Technika
[Lublin] FA zaprasza: ANONYMOUS. HISTORIA HAKTYWIZMU
kutang pan, Pią, 2013-01-11 23:45 Kraj | Ruch anarchistyczny | Technikaśroda, 16 stycznia 2013, godz. 20:00
TEKTURA, Lublin
film:
ANONYMOUS. HISTORIA HAKTYWIZMU
(We Are Legion: The Story of the Hacktivists)
reż.: Brian Knappenberger
Dokumentalny
USA 2012
93 min.
(wstęp jak zawsze wolny!)
"Wy nazywacie to piractwem. My nazywamy to wolnością."
"Lud nie powinien bać się rządzących. To rządzący powinni bać się ludu."
Anonymous
Z gorącego klimatu lat 20-tych i 30-tych XX wieku, przywoływanego przez nas podczas pierwszej odsłony cyklu Kina Anarchistycznego, w której przenieśliśmy się w czasy, kiedy to anarchiści prowadzili walkę na ulicach miast i w okopach zbrojnych zrywów rewolucyjnych, przenosimy się w okres jak najbardziej aktualny, czas teraźniejszy. Wraz z postępem i rozwojem technologicznym na przestrzeni dziejów, walka o wolność rozprzestrzenia się na nowe pola. Taktyki i narzędzia walki zmieniają się adekwatnie do dynamiki przeciwnika i rosnących możliwości działań. Choć front rewolucyjny nie zniknął z ulic i placów świata, nieuniknione okazało się jego utworzenie także w cyberprzestrzeni. Symbolem prowadzonej za pośrednictwem globalnej sieci, bezkompromisowej, rewolucyjnej walki i działań wymierzonych w światowe rządy, banki, korporacje i wszelkie uwłaczające godności ludzkiej plugastwo, stali się w ostatnich latach tak zwani „Anonymous”.
Reportaż „Anonymous. Historia hakywizmu” poświęcony jest działalności nieformalnej, zdecentralizowanej grupy internetowych aktywistów, którzy w dobie globalnego zasięgu łącz internetowych stali się postrachem dla nowej burżuazji i jej popleczników.
http://www.youtube.com/watch?v=CIDeKcT5U0I
więcej info:
http://www.facebook.com/pages/Federacja-Anarchistyczna-Lublin/1559611478...
Najwyższa Izba Kontroli: bezzasadny zakup LRAD przez policję
Zbinx, Śro, 2012-11-28 16:15 Kraj | Publicystyka | Represje | TechnikaKupić zabawkę z funkcją, które nie można używać, a potem wydać 24 tys. zł na wyłączenie tej funkcji. To inwestycje policji w „nową zabawkę”, czyli LRAD (Long Range Acoustic Device) – akustyczny emiter fal dźwiękowych dalekiego zasięgu. Jak informuje w wystąpieniu pokontrolnym Najwyższej Izby Kontroli, urządzenia te, będące przede wszystkim środkiem przymusu bezpośredniego, nie mogą być w tym charakterze wykorzystywane, a więc ich zakup przez policję był po prostu pozbawiony sensu.
W 2011 r. policja kupiła 6 urządzeń LRAD, które wykorzystywane są głównie przez amerykańską armię w wojnie w Afganistanie. Urządzenia te posiadają możliwość przekazywania komunikatów głosowych na odległość do kilkuset metrów, ale także wysyłania sygnału dźwiękowego wysokiej częstotliwości, który wywołuje ból i dezorientację. Innymi słowy LRAD jest swojego rodzaju bronią „akustyczną”. Rzecz jednak w tym, że w Polsce nie ma podstaw prawnych do jej stosowania.
Zgodnie z raportem NIK urządzenia kupiono nie tylko bez odpowiedniej analizy prawnej, ale nie dokonano również analizy rynkowej i technicznej oraz prawidłowych odbiorów i analizy przydatności urządzeń do realizacji zadań policji. Wartość zamówienia została znacząco zawyżona – LRAD kosztowało policję półtora miliona złotych (za sześć urządzeń).
