Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
wszystko polega na indoktrynacji (często od małego). Gdyby ludzie od dziecka czytali dobre powieści realistyczne, nie byliby prokapitalistyczni, nie widzieli by w kapitalizmie natury, lecz wiedzieliby jak charaktery są urabiane latami i co za ludzie się wychowują w kapitalistycznej logice i jaki to syf. Bo kapitalizm to nie tylko system ekonomiczny, ale ogólna logika myślenia o wszystkim, logika niebywale destrukcyjna. Ale niestety nie czytają tychże powieści, a internauci są tego dowodem. Tak czy siak naszym internautom zapodam na wszelki wypadek nader aktualny lewacki drag lekturowy sprzed stu lat:
Przedsiębiorca-filozof zwierza się pracownikowi:
"Czytałem w gazetach, że ostatnimi czasy za wiele się żebrze. Ale przecież widzi się żebraka zaledwie co kilka kilometrów, i to stale tego samego. Gdyby wnioskować z ilości żebraków, można by sądzić, że nędza nie istnieje. Nieraz zadawałem sobie pytanie: gdzie są właściwie nędzarze? Odpowiedź brzmi: wszędzie. Ukrywają się poza swą masą. Istnieją zresztą całe olbrzymie miasta zamieszkane wyłącznie przez nich, ale kryją się oni niejako w tych miastach. Nie pokazują się tam, gdzie jest ładnie. Unikają pięknych ulic. Przeważnie pracują. W ten sposób najłatwiej się ukrywają. Nie mogą kupić niczego, co zaspokoiłoby ich głód, ale tego się nie spostrzega, ponieważ nie zjawiają się w sklepach, aby cokolwiek kupić. Stanowią całe narody ginące na tylnych podwórzach. Nowoczesna forma ich unicestwiania jest niemal niedostrzegalna (nie mówiąc o tym, że anonimowa!). Są unicestwiani, ale unicestwianie to trwa lata. Fałszowane jedzenie, i to w niewystarczającej ilości, zakażone mieszkanie, uniemożliwianie wszelkich funkcji życiowych – wszystko to musi trwać długo zanim człowieka powali. Człowiek jest niewiarygodnie wytrzymały. Umiera bardzo powoli, kawałkami. Długi czas jeszcze wygląda jak człowiek. Dopiero pod sam koniec opada z sił i ginie. Osobliwy sposób, w jaki człowiek marnieje, utrudnia dostrzeganie tej masowej, niezamierzonej zagłady. Nieraz zastanawiałem się, w jaki sposób można by wykorzystać działanie tej nędzy, prawdziwej nędzy. Byłby to nieprawdopodobny interes! Ale to niemożliwe. Jakże zużytkować przejmujący wzrok matki, kedy z chorym dzieckiem na ręku spogląda na wodę ściekającą po ścianie jej sutereny. Można byt mieć setki tysięcy takich matek, ale co z nimi począć?"
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Zasadniczo
wszystko polega na indoktrynacji (często od małego). Gdyby ludzie od dziecka czytali dobre powieści realistyczne, nie byliby prokapitalistyczni, nie widzieli by w kapitalizmie natury, lecz wiedzieliby jak charaktery są urabiane latami i co za ludzie się wychowują w kapitalistycznej logice i jaki to syf. Bo kapitalizm to nie tylko system ekonomiczny, ale ogólna logika myślenia o wszystkim, logika niebywale destrukcyjna. Ale niestety nie czytają tychże powieści, a internauci są tego dowodem. Tak czy siak naszym internautom zapodam na wszelki wypadek nader aktualny lewacki drag lekturowy sprzed stu lat:
Przedsiębiorca-filozof zwierza się pracownikowi:
"Czytałem w gazetach, że ostatnimi czasy za wiele się żebrze. Ale przecież widzi się żebraka zaledwie co kilka kilometrów, i to stale tego samego. Gdyby wnioskować z ilości żebraków, można by sądzić, że nędza nie istnieje. Nieraz zadawałem sobie pytanie: gdzie są właściwie nędzarze? Odpowiedź brzmi: wszędzie. Ukrywają się poza swą masą. Istnieją zresztą całe olbrzymie miasta zamieszkane wyłącznie przez nich, ale kryją się oni niejako w tych miastach. Nie pokazują się tam, gdzie jest ładnie. Unikają pięknych ulic. Przeważnie pracują. W ten sposób najłatwiej się ukrywają. Nie mogą kupić niczego, co zaspokoiłoby ich głód, ale tego się nie spostrzega, ponieważ nie zjawiają się w sklepach, aby cokolwiek kupić. Stanowią całe narody ginące na tylnych podwórzach. Nowoczesna forma ich unicestwiania jest niemal niedostrzegalna (nie mówiąc o tym, że anonimowa!). Są unicestwiani, ale unicestwianie to trwa lata. Fałszowane jedzenie, i to w niewystarczającej ilości, zakażone mieszkanie, uniemożliwianie wszelkich funkcji życiowych – wszystko to musi trwać długo zanim człowieka powali. Człowiek jest niewiarygodnie wytrzymały. Umiera bardzo powoli, kawałkami. Długi czas jeszcze wygląda jak człowiek. Dopiero pod sam koniec opada z sił i ginie. Osobliwy sposób, w jaki człowiek marnieje, utrudnia dostrzeganie tej masowej, niezamierzonej zagłady. Nieraz zastanawiałem się, w jaki sposób można by wykorzystać działanie tej nędzy, prawdziwej nędzy. Byłby to nieprawdopodobny interes! Ale to niemożliwe. Jakże zużytkować przejmujący wzrok matki, kedy z chorym dzieckiem na ręku spogląda na wodę ściekającą po ścianie jej sutereny. Można byt mieć setki tysięcy takich matek, ale co z nimi począć?"
To właśnie jest ta "przemoc strukturalna".