Dodaj nową odpowiedź

i tu mam zagwozdkę...

...bo zastanawiam się co jest ważniejsze,bioróżnorodność i zachowanie oryginalnej fauny danego terenu czy jednak pozwolenie naturze przystosować się do nowych "elementów" i wypuszczanie na wolność wszystkich gnębionych zwierząt które prędzej czy później i tak zostałyby zakatowane.

Jakimś wyjściem byłoby znalezienie uciekinierom kochających domów lub opieki na terenie dzikim acz prywatnym,ale to da się zrobić z niewielką ilością zwierzaków,na kilka tysięcy norek zdecydowałby się tylko naprawdę dziany i oddany sprawie działacz,IMHO.

Jesli chodzi o Polskę,rodzime gatunki jak na przykład Lis rudy są również hodowane na futra,ale znowu wypuszczać lisy a olewać na przykład szopy czy norki to gatunkizmem trąci:P

Dobra,podsumuję.W naturze zdarzały się przypadki samoistnej introdukcji nowych gatunków,i chociaż początkowe stadium bywa najtrudniejsze,to po jakimś czasie przychodzi stabilizacja sytuacji ekologicznej-na przykład "nowi" mięsozercy zmniejszają populację ofiar
co wpływa na ich populację.Jesli zawierzymy naturze że będzie potrafiła poradzić sobie z gatunkiem wprawdzie drapieznym,ale nieporównywalnie mniej szkodliwym od Homo Capitalistus,to znikną również watpliwosci czy uwalniać zwierzęta z klatek czy też nie.

Heh,nie taka ważna forma tekstu ale to co z sobą niesie,nie uważasz?:)

Aha,Direct Action to nie tylko uwalnianie więźniów z klatek...są mniej
wyrafinowane sposoby walki z gatunkizmem.Ale to inna historia...

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.