Świat
Holandia: Demonstracja studentów przeciw reformom edukacji
Yak, Sob, 2011-01-22 16:21 Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Protesty W piątek w Hadze odbył się pierwszy ogólnokrajowy protest studencki przeciwko reformom wyższej edukacji planowanym przez nowy rząd wspierany przez rasistowską partię Wildersa. W demonstracji uczestniczyło około 15 tys. studentów. Wiceminister edukacji próbował przemawiać do tłumu, ale został obrzucony warzywami. Organizatorzy demonstracji współpracowali z policją próbując opanować grupy "book blocku", które jednak rozproszyły się po mieście i protestowały pod budynkami rządowymi i Ministerstwem Edukacji. Policja broniła budynków i atakowała protestujących.
Poniżej relacja jednego ze świadków, oraz jego fotoreportaż.
Na demonstrację do Hagi z całej Holandii przyjechało kilkanaście tysięcy studentów. Największe związki studenckie wezwały do protestów przeciwko planom ciec finansowych na edukację. W ramach kryzysowych ustaw rząd postanowił zabrać studentom ulgi na komunikację, wprowadzić opłaty za nadterminowe studiowanie i co najważniejsze pełna odpłatność za studia magisterskie... jest tam też dużo o samofinansowaniu i komercjalizacji, czyli jak w całej Europie. Pretekstem jest kryzys. Studenci tracą swoje przywileje.
Protest oczywiście zorganizowany odgórnie i jak w takich sytuacjach przez grupę bossów organizacji studenckich próbujących coś ugrać w światku polityki. nie dziwiła wiec ogromna scena na zabłoconym placu, telebim i gęby zaproszonych polityków. Didżej przygrywał, baloniki fruwały i wszystko wyglądało na jakiś koncert popowy. Były oczywiście tez bramki na których psiarnia wraz z dzielna służba studenckich pomagierów zabierała protestującym "niebezpieczne" listewki od transparentów.
Koncesjonowana wolność słowa dla Iranu
Yak, Pią, 2011-01-21 19:45 Świat | Tacy są politycy Po negocjacjach z amerykańskim Departamentem Skarbu, firma Google udostępniła swoje oprogramowanie użytkownikom w Iranie. Chodzi o Google Earth, Picasa i Google Chrome. Amerykański rząd domagał się, by do tych technologii nie miał dostępu rząd Iranu, więc Google zablokowało adresy IP należące do irańskich władz.
Dostęp do usług Google odgrywa jednak istotną rolę dla politycznych planów rządu USA, ze względu na dużą wagę polityczną “aktywizmu medialnego” za pośrednictwem serwisów społecznościowych, takich jak Youtube i Twitter. Wiele z protestów irańskiej opozycji było organizowanych za pomocą Twittera.
Z tego powodu, podczas ostatnich protestów w Iranie, Departament Stanu USA poprosił Twittera, by przełożył planowaną przerwę techniczną na czas po zakończeniu protestów w Iranie. (AFP)
Chiny: Policja strzela do protestujących pracowników
Vino, Pią, 2011-01-21 13:50 Świat | Prawa pracownika | Protesty | Represje | Strajk W autonomiczny regionie Guangxi Zhuang w południowych Chinach policja postrzeliła 5 osób podczas protestu w związku z brakiem wypłat. Około 100 robotników budowlanych z budowy w Wuzhou City rozpoczęło marsz na budynek lokalnego rządu. Drogę zagrodziła im policja i zaczęła strzelać do nieuzbrojonego tłumu.
Szpital w Hong-Kongu doniósł o 20 rannych osobach poddawanych leczeniu w tym 5 robotnikach, którzy ucierpieli od ostrej amunicji. Fotografie opublikowane po zdarzeniu pokazują, że pracownikom drogę zagrodziły policyjne oddziały prewencji. Rzecznik prasowy policji z Wuzhou legitymujący się jedynie imieniem Xie powiedział Kyodo News, że był to "nielegalny marsz", ale nie potwierdził użycia ostrej amunicji.
Pracodawca zalega w wypłatach 151 tysięcy dolarów, a według niektórych doniesień, po wykonaniu budowy zbiegł z pieniędzmi do sąsiedniej prowincji Guangdong.
Made in China
Tomasso, Czw, 2011-01-20 23:43 Świat | Gospodarka | Prawa pracownika | Publicystyka | Ubóstwo | Zwolnienia90,7% zabawek sprzedawanych w Europie jest importowanych z Chin*. Gwałtownie rozwijająca się produkcja w tej branży skupiona jest na terenie chińskiej prowincji Guangdong, w Delcie Rzeki Perłowej. Szybko rosnące miasta i ośrodki produkcji przyciągają miliony migrantów z terenów wiejskich całego kraju, którzy mają nadzieję wydobyć się z nędzy poprzez zatrudnienie w fabrykach. Niestety, ich zarobki nie starczają na oszczędności ani nawet godne życie, a warunki bytowania i pracy urągają wszelkim standardom. Na terenie większości fabryk łamane jest zarówno chińskie, jak i międzynarodowe prawo pracy.
