Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
do powiedzenia "jestem Polakiem" był potrzebny inteligent z miasta który wtłucze w głowy ludziom że "ci są Polakami, a tamci Białorusinami czy Ukraińcami" - w powstawaniu narodowości nie było żadnego ewolucyjnego procesu. Jeszcze Dmowski narzekał, że chłopstwo jest tak słabo uświadomione narodowo i trzeba wykonać potężną robotę. W wielu krajach temu "uświadomieniu" - czyli de facto propagandzie - pomagało wydatnie państwo, które potrzebowało tożsamości narodowej by łatwiej mobilizować masy. Dotyczy to także różnych watażków, którzy aby wykroić sobie kawałek ziemi wtłaczają w ludzi różne etniczne czy narodowe tożsamości i na tym budują swoją siłę.
Jak uświadomiony narodowo byli mieszkańcy zaborów świetnie obrazuje "wyprawa kielecka" Piłsudskiego w 1914 roku, gdzie mieszkańcy Kielc zamykali okiennice przed "polskim wojskiem" i Piłsudski musiał się wycofać, bo nie miał poparcia.
Do absurdów dochodziło na Ukrainie, gdzie jeden brat wstępował do armii polskiej drugi brat wstępował do armii ukraińskiej i nawzajem do siebie strzelali.
To co obecnie nazywamy "polskością" nie ma tak naprawdę precedensu i jest sztucznym tworem propagandy szkolnej II RP, potem PRL (kto się uczył w prl-owskich szkołach wie że programy były przesiąknięte nacjonalizmem), a teraz III RP. W tym pomagała różna łzawa literatura dla gawiedzi typu Krzyżacy i Potop oraz głupawe endeckie wierszyki wciśnięte do podręczników nauki języka polskiego w stylu "Kto ty jesteś Polak mały".
Polska przedrozbiorowa nie miała jasno ustabilizowanej tożsamości narodowej (za naród uważano klasowo głównie szlachtę, która miała prawa wyborcze), chłopstwo dopiero w XIX wieku i to bardzo powoli i z oporami dało sobie narzucić tożsamość narodową.
Tak więc twoja tożsamość "polska" jest sztucznie wygenerowana przez inteligentów XIX-wiecznych a potem za pomocą propagandy państwowej przerzucona na "masy", a nie jakiejś "naturalnej ewolucji".
Ludzie mają bardzo zróżnicowaną, niejednorodną tożsamość: mogą być np. Polakami-gejami-robotnikami, mogą być chłopami-tutejszymi, fanami punka-robotnikami-ateistami. Dla części z nich tożsamość etniczna ma znaczenie, dla innych nie ma zadnego (najczęściej w praktyce ma niewielkie, wystarczy czytać fora internetowe ile sarkania jest na "polaczków"). Musiałbyś mi przedstawić jakieś wiarygodne badania na poparcie swojej tezy, że dla kogoś tożsamość etniczna jest wazniejsza niż np. tożsamość ojca czy matki, albo tożsamość fana jakiegoś zespołu. Szczególnie w dobie szybkiej i globalnej komunikacji plemienne tożsamości tracą znaczenie, do ludzi dociera zbyt wiele różnych ofert tożsamościowych. Nie wiem w ogóle po co mi tożsamość etniczna. Do niczego nie jest mi już potrzebna i nie tylko mi, bo ona więcej zaciemnia niż wyjaśnia i jak przychodzi co do czego to liczą się realne interesy klasowe i tak - pracodawca wyzyskuje pracownika i mało ważne że obaj nazywają się Polakami, bo tak ich w szkole nauczyli - tkwię po uszy w konflikcie klasowym, którego żaden tożsamościowy koncept nie jest w stanie poskromić.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
do powiedzenia "jestem
do powiedzenia "jestem Polakiem" był potrzebny inteligent z miasta który wtłucze w głowy ludziom że "ci są Polakami, a tamci Białorusinami czy Ukraińcami" - w powstawaniu narodowości nie było żadnego ewolucyjnego procesu. Jeszcze Dmowski narzekał, że chłopstwo jest tak słabo uświadomione narodowo i trzeba wykonać potężną robotę. W wielu krajach temu "uświadomieniu" - czyli de facto propagandzie - pomagało wydatnie państwo, które potrzebowało tożsamości narodowej by łatwiej mobilizować masy. Dotyczy to także różnych watażków, którzy aby wykroić sobie kawałek ziemi wtłaczają w ludzi różne etniczne czy narodowe tożsamości i na tym budują swoją siłę.
Jak uświadomiony narodowo byli mieszkańcy zaborów świetnie obrazuje "wyprawa kielecka" Piłsudskiego w 1914 roku, gdzie mieszkańcy Kielc zamykali okiennice przed "polskim wojskiem" i Piłsudski musiał się wycofać, bo nie miał poparcia.
Do absurdów dochodziło na Ukrainie, gdzie jeden brat wstępował do armii polskiej drugi brat wstępował do armii ukraińskiej i nawzajem do siebie strzelali.
To co obecnie nazywamy "polskością" nie ma tak naprawdę precedensu i jest sztucznym tworem propagandy szkolnej II RP, potem PRL (kto się uczył w prl-owskich szkołach wie że programy były przesiąknięte nacjonalizmem), a teraz III RP. W tym pomagała różna łzawa literatura dla gawiedzi typu Krzyżacy i Potop oraz głupawe endeckie wierszyki wciśnięte do podręczników nauki języka polskiego w stylu "Kto ty jesteś Polak mały".
Polska przedrozbiorowa nie miała jasno ustabilizowanej tożsamości narodowej (za naród uważano klasowo głównie szlachtę, która miała prawa wyborcze), chłopstwo dopiero w XIX wieku i to bardzo powoli i z oporami dało sobie narzucić tożsamość narodową.
Tak więc twoja tożsamość "polska" jest sztucznie wygenerowana przez inteligentów XIX-wiecznych a potem za pomocą propagandy państwowej przerzucona na "masy", a nie jakiejś "naturalnej ewolucji".
Ludzie mają bardzo zróżnicowaną, niejednorodną tożsamość: mogą być np. Polakami-gejami-robotnikami, mogą być chłopami-tutejszymi, fanami punka-robotnikami-ateistami. Dla części z nich tożsamość etniczna ma znaczenie, dla innych nie ma zadnego (najczęściej w praktyce ma niewielkie, wystarczy czytać fora internetowe ile sarkania jest na "polaczków"). Musiałbyś mi przedstawić jakieś wiarygodne badania na poparcie swojej tezy, że dla kogoś tożsamość etniczna jest wazniejsza niż np. tożsamość ojca czy matki, albo tożsamość fana jakiegoś zespołu. Szczególnie w dobie szybkiej i globalnej komunikacji plemienne tożsamości tracą znaczenie, do ludzi dociera zbyt wiele różnych ofert tożsamościowych. Nie wiem w ogóle po co mi tożsamość etniczna. Do niczego nie jest mi już potrzebna i nie tylko mi, bo ona więcej zaciemnia niż wyjaśnia i jak przychodzi co do czego to liczą się realne interesy klasowe i tak - pracodawca wyzyskuje pracownika i mało ważne że obaj nazywają się Polakami, bo tak ich w szkole nauczyli - tkwię po uszy w konflikcie klasowym, którego żaden tożsamościowy koncept nie jest w stanie poskromić.