Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
W sobotę rano - kilka godzin po zakończeniu nieudanych negocjacji, które miały przynieść zakończenie trwającego od 34 dni strajku w kopalni "Budryk" - w okupowanym zakładzie trwały uzgodnienia dotyczące dalszych form prowadzenia akcji strajkowej.
Jak poinformował przewodniczący "Sierpnia 80" Bogusław Ziętek, uczestnicy rozmów po godz. 9. zjechali pod ziemię, by poinformować okupujących podziemne wyrobiska górników o przebiegu negocjacji, a także uzgodnić kolejne kroki, które będą podejmowane przez strajkującą załogę.
O decyzjach mają poinformować podczas konferencji prasowej zaplanowanej na godz. 15. przy bramie technicznej kopalni. Według zapowiedzi liderów, prowadzony - także pod ziemią - protest ma być kontynuowany i niewykluczone, że się rozszerzy. Obecnie na dole przebywa ok. 160 górników, 13 z nich głoduje; ok. 100 okupuje zakład na powierzchni.
Kontynuacja strajku to efekt fiaska 11-godzinnych rozmów prowadzonych od piątkowego popołudnia na forum Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego (WKDS). O zaangażowanie WKDS w sprawę "Budryka" apelował zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), do której kopalnia niedawno została włączona; oczekiwali tego też związkowcy.
Strony nie porozumiały się jednak co do wzrostu płac w kopalni. Protestujący chcą zarabiać co najmniej tyle, ile w najgorzej opłacanej kopalni JSW - "Krupiński". Spółka wyliczyła, że spełnienie tych żądań oznaczałoby dodatkowy wzrost wynagrodzeń o 8,4 tys. zł na jednego pracownika rocznie, czyli średnio ok. 700 zł na osobę miesięcznie.
Jak tłumaczył prezes JSW, Jarosław Zagórowski, przyjęcie propozycji spółki oznaczałoby wzrost średniej miesięcznej płacy w 2007 r. o ok. 760 zł (w tym 250 zł to świadczenia na dojazdy do pracy, włączone do funduszu płac), oraz dalszy wzrost w 2008 r. średnio o ok. 490 zł miesięcznie. Górnicy z "Budryka" zarabialiby wtedy więcej, niż w Kompanii Węglowej.
Protestujący kwestionują te wyliczenia. Ich zdaniem, jedyną propozycją zarządu JSW było de facto wypłacenie jednorazowo kwot 660, 620 i 240 zł, w zależności od grup pracowników, a proponowana podwyżka stawek dziennych o 5 zł została już wcześniej wynegocjowana. Propozycję JSW nazwali "lekceważącą i nonszalancką".
Według Zagórowskiego, zarząd spółki wykorzystał wszelkie sposoby dojścia do konsensusu. Prezes nie powiedział, czy i kiedy rozmowy zostaną wznowione. Również przewodniczący negocjacjom wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk uznał, że WKDS "na tym etapie" wyczerpała swoje możliwości dialogu i pomocy w rozwiązaniu konfliktu.
Jeden z liderów protestu, Wiesław Wojtowicz, zapowiedział, że ostatecznie o losach protestu zdecyduje - jak zawsze od początku jego trwania - strajkująca załoga, zapoznana z efektami rozmów. Inny lider, Krzysztof Łabądź z "Sierpnia 80", wyraził obawę, że wobec determinacji i wzburzenia załogi "Budryka", wszyscy protestujący rozpoczną protest pod ziemią.
Protest w "Budryku" prowadzą związki "Kadra", "Sierpień 80", Jedność Pracowników "Budryka" i Związek Zawodowy Ratowników Górniczych. Pozostałe organizacje związkowe akceptują propozycje zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej i nie popierają strajku.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,4851758.html
W sobotę rano - kilka godzin po zakończeniu nieudanych negocjacji, które miały przynieść zakończenie trwającego od 34 dni strajku w kopalni "Budryk" - w okupowanym zakładzie trwały uzgodnienia dotyczące dalszych form prowadzenia akcji strajkowej.
Jak poinformował przewodniczący "Sierpnia 80" Bogusław Ziętek, uczestnicy rozmów po godz. 9. zjechali pod ziemię, by poinformować okupujących podziemne wyrobiska górników o przebiegu negocjacji, a także uzgodnić kolejne kroki, które będą podejmowane przez strajkującą załogę.
O decyzjach mają poinformować podczas konferencji prasowej zaplanowanej na godz. 15. przy bramie technicznej kopalni. Według zapowiedzi liderów, prowadzony - także pod ziemią - protest ma być kontynuowany i niewykluczone, że się rozszerzy. Obecnie na dole przebywa ok. 160 górników, 13 z nich głoduje; ok. 100 okupuje zakład na powierzchni.
Kontynuacja strajku to efekt fiaska 11-godzinnych rozmów prowadzonych od piątkowego popołudnia na forum Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego (WKDS). O zaangażowanie WKDS w sprawę "Budryka" apelował zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), do której kopalnia niedawno została włączona; oczekiwali tego też związkowcy.
Strony nie porozumiały się jednak co do wzrostu płac w kopalni. Protestujący chcą zarabiać co najmniej tyle, ile w najgorzej opłacanej kopalni JSW - "Krupiński". Spółka wyliczyła, że spełnienie tych żądań oznaczałoby dodatkowy wzrost wynagrodzeń o 8,4 tys. zł na jednego pracownika rocznie, czyli średnio ok. 700 zł na osobę miesięcznie.
Jak tłumaczył prezes JSW, Jarosław Zagórowski, przyjęcie propozycji spółki oznaczałoby wzrost średniej miesięcznej płacy w 2007 r. o ok. 760 zł (w tym 250 zł to świadczenia na dojazdy do pracy, włączone do funduszu płac), oraz dalszy wzrost w 2008 r. średnio o ok. 490 zł miesięcznie. Górnicy z "Budryka" zarabialiby wtedy więcej, niż w Kompanii Węglowej.
Protestujący kwestionują te wyliczenia. Ich zdaniem, jedyną propozycją zarządu JSW było de facto wypłacenie jednorazowo kwot 660, 620 i 240 zł, w zależności od grup pracowników, a proponowana podwyżka stawek dziennych o 5 zł została już wcześniej wynegocjowana. Propozycję JSW nazwali "lekceważącą i nonszalancką".
Według Zagórowskiego, zarząd spółki wykorzystał wszelkie sposoby dojścia do konsensusu. Prezes nie powiedział, czy i kiedy rozmowy zostaną wznowione. Również przewodniczący negocjacjom wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk uznał, że WKDS "na tym etapie" wyczerpała swoje możliwości dialogu i pomocy w rozwiązaniu konfliktu.
Jeden z liderów protestu, Wiesław Wojtowicz, zapowiedział, że ostatecznie o losach protestu zdecyduje - jak zawsze od początku jego trwania - strajkująca załoga, zapoznana z efektami rozmów. Inny lider, Krzysztof Łabądź z "Sierpnia 80", wyraził obawę, że wobec determinacji i wzburzenia załogi "Budryka", wszyscy protestujący rozpoczną protest pod ziemią.
Protest w "Budryku" prowadzą związki "Kadra", "Sierpień 80", Jedność Pracowników "Budryka" i Związek Zawodowy Ratowników Górniczych. Pozostałe organizacje związkowe akceptują propozycje zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej i nie popierają strajku.