Jak wynika z raportu, „po zakupie urządzeń wyposażonych w tę właśnie funkcję [paraliżowanie dźwiękiem poprzez wywołanie silnego bólu] nadinsp. Andrzej Trela podjął decyzję o dezaktywacji przycisku umożliwiającego włączenie ww funkcji”. Jak dalej informuje Izba, decyzja o dezaktywacji została podjęta w celu przerwania „niczym nieuzasadnionych spekulacji medialnych o zakupie i wykorzystywaniu przez policję w charakterze środka przymusu bezpośredniego broni akustycznej zadającej ból lub powodującej uszkodzenie słuchu”. Koszt dezaktywacji funkcji, której policja nie mogła wykorzystać wyniósł ponad 24 tys. zł. Nie wiadomo, czy bez „medialnych spekulacji” policja zdecydowałaby się go ponieść…
Jak informuje NIK, instrukcja obsługi urządzenia LRAD 500X-RE (model kupiony przez policję) zawiera ograniczenia użycia dostosowane do przepisów obowiązujących w USA, nie uwzględnia jednak ograniczeń wynikających z przepisów prawa polskiego. Zgodnie z nim podmioty uprawnione do stosowania przymusu bezpośredniego mogą stosować tylko precyzyjnie określone narzędzia (np. pałki, paralizatory czy broń palną). Żaden z tych środków nie ma możliwości zbliżonych do tych, jakie daje LRAD. Również projektowana ustawa o środkach przymusu bezpośredniego nie wymienia LRAD pośród tych środków. Wszystko wskazuje zatem na to, że dezaktywacja funkcji rażenia dźwiękiem, dokonana przez policję pod wpływem „medialnych spekulacji”, zostanie utrzymana.
Co prawda nie będzie można się pobawić, ale zawsze fajnie mieć nową zabawkę...
Wojciech Klicki
Wystąpienie pokontrolne NIK: http://www.nik.gov.pl/plik/id,4405,vp,5626.pdf
Źródło: http://panoptykon.org/wiadomosc/najwyzsza-izba-kontroli-bezzasadny-zakup...
Przetarg na LRADy nierzetelny a sama broń - nielegalna
Renegade, Wto, 2012-11-27 07:22 Kraj | Represje | TechnikaKupione przez policję za ponad milion złotych urządzenia, które miały służyć m.in. do rozpraszania demonstrantów, zostały zredukowane do zwykłych, bardzo dobrych głośników podających komunikaty. Policja zamówiła 6 urządzeń, które miały dezorientować tłum i wywoływać ból bez uszczerbku dla zdrowia. Problem w tym, że nie zauważyła, że nie może z nich korzystać zgodnie z prawem - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli.
Chodzi o tzw. LRAD, czyli Long Range Acoustic Device - dalekosiężne urządzenia rozgłoszeniowe, zaopatrzone w moduł, który umożliwia emitowanie dźwięku o wysokiej częstotliwości. Sygnał taki wywołuje u porażonych poczucie oszołomienia, dzięki przekroczeniu progu bólu (przy natężeniu 130-150 decybeli), a także silne dolegliwości aparatu słuchu i ból głowy. LRAD należy do tzw. non-lethal weapons, czyli broni niezabijającej. Stosowany jest głównie przez armię w operacjach przeciwko tłumom.
Ponieważ policja może używać wyłącznie środków przymusu bezpośredniego, wymienionych w rozporządzeniu, a sygnałów akustycznych wysokiej częstotliwości wśród nich nie ma - po zakupie podjęto decyzję o dezaktywowaniu umożliwiających użycie tej funkcji przycisków. Dezaktywowanie najważniejszego z modułów LRAD kosztowało policję ponad 24 tysiące złotych. Policja za ponad milion złotych uzyskała w ten sposób 6 znakomitych, jednak tylko głośników do podawania komunikatów "proszę się rozejść!". (rmf.fm)
Indie: Więzienie za polubienie krytyki władz na Facebooku
XaViER, Sob, 2012-11-24 22:14 Świat | Represje | TechnikaDwaj mieszkańcy Indii, którzy pracowali w liniach lotniczych AirIndia, do końca życia zapamiętają swoją aktywność na Facebooku. Nie tylko dlatego, że wzbudziła ona niemałe kontrowersje, ale również ze względu na konsekwencje, jakie na nich sprowadziła.
Rao oraz Mayank zostali aresztowani za publikowanie na Facebooku "obraźliwych" komentarzy pod adresem niektórych polityków. Umieścili na swoim profilu również zniekształconą flagę partii, by w ten sposób okazać swój sprzeciw.
