Dodaj nową odpowiedź

Synteza poglądów?

Co do aminokwasów kolego to znów jedziesz na stereotypach i jesteś niedouczony.
"Rozpowszechniony jest pogląd, że białka roślinne nie zawierają kompletu aminokwasów, tak jak każde białko zwierzęce. Jest to nie do końca prawdziwe. Białka roślinne zawierają te same aminokwasy, ale w innych proporcjach, np. zboża są bogate w metioninę, a ubogie w lizynę, natomiast rośliny strączkowe ubogie w metioninę, a bogate w lizynę. Dlatego w wielu krajach tradycyjnie łączy się potrawy zbożowe (np. ryż chleb, podpłomyki) z potrawami z roślin strączkowych (fasola, groch, soczewica, soja). O ile jesteśmy jednak w stanie zaspokoić nasze potrzeby energetyczne przy pomocy różnorodnej diety z nasion, owoców i korzeni roślin, na pewno zaspokoimy także nasze zapotrzebowanie na białko."
Z ksiązki "Dzikie rośliny jadalne Polski" napisanej przez dr Łukasza Łuczaja, który NIE jest wegetarianinem (zasłynął m.in. z książki survivalowej "Podręcznik robakożercy"), jest botanikiem, specem od survivalu i dietetyki.
Tak samo z psami. Bezmięsna karma dla psów zawiera wszystkie niezbędne dla nich aminokwasy. Czy to chemia łączyć aminokwasy dające pełnowartościowe białko (np. kasza + fasola)? Raczej nie. W karmieniu zwierząt większym problemem są mikroelementy (i czasem makroelementy - sód) niż aminokwasy koleś.
Tak naprawdę problemem przy odżywianiu się tylko roślinami jest wit. B12 (za to jest w jajkach i nabiale), która dla wegan uzyskiwana jest w laboratoriach od pewnych szczepów bakterii - ta wit. także jest w składzie tych karm, tak samo jak wszystkie niezbędne makro, mikroelementy, tłuszcze, cukry i witaminy.
[Co do wit. B12 nie wszyscy weganie je suplementują, a żyją i są zdrowi; byli jednak tacy co się załatwili z powodu jej niedoborów - nie wiadomo czym to jest uwarunkowane, prawdopodobnie jest to związane z czynnikiem krwiotwórczym zewnętrznym, czyli odzyskiwaniem wit. B12 z pogranicza jelita cienkiego i grubego].

Jeśli mowa o samej chemii w pożywieni. Jesz batony? Czekolady? Chińskie zupki? - sama chemia. Ten sam problem. Pokaż mi suchą karmę dla psów, gdzie nie ma chemii (pamiętaj, że mówię o suchej... czy jesteś też przeciwnikiem karmienia psów suchą karmą?). A znajdziesz puszkowaną karmę dla psów bez chemii (tu być może coś znajdziesz, na pewno nie każdą; poza tym to dyskusyjne, czy te karmy są zdrowe. Dowód? Nadczynność tarczycy u kotów pojawiła się tym samym czasie co puszkowane karmy - to nie jest przypadek). Więc teraz pytanie, czym karmić psa. Codziennie kupisz mu pęk kiełbasy (gdzie też chemię uświadczysz, bo trzeba zabezpieczyć mięska przed rozkładem, a chyba zauważyłeś, że najczęściej NIE stosuje się tradycyjnych technik suszenia, wędzenia, czy przesalania)? Kurde, ty naprawdę musisz kochać swojego psa :)

Osobiście nic nie mam do mięsnego i bezmięsnego karmienia psów. Rozumiem jedną i drugą stronę. Wkurw.a mnie tylko, gdy któraś ze stron zasłania oczy na fakty i krzyczy, że to z gruntu złe ("bo ja tak mówię"). Można karmić psy bezmięsnym żarłem, ale problemem jest zupełnie inna sprawa niż aminokwasy, czy chemia w nich (bo rozumiem, że używasz słowa chemie w znaczeniu "toxyczność" "niezdrowość"? jeśli nie to bezsensownie tego słowa użyłeś) - na dzień dzisiejszy taka karma jest w chuj droga. Nie każdego na nią stać. I to jest realny argument za karmami mięsnymi.

Pomogę Ci, użyczę tajnej zdolności korzystania z google. psy.pl/?O=4375 - oto link do artykułu o bezmięsnej karmie dla psów. Link do strony NIEwegetariańskiej, do strony właścicieli psów. Zdania są podzielone, ale jedno jest pewne - ta karma psom nie szkodzi, nic takiego nie udało się wykazać. A czasem ratuje czworonogom zdrowie i życie.

