Kultura
AlterKino.org: Wideokracja (2009)
Tomasso, Pon, 2010-06-07 17:45 Świat | Kultura | Tacy są politycyZaczęło się skromnie – w 1976 jedna z lokalnych stacji pokazała późnym wieczorem teleturniej, w którym po każdej poprawnej odpowiedzi obecna w studio gospodyni domowa zdejmowała kolejną część swojej garderoby. Następnego dnia do stacji telewizyjnej wpłynęły skargi od miejscowych przedsiębiorców, bo większość oglądających program mężczyzn, nazajutrz spóźniła się do pracy. Wydarzenie to pokazało przyszłość telewizji. Jej głównym przekazem stała się zabawa. A najlepszą zabawę włoskiej widowni telewizyjnej zapewniają tłumy roznegliżowanych kobiet.
Obejrzyj/Pobierz: Wideokracja (2009) (Napisy PL)
Najważniejsze to być zauważonym: sława i pieniądze pojawią się wkrótce automatycznie. Marzeniem włoskich dziewczyn jest zostanie „veliną” – piękną ozdobą telewizyjnych programów, której jedyne zadanie to: ładnie wyglądać. Na telewizyjne ekrany chce się także dostać robotnik Ricky Canevali. Zrobi wszystko, by zdobyć popularność. I uważa, że ma potrzebne do tego atuty – śpiewa i tańczy jak Ricky Martin, a w sztukach walki jest równie sprawny jak Jean-Claude Van Damme. O tym, kto dostanie się na wizję, decydują ludzie tacy jak Lele Mora. Lele tworzy celebrytów, na których zarabia cały przemysł. Również Fabrizio Corona, szef zespołu paparazzich, który wykorzystuje do szantażu zarejestrowane przez swoich ludzi materiały.
Ateny: Powstaje wolna szkoła
Vino, Pon, 2010-06-07 16:55 Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Kultura | Ruch anarchistycznyAteńscy anarchiści i antyautorytaryści zafascynowani edukacją wolnościową wzięli sprawy w swoje ręce i otwierają szkołę. Obiekt, który przejęto na stworzenie nowej placówki to porzucona szkoła podstawowa nr 12. Miały już miejsce ogólne porządki, wniesiono niektóre materiały dydaktyczne.
Miała już miejsce dyskusja i warsztaty w zakresie edukacji wolnościowej. Dzień później odbył się również koncert , na którym nastąpiło zacieśnienie więzów z sąsiedztwem. Reakcje okolicznych mieszkańców, z których niektórzy przyszli ze swoimi dzieciakami, były bardzo pozytywne i już 2 dnia do projektu włączyło się sporo nowych ludzi.
Wstęp do odczytania Debordowskiego spektaklu
jank, Nie, 2010-05-23 17:23 Kultura | PublicystykaNowoczesność zrodziła nową jakość życia, przedstawiającą się w całości jako jego mizerność, nijakość i udawana projekcja. Wszędzie tam gdzie panuje nowoczesność, rozumiana jako nowoczesne środki produkcji, panują nibyformy konformistycznego zakłamania nazwane spektaklem lub dokładniej wielością spektakli. Guy Debord celowo dla przetłumaczenia jakości społecznych i politycznych użył słowa zaczerpniętego ze świata sztuki. Bo sztuka jest zawsze tylko imitacją życia. Spektakl jest tylko próbą odegrania rzeczywistości nigdy nie ogarniającym całości i nie trawiących istoty rzeczy w ich bogactwie i złożoności. Dla Deborda jakości dotąd bezpośrednio przeżywane i odczuwane dzięki rozwojowi nowoczesnych form kapitalistycznych, stały się tylko opartym na fałszu i sztucznej grze przedstawieniem. Życie rozumiane dotąd jako całość i prawdziwa jedność przeszło do historii. Wraz z rozdzieleniem życia na pracę i czas wolny współczesny Debordowi człowiek jest skazany na pseudoświat, fragmentaryczny, bo złożony z wielu spektakli, które można kontemplować, bądź odgrywać. Jesteś albo odbiorcą reklamy albo jej twórcą, w obu przypadkach chęć na reklamowany batonik jest tylko chwilowa i wymuszona.
