Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
black hole_7 (niezweryfikowane), Czw, 2008-04-10 18:15
Piszesz, że "Parenti tutaj nie odnosi się do tematu niepodległości Tybetu".
Owszem, założyłedm z góry, że odnosi się do tej kwestii. Na jakiej podstawie? Ano na takiej, że -jak sądzę- moment ukazania się tegoż artykułu nie jest przypadkowy (ostatnie wydarzenia w Tybecie i w związku z tym nagłośnienie medialne tego problemu).
A temat niepodległości jest cały czas aktualny i będzie dopóki nie zakończy się bezprawna okupacja Tybetu.
Autor próbując polemizować z rzekomą propagandą rządu w Dharamsali popełnia zasadniczy błąd. Ten błąd polega na tym, że nigdzie (podkreślam: nigdzie ) nie było mowy o tym, że "mimo feudalizmu w Tybecie był raj". Pewne formy feudalizmu były, jednak były krytykowane już przez Dalaj-lamę XIII. Jego reformy zostały jednak ograniczone przez kręgi konserwatywne. Co to oznacza? To, że władze w Tybecie generalnie nie sprzyjały ówczesnemu systemowi społeczno-ekonomicznemu w Tybecie od lat 20-tych ubiegłego stulecia, jednak w swoich dążeniach napotykały trudności i opór ze strony pewnych grup społecznych. Nie twierdzono też, że wszystko było OK. Rząd tybetański twierdzi jedynie, że W PORÓWNANIU Z TYM CO JEST TERAZ, wcześniej było dobrze. Bo nie było prześladowań, nie było okupanta, nie było terroru.
W wątpliwość można też poddać powoływanie się na konkretne przypadki znęcania się nad chłopami lub dziećmi przez seniorów, przytaczane tutaj m.in. z książek M. Goldstein'a. Ów naukowiec pracował na terenie Tybetu, który był już okupowany przez ChRL. Nie uwierzę, że nie było wpływu tamtejszych władz na dostęp do informacji dla Goldberga. Nie uwierzę, że wszyscy ci świadkowie mówili prawdę i nie uwierzę, że większość z nich nie była podstawiona przez komunistów lub zastraszana przez nich, by mówili to, co mieli powiedzieć wg władz chińskich. Zresztą owe argumenty często powtarzały się w naukowych recenzjach książki Goldberga "A History of Modern Tibet 1913-1951". Poza tym takowe przypadki należały do rzadkości.
Jeszcze raz podkreślam, że gdyby to były codzienne praktyki, Tybet byłby niepokojony wewnętrznymi ruchami i buntami chłopskimi.
To, że była powszechna bieda w tamtym Tybecie, jest natomiast wszystkim wiadome i tego nikt z Dharmasali nie ukrywa.
W dwóch rzeczach tylko zgadzam się z Parenti'm, mianowicie:
1) to, że zabierano od czasu do czasu małe dzieci rodzinom na nowych mnichów. Jednak takie było tam prawo (co nie znaczy, że je pochwalam - wręcz przeciwnie). Trzeba pamiętać, że w ustroju teokratycznym w Tybecie klasztory miały szczególne przywileje i nie ma to wiele wspólnego z owym feudalizmem.
2) Zgadzam się z następującym fragmentem:
"Poparcie chińskiego obalenia feudalnej teokracji nie oznacza przyklaskiwania wszystkim aspektom chińskich rządów w Tybecie. Dzisiejsi wyznawcy Shangri-La na Zachodzie zbyt rzadko to rozumieją. Prawdą jest również odwrotność tego. Potępianie chińskiej okupacji nie oznacza konieczności idealizowania byłego reżimu feudalnego. Wspólnym zarzutem buddyjskich wyznawców na Zachodzie jest to, że okupacja niszczy kulturę religijną Tybetu. Faktycznie wydaje się, że tak jest. Zamknięto wiele klasztorów i teokracja przeszła do historii. (...) Krótko mówiąc, możemy opowiadać się za religijną wolnością i niepodległością Tybetu bez konieczności przyjęcia mitu o Raju Utraconym".
Co do homoseksualizmu w klasztorach jest/było to wielce prawdopodobne.
Nie do końca jednak zgadzam się z twierdzeniem, iż feudalizm w Tybecie miał charakter krwiożerczy, aczkolwiek jestwem przeciwny jakiejkolwiek formie anachronicznych systemów wyzysku ekonomicznego ludzi.
Sądzę też, że autor źle odczytał ów "mit utraconego raju". Ten "utracony raj" -jak się wydaje- to po prostu niepodległość...
