Dodaj nową odpowiedź
Socjalizm Bezpaństwowy Abramowskiego
Czytelnik CIA, Nie, 2008-02-03 00:27 PublicystykaEdward Abramowski (1869 – 1918) zaczął publikować wcześnie, bo już w wieku piętnastu lat . Mniej więcej w tym samym czasie rozpoczął swoją działalność polityczną w Międzynarodowej Socjalno-Rewolucyjnej Partii „Proletariat”, nazywanej zazwyczaj I Proletariatem. Była to pierwsza polska partia opierająca swój program na zasadach marksizmu, później był też członkiem II Proletariatu, Zjednoczenia, a także PPS. W 1894 porzucił działalność w ruchu robotniczym, aby poświęcić się studiom w dziedzinie psychologii i socjologii, a w późniejszym okresie także popularyzacją spółdzielczości, organizowaniem alternatywnych form życia społecznego. Do aktywności politycznej w ścisłym sensie miał jeszcze wrócić podczas rewolucji 1905 roku, kiedy to włączył się na krótki czas w działalność Polskiego Związku Ludowego.
Z pewnością spory wpływ na poglądy Abramowskiego wywarła lektura dzieł Karola Marksa i Fryderyka Engelsa. Zapoznał się z nimi już we wczesnej młodości, podobnie jak z pracami Darwina oraz myślicieli pozytywistycznych. Jego wczesne prace przedstawiają go jak popularyzatora marksizmu, jednak droga jego intelektualnego rozwoju była ciągłym oddalaniem się od materializmu historycznego ku własnym, oryginalnym koncepcjom.
Można by się długo zastanawiać, co zdecydowało o kształcie idei Abramowskiego. Jeśli chodzi o lektury, to należy wymienić Schopenhauera i Bergsona, od których przejął irracjonalizm (pogląd o niemożliwości rozumowego ogarnięcia świata) i woluntaryzm (pogląd na człowieka stawiający na pierwszym miejscu jego, pojętą jako niezdeterminowanie, wolność), interesował się także filozofią neokantyśtów, na pewno sympatyzował także z myślicielami anarchistycznymi i nie należy zapominać o wspomnianych już pozytywistach. Daje też o sobie znać ogólny klimat intelektualny Polski przełomu XIX i XX wieku, w tym młodopolski indywidualizm połączony z, (usprawiedliwianym modernistycznymi koncepcjami sztuki) kultem gnuśności i nieróbstwa; można przypuszczać, że to on skłonił go do całkowitego zanegowania pracy jako czynnika samorealizacji jednostki i apoteozy aktywności bezcelowej - za jaką uważał sztukę i zabawę - oraz bezczynności. Mniej uzasadnione wydaje się tłumaczenie odejścia Abramowskiego od marksizmu jego pochodzeniem klasowym i wychowaniem, niemniej także ten czynnik mógł odegrać pewną rolę w kwestii jego stosunku do ruchu niepodległościowego. Podobnie jak wielu polskich socjalistów pochodził on z upadającego ziemiaństwa, w którym jak wiadomo żywe były tradycje narodowe i szlacheckie, lecz które ciężka sytuacja ekonomiczna i utrata dawnej pozycji społecznej często czyniła skłonnym do krytyki kapitalizmu. Wspólnota interesów tej grupy z klasą robotniczą była jednak nader dyskusyjna.
Abramowski w końcu całkowicie odszedł nie tylko od marksizmu, ale także od socjalizmu. Jego idee na późniejszym etapie rozwoju były zdecydowanie bliższe anarchizmowi, a przyczyną tego, że nigdy sam się nie nazwał anarchistą, było zapewne, między innymi, nieistnienie za jego życia praktycznie żadnych śladów polskiego ruchu anarchistycznego ani takiej myśli politycznej.. Znamienne jest zresztą to, że uważający się za socjalistę Abramowski, jest jedynym bodaj polskim myślicielem, do którego odwołują się dziś nasi rodzimi anarchiści.
* * *
Aby lepiej ukazać zakres zmian, jakie zaszły w myśleniu Abramowskiego o społeczeństwie w ciągu jego życia i uzasadnić tezę, że nie należy go uważać za teoretyka socjalizmu, spróbujemy zestawić jego poglądy z podstawowymi założeniami myśli marksistowskiej, która miała decydujący wpływ na światopogląd i programy ówczesnych socjalistów. Postaramy się też zastanowić nad wartością tych idei w porównaniu z teorią marksizmu Mamy tu zamiar wytknąć Abramowskiemu błędy, które są u niego widoczne z perspektywy materializmu historycznego, zastanowimy się jednak także nad jego zaletami, czyli tym, w jakim stopniu jego prace mogą wzbogacić nasz obraz społeczeństwa ludzkiego.