Spektakl jest totalny, więc wszędobylski. Spektakl jest synonimem nowoczesnego (lub ponowoczesnego, bo tezy Deborda są żywe także teraz) społeczeństwa. Jest on narzędziem cynicznie zespalającym bezrozumną masę w całość. Ponieważ jest on oparty na fikcji, nigdy nie będzie to całość żywa, trwała i rzeczywista. Będzie to społeczeństwo nie jako wspólnota, lecz jako odpowiednik i iluzja wspólnoty. Jest to spektakl interesujący jak seans filmowy, skupiający uwagę i świadomość. To wypełniacz czasu wolnego, to rozmowa na temat sejmowych debat, to praca w fabryce i sezonowe wakacje wypełniane zawsze zgodnie z konwencją tej czy innej zmyślonej bajki. Spektakl to nie tylko obrazy w galerii, ale także każde stosunki miedzy ludźmi uwikłanymi w ten paradoks. To jest model i styl życia bardziej lub mniej popularny. Wybór miedzy poszczególnymi modelami stanowi dla jednostek tylko iluzję wolności niezwykle potrzebną dla trwania totalnego panowania spektaklu. Masz sto kanałów w telewizji. Wybierz to, co obejrzysz. Jesteś wolny. Oglądaj świnio i jedz fistaszki. Spektakl nie jest tylko jednym ze środków masowego przekazu. Spektakl widziany przez Deborda jest wszędzie. Owe przedstawienie jest celem i sensem, czy inaczej wytłumaczeniem takiego a nie innego porządku ekonomicznego, społecznego czy filozoficznego i politycznego. To afirmacja kłamstwa jako status quo. Jest to usystematyzowana produkcja iluzji: obrazów i przedmiotów, jako cele same w sobie, które się rozwijają i tylko taki cel jest przewidywany w logice spektaklu. Zdegradowano "być" na rzecz "mieć", po to by owe "mieć" zastąpić całkowicie sztucznym "wyglądać".
Spektakl ów jest niezależny od odbiorcy i nigdy nie stwarza szans na rzeczywisty dialog. Owe przedstawienie jest projekcją wyłączającą twórcze współistnienie jego aktorów oraz widzów. Rola została napisana, by być odegrana, zaś fabuła w swej istocie nie stwarza możliwości na refleksję i odbiór świadomy. Spektakl jest odpowiednikiem i zastępcą religii. Religię, jako czynnik alienujący, zastąpił spektakl.
Brak więc dialogu wymusza monolog, to stosunek połowiczny w którym brak dopełnienia do całości. Ów monolog jest monologiem hierarchii i władzy zapewniającym trwanie systemu, ów monolog jest samochwalczym dyskursem pozoru. Jak pisze Debord "...to autoportret władzy w epoce jej totalitarnego zarządzania warunkami bytowymi". Owa władza jest daleko od społeczeństwa, co sprawia, że owo rozdzielenie jest kluczem do rozumienia zjawiska spektaklu. Rozdzielenie to stała wyrażająca każdorazową jakość spektaklu i ma ono miejsce w każdej sferze życia społeczeństw.
Aby spektakl mógł trwać potrzebna jest fragmentaryczność życia codziennego. Pracujący w fabryce robotnik nie ma nigdy całkowitej kontroli nad własnymi działaniami, gdyż jest oddzielony od owoców swojej pracy. Tak rodzi się proletaryzacja świata. Świata ludzi produkujących, nigdy zaś rzeczywiście tworzących. Tak powstaje zatracenie odpowiedzialności za efekty pracy i negacja wszelkiego rzeczywistego działania. Wszelkie działanie jest zawłaszczone przez pracę i coś co cynicznie nazywane jest czasem wolnym. W logice spektaklu czas wolny nigdy nie jest enklawą wolności. Także tu nie ma miejsca na rzeczywiste działania. Jest to natomiast kontynuacja i zwieńczenie produkcji. Rezultaty systemu produkcji mają być przetrawiane w czasie wolnym. W systemie takim celem jest jednostka po to, by owoce pracy stały się dobrami wyselekcjonowanymi, powiększającymi aurę ciągłego odosobnienia. Kapitalizm jest pseudo zindywidualizowaną, kolistą produkcją odosobnienia. Tak rodzi się obcość. Obcość widza wobec kontemplowanego spektaklu.
U źródeł machiny spektaklu leżą potrzeby i pragnienia. Potrzeby są sztucznie tworzone i dzięki totalnej opresji spektaklu maja sprawić, by stały się prawdziwe, czyli rzeczywiście pożądane i osiągane. Tak odbywa się codzienne od nowa stwarzanie jednostek jako niewolników sztucznego stylu życia, polegającego na ciągłym dążeniu do natychmiastowego zaspokojenia.
Wewnętrzny i niezwykle cenny dla kondycji psychicznej jednostek świat zmysłów jest w myśl zasady fetyszyzacji towarów zastępowany przez wybór obrazów jako towarów. Towar nabiera w spektaklu znaczenia i sensu tak, by uzasadnić swoje powstanie i potrzebę istnienia. Towar jest kontemplowany i przetrawiany przez konsumenta, który nieświadomie i każdego dnia bierze udział w niekończącym się przedstawieniu. Spektakl jest widoczny i namacalny, jego realnym odpowiednikiem i kluczem do rozumienia jest towar. Towar jest wszechobecny, gdyż zawładnął on wszystkie sfery życia. Wszystko, co jest przeżywane, jest bezpośrednio związane z towarem. Nawet tak abstrakcyjne byty jak emocje, uczucia, marzenia są ukazywane przez towar lub w towarzystwie towaru.