- To jest niesprawiedliwe. Aresztowali nas o pierwszej w nocy - mówi jeden z zatrzymanych. - Nie postawili nam również zarzutów. To jest ewidentne nadużycie władzy. Jego żona dodaje również, że jeden z funkcjonariuszy podczas zatrzymania stwierdził: Jesteśmy policją, możemy aresztować kogo nam się podoba, o dowolnej porze. Reszta domowników została zaproszona w środku nocy na komisariat.
Finlandia: Antypiraci skonfiskowali komputer 9-cio latce
Renegade, Pią, 2012-11-23 16:34 Świat | TechnikaFińska policja odwiedziła dom 9-latki po tym, jak antypiracka grupa CIAPC ustaliła, że pobierano tam muzykę z naruszeniem praw autorskich. Dziewczynka próbowała pobrać kilka piosenek fińskiej artystki Chisu, wykorzystując do tego celu również znany serwis The Pirate Bay. Według zapewnień jej ojca, cała operacja miała się jednak zakończyć niepowodzeniem, a oni sami zakupili później oryginalną płytę CD w pobliskim sklepie.
CIAPC nie uwierzyło w taką wersję wydarzeń, a w zamian za porzucenie wszelkich roszczeń, zażądano 600 euro. Ojciec dziewczynki nie zgodził się na zapłacenie tak dużej sumy, argumentując, że jego rodzina musiałaby zrezygnować na pewien czas z jedzenia. Jak również zauważył, on sam niezbyt dobrze orientuje się w świecie komputerów, a już tym bardziej jego 9-letnia córka.
Sprawa została skierowana do sądu, a policja zabezpieczyła w związku z tym również dowody. Jednym z nich był komputer z Kubusiem Puchatkiem 9-latki. W coraz większej liczbie przypadków, sądy nie chcą jednak karać rodziców za naruszenia praw autorskich dokonywane przez dzieci. Dziewczynka jest po prostu fanką muzyki, co jej ojciec udowodnił przekazując link do jej profilu w serwisie Spotify.
Haktywiści z grupy Anonymous zaatakowali izraelskie portale i strony internetowe
Czytelnik CIA, Nie, 2012-11-18 12:42 Świat | TechnikaJak podają sami anonimowi, ponad 10000 stron izraelskich zostało zaatakowanych w wyniku czego doszło do wycieku z baz danych oraz haseł i adresów e-mailowych. Ataki dotyczyły między innymi strony Bank of Jerusalem, strony prezydenta Izraela, a także oficjalnego bloga Sił Obronnych Izraela(IDF). Operacja #OpIsrael jest wynikiem zapowiedzi przez władze Izraela odcięcia od internetu Strefy Gazy. Haktywiści zapowiedzieli że jest to dopiero początek i zadeklarowali wypowiedzenie Izraelowi regularnej cyberwojny w przypadku dalszych działań przeciwko Palestyńczykom.
Komunikat Anonymous: http://youtu.be/q760tsz1Z7M
Żródło: http://thenextweb.com/insider/2012/11/17/anonymous-takes-down-countless-...
USA: Tajemnicza dymisja szefa CIA
Czytelnik CIA, Pon, 2012-11-12 15:31 Świat | TechnikaDyrektor CIA zrezygnował ze stanowiska, oficjalnie po tym jak wyszła na jaw sprawa jego romansu z dziennikarką, która pisała jego biografię. Generał David Petraeus stał się sławny głównie za sprawą jego działalności w wojnie i okupacji Iraku.
Skandal wyszedł na jaw na skutek monitorowania jego korespondencji przez FBI. Wszystko dlatego, że FBI doszło do wniosku, że ktoś niepowołany próbował włamywać się na jego skrzynkę mailową. Federalni zdobyli dostęp do skrzynki mailowej szefa CIA i od wiosny aż do teraz monitorowali jego korespondencję o czym sam zainteresowany nie miał pojęcia.
Petraeus używał gmail-a.
