Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Pią, 2008-05-09 14:15
...bo zastanawiam się co jest ważniejsze,bioróżnorodność i zachowanie oryginalnej fauny danego terenu czy jednak pozwolenie naturze przystosować się do nowych "elementów" i wypuszczanie na wolność wszystkich gnębionych zwierząt które prędzej czy później i tak zostałyby zakatowane.
Jakimś wyjściem byłoby znalezienie uciekinierom kochających domów lub opieki na terenie dzikim acz prywatnym,ale to da się zrobić z niewielką ilością zwierzaków,na kilka tysięcy norek zdecydowałby się tylko naprawdę dziany i oddany sprawie działacz,IMHO.
Jesli chodzi o Polskę,rodzime gatunki jak na przykład Lis rudy są również hodowane na futra,ale znowu wypuszczać lisy a olewać na przykład szopy czy norki to gatunkizmem trąci:P
Dobra,podsumuję.W naturze zdarzały się przypadki samoistnej introdukcji nowych gatunków,i chociaż początkowe stadium bywa najtrudniejsze,to po jakimś czasie przychodzi stabilizacja sytuacji ekologicznej-na przykład "nowi" mięsozercy zmniejszają populację ofiar
co wpływa na ich populację.Jesli zawierzymy naturze że będzie potrafiła poradzić sobie z gatunkiem wprawdzie drapieznym,ale nieporównywalnie mniej szkodliwym od Homo Capitalistus,to znikną również watpliwosci czy uwalniać zwierzęta z klatek czy też nie.
Heh,nie taka ważna forma tekstu ale to co z sobą niesie,nie uważasz?:)
Aha,Direct Action to nie tylko uwalnianie więźniów z klatek...są mniej
wyrafinowane sposoby walki z gatunkizmem.Ale to inna historia...
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
i tu mam zagwozdkę...
...bo zastanawiam się co jest ważniejsze,bioróżnorodność i zachowanie oryginalnej fauny danego terenu czy jednak pozwolenie naturze przystosować się do nowych "elementów" i wypuszczanie na wolność wszystkich gnębionych zwierząt które prędzej czy później i tak zostałyby zakatowane.
Jakimś wyjściem byłoby znalezienie uciekinierom kochających domów lub opieki na terenie dzikim acz prywatnym,ale to da się zrobić z niewielką ilością zwierzaków,na kilka tysięcy norek zdecydowałby się tylko naprawdę dziany i oddany sprawie działacz,IMHO.
Jesli chodzi o Polskę,rodzime gatunki jak na przykład Lis rudy są również hodowane na futra,ale znowu wypuszczać lisy a olewać na przykład szopy czy norki to gatunkizmem trąci:P
Dobra,podsumuję.W naturze zdarzały się przypadki samoistnej introdukcji nowych gatunków,i chociaż początkowe stadium bywa najtrudniejsze,to po jakimś czasie przychodzi stabilizacja sytuacji ekologicznej-na przykład "nowi" mięsozercy zmniejszają populację ofiar
co wpływa na ich populację.Jesli zawierzymy naturze że będzie potrafiła poradzić sobie z gatunkiem wprawdzie drapieznym,ale nieporównywalnie mniej szkodliwym od Homo Capitalistus,to znikną również watpliwosci czy uwalniać zwierzęta z klatek czy też nie.
Heh,nie taka ważna forma tekstu ale to co z sobą niesie,nie uważasz?:)
Aha,Direct Action to nie tylko uwalnianie więźniów z klatek...są mniej
wyrafinowane sposoby walki z gatunkizmem.Ale to inna historia...