Jakość została zastąpiona przez ilość. Próg obfitości został dawno przekroczony, co sprawia, że nie sposób użyć i skonsumować wszystkiego. Rozwój produkcji poszerzając we wszystkich aspektach coś, co kiedyś nazywano skromnie warunkami przetrwania, jest dziś bazą ekonomiczną wszystkich przedsięwzięć ludzkich. Debord zauważył więc coś, co nazwał nadmiarem przetrwania jako ciągłego i sztucznie utrzymywanego poszerzania warunków przetrwania. Ów nadmiar rozpoczął się wraz z przejściem do lamusa produkcji rzemieślniczej zastąpionej przez wielki globalny rynek i nagromadzenie kapitału. Odtąd cała ekonomia została sprowadzona do procesu rozrostu i powiększenia ilości. Tak władzę nad społeczeństwami objął fetyszyzujący i ciągle gromadzony towar.
Aby władzę nad życiem objąć mógł towar, potrzeba było takiej fazy rozwoju kapitalizmu, w której do głosu dochodzi po raz kolejny przywoływany spektakl. W spektaklu właśnie świat jest światem towaru. Mityczny i ubóstwiany dotąd pieniądz jest detronizowany na rzecz ostatniego ogniwa łańcucha procesu wymiany. Towar staje się synonimem wszystkich dóbr i jest to konsekwencja fetyszyzacji towarowej generowanej przez spektakl. Dzięki okrutnej logice spektaklu towar jako totalność jest w formie fragmentarycznej przyporządkowany każdej jednostce. Aby mogło do tego dojść należy sprawić, by owa jednostka czuła się doceniona. Minęły więc czasy pierwotnego kapitalizmu, kiedy w robotniku widziano tylko proletariusza dostającego niezbędne minimum po to, by był zdolny tylko do pracy. Teraz nie chodzi już o pracę, ale także o czas wolny, kiedy robotnik ma stać się konsumentem. Tak wolny czas i ludzkie potrzeby są brane pod opiekę przez pozorny humanizm towaru. Ów humanizm jest zwróceniem się w stronę człowieka, jednak nie po to, by go uszczęśliwić, lecz po to, by go wyposażyć.
Towar to nie tylko owoce pracy. Towarem w nowoczesnych społeczeństwach jest także praca. Z powodu postępu technicznego i idącej za nim automatyzacji doszło do następującej sprzeczności: z jednej strony obiektywnie eliminuje się pracę dzięki modernizacji, z drugiej strony utrzymuje się pracę jako towar niezbędny do trwania łańcucha wymiany. Coś trzeba robić, by gra toczyła się dalej. Tak doszedł do głosu sektor trzeci czyli usługi, będący luką wypełnianą dla potrzeby nowych miejsc zatrudnienia. Produkcja nie wymaga już tylu proletariuszy, co na początku wieku dwudziestego. Proletariusze ci to dziś klasa średnia wypełniająca zadania sektora usług, sektora będącego fabryką sztucznie wytwarzanych niby potrzeb.
jank.
Ósmy numer ORGANU prasowego CRK
crk, Pią, 2010-05-21 16:09 Antyfaszyzm | Ekologia/Prawa zwierząt | Ironia/Humor | Kultura | Rasizm/Nacjonalizm | RepresjeNr. 8 (maj 2010) :
Dobrusia - Injustice anywhere is a threat to justice everywhere
Agata, bóg Halina - Mindfuckinboy - wywiad z Shaunem i Kismet z Singapuru
Dobrusia - Basisgruppe Tierrechte (BAT) - wywiad
Seth Tobocman - Za mało jeszcze ludzi zginęło (komiks)
bóg Halina - Eviva l’arte, kurwa! - wywiadoartykuł o Teatrze Mocno Poetyckim "Dajmy Se Po Rajtkach"
Gosia Małgorzata - Zagraniczny chłopak na zimę (komiks)
Ola - …głosujecie za Chinami gdy w Xinjiangu płonie wolność…
Robert "Ryba" Rybicki - Zamknięte zdjęcia czyli fort anioła
Upadek Zachodu nastąpi w konsekwencji jego własnej hipokryzji – rozmowa z Gabi Delgado-Lopez z grupy DAF (tłum. Ana Frett)
Paj Chi Wo - Baader zawsze brał 2 kwasy
PPS - Nie kasuj! - wywiad z Witoldem z ZSP
Daniela Fonseca - komiks
plik PDF do pobrania (37,8 mb)
archiwalne numery dostępne na podstronie Organu:
organ.crk.wroclaw.pl
Malawi: 14 lat ciężkich robót za homoseksualizm
Tomasso, Pią, 2010-05-21 08:57 Świat | Dyskryminacja | Kultura | Represje | Tacy są politycy14 lat ciężkich robót - taki wyrok usłyszała w Malawi para homoseksualistów. Mężczyźni otrzymali maksymalny wymiar kary za "nienaturalne akty" i "rażącą nieprzyzwoitość", a afrykański kraj ściągnął na siebie potępienie ze strony społeczności międzynarodowej. Miejscowa opinia publiczna oraz przywódcy religijni w całym kraju w swojej ocenie zrównali homoseksualizm z satanizmem oraz wyrazili poparcie dla decyzji sądu.