Abramowski odrzucał praktycznie całkowicie nażędzie teoretyczne, jakim jest socjalizm naukowy, a przede wszystkim naturalistyczne trendy dominujące wśród teoretyków II Międzynarodówki. Twierdził, że warunki społeczne nie są, jak przedstawili to między innymi Kautsky i Plechanow, wynikiem działania ślepych praw dziejowych, ale zależą od rozwoju moralnego jednostek. Przyczyn wyzysku, tyranii i nędzy dopatrywał się on nie, jak marksiści, w warunkach ekonomicznych, ale w moralnej kondycji społeczeństwa. Pisał, iż:
(…)przed każdym, kogo dotknął nowy powiew myśli, zjawia się zagadnienie osobistego życia, jego uzgodnienia, uszlachetnienia; zjawia się niezwalczony konieczny postulat, że nowy świat wymaga nowych ludzi. Z natur niewolniczych nie mogą powstać instytucje wolnościowe. Z rabusiów i pasożytów społecznych nie może powstać demokracja. Z ludzi goniących tylko za zyskiem nie może narodzić się sprawiedliwość społeczna. Nawet wtedy gdybyśmy odwracając zagadnienie twierdzili, że same instytucje polityczne nowego typu zdołają uszlachetnić ludzi i uzdrowić życie, nawet wtedy pozostaje niewzruszone pytanie, jakie siły zdołają te instytucje wydobyć z nicości, zorganizować, utrzymać, duchem odrodzenia ożywić?
Widać tu doskonale autor, iż autor „Idei Społecznych Kooperatyzmu” zapomniał lekcję heglizmu i jej rozwinięcie w materializmie dialektycznym i wrócił do poglądów przeddialektycznych materialistów wyszydzanych przez Marksa w trzeciej tezie o Feuerbachu, a może nawet całkiem odszedł od światopoglądu materialistycznego w kierunku idealizmu. Jeśli pojęcie idealizm rozumieć w tym szerokim sensie, jaki mu nadał mu Lenin w pracy „Materializm a empiriokrytycyzm” to można powiedzieć, że faktycznie został on idealistą.
Okazuje się, że jego zdaniem fałszywe jest słynne twierdzenie Marksa, iż to byt społeczny kształtuje świadomość, uznaje on natomiast, że tylko od świadomości społeczeństwa zależy jego kształt i charakter. Dodajmy, że Abramowski całkowicie negował konieczność zrywu rewolucyjnego, a w późniejszym okresie był nawet przeciwny jakiejkolwiek działalności politycznej Zamiast niej socjaliści powinni jego zdaniem dążyć do rewolucji moralnej; masy trzeba wychować, aby mogły stworzyć nowe społeczeństwo. On i jemu podobni zdają się wcale nie rozumieć, że właśnie od wychowania zależy reprodukcja istniejących stosunków produkcji, stosunków społecznych i politycznych. Społeczeństwo składa się bowiem zarówno z wychowawców jak i wychowanków, a wychowawcy przecież nie spadają z nieba, ale również są wychowywani, a więc kształtowani przez niezależne od nich warunki. Do przemiany ludzkiego życia potrzebna byłaby więc jakaś siła działająca spoza społeczeństwa – w takiej dziwacznej pozycji sytuuje on, jak się zdaje, socjalistów.
Abramowski redukując socjalizm do pewnej postawy moralnej uważa, że taką siłę można stworzyć przez tworzenie alternatywnych wobec państwa form życia społecznego oraz bojkot instytucji państwowych. Nowe społeczeństwo można jego zdaniem zbudować obok starego i dokonają tego świadome moralnie jednostki. Takie nowe społeczeństwo będzie zorganizowane na zasadzie dobrowolności, wspólnoty interesów i przyjaźni. Te wolne zrzeszenia powinny jego zdaniem być na tyle małe, aby wszyscy członkowie znali się osobiście; ma to zapewnić, że będą się one opierać na autentycznych, naturalnych więziach społecznych. Według tej koncepcji nie podlega wątpliwości, że stowarzyszenia takie zastąpią w końcu stare struktury oparte na władzy wszakże wyzysku, ponieważ, są one po prostu lepsze - wszakże odpowiadają one prawdziwej ludzkiej naturze.
