Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
To nie całkiem Izraelski wywiad odkrył Eichmanna, a nawet można powiedzieć że jego zatrzymanie nastąpiło dopiero po tym, jak wybuchł duży skandal w Buenos Aires wokół faktu, że wiadomo było, gdzie Eichmann mieszkał, a jednak nikt nie chciał go aresztować.
Lothar Hermann był pół-Żydem, pół-Niemcom i znalazł się w Dachau w latach 1936-37 z powodu swojej działalności socjalistycznej. On i jego rodzina przedstawiali się po wojnie jako Niemcy i mieszkali w Argentynie od 1938 roku. Kiedyś jego córka zaczęła chodzić z Klausem Eichmannem. Choć ojciec mieszkał pod nazwiskiem „Klement”, on chciał żeby jego synowie mieli jego nazwisko. Więc Hermann dowiedział się dokładnie, gdzie Eichmann mieszkał od córki i od 1957 r. pisał do różnych państw, organizacji żydowskich, itd… żeby jego zatrzymali. Agent z Mossadu Yoel Goren przyjechał do Argentyny w lutym 1958 roku ale chyba nawet nie sprawdził adresu, który Hermann podał, albo uważał, że to jest mało prawdopodobnie. Kolejny agent z Mossadu, Efraim Hofstetter, także pojechał do Buenos Aires ale zamiast sprawdzić dom Eichmanna wymagał więcej „dowodów” od Hermanna. (Chyba on był zbyt „zajęty” żeby gonić za nazistą.) W 1959 r. Hermann już nie chciał czekać na władze i zaczął po prostu pisać w prasie, gdzie można znaleźć Eichmanna. W marcu 1960 r. on już napisał gniewny list do organizacji żydowskiej, który „szukała” Eichmanna i stwierdził, że po prostu widać, że oni nie są naprawdę zainteresowani znalezieniem Eichmanna. W końcu wybuchł taki skandal, że musieli sami sprawdzić, czy rzeczywiście Eichmann kryje się gdzie wskazał Hermann.
Ale inni ludzi też widzieli Eichmanna i nawet wiedzieli gdzie pracuje. W 1954 r. Szymon Wiesenthal też dowiedział się o Eichmannie, choć chyba nie miał konkretne jego adresu.
Eichmann mieszkał w Niemczech i we Włoszech po wojnie. We Włoszech, arcybiskup Alois Hudal pomógł mu.
Akty CIA są innym potwierdzeniem historii Hermanna – akurat Hermann także napisał do władz Niemiec, ale oni nie chcieli nic zrobić w tej sprawie. W aktach CIA napisano, że rząd Niemiec mógł go oskarżyć w 1958 r. Wtedy Hermann już zbierał dowody, że Eichmann kryje się w Argentynie i podał jego adres.
Niemcy poinformowali CIA, że wiedzieli gdzie jest Eichmann, ale tylko Kanclerz Adenauer nie chciał go aresztować, bo on mógł donieść na Hans Globke. (Akurat oni nacisnęli władze Izraela żeby nie wpisywać nazwiska Globke w transkrypcji wywiadów z Eichmannem.) Teraz w Izraelu, robią hałas że „USA widzieło”, ale Mossad też wiedział, bo kontaktował się z nimi Hermann i nawet wysłano dwukrotnie agentów do Argentyny. Rewizjoniści historyczni piszą że Mossad dopiero dowiedział się w 1960 r. gdzie był Eichmann i od razu przystąpił do akcji, tylko że to nie jest prawdą. Wiesenthal poinformował Mossad w 1954 r. ze ktoś go zidentyfikował w Eichmanna w Argentynie i dwa razy pojechał do Argentyny, żeby rozmawiać z Hermmanem.
Tu nie jest żadna nowość – już dawno wiele osób wiedziało o tym i jest kilkanaście książek, które udokumentowały to, że różne rządy konspirowały i cały czas widziały gdzie kryją się naziści. Problem jest tym, że prasa wierzy w „oficjalne wersje”: historię według rządów – ale jak widzimy, rządzy kłamią.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Historia jednak była inna – wszyscy wiedzieli
To nie całkiem Izraelski wywiad odkrył Eichmanna, a nawet można powiedzieć że jego zatrzymanie nastąpiło dopiero po tym, jak wybuchł duży skandal w Buenos Aires wokół faktu, że wiadomo było, gdzie Eichmann mieszkał, a jednak nikt nie chciał go aresztować.