Umowy sprzeczne z prawem
Problemy zatrudnionych w przemyśle zabawkarskim w Chinach zaczynają się wraz z podpisaniem umowy o pracę in blanco. Czasami podpisują oni puste kartki, czasami zaś umowy z lukami, które dopiero później wypełniane są treścią przez kierownictwo fabryki. W rezultacie pracownicy nie znają swoich praw ani zobowiązań, pracodawcy zaś mogą zawsze przedstawić audytorom legalny dokument.
Nagminne jest wielokrotne podpisywanie umów krótkoterminowych, zamiast zatrudnienia długoterminowego. Po okresie próbnym lub początkowym pracownicy są zwalniani i zatrudniani ponownie. Zdarza się, że osoby przepracowują ponad rok na kontraktach krótkoterminowych (od 10 dniowych do trzymiesięcznych). Tym sposobem nie nabywają oni żadnych praw i cały czas pracują na warunkach okresu próbnego.
Czas pracy przekraczający wytrzymałość
- 96 ½ godzin w fabryce tygodniowo
15 ½ godzinne zmiany w dni powszednie, 9 ½ godzinne zmiany w soboty i niedziele
praca od 8.30 do 24.00
44 godziny nadgodzin w tygodniu przeciętnie
0 dni wolnych przez kilka miesięcy w szczytowym sezonie
(przykładowe dane, dotyczą fabryki Dawei Chengji)
Taki tryb pracy przekracza normy ustalone w chińskim prawie o 400%. Nadgodziny są obowiązkowe, pomimo że wielu pracowników poświęciłoby dodatkową płacę w zamian za odpoczynek. Za unikanie pracy lub spóźnienia potrącana jest pensja. Kara za 10 minut spóźnienia to 1 ½ dniówki mniej, 30 minut spóźnienia lub więcej to 3 dniówki mniej.
W szczytowym sezonie raz lub dwa na miesiąc zdarzają się nawet 24 godzinne zmiany od 8.30 do 8.30, po których zatrudnieni otrzymują dzień wolny. Podczas intensywnego okresu produkcji przerwy na obiad i kolację skracane są do 30 minut i 15 minut.
Głodowe płace i brak zabezpieczeń społecznych
- 1 313,00 yuanów (ok. 537 złotych) zarobku miesięcznie, razem z płacą za nadgodziny
3,17 yuanów (ok. 1,38 złotych) za godzinę
1 yuan (ok. 45 groszy) kosztuje każda minuta spóźnienia
30 yuanów (ok. 13 złotych) kary za śpiewanie przy pracy
12 yuanów (ok. 5,25 złotych) premii w miesiącu, jeśli pracownik nigdy się nie spóźnił
(przykładowe dane, dotyczą fabryki Yongsheng)
Prawo prowincji Guangdong przewiduje 4,66 yuanów za godzinę jako płacę minimalną. Kierownictwo fabryk oszukuje swoich pracowników na 36% ich uposażenia, nie podając jasno zasad naliczania płac. Nie ma mowy o płatnych urlopach ani o urlopach macierzyńskich, które również wymagane są prawem. Jeżeli pracownicy chcą być objęci państwową emeryturą, muszą opłacać składkę 83 yuany miesięcznie przez minimum dwadzieścia lat, ale większość tego nie robi. Zbyt słabo rozumieją system ubezpieczeń społecznych, rzadko pracują w jednej fabryce więcej niż dwa lata, a często wracają do swojej wioski zanim zdążą nabyć jakiekolwiek prawa do emerytury.
Fatalne warunki pracy
- 3 wiatraki sufitowe na 280 pracowników
(przykładowe dane, dotyczą fabryki Dawei Chengji)
W prowincji Guangdong panuje klimat subtropikalny. W fabrykach często nie ma klimatyzacji, a robotnicy tłoczą się w halach produkcyjnych. Przez to panuje tam nieznośne gorąco. Ludzie są przemoczeni od potu. W pomieszczeniach gdzie zabawki są malowane panuje szczególnie wysoka temperatura, unoszą się także opary chemikaliów. Kierownictwo jednej z fabryk tłumaczy, że wiatraki są tam wyłączone, ponieważ ruch powietrza mógłby wpłynąć na to jak farba jest rozprowadzana i obniżyć jakość produktu.