Mężczyzn aresztowano pod koniec grudnia ubiegłego roku - dzień po tym, jak świętowali swoje zaręczyny. Zarówno w sądzie, jak i na zewnątrz budynku, zgromadziły się setki gapiów; skazanym nie okazywano współczucia, a większość tłumu szydziła z nich.
Oprócz Malawi, homoseksualizm jest nielegalny w 36 innych krajach Afryki. W Ugandzie prawodawcy zastanawiają się nad projektem ustawy, na mocy której homoseksualiści mogliby być skazywani na karę dożywotniego więzienia, a "recydywiści" nawet na śmierć. Jedynym afrykańskim krajem uznającym prawa homoseksualistów jest Republika Południowej Afryki, ale nawet tam uliczne gangi dopuszczają się brutalnych linczów wobec osób o odmiennej orientacji seksualnej.
USA: Rośnie liczba homoseksualistów starających się o azyl
Tomasso, Czw, 2010-05-20 11:12 Świat | Dyskryminacja | Kultura | Represje | Tacy są politycyW Stanach Zjednoczonych przybywa liczba imigrantów, którym udziela się azylu ze względu na ich orientację seksualną. W ubiegłym roku w Ministerstwie Bezpieczeństwa Kraju złożono 27 tys. podań o azyl. Władze federalne nie prowadzą jednak statystyk dotyczących ich uzasadnień.
Prawnik Eric Berndt z działającego na rzecz imigrantów Heartland Alliance National Immigrant Justice Center uważa, że corocznie w Stanach Zjednoczonych około 20 osób stara się o azyl uzasadniając to tym, że w kraju pochodzenia są prześladowani ze względu na orientację seksualną czy tożsamość płciową niezgodną z biologiczną.
Wnioski o tego typu azyl można w Stanach Zjednoczonych składać od 1994 roku na mocy decyzji ówczesnej prokurator generalnej Janet Reno. W 85 krajach na świecie homoseksualizm jest uznawany za przestępstwo. W siedmiu z nich - Iranie, Mauretanii, Arabii Saudyjskiej, Sudanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Jemenie oraz niektórych stanach Nigerii - obcowanie cielesne partnerów tej samej płci zagrożone jest karą śmierci.
Wrocław: Summertime & Welcome to Tijuana w ramach festiwalu "Globale" [Kino Warszawa]
Tomasso, Wto, 2010-05-18 10:51 Świat | Dyskryminacja | Kultura | Prawa pracownika | Rasizm/Nacjonalizm | Tacy są politycy | Ubóstwo19 maja (środa)
WROCŁAW
Kino Warszawa – SALA NOT
ul Piłsudskiego 74
godz: 19:00
bilety: 8-10 zł
W związku z uszkodzeniem kopii filmu “Nowi” ulega zmianie repertuar najbliższego pokazu filmowego w ramach Festiwalu “Globale”.Obszar tematyczny pozostaje jednak bez zmian – imigranci. Zapraszamy na projekcje dwóch filmów: “Summertime” oraz “Welcome to Tijuana”.
SUMMERTIME
Marcela Vanzo 2007, 14′
Video włoskiej artystki Marcelli Vanzo
Summertime zestawia dwa obrazy: letnią wycieczkę turystów do wraku na wybrzeżu greckiej wyspy Zakynthos – lokalnej atrakcji, oraz podróż nielegalnych imigrantów, przechwyconych przez włoskie służby graniczne, na Lampedusę. Zestawienie obrazów ludzi na obu statkach wydobywa zestaw podobnych gestów, układu stłoczonych ciał i ich relacji a jednocześnie kompletnie odmiennego kontekstu. Artystka mówi o swojej pracy, że to „skrzyżowanie kina i MTV;, widoki statków, słońca, morza, terkoczące silniki i muzyka towarzyszą obrazom bohaterów równolegle odbywającego się ruchu: kolorowych mas ludzi w bikini, oczekujących luksusowych wakacji na Morzu Śródziemnym, i ciemnych, ubranych, milczących grup przemierzających morze, by przetrwać. Video otwiera się i zamyka ujęciami wraków statków: podniesionymi do rangi pomnika w najpiękniejszej zatoce Zakynthos, oraz tymi skonfiskowanymi i zrzuconymi w stertę w ukrytym zakątku Lampedusy”.
“Welcome to Tijuana”
Reżyseria: Joerg Steineck
Scenariusz : Joerg Steineck, Nicolas Martin
Niemcy 2009, 40′
Znakomicie zrealizowany dokument skupiający się na problemie nielegalnej imigracji z Meksyku do USA. Autorzy w fascynujący sposób kreślą obraz jednego z największych meksykańskich miast – przygranicznej Tijuany.