Lothar Hermann był pół-Żydem, pół-Niemcom i znalazł się w Dachau w latach 1936-37 z powodu swojej działalności socjalistycznej. On i jego rodzina przedstawiali się po wojnie jako Niemcy i mieszkali w Argentynie od 1938 roku. Kiedyś jego córka zaczęła chodzić z Klausem Eichmannem. Choć ojciec mieszkał pod nazwiskiem „Klement”, on chciał żeby jego synowie mieli jego nazwisko. Więc Hermann dowiedział się dokładnie, gdzie Eichmann mieszkał od córki i od 1957 r. pisał do różnych państw, organizacji żydowskich, itd… żeby jego zatrzymali. Agent z Mossadu Yoel Goren przyjechał do Argentyny w lutym 1958 roku ale chyba nawet nie sprawdził adresu, który Hermann podał, albo uważał, że to jest mało prawdopodobnie. Kolejny agent z Mossadu, Efraim Hofstetter, także pojechał do Buenos Aires ale zamiast sprawdzić dom Eichmanna wymagał więcej „dowodów” od Hermanna. (Chyba on był zbyt „zajęty” żeby gonić za nazistą.) W 1959 r. Hermann już nie chciał czekać na władze i zaczął po prostu pisać w prasie, gdzie można znaleźć Eichmanna. W marcu 1960 r. on już napisał gniewny list do organizacji żydowskiej, który „szukała” Eichmanna i stwierdził, że po prostu widać, że oni nie są naprawdę zainteresowani znalezieniem Eichmanna. W końcu wybuchł taki skandal, że musieli sami sprawdzić, czy rzeczywiście Eichmann kryje się gdzie wskazał Hermann.
Ale inni ludzi też widzieli Eichmanna i nawet wiedzieli gdzie pracuje. W 1954 r. Szymon Wiesenthal też dowiedział się o Eichmannie, choć chyba nie miał konkretne jego adresu.
Eichmann mieszkał w Niemczech i we Włoszech po wojnie. We Włoszech, arcybiskup Alois Hudal pomógł mu.
Akty CIA są innym potwierdzeniem historii Hermanna – akurat Hermann także napisał do władz Niemiec, ale oni nie chcieli nic zrobić w tej sprawie. W aktach CIA napisano, że rząd Niemiec mógł go oskarżyć w 1958 r. Wtedy Hermann już zbierał dowody, że Eichmann kryje się w Argentynie i podał jego adres.
Niemcy poinformowali CIA, że wiedzieli gdzie jest Eichmann, ale tylko Kanclerz Adenauer nie chciał go aresztować, bo on mógł donieść na Hans Globke. (Akurat oni nacisnęli władze Izraela żeby nie wpisywać nazwiska Globke w transkrypcji wywiadów z Eichmannem.) Teraz w Izraelu, robią hałas że „USA widzieło”, ale Mossad też wiedział, bo kontaktował się z nimi Hermann i nawet wysłano dwukrotnie agentów do Argentyny. Rewizjoniści historyczni piszą że Mossad dopiero dowiedział się w 1960 r. gdzie był Eichmann i od razu przystąpił do akcji, tylko że to nie jest prawdą. Wiesenthal poinformował Mossad w 1954 r. ze ktoś go zidentyfikował w Eichmanna w Argentynie i dwa razy pojechał do Argentyny, żeby rozmawiać z Hermmanem.
Tu nie jest żadna nowość – już dawno wiele osób wiedziało o tym i jest kilkanaście książek, które udokumentowały to, że różne rządy konspirowały i cały czas widziały gdzie kryją się naziści. Problem jest tym, że prasa wierzy w „oficjalne wersje”: historię według rządów – ale jak widzimy, rządzy kłamią.