Dodaj nową odpowiedź

Sprawa Seana Bella przykładem patologii w policji

Publicystyka

O tragicznej sprawie Seana Bella pisaliśmy już tutaj: Zamieszki po wydaniu wyroku w sprawie policyjnego morderstwa. Najprawdopodobniej, policja zastrzeliła Seana Bella ponieważ jechał w wieczór przedślubny zbyt drogim samochodem.

Taka jest praktyka w Stanach, że kiedy organizuje się śluby, para wynajmuje limuzynę czy inny drogi samochód. Często wynajmuje się drogie samochody także w wieczór przedślubny jeśli ma się odbyć impreza w klubie.

W dzielnicy Nowego Jorku, Jamaica, Queens, mało jest bogatych ludzi, choć jest wiele ludzi pracujących, z niższej klasy średniej i biednych. Luksusowe samochody czasami się zdarzają: niestety biedni ludzie czasami chcą się pokazać w otoczeniu luksusu. Jednak najlepsze samochody posiadają z zasady handlarze narkotyków.

W tej dzielnicy, jest pewien problem z handlarzami narkotyków. Ale wielu policjantów jest częścią tego problemu. Związki skorumpowanych policjantów z narkotykami nie są czymś wymyślonym przez Hollywood; historie takie jak w filmie American Gangster są niestety prawdziwe. (Ten film jest na podstawie prawdziwej historii o setkach nowojorskich policjantów, którzy brali łapówki i haracz od handlarzy narkotyków.) W dzielnicy Jamaica, każdy wie, kto organizuje handel narkotykami. Z zasady, policja ignoruje grube ryby i zostawia wiele miejsc związanych z narkobiznesem w spokoju. Zamiast tego aresztuje drobnych handlarzy, którzy próbują konkurować na rynku narkobiznesu oraz klientów handlarzy za posiadanie. Akcje przeciw handlarzom narkotyków są podejmowane, kiedy pojawia się ktoś nowy, ktoś z innej dzielnicy, albo potencjalny konkurent. Oczywiście, nie wszyscy policjanci są w narkobiznesie, ale dość wielu, aby najgorsi handlarze byli chronieni.

Większość policyjnych akcji więc koncentruje się na młodzieży, która „wygląda jak” potencjalni klienci dilerów, młodzież, które nie siedzi w domu i chodzi po ulicach wieczorem, młodzież utożsamiająca się z kulturą hiphopu. Oprócz tego, policja nęka na rożne sposoby warstwę drobnych kryminalistów i innych ludzi, którzy nie przestrzegają pewnych przepisów prawnych. To są nielegalni taksówkarze uliczni handlarze, ludzie handlujący nielegalnymi płytami DVD i oprogramowaniem, nielegalni imigranci, ludzie, którzy sprzedają towary w sklepach bez odpowiedniego zezwolenia. O jakie towary chodzi? Różnie to bywa. Imigranci z dzielnicy np. czasami nie lubią sztucznego amerykańskiego jedzenia. Są sklepy w tej dzielnicy, gdzie sprzedają „świeże mięso”, to jest mają kury z tyłu sklepu i sprzedają je imigrantom, którzy tak kupują mięso w swoich krajach. Jest to nielegalne w Nowym Jorku. Lub są sklepy gdzie sprzedaje się tańsze leki importowane z innych krajów – to też jest handel nielegalny. Z jednej strony policja bierze haracz od niektórych, z drugiej poluje na tych, którym udało się uniknąć sieci policyjnej kontroli. Więc tak policyjna przemoc, która zdarza się zwykle w różnych okolicznościach, może spotkać młodych, którzy chodzą po ulicach może w nieczystych intencjach, ale także młodych, którzy po prostu byli na imprezie, czy biednych lub imigrantów, których handlowali czymś i spotkali złego policjanta w niedobrym momencie.