Narracja oddana została w ręce samych bohaterów, których opowieści dobitnie ukazują surowe warunki życia w Meksyku i zagrożenia napotykane podczas prób przekroczenia granicy – emocjonalne obrazy ilustrują determinację i nadzieję migrantów na zrealizowanie “amerykańskiego snu”. Jednocześnie, cichym “bohaterem” filmu jest sam międzypaństwowy mur, na którym co roku ginie więcej ludzi niż w całej historii muru berlińskiego – nie dziwi więc, że spotkać przy nim można oficjalne delegacje najróżniejszych reżimów tego świata, zafascynowanych monumentalną konstrukcją.
“Welcome to Tijuana” jest filmem, w którym wyjątkowo udało się połączyć tradycyjne podejście do dokumentu z estetyką czerpiącą zarówno z dawnej jak i współczesnej kultury Meksyku.
http://www.joerg-steineck.com/tijuana/
Po pokazie zapraszamy na dyskusję z udziałem:
- Marka Kalety - Kierownika Wydziału ds. Cudzoziemców Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego
- Joanny Janiszewskiej – przedstawicielki Stowarzyszenia Na Rzecz Integracji Społeczeństwa Wielokulturowego “Nomada”
Dyskusje poprowadzi Wojciech Jeżewski
Ściągnąłeś film “Hurt Locker”? Do zobaczenia w sądzie...
Tomasso, Pon, 2010-05-17 17:47 Świat | Gospodarka | Kultura | Represje | TechnikaFirma producencka Voltage Pictures, twórca tegorocznego zdobywcy Oskara, zamierza złożyć pozew przeciwko wszystkim Amerykanom, którzy ściągnęli kopie filmu “Hurt Locker” przez sieci P2P. Pozew ma pojawić się w sądzie już na dniach. Voltage Pictures współpracuje z organizacją US Copyright Group oraz dostawcami Internetu.
Powód? Film zarobił tylko... 16 mln dol. w USA (sic!), nielegalne kopie miały zaś trafić do sieci aż 5 miesięcy przed wejściem produkcji do kin.
Jako powód, producent będzie występował do dostawców Internetu, by podali dane użytkowników, którzy z konkretnych adresów IP korzystali z serwisów BitTorrent. Prawnicy Voltage Pictures mówią, że 75 procent dostawców zgodziło się podać im dane klientów – pisze gizmodo.pl.
Większość dostawców internetu którzy odmówili współpracy z prawnikami jako powód podaje zbyt duży nakład pracy potrzebny by namierzyć piratów. Użytkownicy, których dane zostaną przekazane powodowi dostaną propozycję ugody. Jeśli się na nią nie zgodzą, zostaną pozwani imiennie.
Gliniarze nie lubią grać w piłkę
Vino, Pon, 2010-05-17 11:42 Świat | Blog | Kultura | Ruch anarchistycznyNieznani sprawcy w nocy z 15 na 16 maja przekształcili jedną z ulic Aten w kompleks boisk do piłki nożnej i koszykówki. Jak widać, uliczne światła okazały się idealnym oświetleniem do prowadzenia gry w godzinach nocnych. Niestety, z rana na miejsce przybyli ci, którzy w szkole do gier zespołowych byli wybierani jako ostatni. Postanowili więc rozmontować nowopowstałe boiska, stało za nimi prawo i reszta aparatu represji.
Drodzy gliniarze, to, że nie potraficie grać w nogę nie oznacza, że inni też nie potrafią, może lepiej by było, gdybyście również zaczęli uprawiać jakiś sport zamiast psuć zabawę innym. Proponuję baseball, bo na pałowaniu się znacie, jak mało kto.
Kibolski antysemityzm
Tomasso, Pią, 2010-05-14 11:52 Kraj | Blog | Dyskryminacja | Kultura | Rasizm/Nacjonalizm"Śmierć garbatym nosom" - kilkunastometrowy transparent tej treści wisiał w sektorze kiboli Resovii podczas sobotnich derbów ze Stalą. Na drugim, jeszcze większym, który przykrywał chuliganów, pokazano przekreślonego Żyda w biało-niebieskiej jarmułce. Kolory te są barwami rzeszowskiej Stali. Nikt nie zareagował. Ani ochrona, ani policja, ani piłkarscy działacze.
Krwawa zatoka delfinów
Tomasso, Śro, 2010-05-12 07:37 Świat | Ekologia/Prawa zwierząt | Kultura | PublicystykaTysiące delfinów ginie rokrocznie u wybrzeży Japonii. Są zabijane tradycyjnie, harpunami, przez miejscowych rybaków, a ich mięso trafia na japońskie stoły. Sfilmowali ich za pomocą szpiegowskiego sprzętu amerykańscy filmowcy.
Harpuny japońskich rybaków miarowo unoszą się i opadają, zagłębiając w ciała delfinów. Woda wąskiej, ukrytej miedzy wzgórzami zatoki natychmiast zabarwia się na czerwono. Pisk zabijanych zwierząt cichnie dopiero po dłuższej chwili.
To kulminacyjna scena z dokumentu „Zatoka delfinów”. Grupa filmowców sfilmowała z zamaskowanych kamer ukrywaną przez miejscowych rzeź delfinów, która regularnie powtarza się w sezonie od września do marca.