Pozdrawiam.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Witaj, Akai47
Piszesz, że "Parenti tutaj nie odnosi się do tematu niepodległości Tybetu".
Owszem, założyłedm z góry, że odnosi się do tej kwestii. Na jakiej podstawie? Ano na takiej, że -jak sądzę- moment ukazania się tegoż artykułu nie jest przypadkowy (ostatnie wydarzenia w Tybecie i w związku z tym nagłośnienie medialne tego problemu).
A temat niepodległości jest cały czas aktualny i będzie dopóki nie zakończy się bezprawna okupacja Tybetu.
Autor próbując polemizować z rzekomą propagandą rządu w Dharamsali popełnia zasadniczy błąd. Ten błąd polega na tym, że nigdzie (podkreślam: nigdzie ) nie było mowy o tym, że "mimo feudalizmu w Tybecie był raj". Pewne formy feudalizmu były, jednak były krytykowane już przez Dalaj-lamę XIII. Jego reformy zostały jednak ograniczone przez kręgi konserwatywne. Co to oznacza? To, że władze w Tybecie generalnie nie sprzyjały ówczesnemu systemowi społeczno-ekonomicznemu w Tybecie od lat 20-tych ubiegłego stulecia, jednak w swoich dążeniach napotykały trudności i opór ze strony pewnych grup społecznych. Nie twierdzono też, że wszystko było OK. Rząd tybetański twierdzi jedynie, że W PORÓWNANIU Z TYM CO JEST TERAZ, wcześniej było dobrze. Bo nie było prześladowań, nie było okupanta, nie było terroru.
W wątpliwość można też poddać powoływanie się na konkretne przypadki znęcania się nad chłopami lub dziećmi przez seniorów, przytaczane tutaj m.in. z książek M. Goldstein'a. Ów naukowiec pracował na terenie Tybetu, który był już okupowany przez ChRL. Nie uwierzę, że nie było wpływu tamtejszych władz na dostęp do informacji dla Goldberga. Nie uwierzę, że wszyscy ci świadkowie mówili prawdę i nie uwierzę, że większość z nich nie była podstawiona przez komunistów lub zastraszana przez nich, by mówili to, co mieli powiedzieć wg władz chińskich. Zresztą owe argumenty często powtarzały się w naukowych recenzjach książki Goldberga "A History of Modern Tibet 1913-1951". Poza tym takowe przypadki należały do rzadkości.
Jeszcze raz podkreślam, że gdyby to były codzienne praktyki, Tybet byłby niepokojony wewnętrznymi ruchami i buntami chłopskimi.
To, że była powszechna bieda w tamtym Tybecie, jest natomiast wszystkim wiadome i tego nikt z Dharmasali nie ukrywa.
W dwóch rzeczach tylko zgadzam się z Parenti'm, mianowicie:
1) to, że zabierano od czasu do czasu małe dzieci rodzinom na nowych mnichów. Jednak takie było tam prawo (co nie znaczy, że je pochwalam - wręcz przeciwnie). Trzeba pamiętać, że w ustroju teokratycznym w Tybecie klasztory miały szczególne przywileje i nie ma to wiele wspólnego z owym feudalizmem.
2) Zgadzam się z następującym fragmentem:
"Poparcie chińskiego obalenia feudalnej teokracji nie oznacza przyklaskiwania wszystkim aspektom chińskich rządów w Tybecie. Dzisiejsi wyznawcy Shangri-La na Zachodzie zbyt rzadko to rozumieją. Prawdą jest również odwrotność tego. Potępianie chińskiej okupacji nie oznacza konieczności idealizowania byłego reżimu feudalnego. Wspólnym zarzutem buddyjskich wyznawców na Zachodzie jest to, że okupacja niszczy kulturę religijną Tybetu. Faktycznie wydaje się, że tak jest. Zamknięto wiele klasztorów i teokracja przeszła do historii. (...) Krótko mówiąc, możemy opowiadać się za religijną wolnością i niepodległością Tybetu bez konieczności przyjęcia mitu o Raju Utraconym".
Co do homoseksualizmu w klasztorach jest/było to wielce prawdopodobne.
Nie do końca jednak zgadzam się z twierdzeniem, iż feudalizm w Tybecie miał charakter krwiożerczy, aczkolwiek jestwem przeciwny jakiejkolwiek formie anachronicznych systemów wyzysku ekonomicznego ludzi.
Sądzę też, że autor źle odczytał ów "mit utraconego raju". Ten "utracony raj" -jak się wydaje- to po prostu niepodległość...
Pozdrawiam.