Dodaj nową odpowiedź

Zasadniczo

wszystko polega na indoktrynacji (często od małego). Gdyby ludzie od dziecka czytali dobre powieści realistyczne, nie byliby prokapitalistyczni, nie widzieli by w kapitalizmie natury, lecz wiedzieliby jak charaktery są urabiane latami i co za ludzie się wychowują w kapitalistycznej logice i jaki to syf. Bo kapitalizm to nie tylko system ekonomiczny, ale ogólna logika myślenia o wszystkim, logika niebywale destrukcyjna. Ale niestety nie czytają tychże powieści, a internauci są tego dowodem. Tak czy siak naszym internautom zapodam na wszelki wypadek nader aktualny lewacki drag lekturowy sprzed stu lat:

Przedsiębiorca-filozof zwierza się pracownikowi:

"Czytałem w gazetach, że ostatnimi czasy za wiele się żebrze. Ale przecież widzi się żebraka zaledwie co kilka kilometrów, i to stale tego samego. Gdyby wnioskować z ilości żebraków, można by sądzić, że nędza nie istnieje. Nieraz zadawałem sobie pytanie: gdzie są właściwie nędzarze? Odpowiedź brzmi: wszędzie. Ukrywają się poza swą masą. Istnieją zresztą całe olbrzymie miasta zamieszkane wyłącznie przez nich, ale kryją się oni niejako w tych miastach. Nie pokazują się tam, gdzie jest ładnie. Unikają pięknych ulic. Przeważnie pracują. W ten sposób najłatwiej się ukrywają. Nie mogą kupić niczego, co zaspokoiłoby ich głód, ale tego się nie spostrzega, ponieważ nie zjawiają się w sklepach, aby cokolwiek kupić. Stanowią całe narody ginące na tylnych podwórzach. Nowoczesna forma ich unicestwiania jest niemal niedostrzegalna (nie mówiąc o tym, że anonimowa!). Są unicestwiani, ale unicestwianie to trwa lata. Fałszowane jedzenie, i to w niewystarczającej ilości, zakażone mieszkanie, uniemożliwianie wszelkich funkcji życiowych – wszystko to musi trwać długo zanim człowieka powali. Człowiek jest niewiarygodnie wytrzymały. Umiera bardzo powoli, kawałkami. Długi czas jeszcze wygląda jak człowiek. Dopiero pod sam koniec opada z sił i ginie. Osobliwy sposób, w jaki człowiek marnieje, utrudnia dostrzeganie tej masowej, niezamierzonej zagłady. Nieraz zastanawiałem się, w jaki sposób można by wykorzystać działanie tej nędzy, prawdziwej nędzy. Byłby to nieprawdopodobny interes! Ale to niemożliwe. Jakże zużytkować przejmujący wzrok matki, kedy z chorym dzieckiem na ręku spogląda na wodę ściekającą po ścianie jej sutereny. Można byt mieć setki tysięcy takich matek, ale co z nimi począć?"

To właśnie jest ta "przemoc strukturalna".

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.