– To brutalne sceny, ale prawdziwe. Zdarzają się codziennie. Japonia na przemysłową skalę poluje nie tylko na delfiny, ale też na wieloryby, i to pod płaszczykiem badań naukowych – potwierdza rzeczniczka Greenpeace Katarzyna Guzek.
150 tysięcy za żywego, 500 za mięso
Polowanie odbywa się zawsze tak samo. Najpierw rybacy zaganiają zwierzęta do wąskiej zatoki i odcinają im drogę wyjścia. Potem przyjeżdżają przedstawiciele delfinariów i wybierają nowe atrakcje dla swoich basenów. Delfin kosztuje nawet do 150 tysięcy dolarów. Pozostałe są zabijane, a ich mięso sprzedawane za około 500 dolarów od egzemplarza. Następnie trafia na japońskie stoły.
W sumie, twierdzą autorzy dokumentu, co roku Japończycy zabijają do 23 tysięcy tych zwierząt, z czego około 2 tysięcy w sfilmowanej przez nich zatoce.
Najpierw tresował, teraz wypuszcza
Według Ricka O’Barry’ego, jednego z bohaterów filmu, popularność delfinów w akwariach zaczęła się od Flippera. Uroczy delfin z popularnego w latach 60-tych serialu robił salta w powietrzu, odbijał nosem piłkę, pływał na ogonie i przeżywał niesamowite przygody z sympatyczną amerykańską rodziną. Każde dziecko chciało zaprzyjaźnić się z delfinem. Jeśli miało pecha i nie mieszkało na Florydzie, to chciało chociaż zobaczyć go i dotknąć podczas wycieczki do delfinarium. W efekcie, o ile latach sześćdziesiątych w USA było kilka takich przybytków, czterdzieści lat później delfinaria to przynoszący miliardowe zyski globalny przemysł.
69-letni dziś Rick łapał i trenował delfiny, które „grały” Flippera. Gdy, jak mówi, jedna z samic zdechła (według niego „popełniła samobójstwo”, przestając oddychać) na jego oczach, O’Barry rozpoczął trwającą już prawie 40 lat kampanię na rzecz wypuszczania delfinów na wolność.
Obejrzyj film „Zatoka delfinów” on-line [napisy pl]:
Zatoka delfinów
W 2007 roku Rick zabrał Louie Psihoyosa, fotografa i założyciela Oceanic Preservation Society, do Taili, niewielkiego miasteczka na wybrzeżach Japonii. Chciał, żeby Louie pokazał światu zabijanie delfinów przez tamtejszych rybaków, wspieranych przez miejscową policję i rząd w Tokio.
Na wstępie Rick założył kapelusz i maskę, taką jak przy epidemii grypy, i taki sam zestaw wręczył dokumentaliście. Twierdził, że jest śledzony, i w ten sposób się ukrywa. – Pomyślałem: co ja tu robię? Przeleciałem pół świata, żeby wylądować w samochodzie z paranoikiem – mówił w filmie reżyser.
"Próbowaliśmy zrobić ten dokument legalnie"
Szybko okazało się, że Rick jednak nie przesadzał: ekipie filmowców cały czas towarzyszyła obstawa złożona z zaopatrzonych w małe kamery policjantów w cywilu, a wzgórza otaczające zatokę delfinów były ogrodzone i opatrzone znakami „zakaz wstępu” i „zakaz fotografowania”. - Próbowaliśmy zrobić ten dokument legalnie, ale było to niemożliwe – zastrzegł Psihoyos.
Dlatego filmowcy użyli iście szpiegowskich środków, by zarejestrować zabijanie delfinów. W ekipie znaleźli się nurkowie, fachowiec od efektów specjalnych i kaskader, a sprzęt - ukryte w atrapach kamieni kamery, sonary, kamery na podczerwień i sprzęt do nurkowania - ledwo zmieścił się do rejsowego samolotu. Przetransportowanie go na miejsce było najbardziej niebezpieczne: ekipa musiała przekraść się nad zatokę nocą i umieścić kamery we właściwych miejscach, z pełną świadomością, że w przypadku złapania przez miejscowych wydalenie z Japonii byłoby najłagodniejszą konsekwencją.
Oscarowe delfiny
Opłaciło się, przynajmniej filmowcom: dokument dostał szereg nagród, z tegorocznym Oscarem na czele. Japonia jednak nie zmieniła swojej polityki odnośnie połowów delfinów, a sam film uznała za stronniczy i wymierzony w ich kulturę i ekonomię. Dwa tygodnie po rozdaniu Oscarów, 23 marca 2010, japoński rząd wydał oświadczenie: „Polowanie na delfiny jest częścią tradycyjnego rybołówstwa tego kraju i zostało przeprowadzone zgodnie z prawem”.
