Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Wegetarianizm może mieć podstawy moralne. I może być rozpatrywany właśnie w tych kategoriach. Niestety autor "Uważa, że wegetarianizm z moralnego punktu widzenia ma racjonalne podstawy." I tu zaczynają się schody. Na początek rozprawia się z Kartezjuszem, czyli ojcem nowożytnego racjonalizmu, chyba tylko po to żeby wykazać, że jest autor racjonalistą jeszcze racjonalniejszym. Bo czemu ma służyć krytyka XVII wiecznej wiedzy zoologicznej i poglądów na naturę? To tak jakby feminista upajał się zwycięstwem nad św. Augustynem...
A dalej jest niestety tylko gorzej. Z uwagi na to, że piszę komentarz a nie pracę krytyczną posłużę się tylko jednym wyjątkiem z tego "dzieła":
"argumentem [...] by oszczędzać im nieusprawiedliwionego, niezasłużonego bólu jest twierdzenie, że niesprawiedliwe jest powodowanie bólu u niezasługującego na to człowieka"
Argumentem na słuszność tezy jest ta sama teza! Brawo!
dalej:
"Zakładając więc, że równie niesprawiedliwe jest czynienie tego wobec niewinnych zwierząt, to staje się oczywiste, że zwierzęta mają naturalne, równe prawo do oszczędzania im niezasłużonego bólu."
Założyć można wszystko, należałoby jednak w toku prowadzonego rozumowania ostatecznie potwierdzić słuszność tego założenia, lub je obalić. Inaczej równie uprawniony jest absurd: Zakładając więc, że Ziemia jest płaska, to staje się oczywiste, że statki spadają w otchłań po wypłynięciu poza horyzont.
Z twierdzenia, że zwierzęta mają prawo do oszczędzenia im niezasłużonego bólu, można niestety także wysnuć wniosek, że nie można kijem uderzyć atakującego nas psa, bo ciężko obarczyć winą zwierzę bez przypisania mu atrybutu wolnego wyboru, a do tego nie posuwa się nawet autor tego twierdzenia. A niewinne zwierzę nie zasługuje przecież na ból.
Cały artykuł jest dosłownie usiany tego typu "kwiatkami" i mimo pozorów naukowości i dyscypliny argumentacji wyziera z niego żałosna bezradność intelektualna. Niestety trudno ocenić jaka w tym "zasługa" oryginalnego tekstu, a jaka jego polskiego opracowania. Według mnie wyświadcza wegerarianizmowi niedźwiedzią przysługę.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Ten artykuł to pseudonaukowy bełkot.
Wegetarianizm może mieć podstawy moralne. I może być rozpatrywany właśnie w tych kategoriach. Niestety autor "Uważa, że wegetarianizm z moralnego punktu widzenia ma racjonalne podstawy." I tu zaczynają się schody. Na początek rozprawia się z Kartezjuszem, czyli ojcem nowożytnego racjonalizmu, chyba tylko po to żeby wykazać, że jest autor racjonalistą jeszcze racjonalniejszym. Bo czemu ma służyć krytyka XVII wiecznej wiedzy zoologicznej i poglądów na naturę? To tak jakby feminista upajał się zwycięstwem nad św. Augustynem...
A dalej jest niestety tylko gorzej. Z uwagi na to, że piszę komentarz a nie pracę krytyczną posłużę się tylko jednym wyjątkiem z tego "dzieła":
"argumentem [...] by oszczędzać im nieusprawiedliwionego, niezasłużonego bólu jest twierdzenie, że niesprawiedliwe jest powodowanie bólu u niezasługującego na to człowieka"
Argumentem na słuszność tezy jest ta sama teza! Brawo!
dalej:
"Zakładając więc, że równie niesprawiedliwe jest czynienie tego wobec niewinnych zwierząt, to staje się oczywiste, że zwierzęta mają naturalne, równe prawo do oszczędzania im niezasłużonego bólu."
Założyć można wszystko, należałoby jednak w toku prowadzonego rozumowania ostatecznie potwierdzić słuszność tego założenia, lub je obalić. Inaczej równie uprawniony jest absurd:
Zakładając więc, że Ziemia jest płaska, to staje się oczywiste, że statki spadają w otchłań po wypłynięciu poza horyzont.
Z twierdzenia, że zwierzęta mają prawo do oszczędzenia im niezasłużonego bólu, można niestety także wysnuć wniosek, że nie można kijem uderzyć atakującego nas psa, bo ciężko obarczyć winą zwierzę bez przypisania mu atrybutu wolnego wyboru, a do tego nie posuwa się nawet autor tego twierdzenia. A niewinne zwierzę nie zasługuje przecież na ból.
Cały artykuł jest dosłownie usiany tego typu "kwiatkami" i mimo pozorów naukowości i dyscypliny argumentacji wyziera z niego żałosna bezradność intelektualna. Niestety trudno ocenić jaka w tym "zasługa" oryginalnego tekstu, a jaka jego polskiego opracowania. Według mnie wyświadcza wegerarianizmowi niedźwiedzią przysługę.