Dodaj nową odpowiedź

Chyba trochę

Chyba trochę wykrystalizowały się tu dwa, powiązane ale inne, tematy, które postaram się rozdzielić.

1)Wegetarianizm. Nie zgadzam się, że tak radykalne rozwiązanie jest jedyną odpowiedzią na problem cierpienia zwierząt. Należy dążyć do ich redukcji, do zmniejszenia konsumpcji padliny, do powrotu do "ludzkich" metod hodowli. Ale nie zapominajmy o tym, że przyroda to brutalna rzeczywistość wzajemnej konsumpcji. Jesteśmy immanentną częścią przyrody, więc tak samo jak zjadające się na wzajem zwierzęta, my zjadamy je. Czym innym jest jest "szowinizm gatunkowy" (poczucie, że człowiek jest ponad przyrodą) a czym innym świadomość jedności z naturą ze wszystkimi tego konsekwencjami, także z brutalnym zjadaniem siebie na wzajem.

2) Ochrona przyrody. Może człowiek jest pasożytem? Nigel Barley w książce "Niewinny Antropolog" obala mit dzikusa żyjącego w zgodzie z naturą. Jego "prymitywne" plemię, gdy dostało kiedyś pestycydy, wrzuciło je do wody i było zachwycone tym ile ryb udało im się złowić :) Jeśli dochodzimy do granicy wzrostu to może trzeba poczekać aż nas natura brutalnie "wyzeruje"? A tak na poważnie - największym problemem jest nieumiarkowana konsumpcja. To przez nią dochodzi do dewastacji środowiska (świetne przykłady tego zjawiska podaje Jared Diamond w książce "Upadek"), a że ona jest siłą zamachową kapitalizmu (przynajmniej tego ponowoczesnego) - w nią należy wymierzyć ostrze krytyki. Pozdrawiam!

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.