed ekstremizmem, terroryzmem i przestępczością”. (AP)

Denis Sołopow otrzymał azyl polityczny w Holandii

Świat | Ekologia/Prawa zwierząt | Represje

Władze Holandii przyznały azyl polityczny Denisowi Sołopowi, oskarżonemu o udział w akcji przeciwko wycince drzew pod autostradę, która odbyła się w Chimkach na przedmieściach Moskwy w dniu 28 lipca 2010 r. Denis wyleciał do Holandii w czwartek.

W marcu tego roku, Denis został zatrzymany w Kijowie na Ukrainie na podstawie międzynarodowego listu gończego wydanego przez rosyjskie władze. Oskarżony spędził pięć miesięcy w ukraińskim areszcie i został zwolniony dopiero po otrzymaniu prawa do azylu w kraju trzecim.

Palestyńczycy zapłacą za likwidację swoich domów ?

Świat | Represje

W izraelskim parlamencie przeszedł właśnie pierwszy szkic ustawy, która nakłada na Palestyńczyków obowiązek zapłaty za zniszczenie ich domów.

Ustawa zostanie teraz skierowana do przegłosowania w Knessecie, gdzie ma duże szanse przejść ze względu na dotychczasową politykę rządu. Jeżeli prawo wejdzie w życie, każdy Palestyńczyk, którego dom został zniszczony, będzie zmuszony zapłacić ok. 1000 szekli w ramach pokrycia kosztów wyburzenia.

Od 1967 Izrael zniszczył 24 813 palestyńskich domów. 90% zostało wyburzonych z powodów "administracyjnych" (jak np. konieczność zrobienia miejsca na żydowskie osiedla), pozostałe 10% przestało istnieć w ramach "karania" Palestyńczyków za próby atakowania Izraela.

Nowe zaangażowane billboardy w Warszawie

Kraj | Świat | Dyskryminacja | Klerykalizm | Prawa kobiet/Feminizm | Protesty | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm | Represje | Transport | Ubóstwo

MANIFEST

Szukamy sposobów budowania mostów pomiędzy tym co siedzi w naszych głowach a świadomością innych osób. Zbyt często forma którą wybiera się do przekazania pewnych istotnych treści nie jest do końca adekwatna do społecznych realiów. Szok informacyjny, w którym żyje każde z nas, zbyt często nie pozwala dostrzec rzeczy prawdziwie istotnych: wykluczenia, dyskryminacji, przemocy wobec ludzi i zwierząt, stawiania zysku nad ludzi, narzucania rządzących ideologii jako niepodważalnych dogmatów. W świecie, w którym przestrzeń publiczna przejmowana jest przez wyprzedaże, super okazje i niepowtarzalne oferty tak bardzo, że narusza wręcz przestrzeń osobistą, odzyskiwanie jej wydaje się koniecznością.

Stoimy na pierwszej linii zmagań pomiędzy zalewającą miasto promującą bezideowo-konserwatywny konsumpcjonizm reklamą, a działaniami mającymi na celu pokazanie, że historia jednak nie dobiegła końca, że zawsze należy krytycznie podchodzić do zastanego stanu rzeczy, kwestionować go, dekonstruować i składać na nowo, na swój własny sposób. Wizja ujednoliconego społeczeństwa, w którym jest miejsce wyłącznie na jedną ideologię, wrażliwość, wiarę czy wartości napawa nas przerażeniem. Nie wyobrażamy sobie życia w neoliberalnej katolicko-narodowej hybrydzie, która pożera wszystkie jednostki o innym punkcie widzenia, w której jedynymi uczuciami, które można urazić, są uczucia religijne.

W naszej wizji ludzie nie tylko patrzą, lecz zauważają. Nie biorą do ręki, lecz dotykają. Nie wymieniają informacji, lecz rozmawiają. Nie pochłaniają, lecz smakują. Nie ustawiają się na końcu szeregu, by za czymś stać. Nie są rewolucjonistami, są rewolucją.

Kolektyw "Dział marketingu bezpośredniego"

KOMENTARZE DO BILLBOARDÓW

Noe nie był co prawda Izraelczykiem, ale żeby ratować, co było do uratowania, wiedział, że musi zbudować łódź i popłynąć. Co prawda to jego bóg sprowadził na ziemię wodę w za dużych ilościach, zwana odtąd potopem. Potop miał za zadanie zatracić nieudany, pełny przemocy świat, ale Noe okazał się charakterologicznie i logistycznie samodzielny. I dlatego ocalił po parze wszystkich niepływajacych zwierzat, wiedząc, że wody potopu kiedyś opadną i one skazane na klęskę, brak własnej ziemi pod stopami, będą miały prawo dalej, normalnie żyć. Wśród tzw. Siedmiu Praw Noego jest jedno dość ponadczasowe: zakaz zabijania innych ludzi. Z tych wszystkich powodów i tradycji osobistej odwagi Noe darzy sympatia i wspiera dzisiaj Flotyllę Wolności płynąca do Gazy w obronie praw Palestyńczyków, pozbawionych swoich praw, swojej ziemi i skazanych na potop przemocy ze strony państwa Izrael. Wody potopu kiedyś wszakże opadną.

Jezus, jak wszyscy doskonale wiemy, nigdy nie posiadał własnego samochodu. Nie wszyscy jednak wiemy dlaczego. Otóż Jezus, sam głównie piechur, był absolutnym entuzjasta komunikacji publicznej. Słynna ewangeliczna scena wygnania kupców ze świątyni, wedle najnowszych badań biblijnych, była akcja bezpośrednia wymierzona w urzędników miejskich, którzy bezwstydnie chcieli handlować droższymi biletami! W dawnych tłumaczeniach opis cudu rozmnożenia chleba nie ma charakterystycznego fragmentu, kiedy Jezus rozmnożył jeden bilet komunikacji miejskiej i rozdając ich nie policzone ilości mówił: "Bierzcie i jedźcie za nie wszyscy, dokąd chcecie i jak długo zapragniecie"! Warszawskie władze powinny się wzorować raczej na Jezusie, a nie na wypędzonych handlarzach.

Gdy Matka Boska zabiera głos w jakiejś dyskusji, interwencja ta musi być niezbędna. Dyskurs okołoaborcyjny od zawsze zdominowany był przez mężczyzn, kobietom wciąż zbyt rzadko przyznaje się jakiekowiek prawo do decydowania o własnym ciele. Najbardziej oczywistym, choć często nie postrzeganym w ten sposób, tego przykładem wydaje się być właśnie Maryja, której macierzyństwo było raczej kwestią odgórnie narzuconego nakazu niz świadomym wyborem ofiarowania życia Synowi Bożemu. Nie chcemy orzekać o tym, czy sama zdecydowałaby się na ten krok, kluczowa wydaje nam się apodyktyczność podjętej za nią decyzji. Widzimy w niej symbol tych wszystkich kobiet, które ze względów systemowych, ideologicznych czy kulturowych każdego dnia pozbawiane są możliwości decydowania o
sobie i swoim ciele.

Kanał XML