Dodaj nową odpowiedź

Powstanie w Tybecie

Świat | Protesty

Wczoraj pisaliśmy już o starciach w Tybecie. Płonęły chińskie sklepy, samochody, skutery. Ludzie wynosili też towary z chińskich sklepów i palili je. Policja otworzyła ogień do tłumu. Według ostatnich doniesień, kilka osób zostało zabitych, a kilkanaście rannych.

Mieszkaniec Lhasy, z którym skontaktowała się wczoraj Fundacja Helsińska, opowiada: - Na ulicach są mnisi i ludność. To powstanie. Na miasto wyjechały wozy pancerne i czołgi, wyprowadzono całe wojsko. Chińczycy strzelają i zabijają.

Protesty przeciwko chińskim rządom trwały od wczoraj rana w wielu miejscach. Setki demonstrantów maszerowały m.in. na Barkhor oraz ulicą Rangshong Jong. Powiewali khatakami, tradycyjnymi białymi szarfami, i skandowali "Wolność dla Tybetu!".

Do świeckich dołączyli mnisi ze świątyni Ramocze. Tłum podpalał wszystko, co kojarzyło się z Chinami, w tym popularną restaurację Tashi Delek, której tybetański właściciel uważany jest za chińskiego kolaboranta. Miasto spowijał gęsty dym.

O godzinie 13 władze ogłosiły godzinę policyjną i na ulice wyszły oddziały Ludowej Policji Zbrojnej. Lhasa została zamknięta dla cudzoziemców, a autokary z turystami były zawracane. Do wieczora turystów i mieszkańców obowiązywał zakaz wychodzenia na ulice.

Policja chińska przeszukiwała dom po domu szukając ukrywających się mnichów.

Demonstracje w Lhasie zaczęły się w poniedziałek, gdy w 49. rocznicę stłumionego powstania przeciwko chińskim okupantom z klasztoru Drepung wyszło 300 mnichów. Żądali uwolnienia towarzyszy. Gdy we wtorek do protestu dołączyli mnisi z klasztoru Sera, policja rozpędziła ich m.in. przy pomocy gazów łzawiących. Dołączyli do nich mnisi z klasztoru Ganden.

Obecnie klasztory otacza kordon policji. W Sera trwa od wczoraj strajk głodowy na znak protestu przeciwko brutalności władz. Mnisi ślubowali nie jeść i nie spać, póki z terenu świątyni nie wycofają się oddziały Ludowej Policji Zbrojnej oraz póki władze nie uwolnią współbraci zatrzymanych podczas demonstracji 10 marca.

Protesty rozlały się też na sąsiednie prowincje. W piątek do protestów dołączyło kilkuset mnichów z klasztoru Labrang w zachodniej prowincji Gansu, których widziano na ulicach Xiahe - podała organizacja Free Tibet Campaign, powołując się na tybetański rząd na emigracji.

W piątek Tybetańczycy demonstrowali też przed ambasadami Chin w Delhi i Kathmandu. Policja hinduska zatrzymała kilkadziesiąt osób, a tysiącosobową manifestację władze Nepalu rozpędziły siłą.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.