Dodaj nową odpowiedź
W sprawie taktyki ruchu anarchistycznego
Romański, Pią, 2008-05-09 11:16 Publicystyka | Ruch anarchistycznyJako osoba niezwiązana z żadną organizacją mam możliwość spojrzeć na działania anarchistów w naszym "pięknym" kraju. Przyglądając się niejako z zewnątrz doszedłem do paru przemyśleń na temat strategii działań lewicowych organizacji. Postaram się w punktach wyłożyć, w wielkim skrócie, wyłożyć moje obserwacje:
1) Przede wszystkim tak realnie anarchiści nie potrafią przedstawić alternatywy dla panującego w kraju systemu społeczno - ekonomicznego. Jeśli poważnie myśli się o przemianach fundamentów porządku panującego w jakimś systemie społecznym trzeba wykazać empirycznie że inne systemy są możliwe. Nie widzę w Polsce żadnych komun produkcyjnych, żadnych "kibuców". Jeśli nie uda się podjąć działań w celu ich stworzenia, jesteśmy skazani na traktowanie jako nieszkodliwi idealiści.
2) Brak jest jakiejś szczególnej propagandy. Oddajemy pole informacji reżimowym mediom. Internet nie wystarczy, wydaje się, że jeśli nie pojawią się normalne, anarchistyczne periodyki gazetowe, nic się nie zmieni.
3) Brak rzetelnej, socjologicznej analizy zastanej rzeczywistości. Czy my wiemy jak wyglądają realia społeczne? Czy zdajemy sobie sprawę, dlaczego nasz przekaz nie dociera do ludzi? Jakie kanały propagandy są dla nas zamknięte? Co można z tym zrobić? Zdaje sobie sprawę, że strony takie jak ta zapełniają po części ten problem, ale jest to trochę nie wystarczające, potrzebne są specjalistyczny analizy.
4) Edukacja. Rozwój bibliotek anarchistycznych w naszym kraju jest dobrym sygnałem zmiany na tym polu. Ale potrzebne by były lokalne "uniwersytety ludowe" pokazujące inną formę propagandy, otwarte na wszystkie środowiska, prowadzące debatę z liberałami, konserwatyzmami i tzw. "lewicą".
5) Brak jasnego programu minimum. Mam wrażenie, że na zewnątrz widoczny jest tylko program maksimum. Nie da się tak prowadzić polityki (a co by nie mówić, każde działanie w celu zmiany sytuacji społecznej polityką właśnie jest). Wydaje mi się, że jedynym rozwiązaniem było by (wiem że to kontrowersyjne) wziąć udział w wyborach samorządowych. Dzięki temu udało by się osiągnąć dwa cele. Po pierwsze mogli byśmy przeliczyć, jakie poparcie społeczne mają nasze poglądy. Ile, procentowo, jest osób którym bliskie są nasze cele? Z jakich grup społecznych oni pochodzą? Po drugie - mogli byśmy pokazać, że nie jesteśmy oszołomami, że wiemy co i jak chcemy zdziałać. Byłaby to świetna podstawa dla propagandy, to raz, i po drugie - możliwość zdobycia informacji na temat istniejącej sytuacji w różnych instytucjach administracyjnych, które można by skutecznie wykorzystać w dalszych działaniach. Takie jedno odstępstwo przyniosło by, wydaje mi się, więcej dobrego niż złego w dłuższej perspektywie.
Oddaje te pomysły w Wasze ręce do przemyślenia, krytyki, dalszej obróbki. Jeśli nie zastanowimy się nad podstawowymi problemami ruchu, nic się w kraju nie zmieni, a nas będą traktować jak inną skrajność, folklor polityczny, tak jak traktuje się neofaszystów. A nie che siedzieć na jednym z nimi poziomie, tylko na drugim końcu sali.