Rynek wolny od pieniędzy - www.wymiennik.org
kutang pan, Pią, 2012-10-19 16:17 Kraj | Świat | Blog | Gospodarka | Technika | UbóstwoKultura daru
W pierwotnych społecznościach powszechnie stosowano system wymiany, w którym ludzie przekazują sobie dobra lub wyświadczają przysługi nie oczekując natychmiastowej zapłaty. Dobrowolna i nieprzerwana cyrkulacja darów w kręgu członków lokalnej wspólnoty budowała więzy społeczne i w sposób nieformalny określała wzajemne zobowiązania. Kultura daru była pierwszym modelem wymiany, poprzedzającym gospodarkę opartą na zasadzie „coś za coś” (barter) i pieniądzu towarowym. Dzisiaj, dzięki wykorzystaniu technologii informatycznych, możemy w prosty sposób rejestrować każdą wymianę. Wymiennik jest wsparciem dla lokalnej ekonomii opartej na wzajemnych przysługach, bo pozwala zachować równowagę między braniem i dawaniem.
Pieniądze nie są potrzebne
W społecznościowym systemie wymiany nie korzystamy z konwencjonalnej waluty. Zewnętrzny dopływ pieniądza kreowanego przez banki nie jest konieczny, aby dokonać wymiany. Wartości punktowe zapisywane w systemie są tylko miarą wymiany, tak jak metry są miarą odległości. System opiera się na rejestrowaniu wzajemnych zobowiązań między użytkownikami systemu a społecznością. Dzięki temu problem braku pieniędzy przestaje istnieć.
jak przebiega wymiana?
Krok 1: Przeglądam katalog ofert w systemie lub korzystam z wyszukiwarki. Jeśli nikt nie oferuje takiej usługi, zamieszczam ogłoszenie w dziale “potrzeby”. Załóżmy, że w katalogu znajduje się oferta regulacji przerzutek wyceniona na 20 jednostek zwanych alterkami.
Krok 2: Na liście ofert sprawdzam dane kontaktowe tej osoby i umawiam się z nią.
Krok 3: Spotykamy się, poznajemy, być może nawiązujemy bliższą znajomość. Pracazostaje wykonana wzorowo.
Krok 4: Następnie sprzedawca loguje się do systemu i zapisuje w nim informacje o wymianie – kto, od kogo, kiedy i za ile. Do konta dostawcy są dopisywane punkty (+20 alterek), a moje konto zostaje obciążone taką samą liczbą punktów ujemnych (-20 alterek). Bilans wszystkich transakcji zawsze wynosi 0.
Uwaga! Nie oznacza to, że jestem winien 20 jednostek osobie, która wyregulowała mi przerzutki. Jest to wartość zobowiązania wobec całej społeczności. W swoim czasie “zapłacę” za tę usługę wyświadczając przysługę lub oddając coś komuś innemu. Ale to nie koniec! Dzięki przelicznikom miar transakcji, możliwa jest wymiana pomiędzy społecznościami działającymi w innych krajach i na innych kontynentach.
Indie: Blokują internet
Czytelnik CIA, Pią, 2012-08-24 16:07 Świat | TechnikaWładze indyjskie blokują dostęp do treści internetowych, którym zarzuca szerzenie paniki w związku z zamieszkami na tle religijnym. Jeden z głównych indyjskich ekspertów ds. internetu ostrzega, że te działania rządu są nieudolne, a może i nielegalne.
Tysiące przybyszów ze stanu Assam w północno-wschodnich Indiach uciekło w tym miesiącu z miast na południu i zachodzie kraju, gdy nasiliły się pogłoski, że będą napadani w odwecie za napaści na muzułmanów w ich stanie. W minionych tygodniach zamordowanych tam zostało co najmniej 80 ludzi, a ok. 400 tys. uciekło na zachód i na południe kraju w obawie przed napaściami.
Facebook jak Matrix, a wyzysk trwa
Tomasso, Czw, 2012-08-23 18:18 Kraj | Świat | TechnikaJak niewolnicy pracujemy każdego dnia dla Facebooka, zasilając serwery setkami terabajtów danych. W zamian dostajemy pozorancki świat, w którym możemy wygodnie spędzać długie godziny.
Włączasz komputer, a później jak zawsze uruchamiasz Facebooka, by sprawdzić co nowego u znajomych. Klikasz na zdjęcia, linki, ale nie przepadasz za pisaniem komentarzy. Wydawałoby się, że właściwie nie pozostawiasz po sobie żadnych śladów. Nie do końca.
Na pewno kojarzycie film Matrix i gigantyczne "farmy ludzi", którzy byli podłączeni do maszyn. Cóż, rzeczywistość okazuje się znacznie bliższa filmowej wizji, niż nam się to wydaje. Serwerownie, gdzie przechowywane są informacje na temat użytkowników Facebooka, to gigantyczne obiekty spętane od środka kablami - z własnym zasilaniem, chłodzeniem i otoczone grubym murem.