- Delfin jest dla nich rybą, a Japończycy oparli swoją kuchnię na rybach. Przez dziesięć wieków obowiązywał w Japonii zakaz jedzenia mięsa, więc podstawą ich diety są owoce morza: ryby, ale i wodorosty, wieloryby, delfiny - wyjaśnia dr Iwona Kordzińska-Nawrocka z Instytutu Japonistyki UW. Zakaz wynikał z buddyzmu - buddyści wierzą w reinkarnację, a odrodzić się można także w postaci zwierzęcia, więc ich zabijanie i zjadanie było zabronione.
Jedzenie wielorybów i delfinów to tradycja
- Zakaz zniesiono dopiero w XIX wieku. Na zachodnie reakcje z powodu jedzenia wielorybów czy delfinów Japończycy reagują podobnie jak Koreańczycy na oburzenie, że jedzą mięso psów. To tradycja. Europejczycy jedzą świnie i uważają to za naturalne. A Japończycy nikomu niczego nie narzucają, więc dlaczego mają wypełniać zachodnie standardy? - mówi nam dr Kordzińska-Nawrocka.
Film "Zatoka Delfinów" do ściągnięcia na AlterKino.org:
http://alterkino.org/the-cove
Jean-Luc Godard na Era Nowe Horyzonty we Wrocławiu
Tomasso, Wto, 2010-05-11 10:44 Kraj | Blog | KulturaGwiazdą i bohaterem kolejnej retrospektywy tegorocznego Festiwalu Era Nowe Horyzonty będzie Jean-Luc Godard: francuski reżyser i scenarzysta filmowy, krytyk, eseista, teoretyk kina, etnolog i aktor.
Godard, ojciec filmowego postmodernizmu, radykalny, bezkompromisowy awangardzista, jest najbardziej nowohoryzontowym spośród wszystkich reżyserów. Jego pierwszy film fabularny „Do utraty tchu” (1959), uważany jest za najważniejszy - obok „Obywatela Kane'a” (1941) Orsona Wellesa - debiut w historii kina, a zarazem najważniejszy film dla rozwoju Nowej Fali, który na równi z pierwszym filmem Alaina Resnais „Hiroszima, moja miłość” (także 1959) czy obrazem „ Przygoda” (1960) Antonioniego zrewolucjonizował kino lat 60. Ale to nie radykalne treści, a ogromna potrzeba dekonstruowania starej estetyki i badania nowych możliwości kina zdecydowały o nowatorstwie tych filmów. I choć po premierze podkreślano słabości formalne i błahość tematyczną „Do utraty tchu”, to jednak właśnie ten film ten stał się manifestem inspirującym twórców filmowych do szukania nowych dróg.
W dziedzinie formy Godard burzy gramatykę, stylistykę i dotychczasowe konwencje języka filmowego. Wprowadza improwizację do dramaturgii, dialogu i montażu. Bohaterowie Godarda postępują bez wyraźnych logicznych motywów, kierują się wyłącznie instynktem. Jako skrajni indywidualiści buntujący się przeciwko panującemu porządkowi i przezeń niszczeni, dają wyraz nowej mitologii: absolutnej wolności opartej na autentyczności i spontaniczności zachowań. Reżyser prowokacyjnie odrzuca tradycyjne reguły narracji. Zrywa ze starą dramaturgią w dialogach - banalnych, nieistotnych, niesłużących rozwojowi akcji, ale jednocześnie dobitnie określających filmowe postaci. Proponuje nowy sposób filmowania ręczną, ruchliwą kamerą, w scenerii naturalnych wnętrz i przestrzeni, co daje - często świadomie - zdjęcia niedoskonałe, nieoświetlone, nieostre.
Na początku Godard improwizował, wiele efektów w jego filmach wynikało z intuicji, było wręcz przypadkowych. Kolejne utwory powstawały już bardziej świadomie, bliższe były poetyce eseju niż typowym dramatom ekranowym. Na autorską wypowiedź składała się nie tyle fabuła, co raczej seria improwizowanych scen, swobodne operowanie realiami i abstrakcjami, monologi bohaterów, cytaty słowne i obrazowe, kolaże (zwłaszcza slogany i ogłoszenia z gazet i czasopism, które w ujęciu reżysera urastają do symboli współczesnego świata).
Obsesja totalnej "wolności" twórczej sprawiła, że kino stało się dla Godarda instrumentem służącym nie tylko do badania i przedstawiania świata, lecz także do oddziaływania na świadomość ludzi. Radykalne tendencje estetyczne szły z parze z radykalizmem politycznym i w rezultacie "papież nowego kina" zaczął kręcić filmowe plakaty. Później ograniczył działalność do realizacji filmów telewizyjnych, uruchomił własne studio, eksperymentując w zakresie wykorzystania słowa i dźwięku w filmie, badał możliwości tkwiące w technice wideo. Na początku lat 80. powrócił do filmu kinowego, ale po kilku latach porzucił ostatecznie fabułę na rzecz eseju filmowego. Przy całej kontrowersyjności swoich poszukiwań Godard należy do twórców, którzy wywarli największy wpływ na rozwój współczesnego kina.
