Dodaj nową odpowiedź
Outsourcing dla pracowników szpitali
Akai47, Sob, 2006-06-03 08:02 Kraj | Gospodarka | Prawa pracownika | PublicystykaKażdy szpital potrzebuje pracy wielu osób, ale chce za tę pracę jak najmniej płacić. Zewnętrzne firmy mają zorganizować sprzątanie, gotowanie i ochronę. Dla salowych, czy kucharek oznacza to zwolnienia i niższe pensje.
Kiedy firmy (czy instytucje) chcą uzyskać większe zyski, czy "oszczędzać", zwykle robią to kosztem pracowników. Najbardziej podatni na outsourcing są ci pracownicy, których uważa się za "mało wykwalifikowanych".
Akurat oni traktowani są jak bydło: mają pracować przy ciężkich, czasami niemożliwych do wytrzymania i szkodliwych dla zdrowia warunkach. Pracownicy tacy zwykle nie mają umów o pracę i dostają mniej pieniędzy, bo firma pośrednicząca bierze połowę zysków dla siebie.
W warszawskim Instytucie Matki i Dziecka, firma ISS Facility Services przejęła prawie 80. laborantów, sprzątaczek i salowych od 24 kwietnia. - Bez przerwy słyszymy, że jak się nie weźmiemy do roboty, to nas zwolnią. Teraz 40-metrowy hol mamy sprzątnąć w 20 minut. Tego nie da się zrobić - mówi jedna z kobiet pracująca w ISS.
Wiele warszawskich szpitali już przekazuje firmom zewnętrznym sprzątanie budynków, gotowanie posiłków i pranie pościeli, ale również prowadzenie laboratoriów i pracowni diagnostycznych. Nowi pracodawcy zazwyczaj zmniejszają pensje i drastycznie ograniczają
zatrudnienie. Jedna kobieta, która pracowała w dziale szpitala przy ul. Madalińskiego w Warszawie opowiada: - Zwalniali i zwalniali. Pracy było ponad siły. W końcu za mało ludzi zostało i było sprzątane niedokładnie. - Przez rok szpital zlecał sprzątanie firmie ISS.
W innym warszawskim szpitalu (Grochowskim) przez ponad rok sprzątała firma ISS. - Nie byliśmy zadowoleni z jakości usług. Przejęliśmy pracowników z powrotem - mówi zastępca dyrektora.
To oczywiste. Jak ktoś, kto wykonuje pracę za 2-3 ludzi za mniej pieniędzy niż
kiedyś, ma to robić dobrze i zapewniać jakość? Nawet jeśli pracownica
nie ma wyboru i musi próbować. Szpitale szukają "wydajności", ale taka
strategia się nie opłaca. Kobiety z niskimi pensjami i większym poziomem stresu mają większe problemy ze zdrowiem - ich dzieci (jeśli mogą pozwolić sobie na takie
luksusy) mają mniej, bo mama nie jest w stanie dobrze ich nakarmić itd, a
może jest tak zastresowana, że to wpływa na życie rodzinne. Tworzy się kastę tanich pracowników, których nie stać na godne i zdrowe życie dla siebie i rodziny, a w końcu całe społeczeństwo płaci za skutki oszczędzania na kosztach pracowników.