Hadopi kosztowna i nieefektywna. Francja może skończyć z prawem trzech ostrzeżeń
Tomasso, Nie, 2012-08-12 08:17 Świat | Represje | TechnikaFrancja może zamknąć agencję Hadopi, która miała wysyłać maile do piratów i odcinać ich od sieci. Nowa minister kultury Aurélie Filippetti uważa Hadopi za twór drogi i nieefektywny, bo prawo trzech ostrzeżeń wcale nie zwiększa sprzedaży "legalnych" treści.
Filippetti zauważyła w szczególności, że:
- agencja Hadopi nie wypełniła celu, jakim było stymulowanie rozwoju "legalnych" ofert;
- utrzymanie agencji kosztuje 12 mln euro rocznie, co jest ceną dość wysoką za pracę 60 osób, które - jak dotąd - wysłały milion e-maili do piratów;
- odcinanie ludzi od sieci wydaje się sankcją nieproporcjonalną;
- potrzebna jest dyskusja o nowych rozwiązaniach ponad ramami działania Hadopi;
Przedstawiony przez Filippetti argument, że Hadopi w istocie nie pomaga przemysłowi muzycznemu, nie jest niczym nowym. W kwietniu br. sama agencja Hadopi podsumowała swoją działalność, udowadniając, że udało się jej ograniczyć ruch w sieciach P2P. Przedstawiciele Hadopi naprawdę się z tego cieszyli, ale inni komentatorzy pytali: i co z tego? Co wam z tego przyszło, że spadł ruch w sieciach P2P?
Bezprawne zatrzymanie oraz pobicie założyciela MegaUpload Dotcoma
Tomasso, Nie, 2012-08-12 08:07 Świat | Represje | TechnikaPolicjanci weszli do domu założyciela Megaupload na podstawie nieważnego nakazu. Kim Dotcom zarzuca im pobicie i odmowę udzielenia pomocy ciężarnej kobiecie. W czerwcu nowozelandzki sąd potwierdził, że nakaz przeszukania posiadłości Kima Dotcoma był nieważny. Nie określono w nim bowiem, jakie przestępstwo popełnił Kim Dotcom oraz czego funkcjonariusze mieli szukać. Założyciel Megaupload powiedział dziennikarzom, że po zatrzymaniu został uderzony w twarz i przyciśnięty butami do podłogi. Twierdził, że krzyczał z bólu i tłumaczył policjantom, iż nie ma potrzeby obchodzić się z nim w ten sposób.
Tymczasem NZ Herald donosi o tym, że prawnik Dotcoma skarżył się przed sądem na "żałosne" zachowanie policji w momencie, gdy żona Kima Dotcoma (Mona Dotcom) poczuła skurcze. Mona Dotcom była wówczas w ciąży. Pojawiła się potrzeba wezwania karetki, ale policjanci tego nie zrobili. Nie mógł tego zrobić również nikt z zatrzymanych, bo odebrano im telefony. Z relacji prawnika Kima Dotcoma wynika, że karetkę wezwał dopiero ochroniarz Dotcoma, który mieszkał w posiadłości obok i przybył na miejsce akcji, aby porozmawiać z policjantami. Funkcjonariusze wydali mu instrukcje wezwania ambulansu, który przybył na miejsce po 45 minutach. Sierżant dowodzący akcją twierdzi, że policjanci nie są ekspertami od medycyny i dlatego nie można im nic zarzucić.
Ponadto w programie telewizyjnym 3 News ujawniono nagranie z nalotu na posiadłość Dotcoma. Nagranie te sporządzono m.in. za pomocą kamer umieszczonych na helikopterach użytych w czasie akcji. Są też nagrania z innych kamer umieszczonych na obszarze posiadłości.
http://youtu.be/pMas0tWc0sg
EURO-nadzór 2012: Raport Fundacji Panoptykon
Yak, Nie, 2012-07-08 19:17 Kraj | Represje | TechnikaFundacja Panoptykon opublikowała raport podsumowujący bilans Euro 2012 z perspektywy praw człowieka i nadzoru nad społeczeństwem. W raporcie można przeczytać o wzmożonej aktywność policji i wojska, nowych technologiach wdrożonych w służbie bezpieczeństwa, specjalnych uprawnieniach UEFA i policji, wyrywkowe kontrole graniczne, profilowanie kibiców na masową skalę.