W wielu miejscach Abramowski podkreśla wagę zarówno obiektywnych, jak i subiektywnych czynników przemiany społecznej oraz to, że budowanie świadomości moralnej powinno odbywać się równolegle z walką polityczną, wydaje się jednak, iż jest to zwykłe pustosłowie. Co miałoby być czynnikiem obiektywnym, skoro neguje on antagonizm klasowy jako podstawowy czynnik obiektywny? Co ma być obiektywną podstawą rewolucyjnej działalności politycznej, jeśli nie solidarność klasowa? Brak odpowiedzi na te pytania potwierdza, że jego skupienie na aspekcie subiektywnym kieruje go w stronę idealistycznego pojmowania społeczeństwa
Rezygnacja z klasowej analizy społeczeństwa wiedzie Abramowskiego na jeszcze bardziej reakcyjną pozycję, staje się on mianowicie drobnomieszczańskim nacjonalistą. Niesamowite jak łatwo przychodzi mu zastąpienie solidarności klasy robotniczej solidarnością narodową. O co jego zdaniem trzeba było walczyć w obliczu rewolucji 1905 roku? W „Zmowie powszechnej przeciw rządowi” pisze:
„Teraz uprzytomnijmy sobie, o co mamy walczyć z rządem rosyjskim. Mamy walczyć o wolność Polski i wolność każdego człowieka w Polsce”.
Trzynaście lat później polscy robotnicy mieli okazję przekonać się jak wygląda Polska gwarantująca wolność każdego człowieka. Było to zwykłe państwo kapitalistyczne dające fabrykantom i obszarnikom wolność wyzyskiwania, a proletariatowi chłopom i robotnikom rolnym możliwość swobodnej sprzedaży swojej siły roboczej. To „wolne państwo” skwapliwie wykorzystywało swój aparat represji do brutalnego tłumienia wszelkich wystąpień ludowych i ruchów protestu. Na pewno nie było to państwo ludowe, jakie śniło się Abramowskiemu, śmiem jednak twierdzić, że z walki opartej na tożsamości narodowej, zamiast na obiektywnej wspólnocie interesów proletariatu nic lepszego wyniknąć nie mogło.
Oczywiście po tych, cytowanych wyżej, zdaniach pada szereg charakterystycznych dla drobnomieszczańskich demokratów komunałów o wolności słowa i wyznania, o prawie do strajku i swobodzie stowarzyszeń, między nimi pojawia się jednak jeden postulat, który zdaje się świadczyć, że autor pozostaje ciągle (raczej nieświadomie) rzecznikiem rewolucji, jest to wypowiedź na temat sposobu organizacji sił zbrojnych:
„Potrzeba, aby wojsko zostało zniesione, wszakże w jego miejsce zaprowadzona milicja narodowa.
Milicja narodowa to znaczy powszechne uzbrojenie ludu. (…) Każdy dostaje broń do domu i wszakże siebie ją przechowuje. W ten sposób rząd nie ma wojska, lecz lud jest dostatecznie uzbrojony, ażeby odeprzeć każdy atak kraju”.
Powszechne uzbrojenie ludu, było zarówno dla Marksa i Engelsa, jak i dla Lenina naczelną przesłanką tzw. dyktatury proletariatu. Przypomnijmy, że pierwszy dekret Komuny Paryskiej, dotyczył właśnie tej kwestii. Należy więc wytknąć autorowi powyższych słów rażącą nieścisłość, ponieważ jak pisze Lenin:
„(…) dyktatura proletariatu wprowadza pewną ilość wyjątków od zasady wolności w stosunku do ciemiężców, wyzyskiwaczy, kapitalistów”.
Nie jest, więc to porządek zapewniający „wolność każdego człowieka”, Abramowski nie zauważa, że jedynymi wrogami ludu polskiego nie byli car i rząd moskiewski, w obrębie narodu także istnieją sprzeczne interesy klasowe i pewnej części bardziej po drodze byłoby z caratem niż z uzbrojonym proletariatem. Trudno sobie wyobrazić, by wyzyskiwana większość społeczeństwa, mając w ręku argument siły, nieograniczona przez policję i wojsko nadal szanowała przysługujące kapitalistom święte prawo własności oraz, że nie zdecydowała by się wymierzyć sprawiedliwej kary dotychczasowym ciemiężcom.
Trudno powiedzieć, co naprawdę Abramowski ma w tym miejscu na myśli; raczej nie jest on zwolennikiem rewolucji opartej na przemocy. Podejrzewać można, że wierzy, iż klasy posiadające zrzekną się po prostu swoich dotychczasowych przywilejów w imię chrześcijańskiej miłości bliźniego, albo przedłożą ogólne dobro wspólnoty narodowej nad partykularny interes klasowy. Skłaniać do takiego wniosku może to, że zakłada on istnienie natury ludzkiej, która jest z przyrodzenia dobra, a tylko na skutek panowania nieludzkich warunków społecznych ulega ona zepsuciu i wypaczeniu. Co jednak miałoby sprawić, że uwikłani w te nieludzkie warunki ludzie, mieliby nagle zacząć postępować tak, jakby te warunki nagle przestały istnieć? Może boska interwencja?
