Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Chyba trochę wykrystalizowały się tu dwa, powiązane ale inne, tematy, które postaram się rozdzielić.
1)Wegetarianizm. Nie zgadzam się, że tak radykalne rozwiązanie jest jedyną odpowiedzią na problem cierpienia zwierząt. Należy dążyć do ich redukcji, do zmniejszenia konsumpcji padliny, do powrotu do "ludzkich" metod hodowli. Ale nie zapominajmy o tym, że przyroda to brutalna rzeczywistość wzajemnej konsumpcji. Jesteśmy immanentną częścią przyrody, więc tak samo jak zjadające się na wzajem zwierzęta, my zjadamy je. Czym innym jest jest "szowinizm gatunkowy" (poczucie, że człowiek jest ponad przyrodą) a czym innym świadomość jedności z naturą ze wszystkimi tego konsekwencjami, także z brutalnym zjadaniem siebie na wzajem.
2) Ochrona przyrody. Może człowiek jest pasożytem? Nigel Barley w książce "Niewinny Antropolog" obala mit dzikusa żyjącego w zgodzie z naturą. Jego "prymitywne" plemię, gdy dostało kiedyś pestycydy, wrzuciło je do wody i było zachwycone tym ile ryb udało im się złowić :) Jeśli dochodzimy do granicy wzrostu to może trzeba poczekać aż nas natura brutalnie "wyzeruje"? A tak na poważnie - największym problemem jest nieumiarkowana konsumpcja. To przez nią dochodzi do dewastacji środowiska (świetne przykłady tego zjawiska podaje Jared Diamond w książce "Upadek"), a że ona jest siłą zamachową kapitalizmu (przynajmniej tego ponowoczesnego) - w nią należy wymierzyć ostrze krytyki. Pozdrawiam!
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Chyba trochę
Chyba trochę wykrystalizowały się tu dwa, powiązane ale inne, tematy, które postaram się rozdzielić.
1)Wegetarianizm. Nie zgadzam się, że tak radykalne rozwiązanie jest jedyną odpowiedzią na problem cierpienia zwierząt. Należy dążyć do ich redukcji, do zmniejszenia konsumpcji padliny, do powrotu do "ludzkich" metod hodowli. Ale nie zapominajmy o tym, że przyroda to brutalna rzeczywistość wzajemnej konsumpcji. Jesteśmy immanentną częścią przyrody, więc tak samo jak zjadające się na wzajem zwierzęta, my zjadamy je. Czym innym jest jest "szowinizm gatunkowy" (poczucie, że człowiek jest ponad przyrodą) a czym innym świadomość jedności z naturą ze wszystkimi tego konsekwencjami, także z brutalnym zjadaniem siebie na wzajem.
2) Ochrona przyrody. Może człowiek jest pasożytem? Nigel Barley w książce "Niewinny Antropolog" obala mit dzikusa żyjącego w zgodzie z naturą. Jego "prymitywne" plemię, gdy dostało kiedyś pestycydy, wrzuciło je do wody i było zachwycone tym ile ryb udało im się złowić :) Jeśli dochodzimy do granicy wzrostu to może trzeba poczekać aż nas natura brutalnie "wyzeruje"? A tak na poważnie - największym problemem jest nieumiarkowana konsumpcja. To przez nią dochodzi do dewastacji środowiska (świetne przykłady tego zjawiska podaje Jared Diamond w książce "Upadek"), a że ona jest siłą zamachową kapitalizmu (przynajmniej tego ponowoczesnego) - w nią należy wymierzyć ostrze krytyki. Pozdrawiam!