Jest wiele czynników, które powodują zupełnie niestosowne akcje policyjne, ale główną przyczyną jest podejście do ludzi i przekonanie że znaczna część biednych ludzi, to śmieci. Praca w komendzie nr. 103 w Nowym Jorku jest traktowana jako „zła praca” dla policjantów najgorszej kategorii. Kiedy wiele lat temu policjanci z jednej dzielnicy Manhattanu byli oskarżeni o brutalność, zostali przeniesieni do komendy nr. 103 za karę. Skupiają się tam więc jednocześnie ludzie brutalni i nieudacznicy, którzy pragną wiele osób aresztować aby pokazać, że aktywnie walczą z przestępczością.

Z jednej strony, policjanci ci żyją pod wielkim stresem. Praca tam jest uznana za niebezpieczną. Często zdarza się, że ludzie, które mają już dość tych policjantów, strzelają do nich lub rzucają na nich przedmioty. (Np. koktajle Mołotowa.) Nawet normalni ludzie, którzy nie mają żadnej tendencji do popełniania przestępstw, (którzy pewnie są w większości w dzielnicy), traktują ich z rezerwą czy z nienawiścią ponieważ policjanci mają tendencję traktować wszystkich jako potencjalnych przestępców i w wielu rodzinach jest ktoś, kto miał różne bezpodstawne problemy z policją. Na codzień, nawet najbardziej normalni napotykają problemy ze strony policjantów oraz ochrony w rożnych miejscach; wystarczy wyglądać trochę „nie tak”, aby ochrona zaczęła kogoś śledzić w centrum handlowym czy dokonała przeszukania. W wielu przypadkach wystarczy nie być białym, aby doświadczyć na sobie siłę rasistowskich stereotypów. W takich sytuacjach, rośnie napięcie miedzy policją, a zwykłymi obywatelami.

Policjanci, ciągle w stresie, wychowani często w atmosferze macho i mający paranoję, widzą w wielu osobach potencjalnych wrogów. Według nich, porządni ludzie powinni siedzieć cicho w domu, iść do pracy, wrócić do rodziny i nie wychodzić. Ok. 20 lat temu, władze postanowiły odwołać nocne kursy metra do tej dzielnicy, gdzie wiele osób pracuje do późnego wieczora. (W całym Nowym Jorku metro jeździ całodobowo.) Ja wtedy mieszkałam tam, a pracowałam do godz. 01:00 i miałam kłopoty. Dzwoniliśmy do władz miasta, które mnie mówili, że jest „niebezpiecznie” mieć nocne metro a kiedy tłumaczyłam, że wiele osób korzysta z metra wieczorem i rano, mnie pytali „a co CI ludzie robią na ulicach wieczorem”. A ja opowiedziałam: pracują w szpitalach, restauracjach i sklepach, a drugą zmianę kończą o godz. 01:00. Ci, którzy pracują w restauracjach, klubach oraz barach, mogą pracować do 03:00 lub 04:00. Metro o godzinie 01:00 po drugiej zmianie zawsze jest tak pełne jak o godz. 17:00. Ludzie zorganizowali alternatywny transport (nielegalne taksówki) ale policji to też się nie spodobało. Po protestach i interwencji pracodawców, przywrócono nocne metro.

Podejście władz miasta było dość typowe: jesteś poza domem wieczorem, to jest coś podejrzanego jeśli mieszkasz w takich dzielnicach. Nie przyszło im do głowy, ze Nowy Jork, miasto całodobowe, nazwane „the City that Never Sleeps” czyli, „miasto, które nigdy nie śpi” jest takim bo ludzie pracują w nocy – w sklepach całodobowych, w usługach, w szpitalach, w całodobowych restauracjach, na poczcie, itd. Jest także pewien klasowy wymiar tej pracy – przede wszystkim (ale nie zawsze) pracują w nocy biedni. W niektórych rodzajach pracy, praca nocna jest traktowana, jako gorsza praca, a awans oznacza, że nie musisz wieczorem pracować. Jest także wiele osób, które pracują na dwie zmiany, aby związać koniec z końcem lub spłacić jakiś dług. Mimo to, że jest to dość powszechnie praktyka, że ludzie pracują, a także, że ludzie wychodzą wieczorem – na koncerty, do pubów, do kina, do znajomych – władze podchodzą podejrzliwie do ludzi, których widzą na ulicach. W głowach policji działa wyobrażenie i strach, i widzą winnych wszędzie, nawet tam, gdzie ich nie ma.