Godard, obchodzący w tym roku 80. urodziny, pokaże na rozpoczynającym się za kilka dni festiwalu w Cannes swój najnowszy esej „ Film Socialisme”, którego, mam nadzieję, polska premiera odbędzie się na wrocławskim festiwalu w obecności reżysera. Z okazji retrospektywy wydane zostaną także trzy publikacje: „ Pasja. Filmy Jean-Luca Godarda” Ewy Mazierskiej, prace teoretyczne Godarda, a także analiza jego wybranych filmów przeprowadzona przez Grzegorza Królikiewicza z łódzkiej szkoły filmowej.
źródło:
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,7865665,Jean_Luc_Godard___papie...
Poznań: Piknik rowerowy w Parku Wodziczki
Czytelnik CIA, Nie, 2010-05-09 09:59 Kraj | KulturaW sobotę 8 maja w sołackim Parku Wodziczki odbył się festiwal rowerowy przygotowany przez Kolektyw Rozbrat i Kolektyw Rowerownia.
Soczysta zieleń majowego południa to doskonała sceneria dla rowerowych zabaw i pikniku zorganizowanego dla mieszkańców Sołacza i okolic. Wzdłuż Bogdanki rozstawiono namioty, w których między innymi rozbratowa pracownia sitodruku zaprezentowała swój warsztat ucząc jak na swojej koszulce własnoręcznie odbić szablon z rowerowym (i nie tylko) motywem. Dalej mechanicy z Kolektywu Rowerownia ustawili darmowy serwis napraw, gdzie każdy mógł oddać swój rower do przeglądu, wymienić zepsute części, naprawić usterki, wymienić dętkę czy napompować koło. Nie zabrakło także stanowiska z wielkim wegańskim grilem, na którym smakowicie skwierczały kolorowe szaszłyki rozdawane uczestnikom imprezy. Majówce towarzyszyła skoczna muzyka, która zachęcała licznie przyjeżdżających rowerzystów, zarówno dorosłych jak i dzieci, do gier i zabaw zręcznościowych: m.in. tor przeszkód, nauka jazdy na jednokołowym rowerze czy bicie rekordu prędkości (rekordzista rozpędził jednoślad do 74 km/h!).
Erik Gandini: "Cyckami i tyłkami można zniszczyć demokrację"
Tomasso, Sob, 2010-05-08 13:47 Świat | Kultura | Tacy są politycy- Cyckami i tyłkami można zniszczyć demokrację – mówi reżyser filmu "Wideokracja" Erik Gandini, który jest obecnie puszczany w ramach Planete Doc Review w całej Polsce.. Półnagie panienki, wyżelowani młodzieńcy z sześciopakiem, podstarzali prezenterzy z uśmiechami rekinów, wszyscy radośnie celebrujący głupotę własną i cudzą rządzą masową wyobraźnią. Nie tylko we Włoszech.
- To nie pojawiło się od razu. Ludzie adaptowali się latami do pomysłu, że kobiety mają tak wyglądać, a telewizja ma być czystą zabawą, kontrolowaną przez Berlusconiego. Mamy do czynienia z systemem, gdzie wrażenia i emocje są silniejsze niż fakty. To już nie banalność zła, to zło banalności – stwierdził Gandini.
Zdaniem reżysera serwowana przez imperium Berlusconiego papka jest niebezpieczna nie tylko dlatego, że przesunęła granice wstydu, ale stworzyła nowy rodzaj umowy społecznej, w której ludzie akceptują głupotę, wręcz grają głupszych niż są. Ma to też konsekwencje polityczne: mimo serii skandali i podejrzanych interesów, mimo niewyparzonego języka i kompromitujących ekscesów Włosi wybrali Berlusconiego na kolejną kadencję.
Artowo w Stoczni Gdańskiej
czerwony dres, Wto, 2010-05-04 21:05 Kraj | Blog | Kultura8 maja na terenie Instytutu Sztuki "Wyspa" odbędą się dwa wydarzenia organizowane przez międzynarodowe stowarzyszenie "If I Can't Dance I Don't Want To Be A Part Of Your Revolution" i Holenderski Instytut Sztuki.
W ramach przedsięwzięcia "Affectionally yours" artyści z różnych krajów zaprezentują swoje spojrzenie na tematy emocji, uczuciowości i więzi.
Wernisażowi ich prac towarzyszyć będzie wydarzenie pod hasłem "Notes of protest - Draft Cards Burning Here". Będzie to koncert złożony z reinterpretacji pieśni z okolic protest-songu. Prze-TFU-rcami będą :
ANDRZEJ BRAMOWSKI I ARIERGARDA PIOSENKI CHODNIKOWEJ
ANTYBIOTYK
POPSYSZE
SPOIWO
WIELORYB
miejsce: ul. Doki 1 (teren Stoczni Gdańskiej, wejście od Placu Solidarności)
Start: 19:00
Wstęp wolny
Szczegóły na stronie ISW: http://www.wyspa.art.pl