Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Parę słów komentarza. Przede wszystkim - cały punkt pierwszy to bełkot. Fakt, że w naszym kręgu kulturowym nie jada się RACZEJ (bo są ludzie którzy wcinają "tatara", który jest robiony z surowego mięsa mielonego) surowego mięsa znaczy tylko tyle, że W NASZYM KRĘGU KULTUROWYM NIE JADA SIĘ SUROWEGO MIĘSA. Popełniany błąd nazywa się "europocentryzmem", i także jest on formą dyskryminacji. Bo np. w Chinach lub na Tajwanie jada się surowe mięso bez żadnych konsekwencji dla systemu trawiennego. Opisywane przez Levi-Straussa w "Smutku Tropików" plemię Kaduweo jada na ten przykład surowe larwy robaków, wyciągnięte wprost ze spróchniałego drzewa (zapewne jakaś odmiana korników, autor tego nie określa). Z góry uprzedzam - antropologia już dawno temu stwierdziła, że takie zwyczaje żywieniowe nie wynikają z biedy, a jedynie z przyzwyczajeń, kulturowo reprodukowanych norm żywieniowych. Poza tym - proszę otworzyć paszczękę przed lustrem i popatrzeć na własne siekacze, które służą do szarpania padliny. Jesteśmy biologicznie przystosowani do jedzenia mięsa.
Po drugie - nie odmawiam zwierzętom prawa do wolności, z kąt ten wniosek? Jestem przeciw eksperymentom na zwierzętach (jako bezzasadnych), jestem przeciw przemysłowej produkcji mięsa (jako bezprzykładnemu barbarzyństwu) ale jednocześnie z pokorą przyjmuje swoją mięsożerną naturę. Przyjmuje ją z całym bagażem jaki za sobą niesie. Wkurza mnie to, że koleżanka i koleżance podobnie, nie są w stanie zauważyć, że przyroda nie jest rajem tylko brutalnym piekłem. Jeśli więc chcemy być świadomie jej częścią - nie odbierajmy sobie naszej zwierzęcej natury w imię praw etyki, stworzonej przez bogatego profesora etyki, siedzącego w sowim ciepłym mieszkanku w dużym kraju bogatego zachodu i pouczającego innych. Jak czytałem Singera nie wiedziałem, że jest w stanie tak mocno kogoś uzależnić od swoich poglądów. Koleżanka jest anarchistką? To krytykować proszę czyjeś poglądy, z dystansem się do nich odnosić, nie ufać autorytetom - i myśleć samodzielnie! Pozdrawiam!
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Parę słów komentarza.
Parę słów komentarza. Przede wszystkim - cały punkt pierwszy to bełkot. Fakt, że w naszym kręgu kulturowym nie jada się RACZEJ (bo są ludzie którzy wcinają "tatara", który jest robiony z surowego mięsa mielonego) surowego mięsa znaczy tylko tyle, że W NASZYM KRĘGU KULTUROWYM NIE JADA SIĘ SUROWEGO MIĘSA. Popełniany błąd nazywa się "europocentryzmem", i także jest on formą dyskryminacji. Bo np. w Chinach lub na Tajwanie jada się surowe mięso bez żadnych konsekwencji dla systemu trawiennego. Opisywane przez Levi-Straussa w "Smutku Tropików" plemię Kaduweo jada na ten przykład surowe larwy robaków, wyciągnięte wprost ze spróchniałego drzewa (zapewne jakaś odmiana korników, autor tego nie określa). Z góry uprzedzam - antropologia już dawno temu stwierdziła, że takie zwyczaje żywieniowe nie wynikają z biedy, a jedynie z przyzwyczajeń, kulturowo reprodukowanych norm żywieniowych. Poza tym - proszę otworzyć paszczękę przed lustrem i popatrzeć na własne siekacze, które służą do szarpania padliny. Jesteśmy biologicznie przystosowani do jedzenia mięsa.
Po drugie - nie odmawiam zwierzętom prawa do wolności, z kąt ten wniosek? Jestem przeciw eksperymentom na zwierzętach (jako bezzasadnych), jestem przeciw przemysłowej produkcji mięsa (jako bezprzykładnemu barbarzyństwu) ale jednocześnie z pokorą przyjmuje swoją mięsożerną naturę. Przyjmuje ją z całym bagażem jaki za sobą niesie. Wkurza mnie to, że koleżanka i koleżance podobnie, nie są w stanie zauważyć, że przyroda nie jest rajem tylko brutalnym piekłem. Jeśli więc chcemy być świadomie jej częścią - nie odbierajmy sobie naszej zwierzęcej natury w imię praw etyki, stworzonej przez bogatego profesora etyki, siedzącego w sowim ciepłym mieszkanku w dużym kraju bogatego zachodu i pouczającego innych. Jak czytałem Singera nie wiedziałem, że jest w stanie tak mocno kogoś uzależnić od swoich poglądów. Koleżanka jest anarchistką? To krytykować proszę czyjeś poglądy, z dystansem się do nich odnosić, nie ufać autorytetom - i myśleć samodzielnie! Pozdrawiam!