Pewnie coś takiego wydarzyło się z Seanem Bellem. Był trochę pijany. Może zachowywał się głośno. Miał dobry samochód, wychodził z klubu. To wystarczyło.

Zwolennicy policji oraz cała administracja policyjna próbują usprawiedliwić to jako niewinny błąd policjantów. Trudno powiedzieć, jednak nawet jeśli policja spotka prawdziwego przestępcę, powinna strzelić tylko w ostateczności, a nawet wtedy, powinna próbować strzelić a nie zabić. W żaden sposób nie można usprawiedliwić 50 strzałów oddanych do nieuzbrojonych ludzi.

Wyrok jest szokujący. Powinny po tym wyroku wybuchnąć zamieszki na skalę Los Angeles w 1992 r. Jednak wiele negatywnego się mówi o tych wydarzeniach w dzielnicach jak Jamaica. Liderzy ruchów społecznych mówią, że zamieszki były pokazane w tendencyjny sposób w mediach, oraz, że ludzie niezorganizowani niestety nie zawsze zachowali się logicznie. Podpalili własną dzielnicę. Od wielu lat mówi się do ludzi, że gwałtowne protesty będą kończyć się po prostu większą liczbą wyroków, więc trzeba być bardziej pokojowym.

Wiadomo o tych problemach od dawna, jednak za mało się robi aby poprawić sytuację.

Podejście administracji policji nie pomoże. Ciągle nie chcą przyznać, że jest głęboki problem. A wyrok w sprawie Bella pokazuje, że sytuacja jest gorsza nawet niż kiedyś.

W latach 80tych na komendzie 106 (niedaleko od 103), a także na komendzie 103, użyto taserów na osobie, która przebywała w areszcie. Kilkunastu funkcjonariuszy uznano za winnych, ale nie odebrano im pracy. Za „karę”, wysłano ich wtedy do komendy w Harlemie, która był uznana za „jeszcze gorszą” niż komenda w Jamaice.

Mimo niepodważalnych dowodów, pokazano ludziom, że policjanci są bezkarni i nie ma szans dla normalnych ludzi, aby wnieść skargę na policjanta.

Wychodzi na to, że nawet ludzie nie próbują walczyć o sprawiedliwość poprzez system, bo nie wierzą, że mają jakąś szansę. Więc większość przestępstw ze strony policji pozostaje nieznanych. Tym bardziej, jeśli zdarzyło się coś z kimś, kto naprawdę działał wbrew prawu.

Trzeba przyznać, że ja osobiście spotkałam się nieraz z nieprzyjemnościami ze strony policjantów z tej komendy. Kiedyś mój kolega złożył skargę na policjanta i dostał list, że „nie ma podstawy dla skargi” – co jest typowe. Więc kiedy wydarzyło mi się coś naprawdę ohydnego, niestety nie podjęłam pewnych kroków, a postanowiłam tylko robić hałas i czekać na rewanż. Sytuacja była przykładem totalnego bezprawia. co niestety pewnie zdarza się innym.

W dzielnicy tej było wiele pustych domów. Nikt tam nie mieszkał, a nawet była cała pusta ulica. Z kolegami znaleźliśmy trzy domy z ogródkiem, które wyglądały na idealne miejsce na squat.

Skłotowanie jest dobrym przykładem „przestępstwa bez przestępstwa”. Z punktu widzenia prawnego jest przestępstwem zajmować miejsce, gdzie nikt nie mieszka od lat, nawet jeśli dom ten będzie po prostu powoli stawać się ruiną. W czasie kiedy jest wielu bezdomnych, władze nie pozwalają biednym zajmować pustych domów, a także nie pomagają tym ludziom znaleźć coś legalnego.