To co Ty mówisz o odżywkach dla wegan to brednie. Każdy suplement mający plakietkę "Vegan Society" nie posiada żadnych odzwierzęcych składników, łącznie z tymi wymienionymi przez Ciebie (Vegan Society sprawdza każdy składnik do samego źródła - za to im płacą). Poza tym jeszcze raz powtarzam - pełnowartościowe białka da się uzyskać ze spożywania odpowiednio skomponowanych posiłków (nie trudno komponować, produkty zbożowe + strączkowe). I nie piszę tego ze względu na przekonania, bo jestem wegetarianinem, a nie weganem; ale ze względu na fakty. Wegańscy sportowcy nie potrzebują bardziej odżywek z aminokwasami niż sportowcy wszystkożerni.
Dyskutować tu możemy o jednym aminokwasie - taurynie. Po pierwsze jest to aminokwas endogenny dla ludzi (dla kotów nie, dlatego niezwykle ważne jest by znalazł się on w bezmięsnej karmie dla kotów - i się znajduje), jednak sportowcy lubią mieć go w nadmiarze - i tutaj nie ma rozróżnienia na wege, czy nie wege. Tauryna może być produkowana syntetycznie, albo z jąder (bodaj byka). Jeśli w jakieś odżywce z plakietką "Vegan society" jest tauryna na bank jest syntetyczna. A wegetarianie żadnych problemów z nią nie mają. Jak chcą jej więcej niż organizm produkuje to zarówno jajka (kurze, nie byka ;) ), jak i mleko/nabiał (szczególnie kozie zawiera go więcej) ją mają.
Poza tym są jeszcze sportowcy witarianie nie jedzący żadnych suplementów (ew. wit. B12, ale i to nie wszyscy - tak, bardzo dziwne, ale co niektórzy mają objawów niedoborów, być może chodzi o czynnik krwiotwórczy wewnętrzny).

Co do pyt. na temat tworzywa lnianego w produkcji butów kieruj je do firmy Mustang i zapytaj na forum (tam niektórzy mają robione na zamówienie) wegetarianie.pl.
Mam takie buty (MUSTANG). Powiem coś co Cię ucieszy - są słabo wodoodporne (po 20 minutach deszczu przepuszczają wodę), a teraz coś co Cię zmartwi - wystarczy je pomalować impregnatem do drewna (czy nawet są specjalne, do butów ponoć) - i już są wodoodoporne prawidłowo :) Wiem, bo mam i noszę.

Co do Twoich butów w góry - nic do nich nie mam. Może są dobre, nie mówię, że nie (sam kiedyś nosiłem pasek gestapowski - pradziadek partyzant sobie przywłaszczył; co ja z nim robiłem to hoho, nie wiem co poprzedni właściciele z mojej rodziny, a pasek cały, i ciągle się trzyma - już go nie noszę, jako pamiątka w szafie leży, jedyna zmiana w jego wyglądzie to napis ANTYNAZI co wyryłem nożem). Ale są buty LEPSZE (w chuj drogie - przyznaję) - i to nie jest moja opinia, ale specjalistów (poszukaj na stronach w tym temacie). [Jak nie wierzysz podyskutuj z ludźmi w temacie - może ich przekonasz do swoich :) ]
Czy to kosmiczne technologie te które wymieniłem? Jeszcze 10 lat temu powiedziałby "tak". Dzisiaj mówię "nie", to codzienność. Droga, ale już codzienność.
Więc spokojnie weganie i wegetarianie jak mają kasę się tu odnajdą. Tych butów nie wyrzuca się po roku, czy dwóch. Nie słyszałem o przypadku zużycia butów kevlarowych (a znalazłem osoby je używające), co do vegetan micro, znam ludzi co je zamówili - wytrzymały 5 lat ciężkiego użytkowania (porównywalnie moje stare HaDeki wytrzymały 2 lata intensywnego użytkowania) - nieprzepuszczające wodę, oddychające, jak każde z vegetan micro.

Tworzyw sztucznych, ekologicznych jest wiele rodzajów, więc Twoje uogólnienie jest cienkie koleś. Tworzywo sztuczne wtórne to takie gdzie znajdziesz elementy prawdziwej skóry. W tych wymienionych przeze mnie, nie.
Ale za jedno dzięki. Jak Tarbor jest pewną firmą (z tego, że nie korzysta ze skór importowanych), może komuś Twoje info się przyda. Ja od siebie dorzucę nieskórzaną alternatywę, niestety z UK, ale przyjmują zamówienia z Polski.
vegetarian-shoes.co.uk
Buty wszelakie (w tym glany), paski, ramoneski, rękawiczki etc. Niestety sakw tam nie widziałem.
Ponadto na polskim greenplanet.pl zawsze można coś znaleźć.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.