- 87 osób zginęło, 47 zostało rannych w pożarze
(dotyczy fabryki Zhili)
7 lat walczyli o odszkodowanie... nigdy nie zostało ono wypłacone.
2 lata więzienia odsiedział kierownik zakładu, po wyjściu na wolność otworzył kolejną fabrykę.
Zanotowano, że w fabryce Duoyuan materiały, narzędzia, odpady i niedokończone wyroby piętrzą się złożone w różnych miejscach, również przed drzwiami ewakuacyjnymi. Wyjścia ewakuacyjne są często niedostępne, a drzwi i okna zamknięte na stałe. Do tego praca odbywa się w nieustannym hałasie.
Robotnikom zabronione jest wstawać podczas pracy. Spędzają wiele godzin w pozycji siedzącej, pochyleni nad częściami, które składają. „Nie ma nawet czasu żeby sięgnąć po łyk wody. Praca jest wyczerpująca, a ręce są w ciągłym ruchu” relacjonuje pracownik fabryki Dawei. Podczas pracy nie są zarządzane żadne przerwy. Ostatni etap produkcji, pakowanie pudeł z zabawkami do wysyłki i przewożenie ich do miejsca załadunku, jest najcięższą pracą. Zatrudnieni muszą bez przerwy przenosić i ustawiać pudła, które mogą ważyć do 30 kilogramów.
W wielu fabrykach nie są zapewniane ubrania ochronne. Często pracownicy nie zakładają rozdawanych rękawic, ponieważ jest zbyt gorąco aby je nosić, a w dodatku utrudniają one obróbkę drobnych elementów. Obawiają się że jeżeli ekwipunek ochronny spowolni ich pracę, otrzymają niższą pensję. Zatrudnieni przy wypychaniu pluszowych zabawek nie mają masek na twarz i wdychają unoszący się materiał wypełnienia. Kontakt z tymi sucstancjami powoduje to ból gardła, a także alergie skórne. Zatrudnieni przy malowaniu również nie mają masek na twarz i wdychają opary chemikaliów. Powoduje to mdłości, zaburzenia równowagi, zatrucia, wymioty.
Maszyny wszelkiego rodzaju nie są zabezpieczone, a pracownicy nie otrzymują odpowiedniego przeszkolenia co do ich obsługi. Stąd duża ilość urazów i okaleczeń podczas ich obsługi. Pracownice używają maszyn do szycia nie wyposażonych w elementy ochronne, przez co ich ręce często pokłute są igłami.
Nędzne warunki życia
Większość pracowników spędza cały swój czas na terenie zakładu produkcyjnego. Mieszkają w dormitoriach należących do fabryk i jadają w kantynach w fabrykach. Opłaty za mieszkanie, zużycie wody i elektryczności oraz za jedzenie są potrącane z pensji. Zdarza się, że pracownikom zabronione jest pod groźbą kary opuszczanie zakładu.
- 7 pięter
30 pokoi
8 osób w pokoju
69 yuanów (ok. 29 złotych) miesięcznie
(przykładowe dane, dotyczą fabryki Dawei Chengji)
Robotnicy śpią na prymitywnych piętrowych łóżkach, mają w pokoju jedno źródło światła. Brakuje nawet odrobiny prywatności. Nie ma szafek zamykanych na kłódkę. Przez snem wiele osób wkłada pieniądze do kieszeni spodni, spodnie zwija i chowa pod poduszką. Mimo to zdarza się dużo kradzieży, które mogą pozbawić ciężko zarobionych pieniędzy i środków na życie na wiele tygodni. W materacach lęgną się pluskwy, których ugryzienia swędzą, a rozdrapane grożą infekcją.
- 183 yuany (ok. 68 złotych) miesięcznie za jedzenie
o 73 yuany drożej, niż w poprzednich miesiącach
(przykładowe dane, dotyczą fabryki Lungcheong, podwyżka w grudniu 2005)
Czesem fabryka nie potrąca co miesiąc ceny jedzenia i robotnicy płacą zależnie od tego, ile i co jedzą. Za 2 yuany można było dostać w kantynie dwa warzywne i jedną mięsną porcję. To może być surówka, kilka plasterków pikli i wieprzowina gotowana z wodorostami, przy czym – jak mówią robotnicy – bardzo trudno było znaleźć tam wieprzowinę. Za 3 yuany można było dostać dwie porcje mięsne i jedną warzywną. Wraz z podwyżką, cena najtańszego dania podniosła się do 3 yuanów. Jednocześnie robotnicy zeznali, że jakość jedzenia pogorszyła się znacznie. Donoszono o przypadkach, kiedy w kuchni używana była tania sól technologiczna.