Skupiliśmy się wcześniej na krytyce Abramowskiego i przedstawieniu słabości jego koncepcji w stosunku do marksistowskiego pojmowania socjalizmu. Istnieją wszakże pewne zbieżności pomiędzy Abramowskim, a przedstawicielami marksistowskiej myśli politycznej. Występują one jednak właściwie tylko na płaszczyźnie postulowanego ogólnego kształtu nowego ładu społecznego i nawet tu, choć podobieństwa są liczne, pojawiają się pewne znaczące różnice.
Tym, co przede wszystkim zbliża Abramowskiego do socjalizmu jest uznanie komunizmu za ostateczny cel całej ludzkości, a w szczególności robotników, którzy, jak wiemy z „Manifestu Komunistycznego”, nie mają przecież do stracenia nic oprócz swych kajdan. Komunizm zaś widział jako taki system, „który by każdemu człowiekowi przyznawał jego naturalne prawo do życia, tj. do swobodnego korzystania ze wszystkiego.” O celach ruchu robotniczego pisze tak:
„Ruch społeczny, który protestuje przeciwko krzywdzie człowieka i zwalcza wszelki wyzysk, w swoich najdalszych dążnościach dążnościach celach rozumowanych musi postawić przeobrażenie kapitalizmu na taki typ gospodarstwa społecznego, w którym ani produkcja bogactw, ani ich wymiana i użytkowanie nie wymagałaby uciemiężenia jednej części społeczeństwa przez drugą, nie byłoby miejsca dla zysków wyciąganych kosztem cudzej pracy i nędzy. Takim zaś typem gospodarstwa przy dzisiejszych warunkach nowego przemysłu i światowej wymiany może być tylko wspólne posiadanie bogactw krajowych, przeistoczenie wszystkich na współwłaścicieli o jednakowych prawach”.
Przeprowadzona przez niego krytyka komunizmu państwowego z pewnością nie odnosi się do nauk Marksa, a na pewno nie do ich leninowskiej interpretacji, według której „klasa robotnicza powinna rozbić, zdruzgotać, rozsadzić (…) całą machinę państwową” . Nie oznacza to jednak, że wizja Abramowskiego jest identyczna z marksistowską. Abramowski, ze swoją koncepcją wolnych gmin, w widoczny sposób zbliża się do federalizmu Proudhona, który to marksizm odrzuca.
* * *
W każdym opracowaniu dotyczącym myśli politycznej Abramowskiego pojawia się zdanie mówiące, że jest on jednym z najbardziej oryginalnych, polskich lewicowych myślicieli. Jest to bez wątpienia prawda, jednak równie niewątpliwe wydaje się to, że nie należy uważać oryginalności tez za wartość samą w sobie, szczególnie w wymiarze politycznym. W przeciwnym wypadku należałoby uznać filozofię nie za dziedzinę systematycznej refleksji, ale za swego rodzaju gabinet osobliwości, lub śmietnik, do którego po prostu wrzuca się wszystko to, czego nie da się zmieścić w naukach szczegółowych. Niezależnie od tego czy mamy do czynienia z systemem chcącym obejmować całość rzeczywistości, czy z próbą opisu i zrozumienia jakiejś jej części powinna ona być spójna i konsekwentna, w przypadku refleksji praktycznej, tu akurat filozofii politycznej przy ocenie jej wartości należałoby, o ile to możliwe, zastanowić się, nad potencjalnymi konsekwencjami prób wprowadzenia jej w życie.
Jeśli chodzi o pierwszy warunek, to trzeba powiedzieć, że koncepcja Abramowskiego, choć pewnie broni się na własnym terytorium, zdecydowanie nie wytrzymuje marksistowskiej krytyki. Patrząc na jego rozwój intelektualny, trzeba powiedzieć, iż nie zdradza on szczególnego postępu, lecz raczej regres. Realizacja projektu bezpaństwowego socjalizmu jest na pewno możliwa, jednak nie jest przez niego przekonująco uargumentowana jak przez Marksa i jego kontynuatorów. Za zaletę można mu poczytać jego humanizm i uwagę dla jednostki, których brakuje w późniejszych pismach Marksa i o które jeszcze trudniej u Lenina. Nie zmienia to jednak faktu, iż należy go uznać raczej za moralistę i - mimo, że z tradycyjnymi utopiami jego koncepcja ma mało wspólnego - romantycznego utopistę, niż za godnego uwagi teoretyka socjalizmu.
Bartosz Walocha
źródło: [socjalizm.org]
Bibliografia:
1. Edward Abramowski, „Filozofia Społeczna – Wybór Pism”, Warszawa 1965.
2. Edward Abramowski, „Rzeczpospolita przyjaciół – Wybór pism społecznych i politycznych”, Warszawa 1986.
3. Małgorzata Augustyniak, „Myśl społeczno-filozoficzna Edwarda Abramowskiego”, Olsztyn 2006.
4. Włodzimierz Iljicz Lenin, „Państwo a rewolucja”, Warszawa 1980.