Nasza mała grupa „groźnych anarchistów” była bardzo popularna w dzielnicy ponieważ sprzątaliśmy puste działki i budowaliśmy place zabaw dla dzieci. Od lat na działce były po prostu śmieci, rozbite butelki i szczury. Dzięki akcji sprzątania, była dobra integracja z sąsiadami. Jakoś policja od początku nas zostawiła, ale pewnie przez cały czas szukali jak nas wrobić. Pewnego dnia, zimą nawet cały czas nie mieszkaliśmy na skłocie ponieważ trochę było za zimno. Kiedy weszliśmy, sąsiedzi nas wołali ponieważ wiele osób pytało nas o pomoc kiedy coś się zdarzyło. W pustostanie pękła rura. Woda nie była wyłączona, więc zaczęła się lać i zamarzła. Zrobiło się lodowisko. Babcia była trochę w panice. Poszliśmy na dwór do tego domu, aby zobaczyć co się tam dzieje. Jeden z sąsiadów wcześniej zadzwonił na policję, aby przyjechali i interweniowali w sprawie pękniętej rury.

Kiedy przyszła policja, byliśmy z jednej strony domu. Policja na nas od razu się rzuciła. Tłumaczyliśmy, że oglądaliśmy co się dzieję, że babcia nam pozwoliła. Babcia, która stała 10 metrów dalej krzyczała do policji, że to prawda.

Dalej były już tylko różne groźby wobec nas, groźnych anarchistów, których chodzą w pobliżu domu, z którego leje się woda, gdzie od razu widać po prostu miała miejsce awaria. Zamiast zajmować się awarią, policja chciała się nami zajmować, bo tacy jak my, to zagrożenie dla całego społeczeństwa. Policja zaczęła siłą przeszukiwać nasze kieszenie. W jednej kieszeni przypadkiem miałam zszywki (bo rozwieszaliśmy ogłoszenia trochę wcześniej), więc policjant krzyczy z bólu i chce mnie zabić. Do kieszeni kolegi policjant wrzucił małą plastikową saszetkę z prochami. On bardzo szybko zareagował i udało mu się ją wyrzucić. Sąsiedzi wyszli z domu. Kolega krzyknął do nich, że policja próbuje podrzucić mu narkotyki. Policjant krzyczy, że to nie prawda, że saszetka wypadła z kieszeni kolegi. Kolega fanatyk ekologii, wegan, nie pił, nie brał narkotyków. Sąsiedzi widzieli co się dzieje, jak policja reagowała, zaczęli na nich krzyczeć, niektórzy najbardziej śmiali młodzi przybiegli do nas. Panika. Broń. Ludzie panikują. Krzyczą, żeby schowali broń. Zrobili to. Jeden zadzwonił do komendy, że potrzebuje pomocy. Chaos. Mówimy, że wychodzimy. Policja nam grozi, ale ludzie mówili, że widzieli jak próbowali nam podrzucić narkotyki. I poszliśmy. Policja nas nie goniła, pewnie przemyśleli sprawę. Udało się nam wyjść cało z sytuacji.

Nie wiadomo jak często zdarzają się takie sytuacje zupełnych bezprawne, ale pewnie od czasu do czasu. Jest to bardzo smutne. Ludzie nie mają skutecznych narzędzi do walki z tym bezprawiem. A co gorsze, media i wiele osób budują stereotypy i rozdmuchują strach wśród ludzi, więc wiele osób, które czegoś takiego nie doświadczyli na własnej skórze, nawet jeśli wiedzą, że były sytuacje jak pobicie Rodneya Kinga, czy sprawa z korupcją w policji, myślą, że raczej te sytuacje muszą być wyjątkami, czy myślą, że pewnie musi być przyczyna, a ofiara tego bezprawia musi sama być czemuś winna. Straszą ludzi, żeby byli przeciw innym ludziom, aby ludzie z innych dzielnic czy klas społecznych nie zajmowali się sprawami brutalności policyjnych w biednych dzielnicach. Bogaci milionerzy Nowego Jorku siedzą w domu, czytają gazetę New York Times a nawet może rozumieją, że sprawa Seana Bella była dobrym przykładem przemocy policyjnej, że to policjanci byli przestępcami. Ale nic nie zrobią ponieważ zależy im za dużo na istnieniu tych policjantów ponieważ bez nich, może ktoś z wielkich mas bezdomnych chciałby zamieszkać w ich luksusowych apartamentach.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.