EURO 2012 stało się okazją do ulepszania i rozbudowy już istniejących oraz wprowadzenia nowych systemów nadzoru nad osobami przebywającymi w przestrzeni publicznej. Pojawiły się również (lub zostały faktycznie usankcjonowane) nowe środki przymusu bezpośredniego, takie jak LRAD (armata dźwiękowa). Wprowadzono też system zarządzania kryzysowego – specjalną, niezależną infrastrukturę telekomunikacyjna dla służb specjalnych.
Megaupload zamknięte przez wiceprezydenta USA na zlecenie szefa MPAA?
Tomasso, Czw, 2012-07-05 18:11 Świat | Represje | TechnikaDlaczego sam wiceprezydent USA chciałby zamknięcia Megaupload? Może mieć to związek z tym, że jest on przyjacielem jest Chrisa Dodda, szefa MPAA (amerykańskiej organizacji przemysłu filmowego). Tak uważa założyciel Megaupload Kim Dotcom, który zapowiada ujawnienie kolejnych informacji dotyczących zamknięcia tego serwisu.
Tydzień temu nowozelandzki sąd potwierdził, że nakaz przeszukania posiadłości Kima Dotcoma, założyciela Megaupload, był po prostu nielegalny. W nakazie tym nie określono precyzyjnie przestępstwa oraz poszukiwanych rzeczy, zatem wyglądało to tak, jakby policja chciała sobie wkroczyć do domu Dotcoma i poszukać na niego haka. Nie są to jedyne kontrowersje związane z tą sprawą. Szokujący był również fakt, że FBI otwarcie zgadzała się na zniszczenie dowodów innych niż te, które sama zebrała. W ogóle nie bardzo wiadomo dlaczego do sprawy wkroczyła policja.
Kim Dotcom rozmawiał o swoich problemach z serwisem TorrentFreak i ujawnił, że wie z wiarygodnego źródła, iż akcja amerykańskich władz została podjęta na wniosek Joe Bidena, wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych. Według Dotcoma w ubiegłym roku w Zachodnim Skrzydle Białego Domu odbyło się spotkanie, w czasie którego dyskutowano o zamknięciu Megaupload. Księga odwiedzin Białego Domu rzekomo potwierdza, że w spotkaniu tym uczestniczyli: Joe Biden, Barack Obama, szefowie wytwórni filmowych oraz ekspert od ekstradycji (zob. TorrentFreak, Kim Dotcom: Joe Biden Ordered the Megaupload Shutdown).
Japonia: Piraci komputerowi za kratki nawet na 10 lat!
Tomasso, Wto, 2012-06-26 08:28 Świat | Represje | TechnikaOstre i bardzo rygorystyczne zmiany w prawie. Piractwo będzie w Japonii przestępstwem zagrożonym odsiadką, a nie tylko grzywną i odszkodowaniem.
Nowe prawo zostało wczoraj przegłosowane przez wyższą izbę japońskiego parlamentu, co de facto oznacza zwrot o 180 stopni w traktowaniu piratów. Do tej pory w Japonii piractwo było, identycznie jak w USA, ścigane z powództwa cywilnego. Wydawca lub właściciel praw autorskich na własną rękę zbierał dowody, szedł do sądu i mógł liczyć na odszkodowanie. Pirat za kratki trafić nie mógł. Począwszy od 1 października, piractwo stanie się w Japonii przestępstwem kryminalnym. Ściganym z urzędu, a do tego grożącym więzieniem. Jak podaje Japan Times – maksymalna kara to 10 lat odsiadki.
Dość kontrowersyjnym elementem nowego prawa jest delegalizacja oprogramowania służącego do omijania zabezpieczeń antypirackich. Teoretycznie więc korzystanie z narzędzi takich jak DAEMON Tools (popularny program do wirtualizacji napędu DVD), może od października podpadać pod paragraf. Mało tego, jak wskazuje Japan Times, zrobienie sobie kopii gry na własny użytek (aby zabezpieczyć się przed uszkodzeniem nośnika) będzie nielegalne. Z perspektywy nowego prawa będzie to przestępstwo kryminalne.