* Dane Toy Industries of Europe z 2008 r.
Bawełniane koszulki tylko dla bogatych?
Tomasso, Śro, 2011-01-19 23:00 Kraj | Świat | GospodarkaMinął czas tanich bawełnianych T-shirtów, bielizny i pościeli. Tylko w ciągu tego roku cena tych produktów wzrośnie nawet o jedną trzecią i staną się towarem dla zamożnych klientów. Tak drogiej bawełny jeszcze nigdy nie było. Tylko w ciągu pół roku jej ceny wzrosły aż dwukrotnie - z 0,7 dol. do ponad 1,4 dol. za funt (ok. 2,2 kg). Na Wyspach, w Niemczech, Stanach Zjednoczonych już obserwujemy kilkuprocentowe wzrosty cen bawełnianych T-shirtów, bielizny i pościeli. W Polsce wzrost cen bawełny może skutkować w ciągu roku nawet 30 proc. podwyżkami.
Zdaniem ekspertów bawełniana odzież może więc stać się towarem dla bogatych. Coraz mniej możemy też liczyć na zalew tanich bawełnianych T-shirtów z Chin. Te koszulki zostają dziś w dużej części kupione przez samych Chińczyków, którzy nie chcą już chodzić w kilkukrotnie tańszej sztucznej odzieży.
Poznań: Pikieta solidarnościowa w drugą rocznicę śmierci Stanisława Markielowa i Anastazji Baburowej
Czytelnik CIA, Śro, 2011-01-19 16:50 Świat | Antyfaszyzm | Protesty W odpowiedzi na apel rosyjskich środowisk anarchistycznych i antyfaszystowskich, pod Konsulatem Federacji Rosyjskiej w Poznaniu, odbyła się pikieta solidarnościowa w drugą rocznicę śmierci adwokata Stanisława Markielowa i dziennikarki Anastazji Baburowoj (oboje byli związani z ruchem anarchistycznym)
Pikietę zorganizowała lokalna sekcja Federacji Anarchistycznej i Komisja Międzyzakładowa Inicjatywy Pracowniczej, trzymano transparenty w języku polskim (Solidarność to zbrodnia, której popełniania nigdy się nie wyrzekniemy) i rosyjskim (Pamiętać znaczy walczyć). Konsulat obstawiony był przez kilkudziesięciu funkcjonariuszy policji. Demonstranci próbowali złożyć w konsulacie list do władz rosyjskich, jednak odmówiono ich wpuszczenia, mimo że konsulat był otwarty. List pozostawiono w skrzynce przy bramie.
Dziś demonstracje upamiętniające rocznicę morderstwa Markielowa i Baburowoj, odbędą się również min. w Moskwie i Petersburgu, organizatorzy otrzymali już zakazy ich odbycia, spodziewane są więc represje wobec uczestników.
Wenezuela: Strajk pracowników w rozlewni Coca-Coli
Vino, Śro, 2011-01-19 14:38 Świat | Prawa pracownika | ProtestyPracownicy rozlewni Coca-Coli w Walencji rozpoczęli strajk żądając podwyżek i zmian w umowach o pracę. Jeden z liderów związkowych - Alexander Cedeno - poinformował, że produkcja będzie stała do czasu, gdy żądanie ponad 1000-osobowej załogi nie zostaną spełnione.
Coca-Cola FEMSA de Venezuela SA, firma zajmująca się rozlewaniem napojów Coca-Coli prowadzi 4 zakłady i ponad 30 punktów dystrybucji w krajach południowoamerykańskich. W poniedziałek Cedeno powiedział państwowej agencji informacyjnej ANB, że pracownicy domagają się podwyżek płac i świadczeń, w tym umów zapewniających ubezpieczenie medyczne dla członków dalszej rodziny.
Przedstawiciele Coca-Cola Femsa de Venezuela SA dotychczas nie odnieśli się do żądań. Strajk trwa od zeszłego tygodnia.
OBI w Niemczech: Skąpy gryzoń bez rad pracowniczych
Yak, Śro, 2011-01-19 00:33 Świat | Prawa pracownika | PublicystykaPracownicy oskarżają wielką sieć supermarketów OBI o wydalanie członków związków zawodowych, sztuczne zwolnienia zbiorowe i obstrukcję prowadzoną na masową skalę, by uniemożliwić wybory do rad pracowniczych. Firma mówi jednak o "pełnej ufności" współpracy z radami pracowniczymi.
Monachium: Dla Klausa Armbrustera to nie były przyjemne święta Bożego Nardzenia. W skrzynce na listy otrzymał raczej niemiły prezent: zwolnienie z pracy bez terminu wypowiedzenia. Powodem zwolnienia podanym przez szefów OBI było niezapłacenie za choinkę. Chodziło o to, że Klaus podliczył zniżkę na kupno towarów w OBI przysługującą jemu i jego żonie i uznał, że pokrywa ona koszt drzewka. Zanim zabrał choinkę do domu, zadzwonił jednak do swojego szefa po pozwolenie.
W tej sprawie orzekał Sąd Pracy w Stuttgarcie. Sąd nie dopatrzył się żadnego oszustwa i unieważnił zwolnienie. „Miesiąc bez pracy podczas procesu był dla mnie straszliwym okresem - nie wiedziałem, czy pozwolą mi znów pracować." Z zewnątrz, to mogło wyglądać na nieporozumienie, jednak według związkowców, jest w tym pewna metoda. „OBI nie chce rad pracowniczych, a zwłaszcza takich, które są krytycznie nastawione wobec kierownictwa" - powiedział Christian Paulowitsch, szef Ver.di w Badenii Wirtembergii. Armbruster jest dokładnie tego samego zdania: "Chcieli się mnie pozbyć, bo jestem niewygodny.” Armbruster organizował w OBI strajki.
Wybory do rad pracowniczych nigdy nie przebiegają normalnie
Uczestnictwo pracowników może być kosztowne dla firmy, gdyż pracownicy mają prawo wypowiadać się na różne tematy, takie jak czas pracy i zwolnienia. Dlatego też OBI stara się zapobiec utworzeniu rad pracowniczych, jak mało która firma. Jak powiedział Rainer Reichenstetter, przedstawiciel pracowników OBI w niemieckim związku Ver.di: „gdy tylko powstaje rada pracownicza, pojawia się opór i kłopoty". OBI stara się zapobiec regularnym wyborom do rad pracowniczych. Wybory nigdy nie odbywają się zgodnie z planem. Ta kwestia jest dokładnie monitorowana przez zarząd OBI, a Tengelmann - właściciel OBI - osobiście nadzoruje działania w tej sprawie.
Liczby mówią same za siebie. Według związku Ver.di, jest około 40 rad pracowniczych na ponad 330 sklepów w Niemczech. Jedna z tych rad działa w Stuttgarcie-Wangen. Pracownicy wybrali tam swoich przedstawicieli w 2005 r. "To była ciężka walka" - wspomina Herbert Fehlisch, zastępca szefa rady w OBI w tym mieście.
Fahlisch został brutalnie zaatakowany. Choć pracował przez 7 lat bez żadnych skarg ze strony szefów, jak wspomina: "gdy starałem się o wybór na przedstawiciela, rozpoczęła się wobec mnie kampania mobbingu". W czasie kilku miesięcy, dwa razy dano mu ostrzeżenia. Oznajmiono mu, że zachowuje się w sposób nieprzyjazny dla klientów i nie wykonuje poleceń przełożonego. Został zwolniony bez okresu wypowiedzenia. Jednak decyzja o zwolnieniu została anulowana przez sąd. „Próbowali mnie zastraszyć” – mówi Fahlisch.
Pieniądze dla niesubordynowanych pracowników
W Bawarii też jest mnóstwo problemów. Podczas spotkania w 2007 r. w jednym ze sklepów OBI w Erding, szefowie grozili pracownikom - opowiada sekretarz Ver.di Orhan Aman. Pracownicy byli poddawani presji podczas indywidualnych rozmów. Szefowie pytali ich kto stoi za pomysłem utworzenia rady pracowniczej i rozpowszechniali opinię, że rady pracownicze stanowią zagrożenie dla miejsc pracy. Gdy doszło do wyborów, liczba pracowników, którzy ośmielili się poprzeć rady, była zbyt mała.
Według Akmana, OBI przyznaje duże odszkodowania członkom rad pracowniczych lub kandydatom do nich za to, że odejdą z firmy. Gazeta Spiegel Online otrzymała kopię umowy z 2008 r., która została wręczona kandydatowi do rady pracowniczej przed wyborami do rad pracowniczych. Kwota odszkodowania wynosi 15500 Euro wraz z prawem do emerytury. Nieźle, jak na kogoś kto przechodził na emeryturę pół roku później. Z tą opinią zgadza się Burkhard von Fritsch, który prowadzi firmę OBI-Franchiser HEV w Erding: „Oni chcieli przekupić członka rady pracowniczej”. Jednak zostało to wykonane w bardzo dyletancki sposób, gdyż było wielu innych kandydatów do rady pracowniczej. Na pytanie, czy HEV także próbuje sabotować wybory do rad pracowniczych odpowiedział: "Zdecydowanie nie".
Ucząc się od Lidla
Takich przykładów jest więcej. Dwóch kolegów pracujących w OBI w Feuerbach, dzielnicy Stuttgartu, było pod taką presją, że musieli poszukać opieki medycznej i leczyli się przez dłuższy okres czasu. Opowiedział nam o tym członek związku Rüdiger Kamm. OBI udało się zapobiec wyborom do regionalnej rady pracowniczej w supermarkecie przy użyciu kruczka prawniczego. `Dzień przed wyborami, zmieniono strukturę korporacyjną sklepu. To sztuczka, której nauczyli się od Lidla. Tak uważa Andreas Heinrich, członek rady pracowniczej w OBI w Waibling.
Związki zawodowe w OBI mają trudną sytuację. W jednym sklepie w Stephanskirchen w Bawarii, kierownictwo doradzało rezygnację z członkostwa w związku i udostępniało standardowe formularze wystąpienia ze związku. Gazeta Spiegel jest w posiadaniu takiego formularza zatytułowanego "Rezygnacja z członkostwa w związku”. Lokaly franczyzobiorca OBI zaprzecza, jakoby taka sytuacja miała kiedykolwiek miejsce. W Stuttgart-Wangen, OBI wykorzystało technikę „tajemniczego klienta” przeciw wybranym pracownikom, nie informując o tym rady pracowniczej. Później okazało się, że każdy członek związku zawodowego, który brał udział w strajku otrzymał ostrzeżenie za opryskliwość wobec klientów.
Jakby tego było mało, według Akmana, w OBI prowadzi się szkolenia o tematyce “jak zabić radę pracowniczą”. Franczyzobiorca OBI, Fritsch, nie pamięta takich szkoleń, jednak pamięta, że uczestniczył w szkoleniu na temat właściwego traktowania rad pracowniczych. Tematyka szkoleń dotyczyła tego "jak zbić rady pracownicze na kwaśne jabłko”. Prawnik OBI ujął to tak: „mówimy jedynie o legalnych sposobach pozbycia się rad pracowniczych”.
Konsekwencją polityki OBI jest mała liczba przedstawicieli rad pracowniczych w większości marketów OBI, oraz brak porozumień w sprawie wysokości płac w większości sklepów. W niektórych wschodnioniemieckich sklepach, pracownicy zarabiają od czterech do pięciu euro za godzinę. „OBI jest chciwe jak gryzoń i wyzyskuje pracowników” – podsumowuje sytuację związkowiec Akman. W kwaterze głównej OBI w Wermelskirchen nie rozumieją problemu. W krótkim komunikacie dla gazety Spiegel Online napisano: „Pojedyncze błędy zdarzają się wszędzie. Ale my rozwiązujemy wszystkie problemy w sposób sprawiedliwy." Według zarządu: "OBI, pracownicy i rady pracownicze pracują w pełnej atmosferze zaufania".
Tłumaczenie tekstu “Bibergünstig ohne Betriebsrat”, in: Der Spiegel, 13.07.2009 z www.spiegel.de
Rewolucja w świecie arabskim ?
MarcheVa, Wto, 2011-01-18 00:04 Świat | BlogW Tunezji , samopodpalenie się 26-letniego mężczyzny spowodowało zamieszki w Tunisie , które w mgnieniu oka rozprzestrzeniły się po całej Tunezji. Kilka dni później zgodnie z zasadą kostek domina zamieszki wybuchły w sąsiadującej z Tunezją Algierii . W Tunezji upadł rząd , prezydent uciekł z kraju ( przy czym jego żona pozwoliła sobie na wywiezienie 1,5 tony czystego złota zdeponowanego w Banku Centralnym , należącego do całego tunezyjskiego społeczeństwa ) . Biznesmen , jeden ze stu najbogatszych mieszkańców Tunezji ( nomen omen członek rodziny pani prezydentowej ) został zadźgany przez nieznanych sprawców na jednej z głównych ulic Tunisu.
Powołano nowy rząd , ale ku zdumieniu polityków ludzie to wcale nie uspokoiło. Przed tunezyjskim parlamentem tłum skandował " Dość partyjnej dyktatury! " , " Chcemy rewolucji! " . Tak jest na tą chwilę. Ale zasada kostek domina idzie dalej . Wczoraj próby samospalenia przed budynkiem parlamentu próbował dokonać - bezskutecznie - młody mężczyzna - rzecz działa się w Mauretanii . Dziś oglądam wiadomości i czytam : W Egipcie , przed parlamentem , "podpalił się mężczyzna, który prawdopodobnie protestował przeciwko niskim standardom życia" .
Media i politolodzy zapowiadają "rozniesienie się rewolucji we wszystkich krajach arabskich " . Poczekamy , zobaczymy .
Chile: strajk generalny i chaos na południu kraju
MarcheVa, Pon, 2011-01-17 23:51 Świat | Prawa pracownika | Strajk W południowych prowincjach Chile (tereny chilijskiej Patagonii) trwa zakrojony na ogromną skalę strajk generalny. Jest on związany z drastyczną podwyżką cen gazu. Strajk trwa już od sześciu dni. W tej chwili zablokowane są wszystkie drogi na południu kraju. W ostatni weekend barykady i blokady dróg były tymczasowo znoszone, spowodowało to paniczną ucieczkę reszty zagranicznych turystów , która jeszcze pozostała w tym rejonie. Wcześniej ewakuowano ponad 3 tysiące argentyńskich turystów przy pomocy "marynarki wojennej, sił powietrznych oraz policji".
Międzynarodowe porty lotnicze na południu są zablokowane. Wszystkie loty samolotów pasażerskich w tym rejonie są wstrzymane do odwołania. W niedzielę rząd Chile zdecydował o wdrożeniu na południu kraju przepisów zezwalających na interwencję armii w celu utrzymania porządku publicznego i przewidujących cięższe kary dla osób blokujących drogi. Zdesperowani mieszkańcy zapowiedzieli, że nie ustąpią.
Ostatniej nocy dokonano masowych aresztowań wśród protestujących. Media mówią o kilkukrotnej wymianie ognia między protestującymi a siłami porządkowymi. Z obecnych informacji wiadomo o dwóch ofiarach śmiertelnych.
Ceny zbóż mocno w górę
Renegade, Pon, 2011-01-17 18:26 Kraj | Świat | GospodarkaCeny zbóż szaleją. Od dwóch tygodni stale drożeje mąka. Teraz czekają nas podwyżki cen pieczywa i makaronów. Analitycy szacują, że cena mąki przekroczy kwotę 1,5 zł za kilogram. Może to oznaczać, że za chleb w maju zapłacimy 4-5 zł. To efekt zamieszania na rynku zbożowo-młynarskim, który zaczął się już latem. Wtedy okazało się, że ziarna pszenicy jest w tym roku zbyt mało i ceny skoczyły z ok. 460 zł za tonę do 780 zł. Mąką podrożała prawie o połowę, makarony o 40 proc., a chleb o 20 proc.
Eksperci ostrzegają, że teraz będzie podobnie. Producenci mąki wyczerpali zapasy ziarna i muszą je kupować za jeszcze wyższe kwoty niż latem: 950 zł za tonę pszenicy. Dlatego mąka z każdą kolejną dostawą jest droższa. Już teraz płacimy 1,32 zł za kg, czyli w ciągu 2 tygodni ceny poszły w górę o 25 proc. O tyle samo musimy podnieść ceny makaronów - mówi Marek Dąbrowski z Polskiej Izby Makaronów.
Londyn: Członek IWW aresztowany i zagrożony deportacją
robotnik miesiąca, Pon, 2011-01-17 15:39 Świat | Prawa pracownika | RepresjeW piątek 14 stycznia, Jose Luis Sanchez Arancibia – członek londyńskiej sekcji związku Industrial Workers Of The World (zrezszony w Industrial Union 640 – Cleaners Branch), pracujący jako sprzątacz – został aresztowany przez urząd do spraw imigrantów (Home Office) i wywieziony do centrum zatrzymań imigrantów niedaleko lotniska Gatwick. Jose, pochodzący z Boliwii, wraz z żoną Marują pracował przy sprzątaniu teatrów i biur w Londynie. Wraz z wieloma sprzątaczami z Ameryki Łacińskiej przystąpili do IWW i założyli własną komisję IU640.
Wielu z nich od lat pracuje i mieszka na Wyspach Brytyjskich, pomimo tego rząd uznaje ich za nielegalnych imigrantów, odmawiając im przyznania legalnego statusu. Wykorzystywani przez agencje pracy, nieuczciwych pracodawców, postanowili się zorganizować i założyli organizację Latin American Workers’ Association. Następnym krokiem było założenie związku zawodowego, lecz w Anglii nie jest to łatwe, nawet dla „legalnych obywateli”. Próbowali nieudanych eksperymentów z T&G UNITE, lecz duże związki nie są zainteresowane sprzątaczami z niepewnym statusem „legalności” i w momencie kiedy LAWA potrzebowała pomocy, gdzie jeden z jej członków – Alberto Durango – został zwolniony za działalność związkową na rzecz sprzątaczy w United Bank Of Switzerland, UNITE się wycofał i nie pomógł sprzątaczom. Pomogło natomiast IWW, które współorganizowało serię pikiet pod UBS i pomogło walczyć sprzątaczom na wielu frontach. Po kilku miesiącach wspólnych spotkań postanowili jednogłośnie przystąpić do IWW i założyć własną komisję IU 640 Cleaners Branch. Zasady syndykalizmu i demokracji bezpośredniej były tym czego szukali i w czym się w pełni organizacyjnie odnaleźli.
Śląsk: akcja poparcia dla greckich aktywistow
Renegade, Pon, 2011-01-17 09:49 Kraj | Świat | Represje | Ruch anarchistycznyW związku z apelem nawołującym do akcji solidarnościowych, wystosowanym przez greckich aktywistów z partyzanckiej grupy Konspiracyjnych Komórek Ognia, w dniu 17 stycznia bieżącego roku w woj. Śląskim odbyła się symboliczna akcja popierająca ów apel.
Przed wejściem do KB Banku został wywieszony banner ‘Solidarni z Grecją‘, na którym widnieje charakterystyczne logo greckiej grupy. Poparcie zostało również wyrażone w języku angielskim za pomocą spreyu, a drzwi obrzucone farbą.
Mamy nadzieję, że ten niewielki gest solidarności doda chociaż odrobinę wsparcia aktywistom, którym wraz z dniem 17 stycznia rozpoczyna się proces sądzenia za działalność, według systemu prawa terrorystyczną.
Wraz z tym wydarzeniem wyrażamy nadzieję, iż to nie koniec akcji solidarnościowych, zarówno w Polsce jak i na świecie.
Solidarność naszą bronią!
Wielka Brytania – Zdemaskowano kolejnych dwóch policyjnych tajniaków
Renegade, Nie, 2011-01-16 22:29 Świat | Represje | Ruch anarchistycznyBrytyjskie Indymedia potwierdziły tożsamość dwu kolejnych agentów National Public Order Intelligence Unit (NPOIU), wydziału policji brytyjskiej zajmującego się zwalczaniem „wewnętrznego ekstremizmu”, jacy w ostatnich latach zinfiltrowali ruch anarchistyczny i ekologiczny na Wyspach Brytyjskich. Conajmniej jeden ze zdekonspirowanych tajniaków prowadził działania operacyjne na zlecenie policji w kontynentalnej Europie, wspólnie z innym zdekonspirowanym tajniakiem, Markiem Kennedym, wziął też udział w obiazdowej imprezie promującej Antyszczyt G8 w Niemczech w roku 2007 podczas której odwiedził kilka miast w Polsce.
Agent, który wspólnie z Kennedym (znanym pod fałszywym nazwiskiem Stone) odwiedził Polskę w roku 2007 używał fałszywego nazwiska Marco Jacobs, jego prawdziwe nazwisko nie jest znane. Jacob zinfiltrował organizację Dissident! koordynującą przygotowania do Antyszczytu G8 w roku 2004 na terenie Brighton. Jego działalność w tym mieście wzbudziła jednak podejrzenia innych aktywistów, co zmusiło Jacobsa do przeniesienia się do Cardiff w Walii, gdzie związał się z miejscową organizacją anarchistyczną Cardiff Anarchist Network (CAN), w której próbował doprowadzić do rozłamu, oraz z radykalnymi ekologami z Rising Tide (jak się przypuszcza, informacje dostarczone policji przez Jacobsa doprowadziły do szeregu nalotów na mieszkania aktywistów i kilku aresztowań). Marco Jacobs infiltrował również w latach 2005 – 2006 brytyjską sieć No Border, był nawet osobą wyznaczoną do sporządzania stenogramów z krajowych spotkań koordynacyjnych tej sieci.
Tunezja wciąż niespokojna
Renegade, Nie, 2011-01-16 15:08 Świat | ProtestyNowym prezydentem Tunezji jest Fuad Mebaza, przewodniczący izby niższej parlamentu. Jest trzecim w ostatnich dniach. Do piątku rządził Zin el-Abdin Ben Ali. Po protestach społecznych uciekł z kraju. Później władzę przejął premier Mohammed Ghannuszi. Rada Konstytucyjna uznała jednak, że prezydentem powinien być Mebaza - pisze "Los Angeles Times". Oficjalnie już zaprzysiężony musi zmagać się z protestami w całym kraju.
W znanym turystycznym mieście Monastyr, w północno-wschodniej Tunezji wybuchł pożar w więzieniu. Świadkowie mówią o dziesiątkach osób, którym w czasie akcji gaszenia udało się uciec. W ogniu stanęło całe więzienie, pożar wywołał jeden z